• Nie Znaleziono Wyników

Rozmowy chrystyjańskie Marcina Czechowica jako komunikat kształtujący wspólnotę arian

Przedmiotem analiz niniejszego szkicu s¹ Rozmowy chrystyjañskie Marcina Czechowica, jedno z wa¿niejszych œwiadectw religijnej dysputy toczonej w XVI wieku miêdzy braæmi polskimi (zwanymi te¿ antytrynitarzami, ariana-mi) a innymi wyznaniami. Traktat ma postaæ 13 dialogów pomiêdzy Nauczy-cielem i Uczniem. Opracowanie ma na celu przedstawienie jêzykowych sposo-bów wykorzystanych do budowania i umacniania wiêzi we wspólnocie opartej na zwi¹zkach dobrowolnych motywowanych doktryn¹ religijn¹. Zamierzenie to jest wynikiem traktowania wszelkich tekstów-zachowañ jêzykowych jako reali-zacji konkretnych potrzeb komunikatywnych, nastawionych na osi¹ganie zapro-gramowanych przez wspólnotê komunikatywn¹ celów (zob. BORAWSKI, 2000).

Ta perspektywa sprawia, i¿ ka¿dy dokument staje siê elementem szeroko rozu-mianego kontekstu, który ma istotny wp³yw na rozumienie tekstu. Z tego po-wodu konieczne staje siê rozpoznanie wszelkich uwarunkowañ (historycznych, ideologicznych, spo³ecznych) towarzysz¹cych powstaniu dzie³a. S³u¿y to uza-sadnieniu i pe³niejszemu zrozumieniu zarówno postaci dzie³a, jak i jego zawar-toœci.

Geneza powstania Rozmów... jest wypadkow¹ trzech czynników: wewnêtrz-nych sporów w obozie arian, sk³adu spo³ecznego zboru mniejszego oraz dysku-sji toczonych z przedstawicielami innych wyznañ. Analiza tych okolicznoœci pozwoli³a wskazaæ trzy zasadnicze potrzeby komunikatywne determinuj¹ce kszta³t formalno-treœciowy katechizmu: kodyfikacjê, dydaktykê i propagandê.

Jedna z zasadniczych kwestii, któr¹ dyskutowano wœród braci polskich, zw³aszcza po ich przeniesieniu siê do Rakowa, dotyczy³a sprawowania urzêdów oraz udzia³u w wojnach. To ostatnie zagadnienie sta³o siê szczególnie wa¿ne, gdy po œmierci Zygmunta Augusta szlachta na podstawie ustawy senatu mia³a obowi¹zek staæ w zbrojnym pogotowiu. Zrodzi³o to etyczne dylematy wœród

antytrynitarzy i sta³o siê przyczynkiem do zagorza³ej dyskusji. Radykalne skrzyd³o arian, którego cz³onkiem, a z czasem przywódc¹ i g³ównym ideolo-giem by³ Czechowic, zajmowa³o bowiem stanowisko, ¿e chrystianinowi nie go-dzi siê ani pe³niæ ¿adnych funkcji spo³ecznych, ani chwytaæ za miecz. Kwestia ta by³a rozpatrywana na kolejnych synodach generalnych (w Rakowie w 1572, w Lutomirsku 1573 i ponownie w Rakowie w 1574 roku)1. Pierwszym mate-rialnym efektem oficjalnego stanowiska zboru mniejszego by³a odpowiedŸ Cze-chowica na libellusz autorstwa Stanis³awa Budzyñskiego, który wyst¹pi³ z ostr¹ krytyk¹ skrajnie pacyfistycznego pogl¹du arian. Poniewa¿ odpowiedŸ ta nie zakoñczy³a dyskusji, synod rakowski z 1574 roku zamówi³ u Czechowica kate-chizm, który mia³ sankcjonowaæ stanowisko radykalnego obozu antytrynitarzy.

