• Nie Znaleziono Wyników

WARTOŚCI RELIGIJNE

W dokumencie Anna Mostowska. Powieści, listy (Stron 56-64)

W tekstach wileńskiej pisarki przekonanie o istnieniu Wyższej Istoty kierującej losami świata, której przymiotami są miłosierdzie, dobroć i sprawiedliwość, przeja-wia się bardzo wyraźnie. Dydaktyzm jej powieści opiera się na zasadach wykładni chrześcijańskiej – zadaniem człowieka jest żyć w cnocie, w pojęciu cnoty zaś mieści się postępowanie zgodne z Dekalogiem, dające przepustkę do zbawienia, do wieczne-go szczęścia. Zdaniem Mostowskiej szczęście absolutne osiągnąć można dopiero po śmierci, dzięki pełnemu zjednoczeniu z Bogiem.

W Strachu w Zameczku znajduje się refleksja mówiąca o tym, że wiara nie powin-na wymagać powin-nadprzyrodzonych dowodów, cudów, kontaktów z życiem pozagrobo-wym. Cnotliwy człowiek po prostu wierzy i modli się, w tym także za dusze zmarłych ludzi: „religia […] każe nam wierzyć, że dusze od ciał oddalone modlitw naszych potrzebują, Kościół każe nam błagać Boga, aby kary ich zmniejszył i prędzej ich ku sobie przywołał; modlić się trzeba, a duch nie ma przyczyny przypominać nam naszą powinność – poczciwy człowiek pełni ją, ten, co religii nie ma, temu nadaremne by-łyby takie upominki. Pismo święte niektóre przykłady nam dowodzi, lecz teraz Bóg tych cudów nie potrzebuje – dał nam prawdziwą religię, krwią nas swoją odkupił; te cuda położyły tamę innym, nie trzeba, aby Bóg zwrot czynił przyrodzeniu, możemy być bez tego cnotliwi”1.

Podobne poglądy wileńskiej damy w wielu miejscach wpisują się w myśl epo-ki. Na przykład jeden z myślicieli, Hugo Kołłątaj, przestrzega przed pokusą zgłębia-nia Boga w równym stopniu, w jakim zgłębiamy jego dzieła. Kołłątaj widzi w Bogu praprzyczynę wszystkiego, porządek świata: „Przygotowawszy czytelników przez tyle wyobrażeń do uznania Pierwszej przyczyny i nazwawszy ją przyrodzeniem, przystąpić wypada z porządku do wytłumaczenia, że pod tym nazwiskiem każdy sobie wyobrazić powinien Istność najwyższą, Pojętność nieskończoną, Opatrzność powszechną, Boga, mówię, i ostrzec, że ile razy będzie mowa o prawach przyrodzenia, będzie tym samym o prawach Boga, którym on poddał wszystkie rzeczy i świat cały. Doszedłszy zaś do odkrycia tej najważniejszej prawdy, rozum ludzki stać się powinien bardziej jej

dziwi-1 A. Mostowska, Strach w Zameczku. Powieść prawdziwa, [w:] eadem, Moje rozrywki, t. I, Wilno 1806, s. 44.

57 cielem, jak badaczem w dociekaniu jej istoty; bo zbytnie szperanie pospolicie odpro-wadza nas do tego, cośmy z wielką jasnością pojęli i wejdzie na drogę niezliczonych obłąkań. Inna albowiem jest rzecz poznać tę przyczynę przez widoczne jej skutki, a inna podchlebiać sobie, że jej istotę tak jasno poznać zdołamy, jak znamy skutki”2.

