• Nie Znaleziono Wyników

W ytworzenie się większej własności wiejskiej

Znacznie w cześniej, niż w iększe gospodarstw a, pow stała w iększa w łasność ziem ska. N a tle w iększej w łasności w ytw orzyły się większe gospodarstw a w późniejszym rozw oju stosunków i przy ty m w ytw o­

rzyły się nie wszędzie. W iększa w łasność może zaw ierać niew ielki ośrodek zagospodarow any n a rzecz właściciela, a znaczne obszary

bądź wcale nie zagospodarow ane, ja k obszary leśne, bądź oddane w za­

gospodarow anie ludności osiadłej n a cudzym gruncie. Isto tn ie na ob­

szarze całego św iata w iększa w łasność ziem ska je s t bardzo rozpo­

wszechniona, obejm ując w wielu k ra ja c h więcej ja k połowę p rze strz e ­ ni ich tery to riu m , podczas gdy w iększe gospodarstw a w y stę p u ją ty l­

ko w niewielu k ra ja c h i w yjątkow o dochodzą do połowy ich obszaru.

W iększa w łasność ziem i w rozw oju gospodarczym i politycznym odegrała dużą rolę: dała ona bezpieczeństwo pracy drobnem u rolni­

kowi, nękanem u przez nieu stan n e napady silniejszych n a słabszych, zwłaszcza z chwilą, gdy u stró j rodowy i plem ienny nie był zdolny za­

bezpieczyć spokoju politycznego ani w ew nątrz plem ienia, ani ze­

w n ątrz. D ała możność skierow ania pracy w ieśniaczej do budowy dróg i przepraw w głąb całego te ry to riu m , by go udostępnić dla osadnictw a w iejskiego, dała podstaw y dla now ych form osadnictw a, z góry o rg a ­ nizowanego n a cudzym gruncie. Nowe osadnictw o, to je s t zw iązane z w iększą w łasnością, bardziej sprzyjało w y rabianiu ziemi ornej z głębszych puszcz leśnych, niż zdolnym to było czynić osadnictw o ro­

dowe, k tó re ograniczało się do b ran ia pod upraw ę ziem łatw ych do trzebieży i w yrobienia bez zorganizow anych wysiłków w iększej zbio­

rowości jak o nie działającej pod wspólnym kierow nictw em .

Pod względem politycznym w iększa w łasność sta ła się podstaw ą w yw yższenia się silniejszych rodów i silniejszych jed n o stek ponad cały ogół do tego stopnia, że ci, k tórzy dawniej byli pierw szym i, bo­

gatszym i, silniejszym i w śród ogółu, lecz pozostaw ali z nim w łączno­

ści, w yodrębnili się i zajęli wobec ogółu górujące, pan u jące stanow i­

sko. N a tle takiego podziału społeczeństw a tw orzyły się licznie w ięk­

sze organizm y państw ow e, um ożliw iające rozwój nauki, sztuki, prze­

m ysłu.

W iększa w łasność nie była jed n ak b y najm niej koniecznym w a­

ru n k iem zapew nienia bezpieczeństw a pracy drobnem u rolnikowi oraz w y tw arzania organizm ów politycznych zdolnych do postępu gospodar­

czego i ogólnego. Bezpieczeństwo pracy daw ał drobnem u rolnikowi nie tylko system w iększej własności i władzy na niej o p a rte j, ale i in­

ne u s tro je polityczne nie w yrosłe z w iększej własności. U stro je te ob­

ciążały w ieśniaków dużym i ciężaram i dla utrzy m y w an ia wojowników oraz zw ierzchników cywilnych i w ojskow ych, ale na wsi drobny rol­

nik w ieśniak rodowy był w tedy jedynym czynnikiem życia gospodar­

czego i społecznego. Tak było w większości k rajó w A zji oraz w całej

starożytności, w k tó re j u s tro je polityczne i rozwój gospodarczy brały sw oje źródło ze w si złożonej z sam odzielnych drobnych rolników ro- dowo-płem iennych. Oni tw orzyli m ia sta i władzę polityczną w G recji i Rzym ie, a później dopiero w iększa w łasność rozw ijała się, nie jako tło dla pow staw ania państw , m iast, przem ysłu i handlu, a jako w y­

niki w ykorzystania u s tro ju politycznego, bardziej rozw iniętego i op ar­

tego na podstaw ach w łasności p ry w a tn e j i gospodarce pieniężnej.

Bezpieczeństwo pracy zapew niła drobnem u rolnikow i w G recji i Rzym ie nie w iększa własność, lecz w ładza polityczna w yłoniona ze skupienia się rodów plem iennych w sposób zorganizow any. Takie zorganizow anie rodów plem iennych zabezpieczało bezpieczeństwo p ra ­ cy drobnem u rolnikow i w Szw ajcarii, w H olandii i n a w ybrzeżach m orza Niemieckiego, jakkolw iek w k ra ja c h ty ch w ielka własność ziem ska nie w ytw orzyła się wcale.