Te okolicznoœci sprawiaj¹, ¿e Rozmowy chrystyjañskie wydane rok póŸniej przez Aleksego Rodeckiego w Krakowie nabieraj¹ charakteru normotwórczego, a wrêcz fundacyjnego. Tym samym mo¿na wskazaæ pierwotn¹ potrzebê, która spowodowa³a powstanie dzie³a — k o d y f i k a c j ê, czyli chêæ uporz¹dkowa-nia i zatwierdzeuporz¹dkowa-nia obowi¹zuj¹cego we wspólnocie braci polskich zespo³u po-gl¹dów i wartoœci oraz ich umocowanie w Ÿród³ach. Œwiadomoœæ realizowania tej potrzeby mo¿na odnaleŸæ w nastêpuj¹cych fragmentach Rozmów...:

O której to dobrze wiecie [wierze zdrowej — M.H.], i¿ wiêcej ni¿ przez tysi¹c lat od Antychrysta rzymskiego rozmaitymi i dziwnymi wymys³ami, zabobony i nabo¿eñstwy by³a zeszpacona, zawik³¹na i zat³umiona, ¿e trudno cz³owiek pobo¿ny to wiedzieæ mia³, na czym mia³ bezpiecznie su-mienie swe uspokoiæ i którym sposobem o Bogu prawdziwym, o Synu jego, Jezusie Chrystusie, i o Duchu Œwiêtym wierzyæ, co o wierze zba-wiennej, o usprawiedliwieniu, o ¿ywocie chrystyjañskim i o sakramen-tach mówiæ, trzymaæ, rozumieæ [6]2.

Do którego fundamentu pisma prorockiego i apostolskiego te Rozmowy chrystyjañskie, wam przez miê spisane, drogê pokazuj¹ i do niego wszêdy jako do celu pewnego godz¹ [6].

Wyjaœnienia wymaga, dlaczego to w³aœnie Czechowicowi polecono przed-stawienie oficjalnego stanowiska zboru mniejszego. Po pierwsze, nale¿y to wi¹zaæ z rol¹, jak¹ pod jego wodz¹ jako ministra (przy wspó³udziale œwieckie-go seniora Jana Niemojewskieœwieckie-go) zacz¹³ odgrywaæ zbór lubelski. Stanis³aw TWOREK (1966: 6) stwiedza, ¿e w latach 1570—1598 (a wiêc w czasie, gdy mi-nisterstwo sprawowa³ Czechowic) „Lublin nadawa³ kierunek rozwojowi ca³ego

1 Informacje o przebiegu synodów podajê na podstawie artyku³u: Synody arian polskich od za³o¿enia Rakowa do wygnania z kraju (1569—1662) Stanis³awa SZCZOTKI (1935—1936:

21—100).

2 Wszystkie cytaty z Rozmów... pochodz¹ z wydania: CZECHOWIC, 1979. Cyfra w nawiasie oznacza numer strony.

ruchu ariañskiego w Polsce”. Przywódcy zboru lubelskiego niezwykle czynnie podejmowali dyskusje zarówno w czasie w³asnych synodów, jak i dysputacyj z przeciwnikami w wierze, byli te¿ bardzo aktywni wydawniczo. Czechowic wyrós³ w tym czasie na koryfeusza ruchu ariañskiego. Ju¿ jednak w po³owie lat szeœædziesi¹tych odgrywa³ wa¿n¹ rolê wœród antytrynitarzy, jak nale¿y wnosiæ z faktu, i¿ wiele zasad doktrynalnych, przejêtych przez ca³y zbór mniejszy w Polsce i obowi¹zuj¹cych a¿ do czasów Socyna, sformu³owa³ dziesiêæ lat przed Rozmowami... w utworze Trzech dni rozmowa o dzieciokrzczeñstwie (SZCZUCKI, 1993: 45).

Lubelski minister da³ siê poznaæ jako dogmatyczno-spo³eczny radyka³, a ta-kie stanowisko by³o zgodne z duchem przedstawicieli gminy rakowsta-kiej, sym-bolu ówczesnego arianizmu.