Za najlepszą drogę do poznawania Boga i kształtowania się w duchu cnoty i do-broci, z dobrym rozpoznaniem tego co dobre i co złe, uznawał Kołłątaj Ewangelię, która jego zdaniem: „[…] jest zbiorem praw skłaniających serca do zachowania praw natury, że skłaniając ludzi do zachowania tych wiecznych praw, podaje ona ułatwiają-ce sposoby, które albo bronią od ich przestępstwa, albo ratują ułomność ludzką, gdy one przestąpi. Przez co Ewangelia jest prawidłem obyczajów ludzkich najskuteczniej-szym, jest stróżem sumienia najwierniejnajskuteczniej-szym, jest pociechą w uściskach najwierniej-szą, dzielność jej równie skutkuje, gdy idzie o to, aby się człowiek przestępstwa nie dopuścił, jak też, aby się w przestępstwie powściągnął”3.

Kołłątaj zaleca ufne zdanie się w przeciwnościach losu a wolę Bożą, która nie może na człowieka zesłać więcej przeciwności, niż on z pożytkiem przetrzyma: „Wie Opatrzność, co czyni. Nie dopuści Ona więcej na człowieka, tylko tyle, ile znieść może. Kto prawdziwie onej ufa, kto jest uzbrojony w cierpliwość, tego złość ludzka zasmucić nie potrafi. […] Ludzie w największych swych dolegliwościach powinni się spuścić na Boskie starania o sobie”4.

Bohaterzy Mostowskiej, żeby ukształtować się wewnętrznie, również korzystają z Ewangelii, np. Agnieszka w Pokucie, przebywając w czteroletnim odosobnieniu spę-dza czas na pracy i czytaniu świętych ksiąg, Astolda wysłuchuje nauk ewangelicznych w pustelni świętobliwego Mirosława. Niemal wszystkie postaci z tekstów wileńskiej damy w przeciwnościach losu zawierzają Bożej Opatrzności.

Pisarka potępia czyny, które mogłyby Boga obrazić takie jak samobójstwo, roz-pacz, morderstwo, zemsta, okrucieństwo, zdrada, zachłanność, bezduszność. Krytykę czynów samobójczych znajdziemy także w innych tekstach Oświecenia, m.in. W

Mi-kołaja Doświadczyńskiego przypadkach Ignacego Krasickiego, w których czytamy,

że gdy Mikołaj znalazł się na wyspie, pozbawiłby się życia „gdyby nie natychmiast wkorzenione z młodu sentymenta religii nie wstrzymały rąk już do wykonania dzieła tego gotowych”5. Rozbitek relacjonuje: „Przerażony zbytkiem niegodziwej rozpaczy wzniosłem oczy do nieba; wtem promyk słodkiej nadziei wkradł się w serce moje, wzniosłem ręce i począłem wołać ratunku tej Opatrzności, która i powszechnością stworzonych rzeczy rozrządza i w szczególności najnikczemniejszego stworzenia nie opuszcza”6. W tej samej powieści znajdziemy stwierdzenie, że „Bóg jest źródłem

2 H. Kołłątaj, Porządek fozyczno-moralny, oprac. i wstęp K. Opałek, Warszawa 1955, s. 169. 3 H. Kołłątaj, Listy Anonima i Prawo polityczne narodu polskiego, oprac. B. Leśniodorski, Warszawa 1954, t. III, s. 297.

4 Pod. za: P. Żbikowski, Klasycyzm postanisławowski. Zarys problematyki, Warszawa 1999, s. 47. 5 I. Krasicki, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, oprac. M. Klimowicz, wyd. VI zmienione, Wrocław 1973, s. 86.

wszystkiej istności; Bóg jest początkiem wszystkiego dobra; Bóg być powinien jedy-nym celem i końcem wszystkich spraw naszych”7. Z kolei Franciszek Karpiński na-pisał wiersz Przeciwko samobójstwu, w którym argumentuje, iż człowiek popełniając samobójstwo nie pozwala na zrealizowanie się Bożego planu w jego życiu. Natomiast w Emilu Jana Jakuba Rousseau autor podkreśla, że wszystko, co wychodzi z rąk Boga, jest dobre, a jeśli wyrodnieje, to w rękach człowieka.

