• Nie Znaleziono Wyników

SENAT W STRUKTURZE MECHANIZMÓW RACJONALIZACYJNYCH Dokonana w roku 1958 odnowa systemu parlamentarnego polegająca na jego

Izba druga w konstytucyjnym schemacie konstrukcyjnym parlamentaryzmu dualistycznego

3.5. SENAT W STRUKTURZE MECHANIZMÓW RACJONALIZACYJNYCH Dokonana w roku 1958 odnowa systemu parlamentarnego polegająca na jego

daleko idącej racjonalizacji spowodowała, że francuska izba druga zaczęła funkcjonować w istotnie przebudowanym kontekście ustrojowym. Charakte-rystycznym rysem nowej gaullistowskiej ustawy zasadniczej stało się – mimo utrzymania struktury właściwej dla szeroko ujmowanego modelu parlamen-tarnego – jej wymierzone w legislatywę ostrze. Niemal całkowita – w sto-sunku do rozwiązań obowiązujących w okresie dwóch poprzednich Republik – przebudowa relacji łączących władzę wykonawczą i władzę ustawodawczą nie pozostała również bez wpływu na status Senatu, który – mimo swojego raczej drugoplanowego ulokowania ustrojowego – stał się podmiotem w pełni włączonym w na nowo ustanawiane reguły funkcjonowania całej złożonej ar-chitektury konstytucyjnej. Przeprowadzona u schyłku lat 50. ubiegłego stule-cia racjonalizacja francuskiej odmiany parlamentaryzmu prowadziła bowiem z konieczności do „nasycenia” jednostronnych dotychczas relacji pomiędzy parlamentem a rządem zupełnie nowymi, nieznanymi wcześniej, rozwiąza-niami ustrojowymi, które ową jednokierunkowość stosunków miały jeśli nie całkowicie odwrócić, to przynajmniej efektywnie zrównoważyć. Obszarem, na którym tego rodzaju zabiegi racjonalizacyjne można było z powodzeniem wprowadzać w życie, stała się – choć, rzecz jasna, nie wyłącznie – zachowana przez ustrojodawcę z 1958 roku bikameralna struktura francuskiego parla-mentu, w której należy widzieć swoiste instytucjonalne podłoże dla realizacji zrewidowanych założeń ustrojowych.

Z punktu widzenia roli francuskiego Senatu jako podmiotu „wprzęgnię-tego” w funkcjonowanie instrumentarium parlamentaryzmu zracjonalizo-wanego, zasadne wydaje się wyróżnienie dwóch płaszczyzn procesu racjo-nalizacji – sensu stricto oraz sensu largo273. W obrębie tej pierwszej należy umiejscawiać wiele rozwiązań proceduralnych warunkujących charakter relacji pomiędzy parlamentem a rządem. Chodzi więc o te wszystkie instru-menty, dzięki którym władza wykonawcza, a w szczególności jej rządowy człon, może oddziaływać na sposób, w jaki organ przedstawicielski realizu-je sworealizu-je podstawowe funkcrealizu-je. Mając na uwadze francuski kontekst ustrojo-wy, wśród tego rodzaju narzędzi można przykładowo lokować głosowanie zblokowane (vote bloqué), regulowane art. 44 ust. 3 konstytucji z 1958 roku.

Na jego podstawie izba rozpatrująca dany tekst może, wyłącznie na wnio-sek rządu, zadecydować o jego całości lub części, przy czym chodzi o tekst w kształcie obejmującym poprawki, które zostały zgłoszone lub zaakceptowa-ne przez wskazany organ egzekutywy. Celem takiego rozwiązania jest m.in.

273 Z nieco innej perspektywy o racjonalizacji sensu stricto i sensu largo pisze Jarosław Szy-manek. Zob. J. Szymanek, Racjonalizacja..., s. 37–41.

zapewnienie spójności projektu rządowego, a zatem zapobieganie sytuacji, w której mógłby on zostać zniekształcony poprawkami parlamentarzystów.

