• Nie Znaleziono Wyników

W ieś pierwotna i niewolnictwo

Od najd aw n iejszy ch czasów spotykaliśm y się z niew olnikam i w społeczeństw ach pierw otnych. Są oni liczni tam , gdzie po w stają duże organizm y polityczne, ale nie b ra k ich również tam , gdzie trz o ­ nem społeczeństw a są wsie rodowe oddane rolnictw u.

P ogańscy rolnicy sascy (włościanie) m ieli n a swe usługi ludność niewolną. Litw ini, Jadźw ingow ie i P ru sac y robili napady rabunkow e na Polskę i zabierali z niej nie tylko bydło, ale i ludzi w niewolę. Po­

lacy w X I w. robili tak ie napady na Pom orzan, a Czechy i Polska w za­

jem nie zabierali sobie ludzi i bydło. Rolnicy greccy z czasów H om era mieli swoich niewolników. Istn ie je pogląd, jakoby człowiek najpierw 7 poddał swem u panow aniu i władzy drugiego słabszego od siebie czło­

wieka, a dopiero n astępnie oswoił większe zw ierzęta domowe. Pogląd ta k i wypow iedział A. H itle r w swym dziele: „M ein K am p f“, chcąc w te n sposób uzasadnić odwieczność praw silniejszych do podporząd­

kow ania sobie słabszych. Pogląd te n nie m a oczywiście w sobie nic naukowego. O bracanie człowieka w niew olnika nie stoi w związku z osw ajaniem zw ierząt domowych. Do tego w y starczała w iększa ro ­ dzina. Ale do tego, by paść większe s ta d a bydła, by przygotow ać większe zapasy paszy zim owej, by w yczyniać w iększe ilości ziemi or­

nej — potrzebny był niewolnik. P otrzebny, ale nie konieczny. Te cele gospodarcze m ogły być rów nie dobrze osiągane przez dobrą o rgani­

zację liczebnych rodzin, a naw et dobrą o rganizację gm in w iejskich.

Ludzkość dla swego postępu nie potrzebow ała z konieczności tego, by silniejsi poddali słabszych swej woli w ty m stopniu, by ich zam ienić w isto ty bezwolne. Ale fak te m je s t, że ta k się działo n a ogrom nej przestrzen i św iata. Jeżeli idzie o naszą część św iata, to niewolnictwo spotykam y powszechnie w zaran iu dziejów wsi.

Nie będziem y w y jaśniali spraw y niew olnictw a w ogóle. Z ajm u ­ jem y się stanem w si pierw otnej i chcem y tylko w y jaśn ić w jakiej;

m ierze niewolnictwo w ytw orzyło się w tak ie j wsi.

Jeden ze sposobów pow staw ania niew olnictw a na w si pierw otnej zachodzi w tedy, gdy plemię rolnicze zajm u je cudze ziemie i część lud­

ności daw nej n a ty ch ziem iach osiadłej zam ienia na niewolników.

Z darza się to dość rzadko. Zabory ziem rolniczych przez plem iona zwycięskie przew ażnie nie pociągają za sobą przem iany zwyciężonych n a niewolników. N a ogół zwyciężeni są poddani bądź uszczupleniu posiadania, bądź naw et u tra c ie tegoż, bądź daninom , bądź ogranicze­

niom, ale nie niewoli. N iem niej znajdow anie się w śród rolników sta- ro saskich osobnej ludności odsuniętej zupełnie od p raw rodowych i plem iennych i służących tylko jak o pomoc dla gospodarzy rolnych, naprow adza na m yśl, że była to pozostałość po ludności daw niej na ziem iach saskich osiadłej, a zwyciężonej i zepchniętej do roli niewol­

ników.

H ansfeld, w cytow anej ju ż przez nas „H isto rii niem ieckiego s ta ­ nu żywicielskiego" zaznacza, że w śród rolników prag erm ań sk ich na ogół nieliczni byli ludzie niewolni, przy czym należeli oni do osób m a­

jący ch osobne po tem u up raw n ien ia27). Chciał przez to zaznaczyć K. H ansfeld, że rolnik-w ieśniak niem iecki sam niewolników nie po­

siadał. Posiadali ich nieliczni wodzowie, k tó rz y w pierw otnym u s tro ju w si prag erm ań sk iej otrzym yw ali większe nadziały gruntow e. Do u p ra ­ w y ty ch w iększych nadziałów oraz do pilnow ania i p asan ia trzó d in­

w e n ta rz y używali niewolników.

W północnych Niem czech w idzim y jed n a k niewolników i u wło­

ścian. Tenże K. H ansfeld, opisując okręgi w Niemczech, w k tó ry ch włościanie zdołali utw orzyć w w iekach średnich wolne i p rze jęte du­

chem wolności gm iny sam orządow e i politycznie niezależne, w skazuje, że w D ith m arsch en na zachód od H olsztynu pom iędzy Ł abą i E id erą rządziły chłopskie rody Sasów i Fryzów . Prócz nich byli też i tacy włościanie, k tó rz y byli pozbawieni w szelkich praw publicznych i s ta ­ nowili przynależność rodow ych gospodarzy chłopskich.

