• Nie Znaleziono Wyników

N iech zw ycięży czas w y zn ac zo n eg o śm ierteln ik o m życia O n, który podo b n y je s t do m nie o bliczem i w d zięk iem , a nie u stęp u je mi u m ie ­ jętn o śc ią śpiew u i p ięknem gtosu! Z m ęczo n y m da on w ieki szczęścia, p rzyw róci glos praw om . Jak Ju trzen k a, któ ra ro z p rasza bled n ące g w ia z ­ dy; ja k Z orza, która sp ro w ad za je 7, pow ro tem ; ja k B rzask różany, który zw ycięża ciem ność i przyw odzi dzień, kiedy jasn e Słońce w yziera na św iat, jad ą c n a sw oim rydw anie; takim oto je s t C ezar, takim ju ż w k ró tce R zym ujrzy N erona. Jeg o p o g o d n e o b licz e p ro m ien ieje łag o d n y m b lask iem , a w łosy b ujnie sp ływ ają na p ięk n ą szyję™.

W intencjonalnie proroczych słow ach boga słońca zaw arta jest w spania­

ła wizja świetlanej przyszłości Rzym u, który pod rządam i w stępującego w ła­

śnie na tron N erona m iał rozkw itnąć, pow racając jednocześnie do sw oich najszczytniejszych tradycji. Przypisyw ana Febusow i w ypow iedź, nakłania­

ją c a jeg o siostry Parki do obdarzenia N erona jak najdłuższą nicią żyw ota, zam ieszczona została w jednym z najdziw niejszych tekstów z czasów rzym ­ skich - pełnej jadu satyrze Udynienie Boskiego Klaudiusza. Jej autorem był prawie sześćdziesięcioletni w ów czas Lucjusz A nneusz Seneka, uznany praw ­ nik, znakom ity retor, stoik a zarazem w ychow aw ca N erona i protegow any jego matki Agryppiny. Udynienie (Apokolokyntosis) to cynicznie prześm iew ­

cze zniekształcenie greckiego słowa apotheosis - ubóstwienie. Cynicznie

prze-111 L. A. Seneka, Udynienie Boskiego Klaudiusza. Cyt. za: A. Krawczuk, Neron. Warszawa 1969, s. 141.

śm iew cze, bo sław ny autor pisze ten niesm aczny paszkw il tuż po tragicznej śm ierci cezara K laudiusza, podstępnie otrutego z rozkazu żony Agryppiny.

Pisze go przy tym niem al jednocześnie z m ow ą pochw alno-pogrzebow ą na cześć zm arłego oraz je g o rodu, m ow ą, którą w stępujący na tron wychowa nek Seneki, adoptow any syn K laudiusza, N eron K laudiusz D ruzus Germa- nik C ezar w ygłosił nieco później przed senatem .

Z anim jed n ak doszło do znam iennych w ydarzeń z 13 października 54 r.

n.e. m iały m iejsce niezw ykle skom plikow ane zbiegi okoliczności, w wyniku których losy jed n eg o z najznakom itszych filozofów rzym skich splotły się z losam i jed n eg o z najokrutniejszych cesarzy.

U rodzony w H iszpanii, najw cześniej około 5 roku p. n.e. Luciusz Anne- usz, zw any później Seneką M łodszym ’1 okazał się człow iekiem słabym fi­

zycznie i chorow itym , ale też silnym duchow o i am bitnym . Praw nik z w y­

kształcenia w pierw szym okresie sw ojego życia zaw odow ego działał na prow incji, z czasem jednak przeniósł się do Rzymu i powoli coraz silniej wiązał sw oje losy z dw orskim i koteriam i. M im o głębokiego zaangażow ania w bieżące spraw y polityczne Seneka starał się nie tracić do nich dystansu.

