• Nie Znaleziono Wyników

Mało znany typ rękopisu arabskiego: marokańskie umowy na drewienkach

Historia ta zaczęła się na przełomie listopada i grudnia 2012 roku, gdy na zaproszenie Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Rabacie wygłaszałem w Agadirze, Rabacie, Marrakeszu i Fezie serię wykładów na temat tradycji islamu w Polsce, a zwłaszcza Tatarów litewskich. Ustawiczne przemieszczanie się, zmiany hoteli, czas poświęcony na oficjalne spotkania przed i po wykładach nie pozwalały zwiedzać pięknych miejsc, które z żalem mijaliśmy w przelocie. Raz jednak w Marrakeszu udało się wyrwać ze służbowego kieratu i po spacerze na placu Dżami al-Fana poszliśmy na przyległy bazar. Jarmarczny zgiełk i zapachy, jak we wszystkich podobnych miejscach, przekupnie zapraszający przechodniów do swoich sklepów, błysk złota i elegancja starej biżuterii przemieszane ze stosami chińskiej tandety i usypanymi na plastikowych płachtach pagórkami trudnych do rozpoznania przypraw, a wśród tego osobliwe miejsce, na które natrafiliśmy dość przypadkowo.

Zaintrygowały nas afrykańskie rzeźby stojące u wejścia do wąskiego korytarzyka, a gdy weszliśmy do środka, znaleźliśmy się jakby w skarbcu etnograficznym. Kilka obszernych pomieszczeń wypełnionych było muzealnymi wręcz obiektami, przeważnie starymi, ale i wyraźnie nowszymi, przywiezionymi głównie z Afryki Zachodniej i Sahary. Uprzejmy, ale nie natrętny sprzedawca potraktował nas jak osobistych gości i z widoczną przyjemnością oprowadzał po swoich zbiorach, opowiadając przy tym kilkudziesięcioletnią historię firmy i wypytując zarazem, kto my zacz. Nawiązała się ciekawa rozmowa, w trakcie której natrafiłem na parę koszów wypełnionych dziwnymi

90

drewienkami, długości od mniej więcej dziesięciu centymetrów do ponad metra, w formie zaokrąglonych deseczek lub walców wyciętych z gałęzi. Drewienka pokryte były szczelnie ze wszystkich stron odręcznym pismem, typową kursywą maghrebińską.

Takiego zastosowania epigrafii arabskiej wcześniej nie widziałem. Moje zaskoczenie spotkało się z natychmiastową reakcją. Sprzedawca wyciągnął mianowicie gruby naukowy katalog belgijskiej wystawy wspaniałości kultury marokańskiej i pokazał mi ilustrację z podobnymi drewienkami, datowanymi na I połowę XVIII w., ze zbiorów Królewskiego Muzeum Afryki Środkowej w Tervurenie. Parsknąłem śmiechem, lecz zaraz objaśniłem zdziwionemu sprzedawcy, o co chodzi. Otóż parę lat wcześniej w nigryjskim Agadezie, zwyczajowo uznanej choć niepisanej stolicy Tuaregów, zaszedłem do pracowni wyrabiającej tradycyjne srebrne ozdoby. Rzemieślnicy tuarescy nie kryli, że są to wyroby nowe, lecz dla potwierdzenia prawidłowości wzorów wyciągnęli katalog ozdób tuareskich ze zbiorów muzeum kultur pozaeuropejskich w Zurychu. Analogia wydała mi się absurdalnie komiczna, lecz marrakeski sprzedawca z całą powagą potwierdził, że postarał się o belgijski katalog właśnie dlatego, że takie formy epigraficzne są mało znane i żeby uniknąć podejrzeń o szalbierstwo.

Wizyta zakończyła się nabyciem trzech walcowatych drewienek ‒ jako próbki. Wykonane są one z twardego drewna arganowego koloru beżowego i są ręcznie opisane brązowym (lub zbrązowiałym?) atramentem po arabsku, z tym że wiersze tekstu układają się wzdłuż walców.

Fot. 1. Trzy arabskie rękopisy

na drewienkach arganowych. Źródło: Zbiory Instytutu Ibn Chalduna.