Niekiedy miłosierdzie Boga i jego sprawiedliwość wzajemnie się wykluczały. Byt, będący miłością i doskonałością, nie mógł lubować się w wymierzaniu sprawiedli-wości czy kary. Bóg oświeconych, a szczególnie sentymentalnych, miał być Bogiem miłosierdzia i miłości, bliskim założeniom humanitarnym.

W powieściach Mostowskiej jednak przymiotem najtrafniej charakteryzującym Stwórcę była jego sprawiedliwość. Bóg, w opinii autorki, wyposażył człowieka w su-mienie, w którym wyryte są jego przykazania, a zatem, na progu życia pozagrobowe-go, rozliczy każdego człowieka z jego czynów. To dlatego bohaterzy powieści autorki

Zabawek w spoczynku dokładają wszelkich starań, by umrzeć pojednawszy się z

Bo-giem i ludźmi, z tego też powodu dusze tych, którzy odeszli w nieprzyjaźni ze Stwórcą, muszą być wykupione z wiecznego potępienia przez żyjących członków rodzin. Nawet Władysław z Radzikowa w Zamku Koniecpolskich, choć zginął szlachetnie, ukazując się żonie jako zjawa, prosi ją, aby modliła się za jego duszę.

„Fraszki” Mostowskiej propagują religię chrześcijańską, dając jej wyraźny prym nad innymi wyznaniami. Co prawda w Astoldzie czytamy, że nawet „oświeceni poga-nie prawie wszyscy w jednego Boga wierzyli”8, byli więc bliscy chrześcijanom, jednak pogańscy bohaterzy Astoldy prawdę odnajdują dopiero w chacie Mirosława, który objawia im naukę o jedynym Bogu, wskazując na krzyż jako na znak jedynej wiary i symbol Bożej miłości. Bretysław w Zamku Koniecpolskich wezwany został do boju z poganami, którzy dokonali napaści i stanowią zagrożenie. Z kolei w tym samym tekście Kazimierz Reinhard, który jest chrześcijaninem, za cenę utracenia ukochanej nie chce wyrzec się wyznania chrześcijańskiego i przejść na jej wiarę. To Zamora przyj-muje katolicki chrzest.

Hektor, Spera i Astolda nosili w sobie przeczucie jednego Boga, spotkanie z Mi-rosławem dopełniło zatem w nich tylko to, co mieli już zaszczepione w duszach. Oboje przyjęli chrzest i oczekiwali na szczęście wieczne po śmierci.

Wejście na właściwą drogę wiary zainicjowane bywa w powieściach natchnie-niem sił nadprzyrodzonych. Przebywająca już w wiecznej szczęśliwości Pereświta śni się Hektorowi, wskazując mu jedynego Boga, zasiewa w sercu wrażliwego poganina ogień Bożej łaski i sprawia, że Hektor wkrótce przyjmuje chrzest.

Z kolei Juliusz Kleiner w Nie zawsze tak się czyni, jak się mówi dostrzegł wpływy racjonalistyczne i wolteriańskie. Badacz przypomina, że utwór jest przeróbką powieści

7 Ibidem, s. 89.

8 A. Mostowska, Astolda, księżniczka z krwi Palemona, pierwszego książęcia litewskiego, czyli nie-szczęśliwe skutki namiętności. Powieść oryginalna z historii litewskiej, Wilno 1807, t. II, s. 71.

59 Augusta Lafontaine’a. Jego zdaniem Mostowska przetworzyła ten utwór „dość nie-sympatycznie: kapelan, który na prośbę narzeczonej inscenizuje komedię romantycz-ną, stał się w niej zbrodniczym mnichem-intrygantem, chcącym dla zakonu zdobyć majątek i przeszkodzić małżeństwu. W ten sposób kompromisowa autorka kłaniała się nie tylko racjonalizmowi, ale antykościelnemu wolterianizmowi”9.

