• Nie Znaleziono Wyników

Konkretne przykłady „metakryzysu”

KUMULACJA WIEDZY W PSYCHOLOGII

3.2. Konkretne przykłady „metakryzysu”

Niedawno w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych miała miejsce rozprawa dotycząca prawa lokalnych legislatur do ograniczania dystrybucji brutalnych gier komputerowych (Sąd Najwyższy USA, 2011; Ferguson, 2013). Przeciwnicy takich zakazów wskazywali na to, że gry powinny korzystać z pierwszej poprawki do

konstytucji, gwarantującej wolność wypowiedzi. Zwolennicy argumentowali, że wolność wypowiedzi można ograniczać w imię wyższego dobra, czyli tutaj w imię zmniejszania przestępczości nieletnich. Zasadnicza część rozprawy była poświęcona statusowi naukowemu hipotezy, że brutalne gry wzmagają przemoc i inne problemy psychologiczne.

W procesie uczestniczyło wielu badaczy i instytucji naukowych. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (APA) jednoznacznie wskazywało na szkodliwe skutki gier komputerowych, a więc konsekwentnie podtrzymywało opinię, którą wygłosiło w kilka lat wcześniejszym raporcie (APA, 2005). W toku rozprawy okazało się jednak, że sprawa nie jest taka jednoznaczna. Omawiane w pierwszych dwóch rozdziałach problemy rzetelności i trafności danych zostały niestety przez sąd uwypuklone. Przykładowo, sędziowie zauważyli m.in. ograniczenia wynikające ze stosowania niektórych miar agresywności (rozdział 2). Jeden z sędziów przytoczył przykład badania, w którym dzieci grały w brutalną grę, a następnie miały wypełnić łamigłówki słowne z wieloma rozwiązaniami. Okazało się, że grający badani częściej wstawiali potem literę „d” w słowie „explo_e” (a więc „explode”) niż literę „r” („explore”) (jest to rzecz jasna przykład miary utajonej rzekomo mierzącej poznawczą dostępność pojęć związanych z agresją: rdz. 2.5). Ten i inne przykłady zdaniem Sądu wskazują na to, że w wielu badaniach występuje wyraźny rozdźwięk między tym jak mierzona jest agresja, a tym jak jest postrzegana w powszechnej opinii. „Zapobieganie tego typu fenomenom [uzupełnianie niewłaściwych liter w słowach – przyp. ŁB] [...] nie jest dla sądu przekonującą wartością” (za: Sąd Najwyższy USA, 2011, s. 13).

Podnoszony był argument, że jeden z najchętniej wykorzystywanych w tego typu badaniach sposobów operacjonalizacji „agresywności”, polegający na tym, że badani rażą nieprzyjemnym białym szumem innych badanych znajdujących się w drugim pomieszczeniu (podobnie jak w eksperymencie Milgrama w rzeczywistości nikogo nie rażą, jednak o tym nie wiedzą). Przykładowo badani, którzy „wygrywają” sesje gry mają możliwość zaaplikować szum o różnej sile i długości, takich sesji odbywa się kilkanaście (kto wygrywa daną sesję jest zwykle ustawione przez badaczy).

Ferguson (2013) zwraca uwagę, że z danych surowych wyciąga się wskaźniki w bardzo arbitralny sposób w różnych artykułach. Jako zmienne zależne były wykorzystywane np. liczba sesji, w których badani zaaplikowali najgłośniejsze

tylko sumy intensywności szumów, albo średnie z intensywności i długości osobno. Czasami analizowano wszystkie sesje, a czasami dzielono je na 3 kolejne bloki i badano wyniki w każdym z nich (i jak można się domyślić działały tylko niektóre bloki). Różnice te nie wynikały bynajmniej z braku komunikacji pomiędzy badaczami stosującymi nowatorskie narzędzie, gdyż podane tutaj przykłady operacjonalizacji pochodzą z artykułów, w którym zawsze jednym ze współautorów był jeden badacz, Andersona56, nomen omen, znany zwolennik tezy o wysokiej szkodliwości gier (np. Anderson, Dill, 2000) i główny twórca wspomnianego raportu APA (2005). Co oczywiste, arbitralność w wyborze danych, z których utworzy się zmienną zależną, może być strategią łowienia wyników istotnych statystycznie (rozdział 1).

