• Nie Znaleziono Wyników

Streszczenie

Rozdział poświęcony jest „ginącym zawodom”. Pierwsza część stanowi prezentację zjawiska i dowodzi jego złożoności, która wynika z faktu nakładania się różnych dzia-łań – i to zarówno w sensie występowania na osi czasu (dawniej – dzisiaj) czy długości (krótkotrwałe – długotrwałe), jak i przyjmowanych form (prezentacja, słownik, doku-mentacja fotograficzna i filmowa wraz z opisem, pokazy, warsztaty). Za ideą „ginących zawodów” mogą kryć się różne realizacje, ale łączą je podobne cele. Do najważniej-szych należą: poznanie dawnych technik i umiejętności oraz zachowanie ich dla kolej-nych pokoleń. Druga część rozdziału poświęcona została konkretnemu przypadkowi:

„Pracowniom ginących zawodów” w gminie Biała Podlaska. Przybliżone zostały ich początki oraz działalność. Stanowią one o promocji gminy, dają alternatywne źródło zarobkowania, są formą spędzania wolnego czasu, ale też sposobem na opowiadanie o dziedzictwie kulturowym, nieformalną drogą edukacji regionalnej, a przez to wspar-ciem dla kształtowania poczucia przynależności do społeczności lokalnej/regionalnej.

Tym samym dowodzą, że złożoność zjawiska „ginących zawodów” dotyczy nie tylko form ich realizacji, lecz także znaczenia społeczno-kulturowego, jakie wnoszą do spo-łeczności lokalnej.

Słowa kluczowe: gmina Biała Podlaska, pracownie ginących zawodów, perebor

Wprowadzenie

W dyskusjach na temat kondycji współczesnej kultury i społeczeństwa czę-stymi i powracającymi wątkami są te odnoszące się do przemian społecznych, a szerzej cywilizacyjnych, będących wynikiem procesów globalizacji i gloka-lizacji, modernizacji i unifikacji. Niejako w kontrze pojawiają się wypowiedzi,

1 Rozdział kontynuuje i poszerza wątki podjęte w: Waszczyńska, 2013.

zwracające uwagę na działania na rzecz lokalnej specyfiki kulturowej, któ-rą należy chronić, podtrzymywać, ożywiać. Takie działania dotyczą też „gi-nących zawodów”, czyli dawnych umiejętności, zajęć, również rzemieślni-czych. Użycie słowa „ginące” ma na celu zasygnalizowanie „zanikania”, ale też pewnej „unikatowości”, co zaś konotuje „potrzebę ochrony” i „działania na rzecz”. Wyszukując choćby w internecie „ginące zawody”, otrzymuje się ponad 100 tysięcy wyników, pod którymi można znaleźć szereg różnych dzia-łań i akcji, służących „zachowaniu w pamięci” lub/i przywróceniu owych dawnych umiejętności do obiegu kulturowego. Jedne koncentrują uwagę na nazwach zajęć, wychodzących z użytku wraz z kryjącymi się pod nimi czyn-nościami: bursztyniarz, cieśla, czapnik, dekarz, folusznik, garbarz, garncarz, introligator, kaletnik… – to tylko wybrane hasła alfabetycznego spisu zawo-dów i umiejętności, któremu towarzyszą krótkie wyjaśnienia-opisy przygo-towane przez, na przykład, Stowarzyszenie Bioregion2. Inne mają zwrócić uwagę na fakt, że zapotrzebowanie na rękawicznika, kaletnika czy czapnika maleje wraz z wprowadzeniem masowej produkcji (Napiórkowska, Ginące zawody). Tu jednak pojawia się i inne spostrzeżenie: wyrób rzemieślniczy może być dobrem ekskluzywnym, a zatem korzystanie z usług choćby wspo-mnianego kaletnika nie wynika z zaspokajania zwykłych potrzeb życiowych, ale z potrzeby prestiżu i podwyższenia statusu w grupie („stać mnie na wyrób rzemieślniczy – jednostkowy”), a także z mody (mody na handmade – por.