Pisarka proponuje postawę pokornego przyjmowania wyroków Opatrzności, na-wet jeśli niosą ból: „Co się dzieje, dziać się powinno, a ta Wszechmocna Siła, która nami rządzi, wszystko bez wątpienia tak ułożyła, jak jest dla dobra powszechnego najlepiej, a jeśli jednostki w takowych zdarzeniach cierpieć muszą, znosić powinny bez szemrania to, czego uniknąć nie mogą […]”10, „O Ty, Pierwsza Istoto! Ty, który w mądrości twojej pewnie wszystko na najlepsze urządziłeś, wybacz najnikczemniej-szemu stworzeniu twojemu. Błądzę pewnie, gdy się uskarżam, lecz to bardziej pocho-dzi z słabości składu mojego, niż z powątpiwania o wiecznej dobroci Twojej”11.

Bohdan Koniecpolski żałuje na łożu śmierci, iż tak późno pojął, że tracił ży-cie na poszukiwaniu złudnego szczęścia, przez co nigdy nie doszedł do celu, walczył z namiętnościami, zapominając, że tylko w zjednoczeniu z Bogiem istota ludzka jest w stanie osiągnąć szczęście. Śmierć jest więc dla niego zyskiem, bo prowadzi do wiecz-nego spokoju.

Bohaterzy powieści dają świadectwo swej wiary dobrą i cnotliwą postawą, wraż-liwością na potrzeby innych ludzi. Taka swoista ewangelizacja przez czyn (a także poprzez naukę) staje się udziałem pogańskich bohaterów Astoldy, podejmuje ją również (w stosunku do swego męża) Agnieszka, a także Gryzalda, Kasylda, nawrócony Semisław.

Bóg sprzyja ludziom dobrym, w Astoldzie „nie przyjmuje modlitw krwie bra-terskiej wylewcy”12 i dopuszcza do tego, by okrutny Lew zginął z rąk Wosiełka, po-dobnie jak giną inni tyrani. Opatrzność czuwa nad nieszczęśliwymi, nagradzając ich cierpienia pozytywnym rozwiązaniem spraw lub błogosławieństwem dla potomnych. Wierni Bogu zyskują dla siebie zbawiennie, wcześniej nierzadko długie życie, a także licznych, szlachetnych i walecznych potomków.

Patriotyzm jest zawsze miły Bogu, „cierpieć za ojczyznę jest tak miło, tak chwa-lebnie”13. Oświeceni we wspólnej wierze w jednego Boga widzieli przejaw patrioty-zmu. Wiara była ich zdaniem jednym z najsilniej jednoczących społecznie czynników, pozwalających działać i walczyć we wspólnym imieniu. W „Monitorze” znaleźć moż-na moż-następujące stwierdzenie: „Treść chrześcijaństwa jest kochać Boga i bliźniego. Jeżeli przeciw jednej osobie żadnym nie złączonej związkiem, a często nieznajomej taka zachodzi powinność, mocniejszy daleko krępuje nas węzeł uspołecznionej w ojczyźnie

9 J. Kleiner, Sentymentalizm i preromantyzm, oprac. J. Starnawski, Kraków 1975, s. 77. 10 A. Mostowska, Astolda, op. cit., s. 267.

11 Ibidem, s. 71–72. 12 Ibidem, s. 47. 13 Ibidem, s. 59.

powszechności być użytecznym. Wielbi konieczność, kto ojczyźnie służy, gdy istność przykazania dopełnia”14. Ponadto, osoba Boga oraz fakt, że wszyscy zostali odkupieni śmiercią Chrystusa, świadczy o równości ludzi15. Także zdaniem Franciszka Karpiń-skiego religia jest jedną z form społecznej integracji, która trzyma w swej mocy dusze i umysły jednostek i narodów16.

