• Nie Znaleziono Wyników

Sentencja jako przejaw personalizowania książki

Wczesnonowożytny czytelnik personalizował książkę na różne sposoby.

Ten, który nabył ją w postaci niezszytych składek, decydował o jej oprawie i tym samym miał zasadniczy wpływ na formę zewnętrzną tomu. W ten sposób utożsamiał się z drukowaną zawartością bardziej niż współcześni czytelnicy, nabywający w księgarni produkt ukończony, gotowy do postawienia na półce.

Można tylko przypuszczać, że samo oddanie książki do introligatora było ak-tem, który znacząco wpływał na podejście do książki. Gdy wracała oprawiona, pachnąca skórą lub pergaminem, ozdobiona tłoczeniami, klamrami, z barwio-nymi obcięciami – efekt gustu właściciela i maestrii „książnika”3 – traktowano ją inaczej niż dziś, nie tylko jak nośnik tekstu czy element wyposażenia domu.

Pozostawiane przez czytelników na kartach odręczne zapisy świadczą o tym, że dostrzegano w niej również przyjaciela i powiernika, który nie tylko prze-mawia, ale też, jak prawdziwy przyjaciel, czeka, aby przemówiono do niego.

Europejski, również polski czytelnik przełomu XVI i XVII wieku nawiązy-wał z książką silną relację. Była dla niego raptularzem, pamiętnikiem, w którym zapisywał ważne sprawy rodzinne czy osobiste, daty urodzin, zgonów, ślubów i chrzcin osób bliskich. Odnotowywał znaczące wydarzenia historyczne, w ska-li lokalnej i szerszej. Pisał o tym, co go zdziwiło i zaskoczyło: o anomaska-liach pogodowych, niecodziennych zjawiskach przyrodniczych, wyliczał kurioza i cuda. Uzewnętrzniał swoją duchowość, zapisując dłuższe modlitwy lub tzw.

2 Andrzej Obrembski zamieszczał sentencje również na początku klocków introliga-torskich, dotyczyły one jednakże głównie pierwszej publikacji współoprawnej. Wykaz wszystkich omówionych pozycji (także kolejnych tytułów w klockach) wraz z mottami w języku łacińskim znajduje się w Aneksie zamieszczonym na końcu rozprawy.

3 Tak zwano kilkaset lat temu introligatora; słowo to odnosiło się również do księ-garza. Zob. G. Cnapius: Thesaurus polono-latino-graecus seu Promptuarium linguae Latinae et Graecae in tres tomos divisum, Polonorum, Roxolanorum, Sclavonum, Boëmorum usui accom-modatum… T. 1. Ed. 2. Cracoviae: Typis et sumptu F. Caesarii, 1643, s. 330 (hasło: książnik abo księgarz).

145

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…

westchnienia nabożne. Próbował pióra, kreśląc kilka początkowych słów fikcyj-nego listu, rysował atramentem profile sławnych mężów i wieloletnich kolegów z karczmy.

Notował też sentencje. Frazy, zdania dłuższe lub krótsze, które utkwiły mu w pamięci albo które wcześniej zapisał w swej „książce zbieralnej”4, czy-li podręcznym notesie, zawsze towarzyszącym mu podczas lektury. Taki no-tatnik gromadzący potrzebne wiadomości i rzeczy godne uwagi był zalecany jako narzędzie przydatne każdemu czytelnikowi w celu zapamiętania tego, co najistotniejsze, co wybrane z gąszczu materiału dostarczanego za pośred-nictwem słowa drukowanego. Już pięćset lat temu zdiagnozowano trudności w selekcjonowaniu i porządkowaniu informacji. W sprawach tych na początku XVII wieku rad udzielał między innymi włoski jezuita Antonio Possevino. We-dług niego, w trakcie lektury książek zawierających wiele informacji trudnych do zapamiętania powinno się sporządzać wyciągi, „które jak nić przez wszyst-kie zakręty będą nas prowadzić”5. Najlepszym rozwiązaniem miał być zeszyt (liber chartaceus) podzielony na tematyczne działy (per materiam). W nim należało umieszczać przydatne informacje dostrzeżone w trakcie czytania.

