• Nie Znaleziono Wyników

POWIEŚĆ PRAWDZIWA

W dokumencie Anna Mostowska. Powieści, listy (Stron 179-196)

DO CZYTELNIKA

Gdym te powieści pisać zaczęła, daleka byłam od mniemania, że one kiedyś do druku podane będą. Wtenczas albowiem, wyciągano1 jeszcze wiele talentu na zrobienie dobrego romansu. Trzeba było autorowi posiadać wielką znajomość świata, ten gust w rozumie, tę delikatną zręczność w wystawieniu obrazów i tę grzeczność w stylu, które, połączone z dowcipem, tak charaktery malowały, iż każdy w nich poznawając siebie, lecz nie mając na przeszkodzie urażonej miłości własnej, błędy swoje, bawiąc się, poprawiał i romans wtenczas stawał się dziełem użytecznym. Nie było prawie żadnego wielkiego autora, któryby coś w tym gatunku nie napisał. Diderot2, Montesquieu3, Rousseau4

Jest wiele podobieństw między powieścią Mostowskiej, a Le Château de Kolméras Stéphanie Félicité de Genlis.

1 wyciągać – wymagać.

2 Denis Diderot (1713–1784) – francuski pisarz, krytyk literatury i sztuki, filozof i encyklopedysta. Autor m.in. Kubusia Fatalisty i jego pana oraz powieści Zakonnica.

3 Charles De Montesquieu (1689–1755) – francuski filozof, prawnik, wolnomularz i pisarz. Oprócz dzieł traktujących o polityce i filozofii, jak O duchu praw, napisał także m.in. powieść w listach Listy perskie, w których ramy fabularne powieści tworzy pretekstowy najwyraźniej wątek niewierności żon Usbeka, pozostałych w seraju pod opieką eunuchów, oraz Kościół Knidejski.

4 Jean-Jacques Rousseau (1712–1778) – szwajcarski pisarz, filozof i pedagog, twórca koncepcji swo-bodnego wychowania. Autor licznych rozpraw o charakterze społeczno-politycznym, Wyznań, Dialogów, Przechadzek samotnego marzyciela a także traktatu o wychowaniu Emil oraz powieści Nowa Heloiza, która zalicza się do prozy sentymentalnej. Opisuje nieszczęśliwą miłość skromnego nauczyciela i jego arystokra-tycznej uczennicy. Utwór składa się z listów kochanków i dzięki tej korespondencji obserwujemy stop-niowy rozwój uczuć, niezachwianych nawet przez wymuszone małżeństwo Julii z bogatym szlachcicem.

i Voltaire5, równie jako i wielu innych wielkich pisarzów, nie wstydzili się pióra swego zniżyć do tego rodzaju.

Lecz czas, w którym tak trudno było pisać podobne dzieła, już minął, a panie de Lafayette6, de Riccoboni7 i wielka liczba autorek i autorów, rozkosz i zabawa

wieków swoich, które w tkliwych powieściach wystawiały nam modele dobrego tonu, prawdziwej miłości i najczystszych obyczajów, gdzie bohater romansu uka-zywał nam obraz męstwa, miłośnika ojczyzny, stałego kochanka, dobrego męża, ojca i poczciwego obywatela, a bohaterka była przykładem cichych cnót domowych i wiernych amantek: te powieści, które zaszczycały wiek Ludwika XIV8 i wielką część jeszcze osimnastego wieku czytane były z upodobaniem, a nawet i z zachwy-ceniem, te dzieła, z których wielka liczba, pomimo lekkości rodzaju swego, warte są jednak wiecznej pamiątki; teraz… mamże prawdę wyjawić? Teraz niezmiernie nas nudzą. Jeśli matki nasze rozrzewniały się z łatwością nad losem Klaryssy9, Pameli10

5 Voltaire, właśc. François-Marie Arouet (1694–1778) – francuski pisarz, filozof, dramaturg i hi-storyk. Tworzył satyry, powieści, dramaty oraz listy. W jego powieściach konflikt natury moralnej za-stąpiony został konfliktem sentymentalnym, połączył dramat miłosny z dramatem na tle religijnym. W tragediach Edyp (1718), Zaira (1732), Alzyra (1736), Meropa (1743) i Mahomet (1744) Voltaire dał wyraz nowym potrzebom uczuciowym i intelektualnym swoich czasów.