Znacznie poważniejszy zarzut sądu dotyczył jednak tego, że w obrębie społeczności badaczy istnieją duże rozbieżności w ocenie szkodliwości. Istnieją z jednej strony meta-analizy wskazujące na jednoznacznie szkodliwy wpływ gier komputerowych (Anderson i in., 2010), z drugiej strony zespoły innych badaczy wykazują, że efekt ten jest bardzo słaby i prawdopodobnie wynika z wybiórczego publikowania

(Ferguson, 2007; Ferguson i Kilburn, 2009; Sherry, 2001). Wybór badań i wybór akcentów może determinować wyniki takich analiz. W badaniach korelacyjnych uzyskuje się wyraźniejsze efekty, choć oczywiście nie ma możliwości kontroli wszystkich zmiennych. W badaniach eksperymentalnych uzyskuje się znacznie słabsze efekty, a same zmienne są mocno pośrednimi miarami agresji. Nawet, gdy badacze potrafią zgodzić się, że średni efekt z konkretnego zbioru badań kształtuje się na poziomie dajmy na to r = 0,15, nie ma zgody czy jest to wartość zawyżona (np. niewielki czas ekspozycji i ograniczone możliwości reakcji w laboratorium) czy

zaniżona (np. rodzaj korelacji pozornej, bo w badaniu korelacyjnym nie uwzględnia się wielu zmiennych), oraz jak interpretować praktyczne znaczenie takiej wielkości (Ferguson, 2013, s. 64).

Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń i niejednoznaczności, jak już wspominałem, APA przedstawiła kilka lat temu raport jednoznacznie wskazujący na szkodliwość gier komputerowych. Ferguson zwrócił jednak uwagę, że autorami raportu byli przede wszystkim badacze, którzy wcześniej prowadzili badania wskazujące na

56

Dodam na marginesie, że przeglądając abstrakty artykułów Andersona poświęcone problematyce wpływu gier komputerowych na agresywność, nie znalazłem żadnego wskazującego na brak takiego wpływu. Wydaje się absolutnie nieprawdopodobne, że przy takim umiarkowanie silnie efekcie nie wykonał wielokrotnie badań potwierdzających hipotezę zerową.

negatywne działanie gier, a nie dopuszczono do głosu badaczy bardziej

umiarkowanych. Najlepiej natomiast, gdyby sprawą zajęli się badacze w ogóle nie zaangażowani wcześniej w temat, co oczywiście nie miało miejsca.

Zachodzi tu też ewidentny konflikt interesów. APA z jednej strony jest organizacją naukową, ale z drugiej strony reprezentuje interesy grupowe psychologów, więc może zyskiwać na wskazywaniu występowania problemów, których rozwiązaniem powinni zajmować się psycholodzy.

Ostatecznie Sąd Najwyższy miał przekonać argument wskazujący na systematyczne zmniejszanie brutalnej przemocy wśród nieletnich w ciągu ostatnich kilkunastu lat, pomimo równoległe znaczącego wzrostu sprzedaży gier. Przychylił się do zdania, że obostrzenia w sprzedaży takich gier są niekonstytucyjne i przysługuje im ochrona na mocy pierwszej poprawki.

Proces i wyrok są wg mojego nieformalnego rozeznania praktycznie nieznane w środowisku polskich psychologów, pomimo tego, że był to niewątpliwie ważny sprawdzian możliwości psychologii w odpowiadaniu na istotne problemy społeczne. „Egzaminatorem” na tym sprawdzianie była, co nie zdarza się często, niezależna instytucja, ciesząca się dużym prestiżem. Ze względu na wytknięte duże niespójności w literaturze, a jednocześnie dogmatyzm grupy badaczy i APA, test ten nie został chyba zdany pozytywnie.

