• Nie Znaleziono Wyników

Pokolenie genialnego artysty

W dokumencie W drodze do sławy : studia i szkice (Stron 97-117)

Literatura poświęconażyciuitwórczości Fryderyka Chopina jestogromna. Nie spo­

sób też dzisiaj - po znakomitych studiach Mieczysława Tomaszewskiego i całego za­ stępu innych badaczy1 - dorzucić do tejwiedzyo artyście czegośistotnego,cozasad­ niczo zmieniłoby nasze wyobrażenia o jegożyciu.Zafascynowani genialnym artystą biografowienie zapominają wprawdzie o środowisku, wktórymżyłFryderyk,ojego kolegach i przyjaciołach, stosunkowo szybko przechodzą jednak nad sprawą jego identyfikacji z pokoleniem, które reprezentował.Tymczasem wszystko wskazuje na to, że przynależnośćdopierwszegopokoleniapolskichromantyków w decydującej mierze wpłynęła na samookreślenie sięChopina.Był onwprawdzie synem Francuza, co więcej - całedojrzałeżycie spędził w Paryżu, jednak do śmiercipozostał Polakiem.

Tą właśnie sprawą - identyfikacji artysty zpokoleniemPolaków, którzy nie tylko do­ konali wielkiego przełomu w dziejach polskiejsztukiiliteratury, ale którzy zapisali się trwalewdziejach narodowych jako bojownicyowolną Polskę- pragnę się tuzająć.

Zacząć trzeba jednak odprzywołania warszawskichlatprzyszłego twórcy Mazurków iPolonezów, Etiud, Sonat i Koncertów. *

Por. m.in. M. To maszewski, Chopin. Człowiek, dzieło, rezonans, Kraków 2005, s. 125 i nast.;

B. E. Sydow, Bibliografia F. F. Chopina, Warszawa 1949; tenże, Bibliografia F. F. Chopina.

Suplement, Warszawa 1954; K. Michałowski, Bibliografia chopinowska. Chopin Bibliography 1849-1969, Kraków 1970; K. Maciąg, „Naczelnym u nas jest artystą". O legendzie Fryderyka Chopina w literaturze polskiej, Rzeszów 2010.

94 I W drodze dosławy. Studia i szkice

„N

asza klasa

” F

ryderyka

Badacze zdołali uporać się nie tylko z podstawowymielementami biografii artysty ale i zwieloma „marginaliami” jak choćby zesprawą środowiska, wktórym obracał sięmłody Chopin. Już Kazimierz WładysławWójcicki w II połowie XIX wieku pod­

jął wysiłek rekonstrukcji obrazu warszawskiego środowiska kulturalnego, w którym dorastał Fryderyk. Jego ślademposzła gromada innych: Ferdynand Hoesickjako au­ torpierwszej polskiej monografii życia itwórczościChopina,TadeuszFrączyk, autor książki oWarszawie zczasów młodościartysty,czyniestrudzony Franciszek German, autor rozlicznych szkiców i studiów o związkach Chopina ze światem literackim przedpowstaniowej Warszawy oraz ztymi polskimi poetami, których burza dziejowa wyrzuciła w 1831roku na emigrację2.

Por.: K. W. Wójcicki, Kawa literacka w Warszawie (r. 1829-1830), Warszawa 1873; F. Hoe­

sick, Chopin. Życie i twórczość, t. 1-2, Warszawa 1910-1911; T. Frączyk, Warszawa młodo­

ści Chopina, Kraków 1961; F. German, Chopin i literaci warszawscy, Kraków 1960; tenże, Chopin i Mickiewicz, „Rocznik Chopinowski” 1956, t. 1; tenże, Chopin i Witwicki, „Rocznik Chopinowski” 1960, t. 5; tenże, Zofia i Jozef Bohdan Zalescy a Fryderyk Chopin, „Rocznik Chopinowski” 1983, t. 15; tenże, Fryderyk Chopin i Zygmunt Krasiński, „Rocznik Chopinow­

ski” 1984, t. 16; tenże, Fryderyk Chopin i Wincenty Pol, „Rocznik Chopinowski” 1985, t. 17;

tenże, Fryderyk Chopin i Juliusz Słowacki, „Rocznik Chopinowski” 1986,1.18.