Wynikiem recepcji tego rodzaju mechanizmów racjonalizacji sensu stricto jest kontrolowanie przez egzekutywę poszczególnych etapów procesu legislacyj-nego, a także stabilizacja pozycji gabinetu, który pozostaje w znacznej mie-rze immunizowany na podejmowane w obrębie parlamentu próby obalenia istniejącego układu politycznego. Prowadzi to do wniosku, że racjonalizacja pojmowana w sposób restrykcyjny – po pierwsze – odnosi się zasadniczo do rządowego segmentu władzy wykonawczej, a po wtóre – dotyczy relacji, jakie wspomniany podmiot łączą z organem przedstawicielskim. Jeśli nato-miast chodzi o inne mechanizmy ustrojowe, których wspólnym mianowni-kiem pozostaje utrzymywanie balansu pomiędzy legislatywą a egzekutywą poprzez limitowanie pozycji ustrojowej tej pierwszej, to trudno byłoby je po-strzegać przez pryzmat racjonalizacji sensu stricto. W ramach tej ostatniej nie mieściłyby się na przykład powszechne wybory prezydenckie, których jed-nym z rezultatów jest wzmocnienie legitymacji głowy państwa i – co z reguły za tym idzie – podniesienie jej statusu kompetencyjnego, co bez wątpienia oznacza rewaloryzację ustrojową całej szeroko pojętej władzy wykonawczej.

Odmiennie sytuacja wygląda w przypadku sygnalizowanej wcześniej kwestii wpływu gabinetu na przebieg postępowania ustawodawczego. Swoisty rzą-dowy patronat w tym względzie spełnia bowiem dwa podstawowe warunki racjonalizacji ujmowanej wąsko – po pierwsze, dotyczy nie prezydenckiego, lecz rządowego członu egzekutywy, a po wtóre – ogniskuje się wokół stosun-ków tego podmiotu z legislatywą274.

Racjonalizacja sensu largo zachodzi natomiast na nieco innej płaszczyź-nie, jakkolwiek idzie w tym samym kierunku, co racjonalizacja sensu stric-to, a zatem umniejsza pozycję organu przedstawicielskiego, niwelując jego zdolność do głębokiej destabilizacji relacji pomiędzy władzami tworzącymi strukturę systemu rządów. Przyjmując jako punkt odniesienia system ustro-jowy V Republiki, za rozwiązanie mieszczące się w ramach tak rozumianej racjonalizacji można uznać chociażby wprowadzenie instytucji referendum ustawodawczego zarządzanego przez szefa państwa, którego skutkiem jest limitacja – z racji przekazania decyzji co do tekstu ustawy samemu suwere-nowi – omnipotencji ustawodawczej parlamentu. W kontekście racjonaliza-cji sensu largo można też rozpatrywać wspomniane wcześniej wprowadzenie powszechnych wyborów prezydenckich oraz ewidentne wzmocnienie statu-su ustrojowego głowy państwa, które daje się zauważyć na tle daleko idącej

274 Trzeba wszakże zauważyć, że pojęcie racjonalizacji sensu stricto ma z jednej strony, co zresztą wydaje się oczywiste, charakter zawężający, z drugiej jednak – stanowi punkt styczny obu zasadniczych kierunków zabiegów racjonalizacyjnych, a zatem kanclerskiego i semiprezy-denckiego. W przypadku tego drugiego jest ono jednak tylko jednym z aspektów tego rodzaju działań.