R zym ianie zaprow adzili w Ita lii i Galii n a laty fu n d iach liczne gospodarstw a ty p u folw arcznego o p a rte całkowicie n a pracy niewol­

ników. Będziem y o nich jeszcze mówili, gdy przyjdzie kolej n a omó­

w ienie roli gospodarstw w iększych w rozw oju stosunków agrarn y ch . G ospodarstw a o p a rte n a zorganizow anej pracy licznych niewolników trw a ły niedługo, przestały się opłacać i zostały zam ienione n a u stró j, w k tó ry m ludność niew olna była osadzoną n a gruncie swego pana,

2T) H a n s f e l d , str. 44.

była poddana jego władzy i woli, z a ra b ia ją c sam a na swe utrzym anie i składając d aniny w n a tu rz e i pracy n a u trz y m an ie swego pana.

Czynnik osadzania n a gruncie ludzi niew olnych odegrał w ielką rolę w rozbiciu jednolitości u s tro ju a g rarn eg o w si, zad ając cios za­

sadom rów ności i wolności, na k tó ry c h o p a rtą była w ieś rodowa. W ieś ta w Ita lii i Galii szybko zanikała. W pływ y rzym skie zaczęły przeni­

kać do św iata pragerm ańskiego a następ n ie do zachodnio-słowiań- skiego.

Osadzanie na gruncie niew olnych, zdobyw anych n a w ypraw ach w ojennych bądź nabyw anych, było ty m czynnikiem , k tó ry pozwalał wodzom, naczelnikom rodow ym i wogóle rodzinom w ybitniej szym i za­

możniej szym utrw alać sw oją przew agę w łonie u s tro ju rodowego.

W iększe nadziały ziem lub w iększe posiadłości w łasne tak ic h rodów zdolne były przy pomocy posług i danin ludności niewolnej wznieść się n a tyle wyżej od zw ykłych gospodarstw w iejskich, że m ogły się sta ć m iejscem ściągającym osiadanie zubożałych obcych rodowców n a cudzym — pańskim ju ż — gruncie.

W te n sposób obok w si zasiedlonych przez m niej więcej równo w ziemię w yposażonych rolników rodowców spotykam y w zaraniu dziejów wsie z osadzoną ludnością niew olną obow iązaną do danin i posług n a rzecz swego p an a oraz wsie z ludnością rolną przybyłą dobrowolnie, ale przez f a k t osadzenia się n a cudzym gruncie zobowią­

zaną do d an in i posług podobnych ja k i poprzednio w ym ienieni nie­

wolnicy. Jednolitość u s tro ju w si została w te n sposób gruntow nie podważona.

Proces te n był bardzo powszechny. Jeżeli w w iekach średnich zn a jd u jem y okręgi, w k tó ry ch różniczkow anie w si nie było ta k dale­

ko posunięte, był to objaw późniejszego n a w ro tu wsi do jedności ustro jo w ej. Rozbicie tej jedności następow ało wszędzie z nieubłaga­

ną siłą i konsekw encją.

P olska nie była k raje m , w k tó ry m by ludność niew olna o dgry­

w ała w iększą rolę w życiu wsi. N ie widzim y, by gospodarze rolnicy mieli sw ych niew olnych pomocników do gospodarstw a, ja k to było w północnych Niemczech. Nie widzim y folw arków upraw ianych przy pomocy niewolników, ja k we W łoszech i F ra n c ji za czasów rzym skich.

N ie sądzę, by liczni niewolnicy Słowianie, k tó ry ch kupowali R zym ia­

nie, pochodzili z ziem polskich. Były one zbyt daleko położone od g ra ­ nic p ań stw a rzym skiego. Ale czeladź niewolną spotykam y w zaraniu

dziejów naszych n a całym naszym tery to riu m , zarów no we w siach polskich, ja k ru sk ic h i litew skich. Czeladź ta k ą m ieli k sią ż ę ta i wło- dycy. Prócz tego były w sie osadzane ludnością niewolną.

Niewolnicy w Polsce pochodzili, ja k wszędzie, głównie z w ypraw w ojennych. Ale i zwykli rodowcy w ieśniacy popadali nieraz w stan niewoli. N a L itw ie poza Żm udzią oraz n a R usi działo się to najczę­

ściej, gdyż ta m szeroko stosow ano zw yczaj, by „żona i dzieci w razie w y stęp k u lub niew ypłacalności m ęża szły w niew olę“2'8). W Polsce n a­

to m ia st zwyczajow e praw a n a ogół nie torow ały drogi do rozpow szech­

n ian ia niew olnictw a. N iem niej za n iek tó re p rze stęp stw a k arano u tr a tą wolności i oddaniem przestępcy w s ta n niewolny.

