• Nie Znaleziono Wyników

II. RATOWANIE ZDROWIA I ŻYCIA LUDZKIEGO W NAGŁYCH

1. Uporczywa terapia z perspektywy biomedycznej

1.1. Uporczywa terapia jako praktyka biomedyczna

1.1.2. Rozwój historyczny

Od początku istnienia ludzkiej społeczności temat choroby, cierpienia i śmierci był podejmowany z niezwykłą intensywnością. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym znacznej poprawie ulegały warunki, w których udzielano chorym pomocy, a przeciętna długość życia istotnie się wydłużała. Niezależnie jednak od stanu badań, medycyna nadal ma swoje granice, których nie jest w stanie przekroczyć, wobec których staje się bezsilna. Tą skrajną sytuacją jest nieuchronność śmierci człowieka.

W starożytnych Chinach rozróżniano dwa rodzaje śmierci: shou oznaczającą śmierć w wieku sędziwym, po wielu przeżytych latach, oraz yao, która wskazywała na śmierć przedwczesną, najczęściej w młodym wieku354. Istniał także podział ze względu na doświadczenie samego procesu umierania, co mogło dokonywać się szybko i bezboleśnie, ale także długo i powolnie. To ten pierwszy typ śmierci – nazwany już w V w. przed Chr. przez Kratinosa „eutanazją” – stał się z czasem przedmiotem gloryfikacji i dążeń antycznego świata355. Wskazując różne sposoby umierania, podkreślano także rolę sztuki medycznej, która w wielu trudnych przypadkach mogła przyjść z pomocą. Brak społecznej zgody na przedwczesną śmierć oraz cierpienie towarzyszące odchodzeniu osób starszych, motywowała lekarzy do poszukiwania coraz doskonalszych sposobów walki z chorobą i towarzyszącymi jej dolegliwościami. Niezależnie jednak od szerokości

353 Por. A. Pala. Śmierć na miarę człowieka. Kraków 2014 s. 146-155.

354 Por. W. Bauer. Das Stirnrunzeln des Totenkopfes. Über die Paradoxie des Todes in der frühen chinesischen Philosophie. W: Der Tod in den Weltkulturen und Weltreligionen.

Red. C. Von Barloewen. Frankfurt nad Menem 2000 s. 309; por. także W. Bołoz. Etyczne

warunki rezygnacji z uporczywej terapii. „Studia Ecologiae et Bioethicae” 11:2013 z. 3 s.160.

355 Por. U. Benzehöfer. Der gute Tod? Euthanasie und Sterbehilfe in Geschichte und

115 geograficznej medycyna wszędzie napotykała podobne problemy. Istnieją pochodzące z tamtego okresu dokumenty opisujące różne zabiegi chirurgiczne, które nie zawsze kończyły się powodzeniem. Spisany w starożytnym Egipcie

Papirus Edwina Smitha mówi o kilkudziesięciu konkretnych przypadkach, w których stosowano różne rodzaje interwencji medycznych. Oprócz dolegliwości, które można było wyleczyć lub przynamniej trzeba było spróbować to zrobić, opisuje także sytuacje, gdzie nie było praktycznie żadnej nadziei na wyzdrowienie. Wskazuje na szesnaście takich przypadków, spośród których należy wymienić między innymi poważny uraz czaszki356 oraz uszkodzenie kręgosłupa357. Autor papirusu ma świadomość ograniczonych możliwości lekarza, wie, że w pewnym momencie musi dać za wygraną i pogodzić się z nieuniknionym. Podobnego zdania jest Hipokrates (460-370 r. przed Chr.) – główny przedstawiciel greckiej sztuki lekarskiej – który jasno definiuje to, co dziś nazywamy medycyną: „Najpierw określę, co uważam za lecznictwo. Otóż jest nim zupełne uwolnienie osób cierpiących od chorób, co do chorób zaś – złagodzenie tych ostrzejszych oraz niepodejmowanie leczenia takich chorych, którzy zostali pokonani przez chorobę, przy pełnej świadomości tego, czemu lecznictwo nie jest w stanie podołać”358. Fragment mówiący o możliwości odstąpienia od terapii, świadczy o uczciwym podejściu do profesji lekarskiej i pokornym uznaniu swej niemocy w obliczu nieuleczalnej choroby. Hipokrates w innym ze swoich dzieł jeszcze wyraźniej zaznacza, z czego