Bohaterzy powieści Mostowskiej niekiedy, w obliczu cierpienia i bezsilności, wy-rzucają Bogu jego okrucieństwo, są to jednak chwile słabości zakończone natychmia-stowym żalem za wypowiedzianą niesłuszną obelgę: „O, bogowie! Za cóż tyle siły, tyle cnoty wyciągacie po istotach, któreście tak słabymi utworzyli?…”17, „Boże, sprawco wszech rzeczy, jak mogłeś dozwolić tak szkaradnej zbrodni! Lecz cóżem to wyrze-kła?… Niedościgła jest wola Wszechmocnego, upokarzajmy się, cierpmy i czekajmy! Bóg czasem dozwala występki dla świetniejszego ukarania podłych zbrodniarzów!”18 Podobne przemyślenia zastajemy w Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego Krasickie-go: „Co Pan Bóg zdarza, wszystko to dobrze; my mruczym, bo nie wiemy, dlaczego się rzeczy dzieją, a przecię w porządku wyroków Opatrzności tak jest istotna w potrzebie swojej słota, jako i najpogodniejsze czasy. Dajmy się Temu rozrządzać, który lepiej wie, niżeli my, czego nam potrzeba”19.

W Lewicie z Efraim lud zwraca się do Boga w trudnych chwilach, powołując się na jego sprawiedliwość, poszcząc i pokutując. Bóg przemawia do wiernych słowami wielkiego kapłana, domagając się zadośćuczynienia popełnionych zbrodni. Warto za-akcentować, że Lewita z Efraim opiera się na wydarzeniach zaczerpniętych z Księgi

Sędziów Starego Testamentu. Bóg starotestamentalny był bardziej Bogiem

sprawiedli-wym, a nawet mścisprawiedli-wym, niż miłosiernym. Potomkowie Abrahama, jak dowiadujemy się z Lewity z Efraim, nie znali litości, zemsty dokonywano niemal rytualnie, powo-łując się na wolę Najwyższego. W Oświeceniu z kolei ludzie postrzegali Stwórcę jako Boga wybaczającego, korzystając z opartej na nauce Chrystusa nowotestamentalnej wykładni. Charakterystyczna dla oświeconych była także wiara w Opatrzność Bożą – znak czuwania Boga nad światem jak i sprawiedliwości, do której zawsze można się odwołać, która kieruje dziejami i losami poszczególnych istot ludzkich. Również u Mostowskiej w Matyldzie i Danile czytamy, że w mocy Wszechmocnego „jest nisz-czyć i znowu do pierwszej chwały wracać narody”20. Także w Astoldzie i w Lewicie

z Efraim Bóg ingeruje w dzieje świata i kieruje nimi.

14 „Monitor” 1765, nr 33, s. 254. 15 „Monitor” 1767, nr 89, s. 757.

16 F. Karpiński, Dzieła wierszem i prozą, t. IV, Wrocław 1826, s. 148. 17 Ibidem, s. 9.

18 A. Mostowska, Lewita z Efraim. Powieść izraelska, [w:] eadem, Zabawki w spoczynku, Wilno 1809, s. 210.

19 I. Krasicki, Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego, [w:] idem, Dzieła, Warszawa 1878, s. 317. 20 A. Mostowska, Matylda i Daniło. Powieść Żmudzka, [w:] eadem, Moje rozrywki, t. II, cz. 1, Wilno 1806, s. 75.

61 Ufność pokładana w bożym prawie gwarantuje zwycięstwo. Fineusz, natchnięty mocą Boga, uspokaja zlękniony lud, by pewnie i odważnie stanął do walki, mimo niekorzystnej dla niego dysproporcji w liczebności wojsk. Bóg ingeruje w losy lu-dzi i, ukazując swą wolę przedstawicielowi starszyzny, żąda od nich, żeby zaprzestali krwawej zemsty, gdyż jego sprawiedliwość została zaspokojona. Dla ludu głos Boga nie podlega dyskusji – wyroki oznajmiane jako wola boża spotykają się z natychmia-stowym wykonaniem i posłuchem.

