• Nie Znaleziono Wyników

Propozycje terminologiczne do opisu skrzydlatych słówdo opisu skrzydlatych słów

B. Biegun anonimowości

III. Propozycje terminologiczne do opisu skrzydlatych słówdo opisu skrzydlatych słów

1. W stronę definicji. Dokonany w rozdziale poprzednim z bliższej i dalszej perspektywy ogląd zjawiska zwanego „skrzydlatymi słowami" pokazał, że jest ono nadspodziewanie złożone i wieloaspektowe, a leżąc na pograniczu takich dyscyplin, jak teoria i historia literatury, teoria tekstu, stylistyka, pragmatyka ję­

zykowa, frazeologia, leksykografia, wymaga analizy prowadzonej z kilku pun­

któw widzenia. Wypada podkreślić to tym bardziej, że, jak pisałem wcześniej, dotychczasowe omówienia skrzydlatych słów zajmowały się przede wszystkim jednym ich aspektem: literackim (historycznoliterackim zwłaszcza), aspekt ling­

wistyczny do dnia dzisiejszego pozostawiając w głębokim cieniu. Niewielki szkic, jaki napisaliśmy z Jadwigą Tarsą w r. 1992 po ukazaniu się pierwszej księgi „Skrzydlatych słów" H. Markiewicza i A. Romanowskiego (Chlebda, Tarsa 1994), był bodaj pierwszą u nas próbą spojrzenia na skrzydlate słowa oczyma językoznawcy i wysunięcia lingwistycznych właśnie terminologicz­

nych propozycji ich opisu. Próbę tę chciałbym tu uściślić i rozwinąć.

Skrzydlate słowa mają w Polsce bardzo skromne zaplecze teoretyczno-ter- minologiczne. Poświęcony skrzydlatym słowom jagielloński wykład Henryka Markiewicza (1988: 5-12), przedmowa do księgi „Skrzydlate słowa" (Markie­

wicz, Romanowski 1990: 5-12), wstęp do „Czesko-polskiego słownika skrzydla­

tych słów" (Orłoś, Hornik 1996: 5-12) czy przedmowy do innych opracowań o zbliżonej zawartości (np. Kalinkowski 1993: 5-7, Komornicka 1994: 11-14, Korolko 1997: IX-XI) nie przyniosły takich szczegółowych propozycji poję- ciowo-terminologicznych, które by analizę omawianego zjawiska pozwalały pogłębiać i uściślać, a wymianę myśli o nich czynić bardziej precyzyjną i wolną od niejednoznaczności (nie to bowiem stawiali sobie za samoistny cel autorzy wymienionych opracowań).

Sądzę, że pierwszą przyczyną nieporozumień jest w tej wymianie myśli stałe i szczególne wiązanie fenomenu skrzydlatych słów z cytatem i cytatowo- ścią. W większości opracowań miejsce genus proximum w definicjach skrzydla­

tych słów zajmuje właśnie termin „cytat". Janusz Sławiński pisze na przykład, że skrzydlate słowa to „często przytaczane cytaty ze znanych utworów literac­

kich (i szerzej: piśmienniczych), które z czasem weszły do frazeologii języka po­

tocznego (STL: 407), Stanisław Sierotwiński - że to „spopularyzowane częstym 157

przytaczaniem cytaty ze znanych dzieł literackich, które weszły do powszech­

nie używanego zasobu frazeologicznego" (Sierotwiński 1986: 232). Definiując pojęcie cytatu, Henryk Markiewicz (2004: 12) zwraca uwagę, że w ramach tej definicji „termin «cytat» używany jest także w swoistych znaczeniach obocz­

nych. Cytatami nazywa się w szczególności takie wyrażenia, zwroty i frazy (...), które z różnych powodów stały się sławne i często są powtarzane w wypowie­

dziach pisemnych i ustnych. Niemiecki filolog Georg Blichmann nazwał je w roku 1864 «skrzydlatymi słowami» (Gefliigelte Worte)...". Nie inaczej na grun­

cie rosyjskim: Maria i Nikołaj Aszukinowie, autorzy najpopularniejszego rosyj­

skiego słownika skrzydlatych słów, piszą o nich jako o „krótkich cytatach", ob­

razowych wyrażeniach i powiedzeniach, które weszły do naszej mowy ze źródeł literackich (A rnyKM H , AmyKMHa 1966: 3); pojęciem cytatu operują nie­

zmiennie W. i O. Bierkowowie we wstępie do „Wielkiego słownika skrzydla­

tych słów języka rosyjskiego" (EepK O B, MoKwemco, UIyne>KKOBa 2000: 3-15), a Konstantin Duszenko swój słownik skrzydlatych słów XX wieku opatruje tytułem «CnoBapb coBpeMeHHbix nnTaT» (JHymeHKO 1997)1.

