• Nie Znaleziono Wyników

Kulturalne impresje znad Buga i Krzny (8)

Istvan Grabowski

(Biała Podlaska)

Kulturalne impresje znad Buga i Krzny (8)

Pod urokiem lokomotywy

Wydarzeniem artystycznym początku października 2018 r. okazał się wernisaż wystawy „Jeszcze jedna podróż”, przygotowanej przez Romana Pieńkowskiego.

Zjawił się na nim tłum znajomych, przyjaciół i zwolenników jego sztu-ki. Po trzech latach przerwy wystawienniczej, autor postanowił zabrać wi-dzów w sentymentalną podróż do lat swej młodości. Urodził się wprawdzie w Gryficach, ale dziewięć lat przeżył w Małaszewiczach.

Jego ojciec był naczelnikiem stacji przeładunkowej, zwanej nie bez powodu suchym portem. Każdego dnia przejeżdżało przez nią mnóstwo po-ciągów. Zapamiętał je Pieńkowski ze względu na imponujące rozmiarami lokomotywy parowe. Czarne smoki rozpalały wyobraźnię dziecka. Huczały, sapały, gwizdały i wysyłały w górę obłoki pary. Monstrualna maszyneria

ciągnąca za sobą szereg wagonów utkwiła mu tak mocno w pamięci, że uczy-nił ją tematem swoich obrazów.

Sentymentalna podróż w czasie składała się z dwóch cyklów. Pierwszy był wyrazem podziwu autora dla nieobecnej już techniki kolejowej. Wymow-ne były tytuły obrazów: „Pan Antoni zaliczył nocną zmianę”, „Królowa górki rozrządowej łapie chwilę oddechu”, „Pierwsza daleka podróż małej Marysi”

czy „To jeszcze nie ten pociąg”. Postacie umieszczonych tam osób stanowiły dodatek do głównego tematu parowozów. Drugi cykl, nieco mniejszych for-matem prac, skupiał się na obrazach widzianych przez pasażerów z okien pędzącego pociągu. Niektóre mogły wydać się widzowi nieco archaicznymi, ale są one wspomnieniami z minionych lat i dowodzą, że autor zachwycał się już wtedy pięknem pejzażu. Wystawa stanowiła czytelną metaforę przemijania.

Dzieło pasjonata historii

Otwarta 9 listopada 2018 r. w Muzeum Południowego Podlasia wysta-wa historyczna „Ojciec i syn” idealnie wpisuje się w obchody 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i ma szanse pozostania stałą ekspozy-cją Muzeum Południowego Podlasia. Wypełniają ją zbiory nieżyjącego od 22 lat historyka, dziennikarza i regionalisty Jerzego Sroki. Dwa lata temu, w 20.rocznicę śmierci autora podobną ekspozycję przygotował Grzegorz Mi-chałowski w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Nowa wystawa w oficynie za-chodniej muzeum okazała się bogatsza, choć stanowiła zaledwie skromny fragment archiwaliów zebranych przez Jerzego Srokę. Zawierała sporo nie-znanych dotąd zdjęć i materiałów archiwalnych. Największą jej ozdobą była kolekcja 204 odznak pułkowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego i Polskich Sił Zbrojnych walczących w II wojnie światowej na Zachodzie.

Gromadził je pieczołowicie drogą zakupów i kontaktów z Podlasiakami osia-dłymi na obczyźnie. Pierwsza część wystawy poświęcona została ojcu Jerze-go, Władysławowi Sroce, który był legionistą, podoficerem w 34 pp. Za mę-stwo w walce 1920 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. W 1930 r.

