• Nie Znaleziono Wyników

170jednak, że bój o samicę trwa dłużej. Gdy samce są w podobnej kondycji

W dokumencie Czy żubry ziewają? (Stron 172-180)

Czy żubry są groźne?

170jednak, że bój o samicę trwa dłużej. Gdy samce są w podobnej kondycji

i żaden nie ma ochoty ustąpić, bójka może się przedłużać do pół godzi-ny, godzigodzi-ny, a nawet dwóch godzin. Tyle ponoć trwała pierwsza i do dnia dzisiejszego chyba najbardziej znana bitwa białowieskich byków.

Było to w lipcu 1935 r., gdy żubry w Puszczy przebywały jeszcze wyłącznie w zamkniętym rezerwacie. Nocna burza zwaliła świerk, który rozbił płot dzielący zagrody siedmioletniego Borusse i sześcio-letniego Björnsona. Ten pierwszy wszedł do zagrody przywiezionego kilka miesięcy wcześniej sąsiada i zaczęła się walka. Strażnicy różnymi sposobami próbowali rozdzielić zwierzęta. Krzyczano do nich, strze-lano nad głowami, rzucano w pobliże rozpalone gałęzie świerkowe, odpalano race, a nawet wezwano straż pożarną, by polewała zwierzęta wodą. Wszystko na nic. Byki nie przerywały zmagań i wydawało się, że żaden z nich nie odpuści. Najwyraźniej były w bardzo podobnej kondycji. O tragicznym losie przegranego Björnsona przesądził przy-padek. W pewnym momencie jego noga zaklinowała się w rozszcze-pionym kawałku leżącego pnia. Byk nie mógł jej wydobyć, a w tym czasie Borusse odskoczył i zaatakował z innej strony. Noga Björnsona nie wytrzymała szarpania i się złamała, Borusse zaś uderzył w bok rywala, przebijając mu skórę. Rana zaczęła krwawić, a zwierzę słaniać się na nogach. Wygrany byk jeszcze przez jakiś czas krążył wokół pokonanego i w końcu wrócił do swojej zagrody. Niestety, zadane rany nie dawały szans Björnsonowi na przeżycie.

Mamy niewielką wiedzę o tym, jak często walki żubrów kończą się tak tragicznie. Blizny noszone przez niektóre byki sugerują, że co jakiś czas zdarzają się zacięte boje, okupione ranami. Ale są one widywane niezwykle rzadko, a wśród obserwowanych nawet najdłuższe koń-czyły się zwykle ustąpieniem pola przez bardziej zmęczonego byka.

Przyglądając się bliżej znanym przyczynom śmierci żubrów, widać wyraźnie, że szczególnie w pierwszej fazie restytucji białowieskich żubrów przynajmniej co czwarte zwierzę ginęło w wyniku urazów zadanych przez inne żubry. A niewykluczone, że dochodziło do tego częściej, bo w wielu wypadkach nie było możliwe wyjaśnienie przy-czyny śmierci. Przypuszcza się, że miało to związek z ustaleniem hierarchii między zwierzętami. Po 1974 r. liczba tego typu przypadków

171

zdecydowanie zmalała i dzisiaj znacznie częściej notuje się śmierć żubra w wyniku kolizji z samochodem lub pociągiem niż ciosów zadanych przez współplemieńca.

Do walk byków dochodzi nie tylko w okresie rui. Zdarzają się właściwie w ciągu całego roku i nie można wykluczyć, że niekiedy mogą mieć związek z dostępem do pokarmu. Szczególnie zimą, gdy mimo dokarmiania jego ilość jest ograniczona. Prawdopodobnie tak było w wypadku walki byków zaobserwowanej w lutym 1964 r. Była to pierwsza walka, którą zarejestrowano po wypuszczeniu w 1952 r. zwie-rząt na wolność. Przebywający w miejscu dokarmiania byk Poranek kilkakrotnie powalił swego rówieśnika o imieniu Poczet. W tym czasie wszystkie samce na wolności były rozpoznawalne i miały imiona. Od tej pory Poczet pojawiał się przy karmniku tylko wtedy, gdy nie było przy nim Poranka. Mam jednak wrażenie, że czasem powody starć są jeszcze inne. Oto dwa przykłady, obydwa zimowe.

Pierwsze zdarzenie miało miejsce na północnym krańcu Puszczy, w dolinie Narewki, na łące pełnej stogów – było ich kilka, może nawet kilkanaście, przygotowanych dla żubrów. Wśród stert siana zgodnie pasły się trzy dorosłe byki. Wielkimi głowami „wgryzały się” w głąb stogów. Po jakimś czasie skończyły posiłek i po kolei zaczęły odcho-dzić w kierunku lasu. Idąc, utworzyły charakterystyczny dla żubrów

„pociąg”. W pewnym momencie jeden z byków przyspieszył kroku i zrównał się z idącym przed nim kompanem. Wywołało to zupełnie niespodziewaną reakcję prowadzącego pochód samca, który gwałtow-nie zaatakował doganiającego go byka. Silgwałtow-nie uderzył go w bok głowy.