Cytat - i potocznie, i terminologicznie - kojarzony jest z dosłownością; Hen­

ryk Markiewicz (2004: 8) pisze o dosłowności wręcz jako o „konstytutywnej ce­

sze cytatu właściwego" („Podstawowe znaczenie «cytatu» jest wyraźne - dosłowne przytoczenie fragmentu jakiegoś wcześniejszego tekstu (prototekstu) w innym, późniejszym"; tamże). Na „dosłowne przytoczenie w tekście dzieła literackiego fragmentu tekstu innego autora" wskazuje w słownikowej definicji cytatu Teresa Kostkiewiczowa (STL 1976: 65). I chociaż rozszerza się etykietę cytatu także na przytoczenia mniej dosłowne i niedosłowne, a także na użycia wyzwalające się z rygorów mowy niezależnej, cytat jest zawsze, z samej swojej istoty, nacechowany idiolektalnie: jest składnikiem i świadectwem czyjegoś mó­

wienia indywidualnego w sferze parole, co zdecydowanie kłóci się z tym pod­

stawowym przymiotem skrzydlatych słów, za jaki uważa się ich obiegowość, powszechność, powtarzalność czyli ponadjednostkowość. Cytat można określić jako „własność prywatną" pierwotnego autora, którą, jak każdą własność, mo­

żna wypożyczyć, ale pod odpowiednimi warunkami, tj. zaznaczając tę pożycz­

kę przypisem, komentarzem, takim czy innym wskaźnikiem przytoczenia.

Skrzydlate słowa natomiast dlatego właśnie nazwane zostały skrzydlatymi, że, względnie łatwo przenosząc się od mówiącego do mówiącego, stanowią dobro wspólne danej społeczności (nierzadko wykraczając wręcz poza jej granice etni­

czne) i są wyróżnikiem nie tyle nawet danego autora jednostkowego i jego idio- stylu, ile - poprzez przynależność do określonego kodu językowego - wyróżni­

kiem całej owej społeczności czy wspólnoty językowej. Cytat także może być

-1 Odnotujmy jednak, że definicje najnowsze z eksplicytnego odwoływania się do cytatu rezyg­

nują, por.: „Skrzydlate słowa to fragmenty utworów literackich, piosenek itp., ogólnie znane i po­

wtarzane lub trawestowane w odpowiednich sytuacjach, często bez świadomości ich pochodzenia"

(ISJP II: 608); „Skrzydlate słowa liter, wypowiedzi, które powszechnie się przytacza; powiedzenia, sentencje, celne zdania; też: epitety ozdobne, zazw. powtarzające się w klasycznym utworze poetyc­

kim" (WSFJP: 718).

jak to pożyczka - mniejszy lub większy, i nierzadkie są w „Księdze cytatów z polskiej literatury pięknej" Hertza i Kopalińskiego cytaty ponadstuwyrazowe (część cytatów z „Pana Tadeusza" ma w KCLP objętość ponad pięciuset wyra­

zów graficznych); ich przytoczenie („zacytowanie") musi polegać po prostu na przepisaniu odnośnego fragmentu z danego dzieła lub wyrecytowaniu po uprzednim wyuczeniu się go na pamięć. Pamięć indywidualna daje sobie z ta­

kimi zadaniami radę, pamięć społeczna - nie. Skoro skrzydlate słowa zgodnie ze swą nazwą i definicją mają „latać", przelatywać od człowieka do człowieka, muszą być, jak to określałem wcześniej, dostosowane do „możliwości nośnych pamięci społecznej". Obserwacja Jadwigi Tarsy (1995), że w zbiorze skrzydla­