przeniósł się wraz z rodziną do Brześcia, gdzie pełnił funkcję komendanta Związku Strzeleckiego. W 1939 r. wrócił do macierzystego pułku i osiadł z rodziną w Białej Podlaskiej. Decyzja ojca uchroniła ich od zsyłki do Ka-zachstanu. W czasie II wojny, po powrocie z frontu Władysław Sroka zaczął z kolegami organizować Związek Walki Zbrojnej. Wiosną 1941 r. został aresztowany, a następnie wywieziony do Oświęcimia, gdzie zginął zimą tego samego roku. Ta część ekspozycji zawierała unikalne fotografie i dokumenty i stanowiła żywą część historii Podlasia. W kolejnej części poświęconej Je-rzemu znaleźć można było zdjęcia, dokumenty i publikacje związane z kon-spiracją w czasie II wojny światowej, pasją teatralną, pracą w Bialskim Przed-siębiorstwie Budowlanym i redakcji „Słowa Podlasia”. Ostatnia część

prezen-towała jego dorobek kolekcjonerski. Zawierała m.in. XIX-wieczne odpisy dokumentów radziwiłłowskich z XVI i XVII wieku, unikatowe rysunki Otto Maciąga i korespondencję utrzymywaną z licznymi Podlasiakami osiadłymi za granicą.

Dwudziestolecie zespołu Brevis

Jubileuszowa feta zorganizowana 24 listopada w sali widowiskowej BCK z okazji 20-lecia istnienia zespołu Brevis była okazją do bliższego po-znania dorobku nietuzinkowego zespołu i ciekawej barwy głosów. Wystąpiło w niej aż 25 osób, z grona byłych i obecnych wokalistów Brevisu. Usłyszeć można było różne piosenki, od poetyckich ballad po rockowe hymny i świa-towe szlagiery. Wszystkie zabrzmiały wybornie, a niektóre jak „Bohemian Rapsody” w wydaniu Kingi Czeczko, Anny Kacik i Julii Połynko czy „Black Velvet” w wydaniu Aleksandry Nowickiej wręcz brawurowo.

Docenił to obecny na koncercie prezydent miasta Michał Litwiniuk, gratulując młodym świetnego przygotowania i dziękując za chwile wzruszeń.

Nie zabrakło też jubileuszowego tortu.

– W moim zespole stale coś się dzieje. Młodzi chcą się doskonalić i sprawdzać w różnych stylach, co mnie cieszy i utwierdza w przekonaniu, że warto próbować dalej. Mam cichą nadzieję, że jeszcze nie jeden raz mile za-skoczymy publiczność – mówi optymistycznie nastawiony do życia szef Brevisu Krzysztof Olesiejuk.

Modernizacja sworskiej biblioteki

W listopadzie dobiegł końca remont pomieszczeń filii biblioteki gmin-nej w Sworach uzyskali lepszy dostęp do udostępnianych im zbiorów. Czytel-nictwo na wsi stanowi jeden z istotnych elementów upowszechniania kultury, a o powodzeniu biblioteki decydują: jej dostępność, lokal, jakim dysponuje oraz księgozbiór uwzględniający nowości wydawnicze.

Gminna Biblioteka Publiczna funkcjonuje w Sitniku i ma sześć filii w różnych sołectwach. Jedna z nich pracuje w Sworach, udostępniając księ-gozbiór liczący 8500 woluminów grupie 110 czytelników. Znaczną ich część stanowią ludzie młodzi.

Właśnie z myślą o nich i dostosowaniu biblioteki do współczesnych po-trzeb, Gminny Ośrodek Kultury podjął się przeprowadzenia modernizacji wnętrza. Modernizacja polegała na pomalowaniu ścian, wymianie podłogi na wykładzinę antypoślizgową i wstawieniu nowych regałów. Dzięki innemu ustawieniu mebli, udało się wygospodarować kącik dla dzieci, w którym furo-rę robi ściana pomalowana farbą magnetyczną, umożliwiającą malowanie.

