• Nie Znaleziono Wyników

II. Skrzydlate słowa w rodzinie pojęć frazeologicznychw rodzinie pojęć frazeologicznych

2. Wypowiedzenia niewerbalne

a) równoważniki oznajmujące: Nic to (Sienkiewicz); Zielono mi (Osiecka); Te­

raz Polska (Zborowski); Mądremu biada (Gribojedow); A to Polska właśnie (Wy­

spiański); A imię jego czterdzieści i cztery (Mickiewicz); Pokój temu domowi (Biblia);

Ciszej nad tą trumną (Stroński); Królestwo za konia! (Szekspir); Armaty zamiast masła (Goering, Hess); Wszystko na sprzedaż (Wajda); Stawka większa niż życie (Zbych); Do zakochania jeden krok (Bianusz); Za duży wiatr na moją wełnę (Gałczy­

ński); Dłużej pisarza niż dygnitarza (Breza); Szkoda czasu i atłasu (Poniatowski); Jak to na wojence ładnie (Tarnowski); Marność nad marnościami i wszystko marność (Bi­

blia); O zieleni można nieskończenie (Tuwim); I ty, Brutusie, przeciwko mnie! (Ce­

zar); Nie ze mną te numery, Brunner! (Zbych); To więcej niż zbrodnia, to błąd (Meur- the); Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego (Dumas).

b) równoważniki pytające: Gdzie ci mężczyźni?

c) równoważniki bezokolicznikowe: Słuchać hadko (Sienkiewicz); Świętości nie szargać! (Wyspiański); Wsiąść do pociągu byle jakiego (Czapińska); Zdążyć przed Panem Bogiem (Edelman, Krall); Poloneza czas zacząć (Mickiewicz); Sztandar wy­

prowadzić! (Rakowski); Być albo nie być (Szekspir).

d) wykrzyknienia: Sie ma! (Owsiak); Spokojna głowa! (Wiech); Ciach go smy­

kiem! (Waldorff); O roku ów! (Mickiewicz); O czasy, o obyczaje! (Cyceron); Biada zwyciężonym! (Brennus); Biedny Yorick! (Szekspir); Brunner, ty Świnio! (Zbych);

Gospodarka, głupcze! (Clinton).

e) zawiadomienia: Cały ten zgiełk (Fosse); Świat według Garpa (Irving); Na wschód od Edenu (Steinbeck); Nad pięknym modrym Dunajem (Beck); Dyskretny urok burżuazji (Bunuel); Kanada pachnąca żywicą (Fiedler); Odrażający, brudni, źli (Scola); W 80 dni dookoła świata (Verne); Waszyngton za zamkniętymi drzwiami (Erlichman); Nieznośna lekkość bytu (Kundera); Wszyscy ludzie prezydenta (Bern­

stein, Woodward); Ci wspaniali mężczyźni na swych latających maszynach (An- nakin).

Można także wyodrębnić niewielką podgrupę skrzydlatych słów o postaci zdań składowych nadrzędnych, współrzędnych lub podrzędnych w wypowie­

dzeniach złożonych: ...choć burza huczy wkoło nas...; gdybym był bogaczem...; ...co się komu w duszy gra; ...ino oni nie chcą chcieć, ...bo zupa była za słona itp.

Nawet tak skrótowy wykaz unaocznia, że skrzydlate słowa nie tylko przy­

bierają postać wszystkich podstawowych modeli syntaktycznych, ale i za­

67

pełniają wszystkie miejsca w typologii wypowiedzeń rekursywnych (resp. fraz w sensie frazeologicznym). Mówiąc inaczej, o określonej liczbie skrzydlatych słów można powiedzieć, że w klasie fraz (wypowiedzeń rekursywnych) tworzą podklasę jednostek indeksowanych (o cesze imienności):

wypowiedzenia

anonim ow e indeksow ane (skrzydlate)

