• Nie Znaleziono Wyników

Państwo Islamskie w perspektywie czasopisma „London Review of Books”

3. Niebezpieczne związki: reżim syryjski a dżihadyści

Umiarkowany pluralizm polityczny, który cechował reżim Partii Baas w Syrii za czasów Hafiza al-Asada po roku 1970, nie obejmował stronnictw politycznych odwołujących się do tożsamości muzułmańskiej. Nie bez znaczenia był fakt, że klan Asadów wywodził się z szyickiej sekty alawitów, przez wieki upośledzonej w Syrii, której członkowie byli licznie reprezentowani w aparacie władzy [Jomma, Jartyś 2015: 2].

Pierwszy wybuch przemocy między rządem i syryjskimi Braćmi Muzułmanami wybuchł w 1964 r., mniej niż rok po przejęciu władzy przez baasistów. Islami-ści sprzeciwiali się świeckoIslami-ści Baas, jej socjalizmowi – zagrażającemu drobnemu biznesowi, który sprzyjał Bractwu. Pewne znaczenie miało wsparcie reżimu przez chrześcijan i alawitów, co oznaczało, że sunnicka większość miała być rządzona przez „niewierzących” i „apostatów” [Neumann 2014]. Jak zauważa Łukasz Fyderek [2011: 56-57], „Na fali ożywienia religijnego społeczeństw arabskich po roku 1967 powstawały nielegalne ugrupowania polityczne odwołujące się do doktryny muzuł-mańskiej i postulujące w swych programach zmianę świeckiego systemu politycznego w kraju. Wymienia się wśród nich: Islamski Ruch Wyzwolenia działający w Aleppo, Islamską Partię Wyzwolenia, Młodzież Mahometa, Dżundullah – Żołnierze Boga, grupę Marwana al-Hadidiego oraz najpotężniejsze – Bractwo Muzułmańskie”. Wiele organizacji islamistów tworzyło zbrojne milicje, które od połowy lat 70. dokonywały zamachów na funkcjonariuszy baasistowskich, urzędników państwowych i alawitów. W czerwcu 1979 r. członek Bractwa Muzułmańskiego zastrzelił 50 alawickich kade-tów w akademii wojskowej. Głównymi ośrodkami oporu były północne aglomeracje Aleppo, Hamy i Hims, gdzie rebelianci mieli poparcie konserwatywnej ludności sunnickiej. W lutym 1982 r. oddział armii syryjskiej w Hamie wpadł w zasadz-kę i został zdziesiątkowany. Zapoczątkowało to dwutygodniową lokalną rebelię. Islamiści opanowali centrum miasta i odpierali ataki wojska, mając nadzieję, że przyczyni się to do ogólnonarodowego powstania i obalenia reżimu. Armia i oddziały paramilitarne dokonały bombardowania artyleryjskiego centrum miasta, szacuje się, że w jego wyniku zginęło od 10 do 25 tysięcy osób [Fyderek 2011: 57].

Brutalna eliminacja tego ruchu nie oznacza bynajmniej, że Syria była wyjątkiem w pejzażu arabskiego „zwrotu religijnego” w ostatniej dekadzie XX w. [Neumann

2014]. „W latach dziewięćdziesiątych – zaznacza Fyderek [2011: 58] – zaczęto usuwać administracyjne restrykcje dotyczące muzułmańskiego ubioru, ograniczono wpływ cenzury na publikacje religijne i rozpoczęto budowę nowych meczetów. […] aż do śmierci Hafiza al-Asada udawało się nie dopuścić do rozwoju eks-tremistycznych ugrupowań sunnickich, pomimo zachodzącego w całym świecie muzułmańskim odrodzenia religijnego i rozkwitu ruchów fundamentalistycznych”. Wielu sunnitów w religii szukało odpowiedzi na problemy gospodarcze i polityczne, korupcję i poczucie beznadziejności. Zdając sobie z tego sprawę, Baszar al-Asad (syn Hafiza), który przejął władzę po ojcu w roku 2000, przez pierwsze lata swego przywództwa starał się poddać kontroli ożywienie islamskie. Tworzył instytucje religijne, banki islamskie, rozluźniając regulacje dotyczące publicznego okazywania wiary, takie jak noszenie chust w budynkach rządowych czy modlitwę w wojsku. Stało to w sprzeczności z oryginalną doktryną baasizmu, określającą islam jako „ideologię reakcyjną”. W tym czasie dżihadyści w tajemnicy zdobywali popular-ność wśród salafitów w ubogich syryjskich suburbiach i wsiach, takich jak choćby Daraa na południu, Idlib na północy, i na przedmieściach Aleppo. Pod koniec 1999 r. zasadzka dżihadystów skutkowała czterodniowymi starciami – aresztowano 1200 bojowników i ich sympatyków. Po 11 września 2001 r. Asad zaoferował swoją pomoc w wojnie z terrorem, przynajmniej do 2005 r. administracja Busha przekazywała Syrii podejrzanych o prowadzenie dżihadu. Aparat bezpieczeń-stwa Asada próbował infiltrować ruch dżihadu, co okazało się nader skuteczne w zmaganiach z Bractwem Muzułmańskim w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia [Neumann 2014].

