• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAŁ II. ŚWIAT ZAPAMIĘTANY

2. Kategoria miejsca – „Obrazki”

2.5 Miejsca wyśnione

Niewątpliwie Głowiński odnosi się do Paryża z sentymentem, wspomina miasto w niemal samych superlatywach. Nie można pominąć tutaj czynnika decydującego o jego postawie. Początkowo samotny w nim pobyt sprawia, że na jednym z naukowych spotkań poznaje mężczyznę (B.), z którym nawiazuje bliższe relacje intymne (KO, 285). Jest to dla niego czas seksualnego spełnienia, wyzwolenia homoseksualnego pisa-rza-uczonego. Tam żyje przez kilka miesięcy w zgodzie ze swoją naturą, a powróciwszy do Warszawy mniej już się kryje, stsje się odważniejszy w kontaktach intymnych.

2.5 Miejsca wyśnione

Sny zajmują w twórczości autobiograficznej pisarzy, szczególnie w literaturze Zagłady ważne miejsce201

. Nie inaczej jest w przypadku Głowińskiego. Świadczy o tym mnogość małych form narracyjnych im poświęconych202. Co sprawia, że są one wdzięcznym tematem prozy autora Przywidzeń i figur? Zapewne odpowiedzi należy

200 B. Prus, Lalka, Kraków 2017.

201 Barbara Engelking stwierdza: „Sny są źródłem ważnym nie tylko dla historyków, lecz także dla wszystkich, którzy próbują spojrzeć na ludzkie doświadczenie – w tym doświadczenie Zagłady – również w jego wymiarze przeżyćemocjonalnych, zarówno świadomych, jak i tych trudniej dostępnych, głębiej ukrytych. Sny stanowią świadectwo przeżyć i doświadczeń konkretnych osób znajdujących się w pew-nym kontekście kulturowym oraz w szczególpew-nym momencie historyczpew-nym. I chociaż są dokumentem niemożliwym do zweryfikowania, to przecież są ontologicznie „prawdziwe”, choć wyłaniająca się z nich prawda często ma charakter metaforyczny. Sny mogą mieć także charakter performatywny, a więc mogą stanowić siłę sprawczą w stosunku do rzeczywistości, kiedy powodują konkretne działania. Nie tylko bowiem mają wpływ na emocje i przeżycia śniących, lecz także – szczególnie sny ostrzegawcze i pro-spektywne – mogą wywoływać określone zachowania, implikować wydarzenia, a zatem tworzyć historię” (B. Engelking, Sny jako źródło do badań nad Zagładą, „Zagłada Żydów: studia i materiały” 2013, nr 9, s. 22).

202 Szczególnie widoczna obecność tematyki snu w zbiorach Przywidzenia i figury oraz Fabułach

77

szukać w ich naturze. Są to pozornie irracjonalne obrazy powstające w świadomości podczas czynności nazywanej spaniem. Jest to oczywiście uproszczona definicja feno-menu fizjologicznego. Skupienie uwagi na opisach różnych jego reprezentacji w prozie wspomnieniowej świadczy o świadomości wagi tego zjawiska203

. Głowiński nie podda-je swoich snów szczegółowym analizom, autorefleksji. Skupiony podda-jest na obrazie zapa-miętanym, który próbuje przedstawić w tekście. O Paryżu ze snów, tak innym od rze-czywistego pisze:

Zatrzymałem się w miejscu zaniedbanym i dalekim od centrum, na peryferiach tej imponującej metropolii, w domu, w którym wynajmuje się przybyszom z dalekich stron pokoje, choć niewiele ma on wspólnego z hotelem. Postanawiam, że do filharmonii pójdę pieszo, nie biorę z sobą planu miasta, drogę znam, trzeba iść prosto, prosto, pro-sto… […] Zapuszczam się w przestrzeń pustą i zdruzgotaną. Wchodzę do pomieszczenia, które ma być restauracją, ale jest czymś pośrednim między spelunką a punktem, w jakim dożywia się bezdomnych. Pospiesznie z niego wybiegam. Idę, idę, idę… I postrzegam okolicę doszczętnie zniszczoną, nie wiem, czy zdarzył się jakiś kataklizm, czy też świa-domie zburzono nędzarskie kwartały, by je zapełnić nowymi, wspaniałymi budowlami. Skręcam nieznacznie w prawo, a potem w lewo, jestem już świadom, że zabłądziłem i właściwej drogi nie znajdę. Patrzę na moje spodnie i buty, całe są w kurzu i w pyle z po-tłuczonej czerwonej cegły, a jak przedstawia się moja twarz, świadom nie jestem, nie ma tu nigdzie lustra. Do filharmonii nikt mnie w takim stroju nie wpuści, nie cofam się jed-nak, idę przed siebie (FP, 7-8).