Przykłady szkodliwości (lub braku) gier komputerowych nie jest zresztą jedynym przypadkiem, gdy w społeczności badawczej nie ma zgody, co do zasadności

określonego efektu i to nie tylko na poziomie pojedynczych badań empirycznych, ale na poziomie meta-analiz. Nie jest trudno znaleźć kilka przykładów.

I tak, grupa psychologów ewolucyjnych w meta-analizie opublikowanej na łamach PB wskazuje, że faza cyklu miesięcznego u kobiet ma wpływ na preferencje co do

partnera płciowego (Gildersleeve, Haselton, Fales, 2014). Inna grupa badaczy, wywodzących się z nurtu zakładającego dużą rolę socjalizacji i kultury w

kształtowaniu zachowania, przekonuje z kolei w meta-analizie opublikowanej na łamach Emotion Review, że wpływu takiego nie ma (Wood, Kressel, Joshi, Louie, 2014; przy okazji wytykają badaniom w tym nurcie m.in. wysoką arbitralność w

Nguyen i Ryan (2008) na łamach Journal of Applied Psychology przeprowadzili meta-analizę efektu zagrożenia stereotypem, polegającego na pogorszeniu wyników zadań matematycznych u kobiet, którym „przypomniało” się o tym, że kobiety

osiągają niższe wyniki w takich testach. Efekt, choć niezbyt silny, jest ich zdaniem rzetelny i systematycznie powtarzalny. Wkrótce potem, dwa niezależne zespoły (Stoet, Geary, 2012; Flore, Wicherts, 2014) opublikowały swoje meta-analizy. Podobne były wnioski, jeśli chodzi o siłę efektu, jednak w obydwu odkryto daleko idące anomalie w danych wskazujących na wybiórcze publikowanie.

W ostatnich latach dużą popularnością cieszył się efekt „wyczerpania siły ego” polegający na tym, że jakikolwiek wysiłek woli (np. podejmowanie decyzji, powstrzymywanie się od jakiejś przyjemnej czynności) powoduje pogorszenie wytrwałości w następnej czynności, nawet zupełnie niezwiązanej z pierwszą (np. rozwiązywanie zadań matematycznych). Opublikowana na łamach PB meta-analiza wskazywała, że efekt taki jednoznacznie występuje (Hagger, Wood, Stiff,

Chatzisarantis, 2010). Jednak meta-analiza niezależnego zespołu (Carter,

McCullough, 2014) wskazuje na słabszy efekt oraz pokazuje dowody na wybiórcze publikowanie. Co ciekawe, analiza Hagger i in. (2010) nie podejmuje w ogóle problemu wybiórczego publikowania.

Wspominałem już o dwóch meta-analizach z odmiennymi wnioskami dotyczącymi wyższej trafności testu utajonych skojarzeń w porównaniu do jawnych miar w obszarze uprzedzeń rasowych (rdz. 2.5).

Tak jak na poziomie pojedynczych badań może zachodzić arbitralność w wyborze danych do analizy, podobnie na poziomie meta-analiz badacze mogą się różnić przyjmowanymi założeniami dotyczącymi tego, które badania uwzględnią w końcowych analizach, jaką wagę przypiszą poszczególnym danym, czy jak

zinterpretują końcowy rezultat. Badacze mogą również różnić się w zakresie powagi podejścia do problemu wybiórczego publikowania (Ferguson, Brannick, 2012). Intuicyjnie wydaje się, że jeśli w nauce na jakieś twierdzenie jest „glejt” w postaci meta-analizy, jest to praktycznie równoznaczne z tym, że dane twierdzenie jest

prawdziwe (por. np. artykuł w Gazecie Wyborczej gloryfikujący meta-analizy: Orliński, 2013b). Okazuje się, że w psychologii niekoniecznie musi to mieć miejsce.

jakimś dziwnym trafem pokazujących wnioski w tym samym kierunku jak ich późniejsze meta-analizy. Jest czymś pozytywnym, że w psychologii nie ma

dogmatów i nawet meta-analiza z PB może zostać zakwestionowana. Jednak sam fakt, że takie sprzeczne meta-analizy się pokazują, moim zdaniem, pośrednio wskazuje na to, że mamy do czynienia z pewnym kryzysem psychologii w odpowiadaniu na kluczowe problemy poznawcze i praktyczne.

