• Nie Znaleziono Wyników

Korczakowska wizja sądu dziecięcego

Życie jako ćwiczenie w etyczności

3. Korczakowska wizja sądu dziecięcego

Janusz Korczak poświęca sądowi dziecięcemu około 3/4 swoich uwag dotyczących organizowania zabiegów wychowawczych w Domu Sierot18. Idea ta była więc priorytetowa w jego systemie wychowawczym. Dziecko poprzez to, że może samo sądzić, może i tym samym samo odpowiadać. Zaczyna nie tylko podlegać prawu, lecz także prawo to urzeczywistniać, od kiedy odnajduje jego moc w sobie samym. Wedle Korczaka każdy, nawet dziecko, samo przed sobą, jak i przed in-nymi odpowiada za siebie. Nikt niczego nie zmieni w swoim życiu, jeśli zmiana ta nie dokona się w nim samym. Każda zmiana w człowieku to przebyta przez niego samodzielnie ścieżka refleksji. „Bądź sobą, szukaj własnej drogi” – brzmiała dewiza Korczaka, który jednak, aby na drodze poszukiwań chronić wolność wszystkich dzieci, wraz z prawami nadaje im obowiązki.

17 J. Korczak, Pisma wybrane, t. 3, s. 386.

18 Ibidem, s. 35.

W Naszym Domu powstają trzy najważniejsze organy: Samorząd, Rada Samorządowa oraz Sąd. Wszystkimi tymi organami kierują i zarządzają dzieci.

Aby przeciwdziałać niesprawiedliwości i rozwiązywać drogą dialogu dziecięce spory, Korczak wprowadza sąd, do którego dzieci będą mogły podawać zarówno samych siebie, jak i dorosłych. Wyroki w dziecięcym sądzie będą również zapadać na mocy decyzji wydanych przez sędziów – dzieci. Aby chronić prawo, do prawa tych, którzy sami ochronić się nie mogą, takie rozwiązanie staje się konieczne.

Czy wolno nie robić tego, co przykre? – pyta Korczak. – Przykro podawać dzieci do sądu, odmówić wydania czegoś ze znalezionych rzeczy, przerwać zabawę niedozwoloną. Czy ta ślamazarna i krótkowzroczna dobroć nie czerpie swych soków z lenistwa i egoizmu?

– Unikajmy tego, co nam jest niemiłe19.

Przykro podawać drugiego człowieka do sądu, lecz przykro przecież też temu, kto został skrzywdzony, a za jego krzywdą nikt się nie ujął. Nieskrępowana wolność jednych zawsze będzie oznaczać niewolę drugich. Sąd dziecięcy w swym założeniu miał więc stać na straży wolności, nie zaś jedynie w aktach skazujących ją ograniczać. Dzięki sądowi dzieci miały doświadczyć pełnego wymiaru wol-ności, w którym wolność negatywna, polegająca na ograniczeniu, prowadzi do urzeczywistnienia wolności pozytywnej. Każda bowiem sprawa odbywająca się przed dziecięcym sądem uświadamiała, że wolność jednego człowieka oznacza często ograniczenie wolności drugiego. To jedno z trudniejszych doświadczeń jest jednocześnie doświadczeniem niezbędnym w drodze do wewnętrznej wolności.

„Każda wolność dochodzi swych praw, na mocy praw, które jej prawo do prawa potrafią respektować” – podkreśla Janusz Korczak.

Ponieważ dzieci same wydają prawa, muszą również same swych praw bronić.

W dziecięcym sądzie dzieci miały same sobie przyznawać prawo oceny zaistnia-łych sytuacji; było to prawo zarówno do obrony, jak i do mającego swe podstawy oskarżenia. Korczak wiedział doskonale, że wolność istnieje jedynie wówczas, gdy staje się rozumna. Wolność będąca samowolą zawsze stanie się niewolą dla innych. Sąd pozwalał uchronić placówkę przed największą zarazą moralną, jaką była dla Korczaka niejawność. To właśnie ona sprawiała, że bezkarnie mnożyło się zło i okrucieństwo wypływające ze zwierzęcego prawa silniejszego. Ten spośród wszystkich wychowanków, który jest najsłabszy, w prawie zawsze będzie równy najsilniejszemu.

