• Nie Znaleziono Wyników

Mirari non immerito cogimur vehementer, quod vos, sicut audivi- uuis, multas tarn Ohristianorum, quam aliorum regiones ingressi, horribili

W dokumencie Historya kościoła powszechnego. T. 4 (Stron 115-121)

Wypadki niepomyślne dla Kościoła Katolickiego

J) Mirari non immerito cogimur vehementer, quod vos, sicut audivi- uuis, multas tarn Ohristianorum, quam aliorum regiones ingressi, horribili

eas desolatione vastatis.... Nec sexui nec aetati parceudo, in omnes indif­

ferenter animadversionis gladio desaevitis. Dat. Lugd. Ill non. mart. an. II.

4) Michał Wiszniewski, w kistoryi literatury polskićj, tom II kar. 204 dowodzi: że Jan de Piano Carpino był także polakiem, i opiera się na tem, że w liście świętego Ludwika nazwany jest Jean Carpin Polonois, oraz, źa

Polak, udali się w tę podróż z listami papiezkiemi. Piano Car- pino opisuje sam *), jak po wielkich trudach przybyli do Kijo­

wa, skąd udali się pomiędzy Tatarów, którzy ich ciągle zapyty­

wali, dokąd i po co idą? odpowiadali im: że są posłami papie ża, będącego ojcem i panem wszystkich chrześcijan, a który tego bardzo pragnie, aby wszyscy chrześcijanie byli przyja­

ciółmi Tatarów, i zachowali z nimi pokój, oraz zachęca ich, aby przyjęli wiarę Jezusa Chrystusa, bo inaczej nie dostąpią zbawie­

nia. Mongołowie odesłali ich do księcia Kuremsy, głównego naczelnika hordy, któremu oddali list papiezki; ale tłumacz na­

jęty w Kijowie, nie mógł go przełożyć na język tatarski. Ku- remsa kazał im się udać do Batu-hana, obozującego nad brzega­

mi Wołgi; ten po przeczytaniu listów przełożonych na język mongolski, odesłał ich do samego Gajuka, którego właśnie podów­

czas obierano wielkim hanem. Chrześcijanie którzy się na jego usługach znajdowali, zapewniali naszych missyonarzy, że zostanie chrześcijaninem, bo i księży chrześcijańskich u siebie utrzymu­

je, i ma chrześcijańską kaplicę przed swym namiotem, w której się nabożeństwo odbywa. Ale Gajuk wcale o tein nie myślał, i owszem zabierał się do przedsięwzięcia nowej wyprawy na ca­

łe Chrześcijaństwo, przeciwko wszystkim królestwom i narodom zachodnim, aby zawojować cały świat, jak to był Dżengis-han rozkazał. Jednakże Gajuk przyjął dość uprzejmie tych missyo- narzy, i napisał listy do papieża po arabsku, które potem na ję ­ zyk łaciński przełożono. Wpowrocie, Piano Carpino i Bene­

dykt, odwiedzili Batu-hana, który im nie dał żadnej innej odpo­

wiedzi, poprzestając na téj którą napisał sam Gajuk. Z obozu tenże Carpino mówi: iż oba z Benedyktem odpowiedź liana Gajuka na ruski język przełożoną, rozumieli, a zatem oba znali język ruski. Przydomek

Piano Carpino, mógł później uzyskać w Rzymie.

') Piano Carpino opisał zwyczaje Mongołów i wszystkie przygody po­

dróży; Wincenty Bellowaceński umieścił to w swój llistoryi.