Por. A. Witkowska, Rówieśnicy Mickiewicza. Życiorys jednego pokolenia, Warszawa 1998.

Dzięki tym iinnym badaczom możemy dziś bezwiększego trudu przywołaćkrąg kolegów Fryderyka z „czasów warszawskich”. Ito zarównoz latpobieraniaprzez niego nauki w liceum, jaki z czasów trzyletniego uczęszczania do warszawskiego konser­ watorium. W tym wypadku chodzizatem o „grupę rówieśniczą” Chopina1. Badacze sięgnęli do archiwówwarszawskich szkół z okresu przed powstaniem listopadowym i przypomnieli sporą gromadę szkolnych kolegówFryderyka. Gdy się lepiej przyj­

rzeć tej grupie,obserwatora musi uderzyć jeden fakt: okazuje się, że tylko niektó­

rzy z jego kolegówzapisali się trwalej nakartach polskiej sztuki ikultury.Większość znichposzła w zapomnienie. Niewiele dziś też mówią ludziom, którzynie zajmują się wszczególnysposób biografią Chopina, nazwiska takich jego kolegów, jak: Domi­ nik Dziewanowski, RomualdHubę, Aleksander Hofman, KonstantyPruszak, Julian Celiński, Tytus Wojciechowski, Jan Matuszyński, Jan Białoblocki, Eustachy Marylski czy Aleksander Rembieliński(to koledzy z tej samej klasylicealnej bądź wyższej).Ale z drugiej strony trzeba pamiętaćio tym, żekilku z nich ma trwale miejsce w dziejach naszejliteratury i kultury. Należą do nich między innymi: Konstanty Gaszyński - po­ eta i prozaik, najbliższy przyjaciel Zygmunta Krasińskiego, Dominik Magnuszew-ski -poetaidramaturg, Oskar Kolberg - znakomity ludoznawca, jegobratWilhelm

FryderykChopin I 95

- wybitny inżynier, budowniczy Kanału Augustowskiego oraz drogiżelaznej wiedeń­

sko-warszawskiej czy Julian Fontana -znany w epocepianista i późniejszy edytor utworów naszego artysty.

Zchwilą gdy Fryderyk rozpoczął naukę w konserwatorium warszawskim (czyli w Szkole Głównej Muzyki), krągjego kolegów rozszerzył się. Poza kilkoma wyjąt­

kami niewiele jednak dziś mówią nam nazwiska ówczesnych kolegów twórcyMa­

zurków. Melomani, a także historycy muzyki pamiętają na ogól o Ignacym Feliksie Dobrzyńskim, wciąż uznawanym zajednego z najwybitniejszychkompozytorów pol­ skich XIXwieku,również o Tomaszu Niteckim - wieloletnim dyrektorze operywar­

szawskiej - czy wreszcie - o Antonim Orłowskim, który całedojrzałe życie spędziłwe francuskim Rouenjako dyrygenttamtejszej orkiestry. Niewiele jednak osób pamięta nazwiskainnych kolegów Chopina z warszawskiego konserwatorium: Józefa Linow-skiego, Antoniego Radzińskiego czy Józefa Jareckiego. Trzeba jednak zaznaczyć, że w czasie nauki Fryderyka w Szkole Głównej Muzyki znacząco wzrosła liczba jego znajomych, a także przyjaciół rekrutujących sięzgronaśrodowiska artystyczno-lite­ rackiego. Wiadomo, że od tamtych warszawskichczasów datuje się bliska znajomość Chopina z całym nieledwie zastępem pisarzy, poetów oraz krytyków literackich.

Warszawskie korzenie posiada zatemjegoprzyjaźńzeStefanem Witwickim, ale także - z Józefem Bohdanem Zaleskim, z Maurycym Mochnackim czyzAntonim Edwar­ dem Odyńcem.Wowychwarszawskich latach zaprzyjaźniłsię Chopin ze Stanisła­

wemEgbertem Koźmianem,z Leonem Ulrichem, zLudwikiem Wołowskim oraz ze Stefanem Garczyńskim. Wiele poszlak wskazuje nato, że także w Warszawie nawiązał on znajomość z Sewerynem Goszczyńskim, Franciszkiem Kowalskim, Maurycym GosławskimiRajnoldem Suchodolskim. W każdym razieci poeci obracalisięwtym samymkręgu, w którymprzebywał nasz artysta. Niewykluczone, że w tym czasie Chopin równieżpoznałmieszkającychw WarszawieZygmunta Krasińskiego i Juliu­ sza Słowackiego. Biorąc poduwagęprzywołane nazwiska, można śmiało powiedzieć, że warszawska młodość kompozytora upłynęła w znakomitymśrodowisku pierwsze­

gopokolenia romantyków. Nawiązane wówczasznajomości i przyjaźnie wwiększości przetrwałypróbę czasu i wydały sporo cennych owoców.

