• Nie Znaleziono Wyników

O niezrozumiałej zarozumiałości arcyzrozumialstwa

Są rzeczy tak smutne, że w starciu z nimi łamie się i pry-ska wypróbowany nawet sztych szubienicznego humoru, którym się w kole wtajemniczonych pocieszać zwykli stra-ceńcy wszelkich czasów.

Współczesna krytyka polska…

Czy może być wdzięczniejszy temat dla kawalersko-ka-walarskich konceptów? czy może być poważniejszy temat społeczny zadumy, uprzedzającej troską dzień wstający?

Co począć? jak się obrócić, gdy ma się przed sobą z jednej strony lity mur tępego bezwładu i społecznej martwoty, a z drugiej – zorganizowaną, równie tępą i bez-władną jak ogół społeczeństwa – opinię „rzeczoznawców”

wszelkiego autoramentu kurierków i gazetek.

Od prawego do lewego skrzydła prasy polskiej panuje w dziedzinie sztuki całkowita jedno- (czytaj bez-) myślność;

„Gazeta Poranna”80 może śmiało paść w ramiona „Robot-nikowi”81, a „Kurier Warszawski”82 uściskać się z „Nową

80 „Gazeta Poranna” – polityczny dziennik informacyjny wydawa-ny w Warszawie w latach 1912–1929; do 1928 roku organ Naro-dowej Demokracji.

81 „Robotnik” – organ prasowy Polskiej Partii Socjalistycznej wy-dawany od 1894 roku.

82 „Kurier Warszawski”  – dziennik informacyjno-publicystycz-ny wydawainformacyjno-publicystycz-ny w  latach 1821–1939 w  Warszawie; od początku

Kulturą”83. Raz przecież zapanowała jedność w narodzie polskim, wróciły błogie czasy króla Sasa czy Ćwieczka.

O cóż więc jeszcze chodzi?…

Najnowsza poezja polska, o której ogół społeczeń-stwa nic zgoła nie wie, wietrząc w niej tylko „żydostwo”

i enigmatyczny „futuryzm”, rozwija się w tak potwornych warunkach, jest tak bolesną i nikczemnie przemilczaną tragedią nowoczesnego artysty, że doprawdy, może po latach, gdy na jaw wyjdą wymykające się dziś jeszcze mi-nierskie roboty nieustraszonych górników, zasypanych bezwładem tłoczącej bezmyślności lub świadomie złej woli, może wtedy po latach z tych straceńczych zakusów ktoś nieprzewidziany a czujący nad miarę triumfującej Bestii stworzy nowy poemat życia, nie mniej „wzorowy”

niż ten, któregośmy się zwykli doszukiwać w tych złotych czasach, kiedy to ludzie bywali zacni i poczciwi, czyty-wali Ćwierciakiewiczową [!]84, Syrokomlę85 i – rozumieli wszystko…

lat 80. XIX wieku wyróżniał się dobrym działem kulturalnym.

Publikowali w nim: Bolesław Prus (od 1874 Kroniki tygodniowe), Henryk Sienkiewicz, Aleksander Świętochowski; po 1918 roku związany z orientacją prawicową.

83 „Nowa Kultura”  – tygodnik społeczno-kulturalny wydawany w latach 1923–1924 w Warszawie po zawieszeniu „Kultury Robot-niczej”. Pismo czyniło próby powiązania teorii Proletkultu z ro-dzimą tradycją literacką; redaktorzy: Jan Hempel i Jerzy Heryng.

84 Lucyna Ćwierczakiewiczowa (1829–1901)  – autorka popular-nych książek kucharskich i poradników traktujących o prowa-dzeniu gospodarstwa domowego; publicystka „Kłosów”, Tygo-dnika Ilustrowanego”, tygoTygo-dnika „Bluszcz”; bohaterka licznych opowiadań i anegdot, między innymi o jej legendarnej oszczęd-ności, przez którą jej nazwisko zostało żartobliwie przekręcone na „Ćwierciakiewiczową”.

85 Władysław Syrokomla, właśc. Ludwik Kondratowicz ( 1823–

–1862) – poeta, autor gawęd, inspirował się twórczością ludową, nazwał się „lirnikiem wioskowym”.

Wróćmy jednak do rzeczy.

W nr. 38 „Wiadomości Literackich” znany i ceniony nie tylko wśród starszego pokolenia poeta i krytyk, Karol Irzykowski, zamieścił artykuł pt. Niezrozumialstwo, w któ-rym skupiło się wiele popularnych zarzutów pod adresem poezji najnowszej. Irzykowski w przeważnej części swo-ich artykułów krytycznych posługuje się pewną metodą, którą pozwolimy tu sobie przyszpilić, rozpiąć i zasuszyć.