Próbow ał udow odnić, że m ożliw e jest pogodzenie etyki stoików, stawiającej na najw yższym piedestale m ądrość i cnotę, z czynnym udziałem w życiu, a n a w e t p a ła c o w y c h in try g a c h . N ie stro n ił też od g ro m a d z e n ia d ó b r doczesnych. Stoicyzm Seneki podporządkow any był rzym skiem u pragm aty­

zm ow i. W rezultacie więc sprow adzał się z jednej strony do pozyskiw ania ja k najszerszych dośw iadczeń, z drugiej zaś do św iadom ej i pełnej dystansu rezygnacji z każdej zdobyczy - w myśl zasady, że praw dziw y mędrzec w isto­

cie rzeczy nie potrzebuje niczego i niczego stracić nie może:

M ędrzec [ ... ] nic m oże n iczego stracić. W szystko u lokow ał w sobie, n iczcgo nic zaw ierza L.osowi, d o b ra sw e o p iera na trw ałych podstaw ach, zad o w ala się cnot;), która nie po trzeb u je darów L osu, i dlateg o nie m oże się ani po w ięk szać, ani zm niejszać. To bow iem , co o siąg n ęło ju ż sw oją pełnię, nie po siad a m ożliw ości dalszeg o w zrostu, a L os nie w yryw a n i­

czeg o innego niż. d a l'2.

11 Historycy podaj;) tu ló /n e daty: Stanisław Stabryla s;|dzi. że „przypuszczalnie w roku 4 przed Clir” . Por. 1.. A. Seneka. Myśli, wybrał, przełoży! i opracował S. Stabryla. Kraków 1987, s. 5; Mie­

czysław Olszowski we Wstępie do Listów moralnw li do I-ti< vlitisza. I w o w -Warszawa 1922 pisze, że było to „przypuszczalnie w trzecim roku przed Chr." Aleksander Krawczuk sugeruje, że mogło to być w roku 5 p.n.e.

L. A. Seneka. O niczlonmuści mędrca. 5. 3 -5 . Wszystkie cytaty z pism Seneki, podawane bez szczegółowej lokalizacji, pochodź;) z L. A. Seneka, Myśli, wybrał, przel. i oprać. S. Stabryla, Kra­

ków 19X7.

Karierę dw orską rozpoczął Seneka na dworze Kaliguli. Udało mu się unik­

nąć śmierci z rąk szalonego cezara, zazdrosnego o retoryczne um iejętności pro­

wincjusza. W kilka lat później, ju ż za czasów Klaudiusza, oskarżony został przez M essalinę o romans z Liwillą, bratanicą Klaudiusza i zesłany na Korsy­

kę. Siostra Liwilli i Kaliguli, A gryppina, jak o dw unastoletnia dziew czynka wydana za mąż za G nejusza Domicjusza, w roku 37 urodziła mu syna Lucju­

sza Domicjusza, a już w dw a lata później posądzona przez brata o zdradę ska­

zana została na wygnanie. Gnejusz opiekował się synem tylko przez kilka m ie­

sięcy; po jeg o śmierci opiekę na chłopcem przejęła ciotka D om icja Lepida, skądinąd matka Walerii Messaliny, żony Klaudiusza. M łody Lucjusz był tow a­

rzyszem zabaw swojej rówieśniczki Oktawii, córki Klaudiusza i Messaliny.

W wyniku splotu niemal niepraw dopodobnych okoliczności na początku roku 41 Klaudiusz, uznawany w rodzinie za kalekę i niezdarę, został obw ołany ce­

zarem. D w adzieścia dni później M essalina urodziła mu syna Brytanika. Rzym miał nowego władcę i praw ow itego następcę tronu.

Gdyby nie skandaliczne postępow anie Messaliny, która ju ż w kilka lat po wstąpieniu na tron zapragnęła nie tylko zbulw ersow ać opinię publiczną osten­

tacyjnym cudzołóstwem , ale i przy pomocy kochanka dokonać zam achu stanu -praw dopodobnie Lucjusz Dom icjusz nigdy nie przeszedłby do historii. Tym­

czasem Klaudiusz odkrył spisek M essaliny i w 48 r. w ydał na nią wyrok śmier­

ci. Zdrada ukochanej żony była jednak dla cezara niezwykle bolesna - niew y­

kluczone też, że zaczął powątpiewać, czy siedmioletni Brytanik jest jego synem.