C. Za istotę znaków rekursywnych (w tym - wypowiedzeń) uważa się ich powtarzalność (Szubin 1974: 89), co oznacza, że w magazynach pamięci języko­

wej przechowywane są one w postaci (względnie) gotowej, już ukształtowanej, umożliwiającej następnie, w akcie tworzenia komunikatu, ich odtwarzanie, a nie tworzenie z doraźnie dobieranych komponentów. Mówiąc o nich, że są (względnie) gotowe, ma się często na myśli to, że gotowy jest ich kształt formal­

ny, tj. skład leksykalny i szyk komponentów. Gotowość tę można jednak rozu­

mieć i jako „gotowość pewnej formy lingwalnej do wyrażania pewnego poten­

cjału treściowego wpisanego w pewien typowy układ sytuacyjny", co rozciąga pojęcie „gotowości" - a więc i odtwarzalności20 - nie tylko na formę, lecz także na znaczenie, podstawowe parametry stylowe i pragmatyczno-funkcjonalne oraz na łączliwość kontekstową. Ta gotowość czy typowość cech formalnych, semantycznych i funkcjonalnych sprzyjała wykształcaniu się gatunków wypo­

wiedzi rekursywnych, mieszczących się w wielkiej klasie gatunków mowy21.

Próba określenia wyraźnych granic tej podklasy gatunków mowy, którą tworzą gatunki wypowiedzeń rekursywnych, jest dzisiaj niezmiernie trudna do przeprowadzenia (jeśli w ogóle możliwa) co najmniej z dwóch przyczyn: po pierwsze, poznana i opisana jest tylko część tych gatunków (na dodatek, jak można przypuszczać, część mniejsza); po drugie, cecha rekursywności, jak una­

oczniał podrozdział poprzedni, obejmuje nie tylko wypowiedzenia jednozda­

niowe, lecz rozciąga się też na twory średniej i większej objętości po teksty złożone włącznie22, ponownie stawiając tym samym przed nami pytanie, do ja­

kiej granicy sięga działanie skrzydlatości?

20 Tak właśnie rozumiana jest odtwarzalność w paradygmacie badawczym frazematyki (zob Chlebda 1991: 115-133 [2003: 177-208]).

21 Odwołuję się do klasycznego rozumienia gatunku [genre'u) mowy, jakie przedstawił M. Bach­

tin w pochodzącej z r. 1952 rozprawie „Problem gatunków mowy" (zob. Bachtin 1986: 348-402).

22 Raz jeszcze nawiązuję tu do wspominanej semiotycznej koncepcji Grigorija Piermiakowa zna­

nej pod nazwą „ogólnej teorii klisz" ( F le p M H K O B 1970), w której frazeologizmy, porzekadła, przysłowia i różne konstrukty ponadzdaniowe (zagadki, bajki, przypowiastki itp.) postrzegane są w jednej płaszczyźnie jako znaki pojęć, sądów oraz relacji między rzeczami i sytuacji.

68

4.2.0. W kręgu aforyzmów literackich. Jeszcze Michaił Bachtin, tworząc podwaliny teorii gatunków mowy i ukazując na kilku przykładach „niezmierne zróżnicowanie gatunków (ustnych i pisemnych)" - krótka replika potocznego dialogu, potoczna opowieść, list, rozkaz wojskowy, polecenie, dokumenty służ­

bowe, wystąpienia naukowe, wypowiedzi publicystyczne czy „wszystkie ga­

tunki literackie (od porzekadła po wielotomową powieść)" - przewidująco za­

strzegał się: „Wydawałoby się więc, że zróżnicowanie gatunków mowy jest tak ogromne, że nie istnieje i istnieć nie może jakakolwiek jednolita płaszczyzna ich ujęcia (...)" (Bachtin 1986: 349). Ilość gatunków mowy istotnie wydaje się trudna do oszacowania, skoro same tylko gatunki literackie idą w setki: indeks „Słow­

nika gatunków literackich" (Bernacki, Pawlus 1999: 683-691) liczy 320 jednostek i nie jest kompletny; gdyby chcieć uwzględnić także podgatunki wypowiedzi li­

terackich, liczbę tę należałoby zwielokrotnić. Anna Wierzbicka w pierwszej z kilku swych prac23 poświęconych gatunkom mowy (Wierzbicka 1983) doko­

