• Nie Znaleziono Wyników

Ogólne położenie gospodarcze Polski

Nasza, obecna s y tu a c ja g osp odarcza je st cięższą, niż za o s ta tn ic h czasów d e w a lu a c ji m a rk i polskiej. W tenczas pro d u k o w aliśm y , chociaż za bezcen, bezrobocia nie z n a ­ liśm y, ek sp o rto w aliśm y , chociaż za; pół darm o, je d n e m sło­

wem, życie gospodarcze, m ita o tu i ów dzie w y b u ch ają cy ch strajk ó w , było stale w biegu. Zaś coraz to w iększe n ied o ­ bory b u d żetu państw o w eg o p o k ry w aliśm y d ru k o w an iem dalszych m ilja rd ó w m a re k po lskich. N a to m ia st w ielkie py tan ie, ja k i będzie k oniec tego w szystkiego, m ało kogo z n a s przejm ow ało. Ci zalś w szyscy, k tó rzy rzeczyw iście czuli i m yśleli za całe p ań stw o , szu k ają c d ró g w yjścia, zn ajd ow ali je w reszcie w now ym , dobrym pien iąd zu , — w złotym p olskim . Był w ięc jeden, jasno o k reślo n y p u n k t oparcia, n a k tó ry m c a łą refo rm ę ‘życia gospodarczego b u ­ dowaliśmy^.

Dziś, po p ółto rarocznej gospodarce złoty m polskim , w idzim y w okół siebie niebyw ały zastó j życia g o sp o d ar­

czego. A zastój to ta k ciężki, że grozi oin n a w e t zaw aleniem się, za czasów m a rk i po lskiej u fu n d o w an y ch zdobyczy so­

cjalnych. W p o sz u k iw a n iu d róg w yjścia, dziś jednego, ta k jasno określonego p u n k tu ra tu n k o w e g o p rzed sobą nie znajdujem y.

Ażeby w y b rn ąć z tego, n a d w y raz ciężkiego poło­

żenia, potrzeba; naim w y ko nać szereg b ard zo w ażnych i ciężkich prac. A w y k o n an ie ty c h zad a ń m u si iść ró w n o ­ m iernie z p e łn ą znajo m o ścią ty c h w szystkich u je m n y ch stron, k tó re p o w o d u ją obecną biedę.

N aszych ro ln ik ó w , przem ysłow ców , kupców; i fin a n ­ sistów, dręczą dziś ta k ie m y śli: Albo ra z skończyć z ią m ę k ą w iecznej gon itw y za p ien iąd zem , z tem ła ta n ie m coraz to w ięk szych długów , z te m ciągiem w ysilan iem się o u trz y m a n ie zdobytej, czy pow ierzonej sobie placów ki, z; t ą s ta łą obaw ą, że ju tro można, już w szy stk o u tracić, a w ięc zrezygnow ać z tej w p ro st b ezn ad ziejn ej w a lk i i pow iedzieć sobie, n iech się dzieje w o la B oża — ailibó też, u zy sk aw szy now e zasiłk i i sposoby u m o ż liw iające w yjście z tego poło­

żenia, jeszcze raz p odjąć w alk ę i rozłożyć p la n u zd ro w ie­

nia n a dłuższy o kres czasu. A więc stoim y p rzed a lte r n a ­ ty w ą: co jest lepsze, czy ogólne b a n k ru c tw a i zaczęcie ży­

cia gospodarczego od now a, czyj i teiż rozłożenie ro bo ty s a ­ n acy jn ej n a szereg lat.

P y ta n ie ta k ie sam o przez, się św iadczy o w a ru n k a c h , do ja k ic h doszliśm y. K ażde b an k ru c tw o św iadczy o złej gospodarce z poprzedniego okresu . K ażda cho ro ba św ia d ­ czy o po p rzed n im z a n ie d b a n iu o rg an iz m y chorego.

Jesteśm y dziś w szyscy bez ja k ich k o lw ie k pieniędzy obrotow ych. N ietylko to. Jesteśm y jed en w obec drugiego, ogrom nie zad łużeni. D ługi1 są k ró tk o term in o w e, n a bardzo w y sok i procent. N asz m a ją te k m ieści się w ziemi, lasach , dom ach, k o p aln iach , fab ry k ach , to w arac h , ak c ja c h i in ­ ny ch w arto ściach , — lecz nie w gotówce. Spieniężyć tego m a ją tk u nie m ożem y, bo n ik t n ie m a pieniędzy, aby go k u p ić :i u ru ch o m ić. A jeśli kto coś k u p u je za, gotów ko, to już w p ro st za bezcen. N aw et złoty zegarek;, w arto ści 200 zł., sk oro go sp rzed am y, ta k prywat,mile jeden d ru g iem u , łub n a publicznej licy tacji, nie p rzyn iesie n a m n aw et 50 zł. To znaczy, że n aw et za, złoto p ła cim y zaledw ie jednę czw artą, lub jednę trz e c ią rzeczyw istej w arto ści. N ie m am y bow iem czerń płacić.

