Współczesna literatura dziecięco-młodzieżowa stanowi prawdzi we silva rerum gatunkowe, stylistyczne, tematyczne. Stojąc na skrzy żowaniu dróg obiegu wysokiego i popularnego, coraz szybciej podą ża za następującymi w nich zmianami, asymiluje wzorce, konwencje,
77 „Literaturą mroku" J. Papuzińska nazywa krąg utworów traktujących o wewnętrz nych lękach młodego człowieka (obawy przed odrzuceniem, samotnością, bra kiem tożsamości, powrotem do traumatycznych przeżyć, lękiem przed śmiercią, brakiem samoakceptacji), wywodzących się z tradycji opowieści grozy, ale w ich odróżnieniu nie starają się podważyć czy zdyskredytować strach, lecz próbują po móc go rozpoznać. Jako przykłady wymienia Carrie S. Kinga, Krabata O. Preussle- ra, Królowi} Niewidzialnych Jeźdźców M. Tomaszewskiej. Zob. J. Papuzińska, Dziecko
w świecie emocji literackich, Warszawa 1996, s. 84-86.
78 Inicjacja jako temat często występuje zarówno w gatunkach wysokich, jak i popular nych (melodramat, horror, thriller) łączących realizm i fantastykę, cele dydaktycz ne i ludyczne. Zob. D. Hodrova, Le roman initiatique, „Zagadnienia Rodzajów Lite rackich" 1996, z. 1-2, s. 7-28; Zob. też A. Baluch, Powieść inicjacyjna (na przykładzie
149
odważniej też eksperymentuje. W równym stopniu co twórczość dla dorosłych ulega modom narzucanym p r z e z kulturę masową. Stosuje różne warianty gry z czytelnikiem. Świadczą o tym prezentowane w poprzedniej części rozważań utwory. Oscylują pomiędzy powieścią przygodową, nowoczesną baśnią a powieścią pensjonarską, pomiędzy humorem a powagą, kategorią cudowności a iluzją codziennej zwy czajności, pomiędzy młodszym i dorosłym adresatem. Akcentowane w trakcie analiz właściwości: dbałość o konkretyzację czasoprzestrze ni, tworzenie wrażenia realności, precyzja opisu przedmiotu i otocze nia, nacechowanie tajemniczością i niedomówieniem, niespodziewa ne oraz wywołujące zdziwienie motywy irracjonalne, nie dowodzą jeszcze jakiegoś większego nowatorstwa. Mieszczą się bowiem wśród zabiegów dobrze znanych twórcom współczesnych baśni literackich, poszukujących oryginalnych rozwiązań morfologiczno-stylistycznych. Korzystają z nich również od dawna twórcy fantastyki dla dzieci i nastolatków.
Zespół zjawisk noszących, zgodnie z sugestią autorki, wspólne miano realizmu magicznego dotyczy różnych warstw utworu - od morfologicznej, semantycznej po stylistyczną. Ujawniają się poprzez obecność w mimetycznie ukonstytuowanej fikcji czynnika magiczne go, „niezasymilowanego" do końca79, w strukturze fabuły i narracji, w stylistyce opisu, kreacji bohatera bądź bohaterów. Uwaga ta tłuma czy zajęcie się tylko określonymi aspektami utworów. Przypomnijmy wyniki tych obserwacji. Wypunktowano chęć przekonania czytelnika o prawdziwości relacjonowanych zdarzeń, czego konsekwencją jest precyzyjne określenie czasu oraz miejsca akcji, wspomniano również o skłonności narratora do stetoskopowego badania przedmiotów (w
Balu... Tomaszewskiej i Zosi plecionej Domolewskiego), stymulowaniu aury tajemniczości, niezwykłości wokół postaci i zjawisk. Wskazano obecność nadnaturalnych motywów, na które czytelnik i bohater re agują zdziwieniem. Ich nowatorstwo zakwestionowała z jednej strony tradycja prozy z pogranicza realizmu i fantastyki, z drugiej moderniza cje literackiej odmiany baśni, często posiłkujące się podobnymi chwy tami. Niemniej w tych konkretnych przypadkach mamy do czynienia z nieco innymi celami ich użycia. Wyczuwa się nadto odmienny status pojawiających się przykładów cudowności, dlatego opierają się pró bom zamknięcia ich w ramach dziecięcej fantastyki albo baśni magicz
