• Nie Znaleziono Wyników

Melancholia w poezji Danuty Ireny Bieńkowskiej

Twórczość Danuty Ireny Bieńkowskiej układa się w próbę definiowania eg‑

zystencji kobiety: żony, kochanki, matki, a także zaangażowanej w życie Polonii emigrantki żywo zainteresowanej polską literaturą i teatrem oraz poetki, uni‑

wersyteckiej wykładowczyni aktywnie uczestniczącej w toczonym w Toronto życiu naukowym oraz literackim, wreszcie — osoby obciążonej pamięcią prze‑

chowującą doświadczenia „innego świata”. Stanowi jednocześnie świadectwo bytu przeżywanego jako nieustanna próba uniknięcia rozpaczy, któremu towa‑

rzyszy egzystencjalny lęk przed losem i śmiercią, pustką i utratą sensu1. Liczne utwory Bieńkowskiej: wiersze i prozę — szkice, miniopowiadania, często bliskie poetyce reportażu czy felietonu, przenika nastrój melancholii2,

1 Por. P. Tillich: Męstwo bycia. Przeł. H. Bednarek. Poznań 1994, s. 47.

2 Intensywna obecność tematu melancholii w polskim literaturoznawstwie od lat dziewięć‑

dziesiątych sprawia, że referowanie w tym miejscu historii pojęcia — co wielokrotnie było już czynione — nie ma uzasadnienia, a wobec syntez, takich jak dalej cytowana, raziłoby całkowitą wtórnością. „Pojęcie melancholii zrobiło w kulturze europejskiej karierę niebywałą. Znane już Hi‑

pokratesowi jako określenie choroby psychicznej i jednego — najgorszego zresztą — z czterech temperamentów, w szkole Arystotelesa związane zostało z psychicznymi predyspozycjami ludzi genialnych. W średniowieczu bliskie zaliczonej w poczet grzechów głównych acedii — i przez to wartościowane negatywnie — w renesansie wydobyte zostało ponownie, przede wszystkim jako skłonność wielkich intelektualistów urodzonych pod znakiem Saturna (melancholia generosa). Czasy nowożytne przyniosły eksplozję odmian melancholii i stanów do niej zbliżonych. Spleen, ennui, Welt‑

schmerz, taedium vitae, »jaskółczy niepokój«, frasunek, mdłości — to tylko niektóre z licznych états d’âme, przedstawianych w sztuce oraz rozpoznanych i opisanych w literaturze pięknej i traktatach naukowych od Charles’a d’Orleans, Petrarki i Albrechta Dürera poczynając, poprzez Roberta Burto‑

na, Salvatora Rosę, Johna Miltona, Sørena Kierkegaarda, a na Giorgiu de Chirico, Jean ‑Paul Sartrze i László Földénym kończąc. Stanów tych nie wartościowano już jednoznacznie negatywnie. Mało tego: od epoki romantyzmu pewien typ melancholii nie będącej chorobą psychiczną postrzegać poczęto jako doświadczenie o charakterze filozoficznym. Z zasady smętna, pojawiała się ona tam,

144 Agata Paliwoda

przez Alicję Kuczyńską określanej „filozofią niedosytu”, za którą stoi — jak zauważa badaczka — „pewien szczególny stan wrażliwości ludzkiej z założenia ukierunkowanej na intensywne przeżywanie własnej egzystencji; […] wytwór napięcia kumulującego się pomiędzy […] kruchą, zmienną, trudno rozpozna‑

walną granicą oddzielającą nadmiar wszechczującej wrażliwości od — pozo‑

stającej zaledwie o krok poza jej obrębem — pustki, […] negacji, zniechęcenia, a czasem wręcz patologii w doświadczaniu świata”3.

I właśnie ta, tak charakterystyczna dla melancholicznej postawy, koncentra‑

cja na świecie wewnętrznych przeżyć dominuje w całej twórczości Bieńkowskiej.