Brą,k dostateczn ej ilości pieniędzy po dnosi w p ra w ­ dzie ich cenę, a, raczej ich siłę k u p n a, lecz zbyt w ielk i ich b ra k w o rganizm ie gospodarczym o d b iera te m u o rg an iz­

m ow i zdolność do ja k iejk o lw iek p ro d u k cji. Jesteśm y w szy­

scy n ie w y p łacaln i, a n a n asze w a rto śc i n ik t n a m k re d y tu dać n ie może. N asze 750 rn.il jo nów zł. pien iędzy obiego­

wych, p rzy ta k w ysokim budżecie p aństw o w y m , p rzy p a ­ syw nym b ilansie hand lo w y m , w yno szący m w pierw szym

51 półroczu 1925 r. o k rą g łe pół m ilja rd a zł. deficytu, przy w y­

cofyw aniu depozytów z banków , w reszcie p rzy w ysokich cenach w yrobów naszego p rzem y słu i p rz y pow olnym obro­

cie h a n d lo w y m — te 750 m iijo n ó w 1 zł. ja k o k re w o rg a n i­

zm u gospodarczego w y chod zą p raw ie, że z ra ch u b y . Jest to ta k , ja k gdyby siln y i1 dorosły człow iek p o siad ał w sw oim org an izm ie ty le k rw i, ile jej się m ieści w ciele półrocznego dziecięcia. Obieg pien iężn y w s to s u n k u do jego zap otrze­

bo w an a staje się co dzień to m n iejszy m . T ym czasem w y­

sokość długów i p ro cen tó w p o zo stała t a sam a. Z koniecz­

ności zatem r a z m u sim y dojść do tego p u n k tu , że o sią­

gany zarobek n a w szelk ich tra n s a k c ja c h będzie ta k m in i­

m alny m , a raczej ko szta p ro d u k c ji ta k w ysokie, że nie za­

ro bim y tyle, ażeby opłacić w ysokie pro centy, nie m ów iąc ,iuż o spłacie długów .

R olnictw o w p raw d zie zbyt w ysokiem i su m am i zadłu- żonem nie je st. Lecz zato, p rzy nisk ich cenach za, swe p ro ­ d u k ty w sto s u n k u do w yrobów przem ysłow ych, szczególnie nawozów' sztucznych, m aszyn, u b ra ń i, bielizny, oraz przy konieczności p ła c e n ia po datkó w , k tó re ze w zględu n a b ra k gotów ki i k re d y tu w y d a ją m u się być w ie lk im ciężarem , ro lnictw o n ie może pow iązać k o ń ca1 z końcem . Traci ono nadzieję, zrezygnow aw szy ju ż daw no z jak iegokolw iek dorobku. W y p łacen ie dziś przez, małego, r o ln ik a 300 zł., przez śred niego 700, zaś p rzez dużego o b sz a rn ik a 10-000 zł., je st d la n ic h w p ro st b a jo ń sk ą su m ą, k tó re j o ni ze sprzedaży sw ych p ro d u k tó w w p ro st w ydóbyć nie s ą w s ta ­ nie. I jeśli mówlimy o zb yt w ysokim budżecie n asze­

go p a ń stw a , to w sto s u n k u do cen p ro d u k tó w ro ln ictw a, b u ­ dżet ten, a raczej p o d a tk i n ie są u zasad n io n e.

Z apłacenie w ięc przez m ałego ro ln ik a 300 zł., przez średniego 700, zaś przez, w ielkiego posiedź,icieła 10.000 zł., czy to za p o d atk i, czy naw ozy sztuczne, czy też z,a m aszyny lub in n e potrzeby, jest m u rzeczyw iście niem ożliw em . A ceny za p ro d u k ta ro ln e wyiżej pójść n ie m ogą, gdyż byłby to dalszy, lecz b ardziej zaogniony ciąg sta n u ano rm alnego.

Mogą tylko, a raczej, prędzej czy później, m u szą spaść ceny za w szelkie p ro d u k ta przem ysłow e, o raz zniżyć się m u szą podatki. P o niew aż zaś to w szystko nie stan ie się od razu , więc ro ln ictw o jeszcze przezi ro k, dwa,, a może ii trz y te cię­

4

żary, chociaż stopniow o, coraz to n iniejsze, ponosić będzie m u siało . P rzeto coraz to w ięk sze zad łu żen ie jego sta je się niieuchronnem . Z arad zić ternu m ogą ty lk o dłu g o term in o w e pożyczki h ipoteczne n a n is k i p rocent.

