• Nie Znaleziono Wyników

John Owen – poeta inspirujący

Z zaprezentowanych zestawień wynika, że Obrembski najchętniej sięgał do twórczości Johna Owena, walijskiego poety, którego wiersze były szeroko znane w XVII wieku32. Pierwsze wydanie jego poezji ukazało się drukiem w Londy-nie w roku 1606 (Epigrammatum libri tres). Liczący osiemdziesiąt osiem stron to-mik w formacie octavo niemal natychmiast osiągnął sukces wydawniczy, a jego twórca szybko zyskał przydomek brytyjskiego Marcjalisa. Następne wydania londyńskie (1607, 1612, 1613, 1620) były powiększane o kolejne centurie wierszy.

Łącznie Owen opublikował tysiąc siedemset epigramatów w dwunastu księgach (część z nich jest uznawana za utwory nieautentyczne). Poza licznymi edycjami angielskimi, niemieckimi i holenderskimi, twórczość poety ukazała się drukiem również w Elblągu (1609, 1616) i we Wrocławiu w roku 162433. Najwcześniej prze-tłumaczono wiersze na język angielski (1619), w późniejszych latach również na inne języki.

W Polsce recepcja twórczości Owena nastąpiła jeszcze za życia autora. Jako pierwszy zainteresował się nią Daniel Naborowski, niemal równolatek Obremb-skiego, inspirując się wierszami jezuity w swoich fraszkach. Oddziaływanie to wiąże się prawdopodobnie z pobytami Naborowskiego w Londynie, w latach 1609 i 161234. Nieco młodszy Jan Brożek, matematyk, astronom, rektor Akademii Krakowskiej (1652), a wcześniej kustosz biblioteki Collegium Maius (1631–1638), którego nadzwyczaj bogaty księgozbiór szczęśliwie zachował się do dziś w Bi-bliotece Jagiellońskiej, zapisywał na kartach swych książek epigramaty Owena35. Z roku 1630 pochodzi, przechowywany obecnie w Bibliotece Jagiellońskiej36,

32 Informacje o Johnie Owenie zob. we wstępie do hipertekstowej edycji krytycznej dwunastu ksiąg jego epigramatów, przygotowanej przez Danę F. Sutton na Uniwersyte-cie w Birmingham: http://www.philological.bham.ac.uk/owen/intro.html#9. Zob. też wy-danie krytyczne: I. Audoenus: Epigrammata. Vol. 1–2: Libri I–X. Edited with introduction, notes, indices by J.R.C. Martyn. Leiden 1976–1978; J. Owen: Épigrammes. Epigrammata.

Texte établi et traduit par S. Durand. Paris 2016. Numeracja epigramów według wska-zanej edycji Dany F. Sutton.

33 K. Estreicher: Bibliografia polska. Cz. 3: Stulecie XV–XVIII w układzie abecadłowym.

T. 12 (23): N–O. Wyd. S. Estreicher. Kraków 1910, s. 535.

34 O wpływie Owena na Naborowskiego pisał Jan Dürr-Durski: Daniel Naborowski.

Monografia z dziejów manieryzmu i baroku w Polsce. Łódź 1966, s. 158.

35 J. Gruchała: Piśmiennictwo zachodnioeuropejskie i polskie w lekturach Jana Brożka (na podstawie rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej). „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” 1979, T. 29, s. 98.

36 Jest to interesujący przykład sylwy („książki zbieralnej”): „Jocoseria albo poważne ludzi mądrych pisma i powieści z różnych autorów z pracą, z pilnością, z niemniejszym

