• Nie Znaleziono Wyników

1. 1. Kilka słów o Traktacie

Opublikowany w2008 roku kontrowersyjnyEsej o polskiej du­

szyRyszarda Legutki zdominował dyskusję nad pisarstwemkra­

kowskiego filozofa i do pewnego stopnia usunął w cień waż­ kie wydarzenie intelektualne, jakim byłoukazaniesię, zaledwie rokwcześniej, Traktatu owolności tegoż autora1. Ze względu na 1

1 R. Legutko, Traktat o wolności, Gdańsk 2007, Idee i Polityka. O ile

18 I. WOKÓŁ FILOZOFII POLITYCZNEJ

doniosłość wspomnianego dzieła,poddającego refleksji szeroko zakrojoną problematykę wolności i leżące u jej podłożaewolu­

ującekoncepcje człowieka od starożytnościaż po czasy współ­ czesne, warto i należy do niego wrócić, wniczym nic ujmując późniejszym dokonaniommyśliciela. Wydaje się,że obok zna­ komitej, wczesnej książki Spory o kapitalizm oraz dojrzałego studium, poświęconego Platońskiej krytyce demokracji, Trak­ tat o wolności stanowi kluczową pozycję w dorobku Legutki.

W pełniteż zdaje się uzasadniona jegodecyzja, by swemu dzie­

łu nadać formę traktatu właśnie, nie obudowując go przypisami, indeksem ani listą bibliograficzną. Już sama forma tej pracy su­

geruje,żeoto będziemy mieli okazjęzagłębić się w swobodny tok refleksji niekwestionowanego erudyty, płynącej tak z rozle­ głej lektury filozoficznej, jak zwłasnych przemyśleń;niezakłó­

conej wszakże odniesieniami do rozlicznych źródeł inspiracji.

Nie da się zrozumieć Legutki bez uwzględnienia przemożnego wpływu, jaki miałana niego myślstarożytnych, wszczególno­

ściPlatona, którego tłumaczył i o którym z dużymznawstwem pisał. W rozważaniach krakowskiego filozofa na temat współ­ czesności wyraźnie słyszalnyjest takżetonTocqueville’a oraz Ortegi y Gasseta. Można zapewne wskazaćszersze grono my­

ślicieli, którzy wywarli naniegowpływ,choćniewieleZnajdzie­ mywtej pracy bezpośrednich odniesień,a żadne znielicznych nawiązań nie zostało opatrzone stosownymprzypisem. Traktat należy czytać jako zapis własnych rozważań filozofa, przyglą­

dającego się z niepokojem zachodzącym współcześnie proce­ som, dociekającego ich źródeł i formułującego pesymistyczne w swej wymowie diagnozy. Nie wydaje sięjednak, bymiędzy

mi wiadomo, Traktat nie wywołał poważnej dyskusji. Jego ukazanie się zostało odnotowane, niemniej wyrażone w nim poglądy nie stały się im­

pulsem do podjęcia polemiki. Dobrą ilustracją podejścia komentatorów jest kompetentny artykuł autorstwa Bronisława Wildsteina, który jednakowoż ogranicza się do rzetelnej prezentacji głównych tez Traktatu; własny wkład recenzenta stanowią wyłącznie pochwały, zob. B. Wildstein, Plus Minus,

„Rzeczpospolita” 2007, 7-8 IX, s. A14.

1.TRAKTAT O WOLNOŚCI 19 publicystycznym pisarstwem Ryszarda Legutki a wspomnianym dziełem zachodziłygłębokie korespondencje. Oczywiście, ogól­

na wymowa obu sfer twórczości krakowskiego myśliciela jest tożsama. Niemniej podczas gdy wprzypadku jego popularnych tekstów mamy do czynienia z nad wyraz mocno zaangażowa­

nym pisarstwem, mającym niekiedy wydźwięk wręcz ideolo­ giczny -co sprawia, że czytelnikowi hołdującemu odmiennym przekonaniom trudnojest podążać za tokiem myślenia autora bez silnegosprzeciwu wewnętrznego - to Traktat jawi się jako poważne dzieło filozoficzne, wymagające głębokiego namysłu i takiegoż komentarza.