Powołanie się na wolę Boga skutkuje jej wykonaniem także w kolejnej powieści – Nie zawsze tak się czyni, jak się mówi. Występny mnich Laurenty wykorzystuje au-torytet Boga próbując przekonać Barwinę do swych kłamliwych tez. W powieści tej poddaje autorka krytyce postać okrutnego, chciwego i próżnego mnicha. To zabieg znany jest z wielu powieści Oświecenia. Pisarka komentuje, że w ówczesnych czasach posiadanie w domu kapelana rodziny było popularną praktyką, nadto, duchowni byli wówczas nielicznymi ludźmi potrafiącymi pisać i czytać – wykształcenie pomagało im zdobyć panowanie nad rozumami innych. Nie można jednak wydać sądu, że autorka była niechętnie nastawiona do osób konsekrowanych. W Astoldzie przecież to du-chowny odznaczał się niezwykłym sercem, dobrocią i mądrością, o każdej porze dnia i nocy bezinteresownie służył wszystkim, którzy potrzebowali jego pomocy, opieki lub rady.

Bohaterzy Nie zawsze tak się czyni, jak się mówi zwracają się do Stwórcy w co-dziennych sprawach, jak na przykład w intencji znalezienia dobrego partnera na życie, czy też z prośbą o błogosławieństwo dla zacnej chlebodawczyni. Ufność pokładana w Bogu czyni życie bezpieczniejszym i spokojniejszym. Barwina czuje w swoim sercu, że niebezpieczna próba, którą proponuje jej Laurenty, może być źródłem nieszczęść, ale też, że nieznajomość przyszłych losów, która jest naszym udziałem z woli Opatrz-ności, chroni nas przed wieloma rozczarowaniami.

W Pokucie główna bohaterka, tuż po tym jak była świadkiem tragicznych zda-rzeń, ucieka w pobliże kościoła, gdyż tam czuje się bezpieczna i odczuwa ulgę. Reli-gia staje się dla zrozpaczonej dziewczyny jedyną pociechą. Pleban usiłuje wykorzenić z serca Agnieszki nienawiść do jej okrutnego męża, wysłuchuje ją, pomagając jej w odzyskaniu spokoju ducha, rozmawia z nią, poucza. Daje nadzieję, stwierdzając, iż swój brzemienny w tragiczne skutki zły postępek wymazać może najdoskonal-szym prowadzeniem się i życiem ze wszech miar przykładnym. Duchowny okazuje się być doskonałym psychologiem i przyjacielem. Przebywanie w ogrodzie wywołuje w Agnieszce traumę. Mądry Pleban pomaga jej w pozbyciu się tego bagażu psychicz-nego, prosząc, by zechciała hodować kwiaty, które potem posłużą do ozdobienia oł-tarza. Dzięki temu Agnieszka znów odzyskuje radość z kontaktu z przyrodą, a także wyciszenie wewnętrzne. Pleban próbuje równocześnie przekonać Rościsława, aby ten odstąpił od tyrańskiej kary jaką nałożył na swoją żonę. Kontakt z plebanem przeobra-ża myślenie młodej kobiety – pozwala jej stopniowo odzyskiwać spokój wewnętrzny. Agnieszka spędza wolny czas na modlitwie za siebie, za córkę a także na działalności

filantropijnej – hoduje kwiaty do ozdobienia ołtarza, obdarowuje pieniędzmi kościoły i ludzi ubogich. Po latach, gdy jej życie rodzinne układa się już szczęśliwie, wraca do ukochanego kościoła, ze wzruszeniem rozpamiętując dawne przewinienie i cierpienia.

