• Nie Znaleziono Wyników

Spowiednik duszy narodu

W dokumencie W drodze do sławy : studia i szkice (Stron 197-200)

Lecz ja bym główniej myśl artysty badał, I czy dosłownie naród on spowiadał, Czy się nie wstydził prawdy (C. K. Norwid, Promethidion)

1.

Stefan Żeromski doczekał się wielu określeń mających ukazać wyjątkowe jego miej­ sce zarówno w dziejach polskiej literatury, jak i w życiu Polaków. Nazywano go więc „polskimBayardem -Rycerzem bez skazy”,to znowu „Wielkim moralistą” ale i „Wiecznymbuntownikiem”. Józef Ujejski, stynnyw okresie międzywojennym ba­

dacz dziejów mesjanizmupolskiego, nazwałgo „ostatnim wajdelotą”'. Podjąłten wą­

tek po latachJanLechoń, przedstawicielkolejnego pokolenia literackiego w Polsce, który pisał:„Był on [Żeromski - przyp. F. Z.]ostatnim z wielkich proroków,zwiel­ kich wajdelotów, wielkich harfiarzy, którzy pieśnią swą zagrzewali naród do walki ipowracaliwolężycia umierającym z ran irozpaczy [... ] Mickiewicz, Słowacki,Kra­ sińskiiWyspiańskibylitakimi prorokami, takimi wodzami, słuchanymi przez naród bardziejniż przywódcy polityczni idowódcy wojskowi. Żeromskibyłostatnim z nich i jemujednemu dane było ujrzeć to, o czym daremnie marzyli tamci”1. Oczywiście,

Ostatni wajdelota - tak Józef Ujejski zatytułował tekst pomyślany „jako «przemówienie» na Akademii żałobnej ku czci Stefana Żeromskiego, urządzonej przez Senat Uniwersytetu War­

szawskiego dnia 24 stycznia 1926 r." Tekst został ogłoszony w „Gazecie Literackiej” 1926, nr 5-6, oraz w odbitce.

J. Lechoń, Fragmenty wspomnień, w: Wspomnienia o Stefanie Żeromskim, oprać. S. Eile, przedmowa H. Markiewicz, Warszawa 1961, s. 231.

194 I Wdrodze do słany. Studia iszkice

nie brakło - jak tozwyczajnie w Polsce - krytyków i polityków,którzy bardzo suro­

wooceniali jego dorobek. Byli tacy, którzywręcz obrzucali Żeromskiinwektywami.

Przypomnijmy tylko,że Józef Albin Herbaczewski, Litwin, który wszak zapisał swoją kartę w dziejach młodopolskiego Krakowa,uznał autora Ludzi bezdomnych za czło­

wieka„tragicznie chorego, rozmiłowanegow okrucieństwach”’. Stanisław Pieńkow­ ski,w tym samym czasie co Herbaczewski, stwierdziłautorytatywnie, że Żeromski to

„element rozkładowy w twórczości ducha polskiego”34 *,zaśskądinąd zasłużonykolek­ cjonerFranciszekKsawery Pusłowski ogłosił, iż Żeromski wPrzedwiośniu ni mniej, ni więcej, tylko „dotknął dna hańby!” Wystąpił też z kategorycznym żądaniem „za­

kazu plugawienia umysłówpolskiej młodzieży złą literaturą Żeromskiego”'. Nie ma potrzeby przywoływania tu innych autorówatakujących Żeromskiego. Rzecz w tym bowiem, że pamięć o owych autorachpodtrzymują tylko historycy literatury6, gdy tymczasem dzieła Żeromskiego wciąż należą do klasyki literatury polskiej. Cozna­

mienne, niezaszkodził im wtym wypadku wątpliwy awans autora wepoce PRL na patrona „prześmiewców i szyderców”, pisarza „inteligenckiego”7.

3 Por.: J. A. Herbaczewski, Patologia niewoli, w: tenże, 1 nie wódź nas na pokuszenie..., Kra­

ków 1911.

4 S. Pieńkowski, Duch w sztuce, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 261.

' „Głos Narodu” 1925, nr 137.