Niesposób,choćby w bardzo obszernym eseju, zmierzyć się z całością refleksji, zawartej w interesującej nas książce. Ade­

kwatną reakcją ze strony czytelnikaniepodzielającego poglądów autoraTraktatubyłoby stworzenie konkurencyjnego dzieła, pre­

zentującego alternatywnąwizję o zbliżonymrozmachu, a zara­

zem angażującego porównywalną erudycję. Niezamierzam po­

dejmowaćsię ażtakiego wyzwania;poprzestanę na podzieleniu się kilkoma refleksjami, które nasunęły mi się w trakcie lektu­

ry Traktatu o wolności. Nie ukrywam,że bezpośrednim impul­ sem do zanotowania poniższych uwag były zawarte w książce Legutki mocno krytyczne komentarze pod adresem myśliciela, który jest mi szczególnie bliski, to jestIsaiaha Berlina. Traktat bowiem rozpoczynasię od bezkompromisowego ataku na dzie­

dzictwo oksfordzkiego filozofa,a wszczególności na jego słyn­

ny esej Two Concepts ofLiberty1 *, który zdaniem autora „stanowi zbiór banałów i fałszów o dużym stopniuszkodliwości dla po­

ważnegomyślenia o poważnychproblemach”1 *3. Wpóźniejszych rozdziałachkilkakrotnie napotykamy jeszcze krytyczne nawią­ zaniado poglądów Berlina. Trudno oprzećsię wrażeniu, że tak 1 1. Berlin, Two Concepts of Liberty, w: tenże, Liberty, red. H. Hardy, Oxford 2002, s. 166-217; polski przekład: I. Berlin, Dwie koncepcje wol­

ności, przeł. D. Grynberg, w: tenże, Cztery eseje o wolności, Warszawa 1994, s. 178-233.

3 R. Legutko, Traktat..., s. 6.

20 I. WOKÓŁ FILOZOFII POLITYCZNEJ

dobitnie wyrażone, polemiczne stanowisko niezupełnie licu­ je z charakterem Traktatu jakoważkiego dzieła filozoficznego;

stosowniejszym dlań kontekstem zdawałobysię znane ze swych demaskatorskich skłonności publicystyczne pisarstwo krakow­ skiego myśliciela.

1.2. Trzy pojęcia wolności

Traktat stanowi owoc przemyśleń Ryszarda Legutki na temat wolności, zrodzonych pod wpływem świadomej decyzji o rady­ kalnym odcięciu się odtradycji Berlinowskiej,która wedle jego odczytania implikuje wymóg dokonania „gigantycznej czystki w dziedzictwiefilozoficznym”4. Krakowski myślicielpostrzega problematykęwolności w szerokiej perspektywie.Mieszczą się w niej trzy interpretacje tego pojęcia, wyrastające z odpowia­ dających im, możliwych do wyodrębnienia nurtów europejskiej tradycji. Na wspomniane trzy rodzaje wolnościskładają się: wol­ ność negatywna, wolność pozytywna oraz wolność wewnętrz­

na.Przeztępierwszą autorTraktatu rozumie brakzewnętrznego przymusu; stąd ograniczeniem wolności negatywnej jednostki może byćalboprzeszkoda zczyjejś strony, albostosowany wo­ bec danego podmiotuprzymus5. Wolność pozytywna to wedle Legutki zespół sprawności i środkówpozwalających osiągać za­ mierzone cele. Wolny człowiekw rozumieniu pozytywnym to ktoś posiadający możliwość stawiania sobie i realizowania ce­

lów6. Ową potencjalną możliwość konstytuuje szereg pozosta­

jącychw zasięgu danego podmiotu czynników,takich jak mą­ drość, zdolności,bogactwo, władza i tym podobne7. Pozytywne ujęcie wolności zakłada zatem pewnąracjonalność“. Winterpre­ tacji krakowskiegomyślicielatradycjafilozoficznawypracowała 4 Tamże.

