• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów cudow nego obrazu. — Pierw sza p ielgrzym k a - Obraz opuszcza P olskę. — Spow iedź A ugusta II. — Akcje płatne w nieb ie z oprocentowaniem

u Matki B oskiej. — Kapłan patrjota. — G enerał Szeptycki.

Dziwne koleje przechodziła ta ziemia śląska, k tó rą sobie upodobała P anienka Św ięta P iekarska.

Od czasów zam ierzchłych, po ostatni dzień poniew ierki, czyniły się na Śląsku zaw ieruchy wielkie, niosące z sobą pożo­

gę, m ory, głód i utiapienie ciężkie dla w szelkiego stw orzenia. Ziemia ta by?a jakoby bezpańskiem rozdrożem , po kto­

rem chadzały i m ijały się cudzoziem skie k araw an y kupieckie i zbrojne centurje rzym skie, k tó rę d y w a łę sa ły się płow o­

w łose g rom ady germ ańskie i srogie ho r­

dy tatarskie, dokąd zapuszczali się w że­

lazo zakuci knechtow ie niemieccy, kudła­

ci W ołosi z owcami, szpetni Turkow ic j bezbożni Szw edow ie, bełkotliw i H usyci

i m ściwi Sasow ie. T ędy też wędrowali skrzydlaci ry cerze polscy na odsiecz W ie­

dniowi śpieszący i w ojska napoleońskie na M oskwę ciągnące. Tutaj też znacho- dzili bezpieczny schron w puszczach b es­

kidzkich .k ró lew scy tułacze: W ład y sła w Łokietek! i Jan Kazimierz, a przez lesiste w ądolce spieszyli po koronę polską: n ie­

fortunny miłośnik naszej królowej Jadw igi książę rakuski W ilhelm, za nim drugi książę rakuski Maksymilian, co pod B y­

czyną gorzko zapłakał w zięty w polską niewolę, a przed nim jeszcze przenie- w ierczy H enryk W alezjusz, w końcu kur- firstow ie sascy, August II Mocny i Au­

gust III Niedołęga. Na ziemi śląskiej król Sobieski lipy sadził, a w ich cieniu w y­

K al. Zw . Śl. K atolików 3

tchnienia szukali niedobitkow ie Konfede­

Z dziejów Cudownego Obrazu.

Skąd się P ie k a ry w zięły, kto je zało­ i łotrzykow ie niew iadom ego pochodzenia,' łakomi rychłego zbogacenia się, p rzy nie­ pobożny a czcigodny ksiądz prebendarz m ostow ski, ks. Andrzej W iercioskow icz,

Pierwsza pielgrzymka do Piekar.

A potem jeszcze, w 13 lat później, na­ mdłości, okrutne, torsje ciężkie, bieda­

czyna taki żółknął w oczach, siniał, po­

tem czerniał i ducha sw ego w boleściach srogich zagniew anem u Bogu, oddawał.

S trach wielki spadł czarnem i skrzydliska- mi na tarnogórski naród, a nie widząc znikąd nijakiego poratow ania, postanowił pójść w pokorze, z rozwiniętemi, przez w iatr chorągwiam i, z krzyżem na prze­

dzie, poprzez cm entarzy ska zapow ietrzo­

nych, śpiew ając błagalnie, b y uprosić u

Cudowny Obraz opuszcza Polskę.

I kiedy niezadługo', bo w roku 1860,

3ń ludu praskiego, zaraza w ygasła.

Modlili się wrted y przed cudow nym o*- na czole B ogarodzicy kilka drogocennych karbunkułów , na k ształt róży m isternie

Przeniesienie obrazu do Opola.

Nadchodziły jednak ciężkie chwile dla św iata chrześcijańskiego.

Otoi Turek przegrzeszony, zlorzeczony w róg K rzyża św iętego, ruszył ze sw ych

dłą pójdzie naród chrześcijański, haniebna śm ierć przeklęte swe żniw o zbierze bę­

nowili zabezpieczyć cudowny obraz M atki Boskiej i w yw ieźć go do Opola poza w y ­ sokie rnury obronne, które łacno m ogły­

b y się oprzeć hordom tureckim, g dy by w k ro c zy ły na ziemię śląską.

Król Sobieski w Piekarach.

W dw a lata później nadszedł król pol­

ski Jan II] Sobieski ze swoją 30-tysię- czną arm ją skrzydlatą, śpiesząc pod W ie­

deń, żeby go oswobodzić z ciężkiej obie- ży, T urka odegmać z pod jego m urów, chrześcijaństw o uratow ać. Nie omieszkał tedy nabożny a w aleczny król polski n a­ pierw otnego obrazu, przechowyw anego do dziś dnia w Opolu. Oryginał bowiem w rócił jeszcze raz na krótki czas do Pie­

kar, lecz zagrożony niespokojnemi czasa­

mi w roku 1702, odesłany został powtór­

bieskiego, jeszcze jednego króla polskiego, A ugusta II Sasa, miał w swoich podwo­