neutralizacji politycznej tego organu w „czystym”, a zatem generalnie niezra-cjonalizowanym, parlamentarnym systemie rządów. Przejawem tak szeroko ujmowanej racjonalizacji będzie zatem instytucja rozwiązania parlamentu, którą prezydent może dysponować w sposób co do zasady nieskrępowany, in-gerując przez to w sposób władczy w stosunki pomiędzy parlamentem a rzą-dem. Wcześniejsze zakończenie pełnomocnictw organu przedstawicielskiego wpisuje się przy tym ewidentnie w logikę procesu racjonalizacji, jako że ma zapobiegać paraliżowi instytucjonalnemu spowodowanemu niekontrolowa-nym wzmocnieniem pozycji władzy ustawodawczej względem władzy wyko-nawczej. W istocie chodzi więc o ochronę przed zniweczeniem szczególnej wartości, jaką w każdym dobrze zaprojektowanym, opierającym się na zasa-dzie podziału władz, systemie rządów pozostaje równowaga ustrojowa – naji-stotniejszy, obok stabilności rządu, punkt docelowy zabiegów racjonalizacyj-nych. W podobny sposób można postrzegać także szczególne wyposażenie kompetencyjne francuskiego organu kontroli konstytucyjności prawa – Rady Konstytucyjnej. Widać to przede wszystkim na tle uprawnień mających ewi-dentnie na celu „utrzymywanie w ryzach” ciała przedstawicielskiego, co do-skonale pokazuje uderzająca w zasadę autonomii parlamentu obligatoryjna kontrola regulaminów każdej z izb.

Z punktu widzenia realizacji podstawowych funkcji parlamentu kluczo-we znaczenie posiada racjonalizacja postrzegana rygorystycznie, a więc przez pryzmat regulowanych konstytucyjnie relacji pomiędzy parlamentem a rzą-dem, jakkolwiek racjonalizacja pojmowana w sposób szerszy również zasłu-guje na uwzględnienie. W kontekście tej ostatniej można wskazać chociażby na recepcję na gruncie V Republiki instytucji referendum ustawodawczego, które do tej pory – ze względu na obowiązujący paradygmat ustrojowy opar-ty na klasycznej teorii reprezentacji – traktowane było jako niewpisujące się w obręb przyjętej formuły systemu parlamentarnego275. Recepcja wzmianko-wanej instytucji w art. 11 ustawy zasadniczej z 1958 roku była z perspekty-wy procesu racjonalizacji o tyle istotna, że powodowała dalsze ograniczenie materii zastrzeżonej do ustawowej regulacji parlamentu276. Poddanie pod

275 Istotnym, bo wysłanym przez czołowego przedstawiciela doktryny prawa konstytucyj-nego, sygnałem, że referendum oraz system parlamentarny nie muszą pozostawać do siebie w opozycji, było stanowisko przedstawione w 1931 r. przez Raymonda Carré de Malberga. Zob.

R. Carré de Malberg, Teoretyczne rozważania na temat związku między referendum a systemem parlamentarnym [w:] Republika. Idee..., s. 122–137.

276 Nota bene warto zauważyć, że w praktyce ustrojowej niektóre referenda przeprowadzane na podstawie art. 11 konstytucji z 1958 r. trudno było uznać za mieszczące się w materiach, które zostały we wskazanej jednostce redakcyjnej dopuszczone do normowania w tym trybie. Uszczu-plenie materialnego zakresu prawodawstwa parlamentarnego następowało wskutek tego niejako na dwóch poziomach, po pierwsze – w warstwie normatywnej przez sam fakt prawnej regulacji referendum w kwestiach innych niż uchwalenie lub zmiana konstytucji, a po wtóre – przez ewi-dentnie rozszerzającą interpretację materialnego kryterium zastosowania głosowania