Batu-hana przybyli do Kijowa, i tam z wielką radością przyjęci zostali. Trzech także dominikanów, w roku 1247, udało się w kraje perskie i armeńskie, gdzie się wódz mongolski Baszu znajdował, mając z sobą listy papiezkie, w których Ojciec święty zachęca ten lud do przyjęcia religii chrześcijańskiej, i napomina, aby nie zabijał i nie niszczył innych narodów. Posłyszawszy wódz mongolski o przybyciu tych missyonarzy, wysłał do nich kilku ze swoich dworzan z zapytaniem, w czyjem imieniu przy­

chodzą? Na co jeden z zakonników, imieniem wszystkich odpo­

wiedział: że są posłańcami papieża, który u chrześcijan pia­

stuje najwyższą godność, i któremu oddają uszanowanie jako oj­

cu i panu. Mongołowie bardzo się tern rozgniewali, że papież może się nazywać najwyższym, kiedy wiedzieć o tem powinien, że han jest synem Boga, a imiona jego wodzów wszystkim są wiadome. Zakonnik odpowiedział: że papież nie znając ich imion, przesyła tylko upomnienie dla wszystkich mongołów, aby zaprzestali mordów i rzezi, jakich się nawet na niewinnych lu­

dziach dopuszczają. Niektórzy z mongołów uniesieni gniewem, chcieli ich żywo ze skóry poobdzierać, i odesłać ją papieżowi, lecz się obawiali gniewu hana, oraz zemsty Franków, bo ich sława wojenna znaną już była na całym wschodzie. Odesłali ich przeto napowrót z listem urągającym do papieża, w którym swego hana nazywają synem nieba, i wzywają papieża, aby sam do nich przybył w celu porozumienia się, a pierwej jeszcze, aby przysłał posłów z oświadczeniem, czyli go jako przyjaciela lub nieprzyjaciela mają uważać J).

‘) Papa istud scias: tui nuutii venerunt, et tuas litteras ad nos detu- lerunt. Tui nuntii magna verba dixerunt, nescimus utrum injunxeris eis ita loqui, aut a semetipsis dixerunt, et in litteris taliter scripseras : homines multos occiditis, interemitis et perditis. Oportet, ut tu papa in propria persona ad nos venias, et ad eum, qui faciem totius terrae continet, acce­

das.... Oportet ut antequam venias, nuntios praemittas, et nobis signifiées,

Podobnąż missyę do lianów mongolskich, z wielkiemi da­

rami, w roku 1253, wysłał Ludwik IX król francuzki, na czele której znajdował się Wilhelm Rubruk *) z Bartłomiejem z Kre- mony i innymi zakonnikami. Ci wyszedłszy z Konstantynopo­

la , i przebywszy stepy pomiędzy Dnieprem i Donem, stanęli w obozie Batu-liana nad brzegami Wołgi. Przypuszczeni na posłuchanie do niego, siedzącego na wyniosłym tronie, po roz­

maitych formalnościach i przyklękaniach, odezwali się w te sło­

wa : „Prosimy Pana Boga, od którego wszelkie dobro pochodzi, i który cię najjaśniejszy Panie obsypał tylu pomyślnościami ziemskimi, aby ci także udzielił i dóbr niebieskich, bez któ­

rych dobia ziemskie nie mają żadnej wartości. Nie możesz je­

dnak spodziewać się dóbr niebieskich, jeżeli nie zostaniesz chrześcijaninem, ponieważ sam Bóg powiedział: że ten tylko kto uwierzy i ochrzci się będzie zbawiony, a kto nie uwierzy będzie potępiony . Batu-han odpowiedział: że niema władzy na pozwolenie głoszenia religii chrześcijańskiej w Tartaryi i odesłał ich do najwyższego liana Mangu, który ich przyjął do­

syć uprzejmie. Missyonarze zanieśli do niego swe prośby, aby im pozwolił w swym kraju nauczać ludzi, jak mają żyć według prawa i Boga. W krotce jednak przekonali się, że tak sam Man­

gu jako i jego dworzanie, obojętnymi byli dla każdej religii, uczęszczali bowiem zarówno tak na nabożeństwo chrześcijan, jak mahometan i buddystów, nieprzywięzując się do żadnego wyznania 2). Po pięciu miesiącach opuścili dwór wielkiego ha-si venís aut non, ha-si velis nobiscum componere, aut iuimicus esse, et respou- sionem praecepti cito ad nos transmitías. Vide Rajnald. sub anno 1247.