nała eksplikacji 38 takich gatunków, jak pytanie, prośba, rozkaz, groźba, donos, ostrzeżenie itp. Interesującą, ale szkicowo jedynie zarysowaną próbę przedsta­

wienia grupy kilkunastu potocznych gatunków mowy przynosi broszurowa wersja słownika «>KwBaH pe^b» W.P. Bielanina i I.A. Butenko (BejiHHMH, EyreHKO 1994), wydana w r. 1993 pod tytułem «Tojikobwm ciiOBapb coBpeMeH- Hbix pa3roBopHbix cj3pa3e0Ji0rn3M0B w npwcjioBMH» (zob. B8odhue 30MenaHUH, s. 5-8). W nieco późniejszym artykule (EejuiHWH 1995) liczba tych gatunków przekroczyła 40 (nie licząc ich podgatunków). Swego rodzaju odpowiedź na te propozycje stanowi mój artykuł „Frazeologia potocznych gatunków mowy"

(Chlebda 1996a) ze skrótowym opisem 14 genre'ów występujących w tej roz­

ległej i zróżnicowanej sferze naszych „działań anty tekstowych", które tworzą nurt polskiego „kontrmówienia".

W tej sytuacji, próbując usytuować skrzydlate słowa względem genre’ó w wypowiedzi, pozostańmy nadal w kręgu wypowiedzeń rekursywnych, kon­

frontując teraz skrzydlate słowa z kręgiem wyodrębnionych już gatunków mowy o charakterze fraz. Do rodziny tej zaliczmy bez żadnych warunków wstępnych aforyzm, apoftegmat, epigraf, gnomę, maksymę, sentencję i złotą myśl, odkładając porzekadło i przysłowie do rozpatrzenia w podrozdziale na­

stępnym.

Rozpatrzenie relacji między skrzydlatymi słowami o postaci fraz i wymie­

nionymi gatunkami wypowiedzeń rekursywnych byłoby zadaniem stosunko­

wo prostym, gdyby gatunki te były zdefiniowane wystarczająco jednoznacznie.

Tymczasem zarówno ich kwalifikacja teoretyczna, jak i zwłaszcza przypo­

rządkowanie praktyczne nie tylko dalekie są od ścisłości, ale czasem budzą wręcz konsternację. Oto na przykład wśród artykułów hasłowych „Słownika gatunków literackich" Bernackiego i Pawlus pomieszczony jest artykuł o przy­

słowiu, brak natomiast artykułów poświęconych aforyzmowi, epigrafowi, ma­

23 Zob. np. prace „Różne kultury, różne języki, różne akty mowy" oraz „Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach" w tomie: Wierzbicka 1999.

69

ksymie, sentencji i złotym myślom, chociaż przysłowie powszechnie wiążemy nie z literaturą, lecz z tradycją folkloru, a aforyzm, sentencję, złote myśli - wręcz odwrotnie. Dokonując rozróżnienia maksym i przysłów na płaszczyźnie leksykalnej, Jan Trzynadlowski wiąże z maksymami „ogólność konstatacji"

związaną z wyrazami typu każdy (omnes), dającymi się odnieść bezpośrednio do

„mnogich, ale nie nazwanych przedmiotów", z przysłowiami natomiast -

„szczegółowość konstatacji" związaną z wyrazami typu każdy kto (gegesseń), dającymi się odnieść w sensie bezpośrednim jedynie do podmiotów wymienio­

nych w przysłowiu (Trzynadlowski 1977: 56). Tymczasem zredagowana przez Juliana Krzyżanowskiego „Nowa księga przysłów polskich" nie skąpi przy­

kładów przysłów właśnie, które tym ustaleniom wyraźnie przeczą, por.: Każda liszka swój ogonek chwali, Każdy sobie rzepkę skrobie, Każda potwora znajdzie swego amatora, Każda Agata ma swoje tarapata, Każda baba z natury uparta, Każda bestia zna swój czas, W każdej bajce prawda siedzi na dnie, Każdy brat sobie rad, każda siostra sobie niosła itp. Porównanie definicji wyrazów aforyzm, apoftegmat, gnoma, maksy­