Korzystają z niej nie tylko najmłodsi. Filia GBP w Sworach nie tylko udo-stępnia czytelnikom posiadane i stale uaktualniane zbiory. Na podkreślenie zasługuje cykl imprez środowiskowych i okolicznościowych organizowanych w różnych porach roku, Należą do nich m.in. obchody Dnia Babci i Dziadka, Dnia Kobiet, Dnia Matki i Dziecka i Tygodnia Bibliotek, propagującego czy-telnictwo. Niesłabnącym powodzeniem cieszą się: akcje głośnego czytania lektur z udziałem miejscowych harcerzy, czytanie na dywanie połączone z zajęciami plastycznymi i ruchowymi dla najmłodszych, zimowe poranki

z książką w czasie ferii połączone z konkursami, grami planszowymi, zaba-wami rozwijającymi wyobraźnię, quizami, zagadkami, krzyżówkami, i wier-szykami łamiącymi języki. Do stałych akcji biblioteki należą też lato z książ-ką i cykliczne spotkania z przedszkolakami, organizowane w miejscowej szkole. Przygotowanie w bibliotece bawialni dla dzieci z nowymi grami i zabawkami z pewnością przysporzy jej odwiedzających osób.

Fantazja bez granic

W grudniu 2018 r. otwarta została w Galerii Podlaskiej wystawa „3”

dająca wgląd w możliwości twórcze bialskiego środowiska plastycznego. Ce-chowało ją bogactwo tematów, wykorzystanych technik i form autoprezentacji.

– Przyjęło się, że raz na dwa lata organizujemy w galerii wystawę na określony temat, dając szansę twórczej prezentacji wspólnoty plastycznej.

Pozostawiamy twórcom absolutną swobodę w doborze techniki i swobody realizacji tematu. W tym roku zdecydowaliśmy się magiczną cyfrę 3, która ma kontekst religijny, mitologiczny i literacki. Trójka symbolizowała: bó-stwo, niebo, siłę, medytację, świadomość i szczęście. Wystarczy wspomnieć o: Świętej Trójcy, trzech mędrcach zmierzających do Betlejem, trzech etapach pokuty, trzech symbolach zbawienia narodu, trzech Gracjach, trzygłowym psie Cerberze, trójzębie Posejdona, trzech częściach „Boskiej Komedii”

i trzech życzeniach do złotej rybki. Ustalając ten temat ciekawi byliśmy, jak ustosunkują się do niego autorzy – mówi Marek Jędrych, jeden z organizato-rów wystawy.

Chęć uczestnictwa wyraziło aż 27 autorów. W zdecydowanej większo-ści byli to twórcy z bogatym dorobkiem, choć nie zabrakło też takich, którzy nie mieli jeszcze okazji pochwalić się samodzielnym wystawami. Jak należało się spodziewać, autorzy prezentowanych prac na górnym i dolnym poziomie galerii (w sumie ponad 80), dali upust swojej fantazji. Oprócz realizacji typo-wo malarskich, czerpiących pełną garścią z bogactwa współczesnych technik plastycznych, można było spotkać: oryginalny rysunek z zabawnym tekstem opisującym przedstawioną sytuację z wielokrotnym użyciem słowa „trzy”

Romana Pieńkowskiego, instalację rzeźbiarską głów znanych postaci w ujęciu Artura Kulika, najnowsze komiksy Mieczysława Skalimowskiego, instalację z dziecięcymi rysunkami Edyty Drobysz, konceptualny eksperyment kolory-styczny Danuty Koszołko z karteczkami dotyczącymi filozofii życia i budzące fantastyczne skojarzenia obrazy z tekstem Marka Jędrycha.

Kreatywni pasjonaci obiektywu

Połowa grudnia 2018 r. zaowocowała jubileuszową wystawą członków Fotoklubu Podlaskiego. Przedstawiono na niej 80 fotogramów 20 autorów.

Zaskakiwały one zwiedzających kolorami i bogactwem prezentowanych deta-li. Nikt nie miał wątpliwości, że ich autorzy włożyli w nie sporo serca, kunsz-tu i wyobraźni. Wymowa zdjęć nie ograniczała się tylko do wrażeń estetycz-nych. Robert Sozoniuk pokusił się o przedstawienie migawek z sierpniowej pielgrzymki pieszej do Częstochowy, rezygnując z twarzy uczestników na korzyść ich obolałych stóp. Adam Trochimiuk zaprezentował wyimki z wyda-rzeń Białej Podlaskiej, skupiając uwagę na emocjach towarzyszących ich uczestnikom, zaś Elżbieta Pyrka dała wyraz realizowanej od lat pasji oswaja-nia odległych krajów.

