• Nie Znaleziono Wyników

Prawo człowieka do życia w pokoju w świetle nauk Pawła Włodkowica

3. Kryteria wojny sprawiedliwej

Zanim skoncentruję się na postulowanych przez Pawła Włodkowica przesłan­ kach sprawiedliwości wojny, chciałbym zwrócić uwagę na rodzaje czy typy wo­ jen, które w jego przekonaniu nigdy nie mogą być per se uznane za sprawiedliwe co do zasady, a to dlatego, iż w samym swym założeniu opierają się na jakiejś

racji, która nigdy sama w sobie nie może stanowić owej „prawowitej przyczyny, bezpośredniej i celowej”. Najogólniej można by stwierdzić, iż wedle Włodkowica nigdy to, co w taki czy inny sposób przeczy prawu, nie może stanowić słusznej czy prawowitej przyczyny wszczęcia wojny.

I tak, fakt niewiary i rzekoma niezdolność niewiernych do bycia podmiotem jakichkolwiek praw, a zwłaszcza do posiadania państw i sprawowania władzy, przy jednoczesnym spełnieniu przez nich kryterium „spokojnie żyjących” czy „chcących z nami żyć w pokoju”, nie może - wbrew dominującym podówczas opiniom, a i dość rozpowszechnionym praktykom - usprawiedliwiać wszczęcia wojny przeciwko takim niewiernym. Fakt niewiary jest z punktu widzenia prawa naturalnego - a tylko ono wiąże takich niewiernych - prawnie irrelewantny, a żadne­ go roszczenia prawnego na samym tym fakcie oprzeć zasadnie niepodobna.

Z kolei, dzieło ewangelizacji, a więc potrzeba nawracania niewiernych, również sprawiedliwą przyczyną wojny - już z samej swej istoty, jako obszar działania wyłącznie łaski Boga - w żadnym razie być nie może i nie jest, skoro przyjęcie wiary zawsze musi być sprawą swobodnej woli i wolnego wyboru człowieka. Nawracanie zaś mana militari, uciskiem, gwałtem i przemocą, przeczy wszelkiemu prawu: Bo­ skiemu i ludzkiemu, naturalnemu i pozytywnemu (Por. Saevienlibus, I, s. 7,60; Ad

Aperiendam, II, s. 33-34; Quoniam Error, II, s. 232-234, 257-258).

Także wszczynanie wojny dla zaspokojenia pragnienia korzyści własnej w postaci dodatkowych posiadłości, dóbr itd., a więc „łupu” w szerokim tego słowa znaczeniu „jest grzechem”, a zatem i bezprawiem, i prawowitej przyczyny wojny stanowić nigdy nie może, zwłaszcza że z istoty swej implikuje szkodę i krzywdę bliźniego, a to przeczy wymaganiom zarówno prawa Boskiego, jak i „naturalnego prawa społeczności ludzkiej”, którego pierwszy zakaz głosi: „Nie czyń drugiemu, co nie chcesz, aby tobie czyniono” (Por. Saevientibus, I, s. 67, 73-74; Opinio

Ostiensis, I, s. 134; Ad Aperiendam, I, s. 211-212).

W niczym nie zmienia powyższych ustaleń fakt uzyskania „upoważnienia” od zwierzchnika uniwersalnego: papieża, a tym bardziej cesarza, albowiem żaden z nich nie ma prawa „upoważniać” do dokonywania bezprawia, niezależnie od rodzaju tego bezprawia (szerzenie wiary, zabór państw, posiadłości i dóbr), zarówno dlatego, że „nie powinni upoważniać do tego, od czego innych obowiązani są powstrzymywać”, jak też dlatego, że „nie mogą bezprawia pochodzić stąd, skąd rodzą się prawa” (Por.

Ad Aperiendam, Is. 208-209, 237; Quoniam Error, II, s. 249).

Już w pierwszym swym wystąpieniu soborowym przypomina Paweł, za Raj­ mundem z Penjafortu, iż „wymaga się pięciu rzeczy na to, aby wojna była spra­ wiedliwa (...), mianowicie (warunki te nazywane są) osoba, przedmiot, przyczyna, duch i upoważnienie” (Saevientibus, I, s. 66).

