• Nie Znaleziono Wyników

Fantastyka baśniowa czy realizm magiczny

Badaczy literatury dziecięcej nurtuje na pewno pytanie, czy aby nie mamy tutaj do czynienia po prostu z odmianą fantastyki albo na­ wet współczesną baśnią literacką. Nie są w tym odosobnieni. Wszyscy teoretycy „dorosłej" odmiany tendencji zmagają się z tym problemem. Najbardziej dyskusyjna jest kwestia granic pomiędzy zjawiskami, które - jak już wielokrotnie wspominano - wzajemnie się przenikają. Spiętrzenie kłopotów potęguje relatywizm i niejednoznaczość pojęcio­ wa, zwłaszcza fantastyki i realizmu magicznego. Wszystkie propono­ wane rozstrzygnięcia wspierają się w gruncie rzeczy na wątłych pod­ stawach. Jeszcze bardziej utrudnione zadanie mają literaturoznawcy zajmujący się twórczością dla niedoroslych ze względu na inność wi­ dzenia odbiorcy, inny sposób weryfikowania tego co jest realne, moż­ liwe oraz tego co fantastyczne i niemożliwe125. Jedno nie ulega kwe­ stii, jeśli w stosunku do literatury dziecka podejmować próby podob­ nych rozwiązań, należy liczyć się z równie połowicznym sukcesem. Wcześniej jednak zacytuję pewną konstatację badacza latynoskiego

realismo mdgico:

Świat literatury cudownej (baśni) cechuje się zupełnym oderwaniem od rzeczywistości, cudowność jest czymś nieustannie obecnym, wręcz me­ chanicznym, rzeczywistość przedstawiona nie ma nic wspólnego z realia­ mi świata czytelnika - baśnie zawsze dzieją się „gdzieś daleko" i „kie­ dyś". Świat realizmu magicznego przeciwnie: choć zdarzają się w nim cudowne rzeczy, to operuje konkretnymi realiami i wyraźnie dotyczy konkretnej rzeczywistości126.

Gdyby zastosować kryterium proponowane tutaj przez Tomasza Pindela do utworów dziecięco-młodzieżowych, trafilibyśmy rychło w przysłowiową ślepą uliczkę. Pokazuje różnicę między utworami realnomagicznymi a klasycznymi baśniami magicznymi czy folk­ lorystycznymi o wyraźnie zaznaczonych konturach gatunkowych. Natomiast - jak doskonale wiemy - krajobraz fantastyki niedoroslych

125 Por. J. Papuzińska, Zatopione Królestwo..., dz. cyt., s. 20-30. 126 T. Pindel, dz. cyt., s. 309.

wypełniają różne odmiany baśni literackich, które dzieją się w kon­ kretnej czasoprzestrzeni, wzbogacone nierzadko o sygnały czasu hi­ storycznego. Zwracano na to uwagę niejednokrotnie także w tej roz­ prawie. Diagnoza, uzasadniona w przypadku prozy dla dorosłych re­ prezentującej nurt realizmu magicznego, kompletnie zawodzi w przy­ padku utworów dla dzieci. Uzmysławia przy okazji jedną z zasadni­ czych rozbieżności pomiędzy „dziecięcymi" a „dorosłymi" formułami tendencji. Dla literatury ogólnej to tylko jeszcze jeden z wielu nurtów, estetyk czy odmian realizmu, podczas gdy dla twórczości adresowanej do młodych swoistą normą są cudowności w konkretnie nakreślonej rzeczywistości. Osobliwość realnomagicznych zabiegów polega przede wszystkim na tym, że funkcjonują na obszarze nieustannych spotkań konwencji realistycznej z fantastyczną, mało tego, na obszarze niesły­ chanie „baśniogennym". Szeroko rozumiana baśń stanowi, sięgając po frazeologię Brunona Bettelheima, podstawowe „zasoby wewnętrzne" piśmiennictwa z tym adresem. Nawet jeśli tekst nie zdradza żadnych podobieństw formalnych ani znaczeniowych, w mniejszym lub więk­ szym stopniu nasycony został baśniową filozofią. Często do rąk dziec­ ka trafiają utwory trafnie obdarzone przez Joannę Papuzińską mianem „baśni ukrytych". Toteż realizm magiczny pośredniczy w procesie wnikania oraz instalowania pierwiastków baśniowych. Istnieje tutaj ścisła zależność - badana tendencja nie tworzy autonomicznych real­ nomagicznych światów w rodzaju Macondo. Współtworzy, co może zabrzmieć nieco banalnie, cudowny świat baśni. Te uwagi potwierdza­ ją po raz kolejny wyjątkową nieuchwytność zjawiska.