Także w kolejnej powieści pt. Matylda i Daniło religia nie pozwoliła popadającej w coraz większą nędzę bohaterce poddać się rozpaczy. Gryzalda, mimo swego ubó-stwa, dziękowała Bogu za skromny dom i kawałek ziemi, który mogła uprawiać, wie-dząc że poddawanie się rozpaczy byłoby nieuzasadnione, gdyż Wszechmocny „nigdy cnotliwych nie zostawia bez opieki”. Co więcej, kontemplacja piękna świata staje się okazją do wyrażenia Bogu wdzięczności za doskonałość stworzenia a także do jeszcze bliższego z nim zjednoczenia: „Wieleż razy, oddychając wolnym powietrzem, przy-glądając się zadziwiającemu obrazowi całego przyrodzenia, wznaszając duszę moją aż do tego niezrozumianego Sprawcy tylu dziwów, przebywałam godziny całe w za-chwyceniu, którego mieszkaniec miasta doznać nigdy nie może w tych wymuszonych widowiskach, gdzie się wszystkie kunszta wysilają dla słabego i niedokładnego naśla-dowania w malutkiej cząstce tylko tego, co przyrodzenie z takim zbytkiem rozruca. Na koniec, dzieci moje, byłam zupełnie szczęśliwą, a gdym rozważała, że w źrzódle największych utrapień znalazłam tę spokojność i to uszczęśliwienie, upokarzałam się przed tym, który tak wielu dobrodziejstwami człowieka obdarzył”21. Podobnie Żeli-sława w Zamku Koniecpolskich, ujęta sielskim widokiem wschodu słońca, dźwiękiem ptasząt wyśpiewujących swe codzienne poranne trele, pada na kolana, by wysławiać imię Najwyższego. Ufność pokładana w Bogu sprawia, że opuszczają ją zmartwienia i wstaje z klęczek uspokojona i odmieniona. Powiązanie piękna i doskonałości przy-rody z doskonałością Pierwszego Poruszyciela to motyw popularny w Oświeceniu, znany m.in. z Emila Jana Jakuba Rousseau jak i z Pana Podstolego Krasickiego.

Podobnie, w Panu Podstolim czytamy rady dane przez ojca nowo zamężnej córce, tak bliskie w wymowie treściom przekazywanym w powieściach wileńskiej pisarki: „Od Pana Boga wszystko się zaczynać ma: jemu więc, jako stworzenie Jego, winną cześć dawaj, Jego się obrazy strzeż. Jego łaskę nad wszystko przenoś. Niech się serce twoje na każdy widok darów jego wzrusza; niech usta twoje Jego święte Imię wiel-bią; niech każdy krok, każde wzruszenie twoje będzie hołdem miłości, wdzięczności, poważania. Nie masz, córko moja kochana, szczęścia tylko w Bogu, nie masz pocie-chy tylko w cnocie […]. Obowiązki religii pełń, bo się od Boga przykazane z istoty swojej święte, z skutków szacowne. Pełń je z ochotą i weselem, bo przymu-szone ofiary niemiłe są Bogu; pełń je wszystkie, bo wszystkie zmierzają ku chwale Jego i uszczęśliwieniu Twojemu”22.

Ubóstwo Gryzaldy jest karą bożą za zbrodnie jej protoplastki Edgwardy. Edgwar-da powiaEdgwar-damia Gryzaldę, że wolą Boga jest, żeby MatylEdgwar-da poświęciła życie dla odku-pienia duszy swej przodkini. Nadto, zapewnia, że posłuszeństwo wyrokom Stwórcy nie pozostanie bez nagrody zarówno dla Gryzaldy jak i dla jej córek. Bóg obdarzy je

21 A. Mostowska, Matylda i Daniło, op. cit., s. 22–23.

spokojnością, zbawieniem, a w przyszłości wielkością i świetnością rodu. Edgwarda uspokaja Gryzaldę: „Ufaj Bogu, a szczęście twoje i potomstwa twego będzie ci

W dokumencie Anna Mostowska. Powieści, listy (Stron 56-64)