• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi o esejach Dubravki Ugrešić

Dubravka Ugrešić urodziła się w 1949 roku w Ku nie, mieście leżącym, jak sama pisze w swojej ofi cjalnej biografi i, w tym, „co kiedyś było Jugosławią”1. Z zawo-du literaturoznawczyni specjalizująca się w prozie rosyjskiej awangardy, karierę literacką rozpoczęła pod koniec lat 70., kiedy to ukazała się jej pierwsza powieść

Poza dla prozy2. Powszechne uznanie (nie tylko w kręgu pisarzy chorwackich – czy szerzej – jugosłowiańskich) przyniosły jej dwie powieści opublikowane w latach 80.: Stefcia Ćwiek w szponach życia3 (1981) i Forsowanie powieści-rze-ki4 (1988). Jednak prawdziwą sławę zyskała dzięki swoim bezkompromisowym,

pełnym sarkazmu i fi nezji esejom wydanym w tomach: Amerykański fi kcjonarz5

(1993), Kultura kłamstwa6 (1996), Czytanie wzbronione7 (2001) i Nikogo nie ma w domu8 (2006). Warto podkreślić, że polski czytelnik (ten wyrobiony i

sięga-jący po teksty z wyższej półki) może się swobodnie zapoznać z całym niemalże dorobkiem autorki dzięki znakomitym wydawcom, tłumaczom i redaktorom, do których należą: wydawnictwo Czarne z Moniką Sznajderman , tłumaczki: Danu-ta Cirlić-Straszyńska i jej córka DoroDanu-ta Jovanka Cirlić oraz Adam Michnik , który od wielu lat drukuje eseje autorki Stefci Ćwiek w „Gazecie Wyborczej”. Powieści i eseje Ugrešić doczekały się tłumaczeń na 25 języków (w tym hebrajski i

koreań-1 Dużą część informacji na temat życia i twórczości Dubravki Ugrešić zaczerpnęłam z jej ofi cjalnej strony internetowej: www.dubravkaugresic.com.

2 D. Ugrešić, Poza za prozu, CDD, Zagreb 1978.

3 D. Ugrešić, Stefcia Ćwiek w szponach życia, Czarne, Wołowiec, 2002. 4 D. Ugrešić, Forsowanie powieści-rzeki, PIW, 1992.

5 D. Ugrešić, Amerykański fi kcjonarz Czarne, Wołowiec, 2001. 6 D. Ugrešić, Kultura kłamstwa, Czarne, Wołowiec, 2006. 7 D. Ugrešić, Czytanie wzbronione, Świat literacki, 2004. 8 D. Ugrešić, Nikogo nie ma w domu, Świat Literacki, 2008.

Intelektualistka jako wróg narodu...

| 161

ski), jednakże tylko w kilku z nich (m.in. w polskim) można przeczytać większość opublikowanych przez Ugrešić tekstów.

Trudno rozstrzygać, czy autorka Muzeum bezwarunkowej kapitulacji uzyska-łaby rzeczywiście taki rozgłos i uznanie, gdyby nie medialna nagonka, jaka rozpę-tała się wokół jej osoby w Chorwacji w 1992 roku.

Oto podczas 58. Kongresu Pen Clubu w Rio de Janeiro grupa amerykańskich pisarzy i intelektualistów złożyła formalny wniosek o nieprzyznawanie Chorwa-cji prawa do organizaChorwa-cji następnego kongresu (który miał się odbyć i faktycznie odbył się później w Dubrowniku). Sygnatariusze wniosku zachęcali w ten sposób do bojkotu chorwackiego Pen Clubu, argumentując, że niektórzy jego członko-wie biorą czynny udział w prześladowaniach chorwackich pisarek: Rady Iveković , Jeleny Lovrić , Slavenki Drakulić , Vesny Kesić i Dubravki Ugrešić . Chociaż wniosek został odrzucony przez aklamację, przedstawiciele chorwackiej delegacji nie po-siadali się z oburzenia i zadbali o to, by „wydarzenie z Rio” uzyskało w ich kra-ju odpowiednią oprawę i rozgłos. W poczytnym tygodniku „Globus” ukazał się 11 grudnia 1992 roku artykuł Slavena La cy , znanego dziennikarza, socjologa i politycznego doradcy Franjo Tuđjmana , zatytułowany Chorwackie feministki