356 „Instrukcja dotycząca szczelinowego urazu głowy, roztrzaskania czaszki. Jeżeli badany człowiek ma szczelinowy uraz głowy, dochodzący do kości i roztrzaskaną czaszkę, musisz wymacać jego ranę. Powinieneś znaleźć roztrzaskane miejsce głęboko w jego czaszce zapadnięte pod twymi palcami, obrzęk wystaje ponad tym miejsce, [chory] krwawi z obu kanałów nosowych i obu uszu, ma usztywniony kark, dlatego nie może spojrzeć na swoje ramiona ani na piersi. Masz o nim powiedzieć: ma szczelinowy uraz głowy dochodzący do kości i roztrzaskaną czaszkę, towarzyszy temu zesztywnienie karku. Dolegliwość nie może być leczona”. (The Edwin Smith Surgical Papyrus. Published in Facsimile

and Hieroglyphic Transliteration with Translation and Commentary in Two Volumes. T. 1.

Red. J.H. Breasted. Chicago 1930 s. 433-434. Cyt. za Aszyk. Etyczne oblicza starożytnej medycyny s. 235-236).

357 „Instrukcja dotycząca przemieszczenia kręgu szyjnego. Jeżeli badasz człowieka mającego przemieszczony kręg szyjny, stwierdzisz brak kontroli [i czucia] w obu rękach i obu nogach, jego członek bez wiedzy [chorego], jego ciało przyjmuje wiatr, jego oczy są przekrwione, jest to przemieszczenie kręgu szyjnego oddziałujące na kręgosłup, powoduje ono brak kontroli w obu rękach i obu nogach […]. Masz o nim powiedzieć: ma przemieszczony kręg szyjny, nie ma kontroli w obu nogach i obu rękach, nie trzyma uryny. Dolegliwość nie może być leczona”. The Edwin Smith Surgical Papyrus s. 452-453. Cyt. za Aszyk. Etyczne oblicza starożytnej medycyny s. 236.

358 Hippokrates. O sztuce. W: Hippocrates with An English Translation. T. 2. Red. W.H.S. Jones. Cambridge 1967 s. 192.

116 wynika decyzja o rezygnacji z terapii. Podkreśla, że należy „leczyć choroby, które da się leczyć, lecz także rozpoznawać te, na które nie można wpłynąć i wiedzieć, dlaczego nie można ich wyleczyć”359. Ten wybitny grecki lekarz podaje wiele konkretnych opisów starożytnych praktyk medycznych, które świadczą o niezwykle rozbudowanej sztuce leczenia, a mimo to ma świadomość jej ograniczeń.

W starożytności istniały dwie tradycje, z których zrodziła się praktyka odstępowania od daremnych interwencji medycznych. Pierwszy nurt nawiązuje do idei hipokratesowej i związany jest z medycznym aspektem podejmowanych decyzji, a drugi do rodzącej się myśli chrześcijańskiej bazującej na tradycji filozoficznej i teologicznej. Obie rzeczywistości nie stoją jednak wobec siebie w opozycji, gdyż – jak słusznie zauważa Piotr Aszyk – „nurt medyczny wynika z doświadczenia osób leczących, zaś nurt chrześcijański dotyczy przede wszystkim postaw osób leczonych”360. Przedstawicielami poglądów przedchrześcijańskich dotyczących problematyki odstępowania od interwencji medycznych, oprócz autora