Być może źródłem tej plotki stała się Agryppina, która po pow rocie do Rzymu, kolejnym zamążpójściu i kolejnym wdow ieństw ie postanow iła poślubić sw e­

go stryja - owdow iałego cezara. Zam iary te zrealizow ała w początkach roku 49. Niedługo potem am bitna cesarzow a odw ołała z zesłania Senekę, pow ie­

rzając mu obowiązki w ychowawcy Lucjusza Dom icjusza” . W ybór Agryppiny był ze wszech m iar uzasadniony. Seneka cieszył się wówczas sławą nie tylko znakom itego prawnika, ale i mędrca, wyznaw cy filozofii stoickiej, utożsam ia­

nej z kw intesencją wartości fundujących w ielkość i nieprzem ijalność Rzymu.

Oddawanie następców tronu pod opiekę filozofów nie było niczym szczegól­

nym - precedensu dokonał Filip Macedoński powierzając wychow anie A lek­

sandra Arystotelesowi ze Stagiry. Nauczycielam i m łodego Lucjusza mieli być także Arystoteles Grek, kom entator Stagiryty i Egipcjanin Chajrem on, autor historii Egiptu z czasów faraonów 14. Takie zaplecze intelektualne miało też zre­

kompensować synowi cesarzowej niedostatki edukacji wczesnego dzieciństwa,

” Por. m.in. A. Krawczuk. Neron...

14Tamże, s. 197-208.

które w dom u ciotki Domicji Lepidy spędzał w towarzystwie dwóch niewolni­

ków: fryzjera i tancerza'5.

W tym sam ym też czasie A gryppina zaręczyła sw ojego jedynaka z córką K laudiusza, Oklawią. N astępny krok cezara zdum iew a historyków - oto 20 lu­

tego 50 roku Klaudiusz adoptuje Lucjusza, który odtąd przyjął oficjalne imiona N eron K laudiusz D ruzus G erm anik Cezar. Faw oryzow anie pasierba i w y­

raźne zaniedbyw anie B rytanika Tacyt przypisuje zabiegom A gryppiny36.

Ta am bitna i nie przebierająca w s'rodkach kobieta, bałw ochw alczo ubóstw ia­

ją c a syna, z którym była przez kilka lat rozłączona, postanow iła zis'cic astro­

logiczną przepow iednię i dopom óc N eronowi w zdobyciu tronu. Jednym z jej sojuszników m iał być Lucjusz A nneusz Seneka, głęboko urażony zesłaniem , na jak ie skazał go K laudiusz z poduszczenia M essaliny.

Każdy niepraw dopodobny splot wydarzeń porusza opinię publiczną. Może stać się przedm iotem pospiesznych ocen, krytycznych lub przychylnych ko­

mentarzy, w reszcie mniej lub bardziej praw dopodobnych interpretacji. O bję­

cie przez Senekę obow iązków w ychow aw cy cesarskiego pasierba nie w yda­

w ało się zapew ne w ydarzeniem w ielkiej w agi. K iedy jed n ak pasierb ów zasiadłszy na Ironie cesarskim skutecznie odsunął od w ładzy m atkę i przy­

rodniego brata, kiedy po rozpoczęciu rządów w aurze m łodzieńczej genial- nosxi z czasem zasłynął z w yrafinow anego okrucieństw a - nie tylko opinia publiczna była zbulw ersow ana. W zburzeni też byli profesjonalni politycy i historycy cesarstw a, odnotow ując niekiedy drobne pozornie inform acje, m ające na celu w yjaśnienie przebiegu w ydarzeń. H istoriografia rzym ska nie była zbyt m ocno przesiąknięta fideizm em , ale tow arzyszyło jej przes'wiad- czenie o znaczącym w pływ ie Losu na bieg w ydarzeń. H istorycy cenili w róż­

