• Nie Znaleziono Wyników

KWESTIA NIEMIECKA W PARYSKIEJ „KULTURZE” W LATACH 1947–1955

2. REWIZJONIZM NIEMIECKI

W pierwszych latach istnienia paryskiego miesiêcznika pojawi³y siê w nim artyku³y, w których publicyœci wyra¿ali obawy przed niemieckim rewizjo-nizmem i imperializmem.

Jan Ulatowski w po³owie 1948 r. w artykule Inteligenckie herezje polityczne, nie tylko skrytykowa³ lansowane przez Amerykanów has³o „Jeden Œwiat”, ale zauwa¿y³ równie¿, ¿e coraz czêœciej pojawiaj¹ce siê propozycje zjednoczenia Europy maj¹ s³aby punkt i jest nim w³aœnie zagadnienie niemieckie. Zdaniem publicysty problem niemiecki rozpatrywany z perspektywy jednocz¹cej siê Europy ujawnia aporiê, gdy¿ zak³ada, ¿e „Niemcy mog¹ byæ nawrócone na europejskoœæ, która nie by³aby synonimem niemieckiego imperium”17. Ula-towski doda³ od razu, ¿e te koncepcje musz¹ byæ zgodne przede wszystkim z amerykañsk¹ wizj¹ geopolityczn¹ Europy18.

Wac³aw Zbyszewski w artykule Wojna 1939–1945 by³a tylko drobnym epizodem dokona³ przegl¹du demograficznego spo³eczeñstw na œwiecie i zauwa¿y³, ¿e kraje, które rozpêta³y II wojnê œwiatow¹: Niemcy i Japonia nie ucierpia³y ludnoœciowo tak jak Polska, Czechos³owacja, Wêgry czy Rumunia. Nadto, przyrost ludnoœci w tych krajach w latach 1946–1947 wyraŸnie wskazywa³ tendencjê wzrostow¹. Zdaniem Zbyszewskiego „nad kontynentem europejskim zawis³a chmura o³owiana”19.

16 Tam¿e, s. 77.

17 J. Ulatowski, Inteligenckie herezje polityczne, Kultura 1948, nr 5, s. 33–34.

18 O amerykañskiej wizji geopolitycznej Europy szerzej dyskutuj¹: A. Janta, Czy imperializm?, Kultura 1948, nr 7, s. 147–150. Zob. tak¿e, Diplomaticus, Legenda o imperializmie amerykañskim, Kultura 1948, nr 9–10, s. 186–193.

W numerze 9–10 „Kultury”, z 1948 r. Piotr Niemira scharakterystyzowa³ powojenne ¿ycie polityczne Niemiec. Podkreœli³ niemieckie przywi¹zanie do organizacji jako takiej i jej supremacji nad myœl¹ i œwiadom¹ ich wol¹ polityczn¹ oraz znaczenie ruchów o charakterze œwiatopogl¹dowym. Dostrzeg³, ¿e na powojennej scenie politycznej Niemiec zaistnieli libera³owie, którzy s¹ tylko dobrze maskuj¹c¹ siê parti¹ narodow¹: „[...] libera³owie, którzy z nazwy tylko lecz nie z istoty swej s¹ libera³ami, prze¿arci s¹ przez Ÿle raczej ni¿ dobrze maskowany nacjonalizm, a z postêpem maj¹ niewiele wspólnego. Libera³owie wydaj¹ siê byæ typowym tworem koniunkturalnym, nietrwa³ym. Udzielili oni przejœciowej goœciny masom wyborczym zorientowanym najbardziej na prawo, a nie mog¹cym w warunkach kontrolowanego przez okupantów ¿ycia poli-tycznego ujawniæ swojego oblicza”20.

O zmianê postaw Polaków wobec kwestii niemieckiej zaapelowa³ w liœcie na temat spraw niemieckich w 1951 r. Pawe³ Hostowiec. WyraŸnie zaakcentowa³ brak spójnej wizji paryskiego i londyñskiego œrodowiska dla porozumienia polsko-niemieckiego. Jego zdaniem œrodowisko londyñskie – dopuszczaj¹c w dys-kusji rewizjê granicy na Odrze i Nysie, przy jednoczesnym zwrocie Polsce Wilna i Lwowa – ¿ongluje wa¿nymi dla Polski sprawami. Korespondent „Kultury”, postulowa³ konsensus wobec zagadnienia niemieckiego. Twierdzi³, ¿e Polacy i Niemcy musz¹ siê poznaæ na nowo i na nowo odnaleŸæ. Wierzy³ w wiêksz¹ trwa³oœæ ¿ycia umys³owego Niemców, ani¿eli obyczajów i instytucji politycz-nych, w czym upatrywa³ szansê na wzajemne zabliŸnienie ran w stosunkach polsko-niemieckich21.