Jeżeli ktoś zrobił coś złego, najlepiej mu przebaczyć, jeżeli zrobił coś złego nieumyślnie, będzie w przyszłości ostrożniejszy – podkreśla Korczak. [...] Jeżeli zrobił coś złego, bo go namówili, już się nie będzie słuchał. Jeżeli zrobi coś złego, lepiej mu przebaczyć, czekać aż się poprawi. Ale sąd musi bronić cichych, by ich nie krzywdzili zaczepni i natrętni, sąd musi bronić słabszych, by im nie dokuczali silni, sąd musi bronić sumiennych i pracowitych, by

19 J. Korczak, Pisma, t. 14, cz. 2, Instytut Badań Literackich PAN, Warszawa 2008, s. 53.

im nie przeszkadzali niedbali i leniwi, sąd musi dbać, by był porządek, bo nieład najbardziej krzywdzi dobrych, uczciwych i sumiennych ludzi. Sąd nie jest sprawiedliwością, ale do sprawiedliwości dążyć powinien, sąd nie jest prawdą, ale pragnie prawdy20.

Sąd dziecięcy był swoistą próbą wprowadzenia racjonalności do dziecięcych sporów; co więcej, do racjonalności tej poprzez figurę sądu mieli dorosnąć sami wychowankowie. To dzieci same miały rozsądzić, po czyjej stronie leży wina, oraz odszukać ukryte znamiona prawdy.

I w naszym kodeksie będą paragrafy – nie ma wątpliwości Korczak. – Jeżeli sędziowie powiedzą, że ktoś zrobił bardzo źle i zasłużył na paragraf 1000 – to on musi opuścić Nasz Dom. Jeśli ktoś dostanie paragraf 900, to może go porządne dziecko wziąć pod opiekę i już za wszystko odpowiadać, co on zrobi. Jeżeli nikt nie zechce winnego wziąć pod opiekę – musi on opuścić Nasz Dom21.

Nazwami kolejnych paragrafów, które obowiązują przebywające w Naszym Domu dzieci, są odpowiednio mniejsze liczby. Naruszenie paragrafu 700 skutkuje wysłaniem pisemnego listu do rodziców, paragrafu 600 – zamieszczeniem ogło-szenia na tablicy o złym czynie dokonanym przez dziecko, paragrafu 500 – opu-blikowaniem w gazetce wydawanej w Naszym Domu informacji o przewinieniu, paragrafu 400 – ogólnym powiedzeniem, że dziecko ma na sumieniu zły uczynek, paragrafu 300 – powiedzeniem o złym czynie, paragrafu 200 – poinformowaniem o popełnieniu niesłusznego etycznie czynu. Na najmniejszy wymiar kary mogły liczyć dzieci, które podlegały pod paragraf 100: sąd ograniczał się do stwierdzenia, że nie można przebaczyć22.

Paragrafy te budzą wiele wątpliwości. Po pierwsze, zadziwiające jest prawo dzieci do decydowania o prawie pozostania innych dzieci w obrębie wspólnego domu. Z paragrafu 1000 skorzystano w ciągu dwóch lat funkcjonowania sądu tylko jeden raz, z paragrafu 600 – dwa razy.

Paragrafy naszego kodeksu – nie biją, nie zamykają nikogo w ciemnych komórkach, nie pozbawiają nikogo ani jedzenia, ani nawet zabawy23.

Wszystkie wielkie narracje, takie jak powinność, solidarność, obowiązek, odpowiedzialność, są dla niego jedynie obcymi i martwymi słowami. Potrzeba prawdy, tej pisanej wielką literą, obecna jest już tymczasem w dziecku, które nie zna nawet małych liter; stąd podejmowane przez dzieci próby urzeczywist-niania wielkich pojęć w najmniejszych sprawach codziennego życia. Wizja sądu

20 Cytat zamieszczony na stronie poświęconej myśli Janusza Korczaka, Polskie Stowarzysze-nie Janusza Korczaka, fragment kodeksu koleżeńskiego obowiązującego w Naszym Domu. J. Kor-czak, Wybór pism, t. 2, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1957, s. 343.