Spokojny ikształcącypobyt Chopina wśrodowiskuliteracko-artystycznym War­

szawy został przerwanypod koniec1830 roku. Fryderyk po ukończeniu naukiw kon­

serwatorium uległ ostatecznie namowom licznych przyjaciół i opiekunów i w trzy tygodniepo pożegnalnym koncercie wTeatrze Narodowym (koncert ten odbył się 11 października 1830), w Dzień Zaduszny1830 roku, to znaczy2 listopada, opuścił Warszawę, udając się - przez Kalisz, Wrocław, Drezno i Pragę - doWiednia, gdzie przybył 23 listopada.

W czasie gdy młody nasz artystawgospodzie „ZurStadtLondon” rozpakowywał podróżnekuferki, w dalekiejWarszawiesprawy narodowe nabrały wyjątkowego przy­

96 | W drodzedo sławy. Studia i szkice

spieszenia. Wieczorem 29 listopada 1830 roku na podwarszawskim Solcuzajaśniała łuna, dając znak do wybuchu narodowego powstaniazwanego listopadowym. War­

szawskiekawiarnie,w których jeszcze niedawno taknamiętnienatematnowych prą­

dów w literaturze isztucedyskutowali poeci i krytycy, nierzadko z udziałem Chopina, a które z talentem opisał uczestnik tych spotkań - KazimierzWładysławWójcicki, owesłynne: „Pod Kopciuszkiem”, „SuchyLas”,„UPani Brzezińskiej”, „Dziurka”, „Ho- noratka”bardzo szybkoopustoszały.Zdecydowana większośćz dotychczasowych ich bywalców przeniosła się do okopów i oddziałów powstańczych.Piórai inkaust zastą­ pili szabląi karabinem.

P

aryskie środowisko

F

ryderyka

FryderykChopin dramatyczne chwile listopadowego powstaniaprzeżywał w Wied­

niu. Do legendy przeszły jegoświętaBożego Narodzenia z1830roku, samotne, zwie­ czorną wizytą wkatedrze św. Szczepana.Po ośmiu miesiącach spędzonych w stolicy Austrii, w dniu 20 lipca1831roku, artysta udał się przez Linz, Salzburg,Monachium do Paryża. W stolicy Francji stanąłwe wrześniu 1831 roku. W tymmieście pozostał aż do śmierci.

WParyżu bardzo szybko wszedł w kosmopolityczne środowisko artystyczne, które oprócz Francuzów tworzyli Włosi, Niemcyczy Anglicy. Jużwpierwszychty­ godniach pobytu poznałprzedstawicieli elity artystycznej miasta: GioacchinaRossi­

niego, Luigiego Cherubiniego, Hectora Berlioza, FriedrichaKalkbrennera, Ferenca Liszta, Ferdinanda Hillera, Maurycego Schlesingera, Vincenza Belliniego,

Adolphe-’aNourrita, Ignaza Pleyela i innych.Grono jego znajomych iprzyjaciół zeświata ar­

tystycznego poszerzało się z każdym dniem. Po koncercie,jaki dałwdniu 26 lutego 1832roku wSali Pleyela,wktórym wystąpiło nadto trzynastuinnych artystów, lista ta niepomiernie wzrosła.W maju 1832 rokuChopin spotkałsięz Feliksem Mendels­ sohnem. Wkrótcewkręgu jego przyjaciół i znajomych znaleźli się: Niccolo Paganini (którego po raz pierwszy słuchałjeszcze wWarszawie, w maju 1829roku), Eugène Delacroix,August Charpentier,Pierre Bocage, Robert Schumann, Giacomo Mey- erbeer. Chopinnawiązał bardzoszybkoznajomości takżez czołowymi przedstawi­

cielami literatury pięknej. Poznał międzyinnymi: Alfreda deVigny,Victora Hugo, Alphonse’a de Lamartine’a, Teofila Gautier, Marie dAgoult, Heinricha Heinego, wreszcie -George Sand.