tych wielowyrazowców największy odsetek tworzą wyrażenia 2-4-komponen- towe, znajduje potwierdzenie w analizach Swietłany Szuleżkowej (UIyjie>KKOBa 1995: 141, 153), która ustaliła, że w zebranym przez nią korpusie skrzydlatych słów ruszczyzny wyrażenia 2-5-komponentowe zajmują łącznie 76% objętości, wyrażenia 6-8-komponentowe - 19%, a sekwencje 9-22-wyrazowe już tylko 4%

korpusu; liczbę 22 komponentów uznała Szuleżkowa za wielkość graniczną dla objętości skrzydlatych wyrażeń2.

Jest oczywiste, że skoro do cech definicyjnych skrzydlatych słów należy w pierwszym rzędzie ich autorskość (indeksowość), to glebą, na której wyra­

stają późniejsze skrzydlate słowa, jest sfera idiolektów - tekstów jednostko­

wych, wypowiedzi osobistych. Należy jednak dobitnie podkreślić, że chociaż każde skrzydlate słowo było kiedyś cytatem (przytoczeniem czy wyimkiem z jednostkowego tekstu autorskiego), to nie jest to zależność zwrotna: „każde skrzydlate słowo (jednostka danego języka) jest - genetycznie - cytatem, ale nie każdy bynajmniej cytat jest skrzydlatym słowem (jednostką języka" - konklu­

dowaliśmy we wspomnianym artykule (Chlebda, Tarsa 1994: 42). Z przytoczo­

nych wyżej argumentów wynika, że jeśli z założenia skrzydlate słowa odzna­

czają się w pełnieniu swych funkcji nominatywno-oceniających szerokim rozpowszechnieniem, powtarzalnością i odtwarzalnością - czyli w sumie przy­

należnością do kodu językowego danej wspólnoty komunikacyjnej - to mimo ich genetycznej więzi z parole skrzydlate słowa należy odnieść już do tych jed­

nostek, które tworzą zasoby langue. Wynika z tego dalej, że aby o pewnym cyta­

cie można było mówić jako o „skrzydlatym słowie", musi on przestać być cyta­

tem sensu stricto („dosłownym przytoczeniem w tekście fragmentu tekstu innego autora"), a zyskać w zamian cechę rozpowszechnienia społecznego, po­

wtarzalności i odtwarzalności, tj. cechy przynależności do kodu językowego da­

nej wspólnoty. Nierzadko warunkiem takiej zmiany statusu jest pozbycie się tej części materii językowej oryginału („cytatu"), która stanowi balast uniemożli­

wiający jego „lotność" (czyli przekraczający „możliwości nośne pamięci społe­

2 Jeżeli wymiar 20-22 komponentów przyjąć za objętość dla skrzydlatych słów graniczną (i, do­

dam od siebie, zupełnie wyjątkową), to warto raz jeszcze poddać krytycznemu oglądowi te opraco­

wania, które jako „skrzydlate" lub „aforystyczne" podają konstrukty 40-50-wyrazowe i dłuższe (przypadki takie zdarzają się i w księdze „Skrzydlate słowa" Markiewicza i Romanowskiego).

159

cznej"). Tak stało się na przykład ze strofą z Norwidowego „Tyrteja", która bywa cytowana w postaci:

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,

Co idzie w przepaść z burzą? - czy zostanie Na dnie popiołu gw iaździsty dyjam ent, W iekuistego zw ycięstw a zaranie!3

z której jednak w języku ogólnym pozostało jedynie wyrażenie popiół i diament, i tylko ono ma status skrzydlatego słowa polszczyzny.

Tak więc moją pierwszą i podstawową (bo mającą najdalsze konsekwencje) propozycją terminologiczną jest postulat, by w definicji skrzydlatych słów po- zycję genus proximum zajął termin jednostka języka, odnoszący skrzydlate słowa do klasy elementów danego kodu językowego na równi z tworzącymi ten kod jednowyrazowcami i innymi wielowyrazowcami.