U stro je polityczne F ra n c ji, Niemiec, Anglii, H iszpanii oraz całej Słowiańszczyzny w yrosły z w iększej własności ziem skiej. Ale tylko pierw sze trz y zapew niły rozwój gospodarczy i postęp ogólny całego k ra ju . Zdołały one to osiągnąć przy ty m nie dlatego, by w iększa wdasność sam a s ta ła znacznie wyżej niż w innych. Zapewne, że po­

ziom pojęć i uzdolnień klas panujących, oparty ch na w iększej w łas­

ności, był w ty c h trzech k ra ja c h w porów naniu z innym i k ra ja m i znacznie wyższy. Ale obok nich były w ty ch k ra ja c h silniej rozwi­

nięte m iasta, k tó re głównie zadecydow ały o postępie gospodarczym i um ysłowym , w yróżniającym te k ra je od innych. Rola tw órcza m ia sta w postępie Włoch j e s t rów nież znaną.

W iększa w łasność nie je s t zatem żadnym stadium koniecznym p rzejścia od u s tro ju rodowo-plem iennego do państw ow ego i od gospo­

darki n a tu ra ln e j do pieniężnej. Nie koniecznością, a tylko fak te m h i­

storycznym je s t, że w iększą w łasność w idzim y u kolebki tw orzenia się pań stw średniow iecznych w k ra ja c h europejskich.

W Polsce, w dobie pow staw ania państw a naszego, w idzim y szero­

ko rozpow szechnioną w iększą wdasność gruntow ą. M usiała się ona zatem w y tw arzać dużo w cześniej. Legendą je s t up atry w an ie w n a­

szym zaran iu historycznym u s tro ju chłopskiego z d y n a stią chłopską u góry. P rzed w ytw orzeniem się pań stw a rody w ieśniacze były za­

pewne przem ożne. Ale przy w y tw arzaniu się państw ow ości ź władzą książęcą na czele główną rolę wszędzie, a więc i u nas, odegrały rody górujące nad ogółem w ieśniaczym wielkością posiadania, silą orężną

i uzdolnieniem do przew odzenia. Póki każda rodzina g ó ru ją c a nad innym i nie m iała możności w ynoszenia się ponad inne, ja k to było w u s tro ju rodow ym , póty w iększa w łasność nie m ogła pow staw ać.

G órujące nad innym i w idzim y rody i rodziny chłopskie w śród górali podhalańskich, w idzim y i w śród drobnej szlachty podlaskiej i mazo- w iecko-łom żyńskiej. Ale te rodziny w iększej w łasności nie w y tw a ­ rzały i nie w y tw a rz ają . Z sam ego górow ania nad innym i bogactw em czy siłą nie p ow staje w iększa własność. Gdy jed n a k rody lub rodzi­

ny g ó rujące w y łan iają spośród siebie władzę polityczną, w tedy do­

piero p o w stają w arunki, przy k tó ry c h p ow staje w iększa w łasność.

Plem iona g erm ańskie w yznaczały wodzom swoim we w siach w ięk­

sze działy g ru n tu niż zwykłym rodzinom w ieśniaków , będących sze­

regow ym i w wojow aniu. Ale ani z te j różnicy nadziałów, ja k u G er­

m anów, ani z różnic w bogactw ie i znaczeniu, jak ie w Słowiańszczyz- nie dopuszczał u stró j rodowy, nie pow staw ałaby w iększa własność, a tylko własność nazyw ana dziś średnią, w łasność o tyle w iększa od innych, o ile w idzim y różnice i dziś m iędzy chłopem w ielkorolnym a innym i, lub m iędzy szlachcicem parow łókow ym a re sz tą zagonowej szlachty.

D la pow stania w iększej własności, obejm ującej obok średniego zaledwie gospodarstw a wielkie obszary łąk, pastw isk, lasów, m ające­

go granice umowne, choć w n a tu rz e nie istniejące, w łasności odnoszą­

cej się do ziemi przez człowieka nie objętej jeszcze w stałe posiada­

nie, nie w y starczały czynniki ewolucji społecznej i gospodarczej.

W dziedzinę ty c h stosunków w kroczył czynnik władzy politycznej, k tó ra uznała siebie sam ą za w ładną do przyznania sobie własności nad w szystkim , co jeszcze przez rody plem ienne nie było objęte w fa k ­ tyczne użytkow anie. Staw ało się to w łasnością księcia i tych, k tó rzy go powoływali do przew odzenia, lub k tó ry c h on potrzebow ał n a jb a r ­ dziej dla spraw ow ania swej władzy. W jednym i drugim w ypadku byli to ci z plem ienia i rodów, k tó rzy staw ali na czele w ojow ania, organizow ali je i utrzym yw ali. Oni stali się w ielkim i właścicielam i ziemi plem iennej, niezasiedziałej, k tó rą obowiązani byli użytkow ać i dać innym do użytkow ania tak , by obronność i siła rodzącego się p a ń stw a była n a koniecznym poziomie.