Papirusu Edwina Smitha i szkoły założonej przez Hipokratesa, byli między innymi Celsus, Platon, Seneka, Epiktet i Pliniusz Starszy. Dużo na temat medycznych aspektów361 związanych ze stosowaną terapią pisał pierwszy z nich. Celsus (II w. po Chr.) wskazywał, że „człowiek roztropny nie powinien zajmować się tym, któremu nie jest w stanie pomóc”362, a wśród ran uznanych za śmiertelne wymieniał: uszkodzenie podstawy mózgu, przebicie serca, uszkodzenie nerek, serca i wątroby363. Ponadto nie wszystkie zabiegi medyczne uznawał za adekwatne i – wedle współczesnego rozumienia – proporcjonalne, a co za tym idzie twierdził, że nikt nie jest zobowiązany do ich stosowania. Za okrutne praktyki uważał między

359 Hippokrates. Choroby I. W: Hippocrates with An English Translation. T. 5. Red. P. Potter. Cambridge 1988 s. 112. W innym z jego dzieł przeczytać można ponadto: „To czego nie wyleczysz lekarstwem, wyleczysz żelazem, czego nie wyleczysz żelazem, wyleczysz ogniem, czego ogniem nie wyleczysz, za niewyleczalne uważać wypadnie” (Hipokratesa

aforyzmy i rokowania oraz przysięga wykonywane przez lekarzy – kapłanów Eskulapa.

Red. H. Łukasiewicz. Warszawa 1864 s. 70).

360 Terapia uporczywa – szkic historyczny. „Medycyna Paliatywna w Praktyce” 2:2008 nr 3

s. 87.

361 Problem etycznej refleksji nad uporczywą terapią w starożytności zostanie podjęty w drugiej części tego rozdziału.

362 Celsus A. De medicina V 26C-D. W: Celsus De Medicina with An English Translation. Red. W.G. Spencer. Cambridge 1935 s. 66-67. Cyt. za Aszyk. Etyczne oblicza starożytnej medycyny s. 240.

117 innymi krajanie brzucha lub klatki piersiowej na żywym pacjencie364. Również Pliniusz Starszy (23-79 po Chr.) z dużym dystansem podchodził do ówczesnych technik stosowanych w medycynie, co wyraził w dosadnych słowach: „ci wszyscy, którym udało się wyjść cało z rąk lekarzy, mają blizny wstrętniejsze jeszcze od samych objawów choroby"365. Odrzucał ponadto wszelkie terapie mające na celu przedłużenie życia pacjenta, zwłaszcza te, które budziły przerażenie. Uzasadnił to stwierdzeniem: „Życia nie uważam za coś tak dalece wartościowego, żeby można było uznać za godziwe wszelkie środki przedłużania go”366. Przedstawicielami starożytnej szkoły medycznej są także wczesnochrześcijańscy myśliciele, którzy jednak bardziej skupiali się na rozważaniu dylematów moralnych związanych z przeprowadzanymi zabiegami, niż na samym ich opisie. Niemniej jednak i wśród ich dzieł znaleźć można interesujące świadectwa ówczesnych praktyk medycznych. Tertulian (160-220 r.) w apologetycznym tekście Lekarstwo na ukłucie skorpiona pisał: „Oczywiście istnieją okrutne środki lecznicze jak skalpel, żelazo do przypalania czy też paląca gorczyca […]. Skutek leczenia przewyższa ból leczenia”367. Również Orygenes (185-255 r.) zostawił obszerny opis bolesnej terapii, która jednak zgodnie z zamierzeniem miała przynieść pożądany efekt. W jednej ze swoich homilii mówił: „Znawcy sztuki lekarskiej powiadają, że przy pewnych zabiegach leczniczych konieczne jest zastosowanie nie tylko cięcia żelazem, lecz również przypalania. Otóż wobec chorych, których ciało gnije na skutek zestarzałego nowotworu, stosują rozpalone ostrze brzytwy albo inny rodzaj bardzo ostrego żelaza, aby ogniem wypalić korzenie nowotworu, przez nacięcie zaś usunąć gnijące ciało i otworzyć drogę dla aplikowanych później leków”368. Tertulian i Orygenes dopuszczali stosowanie bolesnych terapii, tak długo, jak przynieść mogą one spodziewane efekty.

