• Nie Znaleziono Wyników

Prawo do posiadania państw i do władztwa w czasach Włodkowica Jest rzeczą wielce znamienną, że pośród zasadniczych pytań wstępnych posta

Włodkowica studium państwa i władzy

3. Prawo do posiadania państw i do władztwa w czasach Włodkowica Jest rzeczą wielce znamienną, że pośród zasadniczych pytań wstępnych posta

wionych przez Włodkowica na początku jego „boju soborowego” nie spotykamy wcale kwestii „czy niewierni mają prawo do posiadania państw i do władztwa?”; spotykamy natomiast „kwestię drugą: jeżeli niewierni mają królestwa i prowincje oddzielne od naszych, i tam wykonują władzę i wszystko dzierżą, czy wolno chrześci­ janom bez grzechu wszczynać wojnę przeciw nim, żyjącym w pokoju, i zajmować ich

mienie?” (Saevientibus, I, s. 6). Zatem, zupełnie wyklucza Paweł tezę o rzekomej niezdolności niewiernych do władztwa i do posiadania własnych państw.

Wymowne to założenie, skoro daje się ustalić, iż w praktyce owych czasów (jak również czasów o wiele późniejszych, bo przecież wobec analogicznego problemu stawał Vitoria) dominowało założenie wręcz przeciwstawne, szukając oparcia dla swej argumentacji m. in. w „przyjściu Chrystusa”.

Twierdzono mianowicie, że „za przyjściem Chrystusa wszelka władza, monar­ chia, cześć i własność zostały przeniesione z niewiernych na wiernych”, a w rezultacie nie ma władzy ani żadnej mocy ani własności u niewiernych, gdyż są do nich zgoła niezdolni” (Opinio Ostiensis, I, s. 113).

Kwestionując wszelkie prawa Żmudzinów, ze strony Zakonu Krzyżackiego utrzymywano w toku procesu w Konstancji, że: „Ponieważ Żmudzini zawsze byli, jak i dziś są, w większej części niewiernymi i wiary naszej nieprzyjaciółmi, mianowicie nie mającymi żadnego prawa na ziemiach, dlatego nie godzi się mówić, że oni i ich ziemie mieszczą się w pewnych granicach i kresach, gdyż z

powodu swej niewierności bez wątpienia powinni przez wiernych być wygnani poza granice świata” (Ad Apeńendam, Is. 206-207).

Radzi sobie Włodkowic z taką tezą w typowy dlań sposób: w płaszczyźnie pryncypiów, i w płaszczyźnie argumentów szczegółowych opartych na badaniu okoliczności. Potwierdza, po pierwsze, fakt dlań niewątpliwy, że „własność, rze­ czy, władztwo i posiadłości mogą godziwie bez grzechu należeć do niewiernych”

(Saevientibus, I, s. 11), że „państwa, posiadłości i władze mogą godziwie bez

grzechu być przy niewiernych, gdyż zostały one utworzone nie tylko dla wiernych, ale dla każdej istoty rozumnej” (Ibid., s. 13. Por. Ad Apeńendam, II, s. 68, 73).

Częściej jednak to nie argument stworzenia staje u podstaw argumentacji Włodko­ wica; powiada on przecież wyraźnie, że „poganie posiadają swe państwa z mocy naturalnego prawa narodów i dlatego sprawiedliwie, albowiem z mocy prawa Boskie­ go przed zawłaszczeniem wolno było każdemu zawłaszczać ziemię” (Ad Videndum,

III, s. 177. Por. Quoniam Error, II, s. 229; Do Biskupa, III, s. 214-215).

Wynikałoby stąd również, że to w późniejszych, już posoborowych pismach przeniósł Paweł Włodkowic akcent w swojej tezie z „argumentu stworzenia” na „argument prawa narodów” i opartego na tym prawie tytułu z pierwotnej okupacji czyli prawowitego pierwszego zawłaszczenia.

W każdym razie, powstanie państw, w tym państw niewiernych, jest zjawi­ skiem „przedchrystusowym”. A czy „przyjście Chrystusa” rzeczywiście mogło zanegować prawo niewiernych do posiadania własnych państw?, czy kategoria władztwa i niewierności się wykluczają? - Otóż, zdaniem Pawła Włodkowica, zdecydowanie nie. Dla obalenia tej fałszywej, a tak rozpowszechnionej podów­ czas tezy, wykorzystuje Paweł różnorakie argumenty.

Po pierwsze, stosuje typowe dlań rozumowanie „poprzez skutek”: „Bezbożne i niedorzeczne jest twierdzenie, jakoby niewierni byli dziś zgoła niezdolni do jakiejś władzy, godności, mocy czy władztwa, albowiem to buntownicze twierdzenie otwiera drogę w tej materii do zabójstw i rabunków, gdyż, jeżeli nie są panami tych rzeczy, to wolno będzie każdemu rabować lub nawet zawłaszczać je (...); chrześcijanie mogliby bez grzechu kraść, rabować lub nachodzić ziemie i dobra niewiernych, choćby chcących z nami żyć w pokoju, bez przeszkody ze strony prawa, mianowicie: «Nie będziesz kradzieży czynił», «Nie będziesz zabijał», przez co wszelki rabunek i gwałt są zakazane. (...) Nie należy bowiem odmawiać niewiernym ogólnie tego, co im przyznaje prawo społeczności ludzkiej” (Opinio

Ostiensis, I, s. 134-135).