ma, sentencja i złote myśli (sięgam po definicje Janusza Sławińskiego z STL 1976) rodzi wręcz pytanie o zasadność rozróżniania tych pojęć w synchronii, skoro definicje te są w tak wielkim stopniu zbieżne, że bez większej szkody mogłyby być pozamieniane miejscami (na dodatek każda z nich odsyła w STL do wszy­

stkich pozostałych), por.:

a) aforyzm: zwięzłe sformułowanie, zwykle jednozdaniowe, ogólnej prawdy o charakterze filozoficznym, psychologicznym czy moralnym, odznaczające się stylistyczną wyrazistością i błyskotliwością;

b) apoftegmat: zwięzłe i dobitne powiedzenie, trafnie dostosowane do sytua­

cji, często nawiązujące do przysłowia (zarówno formalnie, jak i treściowo), zwykle przypisywane komuś autorsko;

c) gnoma: lapidarne sformułowanie w wierszu lub prozie, zawierające jakąś ogólną myśl, zwłaszcza o charakterze moralnym, przestrogę lub zasadę postę­

powania, bliskie stylistycznie przysłowiu;

d) maksyma: zasada postępowania lub ogólne prawidło moralne sfor­

mułowane w sposób zwięzły i dobitny, zwykle w jednym zdaniu;

e) sentencja: zdanie zawierające ogólną myśl o charakterze moralnym lub filozoficznym, sformułowane w sposób wyrazisty i skłaniający do uznania jego bezwzględnej trafności;

f) złote myśli: zwięzłe sformułowania zaczerpnięte najczęściej z dzieł zna­

nych autorów, o charakterze sentencji czy aforyzmów, zawierające jakieś pra­

wdy moralne lub wskazówki postępowania wykorzystywane zwykle w celach dydaktycznych.

Ów brak w płaszczyźnie synchronicznej zasadniczych różnic między wy­

mienionymi gatunkami niech usprawiedliwi objęcie ich tu w czysto roboczym planie wspólną nazwą „aforyzmów literackich".

Więcej zamieszania wprowadzają liczne zbiory aforyzmów - „aforystyko- ny", „encyklopedie aforyzmów" itp. - w których niedookreśloność definicji tytułowego pojęcia (lub po prostu jej brak) powoduje, że pod szyldem aforyz­

mu sprzedaje się wszystko, co za aforyzm uzna dany autor, redaktor czy wyda­

wca. Podkreślając parokrotnie, że główną cechą aforyzmów jest zwięzłość24, Nikołaj Fiedorenko na przykład - autor popularnego w swoim czasie zbioru

«MeTKOCTb aiOBa» (co oznacza, podkreślmy, zwięzłość i celność zarazem) - roz­

poczyna go cytatem z Lenina o objętości 27 wyrazów graficznych, prezentując na kolejnych stronach produkty nie tylko dłuższe (nawet 40-50-wyrazowe), ale i pozbawione jakichkolwiek cech zwyczajowo i definicyjnie wiązanych z afory­

zmami (choćby tytułowej zwięzłości i celności, nie mówiąc o błyskotliwości czy głębi filozoficznego uogólnienia)25. „Aforystykon" Joachima Glenska (1992) nie zawiera we Wprowadzeniu nawet śladu definicji; zwolniony tym samym z po­

czucia rygoryzmu, autor zbioru obejmuje etykietą „aforystykonu" tak różne konstrukty, jak np.: Abstrakcja uświęca konkret? (S. Garczyński), AIDS - przymu­

sowy pas cnoty nie tylko dla kobiet (M. Hofman), Cukier jest białą materią, która daje kawie kiepski smak, jeśli się zapomni ją wsypać do napoju (Definicja ucznia), Dojarz - masażysta krowich biustów (Z filmu NRD „Solo Sunny"), Kłopot z większością epo­

pei połega na tym, że nie były dostatecznie długie, a to, co ktoś mógł przeczytać jako epopeję i zareklamować, było do kitu (E. Hemingway), Fatałaszki - fatum Laszki (E. Jokel), Po niejednej habilitacji powinna obowiązywać re-habilitacja (R. Podlewski), Każda Krystyna - szczęścia przyczyna (W. Malicki), Odpowiednie właściwości psychi­