Drastyczny opis zabiegów leczniczych, które okazywały się daremne, pozostawił po sobie Laktancjusz (240-320 r.). W dziele Jak umierali prześladowcy

chrześcijan zamieścił historię choroby cesarza Galeriusza (293-311 r.), który – jak

364 Por. Celsus. De medicina. Prooemium 40-44 s. 22-25.

365 Pliniusz Starszy. Historia naturalna XXVI 3. Wrocław 2004 s. 216.

366 Pliniusz Starszy. Historia naturalna XXVIII 9 s. 225-226; por. także Aszyk. Etyczne

oblicza starożytnej medycyny s. 247-248.

367 Nr 5. W: Tertulian. Wybór pism. T. 2. Warszawa 1983 s. 126.

118 uważał autor – pod wpływem bolesnej i nieskutecznej terapii, zgodził się w końcu podpisać w 311 r. edykt tolerancyjny względem chrześcijan369. Do starożytnej sztuki lekarskiej nawiązywali późniejsi adepci medycyny, wśród których należy wspomnieć Awicennę i Majmonidesa oraz wielu myślicieli chrześcijańskich.

Kompleksowego opracowania tematu medycyny z perspektywy chrześcijaństwa podjął się Izydor z Sewilli (560-636 r.). W jednym ze swoich dzieł opisał chorobę nowotworową, na którą – jak zaznaczał – nie znano lekarstwa. Pochwalał jednak w tym przypadku interwencje medyczne polegające na wycięciu chorej tkanki, co pozwalało niekiedy nieznacznie przedłużyć ludzkie życie370.

Na przestrzeni wieków doskonalono terapie medyczne, mocno rozbudowano farmakologię, a także silnie rozwinięto refleksję nad właściwym rozumieniem relacji lekarz-pacjent. W średniowieczu do podstawowych obowiązków medyka zaliczono także troskę o stan życia chorego, nawet wtedy, gdy obiektywnie stwierdzono daremność prowadzenia jakiekolwiek terapii. W obliczu nieuleczalnej choroby, lekarz miał zadbać o właściwy komfort tego życia, które jeszcze pozostało pacjentowi. Średniowieczny ideał lekarza, jeszcze wyraźniej zarysowany w nowożytnych kodeksach lekarskich, nie godził się na odstąpienie od łóżka chorego, które traktowano jako zdradę profesji371. U źródeł takiego podejścia stała dominująca w średniowieczu postawa dystanazji. Wiązało się to z wyraźnym akcentowaniem wartości ludzkiego życia, co skutkowało jego obroną za wszelką cenę. Spośród najważniejszych przedstawicieli tamtego okresu, którzy charakteryzowali się ową postawą, należy wspomnieć Antonina z Florencji (1389-1459 r.). Tak rozumiana dystanazja stała w wyraźnej opozycji do poglądów takich znamienitych postaci myśli chrześcijańskiej, jak Augustyn z Hippony (354-430 r.) i Tomasz z Akwinu (1225-1274 r.). Obaj dopuszczali możliwość odstąpienia od leczenia, gdy było wiadomo, że jest ono nieskuteczne372.

369 Por. nr 33. W: Laktancjusz. Pisma wybrane. Poznań 1993 s. 61.

370 Por. Etymologiarum sive Orginum Libri XX. Oxford 1911 nr 4.1.1.

371 Por. Aszyk. Terapia uporczywa s. 88.

372 Por. W. Bołoz. Rezygnacja z uporczywej terapii czy utrzymywanie życia za wszelką

cenę. Punkt widzenia etyka. W: Dylematy etyczne końca życia – problem uporczywej terapii. Red. W. Sinkiewicz [i in.]. Bydgoszcz 2013 s. 37-38.

