• Nie Znaleziono Wyników

Potoczna opinia o Meinhof ukazuje właśnie tę jej dychotomię w usposobieniu. Wskazuje się na jej powolność czy wręcz mimozowatość połączoną z agresją in-telektualną. Mówi się, że działalność w RAF była wynikiem kłopotów w życiu

31 Ibidem, s. 210.

Dziewczyny z bronią, czyli rzecz o kobiecym obliczu terroryzmu...

| 155

prywatnym i skutkiem poczucia nieustannej dychotomii między ideami rodzącej się wtedy Nowej Lewicy a komercyjnym establishmentem, w którym żyła. Spon-taniczna ocena jej osobowości sporządzona przez Bahmana Nirumanda brzmia-ła: Ulrike Meinhof miała nadzwyczaj smutne, wręcz depresyjne usposobienie33. Jego zdaniem przeszła do podziemia, ponieważ chciała uciec sama przed sobą, przed ciężarem nieszczęścia, które najwyraźniej w sobie nosiła. Jednak ocena „gwiazdy »Konkretu«” nie jest taka prosta. O ile nad konstrukcją psychofi zyczną trudno dywagować, bo trzeba by się opierać tylko i wyłącznie na obrazach ma-lowanych przez osoby trzecie, nie zawsze nastawione do niej pozytywnie, o tyle można poddać analizie jej wypowiedzi.

Retoryka Meinhof zaostrzała się z czasem. Terrorystki, na co już zwracałam uwagę, pozbywały się wszelkiej ludzkiej wrażliwości. W którymś momencie – co symptomatyczne – Meinhof zaczęła nawiązywać do myśli hitlerowskiej, np. gdy domagała się „koncentracji wszystkich więźniów”34. Komando Baader–Meinhof na listach swoich wrogów, którzy mieli zostać zlikwidowani, często stosowało sło-wo-klucz Total-Lösung, czyli „totalne rozwiązanie”, co nie pozostawało bez związ-ku z hitlerowskim Endlösung, czyli „ostateczne rozwiązanie”35. Jak twierdzi publi-cysta Götz Aly , pokolenie roku 1968 przypominało swym ideologicznym impetem pokolenie 1933 roku. W publikacji Unser Kampf 1968, Frankfurt Am Main 2008 (Nasza walka 1968), będącej oczywistą parafrazą Mein Kampf Hitlera, zestawia on cytaty z Dutschkego i Meinhof z wypowiedziami Goebbelsa . „Nie jest prawdą – twierdzi Aly – że Pokolenie 1968 r. odkryło nazistowską przeszłość rodziców. Ta przeszłość była przedmiotem publicznej dyskusji od procesu Eichmanna z 1960 r., esesmanów z Oświęcimia w 1965 r., a potem wielu innych zbrodniarzy na-zistowskich”36. Aly zastrzega, że nie utożsamia ideologów pozaparlamentarnej opozycji z ideologami nazistowskimi, a jedynie pokazuje podobieństwa technik mobilizacji, utopii politycznej oraz antyobywatelskiego impetu. Jak wskazuje na łamach „Polityki” Andrzej Krzemiński , „Główny zarzut Aly ’ego jest inny: prote-stując przeciwko wojnie wietnamskiej pod hasłami »USA-SA-SS«, młodzi Niemcy nie tyle uświadamiali sobie zbrodnie popełniane przez pokolenie własnych rodzi-ców, ile odsuwali je od siebie […]. Również ich antysyjonizm – poparcie sprawy palestyńskiej, gesty solidarności z Al-Fatahem – były przejawem ukrytego anty-semityzmu, który Aly odnajduje m.in. w tekstach Ulriki Meinhof ”37.

