• Nie Znaleziono Wyników

3. Wnioskowanie a język

3.3. Opracowania leksykograficzne

Wszystkie słowniki językowe, jakie znam: zarówno ogólnodefinicyjne, jak i specjalistyczne, rejestrują znakomitą większość interesujących mnie czasowni-ków wnioskowania (naturalnie, z pewnymi wahaniami, m.in. w zakresie rejestra-cji jednostek nieciągłych oraz jednostek o wąskim zakresie użycia). Czytelnik, który spodziewa się, że właśnie w tym miejscu podejmę dyskusję z propozycjami, jakie formułują leksykografowie, poczuje się jednak srodze zawiedziony. Otóż nie zamierzam przeprowadzać ogólnej krytyki dzieł leksykograficznych pod ką-tem stopnia, w jakim odnotowują, jak również precyzji, z jaką charakteryzują, zajmującą mnie partię leksykonu. Przeczuwam bowiem, że dyskusja nad tym, jak słowniki portretują czasowniki wnioskowania (i predykaty epistemiczne – w ogólności), będzie w rzeczy samej powtarzać powszechnie znane zarzuty, jakie stawia się rozmaitym typom i egzemplarzom słowników ze względu na wpisane w ich naturę, a wynikające z przyjęcia różnych koncepcji, usterki i uchybienia (m.in. Bańko 2001; Żmigrodzki 2005). Uznałem tedy, że najlepiej będzie, gdy dyskusję z artykułami hasłowymi odłożę do czasu, gdy przejdę już do opisu kon-kretnych czasowników wnioskowania (szczerze mówiąc, w toku badań i w ogniu analiz stale odwołuję się do ustaleń leksykograficznych, co zresztą za każdym ra-zem wyraźnie sygnalizuję).

Studia (meta)leksykograficzne (kwerenda), jakie podjąłem w tym zakresie, utwierdziły mnie również w przekonaniu, że trudno podjąć rzeczową dyskusję ze słownikowymi propozycjami. Ważąc słowa, mogę zaryzykować stwierdzenie, że praktycznie każda leksykograficzna próba sportretowania zawartości poję-ciowej wielu spośród czasowników epistemicznych, w tym także czasowników wnioskowania, jest na obecnym etapie badań skazana na porażkę. I wcale nie o to chodzi, że leksykografia nie dojrzała jeszcze do tego, aby wiernie odzwiercie-dlać stan badań nad rodzimą leksyką intelektualną. Na jakiej podstawie wiesz-czę więc fiasko podjętych obecnie słownikowych przedsięwzięć? Otóż stanowi-sko, jakie w tej sprawie zajmuję, wynika z obserwacji, że niemal każda z definicji czasowników wnioskowania, jaką zamieszczają słowniki językowe (począwszy od dzieł starszych, a kończąc na najnowszych), skażona jest co najmniej jednym z klasycznych błędów w definiowaniu (szczególną uwagę w tej dziedzinie przy-kuwają rozpaczliwie długie serie synonimów i plezjonimów). Aby się przekonać, co dokładnie mam na myśli, pisząc te słowa, wystarczy wziąć do ręki dowolny słownik i zajrzeć do artykułów (haseł), które etykietują wyrazy hasłowe: wie-dzieć, myśleć, zastanawiać się i wywnioskować. Czasowniki wnioskowania, czy też szerzej: czasowniki epistemiczne (za nie bowiem mogę w jakimś sensie rę-czyć), stanowią „elitę” predykatów nazywających operacje intelektualne i, jakkol-wiek w ich struktury pojęciowe angażuje się zaledwie kilka składników, konsty-tuują dość skomplikowane, rozczłonkowane na dicta: tematyczne i rematyczne, układy. Ich poprawny leksykograficznie opis nie jest, na tym etapie badań,

moż-3. Wnioskowanie a język 49 liwy, m.in. ze względu na niski stopień zaawansowania badań nad „leksyką umy-słu”, a także wstępnie zarysowany i wyłaniający się dopiero z konkretnych analiz schemat (metajęzyk) ich opisu. Wierzę jednak, że postępujące w tej dziedzinie badania szybko nakreślony tu obraz zmienią.