Przy okazji meta-analizy o wpływie cyklu miesięcznego na preferencję płciowe Ferguson, który specjalizuje się w problemie wybiórczego publikowania, wyraził przekonanie że meta-analizy nie są w stanie odpowiadać na ideologicznie nacechowane pytania:

W wielu punktach decyzyjnych, szczególnie dotyczących tego, jakie dane wybrać, jak je zakodować, w jaki sposób wyciągać wielkości efektów i w jaki sposób interpretować badania, istnieje dużo miejsce na to, żeby autorzy meta-analizy wtrącili swoje własne przekonania. Meta-analizy są zwykle chwalone przez tych, którzy zgadzają się z ich wnioskami i odrzucane jako błędne przez tych, którzy się nie zgadzają. Jako takim, meta-analizom nie udało się zastąpić artykułów przeglądowych jako bardziej obiektywnym źródłom wiedzy. (Ferguson, 2014, s. 251)

Kolejny przykład „meta-kryzysu” psychologii dotyczy zdolności psychologii do kumulowania wiedzy. Przyjmuje się, w dużym uproszczeniu, że w nauce są

przeprowadzane badania, które są albo systematycznie potwierdzane i wchodzą do kanonu podstawowych faktów, albo są falsyfikowane. Spotyka się czasami

twierdzenia, że problem z psychologią nie polega na tym, że ani jedno, ani drugie nie ma zasadniczo miejsca. Raczej wybuchają mody na obszary i metody, po czym, po pewnym czasie mody te zanikają, a pojawiają się mody na nowe obszary dociekań (Rozin, 2007, Pashler, Harris, 2012). W literaturze pozostaje duża liczba danych, które nie są weryfikowane, ani tym bardziej falsyfikowane.

W moim przekonaniu przykładem takiego obszaru jest tematyka stylów poznawczych. Trudno nie odnieść wrażenia, że był taki okres, gdy badacze

prześcigali się w wymyślaniu nowego stylu. Przegląd Kozhevnikovej (2007) omawia szerzej 13 stylów, ale podaje też odwołania do prac, gdzie zebrano omówienie 40 różnych stylów. Większość stylów omawianych przez Kozhevnikovą jest

prawdopodobnie nieznanych dla psychologów akademickich. Tak czy owak zarówno tych bardziej znanych (np. zależność/niezależność od pola), jak i mniej znanych (np. zasięg skanowania) nie spotyka się już dużo w nowszej literaturze. Przeprowadziłem

przegląd bazy psycINFO pod kątem wybranych słów kluczowych związanych ze stylami. Jak widać na wykresie 3.1 tematyka stylów poznawczych powoli zanika (szczególnie jest to widoczne przy badaniach nad konkretnymi stylami), szczególnie relatywnie do wzrostu liczby publikacji w ogóle. Matczak, 2000 w swoim rozdziale przeglądowym poświęconym stylom poznawczym wymienia przede wszystkim teksty z lat 60 i 70.

WYKRES 3.1. Relatywna częstość występowania określonych słów w tytule lub abstrakcie w bazie PsycINFO (okres 1960-69 = 1). 0 2 4 6 8 10 12 14 1960-1969 1970-1979 1980-1989 1990-1999 2000-2009 2010-2013 cognitive style psychology field depen* reflex/im *

* - oznacza wszelkie możliwe rekordy, a więc ogólny wzrost liczby publikacji

Przestudiowałem kiedyś część literatury, chcąc dowiedzieć się, czy tak bogaty „urobek” (kilkadziesiąt stylów) został jakoś zintegrowany w jednolitą teorię, a może raczej sfalsyfikowany, skoro zainteresowanie nimi spada. Trudno o definitywną odpowiedź na takie pytanie, ale wg mojej najlepszej wiedzy w tematyce stylów poznawczych nie doszło do zasadniczego przełomu lub powszechnie

akceptowanego konsensusu (por. np. Kozhevnikova, 2007; Sternberg, Grigorenko, 2001, Ridding, 1997). Odnosi się raczej wrażenie, że tematyka po prostu się znudziła i ją porzucono.