Podstaw zwyciêstwa radykalnej spo³ecznie doktryny w zborze mniejszym nale¿y poszukiwaæ w jego sk³adzie socjalnym, w owym czasie wœród arian do-minowa³o bowiem pospólstwo. Ten wiêc czynnik zadecydowa³ w g³ównej mierze o merytorycznym kszta³cie Czechowicowego katechizmu, ale nie-w¹tpliwie mia³ wp³yw równie¿ na wybór jêzyka. Rozmowy chrystyjañskie zo-sta³y napisane po polsku, tym samym nie tylko realizowa³y postulat koœcio³a narodowego, ale mog³y tak¿e praktycznie s³u¿yæ mniej wykszta³conym cz³on-kom zboru i na nich oddzia³ywaæ. O tym, ¿e by³ to œwiadomy wybór, œwiad-czy wzmianka w Ÿród³ach o niedochowanym do naszych czasów napisanym przez Czechowica wczeœniej ma³ym katechizmie po ³acinie (KOT, 1938: 6). To daje podstawê do mówienia o kolejnej potrzebie, na któr¹ Czechowicowe Rozmowy... mia³y byæ odpowiedzi¹, a mianowicie o d z i a ³ a n i u d y d a k -t y c z n y m, rozumianym jako chêæ zapoznania wspó³wyznawców z pods-ta- podsta-wami doktryny. Ten zamiar mo¿na identyfikowaæ w tekœcie poprzez poja-wiaj¹ce siê regularnie konstrukcje zawieraj¹ce leksemy typu (na)uczyæ, umieæ, rozumieæ, wiedzieæ:

Rzecz ci to sam poka¿e i tego ciê te¿ nauczy [38].

Lecz aby siê rzecz ta krótko zamknê³a, naucz siê tego od samego Pana Jezusa [43].

Nauczy³eœ miê, co trzymaæ mam i jako rozumieæ o tych bogach, które so-bie ludzie nad wol¹ i s³owo Bo¿e zmyœlaj¹. Naucz¿e te¿, proszê ciê, i o tych, które Bóg w s³owie swym zowie i czyni bogami [17].

W czym nic nie w¹tpiê, ¿e miê w tym wszystkim Pan Bóg mój bêdzie ra-czy³ przez Ciê wyuczyæ i mnie na sumieniu moim uspokoiæ, [20].

¿ebyœcie ju¿ doskonale i dostatecznie wszystkiego doszli, wszystko umieli i wszystko rozumieli [6].

K temu ¿ebyœcie te¿ i o tym siê dowiedzieli (jeœli jeszcze którzy tego nie do koñca wiecie), jakich wielkich i zacnych rzeczy [5].

dostatecznie pierwej wywiedzieæ chcê i wszystkiego nauczyæ [71].

Abyœ to poj¹æ móg³ i wyrozumieæ móg³, umyœli³em ci pokazaæ niektóre sposoby [235].

Autor w swym dzia³aniu wychowawczym idzie jednak krok dalej. Stara siê bowiem swych braci w wierze zapoznaæ z wyznawanymi przez wspólnotê war-toœciami, ale jednoczeœnie d¹¿y do wyrobienia w nich po¿¹danej w grupie po-stawy — z jednej strony, z drugiej zaœ — chce dostarczyæ im argumentów i kszta³ciæ w nich umiejêtnoœæ prowadzenia sporu z religijnymi oponentami.

St¹d mo¿na mówiæ o jeszcze jednej potrzebie, która doprowadzi³a do napisania Rozmów... — jest ni¹ p r o p a g a n d a, rozumiana w sposób dwojaki. Po pierwsze, dochodzi ona do g³osu w tych fragmentach, gdzie dokonuje siê kszta³towanie pogl¹dów i zachowañ wœród cz³onków w³asnej wspólnoty. Za-znaczyæ przy tym nale¿y, ¿e nie ma w tekœcie Rozmów... nachalnej agitacji do wiary chrystiañskiej, arianie stali bowiem na stanowisku wolnego wyboru wspieranego przekonaniem o predestynacji. Kszta³towanie wiêc postaw doko-nuje siê raczej poprzez ³agodn¹ zachêtê i jednoczesne wskazanie mo¿liwych (a nawet pewnych) przysz³ych trudnoœci, np.:

I owszem, byœmy tak, a nie inaczej czyniæ mieli, jeœlibyœmy w³asnymi uczniami i naœladowcami Chrystusowymi byæ chcieli, chocia¿ ta rzecz ba-rzo siê zda trudna cia³u, a nieznoœna i nieprzystojna rozumowi i roz-s¹dkowi naszemu [247].

Po drugie, w Rozmowach... w celach propagandowych wykorzystane zosta³y techniki zwalczania przeciwnika, co sygnalizowane jest w proœbach Ucznia i sugestiach Nauczyciela:

Czego przystrzegaæ ma ten, co by z ¯ydy porz¹dnie mówiæ mia³ [Marg. 81]

przypomni mi (...), ¿ebych ja nie tylko umia³ ¯ydom na zagadanie ich od-powiadaæ, ale te¿ ¿ebych sobie nie da³ wiary wêtliæ nikomu o zacnoœci Pisma œwiêtego (...) [163].

