• Nie Znaleziono Wyników

Włodkowica koncepcja praw człowieka 1. Uwagi wstępne

3. Podmiot zobowiązany z tytułu praw człowieka

Na gruncie współczesnego prawa międzynarodowego praw człowieka akcent pada zasadniczo, a pod niektórymi względami wyłącznie, na państwo jako na podmiot z tytułu tych praw zobowiązany. Moim zdaniem, jest to akcent zbyt silny czy raczej niestosownie wyłączny. Jestem świadom, że z dokumentów między­ narodowej ochrony praw człowieka daje się wywieść potwierdzenie prawomocno­ ści „horyzontalnego działania praw człowieka”, co więcej, że ten wymiar praw ludzkich jest również istotny i - na szczęście - uwzględniony w tychże dokumen­ tach, oraz że - w moim przeświadczeniu - być może teoria „Drittwirkung" w istocie stanowiła „wyważanie otwartych drzwi”. Przynajmniej na gruncie

ścijańskiej koncepcji praw człowieka zawsze uwzględniano odpowiedniość uprawnień i obowiązków ludzkich z tytułu przysługujących człowiekowi praw podstawowych. Uznanie i poszanowanie bliźniego, konkretne obowiązki wobec niego, jakby z natury rzeczy zakładały konieczność „dwudzielnego” postrzegania praw ludzkich, a więc z włączeniem „drugiej strony medalu”, mianowicie ciążą­ cych na człowieku obowiązków.

Niewątpliwie nie byłoby trafnym ustalenie, jakoby Paweł Włodkowic kładł równie silny, a tym bardziej wyłączny akcent na państwo jako podmiot z tytułu praw człowieka zobowiązany. Samo pojęcie państwa występuje raczej u niego sporadycznie; częściej mówi on o władzy albo, po prostu, o władcy, monarsze, królu, księciu, czy też o „zwierzchniku uniwersalnym”: papieżu bądź cesarzu. Przy tym zarówno władza uniwersalna, jak i władza państwowa jest przezeń postrzeganrprzez pfyzmat osoby władcy, co poniekąd jest zrozumiałe, zważy­ wszy na-tak silny u Pawła akcent na to, by był jeden władca i jeden najwyższy „odpowiedzialny”.

Wątpię, czy z perspektywy praw człowieka i ich ochrony w warunkach ówczes­ nego świata należałoby fakt ten traktować jako niekorzystny dla realizacji tych praw. Przecież, z jednej strony, ów władca jawi się jako uosobienie państwa lub

civitas maxima, me'zaTjak'o'osoba fizyczna li tylko; z drugiej strony, służy to

zaakcentowaniu przeżWłodkowića powinności takiego władcy: wobec królestwa (czy w ogóle „rządzonej” albo objętej jego jurysdykcją społeczności), wobec narodu (ludu, ludności), a nawet wobec poszczególnych ludzi, grup czy kategorii ludzkich, tak czy inaczej dających się w społeczności wyróżnić. W konsekwencji, służy to zaakcentowaniu granic prawnie skutecznego dla państwa działania wład­ cy, poza którymi to granicami nie ma on już mocy zaciągania wiążących dla państwa zobowiązań, a jego działania są równoznaczne z działaniami „osoby prywatnej**:

W każdym bądź razie, za pośrednictwem owych różnorakich władców, pań­ stwo się jawi w nauczaniu Pawła Włodkowica jako istotny, aczkkolwiek nie wyłączny, podmiot zabowiązany z tytułu praw człowieka. Nie tylko wszakże państwo; Włodkowic przyjmuje przecież wizję zorganizowanej civitas maxima, z pspiezem i cesarzem jako centrami organizacyjnymi, kreśli ciążące na nich powin­ ności, a przez to jakby uvyzględnia zorganizowaną in potentia społeczność mię­ dzynarodową, także jako ów uniwersalny podmiot zobowiązany w dziedzinie posianowańia i urzeczywistniania praw człowieka.

Równie ważny - a poniekąd ważniejszy, skoro właściwie wszystko rozważa Paweł poprzez perspektywę człowieka, a podstawowe rozwiązania znajduje we wspomnianym „naturalnym prawie społeczności ludzkiej” - jest zatem właśnie sam człowiek jako podmiot nie tylko uprawniony, lecz równocześnie zobowiąza­ ny z)jytuKTprzysługujących mu praw człowieka.