6 Marie-Madeleine de Lafayette (1634–1693) – pisarka francuska. Cieszyła się uznaniem salonów m.in. ze względu na wszechstronne wykształcenie. Zadebiutowała powieścią Zaida (1670), w której opisała przygody bohatera przemierzającego świat w poszukiwaniu ukochanej. Druga powieść, Księżna de Cleves (1678), na kartach której pisarka zerwała z salonową konwencją, zaliczana jest do prozy psychologicznej.

7 Marie-Jeanne de Riccoboni (1713–1792) – pisarka francuska, autorka ośmiu powieści, które zyskały ogromną popularność, doczekały się wielu edycji i translacji, m.in. Lettres de Milady Catesby; Historie de miss Jenny; Histoire d’Ernestine; Lettres de mistriss Fanny Butlerd. U bohaterek powieści de Riccoboni można odnaleźć wspólną cechę: są to szlachetne kobiety, cierpiące z powodu nieuczciwości mężczyzny oraz presji i stosunków panujących w rządzonym przez mężczyzn świecie. Pisarka walczy o za-przestanie dyskryminacji kobiet i niesprawiedliwości, z jaką się spotykają. De Riccoboni była również translatorką, m.in. Historii Amelii Fieldinga – powieści obyczajowej, która w wersji tej tłumaczki stała się wysublimowanym w sferze uczuć uczuciach i wytwornym romansem.

8 Ludwik XIV (1638–1715) – król Francji i Nawarry, syn Ludwika XIII, z dynastii Burbonów. Zapoczątkował szerokie i wszechstronne reformy we Francji. Obejmowały one prawodawstwo, finan-se, gospodarkę, nowy podział administracyjny kraju, wojsko, porządki publiczne, podatki, cła i inne. Wszystkie miały na celu umocnienie potęgi i roli państwa oraz centralnej władzy królewskiej. Prowadził także liczne wojny, które umocniły pozycję Francji.

9 Klaryssa – tytułowa bohaterka sentymentalnej powieści Samuela Richardsona Historia Clarissy Harlowe (1747). Rodzina usiłuje zmusić Klaryssę do poślubienia obcego jej uczuciowo pana Holmes. W tym samym czasie o jej względy stara się Lowelas, który uwodząc Klaryssę, pragnie zemścić się na ro-dzinie Harlowe za odmówienie ręki mu Arabelli – siostry Klaryssy. Lowelas namawia Klaryssę do uciecz-ki, lecz dziewczyna okazuje się być nieugięta. Wówczas Lowelas uprowadza ją, więzi, uwodzi we śnie, a następnie pragnie się z nią ożenić. Ujęta honorem Klaryssa, umiera ze złamanym sercem, nie chcąc ratować swej czci poprzez zamążpójście.

10 Pamela – tytułowa bohaterka sentymentalnej powieści Samuela Richardsona Pamela, czyli cnota nagrodzona (1740). Jest piękną służącą, która została wystawiona na pokusy przez przystojnego panicza. Z wszystkich zdarzeń wychodzi jednak zwycięsko i, zachowując cnotę, zostaje jego żoną.

181 itd., wyczerpane nasze uczucia gwałtowniejszych wzruszeń potrzebują. Okropne widma, z tamtego świata powracające istoty, burze, trzęsienia ziemi, rozwaliny sta-rożytnych zamków przez duchy same tylko zamieszkałych, zbójców kupy, uzbrojeni puginałami11 i trucizną zdrajcy, mordy, więzienia, na koniec12 diabły i czarownice – gdy się to wszystko znajdzie razem, wtenczas mamy romans w kształcie upodoba-nym wiekowi naszemu.