O tym środowisku paryskim Chopina napisano jużniejedną książkę. Niejedna książka teżzapewne jeszcze o nim powstanie. Wszystko wskazuje na to, że ci wła­

śnie nowi znajomi i przyjaciele naszego artysty współtworzyli grupę, którą można

FryderykChopin I 97

nazwać pokoleniem kulturalnym4. Chopin, co znamienne i ważne, nie tylko nie ze­ rwał jednak więzi z przyjaciółmipolskimi, których poznałwczasach warszawskich, ale znacznie je umocnił.Wystarczy teżsięgnąćdo niezastąpionegoprzewodnika, ja­ kimjestprzywołanejużtutaj kalendarium życiai twórczości artysty pióra prof.Mie­

czysława Tomaszewskiego5, abystwierdzić, żewchodząc w wielkiświat Paryża, nadal tkwiłwkręgu świata polskiego. Chodziwtymwypadkunietylkoonajbliższych jego przyjaciół (Wojciecha Grzymałę, Jana Matuszyńskiego, Juliana Fontanę),ale osto­

sunkowoszeroki krąg innych emigrantów. Jużw grudniu 1831 roku spotkał sięnaprzy­ kład z grupą przywódców powstania, która dotarła właśnie do Paryża (z Joachimem Lelewelem, BonawenturąNiemojowskim, Ludwikiem Platerem oraz Antonim i Fe­

liksemWodzińskimi naczele).W połowie następnegoroku nawiązał bliskie kontak­ ty z przybyłymido Paryża Adamem Mickiewiczem i Józefem Bohdanem Zaleskim.

Wkrótce poznał Aleksandra Jełowickiego i Ignacego Domeykę. Odczasu do czasu spotykałJuliusza Słowackiego.W styczniu 1833 roku został przyjętywpoczet człon­ ków powołanego do życia w Paryżu Towarzystwa Literackiego, a 4 kwietnia 1835roku współorganizowałz innymi emigrantami wielkikoncert wThéâtre des Italiens na rzeczpolskichsierot.W koncercie tym (który przyniósł spory dochód 5 tysięcy fran­

ków) opróczniegowystąpilijego paryscyprzyjaciele, między innymi: Ferenc Liszt i Adolphe Nourrit. Artysta wziąłtakże udział w wencienarzecz polskich wygnańców zorganizowanejw wigilię Bożego Narodzenia 1835 roku. Od czasu do czasu koncerto­

wałw Hôtel Lambert na„wieczorach muzykalnych”,gdzie spotykali sięPolacy. Od­

wiedzał nestorówpolskiej emigracji: Juliana Ursyna Niemcewiczai generała Karola Kniaziewicza. Bywał w domuMickiewiczów i Eustachego Januszkiewicza. Kompo­ nowałmuzykę do wierszy rzuconychna paryski bruk polskich poetów. Począwszyod schyłku 1840roku- w towarzystwie George Sand - uczęszczałna wykłady Mickiewi­ cza wCollège de France.

Pojęcie to występuje obocznie z pojęciem „pokolenie humanistyczne”. Wprowadzi! je Wil­

helm Dilthey, niemiecki filozof z przełomu XIX i XX w. Członkowie pokolenia kulturalnego pojmują rzeczywistość w podobny sposób, mają zbliżone poglądy i upodobania.

M. Tomaszewski, dz. cyt. Por. także J. -J. Eigeldinger, Koncerty Chopina w Paryżu wiatach 1832-1838, „Rocznik Chopinowski” 1985, t. 17.

Kontakty z polskimi uchodźcami utrzymywał dokońca życia. Łączyły gobowiem z tym środowiskiem nie tylkowięzy przyjaźni i koleje losów; wiązało go z nim całe dziedzictwo kulturowe polskie, nasza narodowa historia. Nie będąc też formalnie uchodźcą politycznym, był przez ostatnie 20 lat swego życia człowiekiemWielkiej Emigracji, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia polskich roman­ tyków. Wolno też sądzić, że ten fakt w decydującej mierze wpłynął na charakter jego twórczości. On tłumaczy, dlaczego prowadzone od czasu do czasu dyskusje na

98 I Wdrodze dosławy. Studia i szkice

temat, czy Chopin był Polakiem, czyraczej Francuzem, nie mają większego sensu.