Kupow anie niewolników przetrw ało w Polsce do X I w .2:i) . Czy nabyw ano ich u rodziców, ja k to się działo u bardzo wielu ludów — nie wiemy. Praw dopodobnie dziać się to mogło w Polsce tylko w y ją t­

kowo, gdy rodzice byli zagrożeni u tr a tą możności przeżyw ienia dzieci.

Co do liczby niewolników w Polsce w czasach dohistorycznych nie m am y danych. S. K u trze b a w ypow iada pogląd, że liczba niew olni­

ków w czasach przedpaństw ow ych u nas nie m alała30) .

W zniknięciu daw nej wolności i równości chłopskiej w iejskiej w Polsce w iększą rolę od niew olnictw a odegrało osadzanie się n a cu­

dzym gruncie zbiedniałych rodzin chłopskich, k tó ry m w łasny ród nie m ógł świadczyć żadnej pomocy i k tó rz y byli zm uszeni szukać oparcia u rodów silniejszych. Podobnie było i w innych k ra ja c h . Ale w ty m fakcie, że silniejsze rody p o tra fiły n a tyle w zróść gospodar­

czo, by móc udzielać oparcia dla osadnictw a ludzi wolnych i biednych, w ielką rolę odegrało to, że rody silne rozporządzały czeladzią niewol­

n ą używ aną do posług domowych oraz do p a san ia s ta d bydła i koni.

A gdy n astęp n ie rody te zaczęły osadzać n a sw ych ziem iach zarówno niewolników, ja k i nowych przybyszów , to znajdow anie się bok o bok u tego sam ego pana, w łaściciela g ru n tu , dwóch rodzajów osadników, jednych pochodzenia niewolnego, a drugich wolnego (będących je d ­ n ak w podobnych bardzo w aru n k ach m aterialn y ch ) m usiało dopro­

2a) L u b o m i r s k i J. T.: Rodzina w Polsce, str. 463.

20) S z e 1 ą g o w s k i A dam : Chłopi dziedzice. Lwów 1899, str. 11.

30) K u t r z e b a S tan isław : H isto ria u s tro ju Polski, tom I. Lwów

1 9 2 0 .

wadzić z czasem do tego, że osadnik wolny p rzestał być wolnym i s ta ł się choć nie niew olnikiem , ale poddanym n a rów ni z daw nym osadnikiem niew olnym , k tó rego zależność od p ana zm niejszyła się znacznie przez osadzenie n a gospodarstw ie.

Dla procesu takiego w yrów nania położenia ludzi w olnych i nie- wolnych, jak o osadników , obok podobieństw a w arunków b y tu m a te ­ rialnego dużym czynnikiem było i to, że osadnicy ci by tem swoim ogólnym i poziomem życia byli sobie zupełnie bliscy. Jedni i drudzy byli to członkowie rodów m aterialn ie podupadłych, k tó re jednych nie były w stan ie w ykupić z niewoli, skoro w nią n a sk u tek w ojen łu­

pieżczych popadli, a drugich nie były w stan ie zaopatrzyć w g ru n t i inw entarze, skoro zbiednieli i szukali pomocy. Jedni i drudzy przeto z czasem znaleźli się w położeniu osadników n a cudzym gruncie.

Niewolnictwo, zbiednienie i upadek wielu rodów chłopskich nie w ytw orzyłyby osadnictw a n a cudzym gruncie prowadzącego do pod­

daństw a, gdyby na tle dziejów a g ra rn y c h nie w ytw orzyła się w iększa w łasność gruntow a. Dopiero w tedy, gdy n a wsi zaistniała w iększa w łasność, jak o nowa fo rm a życia, niewolnictwo i osadzanie się n a cu­

dzym gruncie m ogły znaleźć podstaw y w gospodarce rolnej. Bez w y­

tw orzenia się w ielkiej w łasności ziemi niewolnicy służyliby jedynie do posług osobistych, a biedne rodziny chłopskie rodów podupadłych tw orzyłyby bandy, szukające zbrojnie cudzych inw entarzy, plonów i cudzych ziem. T ak przecież było w pierw szym zaraniu dziejów. Bo­

g a tsi zaś rodowcy, m ają cy liczniejsze sługi niewolne do pomocy, s ta ­ w aliby n a czele ty c h band i organizow aliby życie n a nowozdobywa- nych ziem iach, z a jm u ją c naczelne stanow isko w nowym społeczeń­

stw ie w iejskim , bez uzależnienia a g rarn eg o innych od siebie.

A g ra rn e podporządkow anie jednych rodzin w iejskich drugim w ym agało osobnej in sty tu c ji praw nej, ja k ą s ta ła się w iększa w ła­

sność.