Tematyka stylów poznawczych przestała być „modna” z jednym małym wyjątkiem. Od dłuższego czasu Robert Sternberg rozwija własną teorię stylów poznawczych (np. Sternberg, 1996). W przeciwieństwie do innych teorii, ta jest faktycznie obecna w nowszych numerach dobrych pism pokroju „Personality and Individual Differences” i innych (autorem bardzo wielu prac jest uczeń Sternberga Li-fang Zhang). Sama teoria i badania nad nią są na tyle znamiennym przypadkiem, niejako „psychologią w pigułce”, że poświęcę im kilka słów.

Zasadniczo w tej teorii Sternberg uznał, że umysł jest zorganizowany podobnie jak rząd i występują w nim różne funkcje (wykonawca, legislator, sędzia), sposoby orientacji na problemy (monarchiczny, oligarchiczny, anarchiczny, hierarchiczny), podejścia do zastanych metod (liberalny i konserwatywny), orientacja względem otoczenia (zewnętrzny, wewnętrzny) oraz różny nacisk na poziom analizy (ogólny i lokalny). Każdy styl mierzy się przy pomocy samoopisowych pytań

kwestionariuszowych, mających bardzo ogólną naturę (np. „Kiedy podejmuję

decyzję, lubie porównywać różne punkty widzenia”; „Lubię zadania, w których moja rola jest jasno zdefiniowana”). Nie spotkałem się nigdy z testami mierzącymi style poprzez sposób/skuteczność wykonywania zadań (tak jak w teście figur ukrytych, który ma mierzyć zależność od pola). Tak więc do bogatej listy wcześniejszych stylów Sternberg dodał kolejnych 13 stylów.

Wszystko to brzmi na pozór bardzo atrakcyjnie, chciałem jednak dociec czy poza atrakcyjną metaforą były jeszcze jakieś dane (szczególnie empiryczne), które skłoniły Sternberga do utworzenia takiej, a nie innej metafory organizacji stylów

poznawczych. W jego publikacjach nie znalazłem takiej odpowiedzi (m.in. Sternberg, 1996; Sternberg, Grigorenko, 2001; Zhang, Sternberg, 2006; Sternberg, Zhang, 2005). Odnosi się raczej wrażenie, że koncepcja powstała całkowicie z powietrza. Oczywiście, samo w sobie nie wyklucza to jej sensowności, wszak Sternberg mógł mieć jakąś błyskotliwą intuicję. Tym niemniej, trochę ironizując, zastanawia mnie, czy inny badacz nie mógłby stworzyć innej atrakcyjnej metafory np. umysł jako

samochód, a więc istnieje styl przyspieszania, hamowania, zmienia (umysłowych) biegów itd. Wierzę, że do tej metafory (i do wielu innych) też można dorobić atrakcyjną historyjkę oraz skonstruować poważnie wyglądające narzędzia psychometryczną.

W nauce odróżnia się kontekst odkrycia od kontekstu uzasadnienia i w ostatecznym rozrachunku przyjmuje, że najważniejszy jest ten ostatni. Przejrzałem więc trochę badań z wykorzystaniem teorii Sternberga. Powstało samoopisowe narzędzie

mierzące 13 stylów, choć w tekstach wskazuje się na to, że ma bardzo umiarkowaną spójność (

α

na poziomie średnio około 0,65, np. Zhang, 2004a; Zhang, 2005).

Trudno nie odnieść wrażenia, że wyodrębnione czynniki mogą się ujawniać w analizie czynnikowej bardziej wskutek podobieństwa pytań, niż leżących u ich podstaw źródeł organizacji umysłu.