P ie rw o tn a w iększa w łasność w Polsce ja k i w innych k ra ja c h europejskich średniow iecznych obarczona była wielom a obowiązkam i i ciężaram i. U ginała się nieraz pod nimi. Z rodów w ielkich sw oją

w łasnością z początków Polski historycznej nic nie przeszło do potom ­ ności. M iały one liczne w sie osadzone n a swoim gruncie i zależne od nich, widzące w nich sw ych panów, świadczące im różne posługi i da­

niny. Ale potrzeby rodzącego się p ań stw a były też liczne i nie oszczę­

dzały nikogo. Nie było w tedy jeszcze pojęcia uprzyw ilejow anej w ięk­

szej własności, pojęcie to przyszło dopiero później (w okresie n a d a ń ), o k tó ry m będziem y mówili osobno. Nie była też t a p ierw otna w łas­

ność w łasnością p ry w a tn ą g ru n tu w znaczeniu współczesnym . Była ona przynależnością rodową. N ależała do rodów wielm ożnych, czyli do przodujących i wiele m ających, a jednocześnie wiele obowiązanych.

W śród h istoryków niem ieckich, pragnących w germ aniźm ie upa­

try w ać źródło dem okratyzm u chłopskiego, istn ieje pogląd, że zasady życia społecznego germ anizm u nie doprow adziłyby nigdy do w ytw o­

rzenia w iększej w łasności gru n to w ej. W sk azu ją oni n a to, że n a w y­

tw orzenie się je j m iały wielki wpływ w zory pań stw a francuskiego w czasach K arola W ielkiego, te zaś przejęły fo rm y wielkiej własności jeszcze z wzorów rzym skich. Jeżeli idzie o tę form ę w ielkiej w łasno­

ści, ja k ą w Niemczech i Polsce w ytw orzyły średniowieczne nadania książęce, to isto tn ie była ona o p a rtą na naśladow nictw ie własności uprzyw ilejow anej Karolingów’. Ale błędem byłoby wywodzić w ięk­

szą w łasność gru n to w ą czy w p aństw ach słow iańskich, czy w N iem ­ czech — z nadań uprzyw ilejow anych. W iększa w łasność istn iała wszędzie w śród społeczeństw g erm ańskich i słow iańskich znacznie wcześniej niż nadania nadały je j c h a ra k te r szczególnego uprzyw ile­

jow ania.

W iększa w łasność pow stała na tle stosunków rodowo-plem iennych w sposób podobny do tego, w ja k i pow stała i w łasność m niejsza, to je s t drogą zajm ow ania. W łasność m niejsza zabierała ziemie w ios­

kowe. Pozostałe ziemie były rezerw ą całego plem ienia. Gdy o rg a n i­

zacja rodowa plem ienna zaczęła napotykać na trudności w zabezpie­

czeniu spokoju w ew nętrznego i zew nętrznego, gdy w ty m celu, by sp ro stać ty m trudnościom , zaczęto organizow ać grody i wzm acniać władzę książęcą, rody m ożniejsze podjęły się zajm ow ania ziem ple­

m iennych n iezajęty ch przez inne rody, by je zasiedlać i organizow ać na nowych zupełnie zasadach niż w sie rodowe, gdyż na zasadach w ięk­

szej w łasności g runtow ej.

P rzytoczyliśm y wyżej opinię W. K am ienieckiego, że, jeżeli idzie o Litw ę, to w iększą w łasność tw orzyły ta m rody koczownicze. Nie

poruszam tra fn o śc i tej opinii w stosunku do Litw y. Co do Polski —- nie m am y żadnych danych, by w ysunąć ta k ą opinię. N ajpotężniejsze rody dawne, posiadające duże obszary ziemi i liczne wsie, nosiły ch a­

r a k te r osiadły, plem ienny i rolniczy. W praw dzie te rody były wojow ­ nikam i, ale osiadłości ich wcale to nie podważało, a w p ro st przeciw ­ nie, w łaśnie wojowniczość daw ała możność zasiedlania ziem ty ch ro­

dów ludnością wieśniaczą, nie m ającą oparcia we w łasnych rodach.

W ytw orzenie się w iększej własności, ja k widzim y, je s t ściśle zw iązane z w ytw orzeniem się rodzin zw ierzchniczych — w stosunku do pospolitych wieśniaków. Nie ew olucja gospodarcza wyw ołała to w ytw orzenie się panow ania w iększych rodzin na w iększych obszarach ziemi, ale rozwój stosunków politycznych. W rozw oju ty m m om en­

tem zasadniczym było to oparcie system u obrony k ra ju nie na doraź­

nym pogotowiu całych wsi n a czas kró tk i, a na stałej gotowości do w alki u ję te j w 'k a r b y organizacyjne.

Z kolei zatem zapoznać się m usim y ze znaczeniem dla wsi s y s te ­ mu obrony krajow ej i państw ow ej organizacji w ojennej.