I to równieżjest w nauczaniu Pawła Włodkowica zrozumiałe i naturalne. Prawa człowieka nie stanowią w jego wizji celu samego w sobie, lecz - jak to już wskazywałem - raczej celowościowo i aksjologicznie uwarunkowane godziwe

środki samorealizacji człowieka, owe wartości instrumentalne służące trwaniu i doskonaleniu się człowieka jako wartości najwyższej, stanowiącej w stosunku do praw poszczególnych „przyczynę celową”. Utkwione w świecie wartości i cnót, istotnych dla człowieka i jego rozwoju, dla jego samorealizacji i dla realizacji wspólnotowej, a więc dla jego współżycia z bliźnimi i współbudowania wraz z nimi, prawa i wolności ludzkie nie przeciwstawiają się — już z mocy pierwotnego założenia — owym wartościom i cnotom, lecz również pozwalają na ich rozkwita­ nie, same w ich duchu i zgodnie z nimi będąc realizowane.

Jest zatem dla Pawła Włodkowica jasne, iż sam człowiek ma nie tylko prawa, ma także, a może nawet przede wszystkim, obowiązki, powinności, bez uwzględ­ nienia których i samorealizacja osoby ludzkiej, i budowa wspólnego świata ludzi, byłaby nie do pomyślenia, a w każdym razie nie do urzeczywistnienia. A skoro tak — co z całości nauczania Włodkowica w sposób niezbity również wynika — ma człowiek obowiązki także wobec samego siebie, bo jest on i jego życie wspomnia­ nym „wielkim zadaniem , zwłaszcza że ogrom powinności płynie już z najwy­ ższego obowiązku „miłości siebie samego”, który wytwarza olbrzymie pole odpo­ wiedzialności, bo na miłość trzeba zasłużyć i nie wystarczy powiedzieć „jestem taki, jaki jestem”.

Ma też człowiek obowiązki w stosunku do bliźniego, a więc w stosunku do każdego innego człowieka, a zarazem do wszystkich innych ludzi, którzy są jego „współuczestnikami w naturze i „bliźnimi”, przy czym — poza wieloma konkret­ nymi wskazaniami Włodkowica — ogromna sfera tych obowiązków, choćby wyraźnie w prawie nie wyartykułowanych, płynie z najwyższego obowiązku „miłości bliźniego, jak siebie samego”.

A ponieważ wzgląd na odpowiedzialność, równoważność i wzajemność odgry­ wa w myśli Włodkowica rolę istotną, przeto możemy mówić o identyczności czy odpowiedniości obowiązków wobec drugiego człowieka i obowiązków wobec samego siebie. Tak więc „ja sam” nie jestem „próżnią prawną” ani tym bardziej „sferą anarchii”, mam obowiązki wobec siebie i nawet nie mogę wykluczyć, że - w skrajnym przypadku - inni z tych obowiązków prawowicie mogą mnie rozli­ czyć (nie tylko już spowiednik).

Skoro zaś ma człowiek obowiązki wobec bliźnich w ogóle, to nie może ich nie mieć wobec całych ich zbiorów, wobec wspólnot, wobec społeczności, wobec narodu, a także wobec ludzkości jako całości. W tym sensie, można chyba mówić o generalnej czy upowszechnionej odpowiedniości podmiotów uprawnionych i podmiotów zobowiązanych z tytułu praw człowieka. Człowiek jest bytem wspól­ notowym, przeto i człowiek, i wspólnoty, aż po perspektywę wspólnoty ogólnolu­ dzkiej, występują zarazem w roli podmiotów uprawnionych i zobowiązanych, nigdy wszak osoby ludzkiej „nie połykając” ani nie przekreślając. Chyba wręcz inaczej być nie może.

Można też chyba twierdzić, że większość ustaleń Pawła Włodkowica kładzie akcent na ograniczenia, powinności czy zakazy w zakresie działania władców, dzięki czemu możemy w znacznym stopniu - gdy brak w rozważaniach

wych wyraźnych stwierdzeń pozytywnych - rekonstruować jego pogląd na zakres uznania i poszanowania przysługujących człowiekowi praw. Włodkowic zazwy­ czaj używa zwrotów „nie powinniśmy”, „nie wolno”, „nie należy”, „nie godzi się papieżowi”, „cesarzowi nie wolno” itp. Zazwyczaj też w formułach tych wskazuje się, w stosunku do kogo „nie powinniśmy” itd., a więc pośrednio określony jest podmiot uprawnienia oraz - nie zawsze do końca precyzyjnie - treść uprawnienia.

