• Nie Znaleziono Wyników

W przygotowanej przeze mnie rozprawie doktorskiej nie korzystam zanadto z dorobku strukturalizmu w opisie nazw własnych, sięgam raczej do pojęć z zakresu onomastyki kulturowej, której perspektywa w badaniach antroponimii uzualnej jest mi bliższa. Kulturowe podejście do onomastyki zakłada odkrywanie treści o charakterze społecznym z istniejącej w danej wspólnocie sfery nomen proprium, a co za tym idzie poznawanie kultury i specyfiki miasta zakodowanych we właściwych mu nazwach. Po załamaniu się strukturalizmu, odczytującego ze znaków językowych informacje o charakterze tylko językowym, zatem niewystarczającym w pełnej interpretacji nazw własnych, onomastyka sięgnęła po metodologiczne zdobycze socjolingwistyki, psycholingwistyki, etnolingwistyki i kognitywizmu87. Termin onomastyka kulturowa sformułował po raz pierwszy Robert Mrózek w artykule Nazwy własne jako przedmiot badawczy onomastyki. Autor podkreślił potrzebę zastosowania tego pojęcia w odniesieniu do takich dziedzin i kierunków onomastycznych, jak onomastyka literacka, onomastyka historyczna i porównawcza czy wreszcie onomastyka socjolingwistyczna – z punktu widzenia prowadzonych przeze mnie badań najistotniejsza88. Pojęcie onomastyki kulturowej wyjaśnił zaś przez analogię do ugruntowanego w polskim językoznawstwie terminu lingwistyka kulturowa89, w ramach której język pojmowany jest jako wytwór kultury i nośnik treści społecznych, wyraz wartości duchowych i materialnych wspólnoty komunikacyjnej, w której żyje człowiek.

Autor zaznacza, że: „po metodologicznym przystosowaniu założeń lingwistyki kulturowej, eksponującej związki i współzależności między językiem a kulturą, może nastąpić wyodrębnienie onomastyki kulturowej”90.

87 Zob. E. Rzetelska-Feleszko, Onomastyka kulturowa, w: Nowe nazwy własne – nowe tendencje badawcze, pod red. A. Cieślikowej, B. Czopek-Kopciuch i K. Skowronek, Kraków 2007, s. 57-62.

88 R. Mrózek, Nazwy własne jako przedmiot badawczy onomastyki, w: Nazwy własne w języku, kulturze i komunikacji społecznej, pod red. R. Mrózka, Katowice 2004, s. 16.

89 Por. J. Bartmiński, Konwersatorium „Język a kultura”. Projekt programu, w: Język a Kultura.

Podstawowe pojęcia i problemy, Wrocław 1991, s. 9-16; J. Anusiewicz, Kulturowa teoria języka. Zarys problematyki, tamże, s. 17-30; J. Anusiewicz, Lingwistyka kulturowa. Zarys problematyki, Wrocław 1995.

90 R. Mrózek, dz. cyt.

33 Takie podejście do badań onomastycznych, wyzwala niejako głęboką potrzebę interdyscyplinarnego spojrzenia na analizowane przez badaczy zasoby onimiczne. Zofia Kaleta pisze:

„szeroko zakrojone i coraz to nowe zadania, jakie stawia sobie onomastyka, sprawiają, że staje się ona dyscypliną interhumanistyczną. Przejawia się to w poszerzaniu warsztatu badawczego, który uwzględnia idee, osiągnięcia i metody badawcze innych dziedzin humanistyki, w tym także socjolingwistyki, teorii nazw własnych, filozofii, aksjologii, różnych teorii językoznawczych i statystyki”91.

Danuta Lech-Kirstein wskazuje dodatkowo, że onomastyka kulturowa czerpie z nauk takich jak lingwistyka kulturowa, lingwistyka społeczna, lingwistyka integralna czy kognitywizm92. Również w badaniach współczesnej onimii kładzie się nacisk na kreację i interpretację nazw. Autorka podkreśla, że otwarcie współczesnych badań onomastycznych, przez długie lata niejako zamkniętych w ramach strukturalizmu, na takie dziedziny jak antropologia czy etnologia, a także korzystanie przez nie z metod wypracowanych na gruncie nauk socjologicznych i psychologicznych stwarza nową perspektywę badawczą uwzględniającą szerokie tło kulturowe i społeczne93.