Najwięcej prac przedstawił w tym roku Wiesław Denisiuk. Trzech au-torów zdecydowało się uzewnętrznić wrażenia z Land Art Festiwal nad Bu-giem, inspirującej nie tylko fotografików imprezy plenerowo-plastycznej.

Obejrzenie wszystkich prac zajmie zapewne chętnym sporo czasu. Warto go jednak poświęcić, aby zorientować się, jaki potencjał artystyczny drzemie w podlaskich fotografikach. Poszukiwali oni ciekawego kadru w czasie wy-praw pieszych, rowerowych, samochodowych i lotniczych. Zgromadzony przez nich materiał zadziwiał zwiedzających urodą i wrażliwością.

Podziękowali za kolędę

W trzecią niedzielę stycznia sala gimnastyczna Szkoły Podstawowej w Konstantynowie wypełniła się do ostatniego miejsca. Powodem tak licznej obecności widzów okazały się prezentacje „Za kolędę dziękujemy”.

Impreza, organizowana od 26 lat przez Gminne Centrum Kultury, na stale wpisała się w kalendarz kulturalny gminy i cieszy się niesłabnącym po-wodzeniem. Decydują o nim zapewne: szeroki przekrój wiekowy wykonaw-ców oraz urozmaicony repertuar, którego słucha się z ciekawością. Zespoły i soliści dokładają starań, aby ich występ różnił się istotnie od innych. Stąd w programie mnóstwo kolęd i pastorałek mniej znanych, a jakże urokliwych, wykonywanych nie tylko w języku polskim. Konstantynowskiej imprezie, która pierwotnie miała charakter gminny, potem powiatowy, a od siedmiu lat międzywojewódzki, towarzyszy konkurs plastyczny „Anioły i ozdoby bożo-narodzeniowe”. Startuje w nim mnóstwo osób czujących potrzebę wyrażenia artystycznych pasji w nietuzinkowy sposób. W tym roku budzące podziw ozdoby przygotowały 135 osoby i 5 grup twórczych, a plon ich dokonań można było oglądać na okolicznościowej wystawie. Przy eksponowanych pracach zatrzymywało się wiele osób, bo niektóre zachwycały pomysłowo-ścią, kolorystyką i precyzją wykonania. Wprost wierzyć się nie chce, że w ciągu dwunastu lat świąteczne ozdoby choinkowe, stroiki i wywołujące podziw cudeńka wykonywało aż tysiąc osób. Autorzy najciekawszych prac uhonorowani zostali okolicznościowymi dyplomami. Dorośli odebrali je z rąk wójta gminy Romualda Murawskiego tuż przed koncertem, a młodzi otrzyma-ją podczas uroczystości szkolnych i środowiskowych.

Trwający kilka godzin koncert to za każdym razem feeria barw i orygi-nalnych prezentacji. W tym roku na efektownie udekorowanej scenie pokaza-ło się ponad 220 wykonawców z trzech województw: lubelskiego, mazowiec-kiego i podlasmazowiec-kiego.

Sukces bialskich tancerzy w Brześciu

Spektakularny sukces osiągnęły w styczniu trzy grupy taneczne bial-skiej szkoły Boogie Town na międzynarodowym konkursie w Brześciu. Mi-mo bardzo silnej konkurencji z czterech krajów zdołały wywalczyć dwa pierwsze i jedno trzecie miejsce.