Często w charakterze takiego podmiotu chronionego nie zostaje wskazany „każdy człowiek” czy „wszyscy bliźni”. Raz po raz pojawią się pojęcia węższe, zazwyczaj pojęcie „niewiernych” („pogan”, ,Żydów”, „Saracenów” itd.), czasem też pojęcie „chrześcijan”. Włodkowic nie rozważa wszakże ani nie postuluje jakichś specjalnych subsystemów ochronnych wobec takich osób, kategorii czy grup ludzkich, szerszych czy węższych. Pewnie, że będzie mu chodziło o prawa i obowiązki w ich konkretnym uwikłaniu sytuacyjnym, dotyczące konkretnych adresatów, tyle że zawsze odpowiedzi będzie on znajdował przez odwołanie się do uniwersalnej kategorii „bliźniego”, do jedynej i wspólnej „natury ludzkiej”, jak również do jednego i tego samego „prawa narodów”, wspólnego wszystkim lu­ dziom i narodom, czy też do „prawa społeczności ludzkiej”, kreślącego standardy traktowania „dla każdego” i „dla wszystkich”.

Z tej racji zasadnie można twierdzić, iż - mimo używania owych formuł negatywnych, mimo akcentu raczej na obowiązki człowieka i pomimo rozważania wszystkiego raczej przez pryzmat ochrony praw konkretnych kategorii czy grup osób - każdorazowo będzie w istocie chodziło Pawłowi o „człowieka w ogóle”, a na tej podstawie możliwe się staje rekonstruowanie Włodkowica koncepcji praw (i obowiązków) człowieka, każdego i jakiegokolwiek, a zarazem wszystkich ludzi.

Nie zatrzymuję się tu na konkretnej treści praw i obowiązków ludzkich, której rekonstrukcji poświęcona jest druga, szczegółowa część niniejszej pracy. Co do obowiązków chciałbym jedynie podkreślić, że - poza obowiązkami już rysujący­ mi się na tle rozważań o aksjologicznym i celowościowym uwarunkowaniu czło­ wieka i jego praw, jak również obowiązków związanych z treścią uprawnień poszczególnych i wraz z tymi uprawnieniami uwzględnionych w części szczegó­ łowej niniejszego opracowania - na niektóre obowiązki pada w wywodach Włod­ kowica akcent poniekąd specjalny.

Znajdzie się pośród nich obowiązek: poszanowania moralności i dobrych oby­ czajów (Por. Saevientibus, I, s. 28-29; Ad Aperiendam, II, s. 142), przestrzegania prawa (Por. Saevientibus, Is. 28-29; Ad Aperiendam, II, s. 7-71, 141), poszanowa­ nia religii i przestrzegania jej wymagań (Por. Saevientibus, I, s. 28-29, 36; Ad

Aperiendam, II, s. 142), tolerancji (Por. Saevientibus, I, s. 33; Ad Aperiendam, II, s. 72; Quoniam Error, II, s. 226, 366), posłuszeństwa, ale też i sprzeciwu sumienia (Por. Saevientibus, I, s. 65-66, 72; Opinio Ostiensis, I, s. 130; Ad aperiendam, I, s. 211-214); dotrzymywania umów (Por. np. Ad Aperiendam, I, s. 232); zwrotu

niesłusznie zagrabionych dóbr (Por. Saevientibus, I, s. 73-74; Opinio Ostiensis, I,

s. 134; Ad Aperiendam, I, s. 238-239, 244-245, 256, 259; Ad Aperiendam, II, s. 97, 113; Quoniam Error, II, s. 251-252; Oculi, III, s. 29, 33, 39, 41-42; Do Biskupa,

III, s. 215), czy nawet obowiązek poznania swoich praw i działania na ich podsta­

wie {Por. Saevientibus, I, s. 65-66).

W perspektywie relacji pomiędzy chrześcijanami a niewiernymi warto podkre­ ślić, iż — choć tak trudno tu mówić o równoważności — Włodkowic prycypialnie staje na gruncie odpowiedniości i wzajemności praw i obowiązków jednych i drugich. Nie jest przy tym, w stosunku do niewiernych, żadnym „dobrym wujasz- kiem”; także im samym stawia konkretne wymagania i kreśli ich konkretne obo­ wiązki w stosunku do chrześcijan i władzy chrześcijańskiej, włączając w to wza­ jemny obowiązek tolerancji wobec chrześcijan żyjących pośród niewiernych, jak też obowiązek dopuszczania pokojowej działalności misyjnej, co opatrzone jest gwarancją w postaci uznania - ściśle określonej, a dotyczącej opieki i ochrony, choć także jurysdykcji - kompetencji papieża wobec świata niewiernych.