Krajewski 2010). Zdecydowanie jednak najpopularniejszą formą działania na rzecz „ginących zawodów” są różnego rodzaju spotkania o charakterze warsztatowym. Najstarszym przykładem mogą być kursy prowadzone w ra-mach Uniwersytetów Ludowych3. Współcześnie jeden z nich – Uniwersytet Ludowy Rzemiosł Artystycznych w Woli Sękowej – wręcz stawia sobie za cel umożliwienie studentom:

2 Spisowi i opisom towarzyszy także lista adresowa oraz galeria zdjęć, patrz: www.nawschodzie.

pl/ginace_zawody/index.html. Podobny spis znalazł się w prezentacji Anny Mrozińskiej z Zespołu Szkół Szpitalnych w Szczecinie, patrz: sszpitalne.edu.pl/pdf/ginace_zawody.pps

3 Uniwersytety Ludowe to placówki oświatowe i wychowawcze, przeznaczone dla do-rosłej młodzieży i dorosłych; pierwsze powołano w XIX wieku w Danii, na ziemiach pol-skich – w początkach XX wieku. Rozkwit przypadł na lata 20. i 30. XX wieku oraz zaraz po II wojnie światowej. W 1952 roku większość placówek została zlikwidowana. Z tych dawnych przetrwały dwa: założony w 1945 roku Uniwersytet Ludowy w Radawnicy oraz działający od 1959 roku Małopolski Uniwersytet Ludowy we Wzdowie (od 2006 r. Uniwersytet Ludowy Rzemiosł Artystycznych w Woli Sękowej). Od lat 90. XX wieku uniwersytety zmieniły swoje cele i obecnie kształcą przede wszystkim „animatorów aktywności oświatowej i kulturalnej w środowiskach lokalnych” oraz rzemieślników artystycznych: tul.org.pl/index.php/home-2 /26-uniwersytet-ludowy. Powoływane są także nowe instytucje tego typu, np. w 2013 roku została zarejestrowana Fundacja Nadbużański Uniwersytet Ludowy w Husince, a w 2014 roku zrealizowano pierwsze kursy.

zdobyci[a] praktycznych umiejętności w celu prowadzenia pracowni rękodzieła artystycznego, warsztatów hobbistycznych w wielu dziedzinach; wzbogacanie warsztatu pracy i kwalifikacji zawodowych terapeutów zajęciowych, pedagogów, animatorów kultury; realizację projektów chroniących dziedzictwo kulturowe w zakresie ginących rzemiosł oraz uzyskanie zawodowych uprawnień rzemieśl-niczych4.

Warto zwrócić uwagę na obecność w nazwie uczelni sformułowania: rze-miosło artystyczne, zmieniającego rangę nabywanych umiejętności choćby tkacza czy plecionkarza, przez co ich wyroby przechodzą z kategorii użytecz-ności (jak było dawniej) do kategorii estetyki i sztuki (por. Clifford, 2000, s. 242). Postrzeganie dawnych umiejętności i zawodów jako przejawów sztuki (dodajmy tu: ludowej) przyświecało również programowi, zainicjowanemu na początku lat 90. XX wieku w Ministerstwie Kultury i Sztuki5. Dzięki bezpo-średniemu pomysłodawcy, Zdzisławowi Podkańskiemu – ówczesnemu wice-ministrowi, a potem ministrowi6, oraz jego współpracownikom nazwa „ginące zawody” weszła do języka urzędowego i potocznego. Jednym z głównych ce-lów programu było „ożywienie twórców”:

W wyniku zmian społeczno-gospodarczych, jakie nastąpiły po 1989 r., ograni-czeniu uległa znacząco rola mecenatu państwa nad kulturą ludową, co wiązało się zarówno ze zmianami w systemie podatkowym, jak i zmianami, które wpro-wadzono w systemie funkcjonowania i finansowania instytucji kultury oraz or-ganizacji zajmujących się twórczością ludową7. Twórcy poczuli się wówczas po-zbawieni opieki i wsparcia ze strony państwa i zaczęli ograniczać działalność, unikając m.in. udziału w wystawach, konkursach czy targach sztuki ludowej. Ta nowa sytuacja, w jakiej znaleźli się twórcy ludowi, była bezpośrednią przyczyną zainicjowania przez ówczesnego Wiceministra Kultury Zdzisława Podkańskiego programu pt. „Ginące zawody”. Podstawowym celem programu było zapobiega-nie procesom zaniku sztuki i rękodzieła ludowego oraz wsparcie twórców ludo- wych [1]8.