Ale i¿ mi jeszcze czegoœ ku odpowiadaniu ¯ydom na ich wykrêty nie do-stawa, przeto bych i w tym chcia³ byæ nauczon i upewnion [188].

Wskazane potrzeby komunikatywne (kodyfikacja, dydaktyka, propaganda) przek³adaj¹ siê w sposób bezpoœredni na ukszta³towanie jêzykowe Rozmów chrystyjañskich. Sprawiaj¹, ¿e tekst ten staje siê narzêdziem formowania wspól-noty komunikatywnej, g³ównie za spraw¹ zaznaczania wyznaniowej odrêbno-œci3. Owo kszta³towanie grupy religijnej realizowane jest na p³aszczyŸnie jêzy-kowej poprzez dwie strategie jêzykowego dzia³ania. Pierwsza z nich ma na celu

3 Jego si³y oddzia³ywania starszyzna zboru by³a œwiadoma, poniewa¿ dzie³o rozsy³ano ró¿-nym osobom. Zob. BRÜCKNER, 1962: 177.

zwiêkszanie poczucia to¿samoœci ze wspólnot¹. Do osi¹gniêcia tego celu autor wykorzystuje technikê tworzenia pojêæ charakterystycznych dla wspólnoty i przekuwania ich w t e r m i n o l o g i ê oraz kreuje pozytywny obraz wspó³wyznawcy poprzez zastosowanie zdañ o charakterze s e n t e n c j i i w y p o w i e d z e ñ n o r m a t y w n y c h. Druga ze strategii nastawiona jest na tak¹ prezentacjê wizerunku przeciwników, by osi¹gn¹æ efekt negatywne-go do nich nastawienia4, g³ównie za pomoc¹ a r g u m e n t a c j i i n t e l e k -t u a l n e j i e m o c j o n a l n e j. S-tra-tegie -te i jêzykowe sposoby ich realiza-cji zostan¹ zaprezentowane poni¿ej.

Wyrazistym znakiem (samo)identyfikacji braci polskich stawa³y siê dwa na-czelne terminy obozu ariañskiego — jeden z nich zwi¹zany jest z nominacj¹ grupy wyznaniowej (chrystyjanie), drugi ³¹czy siê z najwa¿niejszym obrzêdem, czyli chrztem doros³ych (ponurzenie). To drugie pojêcie by³o przedmiotem opi-su w innym opracowaniu (HAWRYSZ, 2010), tu poprzestanê wiêc na analizie na-zwy wyznawców arianizmu. Przedstawiciele zboru mniejszego w XVI wieku okreœlali siê mianem chrystyjan, a wiêc wyznawców Chrystusa. Etymologiê tego okreœlenia podaje sam autor Rozmów...:

Ale mówiê, i¿ wiara prawdziwych chrystyjan, a nie ona zmyœlona Anty-chrystowych krzeœcijan, którzy siê nie od Chrystusa takimi stawaj¹, ale od krztu i krzy¿ma, którym w dzieciñstwie czarowani bywaj¹ [22].

poniewa¿ chcesz byæ uczniem szko³y Chrystusa Pana (która we wszyst-kim ró¿na jest od szko³y nauk ludzi m¹drych œwiata tego) [11]

Powstanie terminu wynika z chêci podkreœlenia ideowej ró¿nicy pomiêdzy obozem antytrynitarskim a katolikami oraz innymi obozami reformatów5. Wi¹za³o siê to z podjêciem trudnego naœladownictwa Chrystusa, co mia³o prze-jawiaæ siê w gotowoœci do pod¹¿ania pe³n¹ cierpienia i niebezpieczeñstwa drog¹ nakazów Pisma Œwiêtego. Co prawda opowiedzenie siê po stronie króle-stwa Chrystusa ³¹czy³o chrystian z luteranami czy kalwinami, ale w przypadku braci polskich wybór nazwy stawa³ siê manifestacj¹, a jednoczeœnie sugesti¹, ¿e tylko chrystianie s¹ w³aœciwymi spadkobiercami Mistrza. Tym samym miano stawa³o siê eksplicytnym narzêdziem s³u¿¹cym identyfikacji cz³onków zboru mniejszego i podkreœlaniu ³¹cz¹cej ich wiêzi. Pojawiaj¹ce siê przy nazwie chry-styjanin okreœlenia prawdziwy, w³asny (‘w³aœciwy’) dodatkowo potêgowa³y dy-stans miêdzy arianami a fa³szywymi chrystianami, np.:

4O strategii koncyliacyjnej i abominacyjnej zob. HAWRYSZ, 2009b.