Już w młodości artysta wybrał określone, polskie dziedzictwokulturowejako własne.

Podtrzymując w Paryżu znajomości zkosmopolityczną elitą artystyczną, nigdynie zerwałwięzów ze środowiskiem polskim. Łączyła goz tym środowiskiem nie tylko historia, nawet nie tylko wzmiankowane dziedzictwo kulturowe, ale przede wszyst­

kim wspólnedla całego pokolenia przeżycie.

P

owstanie listopadowe w życiu

F

ryderyka

W dzisiejszej nauce najczęściej badaczeposługująsię szerszymod Diltheyowskiego pojęciem pokolenia. Wypracowali je socjolodzy, którzy uważają, iż pokolenie „two­ rzą ludzie ztego samego, a raczej bliskiegosobie czasu biologicznych narodzin, ale przede wszystkim należącydo tej samejformacji kulturowej,prezentującywspólne postawy wyznaczane przez wspólnie przeżyte wydarzenia historyczne”6. Mówiąc zatem o pokoleniu Fryderyka Chopina, przyjdzie nam nie tylko wyznaczyć bliski biologicznie czasurodzin jego członków, ale nade wszystko- wskazać wspól­

nie przeżytewydarzenia historyczne, które decydująco wpłynęły naichżycie. Codo pierwszej sprawy,jest jasne, że chodzi o tak zwane pierwsze pokolenie romantyków, które tworzyli pisarze i twórcy urodzeniw okresie mniejwięcejodtrzeciego rozbio­ ru Polski (1795) do kongresu wiedeńskiego (1815). Można także odwołać się wtym wypadku do innych dat: od 1798roku (w którym urodziłsię Adam Mickiewicz) do 1812 (rok urodzin Zygmunta Krasińskiego). Nie ulega wątpliwości, że wydarzeniem historycznym, które decydująco wpłynęło na losy tego pokolenia, atakże nasposób postrzeganiaprzeztych ludzi otaczającego świata,byłopowstanielistopadowe (1830--1831). Wprawdzie znaczna częśćczłonków tego pokolenia rozpoczęła swoją działal­ ność artystyczną jeszcze przedwybuchem powstania, aletowłaśnie ówzrywstał się dla niego najważniejszym wspólnym przeżyciem historycznym.

K. Ratajska, B. Stelmaszczyk-Świontek, Pokolenia literackie, w: Słownik literatury pol­

skiej XIX wieku, red. J. Bachórz, A. Kowalczykowa, Wrocław 1991, s. 726. Por. także K. Wyka, Pokolenia literackie, Wrocław 1977.

Pokolenie Chopina było pierwszym pokoleniemPolakówurodzonym i wycho­ wanym w niewoli. Było to zarazem pokolenie skłonne do spiskowania, zakładania sprzysiężeń i związków o charakterze narodowowyzwoleńczym. Na najwyższypie­ destał podnosiło ono młodość, któramiała być przeciwwagądlaoportunizmu i loja-lizmu „starych”, pamiętających czasyschyłkuRzeczypospolitej.To nowe pokolenie

FryderykChopin I 99

otwierałosiębardzochętnie na prądypłynące zZachodu.Co jednakznamienne, od­ dawało onopalmę pierwszeństwatwórcom wywodzącym się z terenów,które dziśna­

zywamy Kresami(toznaczy z LitwyiUkrainy) bądź Pograniczem. Pokolenie tostwo­ rzyło nową koncepcję artysty, który miał być natchnionym geniuszem-wieszczem.

To właśnie „pokolenie FryderykaChopina” podkoniec 1830 roku stanęło wobli­ czunajwiększego wyzwania, jakim był wybuch powstania narodowowyzwoleńczego.

Nie wszyscyzjego wybitnych przedstawicieli wzięli bezpośredni udziałwwalkach powstańczych, dlawszystkich jednak listopadowa insurekcja stała sięwydarzeniem kształtującym nie tylko jednostkowe losy, ale także sposób myśleniaipostępowania.