Analizując dalej kilkanaście badań z wykorzystaniem tej teorii stylów poznawczych Sternberga stwierdziłem, że program badawczy w dużej mierze polega na

korelowaniu ich z wszelkimi możliwymi innymi zmiennymi samoopisowymi np. postrzeganym środowiskiem pracy (Zhang, 2005), poczuciem własnej wartości (np. Zhang, 2001), deklarowanym natężeniem problemów psychologicznych (Chen, Zhang, 2010), cechami osobowości (Zhang, 2006), rozwojem tożsamości (Zhang, 2008), preferowanymi stylami uczenia (Zhang, 2004b, Zhang) czy poglądami na to, czym jest kreatywność (Zhu, Zhang, 2011). Jedyny rodzaj danych „z życia”, jaki jest wykorzystywany w tego typu badaniach, to oceny akademickie. Ale i tutaj efekty są nieliczne57 i słabe (Zhang, 2004a; Bernardo, Zhang, Callueng, 2002). Nie spotkałem natomiast żadnego badania, w którym obserwowano by sposoby wykonywania zadań poznawczych (w laboratorium czy bardziej naturalnych warunkach) i próbowano te dane zestawiać z wynikami samoopisowego kwestionariusza

mierzącego styl poznawczy wg teorii Sternberga. Osobna kwestia, że same pytania o style są czasami tak mało konkretne, że być nie zdziwiłbym się, gdyby drobne

różnice w nastawieniu umysłowym bardzo zmieniały wyniki.

Teoria stylów poznawczych Sternberga nie ma jakiegoś strategicznego znaczenia we współczesnej psychologii. Ale omawiam ją dlatego, że jest przykładem tego, że duże środki zostały zaangażowane do przeprowadzenia kilkudziesięciu badań, które poza korelacjami testów z testami niewiele mówią. Badania takie są z sukcesem

publikowane w przyzwoitych czasopismach. Jak w soczewce zdaje się ten program badawczy skupiać problemy z rozdziału 2 i być może też rozdziału 1. Przypuszczam,

57

Przykładowo w jednym z takich badań (Zhang, 2004a) zestawiano oceny z 6 przedmiotów z 13 stylami poznawczymi (łącznie 78 porównań). Znaleziono 3 istotne korelacje (na poziomie p < 0,05) i jest to zapewne wynik na poziomie przypadku. Mimo to autor w artykule omawiał te wyniki tak jakby opisywana zależność rzeczywiście miała miejsce.

że ostatecznie teoria ta dołączy do reszty stylów w „lamusie historii”, gdy ostatni badacze stracą nią zainteresowanie.

W sukurs twierdzeniom o meta-kryzysie psychologii zdaje się też przychodzić niedawny artykuł Greenwalda (2012), w którym przedstawił on 12 ważnych sporów teoretycznych w psychologii. Większość z nich wywodzi się jeszcze z lat 60 i 70. Tabela X zawiera ich listę. Zdaniem Greenwalda do dziś żaden z nich nie został rozstrzygnięty (w przypadku jednego, o naturę reprezentacji wyobrażeniowych w umyśle, większość badaczy opowiada się za tym, że spór jest rozstrzygnięty, choć ciągle są głosy przeciwne). Kryterium nierozstrzygnięcia sporu jest brak

zasadniczego konsensusu w najnowszej literaturze.

Greenwald pokazuje więc, że czasami postęp w psychologii odbywa się w bardzo powolnym tempie. Jego tekst jest o tyle wart wspomnienia, że spory te dotyczą, wydawać by się mogło, konceptualnie bardzo prostych problemów, wokół których istnieje niezły kanon danych empirycznych, co do których nie ma większych kontrowersji (co chyba na ogół nie jest normą w naszej nauce). Z drugiej jednak strony warto zastrzec, że nierostrzygalność tych sporów może też wynikać z ich dużej poznawczej złożoności, gdyż często dotyczą one pytań o elementarny sposób funkcjonowania umysłu, a takich pytań nie da się wprost łatwo przetestwoać. Wierzę jednak, że pytania, jakie na ogół spotyka się w literaturze (np. „czy zagrożenie

stereotypem pogarsza poziom wykonania w zadaniach matematycznych”) nie mają tak wyrafinowanej złożoności teoretycznej i możliwe jest na nie bardziej pewna odpowiedź.