gwałcą Chorwację9. Wspomniane pisarki zostały w nim nazwane „czarownicami z Rio”, ponieważ, zdaniem autora, były żywym ucieleśnieniem tego wszystkie-go, co zagrażało narodowi chorwackiemu i co podważało tak troskliwie promo-waną przez ówczesnych chorwackich prominentów (z ich wielkim ojcem Franjo Tuđjmanem na czele) tezę o Chorwacji-ofi erze. Jak wynika z artykułu La cy , naj-większym przewinieniem „Ugrešić i spółki” (nazwanych też przedstawicielkami idei feministyczno-marksistowsko-komunistyczno-jugoslawicznej) było uznanie za ofi ary ówczesnej wojny bałkańskiej nie jedynie kobiet chorwackich i muzuł-mańskich, ale kobiet w ogóle. Ponieważ jednak ramy opracowania nie pozwalają na streszczanie artykułu La cy , którego ogólna wymowa jest aż nadto oczywi-sta, chciałabym skupić się raczej na tym, co jego i jego rodaków, pogrążonych ówcześnie w nieuniknionym „zbiorowym szaleństwie”10, doprowadziło do takiej wściekłości i co sprawiło, że Ugrešić (podobnie jak inne „czarownice”), niemo-gąca już znieść nie tylko medialnej nagonki, ale również (co było oczywistą jej pochodną) anonimowych telefonów, listów pełnych gróźb i niewybrednych słów, a nawet rękoczynów, musiała ostatecznie opuścić Chorwację, udając się na przy-musowe wygnanie.

Za jeden z najbardziej reprezentatywnych fragmentów twórczości Ugrešić z początku lat 90. XX wieku, a więc z okresu pierwszej wojny bałkańskiej, moż-na uzmoż-nać poniższą relację z wizyty autorki w chorwackim urzędzie: „Po długich

9 Pełny tekst artykułu w języku angielskim dostępny na stronach organizacji Ženska Infoteka (odpowiedniczki naszej Feminoteki), www.zinfo.hr.

162 |

Anna Frątczak

godzinach spędzonych w kolejce czekających na nowy dowód osobisty dotarłam wreszcie do okienka.

– Narodowość? – wrzasnęła urzędniczka. – Bez narodowości – odparłam.

– Nie ma czegoś takiego! – krzyknęła. – Jest chyba rubryka... „inni”?

– Nie ma! Proszę podać, kim pani jest, i nie utrudniać mi tu pracy! – nakazała urzędniczka, zwracając się tym razem do kolejki, całkiem jak w sowieckich pod-ręcznikach totalitarnego bon tonu.

– Na pewno jest Serbką, ale boi się przyznać – skomentował sytuację ktoś za moimi plecami.

– Jest pani Serbką? – spytała urzędniczka

– Nie podaję żadnej narodowości – powiedziałam.

– Jak można tak robić w czasie wojny! – krzyknęła urzędniczka.

– Lepiej przyznać się, że jest pani Chorwatką, i będzie spokój – szepnął dobro-dusznie stojący za mną starszy pan.

– Nie mogę – powiedziałam. – Skoro obywatel tego kraju z jedną narodo-wością jest poprawny politycznie, społecznie i moralnie, a z drugą nie jest, to nie dam się sprowadzić do żadnej narodowości – wyjaśniłam swoje stanowisko, dumna, że udało mi się wyrazić to tak składnie.

– Mam przyjaciela Serba, który podał się za Cygana. Niech pani się określi jako Cyganka i będzie ok. – za wszelką cenę pragnął mi pomóc dobroduszny pan.

– Chce być w rubryce „inni’ – !OTHERS! – tym razem ja krzyknęłam, podkre-ślając czemuś swoją postawę po angielsku.

– Ludzie tu czekają, a pani jest po prostu bezczelna! Napiszę tych »innych« i nie niech panią diabli wezmą!”11.

Gest Ugrešić urósł do rangi symbolu, tyle tylko, że był i jest odczytywany róż-nie, w zależności od oceniającego go podmiotu. Nacjonaliści odczytują go jako gest zdrady, wyrzeczenia się własnej wspólnoty, jako wiarołomstwo, nieliczna zaś garstka tych, którzy starają się dociec motywów postawy autorki, widzi w nim rozpaczliwą, ale też nieugiętą manifestację niechęci wobec nacjonalizmu i wojny zarazem, jak również brak zgody na dobrowolne wejście w role skwapliwe roz-dzielane przez wojenny dyskurs: role kata i ofi ary12.

