• Nie Znaleziono Wyników

1. Globalizacja, społeczność lokalna i nowy lokalizm? Wokół pojęć

1.2. Globus. Świat staje się jednym

Analiza istoty globalizacji znacznie wykracza poza ramy tego opracowania. Mając pełną świadomość złożoności zarówno samego procesu, jak i bogactwa perspek-tyw i wielowątkowości literatury na ten temat, ograniczę się w tym miejscu jedynie do bardzo ogólnej charakterystyki globalizacji, która stanowi tło i kontekst zjawisk i procesów będących właściwym przedmiotem niniejszego tomu. Analizowane da-lej zjawiska są ściśle związane i w znacznym stopniu zdeterminowane przez global-ne procesy, dlatego też nie można ujmować ich w separacji od teorii globalizacji.

Pojęcie globalizacji wywodzi się z łacińskiego globus (kula, świat) oraz jego przymiotnikowej formy globalis i w najogólniejszym sensie oznacza zespół pro-cesów, które czynią świat jednym miejscem – „the world as a single place” (Ro-bertson 1992). Świat staje się jednym miejscem w wyniku procesów „uzyskiwania jakościowo nowego znaczenia przez jednostkę terytorialną, zwaną globem, co sprawia, że ranga innych jednostek terytorialnych się zmienia” (Morawski 2002:

442), oraz „w których wyniku narody świata zostają włączone w jedno społeczeń-stwo globalne” (Albrow 1990: 9). Jak ujmuje to Piotr Sztompka: „Ludzkość nie jest już jedynie statystycznym agregatem, kategorią fi lozofi czną lub ideologiczną;

przekształciła się w rzeczywistą jednostkę socjologiczną, najobszerniejszą całość społeczną, obejmującą wszystkich ludzi żyjących na ziemi. Można już dziś mówić o globalnej strukturze relacji politycznych, ekonomicznych i kulturowych, wy-kraczających poza tradycyjne granice i łączących odrębne społeczeństwa w jeden system” (Sztompka 2005: 93).

Nie ma jednak jednoznacznego stanowiska teoretycznego wobec zjawisk określanych mianem globalizacji. Pojęcie to stało się w ostatnich latach swego rodzaju wytrychem, który otwiera rozmaite obszary akademickiej i publicznej debaty. Wieloznaczność i mnogość interpretacji utrudnia rzecz jasna precyzyjne zdefi niowanie zjawiska i stanowi przeszkodę dla ukształtowania teorii globaliza-cji. O globalizacji mówi się w wielu różnych kontekstach. Bywa ona utożsamiana z homogenizacją społeczeństw, uniwersalizacją, uniformizacją bądź westernizacją kultury albo ponowoczesnością. Może być rozumiana jako polityczna regiona-lizacja świata bądź może określać zespół procesów ekonomicznych związanych z powstawaniem i rozwojem ponadnarodowego wolnego rynku. Bez wątpienia pojęciem globalizacji określamy dzisiaj zbyt wiele zjawisk o różnym charakterze.

Proces ten jest jednak zbyt złożony i wieloaspektowy, aby można go było wpisać w teoretyczny model jednej tylko logiki przyczynowo-skutkowej (Axford 1995:

33, za: Wnuk-Lipiński 2004: 27). Jak zauważają Kazimierz Krzysztofek i Marek Szczepański, „(...) procesy, które się pod tym pojęciem kryją, zawierają ogrom-ną ilość powiązań i zależności między różnymi poziomami społeczeństwa, eko-nomii, kultury. Globalizacja oznacza po prostu coraz więcej koniunkcji, a coraz mniej dysjunkcji” (2002: 251).

Katarzyna Gilarek (2004: 41–42), przebadawszy obszerną literaturę poświęco-ną problematyce globalizacji, identyfi kuje cztery podstawowe nurty w defi niowa-niu i analizie tego zjawiska. Defi niowa-niując „globalizację” – zauważa autorka – uczeni wskazują na: (1) wielość procesów tworzących globalizację, (2) proces mający miejsce przede wszystkim w sferze gospodarki, (3) procesy, w których wyniku dochodzi do integracji świata jako całości, bądź (4) „swoistą jedność w różno-rodności jako konstytutywną cechę globalizacji” (2004: 40). W pierwszym uję-ciu zwraca się uwagę na złożoność globalizacji, która stanowi wynik wielu, często przeciwstawnych procesów. W drugim ujęciu autorzy zawężają to pojęcie tylko do sfery gospodarczej. Trzeci typ defi nicji koncentruje uwagę na „kurczeniu się”

świata, procesach kompresji czasu i przestrzeni (Harvey 1989), w których wyniku świat staje się jednym miejscem (Robertson 1992) lub globalną wioską (McLu-han 1964). Ostatni zaproponowany przez autorkę typ defi nicji ujmuje globalizację jako proces różnicowania bądź hybrydyzacji kulturowej i strukturalnej (Pieterse 1994). Typologię tę można uzupełnić o ujęcia postmodernistyczne, postrzegające globalizację jako zbiór nieokreślonych, bezkierunkowych, chaotycznych zjawisk, których wyniku nie można przewidzieć (Bauman 1999).