jach kościół piekarski. Kiedy bowiem A ugust II M ocny, luteranin, miał zostać królem polskim, przed obrazem Matki Boskiej P iekarskiej odnowił przyrzecze­

nie, dane na chrzcie św. w Badenie pod

z ufnością uciekał do M atki Boskiej P ie ­ karskiej, u której serce otw arte każdem u, a osobliwie „nędzą strapionemu**. Od naj­

daw niejszych czasów , aż do obecnych, znachodzili przed nim „nędzą strapieni**

ludzie utracone zdrowie, na oczy prze­

glądali ślepi, bezw ładności w ciele pozby­

w ali się, a przedew szystkiem zdrow ie du­

szy i serca zyskiw ali szczodrze i zyski­

w ać będą po w szystkie czasy,

A przedew szystkiem za cudipwną sp ra­

w ą M atki Boskiej najw ięcej tego zdrow ia duszy i serca uproisil dla ludu śląskiego św ietlanej pam ięci ks. Jan Alojzy Ficek, proboszcz w P iekarach. On to bow iem dokonał dzieła, k tóre chyba cudem mo­

żna nazw ać. W ybudow ał w spaniałą św ią­

tynię, praw ie bez żadnych środków , m a­

jąc w szy stkiego p rz y rozpoczęciu budo­

w y kilkanaście talarów , oraz, w yleczył lud śląski z najstraszniejszej niemocy, stokroć gorszej od zaraz y : w ykorzenił w śród niego okropny nałóg pijaństw a.

Akcje płatne w niebie.

Do tej nadludzkiej w prost p racy czer­

pał moc ów św iątobliw y i wielki kapłan od M atki Boskiej, 'której w iernie służył, nazyw ając się Jej najniższym „sługą** lub

„pieskiem N ajśw iętszej Marji Panny**.

P rag n ąc zbudow ać kościół, godny sła ­ w y M atki Boskiej P iekarskiej, rozpisał

„akcje po 5 talarów , płatne w niebie, gdyż P an Bóg będzie w ypłacał kapitał a M at­

ka B oska procenty, a k tóre zaręczone b y ły w otyw ą, m ającą b y ć odpraw ianą za nabożnych akcjonarjuszów w każdą so­

botę na potom ne czasy“ .

I kościół zbudow ał z w dow ich groszy biednego ludu śląskiego i z bogatych ofiar w ielm ożów przeróżnych, umiejąc trafić do ich serc swojem słowem. Dzisiaj ponad kominami dym iącemi i szybow em i w ie­

żami kopalń w znoszą się dwie w ysokie, strzeliste w ieże św iątyni M atki Boskiej,

jako widom y znak laski Jej 'i mocy, udzie­

lonych „pieskow i N ajśw iętszej Marji Pan- n y “.

D rugą ogrom ną Jej łaską — to ów dzi­

w n y d ar Jej „najniższego sługi**, który zdołał w ciągu sw ego pracow itego i bo­

gobojnego ży w o ta w ytrzeb ić pijaństwo m iędzy ludem śląskim, w yzw olić go z te­

go strasznego nałogu i m oralnie uzdrowić.

Z abrał się do tej p ra c y ze św iętym zapa­

łem. Gromił z kazalnicy, nauczał, prosił, zaklinał, a gdzie słow a nie starczyło, pi­

sał książki i m iędzy lud w y sy łał. Z Pie­

kar uczynił „śląski Lipsk**, miejscowość jedyną na Śląsku, gdzie w ychodziło naj­

w ięcej książek polskich, i to w okresie najw iększego natężenia germ anizacji, kie­

dy śląskiem u ludowi groziło w ynarodo­

wienie. Dzięki tej niedocenianej może dzi­

siaj p ra cy jego, Ślązak nietylko w yzbył się strasznego nałogu pijaństw a, lecz za­

chow ał także swój język polski, nie po­

zw alając się w ynarodow ić Niemcom.

Wojsko polskie w Piekarach.

Kiedy zaś dnia 22 czerw ca 1922 roku w ojska polskie pod dow ództw em generała S zeptyckiego w k ro c zy ły do odzyskanej ziemi śląskiej i za w itały do P iek ar a śle­

p y 87-letni starz ec Hajda, śląski W erny- hora, stera n y pracą i w alką o polskość Śląska, w itał go drżącem i słow y, szcze­

rze odpow iedział mu w zruszony generał Szeptycki, że p rzy b y ł na to św ięte miej­

sce z polskim żołnierzem , aby uzyskać błogosław ieństw o M atki Boskiej Piekar­

skiej dla całej Polski i jej armji.

Dzisiaj zaś z cudow nego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej, z najcenniejszego klejnotu śląskiego, płynie na całą ziemię piastow ską ow a dziw na moc, co garną­

cego się do Niej Ślązaka uzd raw ia,‘krzepi i koi zbolałe serce. U Matki Boskiej Pie­

karskiej w ciąż bowiem to „serce otwarte każdem u, a osobliwie nędzą strapionemu**.

Nie dajcie się bałamucić przy wpisach szkolnych i zapisujcie swe dzieci

Powiązane dokumenty