• Nie Znaleziono Wyników

Teoretyczne deficyty tezy o filo- i ontogenetycznej ułomności człowieka

Główne założenia elementarnej antropologii

2.2 Człowiek jako istota naznaczona brakiem

2.2.2. Teoretyczne deficyty tezy o filo- i ontogenetycznej ułomności człowieka

Mimo, że argumenty Gehlena na rzecz tezy o szczególnej pozycji człowieka w świecie natury straciły w świetle współczesnej teorii ewolucji swoją ważność, to jednak obrana przez niego synchroniczna perspektywa opisu człowieka wydaje się nadal oferować interesujące narzędzie analizy antropologicznej. Nie możemy już dzisiaj zgodzić się z poglądem, że differentia specifica naszego gatunku tkwi w jego strukturze morfologicznej. W istocie większość antropologów fizycznych i kulturowych jednogłośnie wskazuje, że za

539

A. Gehlen, Der Mensch..., op. cit., s.

540

„Jeśli człowiek jawi się tutaj w porównaniu ze zwierzęciem jako >>istota obarczona brakiem<<, to określenie to akcentuje relację komparatystyczną, ma zatem jedynie tymczasową wartość, nie jest żadnym >>pojęciem substancjalnym<<. O tyle właśnie pojęcie to zmierza do tego, co H. Freyer mu zarzuca, a mianowicie zakłada fikcję człowieka jako zwierzęcia, aby wykazać, iż jako taki jest on niedoskonały, a nawet niemożliwy. Dokładnie o to tutaj chodzi: ponad-zwierzęca struktura ludzkiego ciała jawi się już w swoim biologicznym ustroju w porównaniu ze zwierzęciem jako paradoksalna i w ten sposób odróżnia się od niego. Naturalnie pojęcie to nie ujawnia jego pełnej charakterystyki, ale zaznacza już jego szczególną pozycję w morfologicznym aspekcie” [w:] Ibidem, s. 20.

187

ludzką osobliwość należy uznać fenomen pojęciowego myślenia i symbolicznego języka. Jednakże nawet w tej perspektywie stanowisko autora Der Mensch okazuje się być płodne teoretycznie, gdyż w oryginalny sposób wyjaśnia fenomen mowy i myślenia w oparciu o kategorie odciążenia i działania, antycypując wiele współczesnych koncepcji. Zanim omówimy wspomniane pojęcia, krytycznej analizie poddamy tezę Gehlena o filo- i ontogenetycznych deficytach, które są, jego zdaniem, specyficzne jedynie dla ludzkiego gatunku.

W Der Mensch antropolog poświęca uzasadnieniu tej tezy obszerne wywody oparte na szczegółowych ustaleniach ówczesnych nauk. Punktem wyjścia czyni spostrzeżenie, że człowiek stanowi „ryzykowną” i „monstrualną” istotę541, która musi stale walczyć o swoje przetrwanie. W jednym z listów filozof stwierdza wprost, że kategoria Mängelwesen „[...] nie jest ścisłym naukowym pojęciem [...], a jedynie pomocą myślową dla wyjaśnienia złożonych relacji”.542

W przeciwieństwie do Schelera i Plessnera, antropolog nie tworzy ogólnej teorii życia (form organicznych), lecz koncentruje się wyłącznie na człowieku. Idea zwierzęcia stanowi jedynie pojęciowe narzędzie, dzięki któremu można uzyskać klarowny obraz kondycji ludzkiej. Jak proponuje Ch. Thies, nawiązując do Plessnera i Habermasa,543 gehlenowski teoremat Mängelwesen można przedstawić na trzech płaszczyznach odniesienia do świata:

1. W odniesieniu do obiektywnego świata ułomność człowieka przejawia się w braku instynktowego przystosowania do środowiska; człowiek jest, jak powtarza filozof za Schelerem, „istotą otwartą na świat”.