Trudno stwierdzić, od kiedy zaczęto zapisywać w książkach sentencje – god-ne zapamiętania, zawierające ważgod-ne przesłania frazy, najczęściej zaczerpnięte z literatury – czy to w postaci odręcznych wpisów, czy też drukowanych adno-tacji. Najprawdopodobniej zwyczaj przytaczania cudzych myśli, uznanych za trafne i przekonujące, jest tak stary, jak sama książka, niezależnie od jej formy zmieniającej się przez stulecia. Pod koniec XVI i w pierwszej połowie XVII wie-ku czytelnicy notowali obiegowe mądrości najchętniej na czystej karcie poprze-dzającej tytułową, z perspektywy konserwatorskiej nazywanej wolną kartą wy-klejki lub kartą ochronną6, aczkolwiek zdarzały się też sentencje umieszczane w innych miejscach woluminu. Ze względu na funkcję, jaką pełniły, można je po-dzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą adnotacje na końcu książki, najczęś- ciej pisane niedbale, krzywo, wzdłuż karty lub w miejscu niewygodnym dla czytającego. Sprawiają one wrażenie, jakby je umieszczono od niechcenia, dla

4 Ibidem: „Książki zbieralne, w które spisujemy, co z rozmaitych autorów krótko na trwałość”.

5 A. Possevinus: Cultura ingeniorum e Bibliotheca selecta… Examen ingeniorum Io. Huar- tis expenditur. Quarta editio recognita et nunc emissa in gratiam Nobilis Academiae Calissiensis in Polonia. Venetiis: Apud Io.B. Ciottum, 1604, s. 137. Jeśli nie zaznaczono inaczej, przekłady – I.W.S.

6 Terminologia zaczerpnięta z materiałów opracowanych przez Urszulę Wencką, udo-stępnionych podczas Seminarium Proweniencyjnej Grupy Roboczej w Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, 31 stycznia 2018 roku; wykład zatytuło-wany: W kręgu badań proweniencyjnych: zapisane na okładce, czyli pożytki z oprawoznawstwa.

146 Izabela Wiencek-Sielska

szybkiego zanotowania, ot tak – dla pamięci. Do tej grupy należą również nie-które formuły utrwalone na początkowych czystych kartach. Na przypadko-wy charakter tych adnotacji wskazują błędy w zapisie, skreślenia, zamazania, a także nieodpowiednio dobrane (a właściwie niedobrane) miejsce. Niedokoń-czone zdania skłaniają do wniosku, że były one tylko próbą pióra. Drugą grupę sentencji, której dotyczy ta rozprawa, stanowią sugestywne cytaty, świadomie, w sposób przemyślany umieszczone przez użytkownika na początku książki.

Tego typu wpisy nazywane są dziś mottami.

W słownikowej definicji Janusz Sławiński jako twórcę motta wskazuje tylko autora dzieła opatrzonego tego typu przytoczeniem, ma bowiem na uwadze:

cytat postawiony przed tekstem utworu lub jego fragmentu […], oświe-tlający zamysł autora, cechy charakterystyczne rozwijanego przezeń tematu lub ideologię dzieła. Poprzez umieszczenie m[otta] pisarz daje często klucz do znaczeń swego utworu, a jednocześnie sygnalizuje fakt jego osadzenia w określonej tradycji myślowej i literackiej7.

Wydaje się, że definicja ta powstała na podstawie dominującego w materia-le literaturoznawczym zjawiska motta drukowanego (nasilające się od wieku XVIII), pomija natomiast rzadsze, czy też rzadziej odnotowywane wypowiedzi, które nie pochodzą od autora, lecz od użytkownika książki, a mają ten sam cha-rakter – sentencji patronującej treści dzieła. Szersze możliwości interpretacyjne daje definicja w angielskim słowniku terminów literackich, określająca epigraph jako „(c) a quotation on the title page of the book; (d) a motto heading a new section or paragraph” – „(c) cytat na karcie tytułowej książki; (d) motto stojące na początku nowego ustępu tekstu lub akapitu”, a motto jako termin pokrew-ny inskrypcji, oznaczający również „a passage prefixed to a book or chapter which adumbrates its matter”8 – „fragment poprzedzający książkę lub rozdział, który zapowiada jej/jego treść” – bez wyraźnego wskazania na autora dzieła jako twórcę tego typu zapisu. W kontekście sentencji rozpatrywanych w pre-zentowanej rozprawie chciałabym zaproponować takie właśnie rozumienie mot-ta, które przesuwa ciężar definicji w kierunku specyfiki, charakteru tego typu wypowiedzi (osobista/subiektywna, syntetyzująca treść książki) oraz funkcji, jaką pełni (oddziałuje na lekturę, przygotowuje do niej psychologicznie i za-chęca, podsumowuje, eksplikuje), a nie w stronę osoby, która jest jej twórcą.

Zarówno polska, jak i anglosaska czy francuska literatura na temat marginaliów nazywa zresztą tego typu dewizy zapisane przez czytelników właśnie mottami.

7 Słownik terminów literackich. Red. J. Sławiński. Wyd. 4 bez zmian. Wrocław 2002, s. 325 (hasło: motto).

8 J.A. Cuddon: Dictionary of Literary Terms and Literary Theory. 3 ed. London 1992, s. 296 (hasło: epigraph), s. 558 (hasło: motto).

147

Epigramaty Johna Owena jako rękopiśmienne sentencje…