powszech-głosowanie powszechne określonego projektu ustawy oraz jego przyjęcie w procedurze referendalnej miało bowiem ten skutek, że całkowicie wyłą-czało udział organu przedstawicielskiego, a ponadto – jak pokazało orzeczni-ctwo Rady Konstytucyjnej – chroniło ustawodawstwo przyjęte w tym szcze-gólnym trybie przed ingerencją ze strony organu kontroli konstytucyjności prawa277. Tego rodzaju sytuacyjne i punktowe „wyjęcie” określonej materii spod wpływu parlamentu nie pozostawało bez wpływu na status izby dru-giej, która siłą rzeczy ulegała wyłączeniu na tych samych zasadach co izba pierwsza. Nieco paradoksalnie w tym zakresie rysowała się więc swoista symetria izb, na równi pozbawionych możliwości kreacji aktu ustawodaw-czego. Wskazana równorzędność obu segmentów legislatywy jest zresztą widoczna również na gruncie wspomnianego art. 11, który dopuszcza, aby prezydent Republiki zarządził referendum na wspólny wniosek Zgromadze-nia Narodowego i Senatu, co jednak – jak pokazała dotychczasowa praktyka ustrojowa – pozostaje uregulowaniem bez realnego znaczenia278. Nie zmie-nia to wszakże faktu, że właśnie w tym punkcie można dostrzec specyficzny skutek przeprowadzonej racjonalizacji – z jednej strony ograniczenie pozycji izby drugiej w ramach parlamentarnej funkcji ustawodawczej, a z drugiej – traktowanie tego organu w sposób, który nie skutkuje umniejszeniem jego statusu względem co do zasady uprzywilejowanej izby pierwszej.

Jeśli natomiast chodzi o racjonalizację sensu stricto, koncentrującą się przede wszystkim na szeroko zakreślonych możliwościach ingerencji wła-dzy wykonawczej w realizację dwóch najważniejszych, i konwencjonalnie pojmowanych, funkcji parlamentu, a zatem ustawodawczej i kontrolnej,

nego w celu wyłączenia parlamentarnej procedury przyjmowania ustawodawstwa. Szerzej na ten temat zob. Ł. Jakubiak, Referendum jako..., s. 160–164.

277 Fundamentalne znaczenie miało tu orzeczenie Rady Konstytucyjnej z 6 listopada 1962 r., w którym wskazany podmiot uznał się za niewłaściwy do badania konstytucyjności ustaw przyję-tych bezpośrednio przez suwerena, a zatem z pominięciem ścieżki parlamentarnej. Zob. Décision n° 62-20 DC du 6 novembre 1962 (Loi relative à l’élection du Président de la République au suffrage universel direct, adoptée par le référendum du 28 octobre 1962), http://www.conseil-constitution-nel.fr [dostęp: 29.03.2016].

278 Wszystkie dotychczasowe referenda przeprowadzane na podstawie art. 11 ustawy zasad-niczej były wszczynane przez rząd. W niemal każdym przypadku faktycznym inicjatorem takiego głosowania był prezydent Republiki. Nie oznacza to jednak, że w obrębie parlamentu nie rodziły się żadne inicjatywy referendalne. Praktyka ustrojowa dowiodła, że gdy je zgłaszano w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, brakowało politycznej zgodności większości w Zgromadzeniu Naro-dowym i Senacie, co powodowało, iż inicjatywa jednej izby nie spotykała się z aprobatą drugiej.

Na przeszkodzie parlamentarnych inicjatyw referendalnych stawała więc przyjęta w tym zakresie konstrukcja symetrii izb. Z kolei w warunkach ich politycznej zgodności tego rodzaju aktywność parlamentarzystów traciła na znaczeniu, ponieważ wskazana konfiguracja oznaczała, że opozycja inicjująca takie referendum nie miałaby większości w żadnej z izb. Z kolei obóz rządzący dążący do referendum równie dobrze mógł wybrać rozwiązanie alternatywne, a zatem uruchomienie takiego głosowania przez samą egzekutywę. Szerzej na ten temat zob. Ł. Jakubiak, Referendum jako..., s. 210–213.

