• Nie Znaleziono Wyników

Robot sprawił, że aktualny sys- sys-tem prawa dotyczącego

W dokumencie Wolność w chmurze i inne eseje (Stron 53-57)

własno-ści intelektualnej obituje w

po-mysłowe zawiłości. Łączą się

one ze sobą, pozwalając

profe-sorom błyszczeć erudycją,

kon-gresmanom otrzymywać

do-tacje na kampanie wyborcze,

prawnikom nosić ładne

garni-tury i mokasyny z frędzelkami,

a Murdochowi bogacić się

nieprzewidywalnych rozróżnieniach pomiędzy podobnymi obiektami są mocno niestabilne. Z biegiem czasu rozpadają się, gdyż każdy przypadek zastosowania reguł stanowi zachętę przynajmniej dla jednej ze stron, by domagać się zmian kwalifikacji. Zamiast zaliczyć konkretny obiekt sporny do idealnej kategorii A, można zakwalifikować go do kategorii B, przez co reguły będą bardziej sprzyjające dla strony, która domaga się takiej zamiany. Taka zabawa — czy maszyna do pisania jest instrumentem muzycznym w kontekście regulacji ruchu pociągów, czy koparka parowa to pojazd mechaniczny — bywa często przedmiotem prawniczej pomysłowości. Gdy konwencjonalnie zatwierdzone kategorie prawne wymagają od sędziów rozróżniania rzeczy identycznych, zabawa może się przeciągać w nieskoń-czoność, być nieskończenie kosztowna i prawie nieskończenie odrażająca dla postronnego obserwatora [xviii].

Tym samym, strony mogą wydawać tyle pieniędzy, ile chcą, na tylu prawodawców i sędziów, na ilu ich stać — a nowych „właścicieli” cyfrowego świata stać na całkiem wielu — ale reguły kupione w ten sposób, w końcu i tak nie będą działać. Prędzej czy później te paradygmaty się załamią. Oczywiście, jeśli „później” oznacza dwie generacje, licząc od dziś, to usankcjonowana w tym czasie dystrybucja bogactwa i władzy może być nieodwracalna w żaden inny sposób niż przez drastyczne bellum servile [48] biernych widzów przeciwko magnatom medialnym. Ale nie wystarczy sama wiedza, że historia nie jest po stronie Billa Gatesa [49]. Przewidujemy przyszłość w bardzo ograniczonym zakresie: wiemy, że istniejące reguły, wciąż rozświetlane przez żar konwencjonalnych wierzeń, nie są już

[48] Bellum servile (łac. dosł. wojna niewolników) — powstanie niewolników; termin użyty pierwotnie jako określenie powstania Spartakusa (73–71 p.n.e.), największego zbrojnego zrywu niewolników w starożytnym Rzymie.

[49] William („Bill”) Gates (ur. 1955) — amerykański miliarder, przedsiębiorca, współza-łożyciel (wraz z Paulem Allenem) korporacji Microsoft, gł. architekt oprogramowa-nia i wieloletni prezes zarządu firmy, w latach 1975–2006 decydował o jej strategii biznesowej opartej na zwalczaniu konkurencji i skrupulatnym egzekwowaniu praw majątkowych do produktów Microsoftu; w rankingu najbogatszych ludzi świata wg „Forbesa” zajmował pierwsze miejsce w latach 1995–2007.

ZWYCIĘSTWO ANARCHIZMU 53

znaczące. Strony będą swobodnie używać i nadużywać reguł, aż główny nurt „poważanej” konserwatywnej opinii ogłosi ich śmierć, z niepewnym zresztą skutkiem. Ale realistycznie myślący uczeni już powinni kierować swą uwagę na oczywistą potrzebę wytyczenia nowych dróg myśli.

Gdy dochodzimy do tego punktu naszej argumentacji, zazwyczaj przy-chodzi nam borykać się z innym superbohaterem naukowego idiotyzmu: ekonokrasnoludem [50]. Podobnie jak WIrobot, ekonokrasnolud jest gatunkiem jeża [xix], ale podczas gdy robot przedkłada logikę nad doświad-czenie, to specjalizacją ekonokrasnoluda jest operowanie pełnym energii i wyrazistym, ale całkowicie błędnym obrazem ludzkiej natury. Według wizji ekonokrasnoluda, każda istota ludzka posiada „bodźce”, które z czasem może w sobie odkryć, poprzez wyobrażanie sobie stanu konta bankowego w różnych momentach swego życia. W tym przypadku ekonokrasnolud czuje się zmuszony zaprotestować, twierdząc, że bez wyszydzanych tu przeze mnie reguł nie będzie bodźców, by tworzyć rzeczy, które owe reguły traktują jak przedmiot własności — czyli że bez możliwości wykluczenia praw innych osób do muzyki, nie będzie muzyki, gdyż nikt nie będzie pewien, że zostanie wynagrodzony za jej stworzenie.