21 Ibidem, s. 78.

22 Ibidem.

23 J. Korczak, Pisma wybrane, t. 2, s. 78.

dziecięcego opracowana przez Korczaka nie jest jedynie częścią jego programu wychowawczego. Sąd dziecięcy jest czymś znacznie więcej, a mianowicie wyra-zem Korczakowskiej wizji prawdy będącej nieustannie w drodze. Rezygnując z wszechmocnej wiedzy, jaką mógł posiadać wychowawca, Korczak zawierza poprzez figurę sądu rozumnej niewiedzy pozwalającej wyistoczyć się prawdzie.

Sąd jest tym miejscem, które w szczególny sposób pozwala wyciszyć emocje, aby dopuścić do głosu prawdę.

Idąc za myślą Martina Heideggera, odkrywać głębszą prawdę o danym zjawisku możemy tylko wówczas, gdy wcześniej to, co odkrywamy, samo nas obchodzi, gdyż „egzystencja ludzka jest otwartością wobec świata”24. Bycie otwartym na odkrywanie prawdy jest więc podstawowym rysem naszej egzystencji. Podob-nie sąd w systemie Korczakowskim był jednocześPodob-nie najważPodob-niejszą płaszczyzną wspólnej egzystencji mieszkańców sierocińca. Tak jak Heideggerowskie Dasein, tak i prawda w filozofii Korczaka musi być nieustannie wydzierana skrytości. Bycie człowieka w swej przytomności jest byciem, które nieustannie musi mieć odwagę być otwartym naprawdę; bycie bowiem to niestanne trwanie w czujności przed zagrożeniem kryjącym w przyjmowanych z zewnątrz dogmatach. Sąd w ujęciu Korczaka to nade wszystko wyraz jego postawy wobec życia i powierzonych mu dzieci. Korczak wiedział, że rolą wychowawcy jest poznanie dzieci, co możliwe jest dopiero wówczas, gdy zrezygnuje się z patriarchalnego modelu wychowawcy.

Dopiero wtedy, gdy wychowawca przestanie być tym, który wie, i zacznie być tym, który pyta, dziecko stanie się dla niego zadanym obowiązkiem myślenia. „To nie Uniwersytet – tu trzeba myśleć” – nie ma wątpliwości Korczak25.

Pamiętajmy, że w ustroju dyktatury nie istnieją niezawisłe sądy; nie ma bo-wiem miejsca na suwerenność jednostki, a tym samym na jej zdolność do obrony własnych racji. Podobnie wychowawca-tyran, aby nie musieć sądzić, po czyjej stronie leży prawda, uczyni samego siebie jedynym jej przedstawicielem i zarządcą.

Kto bowiem uniemożliwia innym wybranie własnej drogi, ten też odbiera im szansę szukania własnego sposobu dotarcia do prawdy. Sąd pojawia się tam tylko, gdzie uznajemy, że racja może być po obu stronach, a prawda może zostać odkryta tylko wówczas, gdy będziemy mieli odwagę wsłuchać się w nią, a nie mówić w jej imieniu. Do takiej właśnie moralności dążył Korczak – do moralności będącej ponad akceptacją i ponad uznawaniem, moralności tożsamej z duchem praw będących tak poza nami, jak i w nas samych.

Jednemu dają dziesięcioro przykazań wyrytych w kamieniu, gdy ono chce je wypalić własnym ogniem we własnej piersi, drugie niewolą do poszukiwania prawd, które musi gotowe otrzymać26.

24 J. Tischner, Filozofia współczesna, Instytut Teologiczny Księży Misjonarzy, Kraków 1989.

25 M. Chymuk, Janusz Korczak – dziecko i wychowawca.

26 Ibidem, s. 129.

Nie ma jednej drogi pozwalającej prowadzić dziecko. Zarówno ono, jak i my jesteśmy bowiem na każdej z nich pielgrzymami; błędy popełniają nie tylko dzieci (wychowankowie), ale również dorośli (wychowawcy). Sąd był w obrębie Naszego Domu lustrem pozwalającym każdemu dostrzec własne pomyłki oraz zobaczyć, jaki wpływ wywarły one na życie pozostałych mieszkańców. Sąd dziecięcy uczył tej odwagi brania odpowiedzialności za własne czyny, bez której dziecko nie może oczekiwać od kogokolwiek szacunku oraz samo nie będzie potrafiło nikogo szanować.