Gdy tego k re d y tu w n ajb liższy c h m iesiąca ch nie stw o­

rzym y, n a s tą p ią liczne sprzed aże i w yp rzedaże ro ln ictw a.

Przedewiszystfciem ceny m a ły c h g o sp o d arstw spadną, do ab su rd u . W p raw d zie n o w on aby w cy k u p ią jei ziai bezcen i po- winnilby w sk u te k tego ta n io p ro d u k o w ać i sp rzed aw ać;

lecz, n ie w szyscy bęclą to um ieli, a p raw ie że w szyscy sw ą p ro d u k c ję samii sk o n su m u ją . .N atom iast zi p ośród w y p rzed a­

jący ch sw e g o sp o d a rstw a może w y tw o rzyć się n ie zarad n y , a w ięc niebezpieczny p r o le ta r ja t bezrobotnych.

W ielcy posiedzici-ele b ęd ą zm uszeni w y p rzed aw ać swój żyjwy inw entarz,, o ra z sp rzed aw ać sw ą rolę. za bezcen,. Je­

dnakow oż i te dochody s ta rc z ą zaledw ie n a p ok ry cie bie­

żących w y datkó w . O spłacie ja k ic h k o lw ie k zaległych zo­

bow iązań m ow y być n ie może.

A poniew aż k a ż d y w ierzyciel, a n a w e t sam o p ań stw o dziś wie, że zad łu żen ie w ielkiego ro ln ic tw a je st w sto su n k u do jego w arto ści bardzo m in im a ln e, — a ty lk o w s to su n k u do jego płynności, czyli w y p łaca ln o ści b ard zo ciężkie, p rz e ­ to w ątp ić należy, czy znajdzie się wielu, ta k ic h w ierzycieli, którzy by za. swe m a łe p re te n sje p u szczali w ielk ie ro ln ic ­ tw o n a pu bliczne licy tac je przym usow e.

W iększych r u in zatem tu ta j o baw iać się n ie p otrzeba.

D bać tylko po w in n iśm y o to, ażeby n iedo pu ścić do z a n ie d ­ b a n ia p ro d u k c ji ro ln ej, co w k o n sek w en cji oznaczałob y pod niesienie się cen ty c h p ro d u k tó w . B yłoby to p o w ta rz a ­ niem się błędnego k o ła d rożyzny i bezrobocia.

A zatem najbliższe p ersp ek ty w y dla rolnictw a, byłyby ta k ie : Przechodfzenie zi r ą k do r ą k m a ły c h i śre d n ic h go­

sp o d arstw , po coraz to ‘niższych cenach, zubożenie przez ta ­ n ie w y p rz e d a n ie się w ielk iej w łasn o ści ziemskiej,, o ra z n ie ­ m ożliw ość sp ła ty n aw et niezbyt w ielk ich długów . W ślad zatem , aż do pew nej granicy! p ostęp o w ałb y sp ad ek cen za w szelk ą p ro d u k c ję ro ln ictw a. Mówię do pew nej g ra n ic y ; bow iem w szystko będzie coraz b ardziej p a rło do tego p u n k tu , k tó ry n azy w am y m in im u m egzystencji ro ln ic tw a . A p u n k t ten, to n ie w y p łacaln o ść ro ln ik a . Idziem y więc, chcąc nie chcąc, do z am ian y dłu g ó w k ró tk o te rm in o w y c h n a dług oterm in ow e. N ie p o w in n iśm y je d n a k czekać ta k

53

A zatem te pożyczone pien iąd ze n a k ró tk i te rm in są m u stale potrzeb ne jako niezb ęd ny k a p ita ł obrotow y, k tó ­ rego pod grozą z a trz y m a n ia ru c h u p rz e d się b io rstw a oddać nie może. D ługi w ięc jegoi w z ra s ta ją z m ie sią c a n a m ie­

siąc.

T ym czasem ,bankis głów nie p ry w atn e, k tó re sw e w ła­

sne k a p ita ły (depozytów bow iem n ie p osiadały) w czasie in fla c y jn y m u m ieściły w in w esty cjach różnego rod zaju, obecnie w łasnej gotów ki p raw ie że n ie p o siad ają. Zaś od czasów złotego., zebrano d robn e oszczędności s ą b ard zo n i­

kłe. Nai dobitkę, deponenci: n a g w ałt tak o w e w ycofują.

W sk u te k b ra k u gotów ki obrotow ej ta k B an k P o lsk i, jako- też B an k G o sp o d arstw a Krajowego- n ie s ą rów n ież w stan ie udzielić ja k ich k o lw ie k dalszy ch pożyczek. D op om inają się ted y zw ro tu pożyczonych pieniędzy. N aro słe p ro cen ty po części p rzew y ższają p o b ra n ą pożyczkę.