') Relations du voyage en Tartarie du frére Guilome de Rubruquis, Paris 1839.

2) Z opowiadania Rubruka dowiedzieć się możemy, jak dalece mon- golowie posuwali obojętność w sprawach religijnych. Każdej ich większej uczcie, musieli udzielać błogosławieństwa naprzód księża nestoryańscy,

na, ochrzciwszy jednakże przeszło sześćdziesiąt mongołów w K a­

rakorum, roku 1254. Ponieważ mongołowie byli w ciągłych walkach z mahometanami, sami więc nieraz starali się o związ­

ki z chrześcijanami. Mikołaj IV papież, w roku 1289, wysłał do Tartaryi Jana de Monte-Corvino, który przybywszy do stoli­

cy państwa mongolskiego, założył tam dwa kościoły i ochrzcił w przeciągu lat sześciu około sześć tysięcy osób. Na jego żą­

danie , papież Klemens V, posłał mu do pomocy siedmiu mis- syonarzy franciszkanów, jego zaś mianował arcybiskupem Kani­

balu to jest Pekinu, i prymasem Wschodu, roku 1307. Ten nieliczny kościół chrześcijański, istniał aż do roku 1369, do­

póki utrzymywała się na tronie chińskim dynastya mongolska;

lecz od czasu jak dynastya chińska Mings, zajęła tron cesarski^

wzbroniono wszelkiego przystępu nowym missyonarzom do Chin, i zaledwie kilku nestoryanów tam pozostało. Sprawy Chrześcijaństwa jeszcze gorszy obrót wzięły w tych krajach, od czasu, jak przy końcu czternastego wieku powstał między mon- gołami nowy zdobywca, znany pod imieniem Tam erlana; który podbił pod swą władzę znaczną część A zyi, a nawet pokona­

wszy w krwawej bitwie Bajazeta sułtana Turków Ottomańskich, potem duchowni mahometańscy, a w końcu pogańscy. Pewnego razu, mówi Rubruk, przybył Mangu do kaplicy nestoryańskićj, wraz ze swą. żoną naj­

starszą, i usiadłszy z nią przed ołtarzem, kazał zaśpiewać Eubrukowi i jego towarzyszom: Veni sán ete S p ir itu s . W czasie Wielkanocy, poszliśmy mó­

wi Kubruk, razem z duchownymi nestoryańskimi processyonalnie do pałacu Mangu. Kiedyśmy przybyli do niego, nestoryanie podali mu kadzidło, któ­

re sam nakładał do kadzielnicy, potem księża go kadzili i błogosławili jego kielich, i my musieliśmy zrobić toż samo. Po błogosławieństwie, Mangu za­

czął pić wespół z księżmi; poczem udaliśmy się do mieszkania jego syna, który skoro nas ujrzał, wstał z krzesła i upadł twarzą na ziemię na znak uszanowania dla krzyża. Dawid ksiądz nestoryański, nauczył go tego zwy­

czaju. Potem kazał nam usiąść, a napiwszy się z kielicha poświęconego przez nestoryanów, polecił nam abyśmy toż samo robili.

wziął go do niewoli. Taraerlan jako czciciel Koranu, zniósł pra­

wie wszelkie siady Chrześcijaństwa w tych okolicach. Sprawie­

dliwą lu uwagę zrobić możemy, że gdyby się było Chrześcijań­

stwo przyjęło i umocniło pomiędzy mongołami, to na ów czas szybkim krokiem rozszerzyłoby się po obszernych stepach ta ­ tarskich, po równinach chińskich, a tern samem i po całym wschodzie. Lecz widać, iż najwyższa Opatrzność kierująca lo­

sami świata, a w swoich wyrokach niezbadana, inny kierunek ludzkości w tych stronach, do czasu zostawiła.

Distorya Stanu wewnętrznego Kościoła Powszechnego.

R O Z D Z I A Ł I .

Świetny wpływ Stolicy Apostolskiej, na sprawy

W dokumencie Historya kościoła powszechnego. T. 4 (Stron 115-121)