Unikając tedy sądów powszechnych, które bądź co bądź obowiązują do jakiejś pracy myślowej w większym stylu, zgromadzenia stosownego materiału, obciążają sumienie rozległością sądu, skłaniają do ryzykownych często, lecz rzutkich i odpowiedzialnych uogólnień, autor, stając na bezpiecznym gruncie poszczególnego „fakciku”, czyni wy-cieczki tu i ówdzie, prowadzi walkę podjazdową, doryw-czą, rzucając z tych czasowo zajmowanych pozycji ukośne, zezowate spojrzenia na całość zjawiska. Nie wypowiadając się przy tym wcale zasadniczo, potrafi jednak zezowatą półprawdą poszczególnego fakciku zmącić właściwą at-mosferę owocnego myślenia, zawarowując sobie zarazem bezpieczny odwrót – klauzulami zastrzeżeń pod adresem własnego poglądu.

Na tej platformie rozumowania Irzykowski jest prze-dziwnie zwinny, obrotny i nieuchwytny. Wszystko mu z tego stanowiska uchodzi i zawsze ma powód do złośli-wych triumfów i uciesznego zacierania rąk na temat: a co, nie mówiłem?

Jest to metoda skompromitowana w logice bodaj mia-nem „industrio incompleta”86, którą by z życiowego punk-tu widzenia można nazwać metodą „z głupia frant”, po-legającą na wypowiadaniu głębokich uwag, dotyczących istoty rzeczy z ubocza, z d o w o l n i e obranego punktu obserwacji. Tradycyjna kapryśność i swoboda imaginacji

86 Industrio incompleta (łac.) – logika rozmyta.

szlacheckiej święci w tej metodzie swe „liberalne” trium-fy, prowadząc prostolinijnie Kolumbowym szlakiem do odkrycia Ameryki, o której jeszcze w Koziej Wólce nie wiedział nikt ani słyszał.

To nie szanowny krytyk, to nie Irzykowski dowodził tego czy owego, wygłosił coś, co by pociągało jakieś konse-kwencje: to zawsze ktoś, gdzieś, kiedyś, komuś, w jakichś szczególnych okolicznościach, które jednak rzucają podej-rzane światło na to czy owo. O resztę niechaj się troszczy czytelnik, jeśli chce być w zgodzie ze swoim sumieniem.

Autor nie bierze za nic odpowiedzialności: to układ fak-tów, a nie jego pogląd. Zdrowy rozsądek każe się liczyć z rzeczywistością: nic więcej i nic ponadto. Prawuj się tu z autorem, skoro zdołał się wymknąć już między palcami:

szukaj wiatru w polu…

Wbrew przeważającej bodaj w sferach literackich dość pochlebnej opinii o metodzie krytycznej Irzykowskiego, sądzę, że jest ona obłudna (nie w etycznym słowa tego znaczeniu), że krytyk przemyślnie ukrywa właściwe swoje oblicze, że brak tej metodzie pełnego poczucia odpowie-dzialności, a krytykowi w ogóle szczerego i głębokiego dążenia do ogarnięcia całokształtu zjawiska. W istocie Irzykowski jest niewątpliwie głębszy, niż się wydaje, choć jeśli chodzi o zewnętrzną kompromitację, przyznać trze-ba, że udaje mu się ona w zupełności. Idąc bowiem śla-dem tej metody, Irzykowski poza plamką na łokciu nie dojrzy ubrania, poza piegiem na czubku nosa nie zobaczy człowieka.

Cytowany artykuł Irzykowskiego posiada wszystkie wymienione wady, obok kilku dodatkowych: fakciki bo-wiem, w tym wypadku zebrane lada jako, są całkowicie bezwartościowe dla dalszego rozumowania.

„Raz” tedy zainterpelował Irzykowski dwóch poetów, Słonimskiego i Witkiewicza, pytając ich o znaczenie nie-jasności zawartych w ich utworach: ponoć nie potrafili

mu tego wyjaśnić (czytelniku, nie omieszkaj przypomnieć sobie, do jakiego wniosku w podobnej sytuacji doszedł Sokrates87 – zerknij tedy na wszelki wypadek do Apologii Platona88 i Apomnemoneumatów89 Ksenofonta).

Innym razem znowu wyczytał w  „Wiadomościach Literackich”, że Iwaszkiewicz (dla ścisłości prostuję – to był Tuwim) przyznaje, iż nie rozumie wierszy Millera czy kogoś innego. Krytyk zaciera „ręce swej duszy” w bez-bronnie złośliwym zadowoleniu: skoro poeci sami się nie rozumieją, zwalnia to i krytyka od obowiązku rozumienia kogokolwiek. Niezrozumialstwo tedy jest tylko pozą, sno-bizmem i świadomym zasłanianiem siebie.