Niespodziewany atak zapewne nieco oszołomił byka, który odskoczył i stanął zdezorientowany. Ale agresor nie poprzestał na tym i niemal od razu ponowił atak. Doszło do głośnego starcia pochylonych głów, a dźwięk obijających się o siebie rogów słyszałem z odległości ponad stu metrów. Byki co jakiś czas się rozdzielały, by po kilku sekundach znów zewrzeć. Napięte sylwetki zwierząt, ujawniające ich niebywałą muskulaturę, jednoznacznie wskazywały, że nie jest to zabawa, lecz poważna walka. Tylko o co? O to, kto będzie szedł pierwszy? Jestem pewien, że w pobliżu nie było samic, od dłuższego bowiem czasu siedziałem na skraju lasu, do którego zmierzały byki, i wcześniej na

172

polanie nie zaobserwowałem innych żubrów. Zmagania obu samców trwały około dwóch minut. Spod nóg walczących sypały się grudy zmieszanego z błotem śniegu, chwiały się i łamały tratowane sosenki.

Spięcie skończyło się tak nagle, jak się zaczęło. Zaatakowany byk, krwawiąc, odszedł na bok. Zwycięzca utarczki wrócił na wcześniej obrany szlak. Trzeci byk cały czas przyglądał się zdarzeniu. Był nim wyraźnie podekscytowany, na dowód czego poobijał rogami sto-jące w pobliżu drzewko. Z młodej sosny odpadło kilka gałązek, ale zwierzę po chwili musiało odskoczyć, by nie zostać poturbowane przez walczących. Walka odbyła się na niewielkiej przestrzeni, może o promieniu 10–15 m. Po chwili wszystkie byki zgodnie ruszyły do lasu, choć przegrany nieco się ociągał.

Świadkiem drugiego zdarzenia byłem około dwudziestu lat temu.

Obserwowałem mieszane stado posilające się i odpoczywające na polanie z paśnikiem. Część zwierząt stała w rozproszeniu przy po-rozrzucanym sianie, inne leżały, a najwyraźniej najedzona już mło-dzież zaczęła dokazywać. W pewnym momencie jeden z biegających żuberków z dość dużym impetem wpadł na posilającą się samicę.

Drugiemu biegnącemu za nim młodziakowi udało się ominąć miejsce kolizji, odbiegł kilkadziesiąt metrów dalej, zatrzymując się przy innej żubrzycy. Tymczasem uderzona krowa nie pozostała dłużna i dość mocno szturchnęła rogiem w bok niefrasobliwego żuberka. Ten za-chwiał się, ale udało mu się utrzymać na nogach. Atak na młodego wzbudził furię w odpoczywającej w pobliżu matce. Podniosła się gwałtownie i bez najmniejszego ostrzeżenia uderzyła rogami w pysk krowy, która wcześniej skarciła jej potomstwo. Cios był tylko jeden, ale najwyraźniej celny. Na pysku zaatakowanej pojawiła się krew, a zwierzę oddaliło się na skraj polany. Po tym zdarzeniu młody do-łączył do matki i przez długi czas nie odstępował jej na krok.

Obydwa te zdarzenia pokazują, że rogi żubrów są orężem do roz-wiązywania różnych konfliktów, nie tylko do walki o partnerkę lub obrony przed drapieżnikiem.

Walki dorosłych byków

przypominają starcia gladiatorów.

Zdarzają się przez cały rok, choć najczęściej pod koniec lata, gdy panowie konkurują o samice.

Ale zimowe potyczki też mogą skończyć się tragicznie

Nie ma wątpliwości, kto w tej grupie jest samcem, a kto samicą.

Różnica rozmiarów ciała jest wyraźna, ale równie wyraźnie zaznaczone są różnice w kształcie rogów – szeroko rozstawiony oręż samca i „cęgi” samicy

177

Jednorożec

O rogach jako orężu i atrybucie męskości, również w kontekście ludzkim, oraz o anomaliach rozwojowych

Rogi są atrybutem, który z pewnością dodaje charakteru i pewnej grozy wyglądowi żubra. Pojawiają się już u cieląt. Zaraz po porodzie na głowach młodych widoczne są niewielkie zawiązki, z których niebawem wyrastają nieduże różki. U samic szybciej rosną ku górze i już w drugim roku zakrzywiają się do środka. U samców są rozsta-wione szerzej, czasem rosnąc zupełnie w bok, by dopiero po jakimś czasie skręcić ku górze, a potem do środka. Przy czym zakrzywienie rogów u byków z reguły jest dużo mniejsze niż u samic. Rogi samic kształtem często przypominają szczypce. U obydwu płci końcówki rogów są znacznie węższe niż u ich nasady, czasem wyglądają wręcz jak zaostrzone. Ale dzięki zagięciu ku środkowi głowy, nie mają one charakteru sztyletów i nie powodują ran kłutych. Oczywiście u nie-których osobników zdarza się, że w wyniku jakiegoś niedorozwoju czy uszkodzenia jeden z rogów ma nieco inny kształt i może ranić zwierzęta. Rogi rosną przez całe życie, a ich kształt i barwa pomagają odróżniać poszczególne osobniki. Zwykle mają barwę czarną, a na-wet lśniącą. Najczęściej są matowe. Zdarzają się też żubry z rogami o jasnych końcach.

Życie w lesie, utarczki z pobratymcami lub częściej z drzewami i krzewami powodują u byków ścieranie się, a nawet łamanie koń-cówek rogów. Wspominałem już, że samce potrafią wyładowywać napięcie na drzewach. Zarówno stojących, jak i leżących. Najczęściej ich „ofiarami” padają drzewka młode, które są łamane lub wyrywane Na rogach starych byków bardzo

często dostrzega się ślady dawnych, mniej lub bardziej dramatycznych doświadczeń – złamania i otarcia

178

W dokumencie Czy żubry ziewają? (Stron 172-180)