• Nie Znaleziono Wyników

Riposta zwolenniczki Berlina

2.1. Dwie wizje wolności: Legutko i Berlin

Architektoniczny szkielet Traktatu o wolności, jakim jest wy­ odrębnienie trzech tradycji w obrębie refleksji nad wolnością, stanowi interpretację autorską. Wyczerpująca polemika z za­

proponowanym przez Legutkę ujęciem wymagałaby licznych, cząstkowychanaliz. Wiązałabysiętakże z koniecznością umiej­ scowienia zaproponowanych rozróżnień w niezmiernie bogatym kontekście literatury podejmującej pokrewną problematykę. Nie będę się angażować w szczegółową dyskusję z wzniesioną przez krakowskiego filozofa konstrukcją intelektualną i ograniczę się do sekwencji spostrzeżeń zanotowanych w trakcie lektury.

Skoncentniję się w szczególności na przedstawionej w Trakta­

cie miażdżącejkrytyce Dwóch koncepcjiwolnościIsaiahaBer­

lina. Przyjmuje ona postać zaledwiekilku uwag; niemniej sąto nawiązania o kluczowym znaczeniu dla całości filozoficznego wywodu. Zaskakuje ichdosadna artykulacja, nieharmonizująca z poważnym tonem głównego nurtu rozważań. Obok przytacza­

nej jużwcześniej oceny, zgodnie zktórą refleksja Berlina nad wolnością stanowi „zbiór banałów i fałszów”24, autor Traktatu oskarża ją nadto o „schematyzm, a nawet prymitywizm”25. Choć nie jest to powiedziane wprost, a nawiązaniado oksfordzkiego myśliciela majątylko sporadyczny charakter, tojednak czytel­

nik odnosi nieodparte wrażenie, iż ostrze krytyki skierowane przez Legutkę przeciwko współczesnemu liberalizmowi i jego intelektualnej miałkości jest w znacznej mierze adresowane do Berlina jakomyśliciela reprezentatywnego dlategoż nurtu. Sta­

wiam jednak paradoksalnąna pierwszy rzutoka tezę, iż mimo wszelkich różnic, zachodzących między dystynkcją trzech pojęć

24 Tamże, s. 6.

25 Tamże, s. 211.

30 1. WOKÓŁFILOZOFII POLITYCZNEJ

wolności autorstwa Legutki a kanonicznym już, Berlinowskim rozróżnieniem wolności negatywnej i pozytywnej, stanowi­

skaobu filozofów wykazują - w pewnym niezmiernie istotnym aspekcie- pokrewieństwo. Rzecz jasna,nie sposób abstrahować od zasadniczych odmienności. To, co Legutko określa mianem wolności wewnętrznej, mieści się w Berlinowskimrozumieniu wolności pozytywnej. Pochodzące od obu autorów pojęcia wol­

ności pozytywnej krzyżują się, zaś przyjęteprzez nich interpre­ tacje wolności negatywnej wgeneralnym planie siępokrywają.

Mniejsza jednak o dystynkcje pojęciowe. Zasadniczą kwestią, ze względuna którą ich stanowiskajawią się jakoprzeciwstaw­

ne, jest odmienna koncepcja natury ludzkiej - ściśle empiryczna, określona przezkatalog ludzkich potrzeb w przypadku Berlina i mocna, uwarunkowana metafizycznie w przypadku Legutki.

Niemniej obu autorów łączy jedno niezwykle doniosłe prze­

konanie - otokażda z wyodrębnionych przeznich interpretacji wolności jest ważnai każda z nich wyraża odmienną, a zarazem w pełni uprawnioną ludzką potrzebę.Tym samymzagwaranto­ wanie którejkolwiek z nichnie kompensuje niedostatku w pozo­

stałym obszarze.