to – w odniesieniu do tej pierwszej – najważniejsze znaczenie należy przy-pisać art. 45 konstytucji. Z punktu widzenia podjętych zabiegów racjona-lizacyjnych za najbardziej charakterystyczny element określonej w nim procedury legislacyjnej uznać należy połączenie dwóch odmiennych pod względem strukturalnym rozwiązań, a mianowicie mechanizmów opar-tych – w zależności od etapu przedmiotowego postępowania – na równo-rzędnych oraz nierównorówno-rzędnych relacjach pomiędzy oboma członami ciała przedstawicielskiego. Można bowiem przyjąć, że w ramach art. 45 ustawy zasadniczej daje się wyodrębnić trzy główne fazy, z których pierwsze dwie zostały oparte na symetrii izb, natomiast faza ostatnia zakłada przyznanie decydującego głosu jednej z nich, co oznacza zerwanie ze schematem równo-rzędności na rzecz ich wyraźnie widocznej asymetrii. Pierwszy ze wzmian-kowanych etapów obejmuje krążenie opracowywanego tekstu pomiędzy Zgromadzeniem Narodowym a Senatem w celu przyjęcia go w jednolitym brzmieniu przez obie izby. Jeśli ustalona w ten sposób procedura navette okaże się nieskuteczna, następuje – jednak nie ex lege, a jedynie na podsta-wie inicjatywy premiera lub ewentualnie (po wejściu w życie reformy z roku 2008) działających wspólnie przewodniczących izb – zwołanie mieszanej komisji parytetowej, złożonej z desygnowanych w równej liczbie deputo-wanych i senatorów. W razie porozumienia pomiędzy izbami dochodzi do przyjęcia jednolitego tekstu, natomiast jeśli takiej zgody nie będzie, po-stępowanie ustawodawcze upada, chyba że nastąpi ingerencja rządu ocze-kującego od izby pierwszej podjęcia ostatecznej decyzji bez uwzględnienia stanowiska Senatu. Bierność wskazanego organu egzekutywy ma wszakże ten skutek, że i w tej fazie trudno mówić o przewadze którejkolwiek z izb.

Wyznaczony w ten sposób drugi etap postępowania określonego w art. 45 każe więc stwierdzić, iż utrzymuje się tu schemat bikameralizmu egalitar-nego. Przejście do modelu asymetrycznego następuje wskutek tego dopiero w fazie trzeciej. Jej konstytutywnym elementem jest właśnie interwencja rządu, który – dążąc do uchwalenia tekstu ustawy – żąda od izby pierwszej zastosowania procedury ostatniego słowa.

Widoczny na tle omawianej regulacji schemat relacji pomiędzy izbami, uzupełniony o kluczowy dla kolejnych etapów postępowania udział rządo-wego segmentu władzy wykonawczej, posiada ewidentne walory racjonali-zacyjne. Należy bowiem stwierdzić, że intencją ustrojodawcy jest przyjmo-wanie ustaw dzięki jednolitemu stanowisku obu izb, a zatem przy poparciu całej dualnej legislatywy. Służy do tego nie tylko procedura navette, lecz tak-że postępowanie pojednawcze uruchamiane przez ustanowienie mieszanej komisji parytetowej. Zbudowany w ten sposób egalitaryzm Zgromadzenia Narodowego i Senatu może wszakże okazać się dysfunkcjonalny w tym sen-sie, że będzie prowadził do sytuacji, w której rządowy projekt ustawy nie może zostać uchwalony i wejść w życie, mimo iż gabinet posiada wsparcie

jedynej izby, przed którą jest odpowiedzialny politycznie, i jedynej, która ma wpływ na polityczne oblicze rządowego ośrodka egzekutywy kreowanego po wyborach parlamentarnych. Stąd też bierze się wprowadzenie do kon-stytucji procedury ostatniego słowa, pozwalającej na skuteczne wyelimino-wanie sprzeciwu izby drugiej279. Specyfika omawianego rozwiązania fran-cuskiego nie polega wszakże na tym, że ustanowiony został mechanizm umożliwiający uniknięcie paraliżującego postępowanie legislacyjne impasu pomiędzy izbami – co stanowi przecież naturalne następstwo konstrukcji nierównorzędności obu części parlamentu – lecz na tym, że dysponentem instrumentów pozwalających na przejście do wyróżnionych drugiej i trze-ciej fazy charakteryzowanej procedury jest organ władzy wykonawczej280.