5 Tamże, s. 11.

6 Tamże, s. 85.

7 Tamże, s. 86.

" Tamże, s. 122.

1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 21 kilka modeli wolności pozytywnej, takichjak starożytny ideał filozofa, oddającego się kontemplacji teoretycznej, nowożytny ideał artysty, praktykującego najwyższą formę wolności w ak­ cie tworzenia, archetyp tyrana, arystokraty i wreszcie, będący przedmiotem istotnych zastrzeżeń, wzorzec przedsiębiorcy. Co znamienne, Legutko poddaje szerszej refleksji naturę ograniczeń dla wolności pozytywnej w kontekście modelutyrana jako ucie­

leśnieniatejże wolności. Owe ograniczenia mogą przyjmować dwojakąpostać: zewnętrzną i wewnętrzną. Wobu przypadkach wiążą się oneznadużyciem wolności, wpisanymwprzekrocze­

nie pewnych obiektywnych miar ludzkiego postępowania, które w efekcie przyjmuje którąś z postaci samozniewolenia tyrana.

Ograniczenia zewnętrzne wchodzą w gręwówczas, gdynadmier­ ne dążenie do maksymalizacji wolności pozytywnej spotykasię zoporem zestrony tych, którychowe działaniadotykają. Wów­

czas cała energiatyrana musi zostać nakierowana natłumienie buntu i na zabiegiumożliwiające mu utrzymanie władzy, a nie na realizację własnych zamierzeń. Źródłemograniczeńdrugie­

go rodzaju jest niszczący wpływ przerostuwolności pozytywnej na wewnętrzne poczucie miary podmiotu. Nadmierne uleganie własnympragnieniomi żądzom prowadzi doutraty kontroli nad sobą i tym samym do samozniewolenia. Filozof akcentujefakt, iż oba rodzaje utraty wolności pozytywnej pozostawały w cen­ trum uwagi i troski starożytnych, którzy to je zidentyfikowali i zinterpretowali. Dziś ograniczeniom wolności pozytywnej nie przypisuje sięjuż takiego znaczenia, zjednej strony z powodu porzucenia w dobiedemokracjiideału wybitnej jednostki, z dru­ giej zaś - ze względu na właściwe współczesnościrozpoznanie indywidualnych pragnień jako „twardego jądra człowieczeń­

stwa”, co sprawia, że pożądliwa część ludzkiej natury nie jest już postrzeganajako zagrożenie. Trzeciawyróżniona przez kra­

kowskiego filozofa perspektywa patrzenia na wolność kładzie szczególny nacisk na autorstwo ludzkich działań. Stąd ograni­ czeniem wolnościwewnętrznej człowieka,a zarazem jego auto­ nomii, może byćstosowana wobec niego manipulacja,podstęp

22 1.WOKÓŁFILOZOFIIPOLITYCZNEJ

czywywierana nań presja’. Dlatego rozumienia wolności funda­

mentalneznaczeniemawizja człowieczeństwa, w jakiejjest ono ugruntowane.Filozof poddaje refleksji trzy dominujące w euro­

pejskiej tradycji koncepcje człowieka- ,ja” nieistniejące, ,ja” minimalnei ,ja” metafizyczne,orazichwpływ na naturę wolno­

ści wewnętrznej podmiotu.