2. W relacji do świata intersubiektywnego ułomność człowieka polega na braku instynktownie regulowanych zachowań społecznych. Człowiek potrzebuje zastępczych kulturowych rytualizacji, aby móc pokojowo współżyć z innymi.

3. W odniesieniu do świata wewnętrznego ludzka ułomność przejawia się w postaci „nadwyżki popędowej”, która wymaga zdyscyplinowanej samokontroli i autokreacji.

Na początku tego rozdziału omówimy, a częściowo zrekapitulujemy przedstawione wcześniej (2.1.3.), morfologiczne i fizjologiczne niedostatki homo sapiens, które skłoniły antropologa do przyjęcia wyjściowej hipotezy Mängelwesen. Gehlen rozpoczyna swoje wywody od analizy morfologicznych osobliwości człowieka. Hasłem przewodnim staje się 541 Ibidem, s. 35 542 A. Gehlen, GA 3, s. 765. 543

188

tutaj pojęcie braku specjalizacji. Specjalizacja polega na stopniowym zawężaniu pola możliwości funkcjonalnych danego organu. Im większy stopień specjalizacji, tym węższy zakres możliwych zastosowań. Zgodnie z podstawowymi prawami rozwoju biologicznego należy przyjąć, że organy wykazujące wysoki stopień specjalizacji nie mogą ulec uwstecznieniu. Jeśli nawet tego rodzaju regresywna ewolucja pojawia się w świecie natury (przykład płetw pingwina, sztywnego kciuka u naczelnych), to stanowi wówczas część składową procesu specjalizacji. Przejście od wyspecjalizowania do braku specjalizacji jest niemożliwe w perspektywie teorii ewolucji i nigdzie też nie zostało odnotowane.544

Wynika stąd, że stwierdzony u człowieka brak specjalizacji nie może być rezultatem uwstecznienia, lecz stanowi rodzaj archaizmu w perspektywie filogenetycznej, bądź cechę embrionalną lub młodzieńczą w perspektywie ontogenetycznej. Dla Gehlena płynie stąd również paradoksalny wniosek, że mimo ewidentnego pokrewieństwa z naczelnymi, człowiek nie może wywodzić się z tej samej linii ewolucyjnej, ponieważ przeczyłoby to przyjętemu powyżej prawu Dollo. Szympansy, goryle, orangutany w porównaniu z człowiekiem jawią się jako gatunki wysoko wyspecjalizowane i posiadające stosunkowo sztywne programy instynktowne. Krok wstecz w kierunku braku specjalizacji jest niemożliwy, zatem człowiek jest istotą filogenetycznie starszą niż żyjące obecnie małpy człekokształtne.545

Rozumowanie Gehlena można byłoby uznać za poprawne pod warunkiem, że prawdziwa okazałaby się jego podstawowa przesłanka, a mianowicie twierdzenie, że człowiek istotnie jest „organologicznym dyletantem”. Niestety przeczy temu współczesna biologia. Przyjrzyjmy się liście morfologicznych archaizmów, jaką przedstawia na poparcie swojej tezy filozof, by w kolejnym kroku móc ją krytycznie zrewidować.

Gehlen wskazuje przede wszystkim na charakterystyczny dla homo sapiens kształt czaszki, w którym uwidocznia się silna redukcja twarzoczaszki kosztem mózgoczaszki. U naczelnych podobna proporcja występuje jedynie w embrionalnej fazie rozwoju, natomiast u dorosłych osobników twarzoczaszka (z niemal horyzontalnie ukształtowaną, wysuniętą do przodu częścią twarzową) góruje pod względem wielkości nad jej częścią mózgową. Za Bolkiem antropolog uznaje tę osobliwość budowy ludzkiej czaszki za przejaw retardacji, czyli utrwalenia cechy embrionalnej, która u pokrewnych nam gatunków zanika wraz z rozwojem osobniczym.