279 Jak zauważa Sławomir Patyra, cechą wymienionej procedury jest jej „antysenacki” wy-miar. Pisząc o Senacie, autor stwierdza, że służy ona „do neutralizacji tej izby, niechętnej wobec rządowego projektu ustawy”. Zob. S. Patyra, Mechanizmy racjonalizacji procesu ustawodawczego w Polsce w zakresie rządowych projektów ustaw, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012, s. 57.

280 Jakkolwiek trzeba zaznaczyć, że reforma konstytucji dokonana w 2008 r., która przecież nie przyniosła prawdziwego przełomu ustrojowego (w szczególności jeśli chodzi o relacje pomię-dzy prezydentem Republiki a drugim z podmiotów egzekutywy), akurat w obrębie stosunków łączących rząd z parlamentem wprowadziła godne uwagi zmiany ustrojowe, które nastąpiły także w obszarze normowanym art. 45 konstytucji. Pozostając przy schemacie zakładającym „nasyce-nie” tych relacji rozwiązaniami z zakresu parlamentaryzmu zracjonalizowanego, wspomniana re-forma skutkowała widocznym osłabieniem premiera jako podmiotu, który może się „uaktywniać”

w procesie ustawodawczym na jego poszczególnych etapach, co przekłada się m.in. na możli-wości wyboru najbardziej dogodnej z punktu widzenia egzekutywy ścieżki prawotwórczej oraz na stosowanie konkretnych instrumentów wpływu na proces legislacyjny (wśród tego rodzaju mechanizmów można wymienić ordonanse, wiązanie odpowiedzialności rządu z tekstem usta-wy czy też sięganie po instytucję głosowania zblokowanego). Wynikiem tego było ograniczenie roli najbardziej „ofensywnych” narzędzi parlamentaryzmu zracjonalizowanego, co z kolei miało się przyczyniać do przywrócenia zaburzonej (także na skutek praktyki politycznej) równowagi ustrojowej. Jednym z aspektów zmian zrealizowanych w 2008 r. było więc pozbawienie szefa rządu przyznanej mu w 1958 r. wyłączności na decydowanie o przerwaniu nieefektywnej procedury krą-żenia tekstu ustawy pomiędzy izbami i o zwołaniu mieszanej komisji parytetowej. Przyznanie tego uprawnienia także przewodniczącym izb (jakkolwiek nie w odniesieniu do projektów rządowych, a wyłącznie w stosunku do inicjatyw samych parlamentarzystów) ma ten skutek, że w jakimś stop-niu umożliwia uskutecznienie procesu legislacyjnego przez samą legislatywę, a zatem bez udziału władzy wykonawczej. Szerzej na temat ograniczenia statusu premiera wobec parlamentu po przy-jęciu ustawy o modernizacji instytucji V Republiki zob. A. Vidal-Naquet, La revalorisation du Parlement et l’équilibre au sein de l’exécutif. Vers un rééquilibrage au sein de l’exécutif? [w:] Pouvoir exécutif et Parlement: de nouveaux équilibres? L’mpact de la revision constitutionnelle du 23 juillet 2008 sur le rééquilibrage des institutions, red. X. Magnon, R. Ghevontian, M. Stéfanini, Presses Universitaires d’Aix-Marseille, Aix-en-Provence 2012, s. 469–481. Warto nadmienić, że wskaza-na autorka słusznie sygwskaza-nalizuje, iż osłabienie w przedstawionym zakresie pozycji szefa rządu nie pozostaje bez wpływu na możliwości oddziaływania na parlament przez szefa państwa. W no-wych warunkach ulegają one ograniczeniu, co wiąże się z limitacją realizowanej przez premiera funkcji pośredniczącej, jakkolwiek należy pamiętać, że pozycja prezydenta wobec parlamentu ulega wzmocnieniu w innych punktach, o czym może świadczyć zmodyfikowany art. 18 konsty-tucji i przewidziana w nim możliwość zabierania głosu przed parlamentem zebranym w formie Kongresu (s. 482, 484–485). Ograniczenie roli szefa rządu jako pośrednika w relacjach pomiędzy prezydentem a parlamentem nie jest bez znaczenia. Jeśli bowiem mieć na względzie prezyden-cjalistyczną praktykę ustrojową, która każe premierowi podporządkować się politycznie głowie