czne do wykonywania swego zawodu ma tylko taki manager, który mimo regularnego zażywania pigułek podniecających oraz środków uspokajających ma jeszcze w sobie dość energii, aby raz w tygodniu udać się do psychiatry (V. Packard), W akwariach widzi się ryby w strojach balowych (G. de la Serna), Wybór głupich myśli - to już mądrość (J. Lechicki). Podobnie zróżnicowany materiał tekstowy publikowany był w la­

tach 70.-80. w PlW-owskiej serii „Biblioteczka aforystów". Nie wszyscy autorzy przedmów do tych zbiorków zdobyli się na uczciwość przyznania, że Mikołaj Gogol na przykład, choć zaliczony przez wydawcę do aforystów, „nie tworzył

24 Por.: «A4>opn3M Kpa-roK. Cepte3Ha« mmc/ił He TepnwT MHorocrtoBMH (...)»; «CymecTBeHHa5i, A a*e maBHas ocoSeiinocn , a<£>opncmKn - KpancocTb peneBbix cpeacTB, KpawHhh mx jiaKOHHH- HOCTb npM Han6ojIbIIieW, MaKCHMajTbl IOW eMKOCTO M HCHOCTW Bbipa*aCMOrO CM bICna» (OeflOpeHKO 1975: 9 i 16). Stustronicow ą (niemającą tytułu) rozpraw ę Fiedorenki poprzedzającą część słowni­

kową sam autor przedstaw ił jako pierwsze w ów czas (1975) teoretyczne opracow anie na tem at afo­

ryzm u («Hh Ha pyccKOM, hm Ha nHocrpanHbix »3bixax cnenHa;ibHbix HccJienoBanwM Her. He co3AaHo. He cymecrayeT u cKOJib-Hw6yAb o5cTosrrejTbHbix aHarmTWHecKMx pa6oT 06stom acaHpe jTHTepaTypnoro T B o p * r e c T B a » ; tam że: 5).

25 Por. przykłady „aforyzm ów ": « H t o TaKoe H paBCTBeH H O CTb? B <jeM a o j u k m c o c t o h t i , H p a B - C T B e H H o crb ? B TB epA O M , rjiyG oK O M y S e a m e H M M , b rmaMemiow, H e n o K O Jie S n M O ti B e p e b a o c t o m h - c t b o n e n o B e K a , b ero BbicoKoe H a 3 n a v e H M e . 3 t o y 6 e */;e im e , 3 T a B e p a ecn> w c t o h h m k Bcex H e Jio B e *ie cK w x A o 6 p o A e r e n e M , Bcex A eHCTBww » (B. B c jtm h c k m m ); «M apK C M 3M n e n p u M M p H M c Hamio- HajiM3MOM, 6 y n b o h caM b iw «cnpaBeAnwBbm», «HMCTeHbKww», t o h k m m m H M B H jiH 30B an H b m . MapK- CM3M BbiABwraeT H a MecTO B C H K oro H a n w o H a n M 3 M a - MirrepHanMOHajiM3M» (B.M. J le H M H ); «TojibKo b S o n p o M ropM H eM n o p b iB e , b c r p a c T H O w jik >6b m k CBoePt p o a h o w c r p a H e , CM enocTM w s n e p r M H poflWTCH no6ena. M He t o j i m c o u He crojibKo b 0TAejibH0M nopbiBe, cKonbKo b ynopnoił Mo6nJlM3aHMM Bcex e r a , B TOM nOCTOKHHOM TOpeHMM, K 0 T 0 p 0 e M eflJieH H O liIieyKJlOHHO C A BW raeT ropbi, O TK pbiBaeT H eBeA O M bie n iy 6 M H b i u b m b o a m t m x Ha c o j m e n H y i o acnocTb» (M. J I o m o h o c o b ) - itp. Ideologiczne nacechow anie dokonanej selekcji tekstów m ożna pozostaw ić bez kom entarza, kompletnej niezgodności przykładów z deklarow aną pozycją teoretyczną - nie.