5Nazwa chrzest wywodzi siê od stgnm. wersji fonetycznej imienia Chrystus: Crist, Krist.

Obie wiêc nazwy maj¹ ten sam Ÿród³os³ów, ówczeœnie jednak tej œwiadomoœci nie by³o (zob.

s³owniki etymologiczne w bibliografii).

U nas tedy, chrystyjan prawdziwych (...) nie usta³ szabat prawdziwy, ale owszejki, prawie dopiero o¿y³ [83].

wszyscy bêd¹c niew³asnymi i niedoszlymi chrystyjany, najwiêcej i naczê-œciej wiernym w³asnym i szczyrym chrystyjanom szkodz¹ [10].

Przywo³ane epitety (prawdziwy, w³asny) nale¿¹ do retorycznych narzêdzi o du¿ej sile perswazji. Za ich pomoc¹ autor d¹¿y³ do uwypuklenia w terminie chrystianin znaczenie ‘taki, jaki powinien byæ, w³aœciwy, nale¿yty’. Mo¿na je wiêc nazwaæ epitetami wartoœciuj¹co-legalizuj¹cymi. Obok nich pojawiaj¹ siê równie¿ epitety wartoœciuj¹co-opisowe typu wierny, szczery, buduj¹ce pozytyw-ne wizerupozytyw-nek arian. Nie tylko maj¹ opozytyw-ne charakter ewaluacyjny, ale jednoczeœnie wskazuj¹ na przestrzeñ, do której odnosz¹ wartoœciowanie danego przedmiotu.

Z tym pozytywnie nacechowanym obrazem wy³aniaj¹cym siê z epitetów kore-sponduj¹ metaforyczne okreœlenia braci polskich:

uczniowie prawdziwi Chrystusowi, bêd¹c jako owieczki bez rogów [269].

owieczki zboru Chrystusowego [274].

Obok oczywistego odwo³ania do biblijnych obrazów pasterza i owiec wy-stêpuje tu równie¿ nawi¹zanie do kulturowo utrwalonego stereotypu owcy jako symbolu ³agodnoœci, potulnoœci i dobroci. Urobiony od nazwy wyznawców przymiotnik chrystyjañski s³u¿y³ okreœleniu wielu elementów rzeczywistoœci, wyznaczaj¹c zakres ideowy tych pojêæ, np.: powinnoœæ chrystyjañska [244], wiara chrystyjañska [3], ¿ywot chrystyjañski [6], cierpliwoœæ chrystyjañska [273], ludzie chrystyjañscy [5], chrystyjañska skromnoœæ [242], cz³owiek chry-styjañski [250], pomsta chrystyjañska [263].

Wzmocnienie integruj¹cej si³y okreœleñ nominacyjnych i wyrazów od nich pochodnych uzyska³ Czechowic, u¿ywaj¹c w odniesieniu do wszystkich spoza obozu arian nazwy antychrystyjanie. Dokona³ tym samym wykluczenia ze wspólnoty:

nic nie maj¹ antychrystyjani gruntownego oprócz wymys³u swego upor-nego, nie z Boga pewnie prawdziwego, ale z ducha onego k³amliwe-go [27].

Mo¿na chyba mówiæ o równoleg³ej motywacji leksemu — móg³ byæ utwo-rzony od podstawy chrystyjanin przedrostkiem anty-, ale mo¿liwe jest tak¿e wywiedzenie nazwy od okreœlenia Antychryst, stosowanego w odniesieniu do papie¿a, którego w³adzy arianie nie uznawali. Motywacja s³owotwórcza ma mniejsze znaczenie wobec widocznej w obu wypadkach funkcji budowania opozycji „swój” — „obcy” i podkreœlania odrêbnoœci miêdzy grupami. Tej dy-chotomii s³u¿y równie¿ specyficzna prezentacja wartoœci i antywartoœci.