79 Na tę cechę prozy realistycznomagicznej zwróciła uwagę W.B. Faris. Zob. T. Pindel, dz. cyt., s. 240.
nej. Problem zaczyna się wtedy, parafrazując wypowiedź Ryszarda Handkego, gdy w tym samym utworze zetknie się kilka zasad two rzenia fantastyki. Teoretyk miał na myśli wyłącznie baśniową i fan- tastycznonaukową80. Co jednak w sytuacji, kiedy niezwykłości mają jeszcze inne podłoże, na przykład mimetyczne? To tylko pozorna aber racja, istnienie w rzeczywistości empirycznej pokładów cudowności (w znaczeniu Tajemnicy Bytu, bez baśniowych konotacji) zauważali wzmiankowani apologeci realizmu. Trudno wymagać od twórców li teratury dziecięco-młodzieżowej, by zapuszczali się w sfery ontologii, pisać winni wszak o sprawach zrozumiałych i ważnych dla swojego czytelnika. Coraz wyraźniej, zwłaszcza nowsze piśmiennictwo, chcące docierać pod dwa adresy - zaskakuje już nie tylko łączeniem różnych typów fantastyki (np. powieści fantasy), eksperymentatorstwem gatun kowym czy estetycznym, ale sięganiem po problematykę natury mo ralnej, egzystencjalnej, po tematy ze sfer tabu. Rezultatem podobnych poszukiwań okazują się być Bal u zegarmistrza Teofila Tomaszewskiej,
Zosia pleciona Domolewskiego, Plaża tajemnic Witka.
Wszystkie omawiane utwory utrzymane są w poetyce realistycz nej. Wykreowana rzeczywistość stara się więc maksymalnie upodob nić do zewnętrznej. Bohaterowie powieści Domolewskiego żyją w ty powej polskiej wsi popegeerowskiej i odczuwają skutki przemian ustrojowych. Liczne informacje natury społeczno-obyczajowej zga dzają się z potoczną wiedzą współczesnego czytelnika Plaży tajemnic. Zaprojektowana tu przestrzeń wielkomiejska do złudzenia przypomi na dzisiejsze duże polskie miasto, z obowiązkowym centrum handlo wym na peryferiach, barami szybkiej obsługi, aquaparkami. Pedanteria narratora realisty posuwa się jeszcze dalej. Nie szczędzi wysiłków, aby doprecyzować czas zdarzeń, a to operując konkretnymi datami oraz faktami (np. wzmianka o udziale Teofila w Ił wojnie światowej), a to odnotowując szczegóły z codziennego życia. „Kieszonkowe" mia steczka: intensywnie zagospodarowane Gęśliczki czy ledwie zaryso wane w Szczególnie małych snach Osieckiej, już na pierwszy rzut oka jawią się jako zwyczajne prowinq'onalne miejsca. Nawet pozbawienie opowieści o zegarmistrzu geograficznego skonkretyzowania z powo du „baśniowych nawiasów" nie zmienia tego wrażenia. Obraz rodzin nej wsi Zosi, ulokowanej gdzieś w byłym województwie toruńskim, nacechowany jest rażącą wręcz trywialnością. Rzecz charakterystycz na - często obserwujemy bohaterów w trakcie normalnych czynności,
151
wykonujących codzienne obowiązki, co wzmaga uczucie „zanurze nia w codzienności". Opisy realiów, ich styl (momentami informa cyjny, skupiony na marginaliach), określony czas fabuły w utworach Domolewskiego, Tomaszewskiej i Witka realizują jeden wspólny cel - uprawdopodobnienie prezentowanego świata. W ten wierny ideom prawdopodobieństwa porządek wkrada się „obce ciało", które sta wia pod znakiem zapytania wszystkie dotychczasowe starania. Dochodzimy w tym miejscu do kwestii zasadniczych. Do pytań, w jaki sposób instalują się owe „obce ciała", czyli elementy magii i cudowno ści, po wtóre, w jaki sposób istnieją w utworze? Nie można pominąć sprawy ich uzasadnienia, reakcji bohaterów, narratora oraz czytelnika. Próba odpowiedzi wymaga uważnego przyjrzenia się przykładom cu downości w interesujących nas tekstach.