Szczególną wyrazistość osiąga zaś w jej poezji, swój saturnijski patronat potwier‑

dzającej poprzez wyraźnie w niej obecny nurt refleksji towarzyszącej typowym melancholijnym stanom, za Markiem Bieńczykiem nazywanym wyobcowaniem, różnicą, tęsknotą4, i powiązane z nimi uczucia smutku i cierpienia5. Obok nich Bieńkowska utrwala też inne emocje, na przykład radości czy miłości. Jak notuje autorka w jednym z wierszy — jej życie upływa „między trwogą a nadzieją”,

„nocą a dniem”6, co, między innymi, pokazuje, że w utworach tych melancholia jawi się jako „mieszanina wzajemnie się zwalczających nastrojów egzystencjalnej goryczy i egzystencjalnej uciechy z życia, w której żaden z nich nie ma prawa dominacji”7. Przywołany wiersz wskazaną właściwość melancholii — „rozpaczy, która nie zdążyła dojrzeć”8 — będącą jednocześnie szczególną dyspozycją odbio‑

ru świata przez Bieńkowską, wyraża w sposób wręcz modelowy:

Między nocą a dniem, Między trwogą a nadzieją Idę swym samotnym szlakiem.

Noc całuje mi stopy, Dzień chwyta mię za ręce, A ja idę ni w świetle, Ni w mroku.

gdzie obraz człowieka i wszelkiego bytu ujmowany był w kategoriach mało optymistycznych”.

W. Bałus: Mundus melancholicus. Melancholiczny świat w zwierciadle sztuki. Kraków 1996, s. 11. Ter‑

minu „melancholia” w odniesieniu do twórczości Bieńkowskiej używam w szerokim sensie huma‑

nistycznym, nie psychiatrycznym.

3 A. Kuczyńska: Piękny stan melancholii. Filozofia niedosytu i sztuka. Warszawa 1999, s. 9.

4 M. Bieńczyk: Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty. Warszawa 2000, s. 9.

5 J. Mitarski: Z dziejów melancholii. W: A. Kępiński: Melancholia. Warszawa 1985, s. 280.

6 D.I. Bieńkowska: Między nocą a dniem. W: Eadem: Między brzegami. Poezja i proza. Wstęp L. Iribarne. Do druku przygotował B. Budurowycz. Londyn 1978, s. 57. Wszystkie cytaty utworów Bieńkowskiej pochodzą z tego wydania. Przytaczając fragmenty, w nawiasie podaję tytuł i stronę, z której zostały zaczerpnięte.

7 J. Tischner: Chochoł sarmackiej melancholii. W: Idem: Świat ludzkiej nadziei. Kraków 2005, s. 15.

8 Ibidem.

145

Melancholia w poezji Danuty Ireny Bieńkowskiej

Gdy się w przeszłość zanurzam Pełna żalu i tęsknoty,

Dzień zagląda mi w oczy, Szarpie mię za rękę nadzieja.

Gdy się w przyszłość podaję Niecierpliwa, a nieśmiała, Noc u nóg mi się ściele I przyćmiewa mi trwogą

Moje dzienne pragnienia — marzenia.

Między nocą a dniem, s. 57

Utwór ten ukazuje Bieńkowską jako osobę „bez teraźniejszości”, a to z po‑

wodu swoistego „zawieszenia” między trudną przeszłością, „bo — jak notuje w innym wierszu, otwierającym debiutancki tom — zbyt ciężko jest żyć i pa‑

miętać” (Modlitwa, s. 33), a niepewną, nieśmiało projektowaną przyszłością.

Stąd słowa nieco lekceważąco określające życiową aktywność — „snuję, plotę swoje życie” — ale też, w zgodzie z Nancy K. Miller teorią kobiecego pisania i innymi feministycznymi interpretacjami upatrującymi w tkaniu uniwersalną metaforę kobiecej twórczości9, nawiązujące do jej artystycznego przetworzenia.

Życie przedstawia poetka jako projekt otwarty („idę swym samotnym szla‑

kiem”), który z racji uwarunkowań biograficznych, predyspozycji psychicznych niewolny jest od pewnej przypadkowości, niespójności, dramatyzmu:

I wyszywam biało ‑czarną nitką Linie kręte, splątane,

Nigdy swego niepewne.