Wyróżnioneprzez Legutkę trzy interpretacjepojęcia wolno­ ści są dookreślone przez ich przeciwieństwa, którym sięje za­

zwyczaj przeciwstawia. Opozycję wolności negatywnej stanowi przymus, pozytywnej - konieczność, zaś wewnętrznej - hetero-nomiczność*10 *. Każde z trzech ujęć jest ucieleśnieniem jednego spośród ważnych ludzkich ideałów. Podczas gdy wolność ne­ gatywna daje wyraz pragnieniu minimalizacji przymusu, wol­ ność pozytywna uosabia tęsknotę do panowania nad światem, wolność wewnętrznanatomiast „wyraża marzenie o człowieku, który jest panem samego siebie i który nie zna żadnej wyższej władzy działania pozaswojąwoląi żadnej wyższej władzy my­

ślenia poza swoim umysłem”". Zgodnie z konstatacją krakow­

skiego filozofa wszystkie trzy rozumienia wolności są doniosłe, zaś przeprowadzone przezeń rozróżnienie,jakkolwiek porząd­ kuje niezwykle złożoną problematykę, tojednak„nie rozstrzy­ ga relacji między tymi rodzajami”12. Jednocześnie jednak Legut­ ko zaznacza, żezasadnicze kompromisymiędzy nimi niosą ze sobą ryzyko. Zazwyczaj formująone określone, wewnętrznie spójne konfiguracje. We współczesnych czasach mamy doczy­ nienia z dwoma ichrywalizującymi wariantami,któreobrazują podstawowykonflikt wokół wolności. Wedle filozofa uosobienie pierwszego z nich stanowi modelowy „człowiek liberalnej de­ mokracji”, drugiego zaś - zwolennik „liberalizmu arystokratycz­ nego”. Do tego kluczowego wątku, stanowiącegokonkluzję ca­ łości prowadzonych w Traktaciedociekań, jeszcze powrócimy.

’ Zob. tamże, s. 155.

10 Zob. tamże, s. 156.

" Tamże, s. 159.

12 Tamże, s. 237.

1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 23

1.3. Paradoksy

Dokonana przez krakowskiego filozofa rekonstrukcja trzech tradycji, jakie zarysowały się w ciągu wieków wobrębie reflek­

sjinad wolnością, obfitujew dogłębne analizy, dygresje i prze­

nikliwe diagnozynatematwspółczesności.Wartozatrzymaćsię nad fragmentami rozważań, które rzucają światło naparadoksy, w jakiewikła siękażda z wymienionych trzechwizjiwolności, zwłaszczazaśnateich odmiany, które zrodziły sięwdzisiejszej dobie i są aktualnie podzielane. Współczesne ujęcia wolności negatywnej,odwołujące siędonaturalnychuprawnieńczłowie­ ka, dotknięte są paradoksem przemieszania tego, co naturalne, i tego, co cywilizacyjne. Z jednej strony zakładająone wizję państwa jako potencjalnegoźródła despotyzmu i postulują stwo­

rzenienieprzekraczalnych barier,chroniących sferę prywatności jednostki, z drugiej zaś traktująpaństwo jako strażnika i gwa­

ranta jej przyrodzonych uprawnień. Tym samym, by tak rzec, państwa nie ma,ale-paradoksalnie - zarazemjest; „nie wtrą­

ca się do naszychspraw prywatnych i zostało powołane z po­

wodunaszychsprawprywatnych”13. Podobna niekonsekwencja zaznaczasię wpostawach radykalnychgrup mniejszościowych orazzwolenników nowej utopii,postulujących wcieleniew ży­ ciemodelu maksymalnej wolności i, co za tym idzie, upodob­ nienie naszegoświata do stanu natury,jednakże z pominięciem konieczności równoczesnego demontażu wszystkich dobro­ dziejstw i urządzeń, które ludzkość stworzyła, odchodząc od stanu przedcywilizacyjnego. Jak celnie zauważa filozof, takie podejście stwarza iluzję „swobodnego przechodzenia od stanu natury do stanu polityki przy zachowaniu dobrychstron jedne­

go idrugiego”14. Kolejnyparadoks jest uwikłany we współcze­ snych wcieleniach doktryny wolności negatywnej, na gruncie