Powróćmy jednak do owych fakcików.

Jak niewysokie wyobrażenie musi mieć Irzykowski jako krytyk o samej krytyce, świadczy fakt, że dla spraw-dzenia swych wątpliwości ucieka się do autorytetu „kry-tycznego” ludzi, którzy go sobie bynajmniej nie przypisują.

Czyż dorywcze wrażenie, impresja krytyczna poety w  stosunku do poety może być miarą ogólną, spraw-dzianem wartości sądu krytycznego? Ależ w takim

ra-87 Sokrates (470–399 p.n.e.)  – filozof grecki nauczający w  Ate-nach, który nie pozostawił po sobie żadnych pism. Wiedzę na temat życia i nauk Sokratesa poznajemy głównie z tekstów jego ucznia – wybitnego filozofa Platona (427–347 p.n.e.) oraz pisa-rza, historyka – Ksenofonta (ok. 430 – ok. 355 p.n.e.). Sokrates zmarł w otoczeniu swoich uczniów, wypiwszy truciznę po pro-cesie, w którym został skazany za niewyznawanie bogów, któ-rych uznaje państwo, i wyznawanie bogów, któktó-rych nie uznaje państwo, oraz psucie młodzieży.

88 Apologia (Obrona Sokratesa) Platona przedstawia treść trzech mów, jakie Sokrates wygłosił na procesie w  399 roku p.n.e., w którym został skazany na karę śmierci.

89 Apomnemoneúmata – utwór napisany przez Ksenofonta w czte-rech księgach jako odpowiedź na złośliwe ataki na Sokratesa.

Autor zbija kierowane wobec Sokratesa zarzuty o bezbożność i deprawację młodzieży.

zie należałoby przede wszystkim odmówić miana poety Słowackiemu, ponieważ Mickiewicz podał kilkakrotnie w wątpliwość jego talent poetycki. Idąc dalej w tym kie-runku i sprawdzając u źródła” swoje oceny krytyczne, Irzykowski dojdzie do bardzo pocieszającego wniosku, który położy kres wszelkiej potrzebie zastanawiania się nad nową sztuką: okaże się bowiem, że nie było chyba w ostatnich czasach poety, o którym by rywal jego z prze-ciwka nie dowodził publicznie, że jest to skończony gra-foman, kretyn i… snob, że użyjemy tylko „salonowych”

zwrotów. W najlepszym nawet wypadku, gdy ta wzajemna opinia wypływa ze szczerego przekonania i gdy ją wypo-wiada poeta nawet zdolny i głęboki, nie może być ona miarą przedmiotowej oceny,

Oczywiście, zdarzyć się może, że talent poetycki łą-czy się z krytycznym, jak to było np. u Krasińskiego90, Goethego i tylu innych, na ogół jednak sądy te grzeszą niepoczytalną ortodoksją, o czym chyba Irzykowski jako krytyk wie aż nazbyt dobrze.

Godząc tutaj w podstawy rozumowania Irzykowskie-go, samą sprawę „niezrozumialstwa” zostawię jednak na uboczu. Uważam tę kwestię za zbyt elementarną, zbyt wi-docznie wchodzącą w zakres już nie tylko najnowszej poe-tyki, lecz najogólniejszej teorii sztuki, by w artykule pole-micznym tego typu można było o nią kruszyć kopię. Skoro wolno Irzykowskiemu odesłać czytelnika, interesującego się przesłankami jego sądu, do swoich prac wcześniej-szych, niechże i mnie również będzie wolno w tej sprawie odesłać czytelnika do prac Chwistka91, Witkiewicza lub

90 Zygmunt Krasiński (1812–1859)  – jeden z  najwybitniejszych twórców polskiego romantyzmu.

91 Leon Chwistek (1884–1944) – logik, matematyk i filozof, malarz i teoretyk sztuki. Autor między innymi książki Wielość rzeczy­

wistości (Kraków 1921), z której tezami polemizował Irzykowski

nawet mojej (Od indywidualizmu do uniwersalizmu92), w której, ogólnie zresztą mówiąc o tej sprawie, wiążę ją z hiperindywidualizmem twórczości najnowszej i ustalam zwrot w tej dziedzinie, przełom, który powinien być może na rękę rozumowaniu Irzykowskiego. Tylko że, niestety, Irzykowski nie uznaje w ogóle potrzeby wyrażania niedo-cieczonej tajemnicy duszy, dla niego słowo „konieczności”

takiego czy innego tworzenia brzmi tylko humorystycz-nie, ujmuje ją jako wyczytany frazes, wobec czego na tej platformie polemizować z nim nie można. Skoro się z góry podaje w wątpliwość powagę czy prawdę przeżycia arty-stycznego, niepodobna w ogóle mówić o sztuce.