Najmłodsza grupa tańcząca balet, stanowiący podstawę wszystkich sty-lów nowoczesnych, uzyskała puchar i dyplom za trzecie miejsce. Wystąpiły w niej dziewczynki w wieku 9-13 lat. Nieco starsze (do lat 17) zajęły najwyż-sze miejsce na podium za układy w stylu dance i hip hop. Treningi tańca no-woczesnego (modern jazz, hip hop, contamporary, balet, new dance, street dance i break dance) to zaledwie fragment działalności bialskiej szkoły

Boo-gie Town, założonej siedem lat temu przez Małgorzatę JaBoo-giełło. Początkowo oferowała ona jedynie zajęcia fitness, prowadzone przez dwóch instruktorów.

Dziś pracuje ich siedmiu, oferując rozmaite formy aktywności. Trenin-gi w BooTrenin-gie Town służą wzmacnianiu elastyczności mięśni, spalaniu tłusz-czu, kształtowaniu zgrabnej sylwetki, likwidowaniu bóli kręgosłupa i popra-wie kondycji fizycznej. Szkoła prowadzi zajęcia codziennie od poniedziałku do piątku, a chętnych nie brakuje. Każdego tygodnia przez trzy sale ćwiczeń przewija się kilkaset osób. Są wśród nich dzieci od 5 roku życia, ale też mło-dzież i dorośli.

Fantastyczny koncert marzeń

Wydarzeniem artystycznym stycznia okazał się noworoczny koncert BSJ w Veronie. Publiczność, która przyszła w środowy wieczór do lokalu bawiła się wyśmienicie, a burzliwe owacje wymownie świadczyły o uznaniu dla kunsztu wykonawców. Prezes BSJ Jarosław Michaluk nie zaprosił znanej gwiazdy sceny bluesowej, czy jazzowej, lecz rzadko eksponowaną w mediach Patrycję Modlińską. Mimo braku rozgłosu, artystka okazała się znakomicie przygotowana do spotkań z publicznością. Dysponuje interesującą barwą głosu o ciepłej barwie, nienaganną dykcją i niebagatelnymi doświadczeniami.

Ćwierć wieku pracowała w stołecznym Teatrze Wielkim, jako członkini chóru Alla Polacca, koncertowała z grupami B.A.CH, Kayanis i Osam Project. Na środowy koncert w Veronie przybyła w towarzystwie pianisty Roberta Osam-

Gyaabina, znanego z telewizyjnego programu „Jaka to melodia”. Repertuar, jaki zaprezentowali wspólnie, najkrócej można określić spełnieniem marzeń ko-nesera muzyki rozrywkowej. Wybrali, bowiem do niego perełki muzyki soulo-wej, jazzowej i popowej. Nieważne, że znaczna ich część liczyła 40 i więcej lat.

Z prawdziwą satysfakcją słuchało się: lekkie i zwiewne „Dream a Little Dream of My” wykonywane niegdyś z powodzeniem przez ciemnoskórą damę jazzu Ellę Fitzgerald, a potem amerykański kwartet Mamas & Papas, przepiękny szlagier Henry’ego Manci-niego „Moon River” z filmu „Śniadanie u Tiffany’ego”, „Englishman in New McCartneya, Eltona Johna i Carol King.

Nie zabrakło też polskich akcentów

w postacie „Pogody ducha” Hanny Banaszak i „Bądź moim marzeniem” An-drzeja Zauchy. Specjalną dedykację otrzymali pracownicy janowskiej stadni-ny. Dla nich Patrycja zaśpiewała „Słońce nad stadniną”. Do Janowa Podla-skiego, gdzie gościła wielokrotnie, ma szczególny sentyment, bo jest krajo-wym sędzią ujeżdżania koni. Na podkreślenie zasługuje fakt, że każda z jej interpretacji zasługiwała na miano artystycznej kreacji, pełnej wokalnych ozdobników.