6 Franciszka Ksawerego Pusłowskiego, zasłużonego kolekcjonera sztuki, który swoją kolek­

cję przekazał do zbiorów wawelskich oraz Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego (Uniwer­

sytetowi przekazał także swój pałacyk krakowski) przypomniała przed niewielu laty Maria Rostworowska-Książek, por. M. Rostworowska-Książek, Czas nie stracony. Życie i dzieło Xawerego Pusłowskiego, Warszawa 1998; postać Józefa Albina Herbaczewskiego przypomniała zaś Vaiva Naruśiene, por. V. Naruśiene, Józef Albin Herbaczewski, pisarz polsko-litewski, Kra­

ków 2007. Z kolei Maciej Urbanowski przypomniał poezje Stanisława Pieńkowskiego, por.

S. Pieńkowski, Dusza tłumu i inne wiersze, zebrał i przedmową poprzedził M. Urbanow­

ski, Kraków 2005.

7 Por. na ten temat: A. Bojarska, Posłowie, w: S. Żeromski, Pisma polityczne, Londyn 1998, s. 125-142.

8 S. Żeromski, O potrzebie Akademii Literatury Polskiej, w: tenże, Snobizm i postęp oraz inne utwory publicystyczne, oprać. A. Lubaszewska, Kraków 2003, s. 296.

W tytule swojego wystąpienia zdecydowałem się nawiązać do sformułowania Żeromskiego z jego niewygłoszonego przemówienia na wieczorze literacko-arty-stycznym w dniu 22 czerwca 1924 roku, zatytułowanego: „O potrzebie Akademii Literatury Polskiej”. Mówiąc osprawach czekających „nawszczęcie, na zapocząt­

kowanie, na rozwiązanie”, Żeromskiwymieniłmiędzyinnymi konieczność zajęcia się wyjaśnieniemsprawyStanisława Brzozowskiego, bowiem „jednigo czczą jako mistrza, jako spowiednika duszy narodu, a inni twierdzą, że to ni mniej, ni wię­ cej tylko agentbyłej carskiej «ochrany»”8. Sądzę,że to właśnie wyrażenie: „spo­

Stefan Żeromski I 195

wiednik duszy narodu” najbardziej odpowiada temu, o czym pragnę tu mówić.

Bo pragnę mówić o pisarzu, który przez 30lat swojej aktywnościpublicznej nigdy nie zrezygnował z walki o Polskę swoich marzeń: sprawiedliwą, demokratyczną, odrzucającą kostium „papuginarodów”, godną swojej tysiącletniej historii. Pragnę mówićo człowieku, który swoimidziełami i swoją działalnościąpisarską kontynu­

ował rozpoczętą jeszczepod koniec XVI wiekuprzez PiotraSkargęwalkęo lepszą Polskę igodniejszych Polaków, tę walkę,którą kontynuowałStanisław Staszic, a po nim inniprzywołani przez Lechonia wielcy polscy twórcy-myśliciele. Abyjednak sprawy postawić we właściwym świetle, zacząć muszę od spraw, które Żeromski podjął w dniu 28 sierpnia 1915 roku,w odczycie zatytułowanym: Literaturapolska ażyciepolskie.

Biografowie Żeromskiego dobrze wiedzą, żepisarz stosunkowo rzadkodawał się namówićna wystąpienia publiczne. Z zasady podróżnymipretekstamiodmawiał or­

ganizatorom uczestnictwa wtakich,popularnychwowymczasie, przedsięwzięciach.

Latem 1915rokuprzyjąłjednakzaproszenie prof.Franciszka Bujaka do wygłoszenia odczytu w Zakopanem w ramach organizowanych przez tegoż wykładów w serii:

„Zadania i potrzeby gospodarcze". Być może na taką jego decyzję wpłynął fakt, żeco najmniej od1900 roku utrzymywał dobre stosunki z historykiem, który nigdy nieod­ mawiał mupomocy w poszukiwaniu materiałów w bibliotekach krakowskich9.Wod­ czycie swoimŻeromski postawił bardzo odważną tezędotyczącą literaturypolskiej:

stwierdził, że nasi twórcy czasówniewoli,anawet wiekówwcześniejszych, płacąswo­

istą „społeczną pańszczyznę” narzecz narodu. Mówił:

Wiadomo, że znajomość, może i przyjaźń, między Żeromskim a Bujakiem datuje się od 1900 r., kiedy to historyk zaczął wyszukiwać w Bibliotece Jagiellońskiej materiały niezbędne pisarzowi przy pisaniu Popiołów. W późniejszym czasie Bujak pomagał twórcy w wynajdywa­

niu źródeł do Dumy o hetmanie (w 1904 r.). Historyk pośredniczył w zabiegach o włączenie utworów Żeromskiego do akcji odczytowej na rzecz Towarzystwa Szkoły Ludowej. W 1919 r.

