Samooceną jest dla Zillera postrzeżenie własnej wartości w określonym kontekście społecznym. Jest to poznawcza orientacja ja w stosunku do istotnych innych, dokonana według oceniającego wym iaru wybranego przez samego oceniającego. Szacowanie siebie nie ma charakteru absolut
nego, wynika z serii porównań siebie z innymi, istnieje tylko w społecznym kontekście. Ponadto, podkreśla wielokrotnie Ziller, samoocena pełni rolę mediatora w zachowaniu społecznym, utrzymuje stabilność i logiczność zachowania.
W ysoka samoocena jest wynikiem skutecznego wprowadzenia do systemu społecznego. Wysoka samoocena - pisze Mikołajewska - sprawia, że obserwuje się niewielu innych. Osoba o wysokiej samoocenie ma skłon
ność do reagowania na wewnętrzne mechanizmy, na jedną abstrakcyjną osobę, na siebie. W procesie socjalizacji i autoakceptacji osoba o wysokiej samoocenie jako dziecko doświadczała poparcia społecznego, otrzymywała często potwierdzenia od rodziców i przyjmowała ich punkt widzenia. Po
czątkowo identyfikowała się z rodzicami. Z czasem, wraz ze wzrostem nie
zależności, dzięki własnym doświadczeniom zastępuje rodziców pojęciem ja. Osoby o wysokiej samoocenie są w pewnym sensie odizolowane od śro
dowiska i nie są całkowicie podporządkowane jego oddziaływaniom. Na
wet gdy zaakceptują nową informaq'ę, to przystosują ją raczej, niż dokonają rekonstrukcji systemu ja. Nie są ofiarą zdarzeń, nie czują się zmuszani, aby dostosować się do sytuacji.
Osoby charakteryzujące się wysoką samooceną w społecznym kontekś
cie mogą pozwolić sobie na zachowanie konformistyczne, ale tylko w mało kosztownej sytuacji, gdy zachowanie konformistyczne nie będzie zagrażać ich systemowi ja. Natomiast osoby o niskiej samoocenie odczuwają przy
mus reagowania na wielu innych - przed podjęciem decyzji o własnym zachowaniu przymusowo śledzą ich zachowania. Skutkiem takiej postawy jest brak spójności w zachowaniu.
Badania potwierdzają, że popularność i atrakcyjność w grupie sprzyja kształtowaniu wysokiej samooceny społecznej wśród uczniów. Akcepto
Poczucie tożsam ości sp ołeczn ej młodzieży gim nazjalnej 3 3
wanie siebie i akceptowanie przez innych to nierozerwalne komponenty samooceny społecznej.
Ziller na podstawie wyników badań innych badaczy przyjął, że u ludzi występują dwa procesy porządkowania: przestrzenna paralogika i porząd
kowanie liniowe. Zaobserwowano, że ludzie są skłonni do umieszczania elementów w porządku liniowym i że takie uporządkowanie przychodzi im łatwiej niż inne struktury. Założył, że u ludzi także wystąpią opisane dys- pozyqe porządkujące, gdy przedmiotem porządkowania jest kontekst spo
łeczny. Wobec powyższego do badania samooceny zaproponował miarę polegającą na tym, że badanego prosi się o uporządkowanie symboli ja oraz istotnych innych. Zakłada się bowiem, że uporządkowania wyrażają po
strzegane przez badanego związki z innym i. Prezentuje się badanym ho
ryzontalny szereg kół oraz listę istotnych innych. (Proszono o przypisanie kołom następujących osób: ty sam, lekarz, ojciec, przyjaciel, matka, nauczy
ciel, ktoś komu się nie powiodło, ktoś okrutny, policjant, twoja siostra lub ktoś taki jak siostra, aktor, twój brat lub ktoś taki jak brat, najlepszy przyja
ciel, dyrektor szkoły, sprzedawca, wokalista, ktoś zabawny, ktoś komu się powiodło, ktoś nieszczęśliwy). Następnie prosi się badanych, aby w dowol
nym porządku przypisali każdą z osób jednemu z kół. W ynikiem jest wa
żona pozycja ja. Pozycje bardziej na lewo są związane z wyższą samooceną.
Cyfrę 1 przypisywano pozycji najbardziej z lewej strony, cyfrę 6 pozycji najbardziej z prawej strony.
Średnia pozycja przypisywana sobie przez badanych gimnazjalistów wynosiła 3,1. Wyniki badanej populacji przedstawia wykres 1.