Co do zasady też, zdaniem Włodkowica, niewiara nie wyklucza władztwa, a Przyjście Chrystusa niczego w tym zakresie nie zmieniło. Znajduje na to Paweł pryncypialny argument prawny, jako że: „(...) niewierność nie przeszkadza wła­ dztwu, ponieważ władztwo i przełożeństwo zaprowadzone zostały na mocy prawa ludzkiego, mianowicie na mocy prawa narodów, a odróżnienie wiernych i nie­ wiernych jest na mocy prawa Boskiego. Prawo zaś Boskie, które jest z łaski, nie zabiera prawa ludzkiego, które jest z naturalnego rozumu” (Ibid., s. 135-136. Por.

Saevientibus, I, s. 90-91). Doda przy tym Włodkowic, że „niewierność nie jest nie

do pogodzenia z panowaniem” (Saevientibus, I, s. 90-91).

Odwołując się do przypowieści Chrystusa o denarze, udowadnia Włodkowic już nie tylko zachowanie władztwa i panowania u niewiernych, ale też „możliwo­

ści władzy niewiernych nad wiernymi”, jako że „Chrystus nauczał uznawać pano­ wanie niewiernych”, a i sam uznawał „królestwa i monarchie niewiernych” (Quo-

niam Error, II. s. 336), zaś św. Paweł uznawał „orzecznictwo niewiernego cesa­

rza” (Ibid., s. 339). W konsekwencji zatem, „u niewiernych jest prawdziwe królestwo i państwo naturalne, odrębne od panowania Kościoła” (Ibid., s. 341).

W świetle powyższego zrozumiałym się staje, dlaczego Włodkowic nie stawia kwestii posiadania państw przez niewiernych, bo dla niego jest to fakt realny, a przy tym prawowity; stąd, kwestią właściwą staje się właśnie zagadnienie dopusz­ czalności dla chrześcijan napadania na państwa niewiernych, prowadzenia w tym celu wojny z nimi i pozbawienia ich takich państw.

Co do odpowiedzi zaś, nie ma Włodkowic wątpliwości najmniejszych: „nie wolno zabierać niewiernym ich państw, posiadłości czy władzy, gdyż posiadają je bez grzechu i za sprawą Boga” (Saevientibus, I, s. 13), „który to stworzył bez różnicy dla człowieka” (Opinio Ostiensis, I, s. 120. Por. Ad Aperiendam, I, s. 193), czy też „które stworzone zostały nie tylko ze względu na chrześcijan, ale ze względu na każdą istotę ludzką” (Ad Aperiendem, I, s. 236. Por. Ad Aperiendam,

II, s. 73). Podobnie, „ziemie, które są pod władzą niewiernych, nie mogą być

darowane”, a w ogóle to „wolny człowiek i ziemie nieprzyjaciół oraz te rzeczy, których natura nie pozwala czynić, nie mogą być przedmiotem umowy” (Ad

Videndum, III, s. 180-181).

To prawda, dostrzega i usprawiedliwia Paweł Włodkowic jeden wyjątek w tym zakresie, odnoszący się np. do sprawy odzyskania od Saracenów Półwyspu Iberyj­ skiego. Chodzi mianowicie o państwa czy ziemie, które prawowicie należały do chrześcijan, a teraz wbrew prawu dzierżone są przez niewiernych; w takiej sytu­ acji można zgodnie z prawem wszcząć wojnę celem ich odzyskania i mogą też one być przedmiotem umowy, a to z mocy ius postliminii.

Skądinąd, trudno tu mówić o jakimkolwiek wyjątku, skoro jest to naturalną konsekwencją prycypiałnego poglądu Włodkowica o niewzruszalności pierwotne­ go prawowitego tytułu prawnego do państw, ziem i do własności. Przypadek taki jednakże nie zachodzi w kontekście sporu polsko-krzyżackiego, bo tu cesarz Fryderyk „darował wtedy tymże braciom (tj. Krzyżakom - przyp. moje T. J.) ziemie niewiernych, których sam nie miał i (które) nigdy nie były jego”, przeciw­ nie „zawsze były niewiernych” (Do Biskupa, III, s. 214-215).

Inaczej przedstawia się ocena Pawła Włodkowica co do prawowitości państwa krzyżackiego, ale też w tym przypadku sytuacja jest nader specyficzna; nie ma tu bowiem naturalnej relacji pomiędzy tworem państwowym a kształtującym go, w imię realizacji należnego mu prawa do samostanowienia, narodem-suwerenem. Nie da się stwierdzić w tym przypadku powstania państwa i władzy krzyżackiej „z woli Bożej”; przeciwnie, powstanie i funkcjonowanie państwa krzyżackiego jest,

w ocenie Włodkowica, sprzeczne zarówno z prawem Boskim, jak i z prawem kanonicznym, sprzeczne bowiem z ustaloną dla zakonu tego regułą, a osiągnięte środkami również gwałcącymi fundamentalne nakazy prawa Boskiego.

Ci, jak to mówi Włodkowic, „bracia” - z natury swej - nie są podmiotem samostanowienia, nie stanowią żadnej wspólnoty naturalnej, prawnie są niezdolni do władztwa i nie mają też prawa do posiadania własnego państwa.

Nie da się również stwierdzić, iżby państwo i władza opierały się na „zgodzie tych, którzy są rządzeni”, skoro państwo i władza krzyżacka powstają w wyniku krwawych podbojów, a utrzymywane są „gwałtem i tyranią”. Właśnie więc z „gwałtu i tyranii” pochodzą i na takiejż podstawie trwają, zatem niesprawiedliwie, co w siatce pojęciowej Pawła Włodkowica równoznaczne jest z bezprawnością, nielegalnością i bezskutecznością „w prawie”, czyli z punktu widzenia prawa.