156 Izabela Wiencek-Sielska

rękopiśmienny zbiór polskojęzycznych fraszek zawierający również przekła-dy z Owena37. W późniejszych latach twórczość Walijczyka naśladował poeta barokowy Jan Gawiński38, zaprzyjaźniony z Wespazjanem Kochowskim, który również czerpał inspiracje z tego źródła39, a także Jan Andrzej Morsztyn40. Badacze zauważają też wpływ Owena na twórczość polsko-łacińskiego poety Alberta Inesa i Macieja Kazimierza Sarbiewskiego41. Zainteresowanie epigra-matami walijskiego poety zachowało żywotność w XVIII stuleciu. Przekłady wierszy Owena na łamach „Monitora”, często bez odnotowania jego nazwiska jako autora pierwowzorów łacińskich, zamieszczali Franciszek Dionizy Kniaź-nin, Józef Andrzej Załuski i Józef Epifani Minasowicz42, a w „Zabawach Przy-jemnych i Pożytecznych” Franciszek Dionizy Kniaźnin; wtedy też drukiem ukazują się edycje zawierające wybrane epigramaty w polskich przekładach pijara Fabiana Turkowskiego (1773), Tadeusza Platera (1780) i Feliksa Chrza-nowskiego (1790)43.

i sumptem zebrane i przepisane w Roku Pańskim 1630”. BJ Ms. Berol. Slav. Fol. 9: https://

jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/292772/edition/280063/content?ref=desc. Podobną syl-wę mógł mieć w swej biblioteczce podręcznej Andrzej Obrembski, chociaż zapewne mieściła utwory o innej tematyce. Część rękopisu BJ została wydana przez Franciszka Nowakowskiego w Berlinie w roku 1840. Wiersze zebrane w tym zbiorze to głównie poezja krotochwilna, swawolna i erotyczna.

37 Wykazał to Roman Ganszyniec: Owen w Polsce. „Pamiętnik Literacki” 1928, s. 61–63.

38 Ibidem, s. 65–69; J. Głażewski: W żywiole tekstu. „Dworzanki” Jana Gawińskiego – pró-ba lektury i interpretacji. Warszawa 2008, s. 204–224; Idem: „Torem swego idąc pryncypała”.

Jan Gawiński jako tłumacz Johna Owena. W: Barok polski wobec Europy. Sztuka przekładu. Red.

A. Nowicka-Jeżowa i M. Prejs. Warszawa 2005, s. 93–125.

39 M. Eustachiewicz: Liryka Wespazjana Kochowskiego. W: Eadem, W. Majewski: Nad lirykami Wespazjana Kochowskiego. Wrocław 1986, s. 136–141.

40 Zob. sporządzone przez edytora „Zestawienie przekładów, parafraz i naśladow-nictw” w wydaniu: J.A. Morsztyn: Utwory zebrane. Oprac. L. Kukulski. Warszawa 1971, s. 1034.

41 M. Piskała: Boże miłości i wstydliwe dowcipy. Studia nad epigramatyczną twórczością Macieja Kazimierza Sarbiewskiego i Alberta Inesa. Warszawa 2009, s. 197–208.

42 E. Aleksandrowska: Zabawy Przyjemne i Pożyteczne 1770–1777: monografia biblio-graficzna. Warszawa 1999, s. 70–71 (poz. 243–273); Eadem: Nieznany przekład epigramatów Owena. „Pamiętnik Literacki” 1962, z. 2, s. 492.

43 K. Estreicher: Bibliografia polska. Cz. 3: Stulecie XV–XVIII w układzie abecadłowym.

T. 12 (23)…, s. 534. Przekład dziewięciu epigramatów Owena opublikowała Elwira Bu-szewicz: Marcjalis z Walii. „Terminus” 2000, nr 1–2, s. 267–271.

157

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…

Jak stwierdza Jacek Głażewski, w XVII wieku:

John Owen stał się patronem nowożytnej europejskiej epigramatyki, zaś jego twórczość uznawano powszechnie za wzór godny naśladowania44. Istniały jednakże pewne okoliczności, które mogły mieć niebagatelne zna-czenie dla katolickich odbiorców kunsztownej poezji, a mianowicie, po pierw-sze, upodobanie poety do wierszy frywolnych (naturalne zresztą dla twórczości epigramatycznej), po drugie, jego konfesja. John Owen był anglikaninem i prze-śmiewcą papieskiego tronu, czemu dawał wyraz w swoich ironicznych epi-gramatach45. Wieści o niepokornej twórczości tego autora dotarły z pewnym opóźnieniem (jak to zwykle bywało) do uszu cenzorów i epigramaty trafiły do