Zna-mienne jest to, ¿e o cnotach, a wiêc powinnoœciach, mówi Czechowic w odnie-sieniu do wspó³braci, natomiast na grzechy i nieprawoœci z zasady zwraca uwagê w przypadku religijnych przeciwników. Tworz¹c antynomiczny obraz arian i ich oponentów, wzmaga Czechowic dysonans pomiêdzy wspólnotami.

Wœród jêzykowych technik wykorzystywanych do prezentacji cnót i powin-noœci chrystyjan znalaz³y siê standardowe œrodki formu³owania s¹dów jawnie normatywnych. Najczêstsze s¹ wœród nich wypowiedzi z u¿yciem leksyki mo-dalnej i ewaluatywów:

Ale ten, kto chce byæ wierny Panu swemu, ma zaw¿dy duchów doœwiad-czaæ i w to pilnie wgl¹daæ, do czego i kiedy ma u¿ywaæ którego s³owa Bo¿ego [30].

Naprzód prosiæ go masz o to, aby on sam zbór swój budowa³ [222].

nam tylko tego pilnowaæ potrzeba, ¿ebyœmy przy wezwaniu swym statecz-nie stali [276].

ty pamiêtaj z pilnoœci¹ siê modliæ [243].

nie jest rzecz wiernym przystojna wa¿yæ siê poprawiaæ Pisma œwiête-go [153].

Nadto nie masz nic zacniejszego (mówiæ tak bêdê przeciw tobie) nad ¿y-wot wieczny [76].

Obok zdañ dyrektywno-normatywnych w obszarze prezentowania zespo³u wartoœci wspólnoty arian mo¿na odnaleŸæ wypowiedzenia o charakterze opta-tywnym, czyli wyra¿aj¹ce ¿yczenie, by jakiœ stan trwa³ albo powsta³ w przysz³oœci:

byle tylko z ciebie chwa³ê sw¹ móg³ mieæ on niebieski Ojciec [246].

aby poznawszy wielkoœc z³oœci swych (...) onych siê kaja³ i poprzesta³, a na potem ¿ywota polepsza³ i pobo¿nie ¿y³ [239].

Ciekawym zabiegiem jêzykowym jest odwo³anie siê w argumentacji do zak³adanej wiedzy adresata. Nadawca sugeruje wspólnotê myœli miêdzy sob¹ i odbiorc¹ komunikatu. To, co znane, ³atwiej wszak zaakceptowaæ:

a to wiesz, i¿ rozum cielesny g³upstwem jest przed Bogiem [204].

(...) gdy¿ to wiesz, i¿ sê zaw¿dy pysznym Bóg sprzeciwia, a pokornym

³askê sw¹ daje [230].

Bo tak tuszê, i¿ to wiesz, ¿e ka¿dy przeklêty by³, który by nie wytrwa³ we wszystkim, co by³o w Ksiêgach Zakonu Moj¿eszowego napisano [105].

Sankcjonowanie norm odbywa siê przez przywo³anie najwy¿szego autoryte-tu — Boga:

A przeto¿ te¿ po ka¿dym takim, którego tak umi³owa³ i ku ¿ywotowi wiecz-nemu obra³, tego chce, aby jego s³ucha³ i wiernie mu s³u¿y³, a s³u¿y³ nie tak, jako by siê jemu samemu podoba³o abo ludziom inszym spodoba³o, ale jako by mu Bóg sam s³u¿yæ sobie rozkaza³ [190].

W kreacji religijnego przeciwnika dominuj¹ zaœ s¹dy negatywnie warto-œciuj¹ce, które piêtnuj¹ teologiczne, intelektualne, osobowoœciowe aspekty po-stêpowania i nauczania oponentów w wierze. Do najczêœciej wykorzystywa-nych mechanizmów jêzykowych nale¿¹ wypowiedzi, które maj¹ wydŸwiêk ogólnie obowi¹zuj¹cych praw. Przybieraj¹ one postaæ zdañ definicyjnych, sen-tencji czy przestróg:

tedy to œlepota wielka i niewstydliwa œmia³oœæ przeciw temu mówiæ [152].

Jeszcze i to z³a pomsta, gdy kto z zazdroœci jakiego szczêœcia nienawidzi drugiego i mœci siê tego nad nim, i Onego abo przeœladuje, abo mordu-je [263].

Kto siê na ludzi uczonych mniemanie spuszcza, ten czêsto prawdê utra-ca [166].