Dla niniejszych rozważań przyjmuję uproszczone względem oryginalnych ustaleń Andrzeja Bogusławskiego (1976a, 1978, 1989) i Macieja Grochowskiego (1982) i zmodyfikowane rozumienie jednostki języka jako takiego znaczącego elementu językowego, który w określonych sytuacjach dla wyrażenia okreś­

lonego potencjału treściowego (wiązki sensów) jest reprodukowany, stanowi bowiem - niezależnie od swej struktury zewnętrznej i statusu semantycznego - przyjętą w danej wspólnocie, a czasem wręcz jedyną formą jego powierzch- niowojęzykowej realizacji (werbalizacji). Zdanie Chłopak dał susa i tyle go było widać jest z tego punktu widzenia produktem językowym utworzonym w rezul­

tacie skonfigurowania trzech jednostek języka (jednej jednowyrazowej i dwóch wielowyrazowych): chłopak + dał susa + i tyle go było widać, które werbalizują w polszczyźnie trzy potencjały treściowe: 'młoda osoba płci męskiej' + 'ener­

gicznie oddała skok' + 'zniknęła z pola widzenia'. Z „technicznego" punktu wi­

dzenia ów zdaniowy produkt językowy utworzony został z trzech różnych strukturalnie reproduktów.

Ponieważ z przytoczonego określenia wynika, że jednostki języka są środ­

kami nazewniczymi, które nominują składowe „tego, co się chce powiedzieć"

(pojęcia, sądy, oceny), skłaniam się też ku wykorzystaniu dla ich opisu terminu nom inat w tym szczególnym znaczeniu, jakie nadała mu Grażyna Sawicka (1995). Na pytanie, czy nazwą może być - prócz wyrazu pojedynczego - rów­

nież wyraz złożony i idiom, Sawicka odpowiedziała twierdząco i, świadomie przechodząc do porządku nad zróżnicowaniem formalnym (kształtowym) tych środków, nazwała je jednakowo „nominatami". Nominat więc to „każda samo­

dzielna jednostka języka, charakteryzująca się stałością związku formy i treści oraz denotacją", przy czym „forma nominatu może być różna (wyraz pojedyn­

czy, wyraz złożony, zestawienie, frazeologizm / idiom), pod warunkiem, że jest związana z konkretnym znaczeniem, względnie niezmiennym w czasie"

(Sawicka 1995: 15). Dla prowadzonych tu rozważań przydatna byłaby jedynie

3 C.K. Norwid, Tyrtej. Prolog, III (w pamiętniku); cyt. za KCLP: 369.

ta modyfikacja terminologicznej propozycji Sawickiej, że pośród możliwych form nominatu powinno się też - moim zdaniem - uwzględniać zdanie, a o rze­

czonej „stałości związku" formy i treści należałoby - pozostając w zgodzie z prawem asymetrycznego dualizmu znaku językowego - mówić, iż jest to stałość względna.

Wadą terminu „nominat" jest to, iż został on już wcześniej zajęty, i to treścią dokładnie odwrotną od proponowanej - jego znaczeniem u Sawickiej jest bo­

wiem 'to, co służy oznaczaniu', podczas gdy w tradycji logicznej i lingwistycz­

nej nominatem jest raczej 'to, co jest oznaczane' (obiekt nominacji, denotat). Ale zaletą tego terminu jest jego ekonomiczność, czytelność i celność: językoznawca otrzymuje oto poręczny, jednowyrazowy termin, którym z jednakową precyzją może do jednej klasy odnieść tak zróżnicowane formalnie - od wyrazu po zdanie - twory (tu - twory imienne), jak np. falandyzacja, matka-Polka, popiół i diament i Król jest nagi czy - by odwołać się na przykład do biblizmów - Armageddon, Dawid i Goliat, Góra Oliwna, umywać ręce, Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Podobnie ekonomiczna jest najnowsza propozycja terminologiczna złożona przez Lud­

miłę Diadeczko, która od greckiego epea pteroenta 'słowa skrzydlate' oraz onyma 'imię, nazwa' utworzyła uogólniający termin eptonim obejmujący wszystkie ro­