Amerykańska inwazja na Irak w marcu 2003 r. wzbudziła oburzenie syryjskich salafitów, uznających okupację ziem muzułmańskich za uprawniony powód do sięgnięcia po broń. Salafitów nie udało się uspokoić wypróbowanymi metoda-mi, takimi jak organizowanie demonstracji i wyrażanie gniewu w państwowej telewizji – pragnęli oni wyjechać do Iraku i zabijać Amerykanów. Po pewnym czasie Asad i jego służby zdecydowały uczynić zadość oczekiwaniom dżihadystów. Wydawało się to dobrym rozwiązaniem z dwóch względów. Po pierwsze, z Syrii pozbyto by się tysięcy najbardziej agresywnych salafitów, którzy pragnęli dżihadu. Władze miały nadzieję, że trafią oni na wojnę, z której nigdy nie wrócą. Po drugie, korzystne byłoby zdestabilizowanie okupacji Iraku, aby uniemożliwić Bushowi juniorowi obalenie innych autorytarnych reżimów, włącznie z syryjskim. Nieomal z dnia na dzień Syria stała się głównym punktem przerzutowym zagranicznych dżihadystów, którzy chcieli dołączyć do irackiego powstania. Wewnątrz Syrii służby Asada uruchomiły swoich współpracowników. Najistotniejszym z nich był Abu al-Kakaa, salaficki kleryk z Aleppo, który studiował w Arabii Saudyjskiej; jego kazania przyciągały setki, a niekiedy nawet tysiące wiernych. Przed inwazją na Irak jego zwolennicy działali niczym strażnicy religijnej moralności, karząc za

„niewłaściwe zachowania”, podsycając nienawiść przeciwko „niewiernym” rządom Izraela i Stanów Zjednoczonych. Po inwazji grupa zaczęła dostarczać Zarkawiemu syryjskich rekrutów dla Al-Kaidy w Iraku: przez większość 2003 r. Syryjczycy stanowili najliczniejszą grupę zagranicznych bojowników powstania. Cztery lata później, kiedy zmieniły się kalkulacje polityczne syryjskich władz, Kakaa został zastrzelony w niewyjaśnionych okolicznościach. W jego pogrzebie uczestniczyli członkowie syryjskiego parlamentu, trumnę kleryka udekorowano flagą syryjską [Neumann 2014].

Przez Syrię do Iraku trafiali dżihadyści z Libii, Arabii Saudyjskiej i Algierii, dostając się tam przez Damaszek bądź jeden z palestyńskich obozów w Libanie. W roku 2007 amerykańskie władze szacowały, że 90% zamachowców samobójców w Iraku stanowili obcokrajowcy, z której to liczby 85-90% trafiło do Iraku przez Syrię [Neumann 2014]. Sieć dżihadystów w Syrii stała się przedłużeniem irackiej, działając bez aktywnego wsparcia władz syryjskich, lecz zapewne za ich wiedzą. Już w 2005 r. było jasne, że Operacja Iracka Wolność nie przebiega bez problemu i że Syria nie musi się martwić, iż może być kolejnym celem inwazji Stanów Zjednoczonych. Niemniej jednak, jak dowiedzieliśmy się z ujawnionych przez serwis WikiLeaks depesz dyplomatycznych, jeszcze w 2006 r. amerykańscy oficjele zastanawiali się, jak osłabić reżim syryjski [Naiman 2015]. Nieustanny napływ uchodźców był coraz większym brzemieniem dla gospodarki syryjskiej. Od roku 2008 było oczywiste, że Syria pragnęła w Iraku nie niepokojów, lecz stabilności. Co więcej, Al-Kaida w Iraku przestała myśleć o walce z Amerykanami, dążąc do wojny domowej z szyitami, co syryjskie władze, zdominowane przez alawitów, przeraziło. Nie bez przyczyny – sieci dżihadystów nader szybko rozwinęły się, nawet Kakaa, który miał wzywać do umiaru, gdy powstanie przekształciło się w wojnę sekciarską, utracił większość swoich wpływów. Przemyt bojowników stał się tak dochodowym biznesem, że jego zatrzymanie wiązałoby się z poważnym konfliktem z plemionami. Reżim stworzył zjawisko, którego nie był już w stanie kontrolować [Neumann 2014].