13 Tamże, s. 46.

14 Tamże, s. 45.

24 1. WOKÓŁ FILOZOFII POLITYCZNEJ

których jest onainterpretowana jako proceswyzwoleńczy. Orę­ downicy tego stanowiska, domagający się poszerzania obsza­ rów wolności, korzystają z jejfundamentalnego zakresu zapew­ nionego w społeczeństwach, w których żyją. Właśnie dzięki funkcjonującym w nich gwarancjom podstawowych swobód możliwejest bowiem wysuwanie dalszych żądań. Mimo to, jak trafnie zauważa filozof, postulatom dalszego zwiększania ob­

szarów wolności przypisuje się absolutnie zasadnicze znacze­ nie,sugerując, iżich niezrealizowanie „prowadzidozakwestio­ nowania podstawwolnego społeczeństwa”15. Tym samym wizja rozwoju społecznego, postrzeganego jakoproces wyzwoleńczy, zakłada brak jakiejkolwiek zasady pozwalającej na powstrzy­ manie eskalacji kolejnych żądań czy też zakwestionowanie nie­ którychznich ze względu naichkontrowersyjną czywręcz de­

strukcyjną naturę.

15 Tamże, s. 68.

Tamże, s. 107.

Zjawisko swoistegodysonansu,czy też wewnętrznej sprzecz­

ności, jest udziałem nie tylko współczesnego rozumienia wol­

ności negatywnej, lecztakże pozostałychdwóchujęć. Paradoks, dotykający wolności pozytywnej,wiążesię z umasowieniemjej modelu kreacyjnego, który to wzorzec jest dziś niewątpliwie dominujący. Otóż ów model niejako wymknął się spod naszej kontroli. Jakzauważa filozof, w dzisiejszych czasach nieomal wszystko wydaje się podatne na twórcze eksperymentowanie, z „ciałem, płcią, rodziną, prawami, obyczajami”16 włącznie.

Wiele wskazuje na to, że zakres naszej wolności pozytywnej będzie się ustawicznie poszerzał. Coza tym idzie,wolność po­

zytywna, która z założeniamiała służyćuniezależnieniu sięod konieczności, sama zdaje się podlegać pewnej konieczności dziejowej, zaś współczesny człowiek liberalno-demokratyczny, jakopodmiot tejże wolności, paradoksalnie utraciłkontrolę nad jej rozwojem. Stąd, mimo iż ma on poczucie dysponowania nieograniczoną wolnością pozytywną, jednocześnie postrzega

I. TRAKTAT O WOLNOŚCI 25 proces jej rozwoju jako nieodwracalny; żyje zatem w „prze­

świadczeniu liberalno-demokratycznego fatalizmu”17. Pozy­

tywnaperspektywa patrzenia na wolność jest dotknięta jeszcze innego rodzaju paradoksem. Podejmowany przez współczesne quasi-tyranie projekt rekonstrukcji społeczeństwa, nakierowa­

ny na upodmiotowienie rozmaitych grup domagających się zwiększenia zakresu swej wolności pozytywnej, jest przedsię­ wzięciem, które wymaga permanentnego wyrównywania szans i które tymsamym nie może zostać ostatecznie zrealizowane.

Reżim, wspierający dane grupy, działa na rzecz wzmocnienia ichwolności pozytywnej, niemniejrównocześnie„podważa za­ sadniczo jej naturę”1“.

17 Tamże, s. 140.

” Tamże, s. 119.

Obszar wolnościwewnętrznej wjej współczesnymrozumie­

niu także nie jest wolnyod pęknięć i rażącychniekonsekwencji.