Kto siê zaœ na cuda ogl¹da, ten te¿ o sobie œwiadectwo wydaje, i¿ jest niewiernym, gdy¿ cuda s³u¿¹ niewiernikom, a nie tym, co by wierzyli [206—207].

Bo kto by tego nie czyni³, ten z Boga nie mo¿e mieæ ojca ani z Chrystusa pana i ma³¿onka [215].

Niektóre z tych zdañ zawieraj¹ konstrukcjê przywo³uj¹c¹ aksjomat. W ten sposób nadawca nadaje pozory obiektywnoœci i powszechnoœci s¹dom ograni-czonym do œwiatopogl¹du jednej tylko wspólnoty:

Toæ pewna, i¿ b³¹d papieski oko³o usprawiedliwienia znaczny jest [242].

Bo to pewna: kto tej drogi królewskiej, dobrze utorowanej, pochyli abo j¹ porzuci, ten siê tam i sam natu³aczy, na wieczne zatracenie

zabie-¿y [110].

Czêstym zabiegiem jest te¿ wprowadzenie ironii, która dzia³a demaskator-sko, oœmieszaj¹co, w rezultacie rodzi uprzedzenia:

Boæ podobno Pawe³ by³ w tej mierze prostakiem, ¿e tego wyrozumieæ nie móg³, czego teraz nowi niektórzy studenci dochodz¹? Boæ siê podobno w lepszej szkole uczyli ni¿ on, chocia¿ by³ do trzeciego nieba zachwy-con i choæ tam tajemnice niewypowiedziane s³ysza³ abo podobno czego on ani œmia³, ani móg³ wypowiadaæ, oni ju¿ to wszystko i mog¹, i œmie-j¹ [55].

I to te¿ nie Leda co, ¿eœ ty i w Piœmie œwiêtym bieglejszy ni¿ on s³awny m¹¿ Erasmus Roterodam, którego przypominasz, wiêcej podobno umiesz, boœ te¿ podobno wiêcej czyta³ i pilnieœ siê uczy³ [75].

Podobn¹ si³ê maj¹ wypowiedzi w tonie pob³a¿aj¹cym:

Ciæ niebo¿êta mówi¹ sami nie wiedz¹c co [80].

Barzo siê na tym nieboraczkowie ¯ydowie mylicie [82].

Rozwa¿aj¹c sposoby kszta³towania wspólnoty, nale¿y jeszcze zwróciæ uwa-gê na gatunek, który wykorzysta³ Czechowic do realizacji celu. Wskazówkê genologiczn¹ znajdujemy w tytule dzie³a: Rozmowy chrystyjañskie, które z greckiego nazwiska dyjalogami zowi¹ a ty je mo¿esz nazwaæ wielkim katechi-zmem [3].

Istniej¹ce wspó³czeœnie definicje katechizmu akcentuj¹ g³ównie podrêczni-kowy charakter tego gatunku6. Etymologia s³owa dowodzi, ¿e nieprzypadkowa jest jego dialogiczna forma, grecki Ÿród³os³ów wskazuje bowiem na pierwotn¹ formê nauczania: s³owa nauczyciela mia³y do niego powróciæ w postaci odpo-wiedzi ucznia. Wiele elementów treœciowych (wyk³ad podstaw religii) i kompo-zycyjnych (dialog) Czechowicowych Rozmów... uprawnia, by nazwaæ je kate-chizmem. Podkreœliæ jednak nale¿y, ¿e gatunek ten zosta³ przez autora dostosowany do wymogów aktualnej sytuacji komunikacyjnej. Wyk³ad jest bo-wiem prowadzony dwutorowo: z jednej strony — prezentowane s¹ podstawowe wartoœci obowi¹zuj¹ce we wspólnocie, z drugiej zaœ — dokument wykazuje na-stawienie polemiczne. Oba aspekty sygnalizowane s¹ zreszt¹ w tytule: [Rozmo-wy — M.H.] w których s¹ rozmaite gadania o przedniejszych artyku³ach wiary chrystyjañskiej, a z osobna o ¿ydowskich gadkach, którymi Pana Jezusa Chry-stusa i Ewanjelij¹ wyniszczyæ chc¹ [3].

