• Nie Znaleziono Wyników

P o stę p o w a n ie n ie s k o ń c ze n ie p ro b le m a ty c zn e , p o tę p io n e p r z e z d zie ń j a k o n ie u sp ra w ie d liw io n e sza le ń stw o lu b j a k o p o k u ła z a b ra k m ia r y '6.

T

eodor Parnicki jest powieściopisarzem historycznym. Kwalifikację gatun­

kową własnego pisarstwa opiera na założeniu, iż zdarzenie historyczne poprze­

dza i warunkuje jego dyskurs powieściowy27, choć on sam opiera się na świadectwie innego tekstu, traktowanego jako źródłowy, bądź jego naukowego opracowania. Teksty inspirujące pisa­

rza „przychodzą” doń z jego przyszłości i stanowią— obok poetyki — kluczowy układ odniesie­

nia determinujący świat przedstawiony utworu. Jednak podstawowym dla jego pisarstwa jest przekonanie, że w przeszłości „coś” się zdarzyło i „ktoś” w tym bral udział, i to jest impuls do uruchomienia pracy języka w dyskursie odtwarzającym powieści historycznej.

Parnicki jest pisarzem , który przywrócił powieść historyczną współczesności, to znaczy włączył ją w obieg aktualnych dyskursów humanistyki drugiej połowy XX wieku, a w wielu wypadkach wyprzedził ich wnioski. Parnicki wyciągnął najbardziej bodaj radykalną lekcję z doświadczeń wielkiej powieści modernistycznej (Joyce’a, M anna. Prousta). Styl i kom po­

zycja powieści autora Słowa i ciała są oparte na przekonaniu, że wszelkie próby ujęcia realności za pom ocą „realistycznych” przedstawień językowych nie mogą przesłaniać ne­

gatywnego efektu takich starań.

sity Press, Baltimore & London 1975, s. 30.

25 P. Ricoeur, Time A n d N arrative, t. 1, s. 225.

26 M. Blanchot, Spojrzenie O rfeusza, przełożył M.P. Markowski, „Literatura na Świecie” nr 10/1996 (303), s. 37.

27 Zob. T. Parnicki, I u m ożnych dziwny. Powieść z wieku XVII, W arszawa 1965, s. 7— 8.

W nioski, jakie Parnicki wyciąga z tej nauki są zasadniczo różne od przem ian w dyskursie literackim drugiej połowy XX wieku. W obliczu rozpadu i plenienia się znaczeń mowy, Parnicki wybiera gatunek zdegradowany, ale ten, który zam ierzał mówić o tym, co było.

Razem z teorią historiografii porzuca nadzieje Leopolda Rankego, że historia czy literatura może przedstawić, ,ja k było naprawdę”, podkreśla jednak zaraz: „Ale w łaśnie jakoś inaczej nie tylko mogło, lecz wręcz musiało być — bo było.”28

Te dwie oczywistości ontologiczne stanowią nieusuwalną ram ę jego dzieła literackiego.

W efekcie, przejęcie owoców krytycznej filozofii języka nie prowadzi u Parnickiego do stanowiska nihilistycznego, ale radykalnie krytycznego. Taka świadomość twórcza przenie­

siona w praktykę pisania doprowadziła do wypracowania zaskakującej „poetyki defensyw­

nej”, wymierzonej przeciw jakim kolw iek łatwym redukcjom świata przedstawionego do znanej konwencji literackiej czy historiozoficznej. Powstał w wyniku tego rwany, nieciągły, wielopunktowy dyskurs powieściowy, w którym zostały przedstawione w arianty wydarzeń, opow iadane z różnych perspektyw, gdzie najdrobniejszy element przedstaw ienia jest ważny.

Generalnie, przedstawieniem u Parnickiego rządzi dialektyka — z jednej strony rozbitych, nieciągłych i niedokończonych narracji oraz — z drugiej strony wymogu scalającej lektury.