bitów, a szczególną estym ą darzyli Sybillę, pilnie spisywali wzmianki o wróż­

bach i proroczych snach, nie lekcew ażyli znaków. Także i w tym obszarze byli spadkobiercam i tradycji greckiej17. Nic więc dziw nego, że szukali także uzasadnień dla tragicznych w ydarzeń, jakie miały m iejsce w połow ie I w ie­

ku w R zym ie i na Palatynie. Sw etoniusz w Żywotach cezarów umies'cił m ię­

dzy innym i w zm iankę o śnie, który jakoby miał Seneka tuż po w yborze na w ychow aw cę N erona. Była to znam ienna w izja, w której m iejsce praw dzi­

w ego w ychow anka zajął Kaligula™. Trudno dzis' rozstrzygnąć, czy

Sweto-Tamże, s. 36.

łf’Tacyt, Roczniki, X11-XV, przeł. S. Hammer.

17 Por. S. Oświęcimski. Zeus daje tylko znak, Apollo wieszczy osobiście. Starożytne wróżbiar­

stw o greckie, Wrocław 1989.

,K Swetoniusz. Nero, 7,

niusz, urodzony około roku 70, a więc w dw a lata po śm ierci N erona podaje informację mającą jakąkolw iek wartość historyczną; niew ątpliw ie jednak post factum był to znaczący kom entarz. Seneka ponoć nie w ierzył w sny, ale też chyba nie m iał w ątpliw ości, że je g o podopieczny, narażony na intrygi, nie­

ustanne pokusy i dem oralizację, jak ie niesie z sobą zbyt szybko uzyskana władza m ógł bez trudu pójść w ślady szalonego cezara. W każdym razie - jeśli napraw dę filozof śnił o Neronie ja k o o Kaliguli, to ten sen się ziścił.

Klęska dydaktyczna okazała się też w znacznej m ierze klęską filozofii. A prze­

cież Seneka ze wszech m iar usiłow ał jej zapobiec, kreując św ietlaną wizję przyszłości w ychow anka, śniąc na jaw ie sen o je g o wielkości i o państw ie rządzonym przez m łodego m ędrca. Ale nie był to sen proroczy.

Senekę trudno uznać za bezw olne narzędzie w rękach Agryppiny, podob­

nie jak trudno go posądzać o przedkładanie dworskiej kariery nad dobro płyną­

ce ze szlachetnych uczynków. Jednak niektóre postępki filozofa budzą zdu­

mienie i niesmak. Zachowały się jego panegiryki pisane na cześć Kaliguli, Klaudiusza i Nerona, znany jest także jeg o krytyczny stosunek do każdego z tych władców. Pisane na wygnaniu listy, podobnie jak cała tw órczość filozo- ficzno-literacka z okresu politycznej bezczynności po śmierci prefekta preto­

rianów, A franiusza Burrusa, wspólnie z którym spraw ow ał rządy w im ieniu małoletniego Nerona - w skazują na to, że Seneka miał zdum iew ającą św iado­

mość znikomości dóbr lego świata, pełen dystansu stosunek do życia i bardzo klarowną koncepcję nieuniknioności losu. Ale m im o to jednocześnie irytow a­

ło go stereotypowe wyznaczanie mędrcowi roli nędzarza:

N ie zabraniaj filozofom pieniędzy! P rzecież m ądrość nic je s t sk a z a ­ na na ubóstw o! F ilo zo f m oże posiadać naw et o g ro m n e m ajątki, byleby nie w ydzierał ich nikom u siłą, byleby czy ja ś krew ich nie p lam iła. [ ...) D laczegóż to c złow iek m ądry m iałby o drzucać o d siebie laski losu? O czy ­ w iście, tym , co zyska w sposób godny, nie będzie, się p rzech w alał i nic będzie się też tego w stydził. Ż aden b rudny p ien iążek nie w ejdzie do dom u m ędrca, ale nie będzie od rzu co n e b o gactw o o trzy m an e dzięki szczęściu i cnocie. M ożna p o d ró żo w ać i pieszo, każdy je d n a k woli p o służyć się w ozem . Podobnie m ędrzec: jeśli nadarzy się o kazja w zb o g acen ia się. sk o ­ rzysta z niej bez w a h a n ia ” .