Między nocą a dniem, s. 57

W poezji tej często powraca, obecny też w cytowanym utworze, motyw rozszczepienia życia na nieprzystające do siebie, niebudujące koherentnej ca‑

łości części: przeszłości, której bolesne rysy Bieńkowska tylko enigmatycznie sugeruje, i jałowej teraźniejszości, której synonimem — jak wyznaje w różnych wierszach — jest trwanie: tylko trwanie (Dlaczego, s. 190), „trwanie bez oczeki‑

wania” (Twoje rzęsy, s. 188), „trwanie dzień po dniu” (Przeszłość, s. 192).

Lektura wierszy zbiorczego wydania utworów Bieńkowskiej zatytułowa‑

nego Między brzegami pokazuje, że na jej życiu wyraźnym cieniem kładzie się przeszłość, ta odległa w czasie — z wojenną: zesłańczą, tułaczą historią w tle —

9 Zob. K. Szczuka: Prządki, tkaczki i pająki. Uwagi o twórczości kobiet. W: Krytyka feministycz‑

na. Siostra teorii i historii literatury. Red. G. Borkowska i L. Sikorska. Warszawa 2000, s. 69—81;

A. Burzyńska: Feminizm. W: A. Burzyńska, M.P. Markowski: Teorie literatury XX wieku. Podręcznik.

Kraków 2007, s. 409—411.

146 Agata Paliwoda

której poetka nie nazywa wprost, a którą przywołuje zaledwie ogólnymi stwier‑

dzeniami podkreślającymi brzemienność płynących z tej historii doświadczeń (obraz jej zarysowują zapisy quasi ‑dziennika Droga do Rosji i inspirowanych doświadczeniami na „nieludzkiej ziemi” opowiadań Północ i południe: szkice z Rosji), i ta już bliższa, ściśle osobista, a też niewolna od zdarzeń, które chętnie wymazałaby z pamięci.

Do własnej biografii przepołowionej wojenną katastrofą, zamykającą bez‑

powrotnie dobry okres życia — dzieciństwo spędzone wśród bliskich osób — nawiązuje Bieńkowska między innymi w wierszu Wszystko moje… (Nirwana) wyrażającym — jak to ujmuje — „żal za życiem”:

Dokąd odszedł czas?

Czemu mnie zostawiły pociągi?

I odjechały z krzykiem, Przecinając mnie szynami Na pół.

Czy już nigdy więcej Nie zapalą się światła Na scenie?

Żadnym słowem nie dosięgnę Przeszłości?

Wszystko moje… (Nirwana), s. 77

Utwór ten, jego pytania o „odchodzący czas”, opierającą się werbalizacji nieosiągalną przeszłość „wspomnień cichnących”, jest jednym z tych tekstów Bieńkowskiej, w których podejmuje się problem przemijania — bardzo waż‑

ny dla melancholijnego podmiotu i tym samym często w jej twórczości obec‑

ny, począwszy od drugiego tomu zatytułowanego Pieśń suchego języka (Paryż 1971)10, a jednocześnie ujawnione jest nostalgiczne uwikłanie wiersza. Przyczynę nostalgii, „siostry melancholii”, stanowi bowiem także smutek rodzący się ze świadomości utraty przeszłości i z tęsknoty „nie tyle za miejscem utraconym, ile za sobą dawnym w tym miejscu”11.

Tęsknota, w kulturze europejskiej odczuwana i definiowana w kategoriach braku12, jawi się jako jeden z możliwych kluczy do odczytywania zapisanej w tek‑

stach wrażliwości poetki i jej sposobu odbioru świata, w którym nierozerwalnie

10 Motyw przemijania obecny jest między innymi w wierszach Powroty, Boję się, W dwóch sło‑

wach, Liczę zmarszczki na twarzy…, Refleksje jesienne, Dlaczego.