544

Gehlen powołuje się w tym miejscu na klasyczne prawo Dollo, które stwierdza, że struktura czy też organ utracony w procesie ewolucji nie może pojawić się ponownie w linii organizmów, których przodkowie organ ów utracili. Współczesna biologia wskazuje jednak wiele przykładów, które zaprzeczają tej zasadzie.

545

189

Rys. Porównanie rozwoju czaszki szympansa (u góry) i człowieka (na dole)

Ponadto, powołując się na prace Naefa wskazuje, że czaszka naszego ewolucyjnego poprzednika australopitecusa wykazuje większe podobieństwo do budowy czaszki homo

sapiens aniżeli do współczesnych naczelnych, co pośrednio świadczy o wydłużonym okresie

wzrostu jego mózgu w okresie dziecięcym, a zatem o występowaniu podobnej, choć mniej intensywnej niż w naszym gatunku retardacji.546

Spostrzeżenie to daje Gehlenowi asumpt do przyjęcia hipotezy wspólnego „niewyspecjalizowanego” praprzodka człowieka i naczelnych, które w pewnym momencie filogenezy oddzieliły się od naszej linii rozwojowej i uległy „zwierzęcej” specjalizacji, podczas gdy homo sapiens zachował archaiczne, „niewyspecjalizowane” cechy budowy ciała.

Efektem redukcji części twarzowej jest między innymi: pomniejszenie wielkości szczęki (a zatem i żuchwy), nosa, łuków brwiowych, uszu, ortodontyczne (pionowe) umieszczenie zębów w dziąsłach, brak diastemy. Zwłaszcza ta ostatnia cecha świadczy o archaiczności i braku specjalizacji, gdyż diastema u zwierząt drapieżnych (ale też u naczelnych) umożliwia ukształtowanie się wydatnych kłów. Ortodoncja i paraboliczny układ zębów występuje również u młodych naczelnych. Jednakże wymiana zębów mlecznych na stałe przebiega u nich gwałtownie - po wypadnięciu pierwszego mleczaka niemal natychmiast wyrzyna się ząb stały. W wyniku szybkich przekształceń szczęki dochodzi do

546

190

silnej prognacji - ukształtowania się wydłużonej do przodu części twarzowej. Gehlen wyprowadza stąd wniosek, że ludzkie uzębienie, budowę szczęki i podbródka należy w perspektywie filogenetycznej uznać za punkty wyjścia specjalizacji, które znajdujemy u małp człekokształtnych. Dotyczy to również chwytliwej, pięciopalcowej ręki, usztywnionej stopy i dwunożności. Według Gehlena budowa oraz proporcje rąk i nóg homo sapiens świadczą o tym, że nie mógł on wyewoluować od małp wyspecjalizowanych do brachiacji.