Osoba, to znaczy „nadająca się do walczenia, tj. świecka (...), bo duchownemu nie wolno, chyba w wypadku nieuniknionej konieczności”. Przedmiot, to znaczy „aby szło o odzyskanie własności albo o obronę ojczyzny”. Przyczyna jest wtedy, „jak jeżeli się walczy z konieczności, aby przez walkę osiągnąć pokój”. Duch, który nakazuje „aby to nie było z nienawiści albo zemsty lub chciwości, lecz dla

poprawienia i dla miłości, sprawiedliwości i posłuszeństwa, gdyż wojować nie jest grzechem, ale grzechem jest wojować dla łupu”. Wreszcie, upoważnienie oznacza wymóg „aby to było z upoważnienia Kościoła, gdy się walczy za wiarę, albo z upoważnienia monarchy”. Ze swej strony, sugeruje Paweł Włodkowic dodanie „rzeczy szóstej, a mianowicie właściwości czasu, ponieważ są pewne pory, w których wojny nawet sprawiedliwe są zakazane”, zwłaszcza „w dniach uroczys­ tych świąt” (Ibid., s. 66-67, 68).

W jednym ze swych późniejszych traktatów powtórzy Paweł te warunki, tym razem w innej ich funkcji, a mianowicie w charakterze „pięciu sprawdzianów”, wedle których „wojna jest nazywana niesprawiedliwą” (Ad Aperiendam, II, s. 38). Nie jest to żadna zmiana jego opinii ani przejęzyczenie. Jasne jest bowiem, iż chodzi o sprawdziany, na podstawie których rozstrzygnąć można, czy wojna jest sprawiedliwa, czy też niesprawiedliwa.

Zresztą sam Paweł Włodkowic dodaje: „I na odwrót, tych pięciu wymaga się podobnie na to, aby wojna była sprawiedliwa” (Ibid.). Przypomnijmy ogólniejszą tezę Włodkowica, stosownie do której „jak rzeczą sprawiedliwości jest sądzić o tym, co sprawiedliwe jako o jej przedmiocie, tak też o tym, co niesprawiedliwe, albowiem o przeciwieństwach jest ta sama nauka” (Iste Tractatus, II, s. 199).

Także już w pierwszym swym wystąpieniu soborowym wspomina Włodkowic o tym, iż „wymagane jest bowiem w tym upoważnienie przez prawo lub sędziego”

(Saevientibus, /, s. 66). W kolejnym traktacie, jeśli chodzi o fakty i okoliczności, od

których zależy ocena i werdykt w kwestii sprawiedliwości wojny, podkreśli Paweł, że: „(...) wiedzieć o nich można w drodze sprawiedliwości, której postępowanie jest prawnicze, na podstawie prawowitych dowodów (...) (Iste Tractatus, II, s. 199).

Powracając po raz kolejny do sprawy przesłanek sprawiedliwości wojny, tym razem z ustosunkowaniem się do myśli św. Tomasza z Akwinu, powiada Paweł Włodkowic: „Na to, aby wojna wedle prawa okazała się sprawiedliwa, wymaga się z góry należytego rozpoznania i prawowitej deklaracji takiej przyczyny, jeżeli można by co do tego wątpić z prawdopodobieństwem” (Quoniam Error, II, s. 308).

Nie wystarczają Pawłowi przeto trzy warunki formułowane przez Akwinatę: „upo­ ważnienie, sprawiedliwa przyczyna i prawy zamiar”, albowiem „jeżeli jednak ma być w prawie pewność co do tych trzech, gdzie inaczej nie ma dowodu co do faktów, konieczne jest, aby był zbieg tych dwojga: aby napaść co do przyczyny była rozpo­ znana przynajmniej sumarycznie, i aby nastąpiła prawowita deklaracja” (Ibid.).

„Jest więc wymagany - dodaje Włodkowic - dowód z prawa, albo co do faktu. Dowodu zaś z prawa nie można mieć inaczej, jak przez drogę sprawiedliwości, mianowicie przez dowód w prawie przeprowadzony albo przez wyrok, i w konse­ kwencji przez prawowitą deklarację” (Ibid.).

Dotyczy to wszystkich, także owych „upoważniających”, nie wykluczając pa­ pieża, który nie powinien podejmować swej decyzji „bez takiego poprzedniego postępowania prawnego, a w konsekwencji niesprawiedliwie”; skoro zaś sprawa dotyczy faktu, to „choćby coś samo w sobie było notoryczne, ponieważ jednak nie jest notoryczne dla sędziego jako sędziego, dlatego musi być udowodnione(...),

przeto z mocy konieczności prawnej, na to, aby nastąpiło należyte rozpoznanie sprawy tego rodzaju, musi poprzedzić postępowanie dowodowe, a w konsekwen­ cji jakieś postępowanie prawne” {Ibid., s. 308-309).