Próbę syntezy współczesnych ujęć globalizacji i zawężenia jej defi nicji podjął Luke Martell, który wskazuje na kilka podstawowych elementów defi niujących jej istotę (2008: 14). Po pierwsze, jego zdaniem globalizacja zakłada „globalny zasięg” oddziaływań. Innymi słowy, aby można było mówić o globalizacji, dane zjawisko sfery ekonomicznej, politycznej lub kulturowej musi się rozprzestrze-niać globalnie, a nie tylko regionalnie. Stąd też, na przykład, Unia Europejska czy NAFTA nie mieszczą się w kategoriach polityczno-ekonomicznej globaliza-cji, jak proponują niektórzy, gdyż procesy integracji ograniczają się do krajów jednego kontynentu. Po drugie, aby można było mówić o globalizacji, procesy wymiany i rozprzestrzeniania określonych zjawisk bądź wartości (stanowią-cych „wkład” [inputs] do tegoż procesu) muszą mieć charakter wielokierunko-wy i globalny. Jeśli zatem obserwujemy jednokierunkowielokierunko-wy przepływ i rozprze-strzenianie się dóbr, wartości bądź zjawisk wyłącznie z jednej części świata do innych, procesu tego nie możemy nazwać globalizacją. Westernizacja nie jest zatem – w tym rozumieniu – przykładem globalizacji. Po trzecie, globalizacja oznacza, zdaniem Martella, raczej współzależność aniżeli jedynie wzajemne powiązania. Argumentuje on bowiem: „Jeśli spadek handlu dobrami luksuso-wymi, jak na przykład klejnotami lub jedwabiem, nie wywołuje znaczących reperkusji [dla handlujących z sobą społeczeństw – przyp. M.K.], nie jest to prawdziwa współzależność. Jeśli natomiast powoduje on istotne konsekwencje dla gospodarki i pracowników eksportującego społeczeństwa lub też ogranicza dostępność tych dóbr w społeczeństwie importującym, wtedy mówimy o współ-zależności” (2008: 14). Wreszcie pojęcie globalizacji odnosi się wyłącznie do zjawisk i procesów o pewnej stabilności i regularności.

Te cztery elementy pozwalają Martellowi wykluczyć zjawiska i procesy, które globalizacją nie są. Globalizacja nie jest zatem tożsama ani z regionalizacją, ani z westernizacją, ani po prostu z międzynarodową wymianą handlową czy ponad-narodowymi związkami, nie można o niej ponadto mówić w wypadku zjawisk o czasowym i przypadkowym charakterze. Co więcej, Martell zauważa, że pojęcie globalizacji można dalej zawężać, proponując na przykład uwzględnienie „glo-balnej świadomości” jako czynnika konstytuującego interesujące nas tu zjawisko.

Marian Kempny charakteryzuje globalizację, odwołując się do nieco odmien-nego zestawu procesów i określając ją jako: (1) „mechanizm rozciągnięcia zasięgu stosunków społecznych poza granice współobecności aktorów życia społecznego w określonym miejscu”, (2) mechanizm czasowo-przestrzennej kompresji, który znajduje zastosowanie zarówno do zjawisk społecznych, jak i kulturowych, (3) na-silającą się współzależność, łączącą „nie tylko poszczególne elementy jakiejś więk-szej społecznej całości, ale i różne poziomy czy modalności życia społecznego”, oraz (4) globalizację kulturową, w wyniku której doświadczenie ludzkie kształ-towane jest głównie w wymiarze ponadlokalnym (2000: 9–10). W związku z tym autor opowiada się za mówieniem o globalizacjach, zamiast o jednej globalizacji.