I Seneka um iał z nadarzających się okazji skorzystać - je g o m ajątek pod koniec kariery szacow ano na 300 m ilionów sestercji. Była to sum a ogrom na;

tym bardziej, że w codziennym życiu, jak na ascetycznego m ędrca przystało,

•WL. A. Seneka. De vita beata, 23 f parafraza). cyt, za A. Krawczuk. Neron.... s. 222-223.

zadow alał się niew yszukanym jadłem , które popijał źródlaną wodą. Ślady inform acji o tych przyzw yczajeniach znajdujem y na kartach Quo vadis?

U w ikłany w w ir historycznych w ydarzeń Lucjusz A nneusz niew iele miał okazji do „niepróżnującego próżnow ania” . Pozostaw ił jednak szereg filozo­

ficznych traktatów , listów, przem yśleń i sentencji. C zęść z nich stała się w ła­

snością publiczną, przybrała postać anonim ow ych pow iedzeń; część nato­

m iast zachow ała swój charakter elitarny. Z w łaszcza że Seneka bardzo silnie podkreślał, iż praw dziw a m ądrość nie je st dostępna każdem u, że wym aga w yrzeczeń i długich przygotow ań, studiów i przem yśleń. Praw dopodobnie więc i dlatego nie był nigdy republikaninem ; skupienie w ładzy w ręku do­

brze przygotow anego cesarza rokow ało jeg o zdaniem w iększe nadzieje na pom yślność państw a niż schlebiające plebejskim gustom procedury dem o­

kratyczne. „Złe to rządy, kiedy pospólstw o kieruje w ładcam i”40 - pisał.

W 49 roku n.e. rozpoczął się okres dziesięcioletniej kariery dworskiej filozofa i przyjaźni z w ychow ankiem , której nie zachw iał ani przypuszczal­

ny u d /ia ł N erona w śm ierci przybranego ojca, ani skłonność m łodzieńca do rozlicznych rom ansów , ani nie licująca z w iekiem i stanow iskiem sam ow o­

la, ani naw et uśm iercenie przyrodniego brata B rytanika i siostry, a zarazem żony, O ktaw ii. Seneka potrafił uspraw iedliw ić naw et zabójstw o Agryppiny, sw ojej protektorki i jedynej osoby, z którą Neron rzeczyw iście m usiał się li­

czyć. D opiero śm ierć A franiusa B urrusa, w ieloletniego prefekta pretorianów i rzeczyw istego w spółrządcy Rzym u spraw iła, że filozof wycofał się z czyn­

nego życia politycznego i pośw ięcił pracy intelektualnej. Cesarz udzielił mu dym isji, ale jednocześnie zakazał oddalania się z Rzym u. Ta decyzja pozba­

w iła N erona tow arzystw a uciążliw ego m entora, lecz nie zachw iała do końca autorytetu Seneki. Jego w pływ na w ychow anka trw ał nadal, choć Seneka starał się go nie w ykorzystyw ać. Przeciw nie - zostaw ił N eronow i całkow itą sw obodę działania i m ilczał nie proszony o radę.

* * *

A kcja Quo vadis ? rozpoczyna się w roku 63. Neron jest dw udziestosze­

ścioletnim m ężczyzną, m ającym za sobą niebanalne dośw iadczenia.