Paryż oniryczny różni się znacznie od Paryża rzeczywistego, w snach to miejsce ponure, wręcz koszmarne, a przede wszystkim przestrzeń błądzenia postrzeganego pejo-ratywnie.

Jakby na potwierdzenie tego, w następnej miniaturze (Fabuły przerwane) wy-mownie zatytułowanej Paryż bagienny czytamy:

[…] widzimy niewiele… Nie tylko z tej racji, że świat zasłoniła mgła ciężka, tak zagęsz-czona, jakby użyto specjalnych środków; z trudem można dostrzec jedynie zarysy po-szczególnych gmachów, ustawionych luzem, bez planu, świadczących, że nie obowiązy-wał tu jakikolwiek porządek urbanistyczny. I to ma być ów słynny Paryż? Ale jeszcze

203 O oniryzmie zob. Z. Majewska, Fenomenologia snów, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin – Polonia” 1995, Sect. I, vol. 20, s. 67-81; M. Piasecka, „Śniła się zima”. Sen, wiersz,

78

większe zdziwienie wywołuje fakt, że nie ma ulic, wszędzie rozciągają się mokradła. Ba-gien nie sposób ominąć, w najlepszym razie nogi zanurzone są po kostki, niekiedy zapa-dają się aż po kolana. Postanawiam jednak brnąć dalej, sam […] Jestem przerażony, uspokaja mnie tylko w jakiejś mierze muzyka, dochodząca z różnych stron, trudna do zi-dentyfikowania, dziwnie wielostylowa. Przypomniałem sobie, że kobieta, u której wyna-jąłem pokój […], nazywa się Fauré, jak znakomity kompozytor. […] I szedłem drobnymi krokami po przemokłej, chlupoczącej powierzchni, do celu wszakże nie doszedłem, zna-lazłem się w dzielnicy pełnej baraków i rozpadających się czynszówek, w której nigdy dotąd nie byłem. Pomyślałem, że dom madame Fauré, zresztą jeszcze całkiem porządny, albo zapadł się w bagno, albo rozpłynął w nicości, ja zaś skazany zostałem na wieczne błądzenie (FP, 8-9).

Skąd taka różnica w opisie rzeczywistego miasta i tego ze snów? Czemu w miej-sce uliczek pojawiają się mokradła? Błądzenie po bagnach jest poszukiwaniem wolno-ści, tego, czego bagno jest przeciwieństwem. Wyczytać też można strach przed rozcza-rowaniem („I to ma być ów słynny Paryż?”). Głowiński postrzega w swoich snach sto-licę Francji jako miejsce „wiecznego błądzenia”. Jak inne jest to koszmarne błądzenie od przyjemnego, celowego błądzenia po rzeczywistych paryskich uliczkach, znane cho-ciażby z opowieści autobiograficznej.

Podkreślić trzeba, że błądzenie jest charakterystycznym i często występującym w snach Głowińskiego, przez niego opisywanych odniesieniem do przestrzeni. Nie jest jedynie domeną wyśnionej stolicy Francji. Przekonuje o tym częste wykorzystywanie samego określenia („błądzenie”, „błądzić”). W szkicu Ciemności pokryły miasto zapisu-je: „błądzę po wyboistych drogach, po obskurnych korytarzach, po śródpolnych mie-dzach pełnych zasadzek i tak zaskakujących w przestrzeniach miejskich […]” (FP, 12). Miniatura W pensjonacie z kolei zawiera fragmenty: „[…] błądzenie staje się jeszcze bardziej nerwowe […]. Błądzę dalej, pytam jakieś napotkane pracownice pensjonatu […]. Błądzę nadal, wystawiony na kpiny, groźby, potępienia” (FP, 14-15). Inną czyn-nością związaną z przestrzenią marzeń sennych jest uciekanie, Głowiński wspomina o nim (uciekaniu) w większości swoich szkiców poświęconych snom.