Przypomnijmy: wieczorem 29 listopada 1830 roku Piotr Wysocki przybył do Szkoły Podchorążych w Warszawie i - przerywając zajęcia z taktyki - zawołał: „Po­

lacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech będą Termopilami dla wrogów!”7.W ten sposób rozpoczęło się jedno z największych polskichpowstań narodowowyzwoleńczych. Trwało ono formalnie do 8 września 1831 roku, kiedy padła Warszawa (awłaściwie -ażdokońca październi­

ka, kiedy upadła twierdza w Zamościu).Historycy wymieniają dwa główne etapy po­ wstania: pierwszy, w którym doprowadzono do wycofaniawojsk rosyjskich zgranic KrólestwaKongresowego, a wWarszawie powołano do życia Rząd Narodowy, oraz drugi -po 25 stycznia 1831 roku,kiedyobradującyw Warszawiesejmogłosiłdetro­

nizację cara Mikołaja I i gdy w następstwie tego faktu w lutymrozpoczęła się wojna polsko-rosyjska.

Pamiętnik Piotra Wysockiego, Warszawa 2006, s. 35. Por. także J. Patelski, Wspomnienia woj­

skowe 1823- 1831, Wilno 1914.

Trzeba tu dodać, że do szeregów powstańczych spieszyli młodzi ludzie także z pozostałych zaborów, przede wszystkim - z Galicji. Tylko z Krakowa wyszło do powstania kilka oddziałów Wchwiliwybuchupowstaniawojsko polskie liczyło niespełna 28 tysięcy żołnie­

rzy. Ale - jak podają historycy - w Królestwie znajdowałosięwowymczasieokoło 200 tysięcymężczyzn między 20 a30 rokiem życia, zdolnychdo służby wojskowej.

Powołany dożycia RządNarodowy przeprowadził szybkąmobilizację, wskutek cze­

gojuż pod koniec stycznia 1831 roku wojskopolskieliczyłookoło70tysięcy żołnierzy.

Armiatamusiałastawić czoło liczącej około 130 tysięcy armii rosyjskiej, jakąfeldmar­ szałek Iwan Dybicz 4 lutego 1831 roku wprowadził w granice Królestwa Polskiego.

W czasiekolejnychbitew: pod Stoczkiem(14 lutego), pod Grochowem(25 lute­ go), pod Dębem Wielkim (31 marca), pod Iganiami (10 kwietnia) czy wreszcie pod Ostrołęką (26 maja) - bywymienić tylko najważniejsze - młodzi Polacy składalihojną daninękrwi.Składali jątakżew czasie wielu bitew ipotyczek ocharakterze partyzanc­

kim naterenie Litwy i Rusi, awreszcie - w czasie obronyWarszawy we wrześniutego roku. W miejsce tych, którzyoddawali ojczyźnie swoje życie, przybywali wciąż nowi8.

100 I Wdrodze do sławy. Studia iszkice

Z powyższego bardzo skrótowegoprzypomnieniawynika jedno: żewwalkach powstania listopadowego wzięła udział co najmniej połowa młodych Polaków z po­ kolenia Fryderyka. Chopin,Słowacki,MickiewiczczyKrasiński, którzy z różnychpo­ wodówbezpośrednio nie uczestniczyliw walkach, przeżywali owo powstanie równie mocno jak jego bezpośredni uczestnicy. Wrzeczy samej byłoto bowiem przeżycie i doświadczenie, które dogłębnie przeorało świadomośćówczesnychPolaków, uzmy­

sławiając im, czym jestmiłość do rodzinnego kraju. Przekonałoich, że dla ojczyzny należy nietylkopracowaćczy cierpieć,ale - gdy ta ojczyzna zażąda ofiarykrwi iżycia, nie wolno jej odmówić. Bo takie prawarządząnawojnie podjętejwimię odzyskania wolnościiniepodległości kraju. Tobyła niewątpliwie najważniejszanauka, którą po­ kolenie Fryderyka wyniosłoz burzliwych dni listopadowegozrywu.