Magiczny Bug

Po entuzjastycznym przyjęciu w Siedlcach, do Bialskiego Centrum Kultury trafiła w styczniu wystawa fotograficzna „Podlaski przełom Bugu”, stanowiąca plon ubiegłorocznego pleneru pod tą samą nazwą. Od 23 lat foto-graficy niezmordowanie odwiedzają okolice Janowa Podlaskiego i znajdują wciąż nowe inspiracje do intrygujących fotografii. Urzeka ich nie tylko maje-statyczna, wręcz niezmącona współczesnością malowniczość przyrody. Wę-drując krętymi dróżkami, utrwalają w obiektywie zapomniane pamiątki

prze-szłości z drewnianymi chatami obrośniętymi bluszczem, zanikającymi wiatra-kami, stareńkimi cerkiewwiatra-kami, czy malowniczymi kapliczkami przydrożnymi z Chrystusem Frasobliwym. Wielu autorów daje wyraz podziwu dla urody koni arabskich w stadninie na Wygodzie. Widok bielutkiego araba z ogonem postawionym w palmę przypomina wręcz fotograficzną finezję. Jednak naj-ciekawszą stroną pleneru wydają się zdjęcia pokazujące miejscowych ludzi, prostych rolników ostrzących osełką kosę, gospodynie karmiące drób czy zasiadające na ławeczce przed chatą. Z przyjemnością ogląda się też zaduma-ne miny mnichów, muzykantów strojących instrumenty przed weselem, ro-botników rozbierających starą chałupę, czy uczestników budzącego podziw Landart Festiwalu w okolicach Bubla Granny. Każda z pokazywanych twarzy wyraża istotną wiadomość.

Ubiegłoroczny plener odbywał się przez sześć dni w połowie czerwca, a wzięło w nim udział 35 fotografików z 14 ośrodków. Wykonali oni setki prac, a na wystawie znalazło się ich 140. W zasadzie każda inna. Wspólnym mianownikiem może być podziw dla zmieniającej się natury.

Koncert barda

24 stycznia wystąpił z recitalem w Bialskim Centrum Kultury lider Lu-belskiej Federacji Bardów Jan Kondrak. Prawie dwugodzinny popis składał się z perełek mistrzów krainy łagodności. Kondrak przedstawił własne inter-pretacje najsłynniejszych utworów: Bułata Okudżawy, Boba Dylana, Leonar-da Cohena i EdwarLeonar-da Stachury. Nie zabrakło też jego autorskich szlagierów, które bard serwował na bis. Słuchacze byli oczarowani pięknem i kulturą wykonania.

Prawosławne kolędy w Terespolu

Po raz 24. hala sportowa MOK w Terespolu rozbrzmiewała anielskimi głosami. Międzynarodowy Festiwal Kolęd Wschodniosłowiańskich był oka-zją do słuchania 27 zespołów z 4 krajów. Przez dwa styczniowe dni na scenie pojawiło się 600 osób. Niektórzy przybyli z daleka, pokonując ponad 2 tys.

kilometrów. Obiektywnie mówiąc, każdy koncert był na swój sposób niezwy-kły. Występowały zespoły wokalne i wokalno-instrumentalne, chóry parafial-ne i zespoły folklorystyczparafial-ne w różnym wieku, od dzieci ze szkoły podstawo-wej po seniorów. Kolędy i pastorałki w obrządku wschodnim brzmią niepo-wtarzalnie.

Decyduje o tym tradycja cerkiewna, która sprzyjała uzyskaniu wielkie-go kunsztu śpiewania a’capella. Wybitnych prezentacji słuchali w tym roku nie tylko wyznawcy i licznie reprezentowani duchowni kościoła nego. Hala MOK wypełniona była do ostatniego miejsca. Kolędy prawosław-ne oprócz treści teologicznych, niosą wartości religijno-społeczprawosław-ne. Dla licz-nych wyznawców prawosławia z południowego Podlasia, festiwal stanowi okazją do wielu wzruszeń i przeżyć natury duchowej. Szczególnych wrażeń zasłuchanej w koladki, szczedriwki i pastorałki publiczności dostarczyli arty-ści zza wschodniej granicy, znakomicie przygotowani wokalnie do publicz-nych występów. Wszystkie występujące na festiwalu zespoły otrzymały pa-miątkowe dyplomy, ceramiczną statuetkę aniołka oraz rzeźbę kolędnika.