71

aforyzmów jako takich", a Dostojewski „nie był - podkreślić to należy z całym naciskiem - aforystą w pełnym tego słowa znaczeniu, jak na przykład był nim La Rochefaucauld"26. Tworzenie aforyzmów jest sztuką samoistną i wysoką, pielęgnowaną i doprowadzoną do doskonałości w salonach francuskich XVII wieku, w rozkwicie kultury konwersacji, w której warunkach mogło się realizo­

wać „dążenie do zwięzłości, destylowania myśli w coraz bardziej oczyszczoną formułę (...) Zwięzłość: ścisnąć myśl, obracać ją na wszystkie strony, aż się ją za­

gęści do jej jedynej, definitywnej formy", jak to lapidarnie określił Tadeusz Żeleński-Boy27. Aforystów „zawodowych", uprawiających aforyzm jako odręb- ny gatunek literacki, było w historii literatury nie tak znowu wielu, to nato­

miast, co wypełnia tomiki „Biblioteczki aforystów", to w dużej części materia wyłoniona z dzieł pisarzy, ich brulionów czy korespondencji przez redaktorów serii: różne okrągłe sformułowania, uogólnione sądy bohaterów i postaci dra­

matów, oderwane zapiski, notatki poetyckie, „prawa, twierdzenia, tezy", „małe portrety i mini-recenzje", „uwagi i refleksje, scenki i obserwacje"28. Aforyzm za­

pewne niejedną ma postać29, jednak problematyczna sprowadzalność podo­

bnych konstruktów do jakiegokolwiek wspólnego mianownika - myślowego, formalnego czy funkcjonalnego - każe postawić pytanie, czy to zakres pojęcio­

wy terminu „aforyzm" jest aż tak rozciągliwy, czy też redaktorzy serii przestali się liczyć z tradycją genologiczną. Przenikliwą uwagę Zdzisława Libery - „Myśl wyjęta z większej całości jest w zasadzie tworem czytelnika, ponieważ on właś­

nie dostrzega trafność czy oryginalność wypowiedzi o znamionach sentencji, godnej uwagi, a nawet zapamiętania"30 - można odnieść nie tylko do licz­

nych tomików serii „Biblioteczka aforystów", ale i do tych zbiorów skrzydla­

tych słów, w których nad selekcyjnym oddziaływaniem reguł genologicznych

26 Z not wstępnych Zbigniewa Podgórca do tomików: M. Gogol, Aforyzmy, Warszawa 1980, s. 6 oraz F. Dostojewski, Aforyzmy, Warszawa 1976, s. 6.

27 Zob.: La Rochefaucauld, Maksymy i rozważania moralne. Przełożył, wstępem i objaśnieniami opatrzył T. Żeleński (Boy), Warszawa 1977, s. 12-13.

28 Sformułowania w cudzysłowach pochodzą z przedmów J. Błuszkowskiego i I. Maciejewskiej do tomików: K. Marks, Myśli, Warszawa 1978, s. 13 oraz S. Napierski, Aforyzmy, Warszawa 1984, s. 13.

29 Nie jest to oczywiście miejsce dla szczegółowych analiz genologicznych aforyzmu (na ten te­

mat zob. np. Balowski 1992, 1999). Podzielam sąd Zdzisława Libery z jego wstępu do Aforyzmów i myśli T. Kotarbińskiego (Warszawa 1986, s. 6), iż o aforyzmie mówić można zarówno w „ściślej­

szym znaczeniu tego terminu", jak i w znacznie mniej ścisłym, obejmującym twory „mniej jedno­

znaczne w swej strukturze, ale tworzące samodzielną jednostkę myślową. Jest to dłuższa w zasa­

dzie wypowiedź, niekiedy kilkuzdaniowa, skupiona na jednym tylko problemie".

30 Tamże: 6. Jewgienij Iwanow w rozważaniach na ten sam temat przytacza m.in. sugestywną opinię Maksyma Gorkiego, który po ukazaniu się w r. 1901 pirackiego kompilatywnego tomu

«MaKcmi rophKHM. Ac}>opH3\n.i w napa;ioKci,i», zawierajacego dowolnie wybrane z jego dzieł różne

„złote myśli", stwierdził: «CocTaBHTejib khktu npunucaji MHe ii3rji»3bi u mh6hhh mohx repoeB.

flyMaro, hto Ha KHMrax noflo6Horo pofla aojdkho crosm, wmji cocraBHTejia» (zob.: Mb3hob 2001- 35-41).

oraz vox populi dominują indywidualne upodobania ich redaktorów czy wy­

dawców.