Wielkie nadzieje,któreuschyłku 1830 roku iwpierwszychtygodniach 1831 roku wiązali Polacy z wybuchem powstania, powoli zaczęły jednak ustępować miejsca zwątpieniu, z czasem zaś - rozpaczy. Po pierwszych militarnych sukcesach przyszły bowiem niepowodzenia i porażki. Potężna armia rosyjska, działająca najpierw pod wodzą feldmarszałka IwanaIwanowicza Dybicza, a po jegośmierci - feldmarszałka Iwana Paskiewicza, z upływem czasu,szczególnie zaśpoklęsce wojsk polskichw bit­

wie pod Ostrołęką, przejęła inicjatywę, wypierając Polaków z kolejnych miejsco­

wości. Wtej sytuacji powstańcy nie mieli wyboru: musieliszukaćschronienia poza granicami Królestwa. Już w końcukwietnia 1831 roku granicęaustriacką przekroczył blisko siedmiotysięczny korpus generałaJózefa Dwernickiego, któryw ten sposób zakończył swoją nieudaną wyprawę na Wołyń. W połowie lipca 1831 rokugranicę pru­ ską przekroczyłyliczącetakże około 7 tysięcy żołnierzyoddziałygenerała Antoniego Giełguda,który prowadził boje z Rosjanami na Litwie. Po nieoczekiwanej tragedii dowódcy tej armii9 powstańcówinternowano na terenie Prus Wschodnich, woko­ licach Królewca i Pilawy. Na początkuwrześnia 1831 roku dowodzący armiąliczącą ponad 70 tysięcyżołnierzy (54 tysięcy piechoty, 17 tysięcy jazdy,360 dział) feldmar­ szałek IwanPaskiewicz przystąpił do oblężenia Warszawy,której broniło około 40 ty­

sięcy powstańców. Potrwającej trzy dni bitwie,wdniu8 września 1831 roku,Warsza­ waskapitulowała. Na początkupaździernika 1831roku blisko 21 tysięcypowstańców pozostającychnadal jeszcze podwodzą generała Macieja Rybińskiego przekroczyło

młodzieży. Historycy podają, że już 14 XII 1830 r. wyruszy! oddział krakowskich ochotników liczący 96 osób, a w lutym 1831 r. - oddział liczący 210 ochotników itd.

Oddziały gen. Giełguda, naciskane zewsząd przez Rosjan, przekroczyły w okolicach Nowego Miasta granicę pruską w dniu 13 VII 1831 r. W trakcie składania broni przez żołnierzy, chcą­

cych nadal prowadzić walkę, kapitan Stefan Skulski zastrzeli! generala Giełguda, co sprawiło, że część żołnierzy powróciła na ziemie litewskie, przyłączając się do oddziałów generałów Franciszka Rolanda i Józefa Szymanowskiego. Po kilku dniach zarówno jedni, jak i drudzy przekroczyli jednak granicę.

FryderykChopin I 101

w okolicach Brodnicy granicę pruską i złożyło broń. Żołnierze polscy zostaliinter­

nowani wmiastachimiasteczkachPrus Wschodnich: w Elblągu, Tczewie,Malborku i innych. W dziesięćdnipóźniej, w nocyz 16 na17 września, granicę austriacką w oko­ licach Zawichostu przekroczyły liczące blisko 12 tysięcy polskich żołnierzy oddziały, którymi dowodziłwłoski generał Girolamo Ramorino, zaś w dniu 28września w oko­ licach Chrzanowa granicę austriacką przekroczył generał Samuel Różycki na czeleod­ działu liczącego blisko1,5 tysiąca żołnierzy. Najdłużej,bowiem aż do21 października

nowani wmiastachimiasteczkachPrus Wschodnich: w Elblągu, Tczewie,Malborku i innych. W dziesięćdnipóźniej, w nocyz 16 na17 września, granicę austriacką w oko­ licach Zawichostu przekroczyły liczące blisko 12 tysięcy polskich żołnierzy oddziały, którymi dowodziłwłoski generał Girolamo Ramorino, zaś w dniu 28września w oko­ licach Chrzanowa granicę austriacką przekroczył generał Samuel Różycki na czeleod­ działu liczącego blisko1,5 tysiąca żołnierzy. Najdłużej,bowiem aż do21 października

W dokumencie W drodze do sławy : studia i szkice (Stron 97-117)

Powiązane dokumenty