David Held (1999) z kolei ujmuje globalizację jako zespół procesów, któ-re w wyniku rozciągania związków i aktywności ludzkich ponad granice któ- regio-nów i kontynentów przekształcają społeczną rzeczywistość. Procesy te obejmują:

(1) rozciągnięcie aktywności ponad granice, w taki sposób, że działania w jednej części świata nie pozostają bez znaczenia dla odległych regionów, a powiązania ponadregionalne i sieci rozrastają się, (2) intensyfi kację siły powiązań, interakcji i przepływów między społeczeństwami i państwami, (3) przyspieszenie global-nych interakcji i procesów w wyniku rozwoju transportu i komunikacji, przez co przepływ idei, dóbr, informacji, kapitału i ludzi staje się szybszy, (4) wzmocniony wpływ – wydarzenia w lokalnych środowiskach mogą mieć poważne konsekwen-cje globalne; granice między sprawami wewnętrznymi a globalnymi (tym, co we-wnętrzne, a tym, co zewnętrzne) zostają zamazane.

Już pobieżna analiza literatury pozwala zauważyć, że autorzy koncepcji glo-balizacji nie są zgodni co do charakteru samego zjawiska. Zidentyfi kować moż-na przymoż-najmniej kilka spornych kwestii wokół postrzegania globalizacji: proces

„stary” versus „nowy”, sterowany versus żywiołowy, prosty versus złożony, jedna versus wiele globalizacji, homogenizacja versus heterogenizacja, współzależność versus hierarchiczność, proces linearny versus dialektyczny, wreszcie pozytywny versus negatywny.

Przede wszystkim różnie interpretuje się genezę globalizacji. Dla jednych glo-balizacja jest konsekwencją procesu modernizacji i ekspansji kapitalizmu, kolej-nym (ostatnim) ogniwem liniowego rozwoju. Tak postrzega globalizację mię-dzy innymi Roland Robertson i Immanuel Wallerstein. Dla innych globalizacja nie jest kontynuacją, a drugą rewolucją kapitalistyczną (Touraine 1998: 11, za:

Krzysztofek, Szczepański 2002: 252). Jedni twierdzą, że globalizacja jest zjawi-skiem „starym”, który ma swe źródła przynajmniej w Braudelowskim „długim wieku szesnastym”, kiedy to rozpoczęły się procesy integracji świata i wchłaniania kolejnych jego części do hierarchicznego systemu światowego (Wallerstein 1974, 1979). Inni przekonują, że globalizacja jest tworem ostatnich dekad, wynikiem rozwoju technologii i kultury bita. Z problemem tym wiąże się kwestia żywioło-wości bądź planożywioło-wości procesu globalizacji. Philip McMichael (1996, 2000) po-strzega globalizację jako koncepcję rozwoju, za którą stoją korporacje i światowa fi nansjera i która ma prowadzić do dominacji porządku kapitalistycznego. Bau-man natomiast wskazuje na żywiołowość, chaotyczność i nieprzewidywalność tego procesu (1999). Również i tutaj autorzy nie są zatem zgodni.

Kolejnym problemem jest postrzeganie złożoności procesu globalizacji. Cho-dzi mianowicie o to, czy postrzegamy globalizację jednowymiarowo, czy też uj-mujemy ją jako wiązkę równoległych procesów, zachodzących jednocześnie na wielu różnych płaszczyznach? Tutaj z jednej strony obserwujemy prace ujmujące globalizację jednowymiarowo, jako pojedynczy proces zachodzący w określonej sferze społecznej rzeczywistości. Najczęściej przedmiotem analiz jest sfera eko-nomii i gospodarki, ten proces wydaje się mieć bowiem decydujące znaczenie dla funkcjonowania współczesnego świata. Jak zauważają Krzysztofek i Szczepański,

„Globalna zmiana ekonomiczna ma potężny wpływ lokalny, kapitalistyczne sto-sunki produkcji ciągle determinują ład społeczny i hegemonia kapitału jest siłą strukturalizującą wszystkie wymiary życia społecznego” (2002: 252). Międzyna-rodowe korporacje natomiast są „istotnie najdynamiczniejszym aktorem na sce-nie świata. To one nadają ton procesom globalnym” (2002: 274). Są jednak i prace, które analizują procesy globalizacji z perspektywy kulturowej, pisząc o macdonal-dyzacji, kulturowej uniformizacji czy westernizacji kultury.

Z drugiej strony znaczna część teoretyków globalizacji zwraca uwagę na złożo-ność i wielowymiarowość procesu globalizacji. Cytowani już Krzysztofek i Szcze-pański twierdzą, że „Globalizacja stanowi kompleks procesów społecznych epoki późnokapitalistycznej, która nie stała się jeszcze rzeczywistością całego świata, ale bezsprzecznie można mówić o dominującej tendencji cywilizacyjno-rozwojowej.