Krakowski filozofzarzuca Berlinowi schematyzm i przyję­ cie „radykalnie dualistycznegostanowiska”26. Doprawdy trudno zrozumieć powody, dlaktórychtak wyrafinowany myślicielpo­

padanimniej, ni więcej, tylko wschematyzm właśnie. Podąża bowiem koleiną, wydeptanąprzez całą plejadę krytyków Ber­

lina, oferujących błędnąinterpretację jegopoglądów! Częścio­ wą odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi zapewne sam oksfordzki filozof, nadającswojej doktrynie wolności - wprze­

ważającej mierze- charakter metateorii i prezentując ją w nie­ dostatecznie rozwiniętej formie. Wydaje się zatem, że pewną dezorientację wczesnych komentatorów Dwóch koncepcjiwol­

ności co do intencji autora eseju można uznać za usprawiedli­ wioną.Niemniej ten kanoniczny tekstobrósł w ciągu półwiecza

26 Tamże.

1.TRAKTAT O WOLNOŚCI 31 od jego prezentacji w takrozległą literaturę, iż zgromadzona fi­ zycznie wjednym miejscu zapewne utworzyłaby obszerną bi­

bliotekę. Co najważniejsze jednak, sam autorobudowałgo licz­

nymi komentarzami,by wspomnieć choćby cykl rozmów, jakie odbyłzRaminemJahanbegloo27, Stevenem Lukesem28czy z ni­

żej podpisaną29. Dziwi zatem niezmiernie fakt, że krakowskifi­ lozof wciąż z uporemklasyfikuje Berlina jako skrajnego nega-tywistę potępiającego wczambułwolnośćwewnętrzną (czy też - wedle oksfordzkiego filozofa - pozytywną),podobniejak to czynili jego oponencidziesiątki lat temu.

27 I. Berlin, R. Jahanbegloo, Conversations with Isaiah Berlin, Lon­

don 1993; polski przekład: R. Jahanbegloo, Rozmowy z Isaiahem Berli­

nem, przeł. M. Pietrzak-Merta, Warszawa 2002.

28 I. Berlin, S. Lukes, Isaiah Berlin in Conversation with Steven Lu­

kes, „Salmagundi” (Skidmore College, Saratoga Springs, New York) 1998, nr 120 (Fall), s. 52-134.

29 1. Berlin, B. Polanowska-Sygulska, Unfinished Dialogue, Am­

herst, New York 2006.

2.2. Esej Berlina a kontekst historyczny

Wykład Dwie koncepcje wolności inaugurujący rok akademic­ ki w Oksfordzie w 1958 roku został wygłoszony w szczegól­

nych okolicznościach historycznych. Mimo trwania zimnej wojny zachodnia opinia publiczna żyła iluzjami natemat Rosji sowieckiej.

Nie sposób zrozumiećintencji Berlina, jeśliabstrahujesięod jego losu łotewskiego emigranta, pamiętającego z dziecinnych latwybuchrewolucji bolszewickiej idoświadczonegowjej wy­ niku utratąbliskiej rodziny. Dobrzejest sobie uświadomić, że Dwie koncepcje wolności wyszły spod pióra człowieka, który dwukrotnie przebywał w ZSRR z ramienia rządu brytyjskiego, co umożliwiłomu nawiązanie osobistych kontaktówztwórca­

mi rangi Achmatowej, Eisensteina czy Pastemaka. Analizując esej Berlina, warto mieć w pamięcifakt, iż jego autorjakojeden

32 1.WOKÓŁ FILOZOFII POLITYCZNEJ

z pierwszych ludzi Zachodumiał okazję zapoznaćsię z manu­ skryptem DoktoraŻiwago, by następnie spowodować wydanie tegoż arcydzieła w Wielkiej Brytanii. W przeciwieństwie do większości zachodnich intelektualistówBerlin nie miał na żad­ nym etapie swojej życiowej droginajmniejszych złudzeń na te­ mat komunizmu. Co więcej, w pełni rozpoznając zagrożenie, jakie ta idea ze sobą niosła, nie wypierał - jak tylu innych

-tej jakże niewygodnej świadomości, czynnie solidaryzując się z ofiarami zbrodniczegosystemu. Lektura Dwóch koncepcji wol­

ności, ograniczająca się wyłącznie do płaszczyzny intelektual­ nej i nieuwzględniająca emocjonalnej warstwy eseju, nie dotyka istoty jego przesłania i musi prowadzić douproszczonej interpre­

tacji. Ten niewielkitekst jest w istocierzeczyżarliwym apelem o ochronęprywatnej przestrzeni jednostki, azarazem dramatycz­

nym ostrzeżeniem przed groźbą totalitaryzmu. Boprzecież taka groźba realnieistniała; wszak z końcem lat 50. ubiegłego wieku nie sposób było przewidzieć, w jakim kierunku pójdzieświat.