dzaje jednostek skrzydlatych. Dodatkową, a istotną zaletą tego terminu jest łatwość, z jaką wchodzi on do systemu terminologii onomastycznej (antroponim, toponim, choronim, oronim, eptonim...) i z jaką tworzy własne derywaty: eptonimia, eptonimiczny, eptonimika, eptonimizacja, deeptonimizacja itp. (flime^KO 2002: 139- -141). Wymienione terminy - jednostka języka, nominat, reprodukt, skrzydlate słowo, eptonim - nie wykluczają się zresztą, każdy z nich bowiem wydobywa nieco inny aspekt zjawiska. Tak więc mając na uwadze polski system językowy, możemy o przytoczonych wyżej tworach powiedzieć, że wszystkie one są jed­

nakowo jednostkami języka, w perspektywie onomazjologicznej, mówiąc 0 systemie środków nazewniczych, powiemy, że twory te są jednakowo nomi­

nałami, z punktu widzenia technologii produkcji wypowiedzi stanowią one re- produkty, chcąc podkreślić natomiast ich przynależność gatunkową, powiemy, że jednakowo należą one do skrzydlatych słów, czyli eptonimów.

Poręczność takich terminów, jak „jednostka języka", „nominat" czy „repro­

dukt" polega także na tym, że, jak brzytwa Ockhama, likwidują one kłopotliwy 1 niepotrzebny podział skrzydlatych słów na skrzydlate „słowa" sensu stricto (tj.

wyrazy) i skrzydlate „wyrażenia" (grupy wyrazowe); pierwszymi miałaby się zajmować leksykologia, drugimi - frazeologia. Mimo że skrzydlate jednowy- razowce zajmują stosunkowo niewielką część ogólnego korpusu skrzydlatych jednostek języka (według przytaczanych już szacunków Swietłany Szuleżkowej - od 5 do 10%), nie ma powodu, by je sztucznie od tego korpusu separować.

Objęcie różnorodnych strukturalnie tworów (wyrazów prostych, wyrazów złożonych, grup wyrazowych, zdań prostych i złożonych) wspólną nazwą

„(skrzydlatych) jednostek języka" czy „(skrzydlatych) nominałów" zwiększa szanse na metodologiczną jednorodność ich analizy.

11 - W. Chlebda, Szkice... 161

Z cech przypisywanych skrzydlatym słowom powszechnie termin „jedno­

stka języka" uwypukla cechę ich daności czy „zadaności" przez system, goto­

wości, a zatem i reprodukowalności w aktach mownych, termin „nominat" - cechę całościowości nominacyjnej, względnej stałości związku ich formy z tre­

ścią. Uwzględnienie naczelnej cechy wyróżniającej skrzydlate słowa - ich autor- skości (indeksowości) - pozwala następująco zobrazować miejsce skrzydlatych słów w zasobach środków kodowych języka:

jednostki języka (nominały, reprodukty)

bezimienne ---- ---► imienne

(anonimowe) (autorskie)

w yrazy

książka

Wspomniana brzytwa Ockhama może posunąć się jeszcze dalej, by w po­

wyższym schemacie zlikwidować nieistotny, moim zdaniem, podział na „gru­

py wyrazowe" i „zdania". Jeśli zgodzimy się, że funkcją nominatów jest - jak z samej ich nazwy wynika - nominowanie pojęć, ocen, sądów, przy czym nieza­

leżnie od swej budowy formalnej nominały należą do jednostek danego kodu, to z tego punktu widzenia różnice między takimi ciągami wyrazowymi, jak np.

czarna dziura i Cel uświęca środki, między zwrotem umywać ręce i frazą Ecce homo!

nie są relewantne: wymienione wielowyrazowce są dla odnośnych potencjałów treściowych jednakowo znakami, formami wyrażania, werbalizatorami. Przy­

wołując stosowany w rozdziale II termin „frazem", można zaproponowany wy­

żej schemat przedstawić w następującej postaci uproszczonej:

jednostki języka (nominaty, reprodukty)

leksem y 4 frazem y leksem y 4...frazem y

■4--- ►

jednostki skrzydlate grupy

wyrajzowe

zdania

rajzo

jajko Znam ten ból.

na twardo

w yrazy

falandyzacja

grupy wyrajzowe

gruba kreska

zdania

Król jest nagi.

skrzydlate słowa (skrzydlate jed nostki języka)