Nie posiadam dosyć miłości własnej, abym podchlebiać sobie mogła, żem przy-szła do tego stopnia doskonałości, jednak, po przeczytaniu niektórych dzieł takowych, wniosłam, że i moje powieści, lubo13 są tylko cieniem chwalebnych naszych nowocze-snych autorów tego rodzaju, znajdą jednak kąteczek w zaludnionych podobnymi książ-kami w współczesnych naszych księgozbiorach. Puszczam je więc na świat dla zabawy tych, którzy będą chcieli poświęcić kilka momentów przeczytaniu onych, upraszam jednak moich czytelników, aby daleko od siebie wszelką krytykę odrzucili i chcieli mieć wzgląd na to, że te fraszki były pisane szczególnie dla własnej mojej rozrywki. Nie ma-jąc nigdy pretensji do tytułu autorki, ceniąc wartość czasu, którego na użyteczniejsze dla mnie zatrudnienia14 użyć mogłam, nie przyłożyłam nigdy dosyć pracy, aby im dać przynajmniej tę regularność stylu, której koniecznie wyciągają mniejszej nawet warto-ści dzieła. Słowem, pisałam niedbale, bo mniemałam, że tylko piszę dla siebie i że te powieści nie będą nigdy przez nikogo czytane. Jeśli ich później ośmielam się wydać publiczności, to tylko w tej szczególnie nadziei, że będzie chciała uważać to dzieło jako fraszkę niegodną zastanowienia roztropnego krytyka, widząc w tym przedsięwzięciu dobrą chęć autorki, która żadnego innego celu nie ma, tylko szczególnie zabawę.

OBJAŚNIENIE

Jeżeli nas bawią zdarzenia, które tylko samej imaginacji są płodem, tym więcej do naszej rozrywki służyć powinne te, które nic w sobie nie zawierają, prócz istotnej prawdy. Historyjka pod tytułem Strach w Zameczku jest z tego rzędu, wszystko, co się w niej znajduje, w samej rzeczy stało się w doma moim. Myślałam, że oprócz zabawy może mieć jeszcze ten użytek, iż czytanie onej dowodzić będzie młodzieży skłon-nej do łatwowierności ku rzeczom nadprzyrodzonym, jak mocno strzec się potrze-ba zwodzących pozorów i że nigdy w podobnej okoliczności nie trzepotrze-ba żałować ani czasu, ani fatygi dla dojścia źrzódła mamiącego widma. Do tego wszystkiego, co się u mnie działo, najprostszych tylko użyto sposobów, cóż dopiero, gdyby najpiękniejsze z tych mamideł przywołano sztuki wyzwolone i nauki doskonałe i jakież by nie można

11 puginał – krótka broń sieczna, rodzaj sztyletu, używany do końca XVI w. 12 na koniec – wreszcie.

13 lubo – choć.

czynić cuda za pomocą chemii, fizyki i mechaniki? Najwięksi czarnoksiężnicy nic innego nie byli, tylko uczeni – Komusy15 i Pinetowie16.

Inną jeszcze miałam pobudkę do wydania na świat tego zdarzenia, wiele osób o nim słyszało, lecz, jak powszechnie bywa, każdy rzecz tę przed niewiedzącym opo-wiadając, przydawał lub ujmował według swego upodobania, co nie zawsze się czyni-ło z zupełną słusznością dla aktorów tej sceny, może nawet i z krzywdą dla niektórych; przechodząc na koniec z ust do ust, stała się tak niepodobną do siebie i tak nieprzy-jemną dla mnie samej, że znalazłszy teraz dogodną okoliczność opowiedzenia rzeczy tak, jak była, nie omieszkiwam podać jej do druku.

15 Komusy – Conus był znanym w Europie kuglarzem, tzw. zwanym magikiem–mechanikiem, wystę-pującym ma przełomie XVIII i XIX w. Występował również w Warszawie i przyciągnął dużą publiczność. W I poł. XIX w. nastąpił postęp techniki, a z nim rozwój „sztuk niezwykłych”, oparty na wykorzystaniu mechanizmów, np. automatów grających, piszących, chodzących. W Warszawie kilku magików prezento-wało tego typu sztuczki, np. Bamberg, Bosco, Bartolomeo, Mekold.

16 Pinetowie – tu: przenośnie: sztukmistrze. Pinetti – żyjący na przełomie XVII i XIX w. słynny prestigitator, wykonawca sztuczek kuglarskich, autor książki instruktarzowej pt. Czarnoksiężnik Bosko, czyli tajemnice czarnej magii.