Zdaje się, że w ten właśnie sposób można odpowiedzieć na sygnalizowany przez historyków i historyków języka pewien brak właściwie wykorzystywanego zaplecza socjologicznego i historycznego w badaniach antroponimicznych, w szczególności zaś w opisach i interpretacji nazewnictwa miejskiego. Stanisław Borawski w artykule zatytułowanym Miejsce treści onomastycznych i onomazjologicznych w dziejopisarskiej narracji historyka języka polskiego, odwołując się do historycznojęzykowych początków onomastyki wypracowanych przez Stanisława Rosponda i Witolda Taszyckiego oraz ich uczniów, zwraca uwagę na to, że mimo wyodrębnienia się onomastyki jako samodzielnej dyscypliny językoznawstwa, obecnie podejmuje się studia nad nazewnictwem bez wyraźnej motywacji dziejopisarskiej, a w pracach onomastycznych treści istotne dla historyków języka podane są pośrednio bądź istnieją

91 Zob. Z. Kaleta, Teoria nazw własnych, w: Polskie nazwy własne. Encyklopedia, pod red. E. Rzetelskiej-Feleszko, Kraków 2005, s. 16.

92 Por. J. Bartmiński, Etnolingwistyka, lingwistyka kulturowa, lingwistyka antropologiczna, w: Język a Kultura, t. 20, pod red. A. Dąbrowskiej, Wrocław, s. 15-23.

93 D. Lech-Kirstein, Zwrot kulturowy w badaniach onomastycznych. „Poznańskie Spotkania Językoznawcze” 2015, nr 30, s. 85-95.

34 potencjalnie i należy je niejako rekonstruować z obfitego materiału nazewniczego94. Wychodząc zatem naprzeciw sygnalizowanym brakom kontekstowym w badaniach antroponomastycznych i korzystając z szeroko zakrojonego pojęcia onomastyki kulturowej, w niniejszej rozprawie staram się prezentować możliwie wielopłaszczyznowy opis antroponimii poznańskiego cechu złotników, któremu przyświeca definicja Ewy Rzetelskiej-Feleszko, sformułowana w artykule Onomastyka kulturowa, opublikowanym w 2007 roku:

„Onomastyka kulturowa będzie więc takim kierunkiem badawczym, w którym celem analizy nazw własnych jest odkrywanie i opis powiązań pomiędzy nazewnictwem i różnymi elementami kultury, a więc faktami historycznymi i cywilizacyjnymi, religią, problematyką społeczną, systemem wartości, mentalnością ludzi, zagadnieniami obcych wpływów kulturowych, migracjami etc.”95.

Wyrazem przywołanego przez Zofię Kaletę interhumanistycznego spojrzenia na sferę proprialną języka jest sięgnięcie przez badaczy do repertuaru pojęć z zakresu socjologii.

Irena Sarnowska-Giefing w artykule Ślady dyfuzji kulturowej w antroponimii Poznania w XVI–XVIII wieku podkreśla, że jednym z narzędzi do interpretacji zjawisk onimicznych na gruncie socjoonomastyki jest wykorzystanie pojęcia dyfuzji, wywodzącego się z socjologii i antropologii, rozumianego jako rozprzestrzenianie się elementów jednej kultury (w tym również elementów onimicznych) i przejmowanie ich przez inną, w wyniku czego rodzi się podobieństwo kulturowe (w tym również podobieństwo systemów onimii). Pozwala to na obserwację zmian zwyczajów nazewniczych określonej wspólnoty w wyniku transmisji wzorów obcej kultury96. Przyjęcie takiego spojrzenia na antroponimię złotników poznańskich wydaje się zasadne z uwagi na fakt jej specyficznego, dwujęzykowego charakteru – polsko-niemieckiego – i wiążących się z tym przejawów interferencji dwóch systemów onimicznych. Jak zauważa przywołana Autorka, procesy dyfuzyjne od pewnego już czasu stanowią przedmiot badań onomastów niemieckich, rozpatrujących różne przejawy interferencji kulturowej w systemach nazewniczych (np. napływ kanonu

94 S. Borawski, Miejsce treści onomastycznych i onomazjologicznych w dziejopisarskiej narracji historyka języka polskiego, w: Nowe nazwy własne – nowe tendencje badawcze, pod red. A. Cieślikowej, B. Czopek-Kopciuch i K. Skowronek, Kraków 2007, s. 99-103.

95 E. Rzetelska-Feleszko, dz. cyt., s. 57.

96 I. Sarnowska-Giefing, Ślady dyfuzji kulturowej a antroponimii Poznania w XVI-XVIII wieku.

„Onomastica” 2016, z. LX, s. 107-118, przedruk w: Z nazwą w świat. Filologiczna podróż z Profesor Ireną Sarnowską-Giefing, pod red. M. Graf i W. Hofmańskiego, Poznań 2019, s. 169.

35 imion chrześcijańskich, ukształtowanie się dwuelementowego systemu nominacji osób, mody onimiczne)97.