D ługów ty ch p rzem y sł n ie jest w stan ie zw rócić. W ie­

rzyciele s ą sobie świiajdomi tego, iż jeśli z a ż ą d a ją p rz y m u ­ sowej sp ła ty i p u szczą p rzed sięb io rstw o n a p u b liczn ą licy­

tację, to bardzo p raw d o p o d o b n ie w ielk ą część sw ych pre- te n sy j u tra c ą .

N a licy tac ji p rzy m uso w ej o-sięgnie się dziś rzad k o jednę cz w a rtą rzeczyw istej w a rto śc i danego- o bjek tu . W a r­

tości przem ysłu., j-afcoteż a k ty w a b an k ó w s ta w a ją tedy zu p ełn ie w in n em św ietle.

W obec tego w ierzyciele po w iększej części w olą cze­

k ać i — n olens vołens pożyczki k ró tk o te rm in o w e sam e się z a m ie n ia ją n a d łu g o trm in o w e po zostając n a d a l w ysokopro- ceiitow ymi. S y tu a c ja -to bardzo tru d n a , i z d n ia na dzień

sta je się coraz to cięższa.

A m a sy bezrobotnych ro sn ą, d łu g i i św iadczen ia so­

cjaln e się p o m n ażają.

I p o w staje p y tan ie, co jest lopszem : czy b a n k ru c tw a ty c h w szy stk ich p rzed sięb io rstw , k tó re już nie w id zą drogi w yjścia, czy też, przez zam ian ę w iększej części dotychcza­

sowych, k ró tk o te rm in o w y c h d ług ów n a hipoteczno-długo- term in o w e z, n isk im procentem p-odtrzym ać bieg ty ch w szy­

stk ic h przedsięb io rstw , k tó re s ą o p a rte n-a zdrow ych pod­

staw ach i powoli je u zd raw ia ć. Jedno je st jasne-m: że.p rzy obecnych w a ru n k a c h fin an so w y ch p rzem y sł n asz nie je st zdolny do dalszej, n a d łu ż szą m etę -obliczo-nej pracy.

55

m in im aln y red y sk o n t w ek sli w B a n k u P olskim .

T ym czasem b a n k ru tu ją c e firm y nic by ju ż hijie w y p ła ­ cały, zaś licytacje p rzyniosłyby w p ro st śm ieszne sum y. Ro­

zum ie sarno przez się, że u stałb y re d y sk o n t w eksli. W szy st­

k ie b a n k i z o sta ły b y zachw iane. P o niew aż B a n k Gosip. K raj.

u d z ie la sw ych pożyczek zw ykle p o d zasta w pierw szej h ip o ­ tek i, przeto jego s tra ty byłyby nieznaczne. Gorzej je d n a k w yszedłby n a tem B a n k P o lsk i. Ze sw ych pożyczek w ek slo ­ w ych w ysokości n ie sp e łn a 290 m iljon ów m ógłby u tra c ić bardzo po w ażn a kw otę. W p raw d zie now onabywicy szybko- by uiszczali swe sp łaty, w ięc w pływ gotówkow y do- b an k ó w p ry w a tn y c h , a pośrednio ii do B a n k u P o lsk ieg o u ła tw ia łb y j-ego: płynność. Lecz czy te m zrów now ażyłyby się po niesion e stra ty , je st rzeczą b ard zo w ątp liw a.

N ato m iast, acz n ie liczn i p osiadacze d ro b n y ch oszczę­

dności u tra c ilib y przew ażn ie sw e w k ła d y bankow e. Resztę zau fa n ia do b an k ó w zostałoby po derw an e. Otóż to byłaby je d n a z najcięższych ra n , z a d a n y ch n aszem u życiu fin a n so ­ w em u.

Ciężkiem je st rów nież p y ta n ie, w czyje ręce p rzeszed ł­

by n asz p rzem ysł. W p raw d zie w olbrzym iej w iększości nie je st on i ta k w rę k u polskim,, w ięc zbyt w iele tutiaj do- s tr a ­ cenia n ie m am y. T ru d n o w ięc z, góry pow iedzieć, czy po d ­ czas ta k ie j p rzym usow ej z a m ia n y s ta n naszego' n a ro d o w e ­ go p o sia d a n ia by się zm niejszył, czy też pow iększył.

Otóż to- byłyby w głów nych zary sach d o d atn ie i u je ­ m n e stro n y tej nieszczęsnej o p eracji, Oczywiście, tru d n o w szystko z góry przew idzieć. W iem y tylko, że obecnie jest źle, n a to m ia s t nie m arny pew ności, czy po tem byłoby le ­ piej. W k ażd y m ra z ie byłyby duże w strząsy , k tó reb y m ogły zachw iać naszy m p o rząd k iem gospodarczo-społecznym . Na taikie ry zyk o żad en ro z u m n y człowiek z góry p isać się nie może.

s o s

VII.