„indeksu ksiąg zakazanych i wymagających oczyszczenia” w roku 1632, czyli dziesięć lat po śmierci poety46. Zakaz upowszechniania jego tekstów ponowio-no dwie dekady później (1652)47. Spośród wymienionych poetów staropolskich innowiercą był tylko Daniel Naborowski, kalwinista. Pozostali to gorliwi kato-licy, którzy najwyraźniej nie zwracali uwagi na zakazy Świętego Oficjum. Jan Brożek był katolickim duchownym (chociaż zasłynął antyjezuickim pamfletem satyrycznym Gratis), Jan Gawiński i Wespazjan Kochowski odznaczali się po-bożnością w duchu barokowego katolicyzmu, z kolei Albert Ines i Maciej Kazi-mierz Sarbiewski to pisarze jezuiccy. Można założyć, że żaden z nich nie znał decyzji hierarchów rzymskiego Kościoła o potępieniu dzieł Owena. Jednakże już treść poezji tego twórcy częstokroć wskazuje na jego wyznaniową przyna-leżność, nie mówiąc o pierwszym czynniku, który powinien skłaniać autorów katolickich do ostrożności w sięganiu po jego teksty, a mianowicie o narodowo-ści: sam poeta nazywał się Cambro-Britanus. Ines i Sarbiewski, jak wykazała

44 J. Głażewski: W żywiole tekstu…, s. 205.

45 Na przykład w wierszu zatytułowanym An Petrus fuerit Romae (V 8) zawarł aluzję do symonii, czyli świętokupstwa, handlu godnościami i urzędami kościelnymi, sakra-mentami oraz dobrami duchowymi: „An Petrus fuerit Romae, sub iudice lis est. / Simo-nem Romae Simo-nemo fuisse negat” – „Był Święty Piotr w Rzymie? Wielu się sprzecza. / Czy Szymon tam dotarł? Nikt nie zaprzecza” (gra słów: Simon – simonia).

46 A. Zapata: Novus index librorum prohibitorum et expurgatorum, editus autoritate et ius-su… De consilio Supremi Senatus S[anctae] Generalis Inquisitionis. Hispali: Ex typogra-pheo F. de Lyra, 1632, s. 614 [i.e. 612]: „Ioannes Ouvenus, alias Audoenus, Britannus. Eius Epigrammatum libri tres, Ambergae 1608, non nisi cum expurgatione permittendi” – „John Owen, inaczej Audoenus, z Brytanii. Jego Epigramatów trzy księgi, wydane w Ambergu w 1608 roku, są dozwolone pod warunkiem, że zostaną oczyszczone”.

47 J.M. de Bujanda avec l’assistance de M. Richter: Index librorum prohibitorum 1600–

1966. Sherbrooke–Montréal–Genève 2002, s. 675 (Index des Livres Interdits. T. 11).

158 Izabela Wiencek-Sielska

Magdalena Piskała, radzili sobie tak jak wielu innych ówczesnych twórców prag- nących naśladować najlepszych przedstawicieli modnego gatunku. Jednym ze sposobów było wykluczenie, czyli rezygnacja z brania na warsztat translatorski epigramatów, które mogą razić oczy (lub uszy) katolickiego odbiorcy. Kolejny sprowadzał się do odpowiedniej przeróbki oryginału, co Ines nazwał „wydoby-waniem klejnotów z gnoju” i „przywracaniem ich do czystości”. Sposób trzeci, mający znamiona ciekawego paradoksu literackiego, sprowadzał się do publi-kowania satyrycznych wierszy wymierzonych w niepoprawnego miejscami in-spiratora48. W tym kontekście czerpanie przez Obrembskiego cytatów z poezji protestanckiego epigramatysty nie wydaje się już tak zaskakujące, chociaż sam fakt, że twórcy reprezentujący skrajną, jezuicką wersję katolicyzmu tak chętnie inspirowali się poezją innowierczą, i to w dodatku w czasach, gdy w Rzeczypo-spolitej religijność bezkompromisowo zawęziła się do perspektywy katolickiej, pozostaje zagadnieniem godnym odrębnych rozważań.