Relacja między aforyzmami i skrzydlatymi słowami bywa określana teore­

tycznie, określa ją także praktyka komunikacji międzyludzkiej. Jewgienij M. Wie- reszczagin i Witalij G. Kostomarow na przykład, rozpatrując frazy gotowe w perspektywie lingworealioznawczej, wyodrębnili cztery ich typy: 1. przy­

słowia i porzekadła; 2. skrzydlate słowa; 3. dewizy i hasła ideologiczne; 4. for­

muły naukowe (BepemarwH, KocTOMapoB 1976: 162-164). Typologia ta jest całkowicie nie do utrzymania przede wszystkim metodologicznie, ponieważ podział dokonany został wedle nie jednego, ale dwóch różnych kryteriów: po­

chodzenia (dla grupy 1. i 2.) i funkcji (dla 3. i 4.), w związku z czym jeden i ten sam materiał językowy (np. leninizmy w rodzaju flyuiue Mettbiue, da Ayuuie, ynumbcn, yuumbcn u ynumbcn, PI3 6cex ucKyccmS óah m c BamieuiuuM nBAnemcn kuho, ynenue Mapxca 6cecuAbHO, nomoMy urno oho 6epnó) obsługuje tu aż trzy gru­

py: 2. - ze względu na samo pochodzenie (z pism Lenina), 3. - ze względu na nasycenie ideologiczne pozwalające tym leninizmom pełnić funkcję haseł i slo­

ganów politycznych, 4. - ze względu na domniemaną (za)wartość naukową (podane przez badaczy przykłady każą zresztą wątpić w zasadność oddzielania grupy 3. od 4.). Odnotować niemniej należy, że twórcy radzieckiego lingwo- realioznawstwa dostrzegli istnienie w języku zbioru fraz gotowych, analizowa­

nych dotychczas w lingwistyce jedynie częściowo i nieobjętych wspólnym ter­

minem nadrzędnym (hiperonimicznym); odrzucając używany przez Grigorija Piermiakowa termin „paremie", Wiereszczagin i Kostomarow w ślad za wspom­

nianym wcześniej Nikołajem Fiedorenką zaproponowali wykorzystanie w funk­

cji takiego hiperonimu terminu „aforyzm". W tak wytyczonej perspektywie skrzydlate słowa stanowią odmianę (gatunek) aforyzmów rozumianych jako utarte i rozpowszechnione zdania o charakterze sądów.

Stanowisko to dla wyznawanej przeze mnie koncepcji skrzydlatych słów jest trudne do bezwarunkowego przyjęcia z dwóch powodów. Po pierwsze, skoro, nie licząc się specjalnie z tradycją używania nazwy „aforyzm"31, Wiere­

szczagin i Kostomarow objęli jej zasięgiem także ludowe (bezimienne) przy­

słowia i porzekadła (por. punkt 1. ich klasyfikacji), trudno byłoby tak właśnie rozumiany termin „aforyzm" stosować bez czynienia specjalnych zastrzeżeń i do skrzydlatych słów jako fenomenu z definicji autorskiego (imiennego); po drugie, gdybyśmy uznali skrzydlate słowa za gatunek aforyzmów utożsamia­

nych z gotowymi frazami, odcięlibyśmy od ogólnej klasy skrzydlatych słów dwie ich niefrazowe podklasy strukturalne: zbiór jednowyrazowców (niewiel­

31 Jewgienij Iwanow, zwolennik lingwistycznego patrzenia na aforyzm jako na fenomen lingwal- ny o postaci utartej frazy, przyznaje, że do połowy XX w. aforyzm nawet w lingwistyce widziany był wyłącznie jako tekst literacki i/lu b intertekstualny łącznik między tekstami literackimi; optyka lingwistyczna (aforyzm = utarta fraza o charakterze sądu) wypracowana została w rosyjskim języ­

koznawstwie dopiero w latach 50.-70. wieku XX. Odnoszę wrażenie, że dla polskiej tradycji filologi­

cznej tak szerokie rozumienie aforyzmu, by obejmowało ono także przysłowia i porzekadła, nie jest typowe (o tradycji literackiego postrzegania aforyzmu zob. Balowski 1992: 7-15).