Odejście od mocnej, metafizycznej koncepcji człowieka i roz­

powszechnienie się jego minimalistycznej wizji zrodziło nie­ możliwądo usunięciasprzeczność.Wolnośćwewnętrzna dane­ go podmiotu, przesądzająca o autentyczności podejmowanych przezeń działań, stała się jakością newralgiczną. Przekonaniu o niemal nieograniczonym zakresie autonomii jednostki towa­

rzyszy podejrzenie o to, iżjejwolność wewnętrzna może podle­ gaćzawłaszczeniu,co skutkowałoby heteronomicznością podej­

mowanych decyzji. Jakzauważa filozof, tak masoweideologie polityczne, jak reklama, globalnakultura masowa imoda, para­

doksalnie odwołują się do wolnej autokreacji jednostki, jedno­

cześnie oferując zbiorowe schematy.Co więcej, niedookreślone­ mu, pozbawionemu tradycyjnie rozumianej naturypodmiotowi, oboknieograniczonej autonomii, przysługują - na mocy współ­ czesnych koncepcji liberalnych - także rozliczne uprawnienia, których liczba bezustannie rośnie.

26 1. WOKÓŁ FILOZOFII POLITYCZNEJ

1.4. Posępna diagnoza

Odsłaniającliczne paradoksy iambiwalencje, jakimi naznaczone jestdzisiejsze postrzeganiewolności, krakowskifilozof obnaża myślową miałkość współczesności. Dojmującewrażenie niekon­

sekwencji i płytkości intelektualnej potęgujączęste nawiązania do europejskiej tradycji filozoficznej,zklasyczną metafizyką, za­ kładającą mocną koncepcjęczłowieka, naczele. Nie sposób się oprzeć skojarzeniuzPlatońską wizją degeneracji światarzeczy zmysłowych-oto rzeczywistośćcoraz bardziej oddalasięod bo­

skiego świata idei,czego nieuniknioną konsekwencją jest jej ro­

snąca skazitelność. Inną powracającą asocjacją jest pochodząca od Ortegi y Gassetateza o syndromie„buntu mas”, zrodzonego przez dwudziestowieczną, Jiiperdemokrację”,wraz z przeprowa­ dzoną przez hiszpańskiegomyśliciela wnikliwą analizą tegożzja­

wiska. Zgodniez interpretacjąOrtegi masyprzejawiające cechy charakterystyczne dla psychiki rozpuszczonego dziecka niemają świadomości, iż materialna i społeczna organizacja, z której ko­ rzystają, nie jest częścią natury, lecz owocem trudu minionych pokoleń. Warto tu przytoczyć odnośny fragmentrozważańfilo­ zofa, obrazujący „absurdalny standucha” mas:

[...] nie interesuje ich nic poza własnym dobrobytem, a jednocześnie nie mają poczucia więzi z przyczynami tego dobrobytu. Zdobyczy cy­

wilizacji nie odbierają jako cudownych, genialnych konstrukcji, któ­

rych istnienie należy pieczołowicie podtrzymywać; wierzą więc tylko, że ich rola sprowadza się do wymagania istnienia tych ostatnich, jak gdyby chodziło o przyrodzone prawa1’.

” J. Ortega y Gasset, Bunt mas, przeł. P. Niklewicz, Warszawa 2006, s. 61-62, Spectrum.

Legutko rozpoznaje w takiej właśnie bezrefleksyjnej posta­

wie jeden z dominujących rysów dzisiejszej hybris, która wedle krakowskiego filozofa nie manic wspólnegoz pychą prometej­

ską, zrodzoną zpokusywydarcia bogom tajemnicystworzenia. *

1. TRAKTAT OWOLNOŚCI 27 Wjego odczuciu współczesna ludzka pycha ma postać hybris poczciwca,czyniącego stosowny użytek z mechanizmów demo­ kracji, by przykroić rzeczywistość społeczną namiarę własnych oczekiwań,bez troskio dalekosiężne skutki tegorodzajupoczy­ nań. W takich kategoriach autor Traktatu o wolnościpostrzega zamysł przeprowadzeniaradykalnejrewolucji moralneji obycza­

jowej, jaką wywołałaby zmiana definicji małżeństwa czyprzy­

zwolenie na klonowanie człowieka.W ironicznej charakterysty­ ce współczesnego, demokratycznego anty-Prometeusza Legutko zdaje się nawiązywać do diagnozy Ortegi, odnoszącją jedna­

kowoż do znacznie bardziej ryzykownychw obecnych czasach symptomów „buntu mas”. Dzisiejszy poczciwiec, przejawiają­ cy skarlałą hybris, niedemonstrujerozmachu, jakibył udziałem wybitnego, nieznającego umiaru człowieka starożytności:

Nie ma się za wielkiego artystę przekształcającego świat. Widzi się ra­

czej w roli rzemieślnika, który pracuje nad szczegółami wielkiej bu­

dowli. Nie zadaje sobie nigdy pytania, czy jego praca współgra z ca­

łością konstrukcji i czy jej nadmierny rozrost nie zniszczy harmonii całości. Nie zadaje sobie tego pytania, bo taka wizja całości nie istnieje, a nawet gdyby istniała, to on nie jest zainteresowany jej poznaniem30.

30 R. Legutko, Traktat..., s. 113.

Przemyślenia krakowskiego filozofa koncentrujące się wo­ kół degradacji współczesnego myślenia, a co za tymidzie - pry­ mitywizacji życia społecznego układają się w nad wyraz po­

sępnądiagnozę. Oto corazszerzej podzielane przeświadczenie o śmiercimetafizykibynajmniej nieprowadzi - jak sądził Nietz­

sche - do erupcjiludzkiej kreatywności. Przeciwnie, odrzucenie metafizyki nieodwołalnie więziw platońskiejjaskinijej miesz­

kańców, niweczącperspektywę dotarciadotajemnicyegzysten­ cjiiprzekroczenia ludzkiejniedoskonałości i skończoności. Od­ rzucenie hierarchicznej koncepcji natury ludzkiej nieprowadzi do eksplozjitwórczych mocy jednostki; przeciwnie, toruje dro­ gę przeciętności. W przestrzeni społecznej zaś odrzucenie hie-rarchizmu kulturowego, któremu w oczywisty sposób sprzyja

28 1. WOKÓŁ FILOZOFIIPOLITYCZNEJ

mechanizm demokratyczny, skutkuje nobilitacją pospolitości.

Niedookreślony, wyzuty z metafizycznego ,ja” człowiek nie staje wobec egzystencjalnej trwogi ani grozy. Nie doświadcza takżesytuacji granicznych. Jego kondycję adekwatnie odzwier­ ciedlają rozmaite nurty postmodernizmu, rozpoznające „niesta­

bilność społeczną i tożsamościową jako konieczny stanrzeczy dzisiejszych społeczeństw”21 i oferujące „sceptycyzm poznaw­

czyjako swoisty ratunek przed popadnięciem w egzystencjalną trwogę”22. Jednakże warunkiemtrwania zalecanej przezfilozo­

fię postmodernistyczną gry ztożsamościamijest, zdaniemkra­

kowskiegofilozofa, amnezja i wygaszenie tęsknoty za stałością.

Towarzysząca tym procesom atomizacjaspołeczeństwasprzyja jego ideologizacji - jakchoćby w postacirozprzestrzeniającego

sięzjawiska politycznejpoprawności - a w dalszej perspektywie niebezpieczeństwu masowegozniewolenia:

21 Tamże, s. 173.

22 Tamże.

2:1 Tamże, s. 217.

Im mniej ukształtowana jednostka, im mniej znajduje się w niej barier uznanych na mocy tradycji, przyjętej filozofii czy z innych względów uznanych za obiektywne, tym bardziej poddaje się ona procesowi or­

ganizowania świadomości. Społeczeństwa wykorzenione, z krótką pa­

mięcią historyczną, pozbawione siły obyczaju, z rozluźnionymi więza­

mi wspólnotowymi i pozbawione poczucia ciągłości łatwiej poddają się

mi wspólnotowymi i pozbawione poczucia ciągłości łatwiej poddają się

Powiązane dokumenty