119 XV w. charakteryzował intensywny rozwój nauk przyrodniczych. Medycyna jednak nie potrafiła im w tamtym okresie dotrzymać kroku. Sztuka lekarska na wyższym poziomie była uprawiana jedynie na dworach królewskich, magnackich czy w pałacach biskupich, a niższe warstwy społeczeństwa zdane były na łaskę lekarzy-samouków. Dopiero powołanie instytucji lekarza miejskiego, którym byli zarówno absolwenci uniwersytetów, jak i chirurdzy nieposiadający akademickiego wykształcenia373, zaowocowało powstaniem oficjalnych struktur służby medycznej, nad którą można było w jakimś stopniu sprawować kontrolę. W tym okresie nie wypracowano jednak nowej koncepcji leczenia osób w stanach terminalnych. Terapia u kresu ludzkiego życia ograniczała się często do najprostszych zabiegów, takich jak upuszczanie krwi pacjenta374.

Dopiero dynamiczny rozwój medycyny w XVI w. przyniósł pierwsze medyczne wskazania dotyczące kresu ludzkiego życia. To w tamtym okresie wprowadzono rozróżnienie na środki „zwyczajne” i „nadzwyczajne”375, których praktyczne rozumienie z biegiem lat ulegało poważnym zmianom. Duże znaczenie miały bowiem miejscowe warunki i zamożności społeczeństwa, dlatego to, co w pewnym okresie mogło być uważane za działanie nieproporcjonalne, później zostało uznane za praktyką proporcjonalną. W tamtym czasie dla przykładu, z powodu nieodkrycia jeszcze skutecznych środków przeciwbólowych, duże znaczenie w podjęciu decyzji o odstąpieniu od terapii odgrywał ból. Jeśli był on nie do zniesienia, mógł stać się powodem rezygnacji z leczenia. Leonard Lessius (1554-1623 r.), który w kontekście dyskusji na temat amputacji kończyn, podjął kwestię proporcjonalności stosowanych środków, pisał wtedy: „człowiek jest zobowiązany zezwolić na amputację organu, jeśli lekarze wskażą na taką konieczność i nie zachodzi

373 Zawód chirurga, pierwotnie bardzo ceniony – sztukę tę wykładano na uniwersytetach w Montpellier i w Bolonii – z biegiem lat tracił na znaczeniu, aby ostatecznie stać się elementem paramedycyny uprawianej przez niewykształconych i często samozwańczych medyków. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było podejście średniowiecznego Kościoła do kwestii angażowania się duchownych w przeprowadzane operacje. Potwierdzeniem negatywnego stanowiska Magisterium był dekret Soboru Laterańskiego IV, który w 1215 r. ostatecznie zabronił duchownym zajmować się chirurgią. Uniwersytety zależne wówczas od władzy kościelnej, zaczęły wycofywać się najpierw z egzaminowania (Montpellier w 1230 r.), a następnie z wykładania chirurgii (por. E. Sieńkowski. Chirurgia –

etapy rozwojowe. W: Historia medycyny. Red. T. Brzeziński. Warszawa 1988 s. 198-199).

374 Por. Brzeziński. Kształtowanie się zawodu lekarza s. 74.

375 Jako pierwszy takiego rozróżnienia dokonał Domingo Banez, co zostanie szczegółowo omówione w dalszej części pracy.

120 niebezpieczeństwo znoszenia wielkiego bólu […]. Jest on zobowiązany ratować swe zagrożone życie przez zwyczajne środki, które nie są niezmierne trudne. Jeśli jednak wiążą się z tym straszliwe bóle, które ma cierpieć, nie musi się on godzić, ani nie może być przymuszany do tego. Przemawia za tym fakt, iż nikt nie ma obowiązku zachować swoje życie, znosząc takie cierpienia, kiedy rokowania pozostają niepewne”376.