***

Andrzej Obrembski jest najwcześniejszym znanym, jak do tej pory, polskim czytelnikiem poezji Johna Owena, aczkolwiek nie odbiorcą twórczo aktywnym, naśladującym czy tłumaczącym jego epigramaty, lecz jednym ze „zbieraczy”, kompilatorów, miłośników twórczości walijskiego autora. Jakie zatem wiersze wybrał on na motywy przewodnie tomów, którymi się opiekował w łomżyń-skiej bibliotece jezuickiej?

Niektóre epigramaty wydają się nie nawiązywać do treści książek. Przed kartą tytułową tomu obejmującego między innymi sporządzone przez Teodora Gazę przekłady kilku zoologicznych prac Arystotelesa: O naturze zwierząt, O częś- ciach zwierząt i O rodzeniu się zwierząt, a także Historii roślin Teofrasta (Aneks – poz. 1), Obrembski zapisał, opatrzony inicjałami Owena, refleksyjny epigramat o przemijaniu, zatytułowany przez autora Ars longa, vita brevis – Sztuka trwa długo, życie krótko (III 155)49:

Ut solide sapiat, nulli sua sufficit aetas.

Mors prius a tergo quam sapiamus adest.

Żeby zmądrzeć solidnie, żaden wiek dość sędziwy;

Śmierć nas zachodzi od tyłu, wyprzedza rozum wnikliwy50.

48 M. Piskała: Boże miłości i wstydliwe dowcipy…, s. 60–61, 99, 111–112.

49 Formułą tytułową jest słynne powiedzenie Hipokratesa, przytoczone przez Sene-kę Młodszego w dziele De brevitate vitae 1,1.

50 Obrembski rzadko notował tytuły epigramatów; każdorazowo będzie to zasygna-lizowane. W transkrypcji tekstu oryginalnego (łacińskiego) zachowane są zapisy całych słów wersalikami. W tekście głównym zamieszczam własne tłumaczenia wierszy

cy-159

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…

Uczymy się do końca życia, mówi Obrembski ustami walijskiego poety, a i tak w końcu umieramy, nie osiągając pożądanego poziomu wiedzy i rozumu.

Czy refleksja ta wiąże się z narastającym w jezuicie poczuciem przemijania, czy też dzieła Arystotelesa budziły w nim wrażenie trudnych do osiągnięcia wyżyn intelektualnych? Tę drugą wersję potwierdzać może epigramat umieszczony w innej edycji pism Stagiryty. W edycji dzieł wszystkich greckiego myśliciela na początku drugiego tomu z fragmentami różnych jego pism (Aneks – poz. 2) Obrembski zamieścił dwa wersy utworu Owena De ingenio et studio – O intelekcie i kształceniu (III 153):

Ingenium studiis alitur, teritur quoque, sicut Tela terendo acuit cos, acuendo terit.

Karmisz intelekt kształceniem, zarazem go zużywając, Jak kamień, co grot strzały ściera, zarazem go naostrzając.

Jezuita pominął tytuł wiersza oraz jego pierwszą część, w której jest mowa o zgubnych konsekwencjach nieużywania rozumu:

Ingenium studio si non acuatur, hebescit Ut telum, assiduam cos nisi praestet opem.

Gdy intelektu kształceniem nie ostrzysz ciągle – tępieje, Jak grot strzały nieszlifowany ciągłym natarciem kamienia.

Obrembski zdecydował się zamieścić w książce pierwszą część wiersza, którego koncept najwyraźniej go poruszył. Porównując intelekt do strzały, Owen wysnuł dwa wnioski. Pierwszy, że proces nabywania wiedzy jest ni-czym ostrzenie grotu; drugi, bardziej zaskakujący, że skoro podczas ostrzenia, pod wpływem tarcia grot się zmniejsza, tak samo intelekt „ściera się”, wa pod wpływem prowadzonych studiów. Paradoks polega na tym, że zuży-cie to jest konieczne, aby intelekt „naostrzyć”, uczynić przenikliwym, bystrym.