I to jest - w czym zgodzić się trzeba z Bełchem - niewątpliwy, oryginalny i twórczy wkład Pawła Włodkowica do doktryny wojny sprawiedliwej, a zarazem do samej koncepcji porządku prawnego, wkład zlekceważony przez późniejszych „ojców prawa narodów”, a tak istotny dla uporządkowanego życia międzynarodo­ wego, wolnego od nieszczęścia wojen.

Zarazem, ten element nauczania Włodkowica w jego propozycji wcale nie szokuje: skoro bowiem „postępowanie prawnicze” stanowi jakby uniwersalny i niedłączny, a przy tym konieczny składnik każdego uprawnienia ludzkiego w sytuacji jego zagrożenia czy naruszenia, zakotwiczony w normach prawa natural­ nego, o ileż bardziej wymóg ten powinien się łączyć z oceną dopuszczalności wojny jako zła największego i wielkiego wstrząsu dla ogółu ludzkich praw, włączając w to prawo do życia i do przetrwania. A minori ad maius.

Rozstrzygnięcie kwestii sprawiedliwości wojny implikuje zarazem rozstrzyg­ nięcie kwestii udzielania pomocy wojującemu. Co do najogólniejszej zasady nale­ żałoby stwierdzić, że udzielanie pomocy w wojnie niesprawiedliwej jest zakazane i stanowi podstawę odpowiedzialności, tak w perspektywie odpowiedzialności państw, jak też jeśli chodzi o osoby fizyczne, ponieważ - przypomnijmy - „nie udziela pomocy ten, kto pomaga w grzeszeniu”; przeciwnie, sam dopuszcza się „grzechu śmiertelnego” i naraża się na potępienie (Por. Saevientibus, I, s. 61,

65-66, 72; Opinio Ostiensis, I, s. 130; Ad Aperiendam, II, s. 114; Quoniam Error, II, s. 381, 383).

I na odwrót: pomoc w wojnie sprawiedliwej jest dopuszczalna i legalna, przy czym zarówno chrześcijanie mogą korzystać z pomocy niewiernych, jak też sami mogą przychodzić z pomocą niesprawiedliwie napadanym niewiernym „chcącym żyć w pokoju” (Por. Saevientibus, I, s. 75-76; Opinio Ostiensis, I, s. 134-135;

Quoniam Error, II, s. 392).

Nie zatrzymuję się na tych kwestiach i nie rozważam ich bardziej szczegółowo, podobnie, jak nie będę się zatrzymywał na problematyce iuris in bello, a więc dopuszczalnych czy zakazanych sposobów, metod i środków prowadzenia działań wojennych (Por. Bełch, Paulus, I, s. 651 i nn.). Nie dlatego, bym nie dostrzega! i nie doceniał skutków „czasu rozpaczy i beznadziei” dla losów praw człowieka, skoro wiadomym jest, iż nic, tak jak wojna, w prawa te nie godzi, a wojna jest na tyle ich zaprzeczeniem, iż - pomimo założenia o ich trwaniu i obowiązywaniu także na czas wojny - niezbędnym okazuje się specjalne „koło ratunkowe” w postaci norm chroniących ofiary konfliktów zbrojnych, a więc owego ściśle poję­ tego międzynarodowego prawa humanitarnego.

Chciałbym natomiast skoncentrować się w kontekście „prawa do życia w pokoju” na jednym zjawisku, które wiąże się z - używając terminologii Pawła Włodkowica - „herezją wojny”, a więc na rozważaniach Mistrza Pawła, snutych w kontekście doktryn i praktyk Zakonu Krzyżackiego, a dotyczących zagadnienia

- j a k by to, z kolei, wedle współczesnej terminologii on określił - militaryzmu i ludobójstwa. To bowiem zagadnienie jakby łamało podział na „czas wojny” i „czas pokoju”, powodując, iż wojna staje się poniekąd stanem umysłu w czasie pokoju, wbrew założeniu o pokoju jako zasadzie natury ludzkiej, co stanowi również problem istotny z perspektywy praw człowieka.