183

STRACH W ZAMECZKU

POWIEŚĆ PRAWDZIWA

Jest coś w człowieku, co nie może być odgadnionym i co nas prowadzi do chęci nabycia nadprzyrodzonych wiadomości. To wszystko, czego zrozumieć nie możemy, ma dla nas nieprzezwyciężony powab. Skoro nocne pomroki okryją niebo, a długie cienie przez niepewną poświatę, co gwiazdy rzucając, powstawać zdają się po ziemnej przestrzeni, aliści17 wyobrażenia nasze wystawują nam tysiące mar, które żadnej isto-ty nie mają. Zdaje się nam, że widzimy, słyszymy, a gdy dojdziem źrzódła mamiącej przyczyny, żałujemy, żeśmy się dowiedzieli, iż nic w tym nadprzyrodzonego nie ma. Przypisują najbardziej płci żeńskiej ten pociąg do łatwowierzenia temu wszystkiemu, co tylko żywą ich imaginacją bawi. Lecz to tak nie jest – mężczyźni nie są uwolnie-ni od tego – cały rodzaj ludzki temu błędowi jest podległy, jeśli to jednak błędem nazwać można. Raczej myśleć by trzeba, że dusza nasza pojmuje istoty, które zmy-słom naszym podpadać nie mogą i że dlatego niepewne jest jej odgadnienie, iż jej materialna powłoka przeszkadza jej zapewnić się w tym, co tylko wnosić teraz może; że ten wniosek w głowie męskiej, równie jak i w kobietach, miejsce swe znajduje. Rzecz aż nadto pewna, nawet w tych, którzy najwięcej śmiałków udają i niczemu nie wierzących chcą grać rolę. Próbą jest zdarzenie u mnie lat temu kilka przytrafione – to aż nadto dowodzi, że ludzie, jakiej bądź są płci, bądź jakiego wieku i jakiego-kolwiek rozumu, wszyscy jednym podpadają słabościom i wszyscy zawsze uwierzą, kiedy sposobu znaleźć nie mogą dociec, że to, co za rzecz nadprzyrodzoną brali, jest jednak zdarzeniem naturalnym.

Byłam na wsi w towarzystwie dwoje osób, które lubo pełne rozumu i wiadomo-ści, jednak tak różnych między sobą charakterów, że w żadnej rzeczy zgodzić się nie

mogli. To do różnych rozmów niewyczerpaną było dla nich pobudką. Ponieważ osoby są żyjące i że może by im przykro było czytać swoje przezwiska18 i być wspomnianymi w tym zdarzeniu, zataję więc ich imiona, nadając im inne. Idalia – tak albowiem nazy-wać będę towarzyszkę mojej samotności – panna pełna rozumu i przyjemnych tysiąc posiadająca talentów. Edmond – człowiek charakteru melancholicznego, w pięknych naukach biegły, doskonały rysownik i z gruntu poczciwy – oto są osoby, które, od półtora roku na wsi żyjąc ze mną, składały obręb towarzystwa mego. Przeciwność ich charakteru do mojej przyjemności dodawała, bo niezgodny ich sposób myślenia prze-szkadzał smutnemu milczeniu. Gniewał nas często Edmond, gdy nam utrzymywał, że płeć nasza nie może być użytą do tajemnicy, że się nadprzyrodzonych rzeczy boimy i gusłom wierzymy, a nigdy stale żadnego przedsięwzięcia do końca nie doprowadzi-my. Nie wiem, jak długo by nam jeszcze równie przyjemne rzeczy rozprawiał, gdyby zwyczajna przygoda jednym razem nie przerwała tego gatunku rozmów i zatrudniła aż do zapomnienia wszystkiego, co się dotąd z nim działo.

Położenie mego mieszkania jest dzikie, zdaje się że w tym miejscu ponura wróż-ka ulubione sobie założyła siedlisko. Puszcze, które końca zdają się nie mieć, góry, jeziora i dwa starożytne19 zamki20: jeden na wyspie, wśrzód jeziora, już od dawna zamieniony w smutny klasztor, drugi na kwiecistej łące jest położony, drzewa i róż-ne rośliny oplotły te starodawróż-ne zabytki tych, którzy w tym miejscu panowali pod nazwiskiem książąt Z…ch21 – tak się albowiem wieś ta zowie, która dawniej pań-stwa tego stolicą była. Ten zamek był na wzgórku wyniesiony. Ledwo ślady znaleźć można, że tam kiedyś mury byli, wysokie wały gęstym obrosłe gajem i tak, jak gdyby kunszt działał, to, co dawniej miejsce[m] dziedzińca było, zostało wolne i tylko jak dla ozdoby gdzieniegdzie wyrosły drzewka, dwa tylko są wnijścia do tego miejsca i to jedno naprzeciw drugiego, z jednej strony widzieć można niewielkie pólko a za nim ciemną puszczę, z drugiej postrzega się tylko obszerne jezioro i wyniosłą wieżę, na której zawieszone dzwony, kiedy niekiedy smutny wydając odgłos, powiększają melancholię, którą to miejsce wyraża.