Bujak przyczynił się do przyznania pisarzowi przez Ministerstwo Kultury i Sztuki subwencji.

Dowodem trwałości związków Bujaka z Żeromskim jest zachowana korespondencja.

Cała literatura polska, odkąd się zaczęła jej wysoka estetyczna wartość - poza swym celem własnym, poza gwałtownym wysiłkiem, ażeby z pospolitej mowy urobić i wykształcić twór innego porządku i nieprzemijającej wartości ma nadto cel dru­

gi, wyraźnie lub niewidocznie zaznaczony, wysunięty lub cofnięty, i z artystycznym zlewający się w nierozerwalne i doskonałe jedno. Tym celem jest wypatrywanie i wyszukiwanie w ciemnościach drogi do szczęścia dla ojczystego plemienia. Nie ma bodaj ani jednego dzieła wzdłuż drogi pochodu literackiego od chwili naszej politycznej ruiny [utraty niepodległości - przyp. F. Z.], aż do momentu obecnego - dzieła, które krytyka literacka, jako wartość szacuje - które by tej nie posiadało

196 | W drodze dosławy. Studia i szkice

cechy [... ] nawet literatura staropolska nosiła na sobie znamiona przeczuć niedoli narodowej10 11.

10 S. Żeromski, Literatura a życie polskie, w: tenże, Snobizm i postęp oraz inne utwory publicy­

styczne, s. 218-219.

11 Tamże, s. 219.

12 Tamże, s. 227.

13 Tamże, s. 228-229.

14 Por. tamże, s. 219.

Pisarz dowodził dalej, że te „obowiązki” wobec„nieszczęśliwejojczyzny” w epoce narodowej niewoli ponoszątakże inne dziedziny życia duchowego narodu, jak filozo­

fiaczy historiografia.

Prelegentprzyokazjinie omieszkał zauważyć, żew epoce przełomuwieków XIX i XX trzykrotnie pojawiłysię próbywydobycia sztuki i literaturypolskiej ztej„spo­ łecznejpańszczyzny”,i że trzykrotnie proklamowano ich „europejskie prawo do swo­

body”1'. Podejmowali owe próby znani przedstawiciele literaturypolskiej: Stanisław Witkiewicz (nałamach „Wędrowca”), Stanisław Przybyszewski(na łamach krakow­

skiego „Życia”)oraz Miriam - Zenon Przesmycki (na łamachwarszawskiej „Chime­

ry”).Wszystkie owe próbyzakończyły się jednak-twierdził pisarz - niepowodze­ niem.Niepowodzeniemzakończyły się takżepróby wydobycia z kajdan „społecznej pańszczyzny” polskiej powieści. Równieżwniej „wszystkoniemal bez wyjątku prze­

siąkniętejestna wskrośtroską o byt polityczny. Powieść jawnie lub skryciejest dy­

daktyczna.W sposób szczególnie wyraźny, specyficznie polski załatwia onasprawy, którewszędziepełniąjuż instytucje życiazbiorowego,wchłaniają parlamenty,giełdy pracy, kongresy oświatowe, partie polityczne i organizacje kulturalne”12. Autor Ludzi bezdomnych mówił o braku u nas swobody tworzenia („tego powietrza, bez które­

go twórczość istotna bytować nie może”), o tym, że „nie przynosimy światuwiado­ mości artystycznej o zawiłościach duszy człowieka.Mówimy wciąż o zawiłościach duszy Polaka”13 14.

Do grona twórcówpłacącychharacz „społecznej pańszczyzny” Żeromski zaliczył Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego, a spośród współczesnych -Wyspiańskiego oraz Kasprowicza. Do grona protoplastów owej literatury zaangażowanej w szcze­

gólny sposób w życie naroduzaliczył także niektórych pisarzy dawniejszych epok:

JanaDługosza, JanaOstroroga,PiotraSkargę, Wespazjana Kochowskiegooraz Jana PawłaWoronicza'4.Jest rzeczązrozumiałą(Żeromskinależałbowiem do gronaludzi wyjątkowo skromnych!), iż do grupy tej siebie nie włączył. Ale słuchacze jegowykła­ du, podobnie jak chybazdecydowana większość czytelników jegoutworów, dobrze wiedzieli,że w owymgronie twórcówpłacących „społecznąpańszczyznę” on zajmuje

W dokumencie W drodze do sławy : studia i szkice (Stron 197-200)

Powiązane dokumenty