Globalizacja jest efektem synergicznym trzech motorów przemian: rynku, tech-niki i wolności transferów wszelkiego rodzaju” (2002: 253). Dlatego też niektórzy uczeni proponują mówić o globalizacjach, a nie o globalizacji, zwracając uwagę, że czym innym jest globalizacja kapitalistycznego rynku, a czym innym globali-zacja polityki światowej (Pieterse 1994). Inni, jak na przykład Edward Wnuk-Li-piński (2004), identyfi kują płaszczyzny, na których proces ten zachodzi, czy – jak w wypadku Wnuka-Lipińskiego – „areny” globalizacji. Najczęściej przywoływane wymiary tego procesu to wymiar gospodarczy, kulturowy i polityczny. Wnuk-Lipiński wskazuje ponadto na płaszczyznę przestępczości zorganizowanej, jako na osobny, niezależny wymiar procesu globalizacji. Podobny pogląd wyrażał

Ry-szard Kapuściński, który – obserwując liczne kraje, do których podróżował – mó-wił o kilku globalizacjach, jedną z nich określając jako „globalizację podziemia”, mając na myśli właśnie przestępczość zorganizowaną oraz działalność terrory-styczną, która również ulega procesom globalizacji („Gazeta Wyborcza”, 29–30 września 2001).

Kolejna niezgodność wśród teoretyków globalizacji polega na tym, czy zja-wisko to prowadzi do homogenizacji, heterogenizacji czy też może hybrydyzacji społeczeństw? „Homogenizacyjne” ujęcie globalizacji traktuje ten proces w istocie jako swego rodzaju „westernizację”. Zakłada się, że globalizacja, stanowiąc konse-kwencję nowoczesności, polega na ekspansji nowoczesnych (czytaj: zachodnich) stosunków społecznych i gospodarczych na cały glob. Taką wizję globalizacji przedstawiał między innymi Anthony Giddens (2001). Początkowo teoretycy glo-balizacji wydawali się przekonani o uniformizującym wpływie gloglo-balizacji. Ob-serwacja rzeczywistości skłoniła jednak znaczną ich część do rewizji tego prze-konania. Założenie o „heterogenizującym” charakterze globalizacji narodziło się w środowisku uczonych zorientowanych na kulturowe studia nad rozwojem (Kempny 2004a). Jan Nederveen Pieterse (1994) z kolei twierdzi, że globaliza-cja jest hybrydyzacją, oznacza bowiem „(...) nakładanie się zjawisk fragmentacji i jednoczenia form społecznych oraz praktyk kulturowych, czego konsekwencją jest wielość hybrydalnych tworów, przybierająca postać globalnego, interkulturo-wego melanżu” (Kempny 2004a: 243). Obok procesów uniformizacji obserwuje-my bowiem jednocześnie zjawiska różnicowania się. Jak wyrażają to Krzysztofek i Szczepański: „Globalizacja multiplikuje tożsamości: każdy chce zachować twarz, po której jest rozpoznawany” (2002: 265). Procesy globalizacji i fragmentacji wy-dają się zatem dwoma stronami tego samego medalu.

Różnie postrzega się również problem symetryczności procesu globalizacji i jego wpływ na strukturę społecznego świata. Chodzi o to, czy proces globalizacji ma charakter współzależności, czy może zależności? Giddens defi niuje globaliza-cję jako „(...) intensyfi kaglobaliza-cję ogólnoświatowych stosunków społecznych, które wią-żą odległe od siebie lokalności w taki sposób, że lokalne wydarzenia kształtowane są przez zdarzenia zachodzące w oddalonych o wiele mil miejscach i vice versa”

(Giddens 2001). Można zatem wnioskować, że globalizacja to proces wzrastają-cych współzależności między odległymi od siebie społecznościami. Podobne sta-nowisko zajmuje wspomniany wcześniej Luke Martell (2008). David Held (1999) przekonuje jednak, że globalizacji nie można utożsamiać ze współzależnością ani integracją. Globalizacja ma charakter hierarchiczny, stratyfi kuje współczesny świat na kraje rdzenia, półperyferii i peryferii (Wallerstein 1979). Zależność kra-jów rdzenia od krakra-jów peryferyjnych nie jest tak duża, jak zależność tych ostatnich od centrum procesu globalizacji. Za przykład posłużyć tu może choćby obecny kryzys fi nansowy, który – choć dotknął wszystkie kraje – najbardziej odbija się na regionach zacofanych. Proces globalizacji polaryzuje świat na wygranych, którzy

