• Nie Znaleziono Wyników

Język szkolny towarzyszy dziełom Jana Twardowskiego, który jest między innymi autorem zbioru wierszy, anegdot i aforyzmów zaty-tułowanego Elementarz księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniaka i starszego60, ale również badacze twórczości kapłana -poety sięgają po szkolne określenia. Książka Heleny Zaworskiej nosi tytuł Lekcja z księdzem Twardowskim61, Daria Mazur bada Elementarz… jako przykład

58 K. Wierzyński: Poezje zebrane. T. 2. Białystok 1994, s. 285.

59 Podrozdział jest znacznie skróconą wersją wcześniejszego artykułu. Zob.

K. Czaja: Lekcje (nie tylko) religii…

60 Zob. J. Twardowski: Elementarz księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średnia‑

ka i starszego. Red. A. Iwanowska. Kraków 2000.

61 A autorka pyta w niej na przykład: „Skąd bierze się aż tylu uczniów w »szko-le« księdza Twardowskiego? Na czym polega fenomen ogromnej popularności jego poezji?” (H. Zaworska: Trzcina czująca. W: J. Twardowski: Lekcja z księdzem Twardow‑

edukacji personalistycznej62, a Andrzej Lam analizuje wczesne utwory Twardowskiego poprzez trzy jego role: „ucznia, powstańca i księdza”63. Jednak warte omówienia w kontekście poety -kapłana „szkolne” wątki związane są przede wszystkim z samymi wierszami.

Marek Karwala zauważa: „Poezja Twardowskiego […] sięga po ele-menty rzeczywistości pozasakralnej (także językowe), aby przy ich po-mocy w nieoczekiwany sposób mówić o tym, co metafizyczne”64. Język szkolny w wierszach księdza -poety można potraktować właśnie jako jeden z przejawów tej „rzeczywistości pozasakralnej”, która pozwala mówić o tajemnicach znacznie wykraczających poza doraźność i prozę życia. Edukacyjna terminologia w poezji Twardowskiego niejednokrot-nie wiąże się z sytuacją liryczną faktyczniejednokrot-nie „szkolną”. Niektóre wiersze to zaledwie humorystyczne obrazki z życia nauczyciela katechety (No‑

tatki o klasie 5b). Częściej jednak tego rodzaju poetyckie „scenki” z lekcji religii mają cel głębszy niż prezentacja dydaktycznych klęsk i triumfów.

Wiersz Do moich uczniów, rozpoczynający się wersami: „Uczniowie moi, uczenniczki drogie, / ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych” (ZDJT, 144–145), to także portret klasy i uczniowskich niesubordynacji, ale gra toczy się nie tylko o naukę katechezy. Uczącym się jest tu, paradok-salnie, sam nauczyciel, który wyznaje, że bez swoich uczniów byłby nieistotny. Język szkoły i sytuacja katechetyczna służą tu nauczaniu, ale to przede wszystkim nauczanie tolerancji, „pokory i otwarcia na drugiego człowieka”65. Wskazać można także utwory, w których lekcje

skim. Kraków 2001, s. 14). Wśród historycznoliterackich odwołań do szkolnej termi-nologii przypomnieć można też serię Wydawnictwa Literackiego Lekcja literatury.

W kontrze do czytania zgodnego z wymogami systemu edukacji zatytułowane zostały natomiast trzy tomy wywiadów Wojciecha Wiśniewskiego (zob. W. Wiś-niewski: Tego nie dowiecie się w szkole (z wizytą u pisarzy). T. 1–3. Warszawa 1979, 1981, 1983).

62 Zob. D. Mazur: W stronę edukacji personalistycznej. O „Elementarzu” księdza Twardowskiego. W: Wokół twórczości ks. Jana Twardowskiego. Red. A. Sulikowski. Szcze-cin 2007, s. 219–228.

63 Zob. A. Lam: Poezja i doświadczenie: ucznia, powstańca i księdza. Wiersze Jana Twardowskiego z lat 1932–1959. W: „A to co na krótko może być na zawsze…” Pokłosie spot‑

kania poświęconego pamięci księdza Jana Twardowskiego. Red. E. Hoffmann -Piotrowska, J. Puzynina. Warszawa 2007, s. 45–70.

64 M. Karwala: Metafizyka oczywistości. O poezji ks. Jana Twardowskiego. Kraków 1996, s. 128.

65 W. Smaszcz: Jan Twardowski. Kapłan ‑poeta. Białystok 1991, s. 17.

religii okazują się właściwie lekcjami tego, jak należy uczyć (Wizytacja i W klasie).

Zastosowanie sytuacji szkolnych – i związanego z tą sferą języka – nie kończy się jednak na scenach faktycznie rozgrywających się w szkole. Czasami wykorzystanie leksyki edukacyjnej w porównaniach pozwala lepiej zobrazować jakąś cechę. Matka Boska jest ludzka „jak na-uczycielka nad klasówką z zielonym kleksem” (W okularach; ZDJT, 411), a miłość – „niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach” (Miłość; ZDJT, 478). Często też szkolny język i szkolne sytuacje umożliwiają pełniejsze wyjaśnienie trudnego przeżycia lub wątku egzystencji66. Przykładem tego typu metafory jest choćby wspomniane wcześniej mówienie o woj-nie przy użyciu związanego z edukacją pola semantycznego w tekstach Rozmowa z harcerzem i O wspomnieniach szkolnego mundurka; szkolny język w poezji Twardowskiego służy również oswajaniu własnej nieważności oraz przyjmowaniu pokornej postawy wobec świata (Pożegnanie szkoły).