Rosn¹ce znaczenie Niemiec zachodnich sk³ania³o publicystów „Kultury” do pog³êbionych, czêsto niepokoj¹cych wzglêdem kwestii niemieckiej refleksji. Tym bardziej ¿e dyskusja nad odrodzeniem armii niemieckiej w Europie, po pro-pozycji wysuniêtej przez premiera Francji Rene Plevena – utworzenia Euro-pejskiej Wspólnoty Obronnej – nabiera³a tempa i ujawnia³a coraz wiêcej sprzecz-noœci w ³onie pañstw europejskich.

Bogdan Konaszewicz w numerze 10 z 1951 r. w cyklu Listy z Niemiec zauwa¿y³, ¿e pocz¹wszy od 1951 r. krystalizuje siê oœrodek naczelnego do-wództwa w RFN i powoli tworzona jest narodowa armia niemiecka. Podkreœli³, ¿e na ten moment jest to mniej liczebna i gorzej wyposa¿ona armia od wojsk NRD, ale w przysz³oœci bêdzie dowodzona przez wybitnych genera³ów i to ona bêdzie decydowa³a o polityce wschodniej Niemiec, w tym ich stosunku do Polski. Publicysta „Kultury” mówi³ te¿, ¿e w sk³adzie naczelnego dowództwa wojsk niemieckich mieli siê znaleŸæ Hans Speidel i Adolf Heusinger, genera-³owie wywodz¹cy siê z rodzin inteligenckich.

Zdaniem Konaszewicza, istotnym osi¹gniêciem formu³uj¹cych siê w tym czasie zachodnioniemieckich si³ zbrojnych by³o równie¿ zajêcie przez RFN kluczowego stanowiska w dostarczaniu do USA informacji o sytuacji politycznej

20 P. Niemira, Struktura niemieckiego ¿ycia politycznego, Kultura 1978, nr 9–10, s. 185.

i gospodarczej krajów le¿¹cych za ¿elazn¹ kurtyn¹. W dalszej czêœci artyku³u publicysta „Kultury” dostrzeg³ równie¿ du¿¹ liczbê oœrodków zajmuj¹cych siê sprawami wschodnimi oraz intelektualistów badaj¹cych sytuacjê u wschodnich s¹siadów i dochodzi³ do niepokoj¹cych wniosków. „Jakim celom s³u¿¹ te insty-tuty? [...] Nie o urzêdowe programy idzie ... Interesuj¹ce s¹ kulisy i ewentualne dodatkowe, nieoficjalne zadania. Instytuty bêd¹ szukaæ najdogodniejszych form wspó³¿ycia kulturalnego i gospodarczego Niemiec z ich s¹siadami wschodnimi i po³udniowo-wschodnimi, pokusz¹ siê o wynajdowanie jakichœ skuteczniej-szych recept na odwojowanie poniesionych w ostatnim pó³wieczu strat i mo¿e dowojowanie jeszcze dodatkowych zysków... Trudno siê zorientowaæ w jakiej mierze przyp³yw rewizjonizmu jest tylko chwytem wewnêtrzno-propagando-wym, a w jakim stopniu wyk³adnikiem zbiorowej woli, podniecanej wzglêdnie pomyœln¹ koniunktur¹ polityczn¹”22.