11 M. Zaleski: Formy pamięci. Gdańsk 2004, s. 16.

12 B. Płonka ‑Syroka: Wstęp. W: Tęsknota. Społeczno ‑kulturowe mechanizmy kreowania emocji. Red.

B. Płonka ‑Syroka i J. Radziszewska. Wrocław 2010, s. 10.

147

Melancholia w poezji Danuty Ireny Bieńkowskiej

z tęsknotą powiązana nostalgiczno ‑melancholijna perspektywa13 wydaje się bar‑

dzo istotna. Co ciekawe, o tęsknocie wspomina Bieńkowska — wtedy jeszcze Czech — już jako piętnastolatka w pozostającym w rękopisie dzienniku, pisanym niezbyt regularnie od października 1942 roku do stycznia 1944 w Iranie:

Za kim, za czym tęsknię? Nie wiem… Zlewa się w jedną całość ta tęsknota codzienna, do której przywykłam niemal. Ona jest moją nieodłączną cząstką, ta tęsknota za ojcem, bratem, czy ojczyzną może, ale to nie wszystko jeszcze, ja tęsknię za czymś, czy za kimś, kogo nie znałam nigdy, czego słowami jasno określić nie potrafię. Ta istota, to szczęście niewysłowione, to twór mojej wy‑

obraźni, nie wiem, kto to jest, nie wiem, co to jest, ale wiem, że to jest takie, jakiego właśnie pragnę, piękne i straszne zarazem. A próżny trud wytłumaczyć to komuś, kiedy ja sama siebie dobrze nie rozumiem. Więc marzę, marzę często, szeroko otwartymi oczyma patrzę w przestrzeń, gdzieś, w coś, czego dostrzec nie mogę, a pragnę i tęsknotą bezmierną: „Idę, idę ciągle w Twoją stronę, przez gościńce niezmierzone, przesmykami polnych dróg”…14

Lektura ta, bogata również — co znamienne i zrozumiałe — we wspomnie‑

nia z zesłania w głąb Rosji, pokazuje jak ich młoda autorka bardzo intensywnie chłonęła i przeżywała świat, każdy jego wymiar i każdą postać — od archan‑

gielskiej tajgi, uzbeckich pól bawełny i winnic aż po perskie krajobrazy. Wciąż też miała apetyt na nowe odsłony „Wielkiej Przygody” (bo tak właśnie nazywa ten etap swojego życia15), chociaż — jak słusznie zauważa Beata Tarnowska

— ta przedłużająca się ponad miarę podróż poetki, „wypełniona nieustannym oczekiwaniem oraz zmieniającymi się jak w kalejdoskopie obrazami przestrzeni, stała się przeżyciem traumatycznym, wyznaczającym horyzont późniejszych, zarówno biograficznych, jak i pisarskich doświadczeń”16:

13 Obok bogatej, polsko ‑ i obcojęzycznej literatury na temat melancholii (zob. na przykład bi‑

bliografię odnotowaną przez Anetę Mazur w książce Pod znakiem Saturna. Topika melancholii w późnej twórczości Elizy Orzeszkowej. Opole 2010), wielu opracowań na temat nostalgii, wśród których na szczególną uwagę zasługują książki: M. Zaleskiego: Formy pamięci… i P. Czaplińskiego: Wzniosłe tęsknoty: nostalgia w prozie lat dziewięćdziesiątych. Kraków 2001, powstało też wiele tekstów bada‑

jących, na konkretnych literackich przykładach, zależności między tymi zjawiskami. Zob. między innymi: rozdział Nostalgia argonautów z książki Anety Mazur Pod znakiem Saturna…, s. 302—325;

P. Rojek: „Coś musi zostać odrzucone, by to, co pozostało, zyskało na znaczeniu”. Prozy środkowoeuropejskie Andrzeja Stasiuka — zatrata i odzysk. W: Ćwiczenia z rozpaczy. Pesymizm w prozie polskiej po 1985 roku.

Red. J. Jarzębski, J. Momro. Kraków 2011, s. 409—460.

14 Rękopis tego dziennika, pisanego w szkolnym zeszycie w kratkę, okrągłym pismem, linijka pod linijką na 144 ponumerowanych stronach, znajduje się, wraz z całym archiwum Bieńkowskiej, w zbiorach Thomas Fisher Rare Book Library na Uniwersytecie w Toronto.