91

Walec nr 1 ma 12 cm długości i 2,2 cm średnicy, na lewym końcu (patrząc na napisy) jest zaostrzony ‒ jakby miał przypominać gruby ołówek (zaostrzony fragment ma ok. 1,5-2 cm długości). Oba końce są z grubsza wygładzone. Umieszczony na nim tekst składa się z 9 wierszy, pod którymi znajdują się trzy ozdobne podpisy (?). Wątpliwość rodzi się stąd, że te trzy kaligraficzne motywy wyglądają na zupełnie jednakowe. Datowanie: rabi al-ula 1149 (tj. VII-VIII 1736).

Walec nr 2 ma 15 cm długości i 2 cm średnicy. Na prawym końcu (patrząc na napisy) jest ukośnie ścięty i wygładzony. Na tym pięciocentymetrowym ścięciu, w odległości 1,5 cm od brzegu, ma dziurkę – tak jakby był przygotowany do powieszenia lub nawleczenia na sznurek. Drugi koniec najwyraźniej był nadcięty i odłamany, potem nie do końca wygładzony. Spisany na walcu tekst składa się z 10 wierszy, pod którymi znajduje się pięć ozdobnych elementów w formie równoramiennych krzyżyków z kółeczkami na każdym ramieniu. Czy może tu chodzić o symboliczne podpisy osób niepiśmiennych, podobnie jak na walcu nr 1? Datowanie: [asz-szahr?]

al-haram [= muharram] am 1151 (tj. IV-V 1738).

Walec nr 3 ma 15 cm długości i 3 cm średnicy. Oba końce wskazują, że były najpierw nadcięte wokół, a następnie odłamane, lecz oba łamy nie zostały zaokrąglone ani wygładzone. Nawinięty na nim tekst składa się z 8 wierszy, pod którymi nie ma ozdobników znanych z dwu poprzednich walców. Datowanie: awachir safar

am 1194 (tj. początek marca 1780). Dokładniejsze daty dwóch pierwszych tekstów

są trudne do odczytania. Ponadto każde z drewienek nosi na sobie odcisk czerwonej pieczęci urzędowej w języku francuskim, o średnicy 4 cm, z nieczytelnym napisem w otoku (napis mieści się między zewnętrznym i wewnętrznym okręgiem) oraz z napisem CONTROLE DES ACTES wpisanym w trzech poziomych wierszach wewnątrz środkowego koła pieczęci. Miałoby to świadczyć o uznaniu spisanych tekstów za dowody o wadze prawnej przez administrację francuską – choć ta ostatnia zapanowała w Maroku dopiero po ogłoszeniu protektoratu w 1912. Czy była to więc legalizacja starych dokumentów, mających służyć do potwierdzenia wciąż trwającego stanu prawnego?

Teksty oczekują na odczytanie i szczegółową analizę, lecz na podstawie pobieżnego oglądu oraz dostępnej (choć bardzo skąpej) literatury można określić

92

ich funkcję. Są to umowy dotyczące plantacji drzew arganowych: kupna i sprzedaży, dzierżawy oraz dziedziczenia.

Drzewa arganowe, których nazwa systematyczna brzmi Argania spinosa (L.) Skeels lub Argania sideroxylon Roem. & Schult., miano swe zawdzięczają berberskiemu słowu argan, przejętemu przez język francuski (w formie argane) a za nim przez inne języki europejskie. Po arabsku nazywają się arğ n, ark n lub arq n (wszystkie wersje zapożyczone z berberskiego i z nieustaloną ortografią niestandardowego dźwięku g) oraz opisowo lauz al-barbar, czyli igdały berberskie. Inne pojawiające się polskie nazwy tego drzewa to: argania żelazna, argania

żelazodrzew, olejara żelazna, tłuścianka żelazna.

