• Nie Znaleziono Wyników

Jak zatem wyglądała wzajemna relacja pomiędzy masami robotniczymi a ich zorganizowaną w partie i związki zawodowe awangardą? Problem ten ma istotne znaczenie dla wyjaśnienia przebiegu procesu rewolucyj-nego. Szczególnie R. Luksemburg przywiązywała do tego zagadnienia ogromną wagę, poświęcając mu wiele miejsca w swojej twórczości pi-sarskiej. Czy proces ten jest wynikiem żelaznych konieczności historii wynikających ze zmian w stosunkach społecznych, czy też zostaje uru-chomiony dzięki kreatywności „najbardziej uświadomionej części prole-tariatu”? A może dzieje się wskutek spontanicznej, żywiołowej działal-ności samych mas robotniczych? Leszek Kołakowski, odnosząc się do poglądów rewolucjonistki, pisze, że miała ona „niezłomne, doktrynerskie przeświadczenie o żelaznych prawach historii, których żadna moc ludzka

zmienić ani odwrócić nie jest w stanie”20. Kontynuując ten wątek,

pod-kreślał jej absolutną niewiarę w zdolność jakichkolwiek jednostkowych, a także zbiorowych wysiłków ludzkich, niebędących konsekwencją

wy-znaczonych z góry „praw dziejowych”21. Taka ocena wydaje się jednak

zbyt daleko idącym uproszczeniem poglądów działaczki na rozwój pro-cesu historycznego. Oczywistością bowiem jest, i w tym wypadku należy zgodzić się z Achmatowiczem, co zdawała się rozumieć również sama R. Luksemburg, że: „Historia staje się dzięki ludziom, a nie

nieuchron-nościom”22. Przede wszystkim należy wyraźnie zaznaczyć, że umysł R.

Luksemburg, wbrew sugestiom Kołakowskiego, nie należał do umysłów, które zadowoliłyby się w swych intelektualnych poszukiwaniach śle-pą wiarą w istnienie nieuniknionych, abstrakcyjnych praw dziejowych. Rzecz dotyczy raczej pewnych prawidłowości historycznych wywiedzio-nych z obserwacji zachowań ludzkich na przestrzeni dziejów i wpływu tych jednostkowych czy grupowych zachowań na całą rzeczywistość spo-łeczną. Z obserwacji tych R. Luksemburg wyciągała wnioski prowadzące ją do idei kreatywizmu historycznego, który stał się podstawą do niemal-że całości jej rozważań nad przebiegiem procesu dziejowego, a którego

20 L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu, t. II, Warszawa 2009, s. 83.

21 Ibidem, s. 84.

22 A. Achmatowicz, op. cit., s. 14.

sens Feliks Tych przedstawił jako „nieustanne podkreślanie, że ludzie nie tworzą wprawdzie swej historii dowolnie, ale tworzą ją sami; że przewro-ty społeczne są wprawdzie produktem obiekprzewro-tywnych praw rozwoju spo-łeczno-ekonomicznego, ale jednocześnie wynikiem aktywnej działalności

grup ludzkich, szczególnie akcji mas”23. Zatem ideę tę należy

interpreto-wać w ten sposób, że ludzie są rzeczywiście ograniczeni w swojej działal-ności przez swoiste ramy, które określane są poprzez różnorakie elemen-ty, takie jak warunki bytowe, w których żyją, system prawny, w ramach którego funkcjonują, otoczenie polityczne itd.; słowem – przez szeroko rozumiane stosunki społeczne. Jednocześnie trzeba zdawać sobie sprawę, że te stosunki społeczne nie biorą się znikąd, nie spadają na społeczeństwa w postaci gotowych zbiorów zasad, którym muszą się podporządkować. Wprost przeciwnie – to ludzie sami kreują te stosunki w ramach wzajem-nych relacji. Zachodzi więc dialektyczny proces wzajemnego ścierania się obu tych czynników, podczas którego nieustannie i z determinacją nawza-jem na siebie wpływają i reprodukują się, przez co wyznaczają kierunek, w jakim w danym momencie toczy się bieg procesu dziejowego.