Czy jezuita miał poczucie zmęczenia, osłabienia w wyniku wieloletnich stu-diów? Możliwe, że wiersz ten dał Obrembskiemu odpowiedź na doskwierające mu przykre uczucie wyczerpania pracą umysłową, chociaż nie jest to, rzecz jasna, interpretacja wiążąca. Epigramat mógł się jezuicie po prostu spodobać, nie przynosząc osobistych skojarzeń.

towanych przez jezuitę. Oryginalne brzmienie utworów wraz z lokalizacją i opisami bibliograficznymi starych druków, w których epigramaty zostały umieszczone jako mot-ta, znajdują się w Aneksie. Tam też podane są lata życia autorów dzieł, które zostały opatrzone epigrafami.

160 Izabela Wiencek-Sielska

W kilku przypadkach jezuita poprzedził mottami dzieła o treści astrono-miczno-astrologicznej. Traktat O sferze niebieskiej, czyli Kosmografia… Oron- ce’a Fine’a, francuskiego matematyka i kartografa z XVI wieku (Aneks – poz. 6), opatrzył epigramatem (IV 14 – fot. 1), który nie odnosi się do stricte naukowej narracji dzieła:

Solstitium vitae mors est. Sol stare videtur, Non stat. Homoque mori, Pontice, non moritur.

Śmierć jest życia przesileniem. Słońce stoi, Lecz nie stoi; człowiek umarł – nie jest martwy.

Wiersz ten opatrzył Obrembski oryginalnym tytułem Ad Ponticum (Do Pon-tyka), w którym zabrakło ważnego dopowiedzenia: atheum (ateisty). Rezygnacja z tego słowa sprawia, że wiersz przestaje być dosłownym cytatem, utworem skierowanym do ateusza, bezbożnika, a przekształca się w komunikat uniwer-salny, przeznaczony dla każdego czytelnika tej książki. Niezależnie od tego, czy motto jest przesłaniem dla kolejnych odbiorców tego traktatu, czyli innych łomżyńskich jezuitów, czy też jest przejawem wewnętrznych przemyśleń Ob-rembskiego, ma ono na celu utwierdzenie człowieka w jego przekonaniu o ży-ciu wiecznym. Czyżby jezuitę ogarniały wątpliwości i szukał formuł zapew-niających i dowodzących nieprzemijalności ludzkiego istnienia? Czy też jest to przejaw kaznodziejskiego moralizowania, jednakże wykwintnego (bo w for-mie kunsztownego wiersza) i opartego na dialektycznym rozumowaniu: tak jak patrząc na słońce, mylisz się, sądząc, że jest nieruchome, również błądzisz w przekonaniu, że umierający człowiek kończy swą wędrówkę, gdyż jego dusza nie umiera. Wprawdzie epigramat nie odnosi się wprost do kosmograficznej tematyki traktatu, lecz poniekąd daje alternatywną wykładnię wszechświata:

religijną, zgodną z katolickim nakazem patrzenia w niebo, ale w poszukiwaniu Boga, a nie prawideł astronomii. Wiersz ów jest również interesującym dowo-dem na geocentryczny pogląd zarówno protestanta Owena, jak i katolika Ob-rembskiego51.

51 Owen był znany ze swej „orientacji” geocentrycznej. Jeden z jego epigramatów, za-tytułowany Ad D. Gilbertum (William Gilbert był fizykiem i lekarzem uznającym teorię Kopernika) jest wymierzony wprost przeciw teorii heliocentrycznej (I 14): „Stare negas terram, narras miracula nobis, / Haec dum scribebas in rate forsan eras”. Wiersz ten w XVIII wieku przetłumaczył Józef Dulski, zmieniając w tytule adresata (Do Kopernika) i, jak pisze Barbara Bieńkowska, „spotęgował stopień złośliwości dodatkowym koncep-tem: »Mówisz, że Słońce stoi, Ziemia w koło chodzi, / Gdyś to pisał, pijany byłeś albo w łodzi«” (Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku.

Wrocław 1971, s. 209, 236–237).

161

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…

Fot. 1. Przednia karta ochronna verso De mundi sphaera, sive Cosmographia… (1542) Oronce’a Fine’a z zapisanym przez Andrzeja Obrembskiego „geocentrycznym” wierszem

Johna Owena i karta tytułowa recto dzieła. BUW Sd. 608.2722 adl. Aneks – poz. 6

Początkowy fragment epigramatu Owena Filius terrae – Syn ziemi (IV 184) o podobnej wymowie łomżyński jezuita wpisał (bez formuły tytułowej) do książki, w której Marcus Fritsche, mało znany uczony z Lubania, omawia natu-ralne i cudowne „zjawiska powietrzne” (Aneks – poz. 7)52:

Caelum ad nos spectat: coelum spectemus oportet, Nam Deus astra dedit coelo; oculosque tibi.