Stosowniejsze w tym kontekście rozpoznanie przeprowadził kry­ tyk Leszek Żuliński. Warto przytoczyć dłuższy fragment tej opinii jako swego rodzaju kontrapunkt wobec wyżej cytowanej:

miedzy baśnią a rzeczywistością istnieje pasmo komplementarnych uza­ leżnień. Tak silnych, że mogących spleść się w jednym utworze literac­ kim. [...] klasyczna baśń działa w nieokreślonym czasie i przestrzeni, „dawno, dawno temu" i „za siedmioma górami". Była doskonale ahisto- ryczna. Mariaż baśni z realizmem jest ucieczką od tak rozumianej wolno­ ści, jest ucieczką do historii i w ogóle wszelkiej określoności. Magiczne prawa i reguły pozostają obecne, ale zaczynają wykraczać poza obszar mitu i służyć wyrażaniu sądów o rzeczywistości. Nie mistyfikują jej. I to jest istotne novum na terenie literatury dla dzieci, bo przecież literatura dla dorosłych zjawisko to już przyswoiła, by przywołać nurt realizmu magicznego łub powieści Michała Bułhakowa127.

179

Trudno o lepszą identyfikację. Wątki realizmu magicznego zawsze wynikają z zastanej, w pełni określonej rzeczywistości. I tę rzeczywi­ stość niejako chronią. Często modelem dla niej jest świat znajdujący się w jasno zaznaczonym momencie dziejowym.

W dwóch punktach wszakże należałoby polemizować z Żułińskim. Otóż, czy w istocie chodzi o całkowitą nowość w twórczości ze zna­ kiem dziecka. Wydaje się, że nie do końca. Taka sugestia pojawiła się już w rozważaniach. I jeszcze druga kwestia. Nie można się zgodzić na sprowadzenie funkcji realizmu magicznego w literaturze dziecka do roli „cenzora rzeczywistości" albo publicystycznej „tuby", jak chciał­ by krytyk. W utworach dla młodych czytelników działa - według au­ torki rozprawy - wyłącznie na poziomie literackim, estetycznym, nie wkracza zaś na tereny pozaliterackie. Jaka więc konkluzja mogłaby zamknąć problem relacji: baśń - realizm magiczny? Ten drugi funkcjo­ nuje na zasadzie ścisłej zależności od pierwszej. Próby wyodrębniania z konwencji baśniowej elementów estetyki realistycznomagicznej są możliwe, muszą jednak uwzględniać specyficzne „podszycie" bajką całej prozy dziecięco-młodzieżowej, tej o profilu fantastycznym jak i mimetyczno-realistycznym.

Nieco inaczej przedstawia się problem stosunku realizmu magicz­ nego do fantastyki. Pytanie, czy nie ukrywa się w tej formie po prostu coś w rodzaju neofantastyki, nie jest bezzasadne. Zważywszy na nie­ ustannie podkreślaną, również na kartach tej książki, zażyłość łączącą te dwa zjawiska. Kwestia ta stanowi nie lada wyzwanie dla zaintereso­ wanych teoretyków. Spotykają się tutaj dwie - by tak rzec - hybrydy, w których każdy kolejny oglądający dostrzega przewagę innych cech. Odwołajmy się ponownie do wypowiedzi badaczy ogólnych odmian es­ tetyki. Obrazują pewną oczywistą niemożność ustalenia definitywnych granic, ale podsuwają kilka interesujących tropów także dla pajdologa.