Warto jeszcze raz powtórzyć, nawiązując do poprzednich wnio sków: baśniowa konwencja wstępu Balu u zegarmistrza Teofila za powiadają rychłe ujawnienie się istot lub zjawisk nadnaturalnych. Oczekiwania bynajmniej nie zakłóca parodystycznie zabarwiony po czątek. Dodatkowo spowite śniegiem tło wydarzeń i atmosfera świąt Bożego Narodzenia - czyż można wyobrazić sobie lepsze bajkowe współrzędne?! Wszystko przygotowane zostało niejako, by zaistniały elementy baśniowej fantastyki. Tymczasem klasycznych cudowności próżno szukać w utworze Tomaszewskiej. Jak przystało na współcze sną baśń literacką, stroni od naiwnej i oczywistej baśniowości. Stosuje, by tak się wyrazić, pewne ekwiwalenty magii, które ogniskują się wokół osoby tajemniczego zegarmistrza. Są nimi: stary dom pełen sekretów, traktowany jako magiczne miejsce, animistycznie postrze gany przez narratora, motyw zegarów, nasuwający jednoznaczne skojarzenia z wielokrotnie wspominanym już prekursorem fantastyki Hoffmannem. Niezwykły jest już sam bohater - miasteczkowy „straż nik czasu". Regularnie znika niezauważony, żeby wrócić w równie tajemniczych okolicznościach. Potrafi też czytać w myślach miesz kańców i wpływać na ich decyzje. „Czary" Teofila znajdują wszelako najzupełniej racjonalne wytłumaczenie. Pozostaje aura zagadkowości, niedomówienia, czym rekompensuje autorka nieobecność typowo ba śniowego repertuaru.
Na tych konstatacjach mogłyby zakończyć się próby rozpracowa nia zagadnienia i cudowności, i baśniowości Balu... Ale tkanka utworu zdaje sję zawierać jeszcze jedną warstwę, pod którą kryją się godne odkrycia pokłady. Upraszczając myśl, chodzi o sposób ujęcia świata przedstawionego, świata Gęśliczek i Teofila, na marginesie dodajmy,
wyniesionego do rangi uniwersalnego. Nie chodzi tylko o innowacje wyrażające się w grze z tradycyjnymi konwencjami. Wyjątkowość
Balu... na tle innych prób redefiniowania gatunku uwidacznia się w subtelnie acz konsekwentnie utrzymywanej równowadze między realistyczną a magiczną motywacją fabuły. Przy czym magiczność u Tomaszewskiej, jak wykazaliśmy, nie ma nic wspólnego ani z działal nością wróżki, ani zaklęcia czy innych czarodziejskich mocy. Jej źródła są inne. Emanuje z niezwykłego „oświetlenia" przestrzeni (miasteczko „zatopione w morzu śniegu", „chodzący" jak zegar dom tytułowego bohatera) i jej swoistej kontemplacji. Skupiony albo raczej zauroczo ny narrator obserwuje rzeczywistość milczącą, znieruchomiałą pod zwałami śniegu, jakby zaczarowaną. Czas zdaje się tu stać w miejscu. Dopiero gest nakręcania zegarów przerywa ten stan. Ale nie rów na się bynajmniej gestowi odczarowania. Wtedy zadziałałby dobrze znany mechanizm rodem z bajki magicznej. Tymczasem miasteczko nakreślone piórem Tomaszewskiej żyje w stanie „wiecznego czaru", mógłby powiedzieć autor Czarodziejskiej góry, najsłynniejszej powieści o śniegu. Czaru, za jakiego sprawą rozwiązują się najtrudniejsze pro blemy dzieci i ich rodzin, przywracającego „baśniową kalokagatię”, by przytoczyć jakże trafne określenie Jolanty Ługowskiej. Wrażenie ma- giczności potęguje ponadto poetyzacja codzienności. Narrator imituje wtedy pod dziecięcą percepcję i korzysta ze znanej