33 B. Röhl , Zabawa…, s. 659.

34 M.J. Lasky, Ulrike…, s. 141.

35 Ibidem.

36 A. Krzemiński , Sąd nad pokoleniem, „Polityka” 2008, nr 15, s. 46. 37 Ibidem.

156 |

Agnieszka Walecka-Rynduch

Podbudowując dodatkowo ten faszystowski i antyfaszystowski obraz Mein-hof , należy zapewne przytoczyć fragment jej listu do przyjaciela, Heinricha Han-novera , w którym pisała: „likwidacja państwa prawa jest dla nas tym samym, czym jest w innych krajach imperialistycznych, czyli podtrzymywaniem systemu w pogarszających się warunkach stopniowej utraty bazy mas […] proszę, przy-nieś ze sobą teorię faszyzmu (Nowe Czerwone Forum). To przecież czysty »ma-teriał obronny«. Antyfaszyzm jako podstawa obrony, którą możesz zastosować w moim przypadku”38.

Czy jest to prawdziwa, czy błędna interpretacja, wskazuje ona na fakt, że w którymś momencie członkowie RAF, a wraz z nimi Ulrike , stracili kontakt ze światem rzeczywistym (z którym byli w ciągłym konfl ikcie), budując świat tylko i wyłącznie ze swoich wyobrażeń o tym świecie. A sama Meinhof w myśl za-sady, że rewolucja pożera swoje dzieci, najpierw straciła dzieci, później straciła samą siebie. Wydaje się, że Meinhof w którymś momencie to zrozumiała, cho-ciaż ową utratę połączyła z kolejnym rozwodem – tym razem mentalnym – z parą Baader –Ensslin . „Czy wy niczego nie rozumiecie? – pytała. – Staliście się wszyscy politycznymi karykaturami. HASŁAMI DO KRZYŻÓWEK. Określeniami, którymi posługuje się zblazowana klasa panująca […]. Sterowani i nadzorowani od rana do wieczora? Jak możecie godzić się na bycie ICH ZAKŁADNIKAMI? Jak w ogóle możecie oddychać? […] Bohaterowie jakiejś pieprzonej REWOLUCYJNEJ FIKCJI. Rozumiecie? […]. Świat, z którym chcecie negocjować, nie istnieje. Świat to nie są OŚWIECONE MASY. Świat to walka, i nie chodzi o to, by wygrać lub przegrać, lecz o to, by walczyć – lub zginąć!”39.

Siostrzany układ?

Jest jeszcze jeden element, na który bez wątpienia należy zwrócić uwagę, two-rząc polityczny obraz osobowości Meinhof . To jej trudne relacje z członkami RAF i jeszcze trudniejsze z Gudrun Ensslin . Problematyka RAF, a przede wszystkim tych dwóch postaci stała się tematem przewodnim fi lmu Baader–Meinhof.

Prawdzi-wa historia (2008, reż. Uli Edel ), który ostatnio pojawił się na naszych ekranach.

Obraz potwierdza niewątpliwie moją tezę o konieczności odbrązawiania ikon, w czasie kiedy nasza rzeczywistość ulega coraz większej radykalizacji. Należy tyl-ko zadać pytanie, co oferuje się ludziom w zamian? Baadera ze stratega zmienia się w lowelasa, zainteresowanego nocnymi wyścigami porsche40 i strzelaniem do

38 B. Röhl , Zabawa…, s. 739.

39 S. Sem-Sandberg , Teresa..., s. 285–286.

pojaz-Dziewczyny z bronią, czyli rzecz o kobiecym obliczu terroryzmu...

| 157

znaków drogowych. Pojawia się jednak także coś niepokojącego – stereotypo-wość w podejściu do „kobiecego ramienia” ruchu. Otóż Meinhof i Ensslin uka-zane zostały jako rozhisteryzowane nimfetki i kury domowe, które nie potrafi ą utrzymać na wodzy emocji, w spektakularny sposób kłócą się na więziennym dziedzińcu, opalają nago na dachu w Jordanii i bezmyślnie realizują „rewolu-cyjne” polecenia Baadera . Ten mało korzystny obraz uderza przede wszystkim w Meinhof – tu niezbyt urodziwa działaczka, która ma trudności z wypowiada-niem własnego zdania i która „boczy się” na Gudrun o korekty tekstów, o czym prawie przez łzy informuje Andreasa .

