• Nie Znaleziono Wyników

Wytworzenie się prywatnej własności gruntu pańskiego i utrata praw do gruntu wieśniaczego

J a k już zaznaczyliśm y, g ru n t nie stanow ił początkowa) p ryw atnej własności i nie wszędzie s ta ł się nim naw et w dzisiejszych czasach.

G ru n t stanow ił w łasność rodów i państw a, a rodziny m niejszych go­

spodarzy lub w iększych m iały go wydzielony w użytkow anie. Nie był g ru n t w łasnością w spólną, nie był też i p ry w atn ą, a był własnością użytkow ą rodzinną. Z asada w łasności p ry w a tn e j, o p artej n a zwycza­

ju i praw ie, rozw inęła się stosunkow o późno. Pojęcie w łasności indy­

w idualnej zaczyna się od stosow ania go do n ajp ro stszy ch rzeczy nie­

zbędnych, ja k odzieży, narzędzi (dla obrony lub polowania) oraz ozdób. P rzedm ioty te, w edług w ierzeń pogańskich, m iały służyć w ła­

ścicielowi i 130 śm ierci jego (dlatego znajdow ano je w tak ie j obfitości w grobow cach), bo w ty m stadium rozw oju k u ltu ry pojęcie własności ty ch rzeczy dochodziło w prost do egzaltacji. Z biegiem czasu pojęcie indyw idualnej własności podlegało rozszerzeniu, aż objęło i własność g ru n tu . W łasność indyw idualna g ru n tu je s t w ytw orem historycznym z cywilizacji rzym skiej. W Egipcie fellachowie nie mieli praw a sprze­

daw ania g ru n tu , chociaż każdy upraw iał sw oją działkę, nie mieli p ra ­ w a sprzedać go i funkcjo n ariu sze państw ow i, choć rozporządzali nimi.

P ry w a tn ej własności ziem skiej nie spotykam y tam . N ato m iast G recja i Rzym , szczególnie te n ostatni,, w ytw orzyły p ry w a tn ą w łasność g r u n ­ tu we wczesnych okresach swego rozw oju. Cywilizację rzym ską w p ro st cechuje wysoko rozw inięte poczucie własności indyw idualnej g ru n tu .

P ierw otnym i właścicielam i g ru n tu w Rzym ie byli rodowcy pa­

try c jusze i plebejusze. Jedni i drudzy sam i upraw iali wydzielone so­

bie przez ród ziemie. Jedni i drudzy byli to ja k gdyby nasi włościanie, tylko p a try c ju sz e byli pełnorolni, plebejusze zaś m ałorolni, różnice społeczne m iędzy nim i jeszcze nie w yrażały się zbyt w yraźnie. P rz e ­ cież C yncynat po zakończeniu piastow ania urzędu najspokojniej wziął :się znów do upraw y swej roli. P a try c ju sz e nie byli to początkowo po­

siadacze wielkich obszarów ziemi, mieli tyle g ru n tu , aby się wyżywić, a że m usieli mieć więcej wolnego czasu, by zajm ow ać się spraw am i publicznym i, więc k o rzy stali z pracy nielicznych niewolników (n a j­

częściej jed n eg o ), ja k bogatszy gospodarz k o rz y sta dziś z pracy p a­

robka. P o w sta je mimo woli p y ta n ie : co człowiek wolny pierw iej po­

siadał — g ru n t w łasny, czy w łasnego niewolnika. W Rzym ie niewol­

nik należał zasadniczo do poszczególnych osób, stanow ił w łasność in­

dyw idualną, nie należał ani do rodu, ani do ja k ie jś grupy, niew olnika­

m i m ożna było rozporządzać się bardziej dowolnie niż g ru n te m , a więc w łasność indyw idualna niewolników poprzedza w łasność indyw idual­

n ą g ru n tu . Czy jed n a k w łasność indyw idualna g ru n tu w yrobiła się wcześniej u p atrycjuszów niż u plebejuszów ? Tego stw ierdzić nie spo­

sób, gdyż od raz u w Rzym ie w idzim y w łasność indyw idualną g ru n tu u jednych i u drugich. To, że plebs w Rzym ie składał się zarów no z m ałorolnych, ja k i bezrolnych, w skazuje na to, że plebejusze mieli tak ie sam e praw a sprzedaw ania ziemi ja k i p atry c ju sz e , k tó rzy m ieli praw o i możność je j zakupow ania.