Nie ma takiego złego czynu, którego by nie można wybaczyć. Trzeba tylko mieć odwagę mówienia prawdy. Czasem ciężko jest powiedzieć, wtedy można napisać. – Ja! – może być najmądrzejszym słowem na świecie. – Ja! – może być najpiękniejszym słowem na świecie.

Takie słowo powiedzieć może tylko – człowiek. Kto nie umie powiedzieć: Ja! – kiedy się pytają: kto? – ten nie jest człowiekiem27.

Zadaniem sądu koleżeńskiego jest nie osądzanie dziecka, które postąpiło źle, lecz skłonienie go do wzięcia odpowiedzialności za własne życie. Paragraf 96 mówi: „Sąd przebacza A, bo A nie chce powiedzieć, co go do podobnego czynu skłoniło, a gdyby chciał, mógłby na swoje usprawiedliwienie coś powiedzieć”28. Nie dogmaty, a zagadnienia studiuje się w trakcie sądu – nie po to, by je przyjmować, a po to, by zrozumieć. Taka samorządność pozwala wykształcić coś więcej aniżeli akceptację inności, jaką każdorazowo wnosi drugi człowiek, kształtuje wobec niej tolerancję o wiele głębszą niż samo uznawanie. Pozwala wykształcić w dzieciach tolerancję, która będzie czymś więcej niż tylko uznawaniem, tolerancję, która będzie szacunkiem do innych niż nasze własne przekonań. Taka tolerancja już nie musi przyjmować odmienności drugiego człowieka, gdyż potrafi ją gloryfikować, dostrzegając w różnicy naszych poglądów piękno ludzkiej myśli.

Zakończenie

Janusz Korczak wiedział, że aby dzieci były zdolne postępować właściwie, trzeba zmuszać je do samodzielnego trudu odpowiedzi na pytanie, jak powinny postą-pić w określonych sytuacjach. Niesłusznie obawiamy się, że pozbawiając dziecko instruktażu z zewnątrz, pozbawimy je tym samym możliwości wyboru właściwej drogi. To właśnie błądzenie, na jakie je skazujemy, jest konieczne do wypraco-wania własnego układu współrzędnych moralnych, dzięki którym będą potrafiły odnaleźć się w zmieniających się współrzędnych zewnętrznych. Nie bez powodu mówi się dziś, że charakter człowieka kształtuje się do trzeciego roku życia. To te

27 J. Korczak, Prawidła życia, publicystyka dla dzieci, Instytut Badań Literackich PAN, War-szawa 2003, s. 184.

28 Ibidem, s. 244.

właśnie lata, których nie pamiętamy, niosą ze sobą pamięć, w której skrywają się pierwsze i najważniejsze doświadczenia naszego bycia w świecie.

Korczak doskonale wiedział, że dziecko jest ustrojem, którego przemiana dokonuje się autonomicznie wewnątrz niego samego, oraz że nie ma siły zdolnej z zewnątrz wpłynąć na dziecko i ukształtować jego poglądy. Nawet jeśli dziecko pod wpływem osoby dorosłej podejmie dobre decyzje, uczyni tak nie dlatego, że uznaje te normy, a jedynie dlatego, że zmuszone jest je uznawać. Takie wymuszone

„dobre zachowanie” jest często zasłoną, za którą dziecko skrywa swe prawdziwe uczucia. Dlatego tak ważnym elementem w kształtowaniu własnej odpowiedzi dziecka jest rozmowa uświadamiająca mu, co ono samo myśli, czuje, uważa. Kor-czak na łamach „Naszego Przeglądu”, chcąc zainspirować dzieci, wymyślał proste, odnoszące się do codziennych doświadczeń pytania: Co lubię, czego nie lubię w szkole? Kim będę, kiedy dorosnę? Kiedy ostatni raz płakałem? Na podstawie tych prostych pytań dzieci uczyły się tworzyć własne odpowiedzi, uświadamiały sobie swe skryte myśli i uczucia, pragnienia i potrzeby.

Idea filozofowania z dziećmi ma swoją egzemplifikację we współczesności.