Jakie były wobec tego relacje pierwszej samicy – Gudrun i pełnej chmurnego wdzięku intelektualistki – Ulrike ? Nie można oczywiście odebrać Ensslin tytułu „rewolucyjnej narzeczonej”, ale fi lm, co mnie mocno zaskoczyło, maluje ją (a nie Meinhof ) jako siłę sprawczą wydarzeń. Gdyby tak było, czyż banda nie nazywa-łaby się wtedy Baader–Ensslin? Meinhof i Ensslin początkowo połączyło coś, co trudno zapewne wyjaśnić w paru zdaniach. Ta kwes a nie jest też doprecyzowa-na ani w fi lmie, ani w książce Austa . Jak to doprecyzowa-nazwać – wzajemdoprecyzowa-na fascydoprecyzowa-nacja ideą rewolucji, siłą i przemocą? To na pewno ujęło Ulrike , która po kontaktach z Enss-lin uświadomiła sobie, że wierząc w konieczność prowadzenia walki zbrojnej, wyjścia z propagowanego w tym czasie przez frakcję antyautorytarną biernego oporu, swoimi artykułami sprowadza to mimo wszystko do komercji, zarabia-jąc na swojej rosnącej dzięki temu popularności. Ensslin z całą pewnością nie w smak były ta Ulrikowska lekkość pióra i swoboda w precyzowaniu myśli. Sama, jako „krzykaczka” – jak o niej mówiła Meinhof – nie miała żadnej przenikliwości, powielała tylko puste frazesy. Na samym początku to one mogły stworzyć nie-bezpieczny tandem siostrzany… gdyby ciągle nie chodziło o to, aby pomóc Ba-aderowi . Warto przytoczyć fragment Teresy Steve’a Sem-Sandberga : „[…] znów siedzą razem w czyjejś kuchni. Jak siostry, pochylone nad krawędzią stołu; ra-miona Ensslin w mocnym uścisku Ulrike […]. Ensslin wraca do tego, co teraz jest wspomnieniem: do żywej obecności Baadera . To on wyraża jej wolę. Bez niego jest tylko niemym protestem, agresją pozbawioną ujścia. Musisz go uwolnić, Ul-rike , wiem, że potrafi sz”41. Cóż, może więc obraz nie jest do końca wiarygodny. Pamiętajmy, że Stefan Aust wprawdzie wiedział, o czym pisze, ale nie do końca pozostał w tym pisaniu bezstronny. W fi lmie, gdy Ulrike dowiaduje się, że jej dzieci zostały zabrane z kryjówki na Sycylii i przekazane ojcu, puentuje: „tylko ta świnia znała hasło”…

dem najczęściej używanym przez RAF. Jak pisze Melvin J. Lasky , „BMW stał się samocho-dem, którym najchętniej uciekali z miejsc zbrodni, po pierwsze dlatego, że był szybki i ele-gancki, po drugie ze względu na akronimiczną zbieżność nazwy [Baader Meinhof Wagen – przyp. A.W.R.]”, zob. Czerwone..., s. 149.

158 |

Agnieszka Walecka-Rynduch

Prawda jest taka, że pod koniec życia Meinhof w więzieniu w Stammheim najbardziej krytycznie odnosiła się do niej Ensslin , nowa Ensslin . Jak pisze Sem-Sandberg „nowa Ensslin , kobieta z »paskami lodu« – mówiła – zawsze było w tobie coś mechanicznego, Ulrike . Jak cię nakręcić, to przez jakiś czas chodzisz, ale wymień choć jedną dyskusję, w której argumentowałabyś w afekcie”42. Czy też inna wypowiedź, tym razem Meinhof : „nie jesteś moim bratem Andreas , a ty Gudrun , jeśli w ogóle kimś dla mnie jesteś, to SIOSTRĄ, która ZAWIODŁA”43. Zbadanie i unaocznienie tych relacji byłoby zapewne ciekawym epilogiem dla historii bandy Baader–Meinhof, biorąc pod uwagę, że Meinhof wychowała się właściwie w matriarchacie – jej matka, Ingeborg Meinhof , po niespodziewanej śmierci ojca Urlike zamieszkała i do końca życia żyła z o wiele młodszą partnerką, Renate Riemeck . Być może tak wyobrażała sobie Meinhof swoje relacje z Ensslin , ale sprawy potoczyły się zupełnie inaczej.