To zaiste zdumiewające, jak to możliwe, by uwadze myślicie­ la tak dalece świadomego historycznego i intelektualnego dzie­

dzictwa, jakim niewątpliwie jest Ryszard Legutko, umknął za­ sadniczy klucz interpretacyjny, pozwalający w pełni zrozumieć i docenić Berlina. Trzebarównocześniekoniecznie nadmienić, że głębokie zaangażowanie emocjonalne tego ostatniego, wręcz pasja,z jaką dociekałźródeł wypaczania koncepcji wolności po­

zytywnej, a następnie formułował swoją przestrogę,w niczym nie umniejsza intelektualnej wartości jego rozważań. Esej Ber­

lina jestwciąż aktualnyw tym sensie, że ceną wolnościjest cią­

gła czujność. Niewydaje się jednak, by zaledwieramowo zary­

sowany, metateoretyczny szkic - bo w tych kategoriach trzeba chyba postrzegać esej Berlina - a ponadto, co wtym przypadku kluczowe, wyrwany z historycznego kontekstu, miał stanowić stosowne narzędzie pozwalające na zmierzenie się z wyzwa­

niami współczesności. A właśnie tego rodzaju użytek usiłował zeń poczynić autor Traktatu o wolności. Wobec niepowodze­ nia tego z natury rzeczy skazanego na fiaskozamysłu, uznał on

______________ 1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 33

Berlinowską doktrynę wolności za chybioną, bałamutną, a na­ wet fałszywą’0.Znamienny jest fakt, że akurat ten aspekt wizji Berlina,którywykracza poza historyczny kontekst jegorefleksji nad wolnością izapoczątkowuje nowy nurt w obrębiemyśli libe­

ralnej, tymsamym niosąc zesobą ważne przesłanie dlaprzyszło­ ści,nieomal całkowicie umyka uwadze krakowskiego filozofa.

Mam tu na myśli leżącą upodłoża Berlinowskiego liberalizmu koncepcję pluralizmu wartości; pochodzące od niego stanowi­ skow etyce, które,jak powiadahołdujący mutakże John Gray, stanowi „śmiertelny cios, wymierzony w zachodnioeuropejską tradycję’”1. Jeśli warto dziś studiować dziedzictwo Berlina wza­ kresie filozofii politycznej, to - abstrahując od sformułowane­ go przezeń ostrzeżenia w kwestii wolności - właśnie z uwagi na zakorzenienie jego refleksji w pluralizmie etycznym, notabe­ ne kierunku, nad którym toczy się obecnie ożywiona dyskusja o światowym zasięgu. Ryszard Legutko podjął tę problematykę w jednymze swych esejów, wielokrotnie zresztą publikowanym w nieco zmodyfikowanych wersjach*32, niemniej w Traktaciena­ wiązuje do niejzaledwie śladowo i to nie w kontekście Berlina.

Zob. R. Legutko, Traktat..., s. 5.

” J. Gray, The Unavoidable Conflict. Isaiah Berlin ś Agonistic Liberalism,

„Times Literary Supplement” 1995, 5 VII, s. 3.

32 R. Legutko, On Postmodern Liberal Conservatism, „Critical Review”

1994, nr 8 (Winter), s. 1-22; tenże, O postmodernistycznym liberalnym konserwatyzmie, w: tenże, O czasach chytrych i prawdach pozornych, Kraków 1999, s. 75-101; skrócona wersja: tenże, O obiektywnym plurali­

zmie wartości, w: Liberalizm u schyłku XXwieku, red. J. Miklaszewska, Kraków 1999, s. 25-37.

2.3. Chybione zarzuty

Przestroga, jakapłynie zDwóch koncepcjiwolności, w najwięk­

szym skrócie brzmi następująco: jakkolwiek obaujęcia wolno­ ści- tak negatywne, jak pozytywne -teoretycznie mogą pro­ wadzić do nadużyć i faktycznie do nich prowadziły, tojednak