W 1605 r. Francis Bacon (1561-1626 r.) wprowadził określenie „eutanazja exteriore”, które oznaczało wspomaganie przez lekarza łagodnego i przyjemnego umierania w przypadkach nieuleczalnych chorób, przy wykorzystaniu dostępnych technik medycznych377. Nauki przyrodnicze w XVII w. wzbogaciły się ponadto o pogłębione studium anatomii, fizjologii oraz morfologii. W tym czasie poznano procesy zachodzące w organizmie człowieka, wyodrębniono tlen, azot, dwutlenek węgla, co pozwoliło zrozumieć zasady oddychania (efekt spalania i utleniania) oraz ludzki metabolizm. Rozwijająca się anatomia to wynik pracy wybitnych lekarzy, spośród których wymienić należy takie osoby, jak zajmujący się budową i funkcją ucha Joseph Duverney (1648-1730 r.), specjalizujący się w neurologii Francois Pourfoir du Petit (1664-1741 r.) oraz badający ukrwienie mięśnia sercowego Adam Thebesius (1686-1732 r.). Prace nad poznaniem budowy ludzkiego organizmu nabrały jeszcze większego tempa w XVIII w., co wyraźnie przyczyniło się do rozwoju medycyny378. W 1724 r. w Berlinie powstało Collegium medico-chirurgicum, które w znacznej mierze zrewolucjonizowało ówczesną sztukę lekarską. W sposób naturalny udało się połączyć chirurgię z medycyną wewnętrzną poprzez rozszerzenie zakresu działania tej pierwszej. Rewolucja przemysłowa przyczyniła się ponadto do wzrostu zapotrzebowania na lekarzy, co przy jednoczesnej elitarności tego zawodu, skutkowało wysokimi kosztami ich pracy. Taka sytuacja spowodowała, że chirurdzy – reprezentujący wtedy niezależny zawód – zaczęli praktykować jako zwykli medycy pomagając także uboższym warstwom społeczeństwa. To, co z początku było jawnym łamaniem przyjętych zasad

376 De justitia et Jure Ceterisque Virtutibus Cardinalibus. Lion 1632 s. 101. Cyt. za Aszyk.

Terapia uporczywa s. 89.

377 Por. Bołoz. Rezygnacja z uporczywej terapii czy utrzymywanie życia za wszelką cenę s. 34.

378 Por. E. Miętkiewski. Dalszy rozwój anatomii i fizjologii w okresie oświecenia. W: Historia

121 (ówcześni „chirurdzy” nie mieli odpowiednich uprawnień), wraz z powstaniem berlińskiego Collegium, nabrało oficjalnego charakteru. Uczący się tam adepci sztuki lekarskiej mogli uzyskać stopień zarówno operatora (technika chirurgii), jak i lekarza oraz chirurga379.

XVIII w. to także powstawanie i rozwój nowego typu szpitali, które nie były już wyłącznie formą przytułku, ale zorganizowanymi instytucjami niosącymi kompleksową pomoc. W ich skład wchodziły nie tylko oddziały dla pacjentów według klasycznego rozumienia (wprowadzono wtedy podział na choroby wewnętrzne i zewnętrzne), ale wydzielono także specjalne miejsca dla rekonwalescentów, rodzących kobiet oraz osób nieuleczalnie chorych380. Szpitale, które początkowo finansowane były na zasadzie działalności filantropijnej, z czasem – wraz z postępującym rozwojem medycyny – zaczęły wprowadzać opłaty obowiązujące początkowo tylko najbogatszych. Tego typu podział doprowadził jednak do tego, że poszczególne oddziały, czy nawet całe szpitale, różniły się między sobą klasą świadczonych usług. O ile różnica związana z komfortem pobytu w szpitalu, w tym standard zajmowanych pomieszczeń i jakość pożywienia, które były zależne od wysokości przekazanego datku, nie budziło aż takiego zdziwienia, to różnicowanie jakości podawanego lekarstwa oraz stosowanej terapii w zależności od zamożności pacjenta, co było częstą praktyką XIX-wiecznych szpitali, rodziło poważne zastrzeżenia moralne381. Nie bez znaczenia dla tego typu praktyk była także działalność Karola Darwina (1809-1882 r.), który w tamtym czasie zaczął propagować ideę sztucznej selekcji osób słabych i chorowitych. Stanowili oni w jego ocenie poważne zagrożenie dla cywilizacji. Zauważał, że: „wznosimy przytułki dla idiotów, kalek i chorych. Ustanawiamy prawa chroniące biednych, a nasi lekarze oferują swoje umiejętności, aby podtrzymywać życie chorych tak długo, jak to możliwe”382, co było dla niego zaprzeczeniem naturalnego instynktu samozachowawczego, którego istnienie zaobserwował u dzikich ludzi. XIX w. to