4 www.uniwlud.pl/?page_id=79

5 Obecnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

6 Zdzisław Podkański pełnił w Ministerstwie Kultury i Sztuki funkcję wiceministra w la-tach 1994–1996, a ministra w lala-tach 1996–1997.

7 Chodzi tu o Stowarzyszenie Twórców Ludowych (STL) oraz Cepelię – Spółdzielczo--Państwową Centralę Przemysłu Ludowego funkcjonującą w latach 1949–1990. Obecnie swoją działalność prowadzi m.in. poprzez Fundację „CEPELIA” Polska Sztuka i Rękodzieło.

8 [1] – tak zaznaczone fragmenty pochodzą z wypowiedzi jednej z Pracownic Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nagranie oraz jego pełen transkrypt znajdują się w archi-wum autorki. Rozmówczyni wyraziła zgodę na wykorzystanie rozmowy (z wyłączeniem jej danych osobowych).

W programie oraz poprzedzającym go Memoriale określono działania na rzecz ochrony dziedzictwa kultury, a w tym twórczości9. Dowodzono, że ko-nieczne jest:

uznanie tradycyjnych, związanych z rękodziełem artystycznym, ginących dziś zawodów za ważny składnik kultury narodowej. Przeciwdziałanie procesom de-gradacji oraz objęcie ochroną tak, jak wszystkich unikatowych dóbr kultury na-rodowej (…). Popularyzowanie ginących zawodów w społeczeństwie, a w szcze-gólności wśród młodzieży, w tym szkolnej, oraz upowszechnienie tradycyjnych technik i wytworów rękodzieła artystycznego. Odbudowę i zacieśnienie więzi środowiskowych i zawodowych twórców ludowych i rękodzielników; (…) wzbo-gacanie turystyki regionalnymi ofertami kulturalnymi (izby twórcze, występy zespołów folklorystycznych, gawędziarze, pamiątki regionalne itd.) (Szabat, Wo-dzowa, Ząbkowska, 1997, s. 24).

Realizacja została rozpisana na trzy etapy. W pierwszym zamierzono stworzenie zespołu badawczego oraz szczegółowych programów badaw-czych. W drugim miała powstać baza informacji o ludziach i ich umiejętno-ściach, miano zabezpieczyć istniejące jeszcze warsztaty i urządzenia oraz po-wołać ośrodki edukacyjne i izby prezentujące dawne zawody; miano również opracować program popularyzatorski, w tym związany z ofertą turystyczną.

Z kolei trzeci zakładał uzupełnienie badań i dokumentacji, reaktywowanie ośrodków twórczych, współpracę krajową i zagraniczną oraz wspieranie fi-nansowe i prawne osób wykonujących ginące zawody (Szabat, Wodzowa, Ząbkowska, 1997, s. 24–25). Tak zakrojonego programu nie udało się w pełni zrealizować10:

pamiętam, że w pierwszym miesiącu po ogłoszeniu programu odbyło się spotkanie wszystkich dyrektorów wydziałów kultury urzędów wojewódzkich, na którym pan Podkański przedstawił idee programu, kolejne planowane etapy jego realizacji oraz zasady finansowania. Ponieważ program skierowany był przede wszystkim do społeczności lokalnych, Minister podkreślał, że Ministerstwo Kultury i Sztu-ki dofinansuje dużą liczbę projektów pod warunSztu-kiem aktywnego włączenia się władz lokalnych – wręcz finansowania projektów pół na pół z ministerstwem.

Wkrótce okazało się, że zainteresowanie programem przeszło nasze oczekiwa- nia [1].

9 Warto dodać, że nie były to ani jedyne, ani pierwsze działania tego typu. Podejmowano je bowiem już w XIX wieku – więcej patrz: Kopczyńska-Jaworska, 1997.

10 Wymiernym efektem realizacji programu było powstanie w 1994 roku bazy twórców ludowych. Prowadził ją Ośrodek Dokumentacji i Informacji Etnograficznej Polskiego Towa-rzystwa Ludoznawczego w Łodzi, co od 1998 roku kontynuuje Stowarzyszenie Twórców Lu-dowych w Lublinie (patrz: www.zgstl.pl/dzialalnosc/komputerowa-baza-danych-o-tworcach-ludowych.html).