O ile Rzym wcześniej doszedł do pojęcia w łasności p ry w atn ej g ru n tu , o ty le w w iekach średnich dojście do niej było procesem dłu­

gim i złożonym. W iększa w łasność nie była początkowo w ładną roz­

porządzać ziem ią bez ograniczenia, a drobna w łasność z reguły nie m iała tego praw a, tylko posiadała praw o użytkow ania gruntow ego.

W czasach upadku p a ń stw a rzym skiego, poprzedzającego w ę­

drów ki narodów , drobna w łasność g ru n tu praw ie całkowicie zanikła.

P lebejusze stali się bezrolnym stanem , w iejskim , p a try c ju sz e zaś w iel­

kim i w łaścicielam i ziem skim i. D robna w łasność nie m ogła w ytrzym ać przeciążenia podatkow ego i kryzysów7 rolniczych i drobny rolnik s ta ­ w ał się zależnym rolnikiem n a pańskim gruncie. N iem niej resz tk i drobnej w łasności g runtow ej istn iały jeszcze w Galii i Italii, gdy w ty c h k ra ja c h osiadały plem iona germ ańskie.

Jedno z ty c h plemion, F rankow ie, okazali się n ajb ard ziej p o d a t­

nym i do przejm ow ania zasad cyw ilizacji rzy m sk iej, sta p ia ją c j ą w no­

w ą całość z zasadam i życia społecznego i politycznego plem ion g e r­

m ańskich. Frankow ie nie uznali p ry w a tn e j drobnej w łasności. Każdy drobny rolnik był w ich oczach tylko użytkow nikiem , podobnie ja k w G erm anii, ale co do w iększej w łasności — uznali ją bądź za użytko­

wą, bądź za pełną, zależnie od jej pochodzenia i w arunków nadania.

O ile nadanie własności było uw arunkow ane pełnieniem służby w oj­

skowej, o tyle była to tylko własność użytkow a, o ile m iała dawne ty ­ tuły, przypadała z urodzenia, ze zdobycia w ojennego, z nagrody, z tra n z a k c ji pieniężnej — była pełną w łasnością p ry w atn ą.

Za pełną w łasność p ry w a tn ą g ru n tu uznali F rankow ie przede w szystkim ziemie ich wodzów i ziemie należące do zw ierzchniej w ła­

dzy politycznej. Mogła ona nim i rozporządzać dowolnie, nie tylko na u żytek rodowców, ta k ja k to robili książęca plem ienni, ale m ogła je darow yw ać, odstępow ać pieniężnie, bezw arunkow o lub warunkow o.

W tak im ustosunkow aniu się do ziemi królow ie F ranków znajdow ali nowe narzędzie władzy politycznej, p rz e ję te przez nich od Rzym ian, narzędzie cenne i skuteczne. P rzykład F ran k ó w oddziałał na inne ple­

m iona germ ańskie, a następ n ie n a k sią ż ą t słow iańskich.

Pod wpływem tego, że w ładza książęca była w ładną nadaw ać g ru n ty na pełną własność, w ytw orzyło się parcie od dołu własności użytkow ej w iększej i m niejszej, by sta ć się w łasnością pełną.

P ełna w łasność g ru n to w a w średniowieczu, czerpiąc swe źródło z władzy naczelników państw ow ych do pełnego rozporządzania g ru n ­ tem , stra c iła wszelki związek z w łasnością drobną, a naw iązała n a to ­ m ia st sw ą zasadę od przyw ileju wolności od opłat i powinności na rzecz państw a. Dało to m ożność w iększej w łasności, przeradzającej się w pełną, sta ć się p rzy n ę tą dla osiadania n a je j w łasności licznych rodzin w ieśniaczych, p ragnących uw alniać się od ciężarów państw o­

w ych kosztem uzależnienia się od panów gruntow ych.

Zanim w ielka w łasność upom niała się o przyw ileje dla siebie, d ą ­ żyła ona do tego, by uzyskać niezależność. W Polsce piastow skiej w iększa w łasność bardzo wcześnie w yrobiła sobie pełne praw o indy­

w idualne do g ru n tu , wcześnie em ancypując się z zależności zarów no od rodu, ja k i od władzy książęcej. Rodziny m ożnych rozporządzają swoimi ziem iam i w drodze tra n z ak c y j um ow nych już we wczesnej dobie h istorycznej. N ato m iast n a Litw ie jeszcze w X V I w. w ięksi właściciele przy każdej zm ianie w łasności zw racali się do władzy p a ń ­ stw ow ej po aprobatę.