poetom kategorii estetycznej - dziecięcej naiwności. Dlatego najpierw uważnie ogląda przedmioty, które następnie rozmywają się, nabierają wymiaru fan tastycznego, a precyzyjniej rzecz ujmując - onirycznego81. Ewokuje ją liryczny język narracji, nasycony metaforą oraz „mroźnymi" porówna niami (przykłady cytowano wcześniej), wreszcie animizacja martwych przedmiotów. Nacechowany akustycznie (tykanie zegarów, dźwięki domu itp.), bardzo obrazowy. Zadanie ułatwia narratorowi zimowy pejzaż ze wszechpanującą bielą. Znamienne, iż ulubioną dlań per spektywą oglądu świata jest widok zza oszronionego okna. Ten wą tek otwiera możliwość interesującej hipotezy interpretacyjnej utworu T oma szewskiej.
Pojmowana w ten sposób magia osadzona została w rzeczy wistości zbudowanej na racjonalnych podstawach, a wyrażając się precyzyjniej, w niej dostrzeżona i w niej odkryta. Symboliczny akt
81 O kategorii naiwności np. w poezji Kazimiery Iłłakowiczówny pisze Alicja Baluch w szkicu Dziecięcość jako kategoria estetyczna (poezja Kazimiery Illakoiviczdivny), [w:] tejże, Dziecko i świat przedstawiony..., dz. cyt., s. 94.
153
wejścia w „podskórne" pokłady realności odbywa się w pracowni Teofila, kiedy ten bada „anatomię i fizjologię" kieszonkowego zegar ka. Uzbrojone w lupę oko dociera głębiej, widzi przyczynę „choroby", a jednocześnie dociera, w myśl dobrze znanej analogii, do „wnętrza świata". Filozoficzne korzenie tej analogii: świat - idealny zegar, od najdujemy u Kartezjusza, w jego mechanistycznej koncepcji przyro dy jako doskonałej maszyny, dzieła rąk Boskich82. Stykamy się zatem w Balu u zegarmistrza Teofila z cudownością w wymiarze metafizycz nym, w jakim postrzegają ją modernistyczni i awangardowi artyści. Rozszerzają się ramy tradycyjnego baśniowego scenariusza, ponieważ obok dostrzeżonych we wstępnych obserwacjach „mechanizmów cu downości"83 (przywrócenie rodzinnego szczęścia, „odczarowanie" jed nej z bohaterek dzięki przyjaźni i poświęceniu), pojawiają się zabiegi, których celem jest uniezwyklenie realnej rzeczywistości. Wyrażając się ściślej, Tomaszewskiej chodzi o pokazanie jej w kategoriach „cudu" wymagającego odkrycia. Przypomina się w tym miejscu refleksja au striackiego poety Hugo von Hofmannsthala: „Wzniosłe działanie ta jemnicy może promieniować tylko z tego, co pozornie trwa w pełni oświetlone blaskiem dnia i może być ujęte dłonią"84. Jeśli przywołać referowane koncepcje cudowności, to konkluzja ta brzmi znajomo. Wypunktowane tutaj właściwości proponuję nazwać realnomagiczny- mi, ich obiektem jest bowiem empirycznie uwarunkowana realność. Tkwiący w niej immanentnie czynnik dzięki poetyckim sublimacjom wywołuje wrażenie nadzwyczajności. Świat wykreowany w utworze przypomina trzymany w dłoni zwykły kamień. Gdy uważnie mu się przyjrzeć, odpowiednio oświetlić, wtedy zaczyna opalizować niczym cenny minerał. Najlepszy wzór takiego widzenia odnajdują twórcy w absolutnie fenomenalnej dziecięcej optyce. Tomaszewska, prozaik, ale i poetka, czerpie inspiracje z surrealistycznej fascynacji magicz ną wyobraźnią poetycką. Stara się, śladem uczniów Bretona, odkry wać cudowność pod powierzchnią m aterii85. Nie jedyny to w Balu...