Przystępując do przeglądu literatury poświęconej wnioskowaniom, zdecydo-wanie oddzieliłem od siebie, m.in. ze względu na stawiane sobie cele i apliko-wane metody, publikacje filozoficzne oraz naukowe, w tym też psychologiczne i logiczne, a także – co najważniejsze – lingwistyczne. Przyjęta systematyzacja dotyczy też prac obcojęzycznych, powstałych poza granicami polskiego obsza-ru językowego. I w tym miejscu czeka czytelnika pewna niespodzianka. Otóż nie istnieją, o ile mi wiadomo, w skali europejskiej, prace naukowe (monografie językoznawcze) poświęcone czasownikom wnioskowania. Mimo szeroko zakro-jonych poszukiwań: prowadzonych zarówno na własną rękę, jak i przy wydatnej współpracy kilku neolingwistów, nie udało mi się dotrzeć do żadnych obszer-niejszych opracowań poświęconych problematyce czasowników wnioskowania;

ba, przypuszczam wręcz, że zagadnienie to stanowi w znacznej mierze teren nie-rozpoznany, by nie rzec: dziewiczy. Uczciwie rzecz biorąc, nie istnieją (a w każ-dym razie: jeśli jakieś istnieją, to nie udało mi się do nich, mimo długotrwałych poszukiwań, licznych rad i wskazówek, dotrzeć), prace: zarówno monografie, jak i nawet drobniejsze artykuły, które poruszałyby problemy semantyki czasowni-ków wnioskowania (jako pewnej klasy semantycznej i podsystemu języka natu-ralnego). (Na marginesie: warto zauważyć, że nie istnieją również niepolskie pra-ce filozoficzne i logiczne, których autorzy podjęliby trud dyskusji z ustaleniami w zakresie klasyfikacji rozumowań, jakie stanowią rezultaty badań prowadzo-nych od lat w łonie rodzimej szkoły lwowsko-warszawskiej). Naturalnie, podob-nie jak w polskim piśmiennictwie, zagadpodob-niepodob-nie inferencji w językach obcych pojawia się głównie na tle czasowników epistemicznych, w nieprzebranej rzeszy zagranicznych prac (mniejszego oraz większego kalibru), których wręcz nie tyl-ko nie sposób tu przedstawić, ale nawet przywołać – z wyjątkiem tych najważ-niejszych (i najlepiej znanych), zwłaszcza z kręgu rosyjskiej szkoły semantycz-nej, utrzymanych w tradycji poglądów: Ju.D. Apresjana, np. Novyj Objasnitelnyj slovar sinonimov russkogo jazyka (2000) i N.D. Artjunovej (red.), np. Logičeskij analiz jazyka (1988; 1989; 1993), a także z obszaru anglojęzycznej myśli anali-tycznej, np. D.M. Armstrong (1973), D.J. Chalmers (1996), M.J. Creswell (1985), P. i C. Kiparsky (1971), R. Stalnaker (1970), Z. Vendler (1967), T. Williamson (1998). Publikacje te są mi w jakiejś mierze znane: nawiązuję do nich, w pewnym wyborze, przy okazji omawiania szczegółowych kwestii; odnotowuję je także w bibliografii.

Przedmiot moich rozważań stanowią, co silnie akcentuję, polskie czasowniki wnioskowania. Ta decyzja siłą rzeczy zawęża zakres prac, z których w pierwszej kolejności czerpię, do których nawiązuję i z którymi podejmuję dyskusję. W ja-kiejś mierze ukierunkowuje mnie również w tym względzie przyjęta konwencja

I. Część historyczna. Dzieje problemu i stan badań

50

opisu: odwołuję się bowiem przede wszystkim do teoretycznych założeń, jakie postuluje tzw. polska szkoła semantyczna (warszawsko-toruńska). Jednak i w tej perspektywie badawczej nie wypracowano dotąd w kwestii czasowników wnio-skowania jednego spójnego modelu. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko samotnie podjąć próbę eksploracji tego fascynującego (i wciąż jeszcze nieopisa-nego: zarówno w detalach, jak i w całej krasie) pola badawczego.

II. Część teoretyczna