Tam, od tego czasu, jak los mi w tej wsi mieszkać przeznaczył, zawsze dla mnie było ulubionym miejscem, gdzie po długiej przechadzce spoczywać lubiłam;

wysta-18 przezwisko – nazwisko. 19 starożytne – stare.

20 Na podstawie niżej zamieszczonego opisu można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że Zameczek znajdował się w rodzinnych stronach autorki, w Zasławiu. Istniały tam dwa zamki oraz kościół. Wspomniani przez Mostowską książęta Z… to najprawdopodobniej Zasławscy – w XVI w. wła-ściciele Zasławia, por. K. Puzio, Niegotyckie zamki gotyckich powieści? (Z twórczości Anny Mostowskiej), Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, vol. XX/XXI, Lublin 2002/2003, s. 8.

21 Prawdopodobnie mowa tu o Książętach Zasławskich, XVI-wiecznych właścicielach niemałych dóbr rozciągających się wokół Zasławia. Szerzej o dobrach Zasławskich [w:] R. Aftanazy, Dzieje rezyden-cji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, Wrocław 1991, t. I, cz. 1, s. 176.

W Zasławiu pod Mińskiem mieszkała też Mostowska, najprawdopodobniej w latach 1778–1782 w trakcie małżeństwa z D. Przeździeckim oraz, po powrocie z Francji i po rozwodzie z T. Mostowskim, od 1802 r.

185 wiłam tam szałas, który mię ochronić może od burzy lub deszczów, gdy nazbyt dłu-go w tym miejscu czas na czytaniu lub w myślach moich trawiąc, niepodłu-goda mnie schwyci. Wieleż to razy tam bawiąc, przeszłe wieki snuły się przez myśli moje, wieleż to razy, uniesiona gorącą imaginacją, zdawało mi się widzieć błąkające się cienie staro-żytnych mieszkańców tego niegdyś zamieszkałego miejsca, a teraz tak opuszczonego. Lecz wkrótce zdarzenie nadzwyczajne w rzeczywistość przemieniło (a) marzenia tych, co to samotne ustronie uczęszczać lubili. Dnia jednego, według zwyczaju mego, po-szłam z książką do owego miejsca, dotąd od wszystkich mieszkańców Zameczkiem nazywanego, a że ranek niewypowiedzianie był piękny, kazałam tam zanieść moje śniadanie. Po wzięciu onego, czeladź22 moja oddaliła się i ja się sama jedna zostałam; czytałam bardzo długo i widząc po słońcu, że już południe minęło, zabierałam się wrócić do domu, gdym blisko siebie ujrzała kawalera na koniu. Był to Edmond, któ-ry, powróciwszy z przechadzki i nie znalazłszy mnie w domu, domyślił się, żem pew-nie w Zameczku bawiła i tam przybył. Wstałam, on chciał skoczyć z konia, lecz jęk, który zdawał się wyjść z ziemi między mną i koniem, wstrzymał go na koniu, a mnie do ziemi przykuł… Gdy pierwsze podziwienie23 ominęło, poczęliśmy szukać przyczy-ny tego niepojętego jęku, lecz usiłowanie nasze było nadaremne; przebiegliśmy lasek cały, już to było w pół Septembra24, liście opadały, przejrzeć można było z łatwością obszerne pole, które to miejsce otacza, zupełnie pod tę chwilę z żywiołów ogołocone, a choć wszystko, jak na dłoni, rozpoznać można było, nie ujrzeliśmy nawet przela-tującego ptaka; cichość powietrza nie dozwoliła wnosić, aby wiatr wiejący pomiędzy drzewa dźwięk mógł jaki wydać. Dzwony milczały, pora południowa mieszkańców w domu dla pożywienia trzymała, zgoła żadna przyczyna, mimo wszelkich starań i wniosków, nie mogła nas nauczyć25, co by ten okropny i przerażający jęk, o którym wątpić nie mogliśmy, że z ziemi prawie z pod nóg naszych wynikł, sprawić mogło. Powróciliśmy do domu żywo tym przejęci zdarzeniem, Edmond szukał długo jeszcze fizycznych do tego przyczyn i na koniec lubo wyznał, że znaleźć ich nie może, przystał na to równo z nami, że musiało jednak być coś takiego, czegośmy nie dostrzegli, lecz że pewnie to samo powtórzone będzie i że może się nam powtórnie uda lepiej dości-gnąć tego, cośmy dotąd zrozumieć nie mogli. Dzień cały i do późnej nocy strawiliśmy chwile na rozmawianiu o różnych przygodach równie, jak ta niezrozumianych, takie rozmowy przyprowadziły opowiadanie rozmaitych powieści o strachach, Edmond, zwyczajem swoim, przeczył bytu rzeczom zmysłom nie podpadającym, utrzymując, iż wszystko się naturalnie dzieje, tylko trzeba rzecz dobrze zgruntować. Idalia przysta-ła na prawdę tego wniosku, jam utrzymywaprzysta-ła, że mogą być istoty, które pod zmysły nam nie podpadają i przywiodłam na przykład zdarzenia w historii nam zostawione,