Podczas pobytu na stypendium w Stanach Zjednoczonych na przełomie lat 1991 i 1992, kiedy powstawał Amerykański fi kcjonarz, Ugrešić , śledząc z oddali wydarzenia w byłej Jugosławii, dawała często wyraz zdumieniu, które towarzy-szyło wielu ówczesnym obserwatorom sytuacji na Bałkanach, zdumieniu, że to,

11 D. Ugrešić , Amerykański..., s. 182–183.

Intelektualistka jako wróg narodu...

| 163

co się dzieje, rzeczywiście ma miejsce. Tyle tylko, że Holendrzy czy Amerykanie oceniający tamte wydarzenia zdumieni byli po prostu poziomem barbarzyństwa, jakąś potworną nieeuropejskością wojennych tragedii, Ugrešić natomiast boleś-nie zdawała sobie sprawę, że ów boleś-niewyobrażalny chaos, w jej ujęciu główboleś-nie mo-ralny, ma swoje źródła w niebycie, w pustce, która jak w Anaksymandrowej wizji świata, może przejść w byt, w to, co rzeczywiście jest, jedynie dzięki procesowi wyłaniania się przeciwieństw. Ugrešić dobitnie określiła ów niebyt, kiedy uświa-domiła sobie, że nie jest w stanie wyjaśnić niefrasobliwemu ignorantowi, gdzie właściwie leży Zagrzeb (w Jugosławii – kraju, którego już nie ma, w Chorwacji – kraju, którego jeszcze nie ma)13. Paradoksalnie jednak, gdy jeden z jej amery-kańskich znajomych, prosząc, aby się tak nie zadręczała, tłumaczył jej, że przecież nie jest przeciw własnemu krajowi, Ugrešić odpowiedziała, że niestety jest14, co oznacza tylko tyle i aż tyle, że utożsamia się ze wspólnotą, której nie ma...

To dojmujące uczucie niebytu dominuje również w Kulturze kłamstwa – zbio-rze esejów pisanych w latach 1991–1997 i oscylujących wokół fenomenu kłam-stwa w wielu jego odsłonach: medialnej, publicznej, świadomościowej, tożsa-mościowej czy kulturowej. Tu również naród określany jest mianem wymyślonej wspólnoty (należy dodać – naprędce), której istnienie było właściwie jedynym usprawiedliwieniem dla działań wojennych, ale również budowy wszechpotęż-nego aparatu propagandy i represji. „Wielcy manipulatorzy – pisze Ugrešić – za-proponowali najskuteczniejsze hasło, nową utopię: naród. Żeby obudzić uśpioną świadomość narodową, należało pospiesznie ustalić różnicę: w czym my różnimy się (a więc jesteśmy lepsi) od nich. W drużynach budujących uśpioną, utraconą,

represjonowaną tożsamość narodową gorliwie pracowali koledzy:

uniwersytec-cy profesorowie, lingwiści, dziennikarze, pisarze, historyuniwersytec-cy, psychiatrzy. Najpierw zaczęło się delikatne, potajemne przeliczanie, potem bardziej jawne dzielenie, jeszcze później ostentacyjne [...] piętnowanie. Bo jakże inaczej oznakować swoje bydło, jak odróżnić własne stado od cudzego?”15.

Wyjątkowo odrażającym aspektem tworzenia owej wspólnotowej fatamorga-ny jest w ocenie autorki gorliwość intelektualistów neofi tów: pisarzy, dziennika-rzy i naukowców, któdziennika-rzy z godną podziwu lekkością zaangażowali się we wszech-stronną działalność chorwackiego i serbskiego reżimu. Ugrešić i tym razem nie ma złudzeń: tu nie chodzi o uczucia, nie o miłość do własnego narodu i nie o – broń Boże – patriotyzm, lecz o szybkie wyczucie koniunktury i zręczne wyko-rzystanie obowiązujących trendów. Z punktu widzenia europejskiego intelektu-alisty końca XX wieku, świadomego wszystkich konsekwencji porządku postmo-dernistycznego, naiwny, szczery, gorliwy nacjonalizm, rozumiany jako ideologia