Si³a perswazyjnego charakteru katechizmu wzrasta dziêki u¿yciu obrazowe-go jêzyka, obfituj¹ceobrazowe-go w porównania i metafory. Niew¹tpliwie czynnikiem kszta³tuj¹cym specyfikê tej obrazowoœci jest odbiorca. Autor dzie³a zdefiniowa³ go w liœcie dedykacyjnym, który skierowa³ do szerokiej publicznoœci, wszyst-kich — zarówno utwierdzonych ju¿ w nowej wierze, jak i jej adeptów oraz w¹tpi¹cych. Sk³ad socjalny obozu ariañskiego w owym czasie wskazuje, ¿e wœród braci polskich dominowali ludzie proœci, raczej s³abo wykszta³ceni. Te przyczyny warunkowa³y u¿ycie œrodków jêzykowych skorelowanych z wiedz¹ i praktycznym doœwiadczeniem tej w³aœnie wspólnoty. Obok wiêc

charaktery-6S£OWIÑSKI, 2005: 37—42; KUMINA, 2002: 16—18. Mimo zasadniczej zgodnoœci co do pryncypiów, autorzy ró¿ni¹ siê nieco w swych koncepcjach definicji katechizmu, akcentuj¹c w niej albo funkcje gatunku (jak J.Z. S³owiñski), albo ukszta³towanie treœciowo-kompozycyjne (jak D. KuŸmina).

stycznego dla katechizmu wsparcia argumentacji cytatami z Pisma Œwiêtego, mo¿na odnaleŸæ w Rozmowach... przenoœnie odwo³uj¹ce siê do œwiata roœlin i zwierz¹t, zjawisk pogodowych, codziennych czynnoœci, np.:

— metaforyka meteorologiczna:

jako pijany w b³oto g³êbiej w grzechy brnêli [101].

a i¿ cz³owiek pije nieprawoœæ jako ziemia d¿d¿ow¹ wodê [130].

tak siê prêtko od jasnoœci s³owa Bo¿ego rozp³yn¹ jako œnieg majowy od s³onecznej gor¹coœci [200].

— metaforyka zwi¹zana z faun¹ i flor¹:

Trudna to jest rzecz ¯yda chrystyjaninowi nawróciæ, a nie wiem by nie trudniejsza ni¿ wilka od mordowania owiec abo kota od chwytania myszy oduczyæ [79];

A tak ten twój dowód bêdzie jako s³omiany oszczep na dzikiego zwierza [75];

Gdy¿ i mrówka, gdy j¹ kto œciska, broni siê i k¹sa, a ja bych mia³ byæ pniem niemym, który by ka¿dy, kto by jedno chcia³, móg³ rêbaæ i siec jako ten, który siê broniæ nie mo¿e [253].

— metaforyka rzemieœlniczo-agrarna:

A tak siê z nimi musia³ powoli i z lekka obchodziæ jako z jedn¹ rol¹ roz-maitymi chwastami, drzewem, chróstem, ciernim i ostem zaros³¹, gdzie wiêc nie l¿a zaraz z trzaskiem i jednego roku wszystkiego wyprawiæ, ale tylko co grubszego i wiêtszego naprzód wzruszyæ, a potem z lekka i powo-li korzenie, a na koniec i perze szkodpowo-liwe wybraæ, a dopiero bron¹ dobrze uprawiæ [255].

Abo jako budowniczy, m¹drze i dobrze w rzemieœle swym bieg³y, chocia¿

ju¿ ma dosyæ drzewa wypuszczonego, jednak nie zaraz z onego, jako jest ze pnia spuszczone i z lasa przywiezione, buduje, ale wrzód ga³êzi okrze-sze, potem skórê obija, a na koniec pod sznur sztachuje i cieokrze-sze, a ocio-sawszy heblem ostek g³adzi, to¿ dopiero porz¹dnie fundament za³o¿ywszy, jedno na drugie k³adzie, tak¿e i Pan nasz, Jezus Chrystus, czyni³ z onym

ju¿ ma dosyæ drzewa wypuszczonego, jednak nie zaraz z onego, jako jest ze pnia spuszczone i z lasa przywiezione, buduje, ale wrzód ga³êzi okrze-sze, potem skórê obija, a na koniec pod sznur sztachuje i cieokrze-sze, a ocio-sawszy heblem ostek g³adzi, to¿ dopiero porz¹dnie fundament za³o¿ywszy, jedno na drugie k³adzie, tak¿e i Pan nasz, Jezus Chrystus, czyni³ z onym