Wręczali je artystom przedstawiciele władz i duchowni prawosławni.

kronika kulturalna

Mieszanka osobowości i stylów muzycznych

„Frosbite” znane jest jako wybuchowa mieszanka osobowości, a co za tym idzie i stylów muzycznych prezentowanych na demkach. To zespół stwo-rzony przez chłopaków z Białej Podlaskiej. W obecnym składzie grają Adrian Brzeziński, Radosław Huszał i Maciek Grodecki. Ta trójka gościła na gru-dniowych Piątkowych Pogaduchach, organizowanych przez Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Przez Pryzmat”.

W Cafe Bistro Bar zgromadziła się grupa miłośników zespołu, a także ci, którzy dopiero chcieli poznać styl „Frostbite”. Rozmowę poprowadziła Edyta Tyszkiewicz, prezes Stowarzyszenia. Członkowie grupy opowiadali o tym co przeżyli i jakie mają plany na przyszłość.

Pomimo zmieniających się składów zdołali nagrać już 6 albumów. We wrześniu ubiegłego roku zagrali pierwszy zagraniczny koncert, na Men’s Fest w Brześciu. W grudniu 2015 doszli do finału konkursu Leszek Live. Najwięk-szy komercyjny sukces to zakwalifikowanie się do 11 edycji programu Must Be The Music. W lipcu 2016 wygrali przegląd zespołów na Rockowisku w Zwierzyńcu, dzięki czemu mieli przyjemność gościć na 17 Letniej Akade-mii Filmowej. Wystąpili też na Cieszanów Rock Festival 2016, gdzie jury złożone z dziennikarzy muzycznych ogłosiło werdykt wedle, którego

Ogól-nopolski Przegląd Kapel wygrał m.in ich band. To spowodowało, że rok póź-niej wystąpili na scenie głównej Cieszanów Rock Festiwal 2017. (mb) Wystawa bialskich artystów plastyków

„Trzy”... Co może oznaczać ten tytuł? Trzy obrazy? Trzy kreski? Trzy kolory? Trzy portrety? W grudniu w Galerii Podlaskiej można było podziwiać wystawę właśnie pod taką nazwą. Ekspozycję stworzono z prac artystów bial-skiego środowiska plastycznego. Zaprezentowano na niej dzieła aż 27 plasty-ków. Wernisaż cieszył się ogromnym powodzeniem, tak, że niewielkie po-mieszczenia Galerii wypełniły się odwiedzającymi niemal po brzegi. Wśród gości był prezydent Białej Podlaskiej, Michał Litwiniuk.

To nie pierwsza tego typu wystawa. Poprzednie prezentacje nosiły ty-tuły: „Niebo i ziemia”, „Miasto”, „Cisza”, „Smutna wystawa”, „Tuż obok nas”. Tym razem organizatorzy przyjęli temat „Trzy”, pozostawiając uczest-nikom wystawy pełną swobodę w interpretacji jego znaczenia.

– Uznaliśmy, że będzie to bardzo interesujące, kiedy kilkudziesięciu ar-tystów zrealizuje jedno hasło. Nie narzucaliśmy ani techniki, ani koncepcji, żadnych konwencji nie ma, każdy z uczestników projektu miał wolną rękę, jeżeli chodzi o realizację tematu. Dlatego niemal do końca nie wiedzieliśmy, jak ta wystawa będzie wyglądała. Zanim została zaaranżowana, zanim prace zawisły na ścianach było to dla nas zagadką – mówił podczas wernisażu

– Uznaliśmy, że będzie to bardzo interesujące, kiedy kilkudziesięciu ar-tystów zrealizuje jedno hasło. Nie narzucaliśmy ani techniki, ani koncepcji, żadnych konwencji nie ma, każdy z uczestników projektu miał wolną rękę, jeżeli chodzi o realizację tematu. Dlatego niemal do końca nie wiedzieliśmy, jak ta wystawa będzie wyglądała. Zanim została zaaranżowana, zanim prace zawisły na ścianach było to dla nas zagadką – mówił podczas wernisażu