34 1. WOKÓŁFILOZOFII POLITYCZNEJ

pozytywne jej rozumienie jest ze swej natury szczególnie po­

datne na wypaczenia. W ich efekciezgruntu niewinne i dobro­ czynnepostrzeganie wolności wkategoriach samodoskonalenia może się przerodzićwapoteozę autorytetu. Nie oznacza toby­

najmniej, że koncepcja wolności pozytywnej jako taka jest nie­ uprawniona i że, jakpowiadaLegutko, powinniśmy w związku ztym zrobić „gigantyczną czystkę w dziedzictwie filozoficzny- m”53. WszakBerlin podkreślał fakt, iż wolność pozytywna wy­ raża ważną ludzką potrzebę. Pamiętam z naszych rozmów, że wypowiedział kiedyś następującą myśl: „Wolność pozytywna jest tym, co czyni osobowośćosobowością. Bez niej nie mogę w ogóle funkcjonować jako wolna istotaludzka”54. Co więcej, wymienił Kantowską koncepcję autonomii jako jedno z głów­ nych źródełinspiracji,z których czerpał, rozwijając własną re­

fleksję nad wolnością: „Podam ci jeszcze jednego filozofa, któ­

ry wywarłna mnie wpływ.Jestnim Immanuel Kant - jego idea byciaswoim własnympanem,nieuleganiawpływom zewnętrz­

nych czynników. Wolność pozytywna to Kant, zdecydowanie.

Oczywiściewtymdobrymsensie”55. Ostrzeżeniesformułowane przez Berlina dotyczyowego nad wyraz ryzykownego momen­ tu, w którym uwikłana w pozytywnym spojrzeniu na wolność idea wyższej jaźni zostaje rozszerzonanapewną ponadjednost-kowącałość,jak na przykład rasę, naród, państwo, klasę spo­

łeczną czy Kościół. Wówczas todochodzi do owej kuglarskiej sztuczki, w wyniku której wolność może potencjalnie zostać zrównanazniewolą. Tylkotylei aż tyle.

35 R. Legutko, Traktat... s. 6.

34 I. Berlin, B. Polanowska-Sygulska, dz. cyt., s. 155.

33 Tamże, s. 134.

Krakowski filozof nie ogranicza się do rozszerzającej in­

terpretacji głównego przesłania Berlina. Ustawiając tego wła­

śnie myśliciela w roli głównegoobiektu przypuszczanego przez siebie ataku, kieruje przeciwko niemu - w zawoalowanej for­

mie - zarzuty, które się w ogóle doń nie stosują! Zastrzeżenia Legutki względem współczesnych ujęć wolności negatywnej, * 33

1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 35 a w szczególności uwikłanych w dzisiejszymmyśleniu rażących paradoksów i sprzeczności, akurat Berlinowi zarzucone być nie mogą.Nie jest prawdą,jakoby jego doktrynyliberalnej dotyczy­ ływnikliwie opisane przez Legutkę niefrasobliwe „przejścia” ze współczesnej cywilizacji do stanu natury i z powrotem. Libera­ lizm Berlina nie zakłada bowiem ani hipotezy stanunatury, ani idei umowyspołecznej. W odróżnieniu od wpływowych współ­ czesnych teorii liberalnych, wBerlinowską koncepcjęwolności wpisana jest idea pluralizmuwartości. Na gruncie refleksji Berli­

na człowiek nie jest abstrakcyjnym tworem -stroną hipotetycz­ nego kontraktu, lecz uwarunkowaną historycznie i kulturowo istotą i - co charakterystyczne właśnie dla tego filozofa -od­

czuwającą silną potrzebęprzynależności. Nie stanowi on także bynajmniej egzemplifikacji ironicznie opisanego przezLegutkę

„człowieka liberalno-demokratycznego”, traktującego wolność negatywnąjako przynależnąmu oczywistość. Wręcz przeciw­

nie, właśnie zewzględu na ciążenie przeszłego doświadczenia, jakie odczuwa, uwikłany w Berlinowskiej doktrynie liberalnej człowiek jest uwrażliwiony na nadużywanie pojęcia wolności czy też zaciemnianie bądźrozciąganiejego znaczenia.Nie od­

rzuca hierarchiczności ani w obszarze własnej jaźni, ani celów, do których dąży. Ceniąc wolność pozytywną, rozumianą jako zdolność do kierowania samym sobą, zakłada, że jego jaźń ma w istocie hierarchiczną strukturę - że jest wnim zarówno ten, który sprawuje kontrolę,jak i ten, który kontroli wymaga. Na­

tomiast jest stanowczo przeciwnyidentyfikowaniu swej jednost­ kowej, wyższej jaźniz jakąkolwiek całością społeczną. Wśród wyznawanych przez siebie wartości wyróżnia tzw. wartości ostateczne[ultimate values], do którychdąży ze względu na nie same, inne rzeczy mającza środki, orazwartości wtórne, które pełniąrolę owych środków.Niewątpliwie trafne argumenty kry­ tyczne Ortegi, skierowane przeciwko tzw. człowiekowi maso­

wemu, z którychLegutkoczyni w Traktacieintensywny użytek, nie mają zastosowania do doktryny liberalnej Berlina. Wszak jawnym absurdem byłoby oskarżać obezmyślnąahistoryczność