W łościanie w Polsce zasadniczo nie m ogli rozporządzać g runtem . W ielu z nich siedziało n a g ru n ta c h nie swoich a pańskich już we w czesnych okresach historycznych. Ci, co siedzieli na swoich g ru n ­ tach, zwali się w daw nej Polsce ,,chłopam i-dziedzicam i“ . Dziedziczyli zatem g ru n ty sw oje swobodnie. Czy mogli nim i rów nież swobodnie dysponować, tj. sprzedaw ać i darow yw ać? Są dane, że w pewnej m ie­

rze ta k było istotnie. Ale ślady istn ien ia „chłopów-dziedziców" w Pol­

sce szybko znikają. Jeszcze w X II w. spotykam y w a k ta c h w zm ian­

ki o chłopach-dziedzicaeh, lecz później tego ty p u społecznego nie w i­

dzimy. H isto ria w si odróżnia „chałupnika" i „km iecia"; km ieć je s t to zapew ne w wielu w ypadkach daw ny dziedzic, jakkolw iek było dużo kmieci n a cudzym gruncie, a więc nie byli to daw ni dziedzice.

Zagadnienie, jak im było praw o do g ru n tu drobnego rolnika w dawnej Polsce, m a duże znaczenie dla rozum ienia późniejszych dziejów wsi i teraźniejszości. Poczucie p raw a do ziemi, p raw a posia­

dania je j, rozporządzania nią, dziedziczenia, nabyw ania, tkw i głęboko w ludzie naszym . Czy m a ono głębsze podstaw y w przeszłości i j a ­ kiej. W szak w X V II w. lud w iejski z m ałym i w y ją tk a m i żadnych praw do g ru n tu nie miał. T ak było form alnie, ale w głębi sum ienia swego lud praw o do g ru n tu stale nosił.

Zagadnienie praw włościan do g ru n tu poddałem bliższem u roz­

patrzen iu w m ojej „H isto rii w si", k tó re tu ta j p rz y ta c z a m 13) :

„Pom iędzy h isto ry k am i istn ie je spór, czy w pierw szej dobie P iastow skiej X — X I w ieku rycerz-w oj był wyższym co do swego p raw a do g ru n tu od chłopa wolnego i rodowego dziedzica. A. M ałe­

cki44) i A. Szelągow ski45) tw ierdzą, że chłop-dziedzic i woj byli sobie rów ni i różnili się tylko tym , że pierw szy w inien był księciu daniny w n a tu rz e, robociźnie, a drugi — służbę w ojenną. Ale pogląd te n zbi­

ja ł F. P iekosiński46), przy taczając przykłady rugow ania dziedziców przez księcia przy b rak u przykładów rugow ania w oja. N ato m iast sposób okupienia się chłopa-dziedzica od rugow ania było to zobo­

wiązanie się do dan ia podczas w ojny zbrojnego jeźdźca. Rzeczywiście trz e b a przyznać, że jeżeli w dobie do-piastow skiej chłop-dziedzic w rodzie rów ny był w swoim praw ie do g ru n tu wojownikowi z rodu zbliżonego do księcia, to w epoce pow staw ania p a ń stw a polskiego je s t zupełnie n atu raln e, że wojowie, k tó ry c h posług książę najb ard ziej potrzebow ał, u trzym ali sw oje praw a do g ru n tu całkowicie, a chłop

48) G r a b s k i , str. 82— 85.

44) M a ł e c k i A ntoni: Ludność w olna w Księdze H enrykow skiej — K w artaln ik H istoryczny. Lwów 1894.

45) S z e l ą g o w s k i A dam : Chłopi dziedzice we w siach n a praw ie polskim do końca X V III w. Lwów 1899.