Przy okazji medialnego powrotu do tematyki RAF trzeba postawić ważne py-tanie o odczłowieczenie, które wywołuje akty przemocy. Jak słusznie zauważa Be na Röhl , „terroryści jako medialni kuglarze cieszą się wzięciem i popularnoś-cią. Kto raz był terrorystą, nie musi martwić się o własne utrzymanie […], terro-ryści stają się prawdziwymi gwiazdorami, mimo że ani niczego nie dokonują, ani też nie mają nic do powiedzenia. Pojawia się przy tym pytanie, czy niestosowne, fałszywe pojmowanie terroru nie jest jedną z przyczyn jego ciągłego odradzania się”44. Röhl sugeruje również, że nie można obrazu jej matki upiększać nieustan-nie cechami z młodości, idealistycznym myślenieustan-niem intelektualistki – studentki. Należy się skoncentrować na tekstach i czynach z ostatnich sześciu lat jej życia. Czy jednak w ramach odbrązawiania ikon koniecznie trzeba dokonywać tak nie-stosownych podziałów jak w obrazie Uliego Edela , ukazując publice tylko masku-linistyczny punkt widzenia, siłę przypisując mężczyznom, a słabość fi zyczną oraz, niestety, intelektualną kobietom?

Bibliografia

Aust S. , Baader Meinhof Komplex, Goldmann, München 1998.

Czerwone życiorysy, red. I. Lasota , PoMost, Warszawa 1990.

Edschmid U. , Już do nich nie należę. Pod znakiem broni, [w:] Maj’68. Rewolta, red. D. Cohn-Bendit , R. Dammann , Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2008.

Grotowicz V. , Terroryzm w Europie Zachodniej, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa – Wrocław 2000.

42 Ibidem, s. 279. 43 Ibidem, s. 286.

Dziewczyny z bronią, czyli rzecz o kobiecym obliczu terroryzmu...

| 159

Janik M. , Terrorystki, „Tygiel Kultury”, h p://www.tygielkultury.eu/7_9_2002/aktual/ 3ram.htm (1 czerwca 2009).

Janion M. , Kobiety i duch inności, Sic!, Warszawa 1996. Krzemiński A. , Sąd nad pokoleniem, „Polityka” 2008, nr 15.

Laquer W. , Kompleks Baaderf–Meinhof, rozm. przepr. K. Wigura , „Europa” 2009, nr 258, h p://www.dziennik.pl/dziennik/europa/340796.html (4 kwietnia 2009).

Lasky M.J. , Ulrike Meinhof i banda Baader–Meinhof, [w:] Czerwone życiorysy, red. I. La-sota , PoMost, Warszawa 1990.

Michelet J. , Czarownica, Plus, Warszawa 1961.

Mózg terrorystki, „Polityka” 2002, nr 47.

Puedo R. , Terrorystki, h p://magazyn.kreatura.net/?c=123&a=1120 (1 czerwca 2009). Röhl B. , Zabawa w komunizm! Ulrike Meinhof, Klaus Reiner Röhl i prawdziwe korzenie

Nowej Lewicy (1958–1968), Fronda, Warszawa 2007.

Sander H. , List do Sani, [w:] Maj’68. Rewolta, red. D. Cohn-Bendit , R. Dammann , Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2008.

Sem-Sandberg S. , Teresa, Czarne, Wołowiec 2009.

Sienkiewicz P. , Czarownice realne i wirtualne, h p://free.art.pl/labuz/archiwlabuz/032 labuz.html#Piotr%20Sienkiewicz (1 czerwca 2009).

Sterling C. , Sieć terroru. Prawda o międzynarodowym terroryzmie, Głos, Warszawa 1990.