Receptê na storpedowanie rewizjonistycznych zapêdów Niemiec zachod-nich poda³ w numerze 11 z 1951 r. „Londyñczyk” w artykule O miêdzynarodow¹ brygadê europejsk¹. Mieroszewski postulowa³ utworzenie w Europie Wschodniej sfederalizowanej brygady, która by³aby dowodem, ¿e jednym z celów polityki zachodu jest wyzwolenie Europy Œrodkowej i Wschodniej. Nawi¹za³ w ten sposób do ci¹gle postulowanej przez œrodowisko Maisson-Laffite tezy, aby zjednoczenie Europy niezale¿nie od tego, czy chodzi³o o ekonomiczne, mili-tarne czy polityczne scalenie starego kontynentu, dotyczy³o jej dwóch czêœci. „Wydaje siê, ¿e obecnie by³by odpowiedni moment do wyst¹pienia pod adre-sem Amerykanów z tak¹ inicjatyw¹. Waszyngton musi zdawaæ sobie sprawê, ¿e uzbrojenie Niemców – bez wzglêdu na organizacyjn¹ formê tej operacji – wy-wrze olbrzymi wp³yw na pion polityczny narodów za »¿elazn¹ kurtyn¹«. Odbudowa armii niemieckiej i potencjalna mo¿liwoœæ u¿ycia jej na wschodzie Europy mo¿e skupiæ wokó³ Stalina nie tylko naród rosyjski, ale i te narody, które niedawno ponios³y straszliwe ofiary z r¹k hitlerowskich najeŸdŸców. Systematyczne wybielanie Niemców, brak jakiejkolwiek reakcji na ich odra-dzaj¹cy siê rewizjonizm – w ¿adnym wypadku nie s¹ polityk¹, która by dzia³a³a uspokajaj¹co na nastroje panuj¹ce za »¿elazn¹ kurtyn¹« [...] Istnienie brygady by³oby ostrze¿eniem dla Niemców. Politycy niemieccy musieliby siê z tym liczyæ, ¿e w momencie wyzwolenia Niemcy nie zaznaj¹ na wschodzie znisz-czonego no-mans-landu lecz zorganizowany blok narodów œrodkowo-wschod-niej Europy”23.

Podobne obawy wobec zagadnienia niemieckiego zdradza³ Juliusz Mie-roszewski w artykule O reformê zakonu polskoœci w 1952 r. Uzasadnia³, ¿e jeœli Polska nie sfederalizuje siê z krajami europejskimi padnie ³upem Rosji lub Niemiec: „[...] Nie trzeba by³o byæ jasnowidzem, by przewidywaæ, ¿e z chwil¹ powrotu Niemiec na scenê miêdzynarodow¹ – sytuacja nasza jako inicjatorów

22 B. Konaszewicz, Listy z Niemiec, Kultura 1951, nr 10, s. 94–95. Zob. ten¿e, Niemcy obserwuj¹ Europê wschodni¹, Kultura 1952, nr 12, s. 54–56.

zwi¹zku federacyjnego siê pogorszy. Dziœ nasi ewentualni partnerzy rozma-wiaj¹ z Niemcami. My zaœ z uwagi na problem Ziem Odzyskanych zaczynamy stanowiæ polityczne tabu, dla tych wszystkich którym zale¿y na dobrych sto-sunkach z przysz³ymi Niemcami. I w tym punkcie wracamy do Europy, która jest niestety niemieck¹ kwadratur¹ ko³a. Niemcy s¹ najliczniejszym i najcen-tralniej po³o¿onym narodem Europy i by³oby nonsensem nie doceniaæ ich roli. Jeœli narody europejskie, a wœród nich Polacy – nie zrewiduj¹ swoich przed-potopowych pogl¹dów i nie zdobêd¹ siê na jedyny s³uszny i nowoczesny punkt widzenia: Europa przede wszystkim, przewidywaæ nale¿y ca³kowit¹ katastrofê. Europa niesfederalizowana bêdzie albo rosyjska, albo niemiecka. Je¿eli Ame-rykanie wycofaj¹ siê z kontynentu – przyjd¹ Rosjanie. Je¿eli Stany Zjednoczone trwaæ bêd¹ przy zamiarach obrony Europy – to w razie za³amania siê planów federacyjnych i przy s³aboœci krajów zachodnioeuropejskich jedyn¹ realn¹ si³¹ mo¿e zostaæ armia niemiecka”24.