Ponadto za Bolkiem Gehlen wymienia następujące morfologiczne cechy, które legły u podstaw szczególnej pozycji człowieka w świecie natury: ortognacja (usytuowanie twarzoczaszki pod mózgoczaszką), brak owłosienia, utrata pigmentów w skórze, forma małżowiny usznej, trwałość szwów czaszki, duża waga mózgu, kształt miednicy, wenturalne (przybrzuśne) położenie bruzdy pochwowej, kształt większych warg sromowych, centralne położenie foramen magnum (otworu wielkiego w kości potylicznej). Retardacja przejawia się zwłaszcza w ekstremalnie zwolnionym tempie wzrostu wagi człowieka - dla przykładu podwojenie wagi nowo narodzonego prosiaka następuje po dwóch tygodniach, w przypadku ludzkiego noworodka po 18-nastu miesiącach. Według Bolka retardacja sterowana jest przez system endokrynologiczny, w istocie stanowi rezultat zaburzenia tego systemu. Zjawisko to zaprzecza klasycznej Haecklowskiej idei rekapitulacji,547 wyrażonej zresztą już przez Hegla.548 Retardacja powoduje bowiem, że rozwój ontogenetyczny hamuje filogenezę. Jednym z wielu przykładów takiego zahamowania jest również kształt kobiecej miednicy, który zachowuje charakterystyczne dla płodu wenturalne wygięcie osi ciała. Teoria Bolka daje Gehlenowi narzędzie do skonstruowania synchronicznego, czysto funkcjonalnego opisu człowieka. Po pierwsze, pozwala mu sprowadzić rozmaite przejawy braku specjalizacji oraz inne osobliwości ludzkiego rozwoju (jak wydłużony okres dzieciństwa) do jednej podstawowej zasady. Ponadto źródło wyjątkowej konstytucji człowieka lokuje wewnątrz organizmu (w systemie endokrynologicznym), a nie w zewnętrznym nacisku selekcji. Retardacja występuje wprawdzie również u innych gatunków, ale nigdzie nie tworzy tak spójnego sytemu funkcjonalnego, jak w przypadku homo sapiens. „Szczególna pozycja człowieka - stwierdza Gehlen - nie oznacza tego, że nie da się go porównać z innymi zwierzętami. Nawet jeśli porównanie będzie dotyczyć [cech neotenicznych], to tak czy

547

Według prawa rekapitulacji Ernsta Haeckla rozwój organizmu w okresie zarodkowym odzwierciedla jego filogenezę (przebieg rozwoju rodowego). Ujawnia się to w ten sposób, że każdy organizm (szczególnie w okresie zarodkowym) nosi w sobie ślady przeszłości. Na przykład w rozwoju zarodkowym człowieka pojawiają się ślady łuków skrzelowych, które później przekształcają się w kosteczki słuchowe: strzemiączko, kowadełko, młoteczek. Obecnie koncepcja ta ma status historyczny. Główne zarysy tej teorii przedstawił: E. Haeckel,

Generelle Morphologie. I: Allgemeine Anatomie der Organismen. II: Allgemeine Entwickelungsgeschichte der Organismen, Berlin 1866.

548

191

inaczej człowiek okaże się jedynym >>embrionalnym, wyższym ssakiem<<”.549

Dowodem słuszności tej teorii jest, według niego, szereg patologicznych symptomów związanych z zaburzeniami systemu hormonalnego, kiedy odblokowaniu ulegają mechanizmy hamujące wydzielanie wewnętrzne, na skutek czego pojawia się np. owłosienie na całym ciele, czy znacząco powiększa się podbródek. Potwierdzają ją ponadto badania porównawcze Duboisa nad cefalizacją (stosunek wielkości neocortexu do wielkości ciała) u różnych gatunków. Jeśli porównać wielkość cefalizacji w stanie wyjściowym i stanie dojrzałym, to okazuje się, że u małp człekokształtnych cefalizacja dojrzałego osobnika jest 16 razy większa niż noworodka, w przypadku człowieka - większa jest 64 razy. Wydłużony okres rozwoju mózgu świadczy, zdaniem Gehlena, o uwarunkowanej hormonalnie, niespotykanej gdzie indziej retardacji. Teorię Bolka uzupełnia antropolog portmannowską koncepcją „pozamacicznego wcześniaczego roku”, według której człowiek przychodzi na świat o wiele za wcześnie, zanim jeszcze zakończy się rozwój jego systemu nerwowego.550

Jak pamiętamy, owo znormalizowane wcześniactwo i związany z nim tryb rozwoju kojarzy Portmann z fazą młodocianą u gniazdowników. Z punktu widzenia anatomii i fizjologii człowiek należy jednak do zagniazdowników, dlatego szwajcarski antropolog określa go paradoksalnym mianem „wtórnego zagniazdownika.” Wynikające z wydłużonego okresu zależności od opiekunów konsekwencje jak niezwykła plastyczność zmysłów i podatność na naukę świadczą niewątpliwie o specyficznej dla homo sapiens otwartości na świat. Musimy jednak zadać pytanie, czy wymienione w Der Mensch przejawy retardacji i wcześniactwa faktycznie dowodzą wyjątkowości naszego gatunku.