Pojęcie dyfuzji jako procesu oddziaływania na siebie elementów między dwoma kulturami lub wewnątrz kulturowo zróżnicowanego społeczeństwa zapoczątkował dziewiętnastowieczny antropolog Edward Burnett Tylor. Dyfuzja zachodzi świadomie lub spontanicznie pomiędzy członkami kultury dawców oddziałujących na kulturę biorców, zainteresowanych zarazem przyjęciem nowego wzorca98. Irena Sarnowska-Giefing postuluje zasadność odniesienia pojęcia dyfuzji do badań nad zwyczajami (również onimicznymi) wspólnot rzemieślniczych. Podkreśla, że wobec wcześniej ukształtowanych niemieckich struktur cechowych poznańskie środowisko rzemieślnicze jest kulturą biorącą pewien zwyczaj tworzenia wspólnoty zawodowej i określonych zachowań nazewniczych. Warto zatem spojrzeć na antroponimię złotników przez pryzmat zjawisk, na które zwraca uwagę Badaczka. W artykule Ślady wpływów niemieckich w antroponimii Poznania podkreśla z kolei, że wspólnota miejska, zachowując otwarty charakter, podlega naturalnej stałej dyfuzji ogólnoeuropejskich właściwości kultury mieszczańskiej, do których z pewnością należą aprobowane przez lokalne organizacje cechowe sposoby nazywania osób, charakterystyczne dla wspólnot miejskich: liczny udział odzawodowych protonazwisk, które są dziedziczne, ślady dawnych przemianków99 wyzwolonych czeladników w antroponimii cechów czy miana żon (i wdów) właścicieli warsztatów rzemieślniczych. Jak pisze Autorka, rozprzestrzenianiu się w Poznaniu tradycji onimicznych typowych kulturom

97 Prace podaję za Autorką artykułu: Debus F., Soziolinguistik der Eigennamen, Name und Gesellschaft (Sozio-Onomastik), w: E. Eichler red., Namenforschung. Name Studies. Les noms progres. Ein international es Handbuch für Onomastik. An international handbook fo onomastics. Manuel international g’onomastique, t. 1, Berlin-Nowy Jork, s. 393-399; Debus F., Kleinere Schriften. Zum 65.

Geburstag Am 3. Febr. 1997, zebrali i oprac. H.-D. Grohmann i J. Hartig, t. 2, Hildesheim-Zürich-Nowy Jork 1997; Gugutschkow S., Hengst K., Vornamengebung in Deutschland und interkulturelle Kontakte.

Beobachtungen zu Tendenzen in der gegenwärtigen Vornamenwahl. „Onoma” 1998/1999, nr 34, s. 197-214.

98 Więcej na ten temat zob. E. Nowicka, Dyfuzja kulturowa, w: Encyklopedia socjologii, pod red.

Z. Bokszańskiego, t. 1, Warszawa 1998, s. 98, 154.

99 Przemianki czeladnicze to swoiste przezwiska nadawane wyterminowanym uczniom w momencie wyzwoleniu na czeladnika, aprobowane przez mistrzów i środowisko cechowe, regulowane przez statuty cechowe. Przybierały często wulgarne i rubaszne zabarwienie, a w zapisach niektórych statutów są wzmianki informujące o tym, że prosi się czeladników, aby swoim współtowarzyszom nadawali miana skromne i przyzwoite. Panował też zakaz przyjmowania ich poza Poznaniem. Zob. Statuty cechowe mistrzów stolarskich Poznania w XV-XVIII wieku, wyd. i oprac. W. Wiesiołowski. „Kronika Miasta Poznania” 1994, nr 4, s. 132; J. Ptaśnik, Miasta i mieszczaństwo w dawnej Polsce, Warszawa 1949, s. 116. Co znamienne, księgi złotników nie poświadczają w obrębie formuł tzw. wypisów z terminu aktu nowej, odrębnej nominacji czeladnika. Posługuje się on tym samym nazwiskiem, za pomocą którego został zapisany do terminu.

36 mieszczańskim ówczesnej Europy Zachodniej sprzyjały stałe kontakty polskich i obcych mieszczan – kupców i przedstawicieli różnych rzemiosł, organizacje cechowe, podobne stosunki prawne i gospodarczo-handlowe, działalność miejskich kancelarii, a także życie umysłowe ludności i jej religijność100. Zarysowanie tak bogatego tła interpretacyjnego otwiera zarazem szersze pole badawcze niż przyjęte w niniejszej rozprawie doktorskiej, które może być podejmowane przez onomastów w przyszłości – socjoonomastyczne badania konfrontatywne antroponimii różnych rzemiosł miejskich, a także antroponimii rzemiosł poznańskich oraz rzemiosł innych ośrodków polskich i europejskich.