□ dziewczęta B chłopcy W ykres 1. W artości sam ooceny społecznej
Poczucie tożsam ości sp ołecznej młodzieży gim nazjalnej 3 5
Analizując dane przedstawione na wykresie 1, m ożemy zauważyć, że największą populację stanowią osoby o wysokiej samoocenie (wartość 1 otrzymało 22,4% dziewcząt < n = 67 > i 21,8% chłopców < n = 55 >) i raczej wysokiej (wartość 2 otrzymało 13,4% dziewcząt i 27,3% chłopców). Można zatem stwierdzić, że blisko 22% (N = 122) badanych gimnazjalistów nie podporządkowuje się wpływom środowiska. Są. to uczniowie, którzy nie identyfikują się ani z rodzicami, ani z nauczycielami, ani z kolegami. Waż
niejsze od modelu rodziców, kolegów, nauczycieli jest własne ja. Warto zwrócić uwagę, że więcej chłopców (49,1%) niż dziewcząt (35,8%) ma w y
soką lub raczej wysoką samoocenę. Oznacza to, że ja chłopców jest bardziej stabilne, gdyż wynika z doświadczeń społecznych, a nie doświadczeń transmitowanych przez rodziców. Można zatem postawić hipotezę, że chłopcy wcześniej niż ich koleżanki przestają identyfikować się z warto
ściami rodziców. Warto też podkreślić, że chłopcy zdecydowanie rzadziej niż dziewczęta postrzegają za najważniejsze postaci środowiska społeczne
go przyjaciół (10,9%), a także na fakt, że taką osobą nie jest matka (tylko 7,3% wskazań). Potwierdzeniem tezy, że chłopcy wcześniej przestają się identyfikować ze znaczącymi innymi z okresu dzieciństwa jest to, że na drugim miejscu pod względem częstotliwości wskazań znajdują się tzw.
„obcy" - w tym wypadku lekarze, policjanci albo „ci, którym się nie po
wiodło" itd. Ponad 23% ankietowanych chłopców właśnie te postaci, wy
dawałoby się odległe i nieznaczące, wpisało na ekstremalnej pozycji z lewej strony. Nie pojawiły się natomiast na tej pozycji takie postaci, jak: aktor, wokalista. Taki wybór sugeruje, że w okresie dorastania młodzi mężczyźni poza ojcem nie m ają się z kim się identyfikować lub nie odczuwają takiej potrzeby.
Poziom samooceny nie ma związku z formą organizacji rodzin gimna
zjalistów - taki sam odsetek uczniów z rodzin pełnych, jak i niepełnych ma niską, średnią i wysoką samoocenę. Natomiast wyraźne różnice da się za
uważyć wśród uczniów, którzy oceniają swoich rodziców pozytyw nie lub negatywnie. M łodzi ludzie bezwarunkowo akceptujący sw oich bliskich mają w yższą sam oocenę społeczną. Na pierwszym m iejscu z lewej strony umieściło się 46,4% (n = 65) m łodych ludzi pozytyw nie oceniający rodzi
ców i tylko 25% (n = 17) adolescentów oceniających swych bliskich nega
tywnie. N atom iast bardzo niską samoocenę społeczną przypisuje sobie 12,3% akceptujących rodzinę i aż 31,3% gim nazjalistów cechujących się brakiem takiej akceptacji. W yniki te pokazują, że akceptacja bliskich może być efektem w cześniejszego poparcia z ich strony. N astępstw em identyfi
kacji z rodzicam i jest praw idłow e wprowadzenie w system społeczny, co oznacza stopniowe „izolow anie" się tych gim nazjalistów od środowiska zewnętrznego.
Przyjrzyjmy się tej części badanej populacji gimnazjalistów, którzy po
strzegają swoją samoocenę społeczną jako niską. Ponad 16% dziewcząt oraz 12,7% chłopców umieściło się na ostatniej, skrajnej pozycji z prawej strony (wartość 6). Tworząc miarę samooceny, Ziller przyjął, że ludzie mają ten
dencję do przypisywania największego znaczenia obiektowi umieszczone
mu na ekstremalnej pozycji z lewej strony, gdy bierzem y pod uwagę w y
miar horyzontalny (Mikołajewska, op. cit. 73). Należałoby zatem przeanali
zować, kogo umieszczali na pierwszym miejscu ci spośród badanych gim
nazjalistów, którzy nie przypisali tej pozycji sobie. Wyniki zawarte są na wykresie 2.
35
30
25
>N
|
Oo 20 oCl
ra 15
Z£N
o 10
5
0
matka ojciec przyjaciel rodzeństwo nauczyciel „obcy"
□ dziewczęta □ chłopcy
W ykres 2. N ajw ażn iejszy „in n y " dla tych gim nazjalistów , którzy nie charakteryzują się w ysoką sam ooceną
Dane zawarte na wykresie 2 wyraźnie wskazują, że dziewczęta i chłop
cy trochę inaczej postrzegają swoich rodziców i przyjaciół. Dziewczęta za najważniejszych „innych" postrzegają przede wszystkim przyjaciół (ponad 26%) i matkę (prawie 21%). Na trzecim miejscu lokuje się ojciec, którego wskazało blisko 18% badanych gimnazjalistek.
Chłopcy w przeciwieństwie do koleżanek zdecydowanie najczęściej po
strzegają ojca (prawie 33%) za najważniejszego innego. W ynika to między innymi z faktu, że wśród uczniów szkół gimnazjalnych chłopcy w więk
szym stopniu niż dziewczęta mają przyswojony schem at cech psycholo
gicznych związanych z płcią - dokonują jasnych typizacji siebie w katego
riach płci psychologicznej. Oznacza to, że chłopcy starają się rozwijać cechy, zachowania i postawy odpowiadające prototypom potwierdzającym kultu
rową definicję męskości (Waszyńska 2004).
Tylko około 1,5% respondentów (zarówno wśród dziewcząt, jak i chłopców) umieściło na pierwszej pozycji nauczyciela, co oznacza, że mi
mo pozytywnych ocen grona nauczycielskiego nie jest ono postrzegane przez gimnazjalistów jako „istotny inny".