P oza p lanem „ u o b ecn io n ej” akcji „pow ieści z czasów N ero n a” p o ­ zostały - pisze T eresa S w ięto sław sk a - pierw sze lata pan o w an ia cezara, gdy zn ajd o w ał się on pod „ d o b ry m ” w pływ em prefekta p retorianów Sek- stu sa A fran iu sza B u rru sa i filo zo fa L u cju sza A n n cu sza Seneki. K iedy

L. A. Seneka. Oktawia. 578.

w roku 62 zm arł B urrus, tak że i S en ek a stracił p ozycje i w pływ y na d w o ­ rze i usunął się w cień ż.ycia pryw atnego'".

A kcja sienkiew iczow skiej pow ieści pokazuje w ięc Rzym „za czasów Nerona”, N erona rządzącego bez w sparcia znakom itego w ychow aw cy i bez oddanego mu prefekta pretorianów , ale nie sam odzielnie. M iejsce B urrusa zajął Tygellin, a nauki m oralne Seneki zostały w yparte przez „opcję este­

tyczną” : cesarz zapragnął realizow ać swe talenty artystyczne i zaczął ota­

czać się ludźmi sztuki. Losy pow ieściow ych bohaterów zam knięte są w ści­

śle określonym czasie m iędzy rokiem 63 a 68 n.e.

W roku 63 w racający do Rzym u po w ojnie z A rm enią W inicjusz poznaje w domu A ulusów - oddaną pod opiekę Plaucjusza i Pom ponii G recyny - Ligię, zakochuje się w niej i opow iada o swojej fascynacji Petroniuszow i.

Ten z kolei nakłania N erona do przew iezienia zakładniczki na Palatyn w in­

tencji późniejszego pow ierzenia opieki nad nią W inicjuszow i. Zrozpaczony Plaucjusz, który nie rozum ie istoty tej intrygi i posądza o inicjatyw ę uprow a­

dzenia Ligii sam ego N erona, szuka pom ocy u Seneki. Scena rozm ow y z prak­

tycznie skazanym na areszt dom ow y filozofem je st jedynym epizodem w sien­

kiewiczowskiej pow ieści, w którym Seneka ma okazję do prezentacji drobnej części sw oich postaw i poglądów. Sienkiew icz sugeruje, że stary filozof zdą­

żył ju ż przeniknąć pokrętną złośliw ość byłego w ychow anka i je g o resenty- m entalne skłonności:

Je d n ą ci ty lk o m ogę o d d a ć usłu g ę, sz la c h etn y P la u cju sz u , to je s t - nie o k azać n igdy c ez aro w i, że serce m oje o d c zu w a tw ój ból i że c h c ia ł­

bym ci d o p o m ó c, g d y b y bo w iem c ez ar p o w z iął n a jm n iejsz e pod tym w zg lęd em p o d ejrz en ie, w ied z o tym , że nie o d d a łb y ci L ig ii, ch o ćb y nie m iał do teg o ż ad n y ch innych pow odów , ja k ty lk o , by mi u c zy n ić na złos'ć42.

Seneka nie ma ju ż żadnych złudzeń - je st przekonany, że czynienie zła spraw ia N eronow i przew rotną przyjem ność, że m łody człow iek długo cho­

wa w pam ięci urazy, i że nie zapom ina naw et przem ilczeń, jeżeli m oże d o ­ myślać się w nich intencji nagany.

- M ilczałeś', P laucjuszu, m ilczałeś przez lata całe. a cezar nie lubi tych, którzy m ilczą! Jakże ci było nie unosić się nad je g o p ięknością.

41 T. Ś w ię to sła w sk a , „Quo vadis'.’ " Henryku Sienkiewicza. Od legendy do arcydziełu. Ł ódź 1997, s. 134.

1:H. S ien k iew icz, Quo vut! is'.’ Powieść z czasów Nerona, w stęp o r a / sło w n ik H. K osętka, H. I u- ciorow ska, L. L u d o ro w sk i, K raków 1996, s. 44.

c n o tą, śpiew em , nad je g o d ek lam acją, po w o żen iem i w ierszam i. Jakże ci było nie w y staw iać śm ierci B ry tan ik a, nie pow ied zieć m ow y pochw alnej na cześć m atkobójcy i nie złożyć życzeń z po w o d u uduszenia O ktaw ii.