15 Słowa te pochodzą z cytowanego dziennika Bieńkowskiej.

16 B. Tarnowska: Danuta Irena Bieńkowska jako poetka, pisarka oraz organizatorka polskiego życia naukowego i kulturalnego w Kanadzie. W: Losy Polek żyjących na obczyźnie i ich wkład w kulturę i naukę

148 Agata Paliwoda

Mogłabym pisać bez końca o statkach i pociągach. […] Znowu jestem w pocią‑

gu, jestem w wielu pociągach, jadę w wielu kierunkach z nosem przyciśniętym do szyb. Jak te koła dzwonią, jak ucieka świat! Czy mi wolno będzie zostać tam, gdzie zechcę, bez przepustki.

Tory, s. 309

Powiedzieć można — ilustrują to przywołane teksty, w tym szczególnie dramatycznie brzmiąca fraza oznajmiająca przecięcie „szynami na pół” — że rozłam na „wtedy” i „dziś”, „tam” i „tu” poetka postrzegała jako nieusuwalny.

Wyniesione z wczesnego okresu życia poczucie kruchości i prowizoryczności istnienia okazało się po latach przyczyną pesymizmu i „braku umiejętności odnalezienia stałego punktu oparcia w otaczającej rzeczywistości”17. „Melancho‑

liczna nostalgia” także w twórczości Bieńkowskiej rodzi pełne smutku napięcie pomiędzy tym, co „nieszczęśliwie pożądane, a obcą rzeczywistością”18. Zazwy‑

czaj nostalgia odnosi się do minionego dzieciństwa, ale dotyczyć też może tę‑

sknoty „za niegdysiejszą komunią z Bogiem lub utraconym sensem istnienia”19. W opowiadaniu Tory czytamy:

Bo przynajmniej tam, na torach mieliśmy poczucie kierunku, wiedzieliśmy, gdzie wstaje słońce i skąd przychodzi noc. I tory biegły w przyszłość, o tym nie wątpił nikt. A teraz nie ma torów, dnie roztapiają się w dniach, i nie wiem czy na coś czekam, i nie wiem nawet, gdzie jestem.

Tory, s. 307

Jednak zrodzone w młodości zamiłowanie do przygód20, w tym do wę‑

drówki, którego ślady obecne są w twórczości Bieńkowskiej, głównie w pro‑

zie, choć nie w ilości odzwierciedlającej rzeczywisty udział przygód w życiu pisarki — motywowane tęsknotą i niepokojem sprzyjało w późniejszym okre‑

sie przezwyciężaniu ograniczeń codzienności21. Niewykluczone, że było też próbą łagodzenia poczucia zagubienia, wewnętrznego rozdarcia, świadomo‑

ści nieuniknionej śmierci, współbrzmiącą z — stanowiącym ważny składnik atmosfery powojennego kryzysu — egzystencjalizmem, filozofią afirmującą poszukiwanie sensu życia, niezafałszowanej i autentycznej egzystencji, która

świata — historia i współczesność. Materiały IV Sympozjum Biografistyki Polonijnej, Wiedeń 1—2 września 1999. Red. A. i Z. Judyccy. Lublin 1999, s. 14.

17 Ibidem.

18 W. Bałus: Mundus melancholicus…, s. 106.

19 Ibidem.

20 Wspomina o tym przyjaciel Bieńkowskiej — Benedykt Heydenkorn, autor opracowania zbiorowego wydania jej utworów, w artykule Bieńkowska pełna sprzeczności. „Oficyna Poetów” 1976, nr 2 (41), s. 29.

21 B. Tarnowska: „był już jak punkt na tle horyzontu”. Motyw wędrówki w poezji londyńskiej gru‑

py „Kontynentów”. W: Podróżujący Polacy w XIX i XX wieku. Red. N. Kasparek i A. Staniszewski.

Olsztyn 1996, s. 220.

149

Melancholia w poezji Danuty Ireny Bieńkowskiej

choć naznaczona piętnem tragizmu, stanowi prawdziwie ludzką przygodę i wyzwanie22.