82 Zob. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 2: Filozofia nowożytna do roku 1830, Warszawa 2001, s. 47-51. Warto przywołać znaczenie zegara podawane przez słowniki sym boli. W słowniku J.E. Cirlota czytamy: „Jako maszyneria, zegar wiąże się z poję ciami «wiecznego ruchu», automatu, mechanizmu, magicznego wyczarowywa nia istniejących samodzielnie bytów" (J.E. Cirlot, dz. cyt., s. 473).
83 Por. J. Papuzińska, Zatopione Królestwo..., dz. cyt., s. 23. 84 Cyt. za A. Czabanowska-Wróbel, Dziecko..., dz. cyt., s. 266.
85 Surrealiści pod wpływem badań antropologicznych J.G. Frazera nad magią prymi tywną oraz lingwistycznych R. Jacobsona nad poezją, sformułowali tezę, że magia
przykład znakomitego nawiązania dialogu z literaturą dla dorosłych. Można wskazać szereg innych literackich i pozaliterackich koligacji tej poetyckiej baśniopowieści (np. symbolizm, psychoanaliza - bardziej w duchu Fromma niż Freuda). Przejdźmy teraz do innych możliwych sygnałów badanej tendencji.
W utworach Domolewskiego, Witka i Osieckiej kategoria cudow ności funkcjonuje na zupełnie innych prawach. Opowiadający nie ko rzystają z lirycznych środków transmisji, rezygnują ze stylistycznej poetyckości. Efekt uniezwyklenia monotonnej codzienności wymienie ni twórcy osiągają tradycyjnymi i sprawdzonymi metodami. Sięgają częściowo - przypomnijmy - do żelaznego repertuaru motywów ba śniowych. Czarodziej wujek Edek, wróżka Pani Zagadka (chociaż nie demonstruje magicznych zdolności), następnie cudowne okulary w roli niezbędnego amuletu, słowo-zaklęcie czy wreszcie obecność magii czarodziejskiej (de facto alchemii w Szczególnie małych snach). Literackie antecedencje analizowanego epizodu z „okienkiem dobrej pogody"
(Plaża tajemnic) odnajdziemy przykładowo w modernistycznym zbio rze baśni Aleksandra Szczęsnego Kolorowe okienko bądź w alegorycznej opowieści Szelburg-Zarembiny O szklarzu i różowych szybkach. Pisząc o cudownych okularach, Osiecka być może miała w pamięci moraliza torską bajeczkę Lucyny Krzemienieckiej pod tym właśnie tytułem. Jej protagonistka o imieniu Rozalka, wiecznie rozkapryszona i znudzona, zaczyna doceniać uroki wyobraźni za sprawą podarowanych jej przez domowego skrzata okularów86. Zaś wątki nadprzyrodzone w utwo rze Domolewskiego opina podwójny splot powinowactw z literatu rą grozy: gotycką i romantyczną (duchy wśród śmiertelników, „ze msta" ducha niszczącego cały zapas alkoholu we wsi), spirytyzmem (seans spirytystyczny), ze współczesnym horrorem (lewitujące w po wietrzu przedmioty) oraz z fantastyką dziecięcą, która notabene już dawno wchłonęła ten cały demonologiczny arsenał i z upodobaniem straszy małych czytelników. Część wymienionych motywów rejestruje studium Marka Wydmucha o grozie w literaturze ogólnej, część od najdziemy w zestawieniu tematów literatury imaginacyjnej dla niedo- rosłych dokonanym przez Góte Klingsberga87. Nietrudno zauważyć
i poezja (czy raczej metafora) rządzą się tymi samymi prawami. Por. J. Waczków,
Nadrealiści i inni, „Literatura na Świecie" 1982, nr 7, s. 43-51; T. Pindel, dz. cyt., s. 245.