Fantastyka ewoluowała paralelnie z realizmem magicznym, za­ uważa Małgorzata Szewczyk128. Poza bezspornymi analogiami zwraca uwagę, w jakim punkcie ich drogi się rozchodzą. Ma na myśli kate­ gorię cudowności. Przypomina, że autorzy tekstów realnomagicz- nych zakładają obecność cudowności jako immanentnego składni­ ka wykreowanej rzeczywistości. Dla twórcy fantastyki pochodzi ona niejako z zewnątrz. Podobny pogląd reprezentuje Joanna Dąbrowska. Odmienność między nimi sprowadza do różnych źródeł pochodze­ nia elementu nierealistycznego. W realizmie magicznym element sam

w sobie nie musi mieć nic fantastycznego, natomiast „zdziwienie rodzi się raczej z ich niezwykłego umiejscowienia w przedstawianej rzeczy­ wistości". Inaczej wygląda to w utworze fantastycznym. Tutaj irracjo­ nalny „wtręt" do świata przedstawionego pochodzi z zewnątrz i jed­ noznacznie wskazuje na istnienie jakiegoś fantastycznego lądu poza opisywaną realną rzeczywistością129. Korzystając z koncepcji fantastyki Cailloisa i Todorova, próbuje rozgraniczyć te zjawiska Tomasz Pindel:

Różnice między realizmem magicznym a fantastyką [...] są ewidentne. Podczas gdy obecność elementu nadprzyrodzonego w tekście fantastycz­ nym wywołuje przerażenie postaci, jest czymś szokującym, łamiącym prawa rzeczywistości lub wzbudzającym poważne wątpliwości czytelni­ ka, w utworze realistycznomagicznym - nadnaturalność występuje w do­ skonałej harmonii z rzeczywistością, jest czymś powszednim i nie kłóci się ze światopoglądem postaci czy narratora130.

Świadomy niedostatków i braku precyzji takiego ujęcia powołuje się na teorie hispanojęzycznych literaturoznawców, którzy sugerowane rozstrzygnięcia opierają na opozycji światopoglądu racjonalistycznego i irracjonalnego. Na filarach pierwszego wspiera się fantastyka, drugi determinuje realizm magiczny. Narrator utworu fantastycznego bywa podejrzliwy i sceptyczny wobec nadnaturalności, narrator w tekście realnomagicznym podchodzi doń z wrodzoną naiwnością131. Podobnie brzmiących opinii moglibyśmy przytoczyć więcej, lecz wszystkie opa­ trzone są klauzulą hipotetyczności, domniemania. Nie kryje się w tym bynajmniej zarzut. Trudno się spodziewać, aby skądinąd same w sobie tak niejednoznaczne zjawiska doczekały się konkretniejszych rozróż­ nień. Każdą z potencjalnych propozycji łatwo zakwestionować, każda opiera się na innych założeniach, ale to temat zasługujący na osobną rozprawę. Trzeba też pamiętać, iż dotyczyły wyłącznie utworów pisa­ nych z myślą o dorosłym odbiorcy, wypowiadano je, co ważne, pod adresem kilku odmiennych formuł zjawiska.

Wróćmy na teren twórczości dla dzieci i nastolatków. Które z przy­ taczanych definicji będą przydatne w badaniach nad tekstem adreso­ wanym do dziecka? W jaki sposób odróżnić tradycyjną fantastykę od realizmu magicznego? Szczególnie rozsądnie brzmi uwaga o pocho­ dzeniu motywu fantastycznego. Kładziono na to nacisk podczas prze­ prowadzanych analiz. Sygnały cudowności, chociażby w Plaży tajem­

129 J. Dąbrowska, Fantastyka a realizm magiczny, „Nowa Fantastyka" 1998, nr 5, s. 67-68. 130 T. Pindel, dz. cyt., s. 310.

181

nic, pochodzą z rzeczywistości bez aluzji (np. w postaci magicznego talizmanu albo „pospolitego ruszenia" baśniowych ludków, skrzatów, czarodziejów) do krainy, według bajkowych atlasów, leżącej gdzieś „za siódmą górą", ewentualnie położonej, jak fantastyczna kraina Om z po­ wieści Tomaszewskiej, w głębinach oceanu. Nie jest wynikiem inge­ rencji siły o niesprecyzowanej tożsamości, odpowiedzialnej za irrealne zdarzenia. Z drugiej strony, owa dystynkcja wydaje się mało przeko­ nująca w odniesieniu do tekstów spod znaku niedorosłych. Odzywają się bowiem ponownie znane literaturoznawcom wątpliwości związa­ ne z innymi kryteriami dziecięcej fantastyki. Dlatego chyba sensow­ niej rozdźwięk między fantastyką a realizmem magicznym w prozie skierowanej do młodych odbiorców sprowadzać do kategorii pozatek- stowej, czyli do odczucia fantastyczności132. Powtórzmy raz jeszcze - twórczość nierealistyczna bazuje na efekcie zdziwienia i zaskoczenia zjawiskami, które kłócą się z ustaloną na początku konwencją. Podobna reakcja towarzyszy utworom z wątkami realistycznomagicznymi. O ile jednak w pierwszym przypadku demontują one, a właściwie „rozła- mują" porządek, pozostawiając czytelnika w stanie niemal permanent­ nego zdziwienia, o tyle w drugim przypadku uczucie z reguły szybko mija. Struktura całości, mimo „pęknięcia", nie zmienia swojego statusu. Takie rozpoznanie może posłużyć badaczowi literatury, ale nie małemu czytelnikowi, który sam decyduje, co wzbudzi jego zdziwienie, to od niego zależy, czy odpowiednio zareaguje na przygotowany dlań przez autora suspens. Jedno nie ulega kwestii, linia dzieląca fantastykę oraz dziecięcy realizm magiczny jest wyjątkowo płynna, momentami nawet niezauważalna. Niezależnie od wszystkiego linia ta istnieje. Omawiana wersja realizmu obficie czerpie z zasobów literatury imaginacyjnej. Obie też działają w opozycji wobec realizmu.