Samotność opisywana w tej poezji: metafizyczna, a już na pewno ta, którą filozofowie nazywają ontologiczną23, nie wynika z braku kontaktu z ludźmi, ale z niemożności pełnego z nimi porozumienia — przeszłość okazuje się nie‑

wątpliwie jednym z powodów samotności — co widać w związkach miłosnych z mężczyznami, a szczególnie jaskrawo w relacjach z dziećmi, w pewnych obszarach całkowicie niesatysfakcjonujących, głównie za sprawą wychowania dzieci w świecie dalece odmiennym — przestrzennie, kulturowo — od tego, który ukształtował Bieńkowską. W noszącym wyraźne ślady autobiografizmu opowiadaniu Już im nigdy nie opowiem, w którym wybrzmiewa dramat wygna‑

nia, Bieńkowska wyznaje:

Już zrezygnowałam. Nie potrafię im nigdy tego wytłumaczyć. Bo właści‑

wie co? Trochę piasku i parę brzóz. […] Poza tym wszędzie błoto. […] Więc jakże mam im powiedzieć, że właśnie to błoto i piach — to właśnie tu.

I tu się kończą drogi. Drogi, które biegły zygzakiem poprzez tajgę archan‑

gielską i pustynię Azji i jak to się jeszcze śpiewało — „My z Narwiku, My z To‑

bruku”… Ale oni tego nigdy nie zrozumieją, bo ich drogi nigdy się nie kończą, tylko biegną daleko w przyszłość, w przyszłość dla nas nie znaną, migocącą chromem kolorowych samochodów, asfaltową, stalową, szklaną. […]

Więc już im nie wytłumaczę, że tu jest sens i cel. Życie jest właściwie tak proste… Tu się zamyka koło drgań. Już nie chcę ani wielkich słów, ani wielkich łez. […]

Już im nigdy nie opowiem, czemu tatuś zabijał Niemców. Nigdy nie zro‑

zumieją, czemu odeszliśmy stamtąd, czemu nie powróciliśmy, choć tam się kończą drogi i tam zaczyna się sens.

Już im nigdy nie opowiem, s. 382—383

Przeszłość w twórczości Bieńkowskiej jest bardzo ważna, a w poezji roz‑

ważania na temat tej przeszłości znacząco interpretują teraźniejszość. Fraza:

„Feniks nie powstaje z popiołów” — ocenia teraźniejszość na tyle gorzko, że neguje także przyszłość. Józef Tischner pisał: „Czas melancholii jest czasem degradującego się jutra”24. Stwierdzenie Bieńkowskiej, że przyszłości „przecież nie ma” (Przeszłość, s. 192) — nawet jeśli wyrasta z buddyzmu, który poetkę fascynował — nie sprawia wrażenia, że podkreśla wagę aktualnych przeżyć, raczej daje wyraz przenikającemu tę poezję pesymizmowi, postawie wynikającej z oceniania swego życia jako nie dość zadowalające, znaczone wciąż nieustępli‑

wym poczuciem braku — sensu, spełnienia, zakorzenienia:

22 P. Mróz: Filozofia sztuki (w ujęciu egzystencjalizmu). Kraków 1992, s. 29.

23 Zob. T. Gadacz: Samotność. W: Idem: O umiejętności życia. Kraków 2003, s. 105—106.

24 J. Tischner: Chochoł sarmackiej melancholii…, s. 15.

150 Agata Paliwoda

Byłem, widziałem, słyszałem.

Obchodziłem wszystkie mury.

Zaglądałem w okna i szpary.

Szukałem.

Ale nie było słowa, ani znaku.

Ani westchnienia nawet.

Bóg mi się nie objawił, Ludzie mię nie przyjęli, Sam diabeł mię odtrącił.

Bez drogi w przyszłość I bez drogi powrotu Pozostałem na ruinach.

Krążyłem, Ręce wyciągałem, Wołałem.

Objawienie, s. 59

Zacytowany fragment powstałego w 1957 roku wiersza, zapis sytuacji eg‑

zystencjalnej konkretnego podmiotu lirycznego, zresztą męskiego, co nie stano‑

wi w twórczości Bieńkowskiej wyjątku, może być odczytywany jako poetycka diagnoza sytuacji egzystencjalnej wojennych emigrantów, podobnie jak on zma‑

gających się z nową, we wszystkich praktycznie życiowo ważnych obszarach, rzeczywistością.