z procesu tego korzystają (jak metropolie, będące centrami globalizacji oraz za-mieszkujący je menedżerowie międzynarodowych korporacji), i przegranych (pe-ryferyjne wsie i miasteczka oraz ich „skazani” na lokalność mieszkańcy). Hans--Peter Martin i Harald Schumann (1999) stawiają tezę o społeczeństwie formu-ły 20:80, gdzie tylko 20 procent populacji świata będzie benefi cjentami procesu, podczas gdy 80 procent wyrzucone zostanie na margines. Również Zygmunt Bau-man wskazuje na wykluczający charakter globalizacji, identyfi kując wygranych procesu, „turystów”, którzy żyją w świecie czasu, oraz przegranych „włóczęgów”, żyjących jeszcze w świecie przestrzeni (Bauman 1997). Alvin i Heidi Toffl erowie (1993) przepowiadają rozpad świata na „szybki”, w którym funkcjonują społe-czeństwa poprzemysłowe, i „powolny” świat społeczeństw przemysłowych (To-fl er, To(To-fl er 1993, za: Krzysztofek, Szczepański 2002: 273).

Globalizację postrzegać można zatem jako proces dialektyczny, pełny we-wnętrznych sprzeczności, nadających jej dynamikę. Na problem ten wskazuje Wnuk-Lipiński, który pisze: „(...) proces globalizacji, przebiegający na czterech płaszczyznach nie jest wolny od wewnętrznych napięć i sprzeczności. Niektóre z nich nadają całemu procesowi dynamikę, inne – hamują go poprzez wzbudza-nie oporu tkanki społecznej, w której ów proces zachodzi” (Wnuk-Lipiński 2004:

34). Autor podkreśla, że globalizacja na poszczególnych płaszczyznach cechuje się odmienną dynamiką, a także – różną logiką. W opracowaniu Wnuka-Lipiń-skiego globalizacja jawi się więc jako proces dialektyczny. Wbudowane są w nią wewnętrznie sprzeczne mechanizmy, „gen śmierci”, jak metaforycznie nazywa je Wnuk-Lipiński, przy czym trzecia fala globalizacji niesie z sobą znaczne zaostrze-nie tych przeciwstawnych tendencji. Dwie antynomie podstawowe globalizacji, stanowiące – jego zdaniem – główne siły napędowe procesu globalizacji, to kon-fl ikt między ekskluzywnością a inkluzyjnością oraz między tym, co partykularne, a tym, co uniwersalne.

Wreszcie kwestią sporną zostaje ocena globalizacji. Ci, którzy lokują swoje za-interesowania wokół rynku, nowoczesnych instytucji społecznych i rozwoju tech-nologii umożliwiających międzynarodowy przepływ ludzi i kapitałów, dostrzega-ją w globalizacji pozytywne zjawisko, przynoszące więcej szans aniżeli zagrożeń.

Inni natomiast, koncentrując uwagę na konfl ikcie, dystansach i niesprawiedliwej wymianie, degradacji środowiska naturalnego i marginalizującym rezultacie glo-balizacji, wskazują na dysfunkcje procesu, argumentując jednocześnie na rzecz zwiększenia jego kontroli. Problem globalizacji nieuchronnie odnosi się zatem do świata wartości.

W niniejszym opracowaniu szczególną wagę przywiązuje się do tych cech globalizacji, które bezpośrednio przekładają się na podjętą tutaj problematykę rozwoju. Chodzi zatem przede wszystkim o te zjawiska i procesy, które tworząc kontekst, przesądzają o charakterze i dynamice rozwoju współczesnych społe-czeństw. Wydaje się, że zaliczyć tu należy przede wszystkim ideową i rzeczywistą

dominację rynku i międzynarodowych korporacji w kształtowaniu rzeczywistości społecznej współczesnego świata, defi niowaniu celów rozwoju i jego ewaluacji, ponadto hierarchiczność procesu, który – stanowiąc grę o sumie zerowej – decy-duje o dysproporcjach w rozwoju świata i niesymetrycznych relacjach zależno-ści, determinujących zacofanie jednych, a rozwój drugich regionów i mniejszych jednostek terytorialnych. Ważny jest tutaj także – jeśli nie przede wszystkim – dialektyczny charakter tego procesu, który z jednej strony prowadzi do homo-genizacji społeczeństw, z drugiej jednak powoduje – w postaci swoistego buntu wobec uniwersalizacji – odradzanie się licznych tożsamości. Te właśnie zjawiska i procesy tworzą specyfi czny kontekst dla funkcjonowania społeczności lokalnych i ich rozwoju.