13 D. Ugrešić , Amerykański..., s. 14. 14 Ibidem, s. 18.

164 |

Anna Frątczak

„naszości”, jest już po prostu niemożliwy. Nie w tym jednakże sensie, że nie może zaistnieć, pojawić się na arenie dziejów, a nawet mieć na nią, przynajmniej przez pewien czas, decydujący wpływ, ale dlatego, że szczery nacjonalizm jest dziś in-telektualnym absurdem. „Język i myśl nacjonalizmu – pisał Izaak Berlin w eseju

Nacjonalizm – zlekceważona potęga – są naładowane emocjami i rzadko

wyróż-niają się jednością i konsekwencją. Czytając enuncjacje proroków nacjonalizmu, można niekiedy odnieść wrażenie, jakby nadrzędność praw narodu wobec praw jednostki, czy wręcz ich absolutność wynikała z faktu, że tylko życie, cele i dzieje narodu mogą nadać sens i żywotność wszystkiemu, czym jest i co czyni jednost-ka”16. Jeśli więc intelektualista – tak bardzo potrzebny młodym, niepewnym sie-bie narodom – przedkłada irracjonalną „naszość” nad wymogi rozumu, odrzuca prawdę na rzecz „koniecznego kłamstwa”, odrzuca prawa jednostki w imię racji kolektywnych, zasługuje jedynie na potępienie, gdyż to on właśnie dopuścił się zdrady.

Zjawisko to dawno już zostało rozpoznane przez myśl fi lozofi czną Zachodu, a pierwszy bodaj opisał ową smutną prawidłowość Julien Benda w swojej głośnej, opublikowanej w 1922 roku Zdradzie klerków. Benda , diagnozując słabość rzeszy intelektualistów (jego diagnoza dotyczy przede wszystkim końca XIX wieku) do tego, co nazywa „namiętnościami o charakterze nacjonalistycznym”17, zauwa-ża, że porzucili oni tradycyjne ideały intelektualistów na rzecz idei względnych i użytecznych, takich – jednym słowem – za pomocą których łatwo jest przemó-wić do mas. „Twierdzę jedynie – pisze Benda – że klerkowie, którzy praktykują ów patriotyczny fanatyzm, zdradzili swoje powołanie, które polega dokładnie na tworzeniu stowarzyszenia, którego jednym kultem jest kult sprawiedliwości i prawdy”18. Uderzające, jak podobnie brzmi deklaracja Ugrešić , która tak jak Ben-da rzekomej konieczności narodowych trybutów przeciwstawia powinność wo-bec innej wspólnoty: „dopuszczam oczywiście, że w tych nieszczęsnych czasach każdy – od zwykłego obywatela do prezydenta, od przemytnika broni do posła – myśli, iż ma prawo żądać od pisarza, by spłacił dług wobec ojczyzny, był głosem narodu, wiernym synem swej ojczyzny Chorwacji, by ją głośno, jednoznacznie i przede wszystkim publicznie kochał. Pozwalam sobie odrzucić takie żądanie. Z historii mojego bractwa, bractwa pisarzy nauczyłam się, jakie nieszczęścia sprowadza praktyka naczyń połączonych na pisarzy, na ich bractwo, na wol-ność słowa i samą literaturę. Dlatego jako pisarz nie będę stać na szańcu swojej ojczyzny. Chętniej przespaceruję się po szańcu Literatury Pięknej albo przysiądę

16 I. Berlin , Nacjonalizm – zlekceważona potęga [w:] idem, Pod prąd, Zysk i S-ka, Poznań

2002, s. 473.

17 Zob. J. Zoppa , Heroizm czy zdrada? Dwa spojrzenia na rolę intelektualisty, [w:] Heroizm

w dziejach, red. J. Zoppa , Księgarnia Akademicka, Kraków 2005, s. 79.

Intelektualistka jako wróg narodu...

| 165

na szańcu Wolności Słowa”19. Jak podaje autorka, Tuđjman w 1992 drugim roku, zapewne z inspiracji swojego ministra kultury, ogłosił listę „dobrych” i „złych” pisarzy chorwackich.