86 Por. L. Krzemieniecka, Cudowne okulary, Warszawa 1957.
87 Przywołuje tę klasyfikację R. Waksmund, uzupełnia także o inne przykłady moty wów (zob. R. Waksmund, Od literatury dla dzieci..., dz. cyt., s. 222).
155
ponadto wpływ popularnych zarówno literackich, jak i filmowych opowieści o duchach (ghost story).
Ze wszystkich omawianych najmniej kłopotliwa zdaje się być opowieść o niezwykłych okularach Osieckiej. Status cudowności na pierwszy rzut oka nie budzi wątpliwości, wprawdzie wkraczają do świata wzorowanego na tym podobnym do pozaliterackiego, lecz tra fiają na przygotowany wcześniej grunt. Wyposażone w arcybaśniową rekomendację. Wiadomy „sprawca" cudownych szkiełek - współcze sny alchemik, wtajemniczony w arkana medycyny, zielarstwa, astro logii - przypomina wyznawcę bardziej hermetycznej88 niż czarodziej skiej magii, ponieważ w swoich eksperymentach odrzuca ślepą wiarę, szukając właściwej receptury szkła w podręcznej bibliotece. Zawierza wzorem swoich poprzedników przede wszystkim ars magna scien-
di. Wprawdzie talizman „powiększający sny" oraz magia ewident nie naruszają realistyczną motywację fabuły, ale autorka oszczędziła głównej bohaterce i narratorowi wrażenia niepewności oraz waha nia. Minimalne odczuwa odbiorca, nie tracą jednak na tym baśniowe walory miniatury Osieckiej. Ilustruje referowane wcześniej sposoby unowocześniania gatunku, a także powszechnie znany proces rozmy wania granic dzielących fantastykę od realizmu, który można uznać w ogóle za differentia specifica współczesnej literatury dla dzieci i na stolatków. Jej twórcy z ochotą zacierają tożsamość zjawisk, żonglują na przemian pozaempiryczną i empiryczną motywacją zdarzeń - jak zauważają badacze89.
Coś jednak wyróżnia Szczególnie małe sny na tle innych baśni lite rackich. Możemy mianowicie mówić tutaj o harmonijnym dostrojeniu się czy raczej całkowitym wkomponowaniu pierwiastka fantastyczne go „w substancję tego świata" - używając semantyki Cailloisa. W czym upatruję jeden z wyraźniejszych symptomów umagicznionego reali zmu. Świat Katarzyny z jej problemami, kompleksami, pozostaje repli ką możliwego świata. Wcale nie dezintegrują go ani cudowne okulary, ani magiczne talenty wujka Edka. Osiecka rezygnuje ze sprawdzonego
88 Przypomnę, iż pod nazwą hermetyzm kryje się zbiór nauk ezoterycznych (alche mia, magia, astrologia, okultyzm i in.). Jego początki wiąże się z działalnością starożytnych kapłanów babilońskich i egipskich. Intensywny rozwój przypadał zaś na wieki średnie i epokę renesansu. Za największych hermetystów uchodzą np. dbert Wielki, Johannes Faustus, Paracelsus. O dziejach hermetyzmu zob. M. baigent, R. Leigh, Eliksir i kamień. Historia magii i alchemii, przeł. A. Kowalska, Warszawa 1999.
w prozie dla czytelnika dziecięcego chwytu skrzyżowania konwencji fantastycznej i realistycznej z zachowaniem pozorów jednego planu wydarzeń, jak chociażby Maria Kruger w dylogii o Karolci. Nie korzy sta z pomysłu wprowadzenia do utworu realistycznego „jednej zmien nej magicznej" - posiłkując się ponownie nieocenioną terminologią Joanny Papuzińskiej90. Tradycyjnie to ona przykuwa uwagę, ponieważ dostarcza zastrzyku emoqi, generuje niezwykłość i wreszcie tak pożą daną przygodę. Autorce Szczególnie małych snów udało się tymczasem stworzyć zadziwiająco jednolitą strukturę bez dominacji któregokol wiek z porządków. Współgrają za to ze sobą - z natury przeciwstawne - logika potocznej empirii z baśniowo-fantastyczną. I tutaj daje się za uważyć równowagę między tym co realistyczne a tym co magiczne.