Przezwyciężenie oporu ze strony Senatu nie następuje zatem w sposób au-tomatyczny281, lecz dopiero po uruchomieniu przez rząd stosownego narzę-dzia ustrojowego. To samo dotyczy zresztą także etapu wcześniejszego, który zakłada przeprowadzenie postępowania pojednawczego na forum mieszanej komisji parytetowej. Logika omawianych mechanizmów polega więc na tym, że to właśnie w gestii rządu pozostaje „panowanie” nad poszczególnymi eta-pami procedury legislacyjnej, przy czym kluczowe znaczenie należy przypi-sać wzmiankowanej fazie finalnej, która powoduje, iż obie izby zostają posta-wione w relacji asymetrycznej282.

Do rządu należy zatem decydowanie, czy przerwać postępowanie na eta-pie, w którym utrzymuje się jeszcze egalitaryzm izb, czy też przejść do fazy opartej na schemacie asymetrycznym, działającym wyłącznie na rzecz izby pierwszej, w czym widzieć można swoiste, uruchamiane w ostateczności, działanie rezerwowe283. O ile naturalna jest realizacja tego drugiego

sce-państwa, to ten pierwszy mógłby być traktowany jako jeszcze jeden kanał wpływu, przez który prezydent może oddziaływać na funkcjonowanie organu przedstawicielskiego.

281 Przykładem tak rozumianego automatyzmu może być procedura legislacyjna realizowana na gruncie polskiej konstytucji z 1997 r. W ujęciu Leszka Garlickiego, „przyjęty model postę-powania zawsze pozwala na dokończenie postępostę-powania ustawodawczego, nawet jeżeli rysują się znaczne rozbieżności między izbami. Albo bowiem Sejm zdoła odrzucić propozycje Senatu, albo – wobec braku stosownej większości w Sejmie – propozycje te wejdą do tekstu ustawy, ale w każdym razie możliwe będzie kontynuowanie procesu ustawodawczego”. Cytowany autor wskazuje, że w przyjętych rozwiązaniach ujęto jeden z aspektów parlamentaryzmu zracjona-lizowanego, jakim jest silna pozycja izby pierwszej osiągana pod warunkiem istnienia w niej odpowiednio stabilnego układu większościowego. Zob. L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne.

Zarys wykładu, Liber, Warszawa 2006, s. 240. Sejmowi przysługuje zatem prawo wypowiada-nia się w sprawie stanowiska Senatu, a inny organ, w szczególności rząd, nie może mu tego prawa odebrać. Takie rozwiązanie należy łączyć ze ścisłym przestrzeganiem zasady asymetrii izb w postępowaniu ustawodawczym. Umożliwia to bowiem Sejmowi – jak podkreśla Michał Mistygacz – ostateczne narzucanie swojej woli w procesie tworzenia prawa. Zob. M. Mistygacz, Rząd w procesie ustawodawczym w Polsce, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2012, s. 280.

Można stwierdzić, że w takim ujęciu racjonalizacja parlamentaryzmu opiera się na założeniu, że postępowanie ustawodawcze będzie można zawsze sfinalizować, a to, czy za każdym razem będzie to następowało zgodnie z oczekiwaniami wspierającej rząd większości w izbie pierwszej,

Można stwierdzić, że w takim ujęciu racjonalizacja parlamentaryzmu opiera się na założeniu, że postępowanie ustawodawcze będzie można zawsze sfinalizować, a to, czy za każdym razem będzie to następowało zgodnie z oczekiwaniami wspierającej rząd większości w izbie pierwszej,