Nie zapominajmy jednak, że Ugrešić jest kobietą intelektualistą, jest intelek-tualistką i jako taka dokonała w ocenie „prawdziwych synów narodu chorwackie-go” zdrady podwójnej: po pierwsze jako niepokorny umysł, po drugie jako niepo-korna kobieta, która nie tylko nie spełniła przypisanej jej przez tradycję narodów bałkańskich roli, ale wręcz obnażyła maskulinizm i mizoginizm głęboko tkwiący w tej tradycji. W eseju o znamiennym tytule Dzielni z nas chłopcy (1993) Ugrešić przyznaje, że w wyobraźni jugo-mężczyzny jedno z najważniejszych miejsc przy-pada kobiecie. To miejsce to „niezachwiana pozycja istoty niższej”, która ex

de-fi ni one stanowi instrumentalne dopełnienie męskiego świata. Podczas wojny,

która jest przecież „męską sprawą”20, kobiety zostają w istocie sprowadzone do dwóch funkcji: biologicznej (rozrodczej) oraz komunikacyjnej. „Kobiety – pisze Ugrešić – to skrzynki pocztowe, ciała, które służą do przesyłania informacji innym mężczyznom – wrogom”21. Skrajne upokorzenie kobiet chorwackich (czyli gwałt) jest w wyobraźni jugo-mężczyzny najlepszym sposobem na upokorzenie chor-wackiego mężczyzny, podobnie należy więc upokarzać mężczyznę serbskiego czy bośniackiego. Kobieta w tej potwornej wymianie nie jest bezpośrednią adresatką zniewagi i cierpienia, ona jest tylko medium – adresatem jest męska wspólnota jej właścicieli. Dlatego właśnie Ugrešić , wbrew presji opinii publicznej, nie przy-łączyła się do chóru zgodnie piętnującego serbskich gwałcicieli wojennych. Owi Serbowie byli przede wszystkim mężczyznami, a brutalne gwałty stanowiły nor-mę po obu stronach frontu. Wspomniany wcześniej La ca , który nadał Ugrešić piętno „czarownicy”, grzmiał w swoim artykule: „gwałcone są nie kobiety, lecz kobiety chorwackie i muzułmańskie”. Jasne jest więc, że w nacjonalistycznej wy-obraźni nie ma kobiet jako takich, są jedynie kobiety chorwackie, bośniackie lub – w ostateczności – serbskie (choć te określano w potocznym języku czasów woj-ny mniej wybredwoj-nymi słowami). Kto gwałci kobiety chorwackie, gwałci przede wszystkim Chorwację, w drugiej zaś kolejności istotę ludzką...

Chciałabym na koniec przypomnieć, że czytając Ugrešić , można znaleźć wiele odniesień do spraw nam bliskich i nie tak odległych w czasie. Agnieszka Graff , analizując w Rykoszetem22 język polskiej debaty aborcyjnej, odnajduje te same,

jakże wyraźne, ślady nacjonalistycznego, czy wręcz „kato-etnicznego”

upodoba-19 D. Ugrešić , Kultura..., s. 149.

20 Niezwykle przejmująca jest metafora tradycyjnej bałkańskiej formy tanecznej, tzw. kola, która, zdaniem autorki, znakomicie oddaje ideę zamkniętego, męskiego kręgu.

21 D. Ugrešić , Kultura..., s. 191.

22 A. Graff , Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i narodzie, W.A.B, Warszawa 2008, s. 156– 169.

166 |

Anna Frątczak

nia androcentrycznej ideologii do traktowania kobiet wyłącznie jako obecnych bądź potencjalnych matek Polaków23. Jak zauważa Graff , na transparentach nie-sionych przez zwolenników LPR i Radia Maryja podczas kampanii na rzecz kon-stytucyjnego zapisu „o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci” można było przeczytać między innymi: „Ręce precz od polskich dzieci”. Hasło to i jemu podobne wskazują na uniwersalny charakter roszczeń formułowanych przez ideologię nacjonalistyczną wobec kobiety.

Bibliografia

Berlin I., Nacjonalizm – zlekceważona potęga, [w:] I. Berlin , Pod prąd, Zysk i S-ka, Poznań 2002.

Graff A., Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i narodzie, Warszawa 2008.

Heroizm w dziejach, red. J. Zoppa , Księgarnia Akademicka, Kraków 2005.

Shklar J., Zwyczajne przywary, Znak, Kraków 1997.

Ugrešić D., Amerykański fi kcjonarz, Czarne, Wołowiec 2001. Ugrešić D., Kultura kłamstwa, Czarne, Wołowiec 2006.

Zoppa J., Heroizm czy zdrada? Dwa spojrzenia na rolę intelektualisty, [w:] Heroizm

w dziejach, red. J. Zoppa , Księgarnia Akademicka, Kraków 2005.

Ženska Infoteka, www.zinfo.hr. www.dubravkaugresic.com.