Vix tibi pars teretis millena videtur, Coelum dimidia cernere parte licet.

Niebo spogląda na nas, rozejrzyj się zatem po niebie;

Jak Bóg dał gwiazdy niebiosom, tak parę oczu dla ciebie.

52 Omówienie książki i utrwalonych w niej śladów lektury zob. I. Wiencek: „Catalo-gus prodigiorum” w rękach jezuity, czyli o XVII-wiecznych marginaliach i ekspurgacjach pewnej książki. W: De nuptiis philologiae et libri manuscripti, czyli Co nowego mówią rękopisy. Zbiór studiów. Red. A.P. Lew, P. Pludra-Żuk. Warszawa 2016, s. 151–188.

162 Izabela Wiencek-Sielska

Z trudem możesz zobaczyć choć setną część ziemskiego globu, Zaś firmamentu połowę, kierując spojrzenie ku niebu.

Wyjątkowo w tym przypadku Obrembski zamieścił tekst w dwóch miej-scach: na początku i na końcu tomu, tym samym spinając naukową dysputę Fritsche’a mottem niczym filozoficzną klamrą. Występujący również w tym cy-tacie motyw patrzenia głębiej, dalej, poza zewnętrzną powłokę świata, to kon-cepcja bliska zarówno twórcom barokowych epigramatów, jak i emblematów53. Przywołajmy jeszcze niewykorzystane przez Obrembskiego dwa końcowe wer-sy tego epigramatu Owena:

Cur igitur coelo terram, stultissime, praefers?

Ut mos est, matrem plus patre forsan amas.

Dlaczego zatem, o głupcze, ziemię nad niebo przedkładasz?

Zapewne, jak to jest w zwyczaju, za matką, nie ojcem przepadasz.

Matka reprezentuje w wierszu sprawy przyziemne, jest symbolem rzeczy domowych, doczesnych. Daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Ojciec zaś – symbolizujący tu zapewne Ojca niebieskiego – jest niedościgły, wymaga-jący, surowy. Trudniej się ku niemu zwrócić i zaakceptować jego wymagania.

Zagadkowa może się wydawać rezygnacja jezuity z wykorzystania wątku na-wiązującego do rodzinnych relacji między dziećmi i rodzicami. Być może ta-kie paralelne zestawienie uznał on za zbyt przyziemną puentę, nielicującą ze wzniosłym przesłaniem poprzednich wersów. Inne wyjaśnienie takiego doboru cytatu znów zwraca się ku osobistej sytuacji notującego wiersz: czy miał na uwadze usunięcie z pola widzenia wspomnienia o własnych rodzicach, któ-re z jakiś powodów było niepożądane? To daleko posunięte dywagacje, jednak może warto zasygnalizować taką ewentualność.

Na początku pierwszego tomu dzieł weneckiego patrycjusza Pietra Bemba, woluminu obejmującego dwanaście ksiąg Historii weneckich (Aneks – poz. 3), Obrembski zapisał epigramat (II 210 – fot. 2) o mieście, z którym związany był autor – słynnym ośrodku handlowym, o imponującej architekturze:

Ut mare nil nisi aquae, coelum nil est, nisi stellae, Sic sunt Venetiae, nil nisi divitiae.

Morze to nic, tylko woda, niebo zaś gwiazdy świecące, Wenecja też nic – tylko miasto w bogactwa obfitujące.

53 Zob. A. Bielak: Vidi Deum facie ad faciem. Emblematyka w twórczości medytacyjnej Marcina Hińczy. „Emblematy Polskie” 2016, nr 1: http://polishemblems.uw.edu.pl/index.

php/pl/news/32-news-text-6.