Przede wszystkim przejęta od Bolka, z ducha nietzscheańska, formuła człowieka jako zaburzonego hormonalnie zwierzęcia traci swoją ostrość, jeśli uwzględnimy genetyczne uwarunkowania biochemicznych procesów. Retardacja indywidualnego rozwoju, jak i wzrost wagi mózgu jest zjawiskiem charakterystycznym dla wszystkich prymatów, nie tylko człowieka. Założenie, że rozwój cech neotenicznych u człowieka zależy głównie od autogenicznych czynników (od systemu hormonalnego) nie uwzględnia w dostatecznym stopniu wpływu selekcji wywołanej fluktuacją środowiska. Część własności morfologicznych uznanych przez Gehlena za przejawy ludzkiego braku osadzenia w środowisku stanowi rezultat wyspecjalizowanej adaptacji. Jak dowodzą najnowsze teorie antropologiczne specyficzna budowa szczęki człowieka (drobne uzębienie, redukcja kłów) jest wynikiem

549

A. Gehlen, Der Mensch..., op. cit., s. 125.

550

192

zmiany diety wywołanej obróbką cieplną.551 Gehlen broni swojej tezy odwołując się do wspomnianego już prawa Dolla o nieodwracalności raz obranego kierunku ewolucji, jednakże prawo to dotyczy głównie złożonych organów lub całego ustroju, ale nie obejmuje prostych struktur, proporcji, układu elementów, etc. O wtórnej redukcji kłów świadczy chociażby obecność nieproporcjonalnie dużych korzeni ludzkich siekaczy, a także - mimicznych gestów grożenia. Ekspresyjny obraz groźby nadal obejmuje uniesioną górną wargę oraz ściągnięte w dół kąciki ust, które we wcześniejszym stadium filogenezy odsłaniały wydatne kły.552

Podobnie rzekomy brak owłosienia, który świadczyć ma o braku specjalizacji człowieka, stanowi raczej symptom wyspecjalizowanej adaptacji do specyficznych warunków środowiskowych. Po pierwsze, okazuje się, że w obrębie naszego gatunku wzrost włosów nie został całkowicie zahamowany. Płód ludzki w okresie między szóstym a ósmym miesiącem swego życia w łonie matki jest niemal bez reszty pokryty delikatnym puszkiem, co zdaje się wskazywać, że ostatecznie rozwinie się w typowego owłosionego ssaka. To okrycie, zwane lanugo, płód traci dopiero na krótko przed narodzinami. Mimo to ciała wszystkich dorosłych osobników naszego gatunku pokryte są sporą liczbą włosów, w gruncie rzeczy nawet większą niż ciała naszych krewnych - szympansów. Rzecz w tym, że nie tyle straciliśmy owłosienie, co po prostu wyrosły nam włosy drobne.553

Funkcjonalnie rzecz biorąc, jesteśmy całkowicie nadzy, a nasza skóra jest całkowicie wystawiona na działanie świata zewnętrznego, co podkreśla również Gehlen.554

„Nagości” nie należy bynajmniej traktować jako niedostatku biologicznego, gdyż pełni ona cały szereg mniej lub bardziej istotnych dla naszego przetrwania funkcji. Przede wszystkim podkreśla się, że nasi genetyczni przodkowie po przejściu do łowieckiego trybu życia na rozległych sawannach zmuszeni byli do podejmowania ogromnego wysiłku w czasie polowań, w czym przeszkadzała im owłosiona skóra. Musiała więc zacząć działać silna selekcja naturalna w kierunku wytworzenia cech redukujących przegrzewanie ciała. Utrata ciężkiego futra i zwiększenie liczby gruczołów potowych na całej powierzchni ciała dało możliwość stosunkowo skutecznego ochłodzenia - i to nie tylko w życiu codziennym, lecz przede wszystkim w kulminacyjnych momentach łowów. Tendencji tej towarzyszyło powstanie warstwy podskórnego tłuszczu, która pomagała zachować ciepło ciała nawet przy spadku temperatury zewnętrznej, nie powstrzymując parowania potu, do którego dochodzi przy przegrzaniu organizmu. Połączenie redukcji owłosienia ze wzrostem liczby gruczołów potowych i pojawieniem się podskórnej warstwy