B rak ci p rzezo rn o ści. A ułu, któ rą my, żyjący szczęśliw ie przy dw orze, p o siad am y w stopniu o d p o w ie d n im 4’.

Sienkiew iczow ski Seneka jest przepełniony ironiczną mądrością doświad­

czenia:

- Ach, N ero m a w dzięczne serce. K ocha ciebie, b oś służył Rzym ow i i imię jego rozsław ił na krańcach św iata, i kocha m nie, bom m u był mi­

strzem w m łodości. D latego, w idzisz, w iem , że ta w oda nie jest zatruta, i piję ją spokojny. W ino w m oim d om u byłoby mniej pew ne, ale jeś liś spra­

gniony, to napij się śm iało tej wody. W odociągi prow adzą ją aż z G ór A l­

bańskich i chcąc ją zatruć trzeba by zatruć w szystkie fontanny w Rzymie.

Jak w idzisz, m ożna być jeszcze n a tym św iecie bezpiecznym i m ieć spo­

kojną starość. Jestem chory w praw dzie, ale to raczej dusza choruje, nie ciało44.

N iedom agania fizyczne tow arzyszyły Senece przez całe życie i lekce­

w ażył je ostentacyjnie. A le zdrow ie duszy było przedm iotem jeg o nieustan­

nej troski. Tym czasem autor Q uo va d is? sugeruje, że ostatnie lata Seneki zatruw ają w ątpliw ości, a m oże naw et w yrzuty sum ienia.

I... ] życic je g o było szeregiem ustępstw czynionych zbrodni. Sam to czuł, sam rozum iał, że w yznaw ca zasad Z enona z C itium inną pow inien był iść drogą, i cierpiał z tego pow odu w ięcej niż z obaw y sam ej śm ierci45.

Taka sugestia, zam ieszczona exp re sis verbis ju ż w piątym rozdziale po­

wieści dom aga się uzasadnienia. A tym uzasadnieniem coraz wyraziściej staje się sam a powieść, będąca przecież m iędzy innymi historią życia Nerona wy­

zw olonego spod kurateli Seneki, Nerona znającego doskonale stoickie ideały i depczącego je z całą prem edytacją i zapam iętałością ogarniętego resentymen- tem tyrana. Sienkiew iczow ski Seneka wie, że jeg o w ychowanek jest zbyt sła­

by, by rządzić sam odzielnie, że przyzw yczajony do opieki i doradców zawsze będzie liczył się ze zdaniem otoczenia. Problem w tym , że obdarzał autoryte­

tem ludzi, o których - poza Petroniuszem - stoik m ógł w yrażać się tylko z pogardą:

" T a m ż e , s. 44.

4 ,T am /.e. s. 44.

4S T am że, s. 45.

- Petroniusz i ja - odpo w ied ział Seneka - jes te śm y ludzie z dw óch przeciw nych obozów . Sposobów na niego nie w iem , w p ły w o m niczyim nie podlega. Być m oże. żc przy całym sw ym zepsuciu w ięcej on jeszc ze w art o d tych łotrów , którym i N ero dzis; się otacza. A le do w o d zić m u, że popełnił zły uczynek, je s t to ty lk o czas tracić; P etro n iu sz d aw n o zatracił

- Petroniusz i ja - odpo w ied ział Seneka - jes te śm y ludzie z dw óch przeciw nych obozów . Sposobów na niego nie w iem , w p ły w o m niczyim nie podlega. Być m oże. żc przy całym sw ym zepsuciu w ięcej on jeszc ze w art o d tych łotrów , którym i N ero dzis; się otacza. A le do w o d zić m u, że popełnił zły uczynek, je s t to ty lk o czas tracić; P etro n iu sz d aw n o zatracił

Powiązane dokumenty