Służby Asada miały ofertę dla powracających do Syrii po 2005 r. dżihadys-tów, czyniąc ich – we własnym mniemaniu – narzędziem polityki zagranicznej, tym razem wykorzystując ich w Libanie, z którego Syria musiała się wycofać po 30-letniej okupacji wojskowej, gdyż obwiniano reżim Asada o zabójstwo libańskiego premiera Rafika Haririego. Zagraniczni dżihadyści powrócili do obo-zów palestyńskich nieopodal Sydonu i Trypolisu. Ani Fatah al-Islam, ani Usbat al-Ansar, dwie lokalne grupy dżihadystów, nie były w pełni kontrolowane przez syryjskie służby, lecz były dość skorumpowane, by zdestabilizować ład politycz-ny, zwiększać napięcia religijne i utrudniać prace specjalnego trybunału, który prowadził dochodzenie w sprawie zabójstwa Haririego. Niemniej jednak wielu bojowników pozostało w Syrii, atakując gmachy rządowe, telewizję państwową,

ambasadę amerykańską i szyickie miejsce kultu. Było też wiele drobniejszych incydentów i nieudanych ataków, które rząd utrzymywał w tajemnicy – strzelanin czy udaremnionych zamachów bombowych. Za pierwszą falą tych ataków w latach 2004-2006 stała zapewne grupa Dżund al-Szam (prawdopodobnie założona przez Zarkawiego), za drugą – z lat 2008-2009 – członkowie Fatah al-Islam. Tak czy inaczej odpowiedzialnymi byli niegdysiejsi zagraniczni bojownicy, którzy zaczęli używać swych umiejętności w walkach z rządem i ludnością szyicką.

Po irackiej inwazji syryjskie służby specjalne oferowały osadzonym w więzie-niu Sednaya pod Damaszkiem islamistom szansę otrzymania szkolenia wojskowego, aby potem walczyli przeciwko siłom koalicyjnym w Iraku. Część z nich wysłano do Libanu, jednak inni wrócili do Syrii i zostali ponownie aresztowani. Ci ostatni poczuli się zdradzeni, oczekiwali lepszego traktowania, a może nawet uwolnienia. W lipcu 2008 r. wszczęli oni bunt, biorąc za zakładników personel więzienny i kadetów wojskowych, pomimo użycia sił specjalnych więźniowie kontrolowali część więzienia przez miesiące. W styczniu 2009 r. przeprowadzono szturm, który pochłonął życie setki więźniów i dziesiątków żołnierzy. Syryjskie media nigdy nie poinformowały o buncie [Neumann 2014]. Można przynajmniej w części zgodzić się z opinią, że „Arabska Wiosna wlała w serca obywateli ogromną nadzieję, że obalenie dyktatorów stanie się początkiem nowych, demokratycznych rządów, nowej wolności i nowej, prozachodniej władzy. Tak się jednak nie stało. Wiele krajów uległo wewnętrznym podziałom, ponieważ opresja i ucisk trwały zbyt długo i wybaczenie grzechów przeszłości okazało się niemożliwe. Najlepszym przykładem jest prezydent Syrii Baszar al-Asad, który wciąż utrzymując się przy władzy i podsycając konflikty religijne, stworzył doskonałe warunki dla powstania i rozwoju ISIS” [Hall 2015: 15-16].

Kiedy wybuchł konflikt syryjski nie było zaskoczeniem, że struktury dżiha-dystów najpierw pojawiły się we wschodniej części kraju, gdzie znajdowały się punkty przerzutu do Iraku i w miejscach, jak Homs i Idlib, bliskich Libanowi. To dżihadyści, a nie Bractwo Muzułmańskie mogli dać najbardziej gorliwych i doświadczonych bojowników, którzy mieli umiejętności, zasoby oraz dyscyplinę i organizację, aby uderzyć w rząd. ISIS korzysta z tych samych sieci i linii dostaw, które pozwoliły na transfer bojowników z Syrii do Iraku, przy czym obecnie ruch odbywa się w obie strony. Powstanie takich grup, jak ISIS, powoduje, że wie-lu syryjskich opozycjonistów przekonuje, iż dżihadyści w Syrii są marionetkami Asada, manipulowanymi przez służby specjalne, aby zdyskredytować rewolucję. Niektórzy starsi wiekiem i rangą członkowie ISIS mieli pewne związki z syryjskim wywiadem, zaś Asad, który walczy z wieloma świeckimi dezerterami z własnej armii, ma interes w ukazywaniu opozycji jako szalonych fanatyków. Niemniej jednak wbrew bezustannie powtarzanym zapowiedziom różnych opozycjonistów brak twardych dowodów, że dżihadyści jako tacy są kontrolowani przez reżim. Nie

sposób wątpić, że grupy dżihadystów w Syrii zależne są od zewnętrznego wsparcia i międzynarodowych sieci, włącznie z zagranicznymi bojownikami z państw śród-ziemnomorskich, a nawet Europy. Jednakże mogli oni ich tak szybko zmobilizować dzięki postępowaniu rządu Asada [Neumann 2014].