22 czeladź – służba.

23 podziwienie – tu: zdziwienie. 24 September – wrzesień. 25 nauczyć – tu: pokazać.

jako: widmo Pompejusza26 na brzegach afrykańskich, gdy mu się Geniusz Rzymu27 ukazał i śmierć przepowiedział, ten, który pokazał się Brutusowi28; to, co Pliniusz29 o niewolniku swoim dowodzi*, wiele innych podobnych. Lecz próżna moja była wy-mowa – Idalia i Edmond pierwszy raz z sobą się zgodzili i usiłowali zbić zdanie moje, jam przy nim trwale została i tak rozeszliśmy się. Nazajutrz każdy z nas zdawał się, iż o tym, co się stało i o tym, o czym tak wiele mówiliśmy, równie zapomniał.

W dni kilka potem ujrzałam Edmonda mocno pomieszanego, szperał cieka-wie po wszystkich pokojach i apartamentach, zdawał się liczyć osoby i wybadywać jeśliby30 która z kobiet domowych nie wychodziła, wszystkie jednak znajdywał na miejscu, każdą zatrudnieniem sobie powierzonym zaprzątnioną, wypytywał się także bardzo ciekawie, jeśli ktoś mimo31 przejeżdżający nie przechadzał się w Zameczku, lecz że nikt nie był, że nikogo nie widziano, było powszechną odpowiedzią. Chcieli-śmy dowiedzieć się przyczyny tego osobliwszego wypytywania się, wzbraniał się z po-czątku Edmond wytłumaczyć przed nami, lecz nie mogąc znieść dłużej sam w sobie swego podziwienia, a nawet może i przestrachu, tak nam rzecz swą opowiedział: „Pa-miętno paniom, jak dni temu kilka jęk słyszany w Zameczku, któregośmy dociec nie mogli, zaprzątnął nam głowy, panie zdałyście się zapomnieć o tym, lecz inaczej ze

26 Pompejusz, wł. Gnaeus Pompeius Magnus (106–48 p.n.e.) – rzymski wódz i polityk. Prowadził wiele udanych wojen, przyczyniał się do wzmocnienia sił państwa, dzięki czemu zyskał przydomek „wiel-ki”. Skłócony z senatem, zawarł w 60 r. z Cezarem i Krassusem porozumienie zwane I triumwiratem. Po śmierci Krassusa między Pompejuszem a Cezarem doszło do wojny domowej, podczas której Pompejusz został pokonany przez przeciwnika pod Farsalos. Ocalony Pompejusz poprosił o azyl króla Egiptu, Pto-lemeusza XIII. Został przez władcę przyjęty, a wkrótce podstępnie zdradzony. Pompejusz wsiadł do łodzi, w której byli Achillas i Septymiusz. Zasztyletowali oni niespodziewającego się zdrady Pompejusza, a jego głowę zanieśli królowi Egiptu.

27 Geniusz Rzymu – w religii rzymskiej półboska, śmiertelna istota, która obdarza mężczyznę płodnością, kieruje jego losem, przynosi szczęście lub niepowodzenie, a rodzi się i umiera wraz z nim. Koncepcję geniusza uzupełniono z czasem o geniusza zbiorowego, czego przykładem jest Genius populi Romani – duch opiekuńczy całego ludu rzymskiego.

28 Brutus, wł. Marcus Iunius Brutus (ok. 85–42 p.n.e.) – rzymski polityk i mówca, przeciwnik polityczny Cezara. Uchodził za półgłupka, stąd wszystkie jego przytomne decyzje (jak np.

W dokumencie Anna Mostowska. Powieści, listy (Stron 179-196)