93

Drzewa arganowe dają orzechy, z których wyrabia się bardzo ceniony olej arganowy (używa się też określeń olejek lub oliwa), służący tradycyjnie do celów spożywczych i medycznych, a także oświetlenia i wyrobu mydła. Ostatnio stał się bardzo popularny poza Marokiem jako produkt pielęgnacyjny lub składnik produktów kosmetycznych. Mówiąc „ceniony”, mam na myśli zarówno jego reputację jako zdrowej i smacznej przyprawy oraz środka leczniczego, jak też wysoką cenę rynkową. Cena zaś jest wynikiem rzadkości produktu, gdyż drzewa mają charakter rośliny endemicznej (czyli występującej wyłącznie na danym terenie) na obszarze południowo-zachodniego Maroka (zwłaszcza w prowincji Sus, czyli wewnątrz i wokół przybliżonego trójkąta As-Suwajra‒Marrakesz‒Agadir). Szacuje się, że na obszarze ok. 700-800 tysięcy hektarów plantacji uprawia się ok. 21 milionów drzew. Poza Marokiem drzewa arganowe są uprawiane w pobliskiej oazie Tinduf, czyli w skrajnie zachodniej części algierskiej Sahary (co można oczywiście uznać za przedłużenie oryginalnej krainy występowania), oraz w Izraelu (zasadzone sztucznie przez przesiedleńców z Maroka). W formie zdziczałej występują w południowej Hiszpanii.

O zastosowaniu oleju arganowego wspomniałem wyżej. Wytłoczyny pozostające po ekstrakcji oleju służą jako smarowidło do chleba lub pasza dla zwierząt domowych. Drewno i skorupy orzechów są dobrym materiałem palnym. Uprawa i eksploatacja drzew arganowych jest tradycyjnym zajęciem, które zapewnia środki utrzymania znacznej części miejscowej wiejskiej ludności berberskiej.

Ważna rola oleju arganowego w gospodarce znalazła też swoje odbicie w folklorze. Wszystkie fazy produkcji oleju są wyraźnie wydzielone i towarzyszą im specjalne rytuały połączone z przyśpiewkami. Kobiety, które się tym zajmują, pilnują, by dokładnie wykonać wszystkie czynności, tak jak każe tradycja, i zwracają się do Boga z błagalnymi inwokacjami o barakę, czyli łaskę.

Przytoczę tu dwa znane powiedzonka związane z drzewem i olejem arganowym:

Urd lhnna uww-djal ajra u-rgaz, id litru ww-argan ajra u-rgaz/Mąż nie szuka henny ani warkoczy, on raczej chciałby litrów oleju arganowego.

94

Kull ma isker waghghad gh u-rgan, ira waddbagh att isler gh-ilmens/To, co koza zrobiła drzewu arganowe u, garbarz zrobi z jej skórą. [Czyli po polsku: Jak Kuba ogu, tak óg Kubie].

A cóż takiego koza może zrobić drzewu arganowemu? Otóż pień drzewa jest często sękaty i poskręcany, co pozwala kozom wdrapywać się na nie i pożywiać liśćmi i orzechami. Koza trawi tylko powłokę orzecha, a pozostałą część wydala. Łatwiej wówczas orzecha rozłupać, wyjąć z niego miąższ i wycisnąć olej.

95

Tak ważny element gospodarki tradycyjnej podlega surowemu uregulowaniu według zasad prawa zwyczajowego. Reguły te były i są uznawane przez władze państwowe od czasu dynastii Marinidów (XIII-XV w.), Sadytów (XVI-XVII w.) i Alawitów (XVII-XXI w.), które w kwestii prawa zwyczajowego wydawały specjalne rozporządzenia, czyli zahiry (franc. dahir), adresowane do plemion zamieszkujących w Susie.

Inskrypcje na arganowych drewienkach znamy z nielicznych kolekcji, lecz nie wydaje się, by były kiedykolwiek przedmiotem pogłębionych studiów. Znamienne, że nawet słowem nie wspomina się o nich w dwu niezależnie wydanych zarysach historii bibliotek marokańskich, które z natury rzeczy poświęcają najwięcej uwagi arabskim (i berberskim) rękopisom i ich zbiorom (w tym archiwaliom). Można odnieść wrażenie, że są traktowane jako miejscowa osobliwość, ewentualnie o wartości przedmiotu czysto folklorystycznego.

Fot. 4. Trzy rękopisy arabskie

na drewienkach arganowych z XVIII w. EO.1990.38.72 (+EO.1990.38.76, +EO.1990. 38.88), collection RMCA Tervuren; photo J.-M. Vandyck, RMCA Tervuren ©; Splendeurs du Maroc, red. I. Grammet, M. De Meersman, Tervuren 1998, s. 71.

96

Należy się zastanowić nad kilkoma aspektami tego rzadkiego typu epigraficznych zabytków arabskich.