Widać stąd, że R. Luksemburg kładzie ogromny nacisk na spontanicz-ne, żywiołowe ruchy samoświadomych mas robotniczych, bez których niemożliwy jest wybuch rewolucji. Świadomość klasowa proletariatu jest bowiem dla niej, według słów F. Tycha, „wyznacznikiem

możliwo-ści i granic procesu historycznego w nowoczesnych społeczeństwach”24.

Oznacza to, że zasadniczą funkcją socjaldemokracji jest uświadamianie mas proletariackich do tego stopnia, aby w momentach kryzysów spo-łecznych wydobywać na wierzch i starać się przez cały czas podtrzymy-wać wśród nich rewolucyjne wrzenie. Partia bowiem, jako organizacja proletariatu, nie jest, i nie może być, w stanie doprowadzić do takiego przewrotu społecznego, który diametralnie odmieniłby stosunki pomię-dzy klasami, a w końcu zniszczył same klasy. Może natomiast, i powin-na, sprzyjać jego wywoływaniu, koordynować w pewien sposób działal-ność samej klasy robotniczej i stymulować ją. Nie jest natomiast zdolna „zrobić” rewolucji. Wyłącznie w tym znaczeniu R. Luksemburg pisała, że: „Prawdziwa rewolucja, wielki zryw masowy nie jest i nie może być nigdy sztucznym produktem świadomego, planowanego przewodnictwa

23 F. Tych, Socjalistyczna…, s. 259.

24 Ibidem, s. 268.

i agitacji”25. Nie oznacza to jednak, jak pisał L. Kołakowski, że w jej

mniemaniu „ludzie są narzędziami historycznego procesu”26. Dotyczy to

bowiem tylko sytuacji, w której jakaś partia rewolucyjna, a właściwie jej kierownictwo, chciałaby na wzór taktyki kółek blankistowskich za-planować i zorganizować rewolucję poprzez pracę konspiracyjną, jakby zupełnie pomijając fakt, że to stosunki społeczne, będące wytworami sa-mych mas, muszą stworzyć warunki do zaistnienia sytuacji rewolucyjnej. To ich świadomość, a nie świadomość grupy kierowniczej może być je-dynym podmiotem rewolucji.

Mimo to, jak pisał L. Kołakowski: „Pojęcie awangardy proletariatu jest sensowne. Lecz »awangarda« nie znaczy ciało zwierzchnie, ale

świa-domy aktyw”27. Jej zadanie nie polega na biernym czekaniu na rozwój

wydarzeń, które doprowadzą do powstania sytuacji rewolucyjnej, ale na aktywnym przyspieszaniu tego momentu poprzez rozbudzanie świadomo-ści rewolucyjnej w masach. Te ostatnie bowiem faktycznie zadecydują o momencie eksplozji energii w nich skumulowanej, którego to momentu nie da się racjonalnie obliczyć ani precyzyjnie zaplanować, gdyż, jak pi-sze R. Luksemburg, „nie ma nic bardziej nieprawdopodobnego, niemoż-liwego, fantastycznego niż rewolucja na godzinę przed wybuchem; nic jednak prostszego, bardziej naturalnego i oczywistego niż rewolucja po

pierwszej stoczonej batalii i pierwszym zwycięstwie”28. W stosunku do

rewolucji 1917 roku zdanie to jest jak najbardziej zasadne, gdyż sytu-acja ekonomiczna w Rosji nie była jeszcze na tyle „dojrzała”, aby można było spodziewać się tak gwałtownego zrywu mas, który doprowadziłby do przewrotu politycznego. Rewolucja ta dokonała się także pomimo poglądu popularnego wśród zdecydowanej części socjaldemokracji eu-ropejskiej, zwłaszcza reprezentantów kierunków reformistycznych, o ko-nieczności zdobycia większości parlamentarnej przez partię proletariacką. Zresztą sama R. Luksemburg uważała taką ewentualność wręcz za