Przykłady podane przez Greenwalda świadczą o umiarkowanej dojrzałości psychologii w sensie zdolności do znajdowania odpowiedzi na ważne pytania

teoretycznie. Mogą jednak świadczyć o pewnej dojrzałości rozumianej jako zdolność do powstrzymania się od sądu, gdy dane na to nie pozwalają. To, że 12 sporów przedstawionych przez Greenwalda jest nierozstrzygniętych, może wskazywać na to, że psycholodzy nie spieszą się z odpowiedzią na jakieś pytanie, gdy stopień

pewności tej odpowiedzi byłby umiarkowany. I jest to objaw jak najbardziej zdrowej nauki.

TABELA 3.1. Nierozstrzygnięte spory teoretyczne w psychologii wg Greenwalda (2012) Czy język i kultura wpływają na proces kategoryzacji obiektów?

Jaką strukturę w umyśle mają emocje: dwubiegunową czy też istnieją dwie niezależne dymensje: pozytywna i negatywna?

Czy zjawisko zmiany postaw pod wpływem wykonywania czynności, które są niezgodne z tymi postawami (jak w eksperymentach Festingera) daje się najlepiej wyjaśnić poprzez zjawisko dysonansu poznawczego, zmiany samopostrzegania czy też wywierania wrażenia na innych? Czy przeszukiwanie w pamięci krótkotrwałej odbywa się równolegle czy szeregowo?

Czy uczenie utajone odbywa się poprzez asocjacje czy przyswajanie zasad?

Czy mentalne reprezentacje wzrokowe mają naturę analogową czy propozycjonalną?

Czy proces prymowania semantycznego odbywa się poprzez rozprzestrzeniającą się aktywację czy poprzez bezpośredni związek prym i słów docelowych (ang. compound cueing)?

Który model (cech, egzemplarzy, prototypów, klasyczny) najlepiej opisuje proces kategoryzacji? Czy ludzie podejmują działania altruistyczne kierując się motywacją zewnętrzną czy wewnętrzną? Czy proces zmiany śladów pamięciowych pod wpływem subtelnych sugestii (np. jak w

eksperymentach pamięciowych Loftus) odbywa się w ten sposób, że oryginalne ślady pamięciowe ulegają zmianie, czy w ten sposób, że powstają niezależne ślady pamięciowe, które „wypierają” oryginalne informacje?

Czy podczas wydawania sądów przy niedostatecznej ilości informacji przeważają heurystyki i zniekształcenia poznawcze czy racjonalne analizy?

Co ma pierwszeństwo w umyśle: afekt czy poznanie?

Która teoria wyjaśnia fakt rozdzielenia zjawisk pamięciowych w umyśle: modułów, procesów czy “progów”?

Fundamentalnie jednak powyższe trudności mogą brać się z tego, że psychologia nie zajmuje się takimi relatywnie prostymi fenomenami jak fizyka i chemia. Wybitny biolog ewolucyjny Ernst Mayr (2004) wskazuje, że świat fenomenów biologicznych jest nieporównywalnie bardziej złożony niż świat fenomenów fizycznych. Najprostsza komórka jest systemem o stopniu złożoności niespotykanym nigdzie w świecie zjawisk fizycznych (stąd lepiej rozumiemy przeszłą i przyszła ewolucję wszechświata niż np. budowę komórek). Idąc dalej, można zasadnie zakładać, że 100 mld komórek mózgu wchodzących w interakcje ze sobą, innymi mózgami, oraz środowiskiem są systemem o jeszcze większej złożoności. Dlatego, psycholodzy raczej nie będą odnosić tak spektakularnych sukcesów jak fizycy. Tematowi dojrzałości nauki poświęcam następny podrozdział.

Powiązane dokumenty