Jeśli pierwsza cecha pisarstwa Parnickiego była często podnoszona przez badaczy jego twórczości, to jego drugi wymiar pojawił się dopiero w książce Stefana Szymutki Zrozu­

mieć Parnickiego, w raz z którą rozpoczął się zasadniczy zwrot w rozum ieniu tego pisar­

stwa. Szymutko przede wszystkim skonfrontował tezy o rozproszeniu i niespójności świata przedstawionego w powieściach Parnickiego z niebywałą precyzją kom ponow ania najdrob­

niejszych elementów tego świata, motywujących się wzajemnie na różnych poziomach konstrukcji tekstu.

Z pozoru n a p roscenium pozostał bezład dziejów , choć w rzeczyw istości chodzi tu o sk o m p lik o ­ w a n ą w ielo zn acz n ą sieć p ow iązań, o d tw a rz a n ą z n ie b y w a łą zręczn o ścią, d o ciek liw o ścią i w y ­ o b ra ź n ią 29.

Ogrom szczegółów przedstawienia jest w dodatku zawsze niewystarczający, a owa niewy- starczalność pełni kluczową rolę konstrukcyjną. Co ma zrobić czytelnik z tym ogrom em przedstawionych i sugerowanych szczegółów?

Wszelki wybór jednego porządku budowania znaczeń nad drugim zm usza do redukcji złożoności świata utworu. Stąd, według Stefana Szymutki, koncepcja dzicla-synekdochy, w którym tekst utworu wskazuje na w łasną niekompletność i wymusza na czytelniku pracę uzupełniania braków przedstawienia. Lektura taka nic jest jednak dom eną wyobraźni czy­

telnika, która miałaby dopełniać ograniczoność przedstawienia, ale, w pisaną w poetykę tekstu powieści, rekonstrukcją „drugiego” tekstu na drodze uzupełniania niekompletnego obrazu, dzięki analizie informacji dostępnych bezpośrednio w tekście. Zostają w ten sposób uzasadnione rozproszenie i niepewność tożsamości zdarzeń i postaci, którym towarzyszy konieczność rekonstrukcji prawdopodobnego kształtu tekstowego świata. Jeśli bowiem tekst-synekdocha ma być skuteczny mimetycznie, to musi narzucać (przy jednoczesnej nieredukowalności własnego rozproszenia) lekturę rekonstrukcyjną. Takiej lektury wymaga doświadczenie wszelkiej nieobecności bytu, inaczej mówiąc, stanowi ona odpowiedź na pierwotną percepcję świata i podmiotu jako wiecznie niegotowych. Aby uzyskać potw ier­

dzenie trafności rekonstrukcji, musimy mieć wiedzę o całości powieściowych wydarzeń, choć całkowitej pewności w wielu wypadkach nie uzyskamy nigdy. Oczywistym efektem takiej konstm kcji przedstawienia jest przymus lektury wielokrotnej.

28 T. Parnicki, Słowo i ciało. Powieść z lat 2 0 ]—203, W arszawa 1959, s. 42.

29 St. Szymutko, Zrozum ieć P arnickiego, Katowice 1992, s. 46.

Zgodnie z tym, co twierdzi Szymutko, owa maniacka wręcz złożoność i precyzja przed­

staw ienia nie jest złośliwością autora, ale troską „by żadna ze scen powieściowych nie była oderw ana od podłoża historycznego, by nie upodobniła się do ahistorycznej fikcji”30. Tej rozległości przedstaw ienia towarzyszy rozległość semantyczna. Brak w tych powieściach jednoznacznych, ukierunkowanych informacji czy oznak, nie ma też gwarancji ich praw ­

dziwości. Trafność zrekonstruowanego przedstawienia nie jest dana, ale stanowi zdobycz, którą poprzedza realny, fizyczny i intelektualny wysiłek lektury. Czytelnik obcuje od po­

czątku z ruinam i przedstawienia, którego elementy zostały użyte przez pisarza do budowa­

nia rudym entów akcji, dialogów postaci, opisów — słowem — zostały stematyzowane.