Twórczość Twardowskiego wykorzystuje często język szkolny do pytań o to, jak wierzyć. Poeta przewrotnie rewiduje system ocen w Ka‑

znodziei i Jeszcze nie, a w wierszu Wiara zdziwienie opowiada się po stro-nie wiary „stro-nie wyuczonej na lekcjach / stro-nie przepytanej i sprawdzonej że w sam raz” (ZDJT, 537). Pozytywnym wzorcem jest też wiara naiwna z tekstu Dzieciństwo wiary, także ujęta w kategorię z życia szkolnego – klasy („Moja święta wiaro z klasy 3b”; ZDJT, 446). Tajemnic wiary według Twardowskiego uczą nie książki i słowa, tylko milczenie (Uczy) i doświadczenie (Wiara).

Język szkolny może więc również, nieco sabotażowo, służyć obna-żeniu niewystarczalności szkolnego uczenia się. Najwyraźniej widać to chyba w czterowersowym utworze Studentowi, którego konstrukcja oparta jest na przeciwstawieniu metod edukacyjnych szkoły i życia – wyjaśnieniu tego dystansu służą właśnie szkolny język i edukacyjna tematyka, tu aforystycznie wskazujące oczywistą różnicę pomiędzy bezbolesną „wiedzą abstrakcyjną” serwowaną na lekcjach a dotkliwym, konkretnym doświadczeniem egzystencji:

Najdroższy, szukający szkół i profesorów, dyskusji poprzez burze młodzieńcze, zawieje –

66 Tę tendencję zapowiada już przedwojenny wiersz Pierwsza klasa, w którym szkolne rekwizyty pozwalają zakorzenić się w idealizowanej przeszłości i wyrazić sprzeciw wobec przemijania.

to tylko do trzydziestu lat tak bywa,

że książkami cię uczą – potem przez cierpienie.

    ZDJT, 103

Wiersze takie jak Dzieciństwo wiary, Uczy, Wiara czy Studentowi wska-zują na ważną cechę języka szkolnego w twórczości Twardowskiego – to, że poeta często wykorzystuje do objaśniania tajemnic doświadczenie i terminologię rodem ze szkoły, nie oznacza pozytywnej oceny podpo-rządkowywania życia i myślenia nauce. W przywoływanych tekstach dominuje język szkolny przylegający do świata uczniowskich i nauczy-cielskich doświadczeń, a nie pojęć z podręczników. Pojawiają się cha-rakterystyczne rekwizyty (tablica, kreda, podręczniki) oraz uczestnicy procesu nauczania (nauczyciel i uczniowie), często wręcz wymieniani z imienia i nazwiska (Notatki o klasie 5b, Do moich uczniów, Pożegnanie szkoły). Bez nieprzystępnych abstrakcji czy skomplikowanej terminologii język związany ze szkołą pomaga opanować poznawczo przemijanie, przeszłość, przyszłość, ludzką znikomość i śmierć. Nietrudno dostrzec (choćby w tekstach Między gołębiem a ornitologią i Piosenka o rzeczach pięknych), że w poezji Twardowskiego szkoła potraktowana zostaje szczególnie – to miejsce czasem może zanadto podporządkowane schematom, ale poprzez swoją organizację, rozkład zajęć, uczestników i rekwizyty dostarczające pojęć, które pozwalają się wykorzystać w innych kontekstach, by rozjaśnić tajemnice. Inaczej postrzegana jest nauka, która sprawy życia i wiary niejednokrotnie zaciemnia67.

Andrzej Skrendo pisze, że „»ja« mówiące w tekstach Twardowskiego prosi o oczyszczenie z kłamstwa poezji, ale musi korzystać ze środków tejże poezji, aby tego dokonać”68. Podobnie, programowo odcinając się od dydaktyki, poeta korzysta z elementów jej rzeczywistości i termino- logii, by złą dydaktykę obnażyć, dobrą zaprezentować, a przy tym przy-bliżać sprawy zagmatwane. Równocześnie jednak musi liczyć się z tym, że zapożyczenia szkolne mają skutki uboczne – poprzez sprowadzanie religii i egzystencji do szkolnych kategorii upraszczają skomplikowane tajemnice, próbując je jakoś oswoić. Wydaje się, że tę (nie)ufność ka-płana wobec szkoły, (nie)możność dotarcia dzięki edukacyjnej retoryce

67 Wacław Oszajca zauważa: „Jan Twardowski przestraszył się swojej kate-chizmowo -szkolnej wiedzy teologicznej i dlatego musiał stać się poetą” (W. Oszaj-ca: To wszystko nie dla mnie. „Tygodnik Powszechny” 2010, nr 21, s. 22).

68 A. Skrendo: Konstrukcje przezroczystości albo mała teoria „uczonego analfabety‑

zmu”. W: Wokół twórczości ks. Jana Twardowskiego…, s. 54.

do sedna wiary, „uczenie się” Boga poprzez zaprzeczenie tradycyjnemu uczeniu się, łączyć można z fundamentalną dla twórczości Twardow-skiego poetyką paradoksu69.

Nie we wszystkich „szkolnych” wierszach poety -kapłana podstawą sytuacji lirycznej są „scenki” z lekcji katechezy. Często nacisk położony zostaje na zgłębianie tajemnic ziemskich. Jednak i te związane z ludzką codziennością utwory ewokują metafizyczną tajemnicę. Dzięki „nie-dydaktycznej dydaktyce” uczą, jak mądrze żyć – i mądrze umierać;

a także, może przede wszystkim, jak mądrze wierzyć. Wydaje się więc, że poetyckie lekcje Twardowskiego w pewnym sensie zawsze pozostają równocześnie lekcjami religii.