W tym wszystkim uderzają mnie nie tyle poglądy, wy-głaszane przez Irzykowskiego, gdyż argumentacja tego typu jest zbyt popularna, lecz właśnie osoba samego au-tora, od którego można było przecież oczekiwać orygi-nalniejszego zdania. Irytacja jednak zawiedzionego

in-w  artykule Na Giewoncie formizmu („Przegląd Warszawski”

1922, nr 6, s. 291–306).

92 Chodzi o artykuł Millera Od indywidualizmu do uniwersalizmu,

„Przegląd Warszawski” 1923, nr 26, s. 202–216; Zob. także póź-niejsze wypowiedzi Millera dotyczące uniwersalizmu: U źródeł uniwersalizmu w  poezji (Mickiewicz i  Wyspiański), „Przegląd Warszawski” 1924, nr 38, s. 192–207; W obronie uniwersalizmu (z powodu artykułu p. Manfreda Kridla: Indywidualizm, uni-wersalizm i  atak na Pana Tadeusza), „Przegląd Warszawski”

1925, nr 45, s. 347–350; W obronie uniwersalizmu. Dosyć maniac­

twa romantycznego! Odprawa wstępna, ustalająca fakty, które nie wymagają odpowiedzi, „Wiadomości Literackie” 1925, nr 20, s. 2; W walce o nową kulturę polską, „Wiadomości Literackie”

1926, nr 18, s. 1; Jeszcze w obronie uniwersalizmu, „Wiadomości Literackie” 1926 nr 34, s. 1; Co to jest uniwersalizm, „Wiadomości Literackie” 1927, nr 32, s. 1; W obronie uniwersalizmu, „Wiado-mości Literackie” 1928, nr 12, s. 1. Irzykowski będzie polemizo-wał z teorią uniwersalizmu Millera głównie w artykule Doping, ramiarstwo i perspektywizm a merytoryzm, „Wiadomości Lite-rackie” 1926, nr 25, s. 2.

telektu przezwyciężyła w tym wypadku zdrowy instynkt artystyczny.

I pomyśleć, że jedyny u nas przedstawiciel poważniej-szej krytyki wygłasza poglądy tej miary, gdy na Zachodzie sztuka w braterskim wysiłku z religią i filozofią doko-nywa zasadniczego przewartościowania logicznych pod-staw myślenia, gdy na podłożu myśli Fechnera93, Jamesa94, Berg sona95, Crocego96, Uexkülla97, Markusa98, Freienfelsa99 buduje się nową teorię poznania już nie „czystego rozu-mu”100, lecz opartą na uniwersalnej podstawie i racjonal-nej jedni instynktu, intuicji i wczuwań, gdy na tej samej podstawie pozostaje nowa pluralistyczna metafizyka, któ-rej sztuka najnowsza jest najwspanialszym wyrazem!…

93 Gustaw Theodor Fechner (1801–1887) – niemiecki fizyk, filozof i psycholog.

94 William James (1842–1910) – amerykański filozof, współtwórca (obok Charlesa S. Peirce’a i Johna Deweya) kierunku filozoficz-nego zwafilozoficz-nego pragmatyzmem.

95 Henri Bergson (1859–1941) – francuski filozof, jeden z najważ-niejszych myślicieli XX wieku, krytyk poznania intelektualnego i analitycznego; autor oryginalnej teorii intuicji.

96 Benedetto Croce (1866–1952) – włoski filozof, krytyk literacki, estetyk. Irzykowski wielokrotnie powołuje się na estetykę Cro-cego w swej książce Walka o treść… (1929).

97 Jacob Johann von Uexküll (1864–1944) – biolog niemiecki; autor pojęcia „krąg funkcjonalny”, wskazującego na całość psychicz-no-behawioralnego sprzężenia organizmu ze środowiskiem.

98 Prawdopodobnie chodzi o Herberta Marcusego (1898–1979) – filozofa niemieckiego, w  latach 1917–1919 związanego z  nie-miecką socjaldemokracją; od 1923 roku współpracował z Theo-dorem Adorno i Maksem Horkheimerem.

99 Richard Müller-Freienfels (1882–1949) – niemiecki filozof i psy-cholog; założenia filozofii życia przeniósł do psychologii.

100 Aluzja do tytułu książki Kanta Krytyka czystego rozumu (1781).