551

R. Wrangham, Walka o ogień. Jak gotowanie stworzyło człowieka (tłum. A. Eichler), Warszawa 2009.

552

K. Lorenz, Tak zwane zło..., op. cit., s. 219.

553

D. Morris, Naga małpa (tłum. T. Bielicki, J. Koniarek, J. Prokopiuk), Warszawa 2000.

554

193

tłuszczu stanowiło zatem wysoko wyspecjalizowaną adaptację do zmienionych warunków życia. Dochodzą do tego wtórne, choć również istotne funkcje nagiej skóry. Utratę owłosienia uznaje się bowiem jako jeden z elementów systemu sygnalizacji seksualnej oraz komunikacji mimicznej.555

Z całą pewnością proces neotenii przyczynia się do wzrostu i rozwoju mózgu prymatów, a w szczególności człowieka. W okresie poprzedzającym narodziny małpy człekokształtnej mózg jej płodu szybko rośnie zarówno pod względem rozmiarów, jak i stopnia komplikacji swej struktury. W chwili narodzin zwierzęcia jego mózg osiąga już 70% swej przyszłej, ostatecznej wielkości, a pozostałe 30% rozrostu dokonuje się szybko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy życia. Nawet mózg młodego szympansa kończy swój rozrost w ciągu dwunastu miesięcy od chwili narodzin. Natomiast mózg przedstawiciela naszego gatunku osiąga w momencie narodzin tylko 23% swych ostatecznych rozmiarów. Jego szybki wzrost trwa przez następne sześć lat, a cały proces wzrastania kończy się dopiero około dwudziestego trzeciego roku życia człowieka.556

W przypadku homo sapiens wzrost mózgu trwa zatem jeszcze około dziesięciu lat od chwili, kiedy uzyskuje dojrzałość płciową, natomiast u szympansa kończy się na sześć lub siedem lat przed uzyskaniem przezeń zdolności rozmnażania się. Tempo rozwoju różnych cech uległo u nas rozchwianiu. Podczas gdy rozwój naszego układu rozrodczego uległ przyspieszeniu, to rozwój mózgu zdecydowanie się opóźnił. Podobnie działo się z pozostałymi aspektami morfologicznej struktury człowieka: rozwój jednych znacznie się opóźniał, innych - tylko trochę, a jeszcze innych - wcale. Innymi słowy, był to proces zróżnicowanego infantylizmu. Kiedy tylko objawiła się ta tendencja, dobór naturalny zaczął sprzyjać opóźnianiu rozwoju każdej części ludzkiego ciała, która pomagała mu przetrwać w nowym i wrogim środowisku. Mózg nie był jedyną częścią organizmu, którą objęła ta tendencja; w ten sam sposób wpłynęła ona również na samą postawę ciała. Oś głowy nienarodzonego ssaka przebiega pod kątem prostym do osi jego tułowia. Gdyby po urodzeniu zachował taką postawę, to przy poruszaniu się na czworakach jego głowa kierowałaby się w dół, toteż jeszcze w okresie płodowym oś głowy

555

I. Eibl-Eibesfeldt, Die Biologie des menschlichen Verhaltens. Grundriss der Humanethologie, München 2004, s. 616-666.

556

194

ulega przemieszczeniu, tak że staje się przedłużeniem osi tułowia. Tak więc kiedy ssak ten już się urodzi i zacznie biegać, jego głowa zwraca się ku przodowi. Dlatego też dla zwierzęcia o posturze pionowej, jakim stał się homo

sapiens, ważne jest zachowanie położenia

głowy z okresu płodowego, tj. pod kątem prostym do osi tułowia, tak by mimo nowego sposobu poruszania się głowa pozostała zwrócona ku przodowi.