= eptonim y

Jak wynika z tego wywodu, rozdział między „grupami wyrazowymi" z jednej i „zdaniami" z drugiej strony albo też między grupami wyrazowymi i zdaniami wziętymi łącznie (=wielowyrazowcami) i wyrazami (=jednowyrazowcami) tra­

ktuję albo jako odzwierciedlenie „techniki zapisu" jednostek języka, albo jako ukłon w stronę tradycji takiego właśnie postrzegania zasobów języka, gdyż skrupulatne rozszczepianie skrzydlatych słów na „skrzydlate wyrazy" i „skrzy­

dlate wyrażenia" (a tych ostatnich jeszcze na „wyrażenia właściwe" i „frazy"), a tym bardziej oddawanie pierwszych pod kuratelę leksykologów, drugich zaś - frazeologów (trzecie należałoby zapewne powierzyć składniowcom), nie ma racji bytu. Jeżeli tylko zaakceptujemy terminologiczny (a nie obrazowo-me- taforyczny jedynie) status określenia „skrzydlate słowa", to wydaje się sensow­

ne odnoszenie go zarówno do „słów" sensu stricto, tj. do pojedynczych wyra­

zów, jednowyrazowców (nominałów leksykalnych) typu robot, falandyzacja, spolegliwość, jak i do rozmaitych - niepredykatywnych i predykatywnych - grup wyrazowych, czyli wielowyrazowców (nominałów syntaktycznych) typu ogólna teoria wszystkiego, jesiotr drugiej świeżości, Dobry fachowiec, ale bezpartyjny, Cukier krzepi, Koń jaki jest - każdy widzi. Wszystkie wymienione tu twory są jed­

nocześnie i jednakowo „(skrzydlatymi) jednostkami języka", „(skrzydlatymi) nominatami", „(skrzydlatymi) reproduktami" lub, najprościej, jednostkam i skrzydlatymi (eptonimami). Ich robocza definicja może wobec tego przybrać formę wyjaśnienia, że skrzydlate słowa - to autorskie (resp. cytatopochodne) twory językowe o cechach jednostek języka (względna autonomiczność, da- ność, reprodukowalność), o strukturze jedno- lub wieloleksemowej, ograniczo­

nej jednak możliwościami nośnymi pamięci społecznej, i o funkcji samodzielne­

go nominowania pojęć, ocen i sądów bądź wspomagania (ilustrowania) pojęć, ocen i sądów już w wypowiedzi wyrażonych.

Odniesienie skrzydlatych słów do klasy jednostek języka pozwala podda­

wać je procedurom, które nie byłyby możliwe, gdyby „rodzajem najbliższym"

były dla skrzydlatych słów cytaty. Do procedur tych odnosi się w pierwszym rzędzie kodyfikacja leksykograficzna: wyodrębnianie jednostek skrzydlatych, ustalanie ich postaci hasłowych, eksplikacja ich znaczeń, parametryzacja gra­

matyczna, stylistyczna i pragmatyczna, ustalanie zasad ich prezentacji w słow­

niku (jednojęzycznym i przekładowym). Operacje te mają zastosowanie zdecy­

dowanie tylko do jednostek języka (elementów kodu, które składają się na zasoby systemu danego języka), a nie do leżących na przeciwległym biegu­

nie porządku ontologicznego cytatów. Jeżeli lingwistyka ma określać zakres fa­

ktycznych zasobów polszczyzny jako kodu językowego - a zasoby te tworzone są właśnie przez jednostki języka polskiego - to uwaga lingwistów powinna być skierowana między innymi na skrzydlate słowa, ale nie na cytaty. Lin­

gwistyka będzie więc wyodrębniać skrzydlate słowa, lokując je w kodzie na równi z innymi jego jednostkami - szeregowymi wyrazami, frazeologizmami, przysłowiami - a oddzielając od cytatów.

Dodatkowym, specyficznym wobec tradycji filologicznych słowników defi­

nicyjnych, wyróżnikiem kodyfikowania jednostek skrzydlatych winno być po­

163

dawanie w artykule hasłowym informacji genetycznej, ta bowiem nie tylko sta­

nowi o istocie skrzydlatych słów, ale dodatkowo może być relewantna dla opisu ich strony semantyczno-pragmatycznej. Właśnie dla potrzeb tej specyficz­

nej części procedur kodyfikacyjnych przyjmijmy kolejne ustalenia pojęcio- wo-terminologiczne.