73

ki) i zbiór grup wyrazowych (olbrzymi)32. A jednak i ostatnia poważna praca na ten temat - «A<|>opw3M KaK oGteier jinHrBwcmKn» Jewgienija Iwanowa (MBanoB 2001) - podąża tym samym, co Wiereszczagin i Kostomarow, tropem: po pier­

wsze, mianem „aforyzmów" obejmuje wszystkie te zjawiska, które tu określali­

śmy do tej pory jako „frazy (frazeologiczne)" i „wypowiedzenia rekursywne", po drugie - traktuje skrzydlate słowa jako podklasę tak właśnie rozumianych aforyzmów. Pierwsze oznacza, że terminowi „aforyzm" przypisano funkcję hiperonimu względem olbrzymiego i wewnętrznie zróżnicowanego zbioru zja­

wisk, o ile jednak terminy „fraza" i „wypowiedzenie rekursywne" znajdują się na wystarczająco wysokim poziomie ogólności, by spełniać funkcję hiperoni­

mu, termin „aforyzm" jest już - przynajmniej w polskiej tradycji - obciążony zbyt wyraźnymi skojarzeniami hiponimicznymi (gatunkowymi), by pełnić taką funkcję bez wzbudzania zamętu pojęciowego. Drugie oznacza, że skrzydlate słowa musiałyby mieć wyłącznie postać zdań, co, jak wcześniej powiedziałem, usuwałoby z pola widzenia wielką liczbę skrzydlatych słów o innej niż zdanio­

wa budowie.

Praktyka komunikacyjna kwestię relacji między aforyzmami i skrzydlatymi słowami rozwiązuje po swojemu. O ile teoria aforyzmu w jej lingwistycznym wydaniu rosyjskim interesowała się tymi skrzydlatymi słowami, które miały postać aforyzmu (zrównując je z sobą), my pytamy tu, na odwrót, które z afory­

zmów zostały skrzydlatymi słowami. Popatrzymy pod tym kątem najpierw na tomik „Biblioteczki aforystów" poświęcony wypiskom z Gogola, w nim bo­

wiem pomieścił Zbigniew Podgórzec zachęcającą uwagę: „Ponadto włączono doń [do zbiorku] pewną liczbę maksym i «złotych myśli» z Rewizora i Martwych dusz, głównie takich, które znajdują się w każdym niemal rosyjskim słowniku cytatów i powiedzeń, albowiem weszły na stałe do potocznego języka"33: nie używając tego terminu, jawnie mówi tu Podórzec o skrzydlatych słowach. Ale na dokonane przez Podgórca 22 wypiski z „Rewizora" rosyjskie słowniki skrzy­

dlatych słów odnotowują tylko 6, na 34 z „Martwych dusz" - jedynie 2. I cho­

ciaż, jak pokażę później w rozdziale XI, korpusy skrzydlatych słów w poszcze­

gólnych słownikach nawet jednego i tego samego języka są względem siebie zdecydowanie asymetryczne ilościowo i jakościowo, uderza dysproporcja mię­

dzy tym, co się uskrzydliło w wyobrażeniu, przekonaniu, chęciach czy innej formie wishful thinking wytrawnego filologa, a tym, co ruszczyzna uskrzydliła faktycznie. Jeszcze bardziej wymowny jest pod tym względem cytowany „Afo- rystykon" Joachima Glenska zawierający blisko 4 tysiące „myśli i aforyzmów".

dzy tym, co się uskrzydliło w wyobrażeniu, przekonaniu, chęciach czy innej formie wishful thinking wytrawnego filologa, a tym, co ruszczyzna uskrzydliła faktycznie. Jeszcze bardziej wymowny jest pod tym względem cytowany „Afo- rystykon" Joachima Glenska zawierający blisko 4 tysiące „myśli i aforyzmów".