niere-alną29 i twierdziła, że mimo wszelkich przeciwności rewolucja „została

25 R. Luksemburg, Rewolucja w Rosji (II)…, s. 49.

26 L. Kołakowski, op. cit., s. 84.

27 Ibidem, s. 92.

28 R. Luksemburg, Rosyjskie problemy, [w:], R. Luksemburg, O Rewolucji..., s. 205.

29 A. Ciołkosz, Róża Luksemburg a dyktatura proletariatu, http://lewicowo.pl/roza--luksemburg-a-dyktatura-proletariatu/ [dostęp: 13.08.2012].

uwierzytelniona w jedyny sposób, w jaki może zostać uwierzytelniony

każdy ruch – poprzez walkę i zwycięstwo”30.

Czy zatem sama energia skupiona przez masy, będąca wynikiem doj-rzewających stosunków klasowych, wystarcza do przeprowadzenia rewo-lucji, bez względu na brak organizacji partyjnej i koordynacji działań z jej strony? Zdaniem założycielki SDKPiL zdecydowanie nie. W 1917 roku pisała: „Robotnicy rosyjscy nie mają wprawdzie organizacji, komitetów wyborczych, nie mają prawie wcale związków zawodowych ani prasy. Ale posiadają to, co decyduje o ich władzy i wpływie – świeżego ducha walki, niezłomną wolę i bezgraniczną gotowość ponoszenia ofiar za ideały socjalizmu; mają te cechy, bez których nawet najwspanialszy aparat orga-nizacyjny pozostałby nic nie wartą kupą śmiecia i kulą u nogi mas pro-letariackich. Bez organizacji jednakowoż klasie robotniczej rychło może

zabraknąć zdolności do czynu”31. Partia jednak musi być rzeczywistym

wyrazicielem interesów mas, nie zaś wąskiego kierownictwa. To masy mają grać w organizacji rolę wiodącą i to one, według prawdziwych de-mokratycznych zasad, mają nią kierować. R. Luksemburg nie zgadzała się więc ani na model partii leninowskiej – partii zawodowych rewolu-cjonistów, ani na model wykreowany przez socjaldemokrację niemiecką, której główna funkcja sprowadza się do działania na gruncie parlamentu. Sądziła bowiem, że „błędy popełniane przez prawdziwy rewolucyjny ruch robotniczy są historycznie bez porównania bardziej owocne i

wartościo-we od nieomylności najlepszego Komitetu Centralnego”32. Wynika to

z przytaczanego już wcześniej przekonania, że bezpośrednia akcja maso-wa, w której proletariat czynnie i świadomie uczestniczy, przynosi niepo-równanie większe i głębiej idące przemiany w jego świadomości niż lata pracy parlamentarnej i agitacji socjaldemokratycznej. W związku z tym nie należy też przeceniać organizacji robotniczej i jej struktur. Obrazując to na przykładzie niemieckiej socjaldemokracji, R. Luksemburg opisuje sytuację, w której organizacja „ze środka prowadzącego do celu staje się

30 R. Luksemburg, Rosyjskie problemy…, s. 206. Taki sposób dowodzenia „konieczno-ści dziejowej” wydaje się bliski temu rodzajowi uzasadniania, który Eric Voegelin określił jako „prawdę kosmologiczną”.

31 Ibidem, s. 207.

32 Cyt. za: F. Tych, Socjalistyczna…, s. 266–267.

stopniowo celem samym w sobie, najwyższym dobrem, któremu winny

być podporządkowane interesy walki”33.