Fakt, że wiele różnych cech embrionalnych miało tak wielką potencjalną wartość dla naszego gatunku w nowej sytuacji behawioralnej, świadczy - z perspektywy współczesnej etologii - nie tyle o braku przystosowania, jak interpretował ten fenomen Gehlen, lecz wręcz przeciwnie - jest dowodem niezwykłej zdolności adaptacyjnej człowieka. Nagromadzenie licznych cech neotenicznych w naszym gatunku sprawia wrażenie czegoś wyjątkowego, ale nie da się wytłumaczyć tego fenomenu w oderwaniu o analizy dziedzictwa ewolucyjnego, które łączy nas z innymi ssakami.

Największą słabością projektu Gehlena wydaje się być to, że nie dostrzega on szczególnej adaptacyjnej funkcji ludzkiego mózgu; niebywała złożoność tego organu świadczy, jego zdaniem, o permanentnym braku specjalizacji, co ostatecznie potwierdzać ma otwartość człowieka na świat. Aby zrozumieć właściwy biologiczny sens mózgu, należy - jak zauważa antropolog - uwzględnić jego powiązanie z układem motorycznym rąk oraz z innymi „niższymi” anatomicznymi funkcjami organizmu, jak np. wyprostowanym chodem, który pojawił się na długo przed tym, zanim mózg osiągnął obecny rozmiar. Niewyspecjalizowany, niebywale elastyczny mózg nie spełnia w istocie żadnej konkretnej funkcji, lecz służy do koordynacji działań poszczególnych organów.557

„Niekiedy mówi się, że wyspecjalizowanym organem jest właśnie mózg. Można tak mówić, ale tylko wtedy trzeba pamiętać o tym, że „specjalizacja” posiada w tym przypadku inne znaczenie niż w świecie zwierząt.”558

W biologicznej perspektywie nie ma bowiem sensu oddzielanie organicznych specjalizacji od

557

„Mózg jest tym organem, który czyni bezużytecznym, wszelkie wyspecjalizowane, a zatem przystosowane do określonych warunków środowiskowych ukształtowanie organów, a zatem w jedynie użytecznej perspektywie zachowania stanowi organ plastyczności, zmienności; ale tylko w powiązaniu z całą jednorazową ludzką physis, jej ruchliwością, otwartością na bodźce i jego braku specjalizacji” [w:] A. Gehlen, Der Mensch..., op. cit., s. 129.

558

A. Gehlen, GA 4, s. 446.

Porównanie położenia płodu w macicy człowieka (z lewej) oraz szympansa (z prawej)

195

wokół-świata, w którym mogą przynosić ewolucyjną korzyść. Poza obszarem ekologicznej niszy wszelka specjalizacja traci sens. „Wyspecjalizowana budowa organiczna i wokół-świat zakładają się nawzajem.”559

Człowiek stanowi w perspektywie morfologicznej istotę ułomną, ponieważ nie dysponuje żadnymi wyspecjalizowanymi organami, ani specyficznym dla swojego gatunku środowiskiem, jest zatem zarówno niekompetentny, jak i bezdomny.

Na poziomie funkcjonalnego opisu mózgu analiza Gehlena zachowuje swoją ważność do dzisiaj, jednakże wnioski, jakie stąd wyprowadza nie dają się obecnie zaakceptować. Błędne jest przede wszystkim utożsamienie przez niego specjalizacji z funkcją adaptacyjną. Współczesna etologia i biologia ewolucyjna pokazują bowiem, że w większości przypadków