Powyższe rozważania zmierzają do wniosku, iż realizm magicz­ ny w rodzimej literaturze dla młodych powstał w reakcji na podob­ ne tendencje na gruncie piśmiennictwa dla dorosłych. Jako rezonans ogólnych odmian przejął wiele rozwiązań artystycznych, czego do­ wodzą obserwacje kilku utworów dziecięco-młodzieżowych. W wielu punktach zbliża się do podawanych przez teoretyków właściwości, nadając im kształt odpowiedni dla „kalendarzowego wieku" swojego odbiorcy. Oddźwięk spotkał się z naturalną oraz immanentną realno- magiczną cechą tkwiącą od zawsze w utworach z kręgu najmłodszych. Zatem mówimy o wypadkowej dwóch intencji, raz - do poszerzenia

spektrum możliwości nowszej literatury, która chce być czytana przez niedorosłych odbiorców oraz ich rodziców. Dwa - krystalizowania się tak naprawdę wewnętrznej tendencji (odśrodkowej skłonności) łączenia konwencji realistycznej z pierwiastkami fantastyki. Chociaż realizm magiczny opiera się na konfrontacji z tradycyjnym realizmem, to mamy tu do czynienia nie z próbą zanegowania, lecz rewaloryzacji. I najważniejsza uwaga: autorka rozprawy postrzega realizm magiczny nie tylko w kategorii katalogu chwytów konstrukcyjno-stylistycznych. Dostrzega w nim rodzaj filozofii artystycznej, u podstaw której leży dziecięce przezwyciężenie kartezjańskiego dualizmu. Inaczej mówiąc, zjawiska nazywane w rozprawie terminem pierwotnie używanym w sztukach plastycznych wyrażają ideę „scalonego dualizmu". Jego ucieleśnieniem jest małe dziecko ignorujące narzucony przez racjona­ lizm podział na ciało i duszę.

W rozważaniach na temat nurtu nostalgicznych powrotów do „kraju lat dziecinnych" w polskiej prozie współczesnej, prozie styli­ zowanej na realistycznomagiczną, przewijał się wątek dążenia doro­ słych autorów do ponownego zintegrowania oraz zaczarowania świa­ ta. Dorosłym udaje się ledwie zrekonstruować we wspomnieniach ten czas, gdy widzialne koegzystowało z niewidzialnym, powtórzmy raz jeszcze wypowiedzianą wówczas myśl. By wrócić do mitycznej, jak im się zdaje, harmonii, potrzebują smaku przysłowiowej Proustowskiej magdalenki. Być może narażę się na zarzut nieuprawnionego uprosz­ czenia, sprowadzając problematykę znakomitych wielowarstwowych powieści do nostalgii za „bezpowrotnie utraconą dziecięcością" metry­ kalną i antropologiczną, jednak wszystkich odmian realizmu magicz­ nego, czy to naszego rodzimego, jeśli przyjmiemy mimo wszystko, że takowy istnieje, czy egzotycznego latynoskiego, tkwią mniej lub bar­ dziej w dziecięcym imago mundi. W tym mieści się, moim zdaniem, i podobieństwo, i zarazem podstawowa rozbieżność pomiędzy formu­ łami „dorosłymi" a puerylną wersją estetyki realistycznomagicznej.