Bardziej klarowne egzemplifikacje takich spójnych całości reali- stycznomagicznych odnajdziemy w powieściach Witka i Domolew- skiego, najświeższych dokonaniach prozy dziecięco-młodzieżowej91. W obu zachowany został ustalony na początku rytm fabuły i jej przyczy- nowość. Mimo „lokalnych intruzji" - sięgając po określenie Handkego - w postaci motywów nadnaturalnych, są to powieści wierne pryn cypiom mimetyzmu. Szczególnie zaznacza swoją obecność wątkiem obrazków - „fotografii", dzieł utalentowanej plastycznie Zosi z utwo ru Domolewskiego. Rejestrują twarze, sceny, przedmioty, wszystkie migawki z najbliższego, materialnego otoczenia oraz wizerunki przy byszów z zaświatów, podług wszelkich zasad sztuki mimetycznej. W finale powieści powstaje z tego wyjątkowa „kronika wypadków niezwykłych". Parafraza tytułu powieści Tadeusza Konwickiego zdaje się być tutaj najodpowiedniejszym określeniem. Pełni ona podwójną funkcję: streszcza się w niej cała historia pogrążonej w stagnacji wioski i jej mieszkańców, równocześnie dostarcza tym ostatnim jak gdyby życiodajnego uśmiechu, dawki optymizmu. Zwróćmy uwagę na pozo stałe interesujące właściwości. Wszystkie zjawiska niewytłumaczalne znanymi prawami natury są wkomponowane w codzienność, nie two rzą nowego, alternatywnego świata, działającego na prawach magii (epizod ze szklanką, duchy w teatrze etc.). Po drugie, sfera realistyczna i magiczna tworzą homologiczną całość, lecz w odróżnieniu od baśni nie faworyzuje się wydarzeń nadnaturalnych. Nie sugeruje się czytel nikowi, że atrakcyjniejsze są przygody z udziałem korowodu obywa teli tychże krain albo amuletu rodem z czarodziejskiej rekwizytorni.
90 Tamże, s. 24.
157
Akcenty rozłożone są równomiernie. Można nawet odnieść wrażenie, że większym zainteresowaniem narratora cieszy się rzeczywistość sty lizowana na prawdziwą, nawet tak ponura jak w Z osi plecionej.
Niemal każda baśń literacka - konstatuje Jolanta Ługowska - jest ucieczką od codziennej nudy, pospolitości, od spowszednialego oto czenia. Uwaga ta odnosi się również do większości utworów, które afirmują marzenie oraz irracjonalność, a deprecjonują przewidywalną rzeczywistość realną. Filozofia realizmu magicznego opiera się do kładnie na tych samych podstawach, również jest protestem przeciw codziennej szarzyźnie i monotonii. Walczy z nimi jednakże na swój sposób. Unika, co najważniejsze, tradycyjnej konfrontacji rzeczywi stości realnej z fantastyczną. Innymi metodami rewaloryzuje zwyczaj ność. Między innymi demonstracyjnie kładzie na nią nacisk, a osiąga efekt zupełnie przeciwny, czyli niezwyczajność. Dobrze pokazuje to utwór Rafała Witka.
Już obecność kategorii przygody, stykamy się bowiem z powieścią obyczajowo-przygodową, gwarantuje niezwykły rozwój akcji i zapew nia rozrywkową lekturę. Ale tutaj chodzi o coś więcej. Interesujący nas mechanizm wyraża się w wyjątkowej kreacji tego świata. Jego kwinte sencja zawiera się we wstępie, anonsującym główną bohaterkę (frag