Jednak to nie muzyka jest tak naprawdę naszym tematem; oprogramowa-nie, o które mi chodzi w tym momencie, jest starego rodzaju: to programy komputerowe. Skoro więc ekonokrasnolud zdecydował się zmierzyć, przy-najmniej powierzchownie, z przedstawionym problemem, a jednocześnie skoro, jak zauważyliśmy, nie da się już naprawdę dokonać rozróżnienia pomiędzy programami komputerowymi a wykonaniami muzycznymi, to należy mu powiedzieć kilka słów. Przynajmniej będziemy mieć satysfakcję z włączenia się do dyskusji ad pygmeam [51]. Z mego doświadczenia wynika, że gdy ekonokrasnolud staje się bogaty, zaczyna chadzać do opery.

[50] Ekonokrasnolud — w oryg. econodwarf : neologizm powstały z połączenia słów

economy„ekonomia” i dwarf „krasnolud”.

[51] Ad pygmeam (łac.) — dosł.: do karła, gnoma, krasnoluda (ad z rzeczownikiem w Accusativie stanowi typową formę łac. tytułu tekstu retorycznego będącego odpowiedzią na czyjeś argumenty); tu: z krasnoludem.

Niezależnie jednak od tego, jak często słyszy Don Govanniego, nie przyjdzie mu na myśl, że los Mozarta, gdyby posiłkować się jego własną logiką, powinien skutecznie zniechęcić Beethovena, oraz że mamy Czarodziejski Flet , mimo że Mozart dobrze wiedział, że nie otrzyma zapłaty. Faktycznie zaś Czarodziejski Flet, Pasja wg Świętego Mateusza i motety żonobójcy Carlo Gesualdo należą do odwiecznej tradycji szeroko pojętego wolnego oprogramowania, czego ekonokrasnolud nigdy nie przyzna.

Głównym problemem krasnoluda jest to, że „bodźce” to jedynie metafora, w dodatku raczej kiepsko nadająca się do opisania ludzkiej działalności twórczej. Jak już wcześniej stwierdziłem [xx], lepsza metafora narodziła się w dniu, w którym Michael Faraday po raz pierwszy zauważył, co dzieje się, gdy owinie się spiralnie drut wokół magnesu, a następnie zakręci się magnesem. Przez drut płynie prąd, ale nie pytamy przecież, jaki bodziec mają elektrony, aby opuścić swe pielesze. Mówimy, że prąd jest rezultatem manifestującej się właściwości systemu, którą nazywamy indukcją. Pytanie, które zadajemy, brzmi: „jaki jest opór drutu?”. Tak więc, Moglenowski Metaforyczny Wniosek z Prawa Faradaya mówi, że jeśli owinie się internetem każdą osobę na planecie i zakręci się planetą, to przez Sieć popłynie oprogramowanie. Taka jest manifestująca się właściwość połączonych ludzkich umysłów, że tworzą one rzeczy dla wzajemnej przyjemności i aby pokonać nieprzyjemne uczucie zbytniej samotności. Jedyne pytanie, które trzeba zadać, brzmi: „jaki jest opór Sieci?”. Moglenowski Metaforyczny Wniosek z Prawa Ohma stwierdza, że opór Sieci jest wprost proporcjonalny do siły pola systemu „własności intelektualnej”. Właściwą więc odpowiedzią dla ekonokrasnoluda jest: stawiaj opór oporowi.

Oczywiście, wszystko to wygląda fajnie w teorii. „Stawiaj opór oporowi” brzmi dobrze, ale teoria teorią, a mielibyśmy poważne problemy, gdyby krasnolud miał rację i w przypadku, gdybyśmy nie pozwolili ludziom posiadać oprogramowania, znaleźlibyśmy się w sytuacji niedostatecznej jego produkcji. Ale krasnoludy i roboty to formaliści szczególnego rodzaju, zaś przewagą rzeczywistości jest to, że jeśli zaczniesz od faktów, to fakty są po

ZWYCIĘSTWO ANARCHIZMU 55

Gdy ekonokrasnolud staje się

W dokumencie Wolność w chmurze i inne eseje (Stron 53-57)