40) P i e k o s i ń s k i F ranciszek: Ludność w ieśniacza w Polsce w do­

bie piastow skiej. K raków 1896.

utracił je, a jeżeli je chciał utrzym ać, m usiał się upodobnić do woja, m usiał być gotow ym do służby rycersk iej, a więc sta ć się rycerzem . W oj-rycerz nie był to ten, k tó ry nabył nadm iernych praw do g ru n tu : on je o trzym ał w spadku po daw nych praw ach rodu, u trzy m ał je wo­

bec w szechwładnego księcia przez swoje usługi w ojenne; chłop je utracił, gdyż po rozprzężeniu się rodu w ładza s ta ro s ty rodowego prze­

szła n a księcia i jego sługi, a głowa rodziny chłopskiej, niezdolnej do posług w ojennych, nie zdołała w ytw orzyć sobie praw staroście ro­

dowemu przysługujących i m usiała się zadowolnić stanow iskiem za- leżnym “ .

„W pierw szej epoce piastow skiej byli zatem dw ojacy dziedzice m ieszkający we w siach na praw ach rodow ych: chłopi i w ojow ie; je­

dni pełnili powinność n a rzecz księcia w n a tu rz e i pracy m aterialn ej, drudzy nieśli powinność w służbie w ojskow ej i cywilnej. Te o statn ie powinności nabierały coraz większego znaczenia i dziedzice w ojacy mieli coraz w iększe praw a, kto zatem w rodzinnej wiosce nie znajdo­

wał b y tu znośnego i szukał, ja k by sobie gdzie indziej lepiej mógł r a ­ dzić, szukał oparcia we w siach m ożniejszych rodzin ry cersk ich lub rów norzędnie wówczas ro z ra sta ją c y c h się w sw ojej potędze k laszto ­ rów. Jednocześnie zatem rody w łościańskie dziedziczne stopniowo zni­

kały. Głowa rodu chłop-dziedzic, k tó ry chciał u trzy m ać sw oją sy­

tu ację, nie m iał innej drogi ja k podjąć się wobec księcia służby i obo­

w iązku w ojów — dostarczania siły zbrojnej rycerzy, czyli p rzekształ­

cić dzielniejszą część potom stw a w wojowników i ułatw ić im przez to zlanie się z w ojam i i oddzielenie się zupełnie od re sz ty chłopów.

W te n sposób w końcu X II w. już w sie wolnych chłopów były m niej liczne od wsi przypisańców ".

„Szelągowski s ta ra ł się udowodnić, że chłopi dziedzice mieli znaczne praw a w epoce pierw szych wieków piastow skich. Podkreśla on, że przy nadaniach książęcych książę innych chłopów ru szał z g ru n ­ tu dowolnie, a chłopów dziedziców nigdy z g ru n tu nie usuwał. Chłopi ci czasem po trafili obalić nadanie książęce, gd> klaszto r lub pan w łą­

czył ich ziemie do nadań. Chłopi ci m ieli sam i podejm ow ać się kar- czunku i sam i n aw et od k sią ż ą t uzyskiw ali nadania".

„A. Małecki p rzytacza cały szereg faktów , że chłopi książęcy (a więc dziedzice) praw ow ali się z klasztoram i o całe wsie, jak o po­

tom kow ie dziadów, k tó rzy te wsie założyli. K lasztor wchodził z t a ­ kim i chłopam i w układy. Jednem u, jak o odstępne, dał k lasz to r 2 łany

g ru n tu wolnego od w szelkich powinności. Czasem procesy o własność w ytaczały całe wsie, potomkowie pierw otnego osadźcy".

„Zapewne z tak ich chłopów, potom ków założycieli całych wsi, nie jed e n został później szlachcicem przez służbę w ojenną, k tó ra do tego w ro ta otw ierała. N iejeden podupadł i schodził do rzędu chłopa zależ­

nego. Z każdym w iekiem liczba ich m alała, a zw iększała się liczba chłopów n a g ru n ta c h księcia, k laszto ru lub pana gruntow ego (ryce­

rza, w oja) osiadłych".

„W powyższym ew olucyjnym gospodarczo politycznym procesie dziejowym K. Tym ieniecki47) przyw iązuje ta k wielkie znaczenie do p ierw iastk a czysto gospodarczego, iż posuw a się aż do tw ierdzenia, że naczelną ideą podziału społeczeństw a je s t podział n a „właścicieli gruntow ych, czyli szlachtę i ludność siedzącą na cudzym gruncie, czyli km ieci". Nie dopuszcza zatem Tym ieniecki f a k tu siedzenia km ie­

ci n a w łasnym gruncie. W ychodzi on jed n a k z obserw acji stosunków jedynie w dobrach pryw atnych. Poza dobram i wojów, w k tó ry c h km ieć każdy isto tn ie był albo ex-niewolnikiem, albo przybyszem z ob­

cego rodu i gniazda, byli liczni rolnicy wolni i dziedziczni, k tó rzy mieli bezpośredni stosunek z w ładzą księcia i w śród nich niew ątpliw ie byli liczni tacy, k tó rzy mogli się wywodzić z rodów założycielskich wioski.