Koncepcja Szymutki ujmuje przedstawienie w powieściach Parnickiego w triadę: tekst utworu — tekst historii — byt historii. Tekst utworu jest niewystarczający dla rozumiejącej lektury, dlatego musi być traktowany jako „skrót, s y n e k d o c h a całości”31. Rekonstruk­

cja brakujących elementów jest konieczna dla zrozum ienia elem entarnych przebiegów fabuły, wyglądów przedm iotów i postaci, motywacji ich działań. Stanowi podstawowy, wstępny w arunek odbioru. Na dalszym planie lektura odtwarzająca jest powtórzeniem pro­

cesu (stematyzowanego w powieści) procesu opanowywania dziejowości.

U Szymutki. podobnie jak w koncepcji Ricoeura, pojawiają się wątpliwości, co do arbitralności lub motywacji przejścia od części do całości, od tekstu utworu do tekstu historii. Wypełnienie synekdochy ma być motywowane odkrytym „układem samowyjaśniającym”, ale też nie ma nigdy pewności, że odkryje się go w pełni. Parnicki nie tworzy jednak rebusów tekstowych dla udrę­

czenia czytelnika, wiele zagadek ma rozwiązanie, a zabiegi, jakie musimy wykonać w trakcie ich rozwiązywania mają istotne znaczenie w projektowaniu stylu odbioru zamierzonego przez pisa­

rza. W tej dynamice tworzenia i rozbijania przedstawienia Parnicki ukazuje się jako pisarz nie­

bywale świadomy konsekwencji ujęcia świata przez język. Autor, tworząc tekst powieści usiany zagadkami i opierający się scalającej lekturze, zdaje się uprzedzać przeklętą problematykę mime­

sis. W tym celu konstruuje przedstawienie „w mchu”, chronione przed ześlizgnięciem się w chaos szczegółów bądź totalność wyjaśnienia przez fabułę.

Weryfikacja udanej rekonstrukcji kompletnego przedstawienia świata może przyjść tylko z tekstu utworu. M otywacja dopełnienia części do całości jest zawsze w jakim ś stopniu arbitralna, nie ma naturalnej motywacji pozwalającej włączyć dane zdarzenie lub działanie postaci w porządek fabuły historii. Ważniejsze jest jednak to, że Parnicki nie pozwala nam na ekspiacyjną form ułę „kola herm eneutycznego” , uprzedza dekonstrukcyjną lekturę i sam rozbija spójność naszych konstrukcji, tworząc ilościową i sem antyczną niedomykalność przedstaw ienia tego, ja k zjawia się historia w tekście utworu. „Utwór Parnickiego jest sprzeciwem literatury wobec historii w imię historii”32

Jak pokazuje praktyka czytania tej twórczości, zwrot metodologiczny zaproponowany przez Stefana Szymutkę nie ułatwia lektury, a sama rekonstrukcja w postaci streszczenia nie może też i nie jest w stanie jej zastąpić. W wysiłku, złości, męce rekonstrukcyjnego czytania kryje się bowiem istota dialogu pisarza z odbiorcą i dziejami, dialogu w ym uszają­

cego na czytelniku podjęcie wspólnego z pisarzem dążenia do uchwycenia i przedstawienia jednostkow ości istnienia w historii. W tej perspektywie Parnicki J e s t raczej dzieckiem, które stawia kulturze wymagania, jakim ona sprostać nie może: gdyby mogła, nikt by ju ż więcej nie narzekał na kryzys k u ltu ry ...”33.

30 Ibidem, s. 57.

31 Ibidem, s. 37.

32 Ibidem, s. 214.

33 S. Szym utko, P arnicki — ostatni p isa rz bytu, [W:] Sporne postacie po lskiej literatury współczesnej. Kontynu- acje, pod redakcją A. Brodzkiej i L. Burskiej, W arszawa 1996, s. 112.

Powiązane dokumenty