36 1. WOK.OL FILOZOFII POLITYCZNEJ

historyka idei właśnie; co więcej, myśliciela, którypoddajc re­

fleksji ni mniej, ni więcej, tylko historycznąewolucję dwóch rozumień pojęcia wolności! Zdumieniem napawa postrzeganie Berlinajako jednegoz teoretyków podzielających tzw. determi- nizm liberalno-demokratyczny, tojest interpretujących dzieje jako nieuchronny proces ujawniania sięw sferze publicznej ko­ lejnych grup, będącyefektem naturalnego ciążenia społeczeństw ku równości. Przecież ostrzeżenie, zawarte w Dwóch koncep­

cjach wolności,jest dramatycznym wołaniem o czujność, której wymaga niedające się wyeliminowaćzagrożenie dla wolności!

Zejście społeczeństw z liberalno-demokratycznej ścieżki jest po­

strzegane przez Berlina jakojak najbardziej realne. Wreszcie, jakże można zarzucać deterministycznąoptykęautorowijedne­ go z kluczowych w literaturze filozoficznej tekstów, kwestionu­

jących właśnie wiarę whistoryczną konieczność!36 Conie zna­ czy, iż oksfordzki filozof odrzucał konieczność jako taką, nie dostrzegając jej w żadnym obszarze rzeczywistości. Wszak to właśnie Berlinowi zawdzięczamy interpretację doświadczenia etycznego dokonaną w kategoriach pluralizmu rozpoznającego istnienie wielości obiektywnych wartości, a zarazem nieuniknio- nośćkonfliktu moralnego. Wedle oksfordzkiego filozofaniektó­

re zostatecznych wartości sąze sobą sprzeczneniejako z samej swej natury. Ich zderzenia mogą być trywialne, niemniej mogą mieć także wymiar tragiczny, w sytuacjach, w których każ­ dy z pozostających w gestii danegopodmiotu wyborów niesie ze sobą wielkie zło i nieodwracalnąutratę. Tym samymzarzut Legutki, jakoby na gruncie pluralizmu etycznego został unice­

stwiony fenomen tragiczności, jest całkowicie nieuzasadniony.

Polemikę z jego stanowiskiem w tym względzie prowadziłam już w kilku innych tekstach,toteż nie będępowracać do przed­

36 I. Berlin, Historical Inevitability, w: tenże, Liberty, red. H. Hardy, Oxford 2002, s. 94-165; polski przekład: I. Berlin, Konieczność historycz­

na, przeł. D. Lachowska, w: tenże, Cztery eseje o wolności..., s. 101- -177.

1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 37 stawionej tam kontrargumentami37. Na pewnym etapie zabrał głos w dyskusji także Isaiah Berlin, odpowiadając na zrefero­

waną przeze mnie krytykę Legutki w prowadzonej przez nas korespondencji”1. Krakowskifilozof- być może pod wpływem mojej polemiki-zmodyfikował w Traktacieswoją interpretację zjawiska tragiczności, rezygnującz uwzględnianegowcześniej wymogu obiektywnej jedności wartości.Wdalszym jednak cią­

gu obstaje przy idei konieczności metafizycznejjako warunku wystąpienia fenomenutragedii.Jednakże prześledzenie interpre­

tacji zjawiska tragicznościskłania do wniosku, iż przeszła ona w ciągu wieków ewolucję,w wynikuktórej pewne aspekty tego fenomenu zaczęto postrzegaćjako bardziej doniosłe, zaś inne straciłyna znaczeniu. Dotych pierwszych należy konflikt aksjo­

logiczny i związanaz nim utrata; do drugich-wyróżniające dla antycznej wizji tragiczności przeświadczenie o jedności porząd­

kumoralnego i wiaraw przeznaczenie. Zatempluralizm etycz­

ny, który rozpoznaje i w szczególny sposób akcentujezjawisko niewspółmierności wartości, bynajmniej nie niweczy tragedii;

przeciwnie, oddając sprawiedliwość konfliktowi moralnemu, pozwalana adekwatnąinterpretację tragicznych dylematów.Le­

gutko przypisuje Berlinowi w Traktacie- zresztą poraz kolejny - typową dla myślenia liberalno-demokratycznego optykę ko­

operacyjną, która ma jakoby skutkować całkowitym unicestwie­ niem heroizmu i tragiczności. Wielokrotnie pisałam już na ten temat, niemniej, jak sięokazuje, muszę powtórzyć razjeszcze