379 Por. Brzeziński. Kształtowanie się zawodu lekarza s. 78-79.

380 Por. Z. Podgórska-Klawe. Początki i rozwój szpitalnictwa. W: Historia medycyny. Red. T. Brzeziński. Warszawa 1988 s. 90-91.

381 Warto dodać, że w Polsce podział na klasy w szpitalach zniesiono dopiero w 1948 r. (por. tamże s. 93).

382 K. Darwin. O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego. Warszawa 2013.

Cyt. za Bołoz. Rezygnacja z uporczywej terapii czy utrzymywanie życia za wszelką cenę s. 34-35.

122 także czas, w którym coraz większą wagę zaczęto przywiązywać do higieny, co wraz z odkryciem antyseptyki przez Pasteura (1822-1895 r.) doprowadziło między innymi do wyeliminowania gangreny, która w istotny sposób wpływała na niską skuteczność terapii. W tamtym okresie w znacznym stopniu rozwinęła się również anestezjologia, co w dużej mierze ograniczyło przypadki występowania bólu nie do zniesienia, który był wtedy jednym z dopuszczalnych powodów zaniechania leczenia.

XX w. zaowocował powstaniem ruchów proeutanatycznych, wśród których za pionierskie uchodziło powołane do życia w Wielkiej Brytanii w 1935 r. stowarzyszenie Voluntary Euthanasia Legalization Society. W ślad za nim trzy lata później w Stanach Zjednoczonych założono Euthanasia Society of America. Ich głównym zadaniem było propagowanie powszechnego dostępu do praktyki eutanazji, którą uważano za jedno ze znamion współczesnej cywilizacji. Dramatycznym skutkiem takich poglądów okazała się działalność nazistowskich lekarzy podczas II wojny światowej, którzy powołując się na postulaty tych organizacji dokonywali przymusowej eutanazji osób psychicznie chorych i niepełnosprawnych. W latach siedemdziesiątych XX w. powstał termin „medyczna daremność” (medical futility). Oznaczał on działania, którym towarzyszyła zdecydowana dysproporcja pomiędzy korzyściami wynikającymi dla chorego a zastosowanymi kosztownymi i uciążliwymi metodami383. W 1972 r. Zrzeszenie Szpitali Amerykańskich opublikowało Deklarację Praw Człowieka, w której zawarto między innymi prawo pacjenta do odmowy zaproponowanej formy leczenia oraz prawo do informacji o medycznych konsekwencjach takiej terapii.

Ówczesne osiągnięcia w medycynie dały możliwość skutecznego podtrzymywania ludzkiego życia, co zrodziło potrzebę wypracowania właściwych procedur postępowania. W 1976 r. Jacques Bréhant w książce Thanatos. Chory

i lekarz w obliczu śmierci po raz pierwszy użył pojęcia „uporczywa terapia”.

Zastosowane w jego definicji francuskie wyrażenie acharnement thérapeutique oznaczało postępowanie w zwalczaniu choroby w momencie, gdy brak już

383 Por. J. Suchorzewska [i in.]. Trudne decyzje wobec umierającego człowieka – refleksje klinicysty. W: Przedłużanie życia jako problem moralny. Red. B. Chyrowicz. Lublin 2008

123 jakiejkolwiek nadziei, gdy wiadomo, że wszystko jest już stracone384. W tym samym roku Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wydało Rekomendację w sprawie

praw chorych i umierających, w której zauważono m.in. zagrożenie dla

podstawowych praw człowieka, wynikające z szybkiego postępu w naukach