Jednym z przedstawicieli takiego podejścia jest Matthew Lipman29. W jego pe-dagogicznej praktyce to nie filozofia przekładana dzieciom, lecz dziecięce pytania postawione filozofii odgrywają pierwszoplanową rolę. W tych małych dziecięcych pytaniach Lipman dostrzega potęgę filozoficznego namysłu nad całością naszego życia i ludzkiej kondycji. Podczas rozmów z dziećmi doświadcza ogromnej wraż-liwości, która pozwala im dostrzegać to, co dla nas, dorosłych, jest już zakryte oczywistością. Lipman nie rozmawia z dziećmi z wysokości nauczycielskiego pulpitu, lecz siada z nimi w kręgu; nie ocenia, lecz pozwala budować w dziecku samoocenę. Zadaje, podobnie jak Korczak, proste, trafiające do dziecka pytania, które uaktywniają dziecięcą wyobraźnię, odkrywając piękno rodzących się odpo-wiedzi. Tak jak Korczak, Lipman wykorzystuje elementy bajkoterapii; poprzez me-taforyczne opowieści trafia w najważniejsze dziecięce problemy. Opowiadania, do których nawiązuje w rozmowach z dziećmi, pozwalają mu także wejść na poziom metanarracji, nadając jednocześnie dialogowi interpersonalny charakter. Dopiero abstrakcyjna figura opowieści umożliwia swobodną rozmowę o tym, co najbardziej obecne i rzeczywiste w świecie dziecka; dlatego też filozofowanie z dziećmi nie jest ucieczką w świat pojęć od rzeczywistych problemów, lecz odwrotnie, sta-nowi próbę rozwiązywania tych najmniejszych problemów z największą uwagą.

Opowiadania te rodzą namysł nad tym, co w przedstawionym tekście nas zainspi-rowało, z jakimi tezami się zgadzamy lub co budzi nasz sprzeciw. Rozmawiający z dziećmi powinien zachęcać do swobodnej polemiki i wyrażania własnych uwag przez uczestników dialogu oraz pamiętać, że filozofowanie z dziećmi jest nie tyle

29 M. Lipman, Philosophy for Children:  Some Assumptions and Implications, „Ethics in Progress”

2/2011, http://ethicsinprogress.org/?p=437 [22.01.2015]. 

przybliżaniem dzieciom filozofii, ile raczej otwarciem myślenia filozoficznego na dziecko i jego wyjątkową wrażliwość.

Bardzo ważną cechą filozofowania z dziećmi jest koncentrująca się na tym, co tu i teraz, rozmowa, która nie pozwala uciekać w abstrakcyjne pojęcia. To właśnie dziecko, zauważa Korczak, uczy nas nieustannej czujności zarówno wobec filozo-ficznych pojęć, jak i wobec ich instrumentalnegowykorzystywania. Filozofowanie z dzieckiem jest więc sztuką dostrzegania w tym, co niewypowiedziane, tego, co niewypowiadane.

Literatura

Chymuk M., Janusz Korczak – dziecko i wychowawca, WAM, Kraków 2009.

Korczak J., Bankructwo małego Dżeka. Kiedy znów będę mały, w: Dzieła, t. 9, Oficyna Wydawnicza Latona, Warszawa 1954.

Korczak J., Pisma, t. 14, cz. 2, Instytut Badań Literackich PAN, Warszawa 2008.

Korczak J., Pisma rozproszone. Listy (1913–1939), Instytut Badań Literackich PAN, War-szawa 2008.

Korczak J., Pisma wybrane, t. 1, Nasza Księgarnia, Warszawa 1978.

Korczak J., Prawidła życia, publicystyka dla dzieci, Instytut Badań Literackich PAN, Warszawa 2003.

Korczak J., W getcie. Nowe źródła, Oficyna Wydawnicza Latona, Warszawa 1992.

Korczak J., Wybór pism, t. 2, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1957.

Lipman M., Philosophy for Children: Some Assumptions and Implications, „Ethics in Pro-gress” 2/2011, http://ethicsinprogress.org/?p=437 [22.01.2015].

Marquard O., Apologia przypadkowości, Oficyna Naukowa, Warszawa 1994.

Tischner J., Filozofia współczesna, Instytut Teologiczny Księży Misjonarzy, Kraków 1989.

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Instytut Filozofii