Warto jednak podkreślić, że choć realizację programu zawieszono około 1997 roku, to:

była to niepowtarzalna akcja, która wpłynęła bardzo pozytywnie na społeczności lokalne, władze samorządowe oraz instytucje kultury. Można powiedzieć, że pro-gram zainspirował bardzo różne podmioty, które podjęły wiele cennych inicjatyw.

Wybrane z nich są kontynuowane do dziś. Ale najważniejsze, że zaczyn powstał i program zadziałał propagandowo. Nazwa „ginące zawody” funkcjonuje nadal – to słowo klucz – które jak się pojawia, to od razu wiadomo, że chodzi o unikalną wiedzę i umiejętności artystyczne i rękodzielnicze. Pojęcie „ginące zawody” głę-boko zakorzeniło się w świadomości społecznej [1].

Trudno nie zgodzić się z tymi spostrzeżeniami. Liczba warsztatów, po-kazów dawnych umiejętności – wpisanych w imprezy folklorystyczne (jar-marki, festyny, przeglądy), ale też projektów dokumentacyjnych poświęco-nych lokalnym rzemieślnikom czy twórcom ludowym jest spora. Przykładem służą chociażby: inicjatywa „twórcze Bieszczady”11, projekt Stowarzyszenia Pogranicze12 czy coroczny Jarmark Pawłowski13. Wątek „ginący zawodów”

wykorzystuje się również w turystyce, szczególnie kulturowej, czego dowo-dzi funkcjonujący od 1994 roku „Szlak rękodowo-dzieła ludowego województwa podlaskiego”14. W te inicjatywy wpisują się także warsztaty realizowane przez

„Pracownie ginących zawodów” w gminie Biała Podlaska. Warto się im przyj-rzeć bliżej, by móc odpowiedzieć na pytania: o cele, jakie przyświecały ich organizatorom, o rolę, jaką odgrywają w środowisku lokalnym oraz poza nim, wreszcie – o to, co dają samym uczestnikom.

Zanim jednak uwaga zostanie skoncentrowana na wyżej wymienionym przykładzie, należy dokonać podsumowania dotychczasowych ustaleń i re-fleksji. I tak, rozpatrywane „ginące zawody” to zjawisko złożone, co wyni-ka z faktu nakładania się różnych działań – zarówno w sensie występowania na osi czasu (dawniej – dzisiaj), jak i przyjmowanych form (prezentacja, te-zaurus, dokumentacja fotograficzna i filmowa wraz z opisem, pokazy, warsz-taty). Można zatem stwierdzić, że pod ideą „ginących zawodów” kryją się, a jednocześnie ją konstytuują różne realizacje, choć łączą je podobne cele:

poznanie dawnych technik i umiejętności, zachowanie ich dla kolejnych koleń oraz umieszczanie „ginących zawodów” w kontekście tradycji, a po-przez to „bezpośredni kontakt z tradycją [także – przyp. aut.] i duszą naszych

11 www.tworczeBieszczady.pl

12 www.zapomnianezawody.iaw.pl

13 W 2015 roku odbył się już XIV Jarmark Pawłowski, podczas którego prezentowało się około 150 twórców ludowych i rzemieślników.

14 atrakcjepodlasia.pl/tradycja-i-kuchnia/szlak-rekodziela-ludowego-wojewodztwa-podlaskiego/

przodków”15. Takie odwołania i porównania sprawiają, że wszelkie działania zyskują konotację pozytywną. Często wpisywane zostają również w dyskurs tożsamościowy. Zachowanie i ratowanie, „ginących zawodów” ma bowiem pomóc głównie mieszkańcom wsi (pobrzmiewa tu łączenie „ginących za-wodów” raczej z obszarami wiejskimi) w zachowaniu tożsamości i ciągłości dziedzictwa. Trudno nie zgodzić się z rolą tradycji, przeszłości w procesie konstruowania tożsamości jednostki, ale też należy zwrócić uwagę, że takie sformułowania utwierdzają stereotypowy obraz wsi (nie dostrzegając jej zmian i potrzeb) oraz nierzadko narzucają wizję z zewnątrz społeczności, co ma sta-nowić o jej tożsamości.