-37 B. P o 1 a n o w s k a-S y g u 1 s k a, Filozofia wolności Isaiaha Berlina, Kra­

ków 1998, s. 147-152, Biblioteka Myśli Politycznej; taż, Pluralizm i tra­

giczność, w: Studia z filozofii prawa, red. J. Stelmach, t. 2, Kraków 2003, s. 185-199; taż. Pluralism and Tragedy, w: 1. Berlin, B. Polanowska- -Sygulska, dz. cyt., s. 265-278; B. Polanowska-Sygulska, Pluralizm wartości i jego implikacje w filozofii prawa, Kraków 2008, s. 290-306, Bi­

blioteka Myśli Politycznej, 61.

3> Aneks: Wybór listów od Isaiaha Berlina, w: B. Polanowska- -Sygulska, Filozofia wolności Isaiaha Berlina..., s. 200-204; 1. Berlin, B. Polanowska-Sygulska, dz. cyt., s. 101-102.

38 1.WOKÓŁFILOZOFII POLITYCZNEJ

Berlinowska idea tzw. transakcji wymiennych[trade-offs], którą w pewnymuproszczeniu możnarozumieć jako zalecenie stoso­

wania kompromisu, w najmniejszym stopniu nie jest pomyślana jako nadrzędny ideał. Byłoby to wszak jawnie sprzeczne z du­ chem pluralizmu!Trudno doprawdy zrozumieć, że tak wnikliwy myślicieljak Ryszard Legutko nie dostrzega,bądź - jak sądzę - niechce dostrzectej oczywistej konsekwencji dokonanej przez siebie interpretacji. W rzeczywistościjest akurat na odwrót - idea „transakcjiwymiennych” płynie z rozpoznania niemożliwe­ go do wyeliminowania zjawiska kolizji ostatecznych wartości, dlaktórychnie ma racjonalnego rozwiązania. Kompromispełni zatem rolę czysto pragmatycznego wyjścia z nierozstrzygalnego dylematu,azarazem środka pozwalającego na złagodzeniecier­ pienia, jakie ówdylematrodzi.

Bliższe przeanalizowanie rozważań autora Traktatu, odno­ szących się do współczesnej myśli liberalnej, a następnie od­

niesienie ich do doktryny Isaiaha Berlina, uznanego przez Le-gutkę za jednego z reprezentatywnych teoretykówtegożnurtu, prowadzido nieodpartegowniosku. Otóżprzemyśleniazawarte w Traktacie, jakkolwiek bez wątpienia frapujące i skłaniające dogłębokiego namysłu, dają fałszywy obraz koncepcji liberalnej Berlina,zaśsformułowane diagnozyw rzeczywistości nie mają zastosowaniado jegostanowiska. PolemikaLegutki sytuujesię w głównym nurcie rozwijanej od blisko półwiecza krytyki dok­

tryny Berlina, przyjmującejza punktwyjściabłędne odczytanie jegopoglądów.Niejako rykoszetem powraca zawarta w Trakta­

cie frazao „zbiorzebanałów i fałszów”; tym razem jednak zda­ je się ona mieć odmienne, wręczprzeciwstawne odniesienie...

Niemniej, zzasadniczychpowodów, nieidźmywytyczoną przez krakowskiegofilozofaścieżką.Oskarżenie o banałi fałsz wyklu­ cza bowiem merytoryczną dyskusję. Zamykanadto jej uczestni­

ków naargumentyoponentów,nie pozwalającna podjęcie próby zalecanego przez Berlina „empatycznego wglądu” w ich stano­

wisko, wreszcie wyklucza poszukiwanie dróg prowadzących do jakiegoś -choćby czystopragmatycznego- porozumienia.

1. TRAKTAT O WOLNOŚCI 39 A przecież, mimo wszelkich zastrzeżeń, jakie z koniecznościna­ suwająsię zwolennikomodmiennychpoglądów, lektura Traktatu dajegłębokodomyślenia ibezwątpieniaposzerza horyzonty.

Powiązane dokumenty