163

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…

Fot. 2. Wyklejka ochronna verso Quaecunque usquam prodierunt opera in unum corpus col-lecta… (1556) Pietra Bemba z zapisanym przez Andrzeja Obrembskiego epigramatem Johna Owena o Wenecji i (poniżej) krytycznymi uwagami o stylu autora książki (cytat z Justusa Lipsjusza) oraz karta tytułowa recto dzieła. BUW Sd. 608.1232. Aneks – poz. 3 Tak jak morze składa się z niezliczonej ilości wody, a niebo – z nieskończonej liczby gwiazd, tak trudno zliczyć, ile bogactw mieści w sobie Wenecja – mówi Owen, z jednej strony nieco podkpiwając z przepełnionej bogactwami metropo-lii na wyspach, z drugiej natomiast – wyrażając podziw dla jej potęgi, czego do-wodem jest chociażby porównanie miasta z nieskończonymi żywiołami wody i powietrza54. Obrembski był wyraźnie zafascynowany Wenecją. W należącej

54 Między rokiem 1575 a 1577 Wenecję nawiedziła zaraza, która pochłonęła ponad pięćdziesiąt tysięcy ofiar; podobnie w latach 1629–1630, gdy zmarła niemal połowa mieszkańców miasta. Zob. J.J. Norwich: Historia Wenecji. T. 2. Przekł. J. Bartoszewicz.

Warszawa 2011, s. 249–250, 300. Podziw dla świetności ośrodka Owen wyraża na po-czątku XVII wieku, a zatem w czasie dzielącym te dwie epidemie o katastrofalnych skutkach. Jak pisał w swej relacji z roku 1612 Jakub Sobieski: „Co się zaś tknie miasta samego, to może za cud jeden kłaść na świecie. Kto się bowiem przypatrzy położeniu jego na morzu, kto kanałom, ulicom, pałacom, kościołom, klasztorom i samemu

arsena-164 Izabela Wiencek-Sielska

do zbiorów BUW innej książce również poświęconej Wenecji, autorstwa Marca Sabellica55, jezuita umieścił na przedniej wyklejce zapis dotyczący różnych ety-mologii nazwy tego miasta. Według jednej z nich nazwa ta pochodzi od słowa venio oznaczającego ‘przybywać’ (co dotyczyło osadników z Konstantynopola), według innej, zapisanej w języku polskim – od słowa wieniec (!), gdyż pierwotne zasiedlone miejsce miało podobny kształt. Druga z wymienionych interpreta-cji, podana za Kroniką… Marcina Bielskiego, została zapisana niedokładnie, co może przemawiać za wnioskiem, że jezuita przywołał ją z pamięci, nie sięgając na te potrzeby do renesansowego dzieła.

Kolejne dzieło, które Obrembski poprzedził (bez formuły tytułowej) epigra-matem Owena, to O życiu i obyczajach filozofów Diogenesa Laërtiusa (Aneks – poz. 5). Utwór walijskiego poety pod tytułem Bias (VI 32 – fot. 3) nawiązuje do słynnego paradoksu stoickiego, wskazującego na prawdziwe, wewnętrzne bogactwo człowieka, które wszędzie mu towarzyszy, w odróżnieniu od dóbr materialnych:

Omnia qui dixit, mea mecum porto, videtur Uxorem sapiens, non habuisse BIAS.

Mędrzec Bias z Prieny, który powiedział: wszystko, Co moje, noszę ze sobą, wydaje się – nie miał on żony56.

Można by powiedzieć, że taki żartobliwy epigramat zgoła nie przystoi klasz-tornemu bibliotekarzowi, jednak, jak się wydaje, w przytoczonym tekście kryje się nacechowane pewną rezygnacją westchnienie żonatego mężczyzny, które gorliwy jezuita mógł podchwycić jako swoistą pochwałę bezżenności. Nota bene, w innych, cenzurowanych przez siebie książkach Obrembski niejednokrotnie

Można by powiedzieć, że taki żartobliwy epigramat zgoła nie przystoi klasz-tornemu bibliotekarzowi, jednak, jak się wydaje, w przytoczonym tekście kryje się nacechowane pewną rezygnacją westchnienie żonatego mężczyzny, które gorliwy jezuita mógł podchwycić jako swoistą pochwałę bezżenności. Nota bene, w innych, cenzurowanych przez siebie książkach Obrembski niejednokrotnie