Według R. Luksemburg droga do socjalizmu prowadzi przez dyk-taturę proletariatu, jednak ma ona być nie dyktaturą partii czy kliki, ale całej klasy, prowadzonej w sposób jawny i w warunkach demokracji. Mimo starań nie udało jej się pokonać sprzeczności tkwiącej pomiędzy tymi postulatami, więc w swych pismach o rewolucji rosyjskiej dora-dzała bolszewikom zachowanie w państwie pełni swobód demokratycz-nych, ganiąc ich za rozpędzenie Konstytuanty, ograniczanie wolności słowa i zgromadzeń, a zarazem naciskając, by żelazną ręką rozprawiali się z kontrrewolucją. Warte uwagi są jej przemyślenia dotyczące procesu historycznego i rozwoju rosyjskiej klasy robotniczej zapoczątkowanego już w XIX wieku, który osiągnął moment krytyczny wraz ze strajkiem masowym w 1905 roku i wyzwolił falę rewolucyjną, która 12 lat później zmiotła carat i wyniosła do władzy partię bolszewicką. Trzeba też pod-kreślić, że pomimo wielu różnic teoretycznych pomiędzy R. Luksemburg a W. Leninem w praktyce aż do końca swego życia popierała ona działania bolszewików, którzy w sytuacji kompromitacji międzynarodowej socjal-demokracji spowodowanej głosowaniem za kredytami wojennymi zacią-ganymi przez rządy swych państw „zdobyli sobie nieprzemijającą zasługę dziejową: po raz pierwszy proklamowali cele socjalizmu jako bezpośredni

program praktycznej polityki”34.

Podsumowanie

W myśli Róży Luksemburg rewolucja była efektem finalnym procesu dziejowego, którego kierunek wyznaczały stosunki panujące pomiędzy klasami społecznymi ze szczególnym uwzględnieniem żywiołowych ru-chów samoświadomych mas robotniczych. Stosunki te, z samej swej na-tury obfitujące we wzajemne antagonizmy, a objawiające się z największą mocą szczególnie w buntach ludności, w strajkach masowych czy

wresz-33 R. Luksemburg, Strajk masowy…, s. 186–187. Warto w tym miejscu zauważyć, że dokładnie ta sama obserwacja poczyniona przez Roberta Michelsa przyczyniła się w kilka lat później do wykreowania przez niego koncepcji zwanej „żelaznym prawem oligarchii”.

34 Eadem, Rewolucja rosyjska, [w:] R. Luksemburg, O Rewolucji..., s. 233.

cie w zbrojnych przewrotach, wyznaczały kierunek procesu rewolucyj-nego, który według Róży Luksemburg decydował w ogóle o przebiegu całego procesu dziejowego. Tylko rewolucja bowiem mogła dokonać do-głębnej reorganizacji życia społecznego, takiego przewrotu w stosunkach społecznych, który umożliwiłby rozkwit socjalizmu. Charakterystyczne dla jej poglądów było przekonanie o pierwszorzędnej roli mas w tych pro-cesach, zadaniem mas pracujących był bowiem ich aktywny udział, który uznawała za konieczny, w kontekście myślenia o urzeczywistnieniu re-wolucji proletariackiej. Fakt ten zdaniem R. Luksemburg był tym, co od-różniało tę rewolucję od wszystkich innych i świadczył o jej wyjątkowym dla losów świata znaczeniu, gdyż, jak pisała w 1918 roku: „Ustanowienie socjalistycznego porządku społeczeństwa jest najpotężniejszym zada-niem, jakie kiedykolwiek przypadło jakiejś klasie, i przewrotem w historii świata. To zadanie wymaga zupełnego przekształcenia państwa i zupełne-go obalenia zupełne-gospodarczych i społecznych podstaw tezupełne-go społeczeństwa. To przekształcenie i to obalenie nie może zostać zadekretowane przez żadne biuro, komitet czy parlament. Może zostać ono zapoczątkowane

i przeprowadzone jedynie przez same masy ludowe”35.

35 Eadem, Czego chce Związek Spartakusa, Warszawa 2006, http://bataillesocialiste. files.wordpress.com/2008/02/luksemburg1918.pdf [dostęp: 25.09.2012].

Walka z polskim „wywiadem”