2. Teksty i autorzy skrzydlatych słów. Podłożem, z którego wyrastają jed­

nostki skrzydlate, są teksty, przy czym przez „tekst" będę tu rozumiał pewną spójną organizację znakową - „przedmiot o charakterze znakowym zorganizo­

wany w pewien sposób", jak to określiła Maria Renata Mayenowa (1974: 253) - czyli wytwór o szerszej naturze semiotycznej, a nie werbalnej jedynie. Ma to znaczenie o tyle, że źródłem wielu jednostek skrzydlatych są tzw. teksty synte­

tyczne - filmy, programy telewizyjne, piosenki, plakaty, klipy reklamowe itp. - w których werbalność jest ściśle sprzężona (w sposób czasem nierozdzielny) ze środkami innych materii semiotycznych.

Podstawowe znaczenie dla jednostki skrzydlatej ma jej tekst źródłowy, przez który rozumiem tekst, w którym po raz pierwszy pojawiła się podstawa utworzenia przyszłej jednostki skrzydlatej pod postacią frazy prototypowej. Na przykład dla skrzydlatego frazemu gruba kreska tekstem źródłowym jest expose sejmowe premiera Tadeusza Mazowieckiego z 24 sierpnia 1989 r., w którym za­

warta była następująca fraza prototypowa przyszłego frazemu: „Przeszłość od- kreślamy grubą linią". Tadeusz Mazowiecki - przyjmuję, że to on sam napisał tekst swojego wystąpienia - zajmuje w układzie, który tu szkicuję, pozycję au­

tora właściwego późniejszej jednostki skrzydlatej; mówiąc inaczej, „autor właściwy" to autor frazy prototypowej. W danym wypadku wkrótce po wygłoszeniu rzeczonego expose fragment zawierający frazę prototypową docze­

kał się takiej ilości nie tyle przytoczeń (cytowań), ile omówień, odwołań i nawiązań, że zaczął żyć własnym życiem: wyodrębniona z frazy prototypowej gruba linia wkrótce przekształciła się - nie wiemy, za czyją sprawą - w grubą kre­

skę, a kształtowaniu się i ugruntowywaniu tego frazemu w polszczyźnie towa­

rzyszyła stopniowa utrata przezeń jego imienności. Dzisiaj dla sporej części pol­

skiego społeczeństwa frazem gruba kreska jest już anonimowy.

Proces przechodzenia od frazy prototypowej do frazemu o cechach jedno­

stki skrzydlatej nazywam jej uskrzydlaniem (się), rozumiejąc pod tym termi­

nem proces krystalizacji formalno-znaczeniowej postaci tej jednostki. W najpro­

stszym wypadku postać ta może być tożsama z prototypem z tekstu źródłowego lub bardzo odeń nieodległa: brzydkie kaczątko jako skrzydlata jedno­

stka polszczyzny od dziesięcioleci jest formalnie tożsama ze swym prototypem z tekstu źródłowego (baśni H.Ch. Andersena „Brzydkie kaczątko"); także jej znaczenie - 'ktoś pogardzany i/lu b odrzucany przez swoje otoczenie, kto po ja­

kimś czasie nieoczekiwanie ujawnia swoje wysokie walory' - jest co najmniej zbliżone do intencjonalnego znaczenia, jakie w swojej alegorycznej opowiastce wiązał z tytułem „Brzydkie kaczątko" sam Andersen. Często jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której proces uskrzydlania (się) polega przede wszy­

stkim na odrzuceniu i/lu b transformacji mniejszej czy większej części materii

językowej frazy prototypowej - tej jej części, która nie tylko byłaby balastem utrudniającym lub wręcz uniemożliwiającym lotność jednostki (balastem wo­

bec „możliwości nośnych pamięci społecznej"), ale i mogłaby zaciemniać „esen­

cję sensu" frazy prototypowej. Uskrzydlanie jest więc nie tylko czynnością tech­

niczną, lecz i operacją sensotwórczą: zwijanie większych całości jest zarówno

niczną, lecz i operacją sensotwórczą: zwijanie większych całości jest zarówno