Uporczywie w omawianej poezji podkreślany „brak przyszłości” nasu‑

wa skojarzenia ze stanowiącym największą „melancholijną plagę absolutnym

»nie«”25 mawianym życiu, „które nie chce trwać i się rozwijać”26. Benedykt Hey‑

denkorn wspominał, że Bieńkowska „ze śmiercią była za pan brat, poufaliła się z nią”, na co niewątpliwie miał wpływ pobyt pisarki w Indiach, kontakt z Wandą Dynowską — orędowniczką, uczennicą oraz propagatorką nauk Rabindranatha Tagore’a i Mahatmy Gandhiego27. Ze śmiercią autorka Drogi do Rosji zetknęła się zresztą już wcześniej z racji swych łagrowych doświadczeń, o czym bardzo powściągliwie wspomina w przywołanych tu już dzienniku i opowiadaniach.

O śmierci, stanowiącej doznanie fundamentalne dla zrozumienia kondycji człowieka28, poetka pisze więc też nie raz. Na przykład z lękiem mówi o jej fa‑

25 M. Bieńczyk: Melancholia…, s. 77.

26 Ibidem.

27 Por. B. Heydenkorn: Bieńkowska pełna sprzeczności…, s. 29. Wanda Dynowska, osoba o wiel‑

kich zasługach dla zbliżenia kulturalnego Polski i Indii, w czasie wojny niosła pomoc, także material‑

ną, uchodźcom polskim w Indiach. Odwiedzała ich często w obozie Valivade niedaleko Kolhapuru, gdzie przebywała też Bieńkowska. Zob. E. Pawlik: Wanda Dynowska. „Więź” 1969, nr 5.

28 J. Barański: Śmierć i zmysły. Doznanie, wyobrażenie, przemijanie. Wrocław 2000, s. 69.

151

Melancholia w poezji Danuty Ireny Bieńkowskiej

talnym magnetyzmie (w wierszu Ja ci duszy nie pokażę), ze strachem — o odcho‑

dzeniu (Pieśń o starości) i „umieraniu na raty” (Boję się), czasem oswaja śmierć, choćby wtedy, gdy projektuje dialogi „czyśćcowych duszyczek” (Czyśćcowe du‑

szyczki), próbuje wyobrazić sobie swój — mocno osadzony w ocalającej przed całkowitą rozpaczą codzienności — świat, ale pozbawiony już własnej obecności i aktywności (Powroty), wyznaje wiarę w uczucia, które pokonają granicę bytu i niebytu (Synowi, Ex profundis), odnotowuje śmierć bliskich jej osób (Stopy na‑

szych bliskich) i wreszcie — gdy w 1953 roku kreśli strofy, które czytane między innymi wraz z wymienionymi już wierszami i rozpatrywane w kontekście przy‑

pisywanych melancholijnemu podmiotowi uzdolnień profetycznych29 stanowić mogłyby dogodny punkt wyjścia budowania literackiej legendy30:

Zagubiona w zieleni, Ukołysana nocą,

Będę trwała — nie trwała W pół ‑życiu i pół ‑śnie.

A potem się oderwę, I będę wolno spadać Bez żalu i bez lęku — W niebyt31.

I nigdy mnie nie znajdziesz, s. 51

Wyrażane w wielu wierszach — od tych najwcześniejszych, zawartych w pierwszym tomie: Między liniami, aż po ostatnie — poczucie zagubienia, zma‑

gania się z przeznaczeniem, po śmierci poetki bywało odbierane jako przeczucie zbliżającego się nieszczęścia, co, według Bohdana Budurowycza, „wizjonerskim lirykom” Bieńkowskiej — na przykład zacytowanemu dalej we fragmencie wier‑

szowi W dwóch słowach — zapewnia wyjątkowe miejsce w polskiej literaturze emigracyjnej32:

29 Zob. M. Bieńczyk: Melancholia…, s. 76.

30 O literackiej legendzie, okolicznościach sprzyjających jej powstaniu pisze A.Z. Makowiecki.

Zob. A.Z. Makowiecki: Trzy legendy literackie: Przybyszewski, Witkacy, Gałczyński. Warszawa 1980,

Zob. A.Z. Makowiecki: Trzy legendy literackie: Przybyszewski, Witkacy, Gałczyński. Warszawa 1980,