W kolejnym numerze „Kultury” (z 1952 r.) Jerzy Pr¹dzyñski pisa³, ¿e warunkiem koniecznym do storpedowania ich rewizjonizmu i imperializmu jest jak najszybsze w³¹czenie ich do NATO. Powo³ywa³ siê na rozmowê z za-przyjaŸnion¹ osob¹ z Niemiec, która na pytanie: Czy Niemcy maj¹ dziœ ochotê wojowaæ?, odpowiada³a: „Wie Pan my jesteœmy narodem zdyscyplinowanym i jak przyjdzie rozkaz bêdziemy maszerowaæ”. Pr¹dzyñski zwróci³ w ten sposób uwagê na trudn¹ sytuacjê zaistnia³¹ w Europie: „Europa zachodnia musi uprawiaæ dyplomatyczny taniec oparty na dwóch podstawowych motywach: zjednoczone Niemcy – w bli¿ej nieokreœlonej przysz³oœci oraz jak najszybsze w³¹czenie ich do Sojuszu Pó³nocnoatlantyckiego”25.

Ten sam autor, w kolejnym numerze w cyklu List z Niemiec, zwróci³ uwagê, ¿e pod koniec 1952 r., kiedy w europejskich parlamentach narodowych trwa³a dyskusja nad utworzeniem EWO, w narodzie niemieckim nie by³o widaæ wy-raŸnego entuzjazmu. Taki stan apatii wynika³ jego zdaniem z oddalaj¹cej siê perspektywy zjednoczenia Niemiec. W œrodowisku politycznym Niemiec za-chodnich zderza³y siê bowiem dwie koncepcje: wejœcia do Europejskiej Wspól-noty Obronnej i ich dozbrojenia oraz neutralizacji.

W dalszej czêœci artyku³u Pr¹dzyñski z niepokojem podkreœli³, ¿e w obliczu niepewnej nadziei na odbudowê ich potêgi, Niemcy coraz czêœciej z nostalgi¹ kieruj¹ wzrok na Europê Wschodni¹. „Pierzcha nadzieja na zjednoczenie i wi¹¿¹ siê z tym bolesne prze¿ycia. Tym bardziej wiêc poszukuje siê uczuciowej rekompensaty i znajduje siê j¹ m. in., w rozbudowie marzeñ o powrocie na wschód. Siêgaj¹ one daleko, coraz dalej poza Odrê i Nysê, [...] Rokowania z Francuzami w sprawie Saary nie upowa¿niaj¹ do wielkich nadziei, wiêc i tutaj uczuciowa ekspansja na wschód daje upust marzycielstwu”26.

24 J. Mieroszewski, O reformê zakonu polskoœci, Kultura 1952, nr 4, s. 10.

25 J. Pr¹dzyñski, List z Niemiec, Kultura 1952, nr 6, s. 109.

W pierwszym numerze z 1953 r. berliñski korespondent „Kultury”, w ar-tykule Niemcy le¿¹ miêdzy Francj¹ a Polsk¹, postulowa³ zmianê nastawienia niemieckich elit politycznych wobec Polaków – ich prawdziwego wschodniego s¹siada. Podkreœli³, ¿e elity te powinny byæ œwiadome bliskoœci niebezpie-czeñstwa radzieckiego przy jednoczesnym za³o¿eniu, ¿e oddaliæ je mo¿na dziêki odpowiedniej postawie wobec Polski. „Polska z kolei skoncentrowa³aby siê na walce z imperializmem radzieckim, nie ogl¹daj¹c siê na zagro¿enie ze strony Niemiec”27.

W dziesi¹tym numerze „Kultury” z 1953 r. w artykule Wybory w Niemczech pojawi³a siê ocena wrzeœniowych wyborów parlamentarnych, które odby³y siê w Republice Federalnej Niemiec.

Publicysta „Kultury” Józef Marlewski podkreœli³ wyraŸne zwyciêstwo Kon-rada Adenauera i jego partii – Unii Chrzeœcijañsko-Demokratycznej. Zaznaczy³, ¿e triumf oraz olbrzymie zaufanie, którym siê cieszy³ dr Adenauer zawdziêcza³ poparciu Stanów Zjednoczonych, które obieca³y wspieraæ kanclerza i jego po-litykê zjednoczenia Niemiec oraz mo¿liwego przeprowadzenia zmian geopoli-tycznych na korzyœæ Niemiec: „g³osujcie na Adenauera gdy¿ ma on nasze zaufanie, a jego program polityczny da wam zjednoczenie i naprawienie krzyw-dy podzia³u Niemiec”28. Marlewski obawia³ siê, ¿e te obietnice stanowi¹ za-powiedŸ niemieckich roszczeñ terytorialnych wobec stanu rzeczy ustalonego uk³adami poczdamskimi.