W kilku przypadkach uciekanie jest zasygnalizowane w tytule szkicu. Przykładem tego są tytuły: Ucieczka czy Nie ma ucieczki…, pochodzące z jednego zbioru (Fabuły

przerwane). Uciekaniu i błądzeniu sprzyjają przestrzenie, miejsce niezwykłe,

79

owych miejsc jest spowodowana często absurdalnym krajobrazem, który sprzeczny jest z rzeczywistością, przestrzenią nie-fantazmatyczną. I w tym przypadku w opisach po-szczególnych snów można dostrzec elementy wspólne, takie jak noc/ciemność (dla przykładu wspomniany wyżej szkic Ciemności pokryły miasto czy miniatura Noc

czar-na) oraz błoto/bagno (Paryż bagienny, Ucieczka, W pensjonacie). Są też w tekstach

opisujących sny zapamiętane Głowińskiego fragmenty całkowicie fantazyjne, jak opis pralki wielkości jędnopiętrowego domu (FP, 13). W szkicu Na gałęzi czarnej wiszę… autor Kręgów obcości relacjonuje (w czasie teraźniejszym):

A zatem wdrapuję się na mury, wspinam na coraz wyższe kondygnacje gmachów, osiągam dachy, które wciąż są dla mnie zbyt nisko, buszuję po drabinach prowadzących w pustkę, pnę się ku wierzchołkom skalnym i pojmuję, że celu, do którego zmierzam, nie ma, jest wytworem mojej fantazji, bo im znajduję się wyżej, tym dobitniej uświadamiam sobie, że moja droga wzwyż końca nie ma (FP, 15-16).

Irracjonalne ze swej natury sny przybierają wręcz groteskowe kształty. Są poszu-kiwaniem sensu (w bezsensie), wspinaniem się do nieokreślonego celu.

W prozie Głowińskiego można znaleźć również opisy przestrzeni zmiennych w ramach jednego snu:

W pewnym momencie, kierowany zdrowym rozsądkiem, postanawiam wracać. I nagle postrzegam, że pejzaż, gdy patrzy się w stronę, z której przyszedłem, wygląda cał-kiem inaczej, choć materialnie nic w nim się nie zmieniło, jest agresywny i nieprzyjazny. Po chwili wiem już, że idąc rzeką, przestrzeni tej, z pozoru tak łagodnej, jakby naślado-wała biedermeierowski landszaft, nie pokonam, postanawiam posuwać się wzdłuż brze-gu. U początków powrotnej drogi trapią mnie lęki, ale nie opuszcza nadzieja. Tracę ją, gdy natrafiam na wodospad wspaniały, niezwykle piękny, gdyby obserwować go z dale-ka, ja jednak wiem, że dla mnie jest przeszkodą, której nie przezwyciężę. Staje się on w moim przypadku potężnymi wrotami, zatrzaśniętymi na wieczność. Znalazłem się w pu-łapce – i już z niej nie wyjdę (FP, 17-18).

Powyższy opis sennego koszmaru jest o tyle niezwykły, że uwidacznia pewien dysonans poznawczy. Mimo wspaniałości krajobrazu, przestrzeń wyśniona przez Gło-wińskiego nie jawi się jako coś przyjaznego. „Wodospad wspaniały” zmienia się we wrota, które tworzą pułapkę, z której nie ma wyjścia. Zamiast podziwiać piękno

przyro-80

dy, pisarz zdaje się być owładnięty lękami, strachem, który przeważa nad innymi od-czuciami. Zmiana przestrzeni wyśnionej nie jest spowodowana zmianą materialną, a zmianą w perspektywie, postrzeganiu owego miejsca.

Pisanie jako zapisywanie snów jest dla autora Fabuł przerwanych rodzajem auto-terapii, „oswajaniem” owej przestrzeni pełnej lęków. Oniryczne wizje pisarza są prze-jawem lęków, których źródłem są przede wszystkim wydarzenia z dzieciństwa. Trau-matyczne doświadczenia sprawiają, że głównymi ich tematami są: błądzenie, ucieczka, pułapka i wszechogarniający bezsens.