P ra w do g ru n tu oni nie u tracili, od rodu nie odpadli, nie stra c ili oni swego inw entarza, nie zubożeli i do nikogo o pomoc się nie udawali.

Ale nie byli ani dostatecznie gospodarczo bogaci i duchowo silni, by ta k ja k inni w y b ijać się i zyskiw ać przyw ileje od władzy książęcej, by sw oje p raw a do g ru n tu zam ienić n a pełną w łasność, by nie dać się uzależnić od inny en, silniejszych".

„O bserw ując przede w szystkim stosunki n a Mazowszu, Tym ie­

niecki sądzi, że każdy, kto u trzy m ał ziem ię w ręk u rodu, każdy prze­

chodził do klasy w yższej, niższą byli ci, co nie zdołali u trzy m ać g ru n ­ tu. Było to zapewne słuszne n a M azowszu i to być może tylko w pew • n ych jego częściach. Ale n a ogół w Polsce, ta k ja k we w szystkich innych k ra ja c h , spośród ogólnej m asy ludności p o siadającej, — jed ­ ni się w yw yższali gospodarczo i zdobywali władzę nad gospodarczo najsłabszym i, a liczna k lasa pośrednia stopniowo zostaw ała bądź spy­

chana do rzędu niższych, bądź w spinała się do w yższych (jako drob­

47) T y m i e n i e c k i K azim ierz: Procesy tw órcze form ow ania się społeczeństw a polskiego w w iekach średnich. W arszaw a 1921, str. 350.

n a szlachta późniejsza), bądź pozostaw ała w położeniu pierw otnym (wolni włościanie w n iek tórych k ra ja c h ). E w olucja stosunków a g ra r ­ nych nie następow ała przez p ro sty podział ludności n a m ających p ra ­ wo do g ru n tu i tak ich , k tó rzy z powodów gospodarczych u trzy m ać go nie mogli, ale również skutkiem tego, że spośród m ających praw a do g ru n tu część była m ajątkow o i politycznie silniejszą z ra c ji swo­

jego stanow iska państw ow ego i ta p o tra fiła w y korzystać sw oją p rze­

w agę polityczną dla uzależnienia od siebie tych, k tó rzy nie byli w s ta ­ nie w ytw orzyć dla siebie sy tu a c ji dostatecznie niezależnej, dla b rak u nie praw rodowych do g ru n tu i nie środków do prow adzenia gospo­

d arstw , ale dla b rak u siły politycznej. Taki los spotkał w łaśnie w szystkich rolników we w siach rodowych w łościańskich, o ile zostali oni nadani klasztorom lub rycerzom , lub naw et o ile znajdow ali się w dobrach książęcych, lecz nie stali się drobną szlachtą ja k n a k re ­ sach Mazowsza i w innych m iejscow ościach, gdzie niebezpieczeństwo walk ze sąsiadam i w ym agało pogotow ia zbrojnego całej wolnej lud­

ności rodow ej".

Ze szczegółowego rozbioru historycznego widzim y w Polsce śla­

dy bardzo wczesnego istn ien ia własności indyw idualnej g ru n tu chłop­

skiego. N ależy tu ta j widzieć ogrom ną różnicę w psychologii chłopa rosyjskiego i polskiego. Chłop ro sy jsk i prow adził indyw idualne go­

spodarstw o, lecz g ru n t uw ażał zawsze za w łasność „m iru ", chłop pol­

ski zaś gospodarow ał indyw idualnie i g ru n t uw ażał za w łasność p ry ­ w atną, k tó rą stra c ił gdy rządzili panowie i do odzyskania k tó re j dą­

żył nieustannie.

D ostęp do tego praw a przez długie wieki ta m u je poddaństw o i pańszczyzna, k tó re chłop uw aża za więzy narzucone sobie, dążąc do tego, by ziem ia m ogła być jego pełną w łasnością, tak , ja k już zaczy­

nała się ona staw ać w zaran iu naszego życia historycznego.