1. Drewno arganowe jest bardzo twarde i trwałe, a więc świetnie się nadawało do utrwalania dokumentów o długotrwałej ważności prawnej. Jednocześnie jednak znane są podobnej treści dokumenty prawne sporządzane na pergaminie. Jakie reguły decydowały o doborze jednego lub drugiego materiału?

Fot. 5. Dwa rękopisy arabskie

na drewienkach arganowych z XIX w. Źródło: D. Mrini, N. Cherkaoui, op.cit., s. 103.

Fot. 6. Trzy rękopisy arabskie

na pergaminie z XIX w. Źródło: D. Mrini, N. Cherkaoui, op.cit., s. 102.

97

2. Ile zachowało się takich drewnianych dokumentów i gdzie są one przechowywane? Czy nie zachodzi ryzyko wyprzedaży tych dokumentów jako pamiątek dla turystów lub wręcz ich spalenia, gdy okażą się już „niepotrzebne”?

3. Należałoby dokonać odczytania i edycji większej ilości takich tekstów, żeby przeprowadzić analizy idące w następujących kierunkach:

a. paleografii;

b. analizy językowej (słownictwo, gramatyka);

c. analizy prawnej zawartych w tekstach postanowień; d. danych topograficznych i historycznych.

W tym miejscu zakończyłem swe wystąpienie podczas konferencji X Dni Arabskie – 10-lecie Katedry Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki Uniwersytetu Łódzkiego „Badania nad światem islamu – dzieje, dzień dzisiejszy, perspektywy”. Rozważania zawarte w referacie wkrótce miały się jednakże doczekać nieoczekiwanej kontynuacji.

W połowie lipca 2013 poleciałem do Algieru na otwarcie wystawy rękopisów muzułmańskich (kopii) ze zbiorów Instytutu Ibn Chalduna, zorganizowanej w Narodowym Muzeum Starożytności i Sztuki Muzułmańskiej w Algierze (dawniej słynne Musée Stéphane Gsell). Gdy wspomniałem o marokańskich rękopisach na drewienkach, zwrócono mi uwagę na arcyrzadkie zabytki ‒ tabliczki Albertiniego.

Fot. 7. Tabliczki Albertiniego. Źródło: L’Algerie en heritage.

Art et histoire. Exposition présentée à l’Insitut du Monde Arabe

du 7 octobre 2003 au 25 janvier 2004. Institut du Monde Arabe, Paris 2003, s. 214.

98

Odkryte w 1928 w Algierii, na górzystym obszarze w pobliżu granicy tunezyjskiej, tabliczki Albertiniego nie dały dotychczas początku bardziej zaawansowanym badaniom archeologicznym za względu na trudno dostępny teren i skomplikowaną sytuację polityczną. 45 zachowanych płaskich tabliczek z drewna cedrowego z końca V w., czyli z czasów wandalskich, zapisanych trudno czytelną łaciną zawierało umowy handlowe dotyczące gruntów uprawnych i plantacji oliwek, ale też wykupu niewolników, a nawet warunków zawarcia związków małżeńskich.

Nie znamy innych podobnych zabytków archeologicznych. Najbliższą analogię, jak się wydaje, stanowią prezentowane wyżej marokańskie umowy na drewienkach, z których niektóre są niesłychanie podobne pod względem wyglądu zewnętrznego do tabliczek Albertiniego, a do tego pełnią podobną funkcję – ważnych dokumentów prawnych o długotrwałym użytku. Oba rodzaje rękopisów pochodzą z Afryki Północnej, z kraju Berberów, a więc mają wspólne podłoże kulturowe. Oba też sporządzone zostały w języku miejscowej kultury wysokiej i dobrze zorganizowanego systemu prawnego swoich czasów, w języku niekoniecznie używanym na co dzień przez ludność posługującą się tymi dokumentami prawnymi.

Na niekorzyść analogii działają dwa czynniki: czasu – różnica ponad 1000 lat, oraz przestrzeni – odległość ok. 1700 km. Analogia jest jednak zbyt uderzająca, by ją a priori pominąć i wymaga dalszych badań, a zwłaszcza poszukiwań hipotetycznych zaginionych ogniw łańcucha historycznego łączącego te dwa zespoły zabytków.

99