• Nie Znaleziono Wyników

View of Rola obrzędowości w Kleopatrze Norwida

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Rola obrzędowości w Kleopatrze Norwida"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

WANDA ACHREMOWICZOWÁV

.

< ROLA OBRZĘDOWOŚCI W KLEOPATRZE NORWIDA Znaki i gesty jako m spółczynniki słoma*) »Ukochana tragedia« Norm ida doszła do nas niedokończona czy też uszkodzona przez zaginięcie części ręk op isu i m im o rozgłosu po uiydrukoujaniu m Chimerze ru r. .1904 pozostała dotąd» niezrozum iana i niedoceniona jako dzieło sceniczne, o czym śiriadczą wypoiniedzi badaczy i krytykóiu literackich od Krechoinieckiego i Jellenty poczynając (r! 1909) aż do współczesnych jak W yka, Pigoń czy ostatnio J. G ó rs k i1).

*) J e s t to część rozdziału przygotow yw anej m onografii o K leo­ patrze N orw ida.

‘) P atrz A. K r e c h o w i e c k i O C yprianie N orw idzie, W arszaw a 1909, C. J e l l e n t a Cyprian N orw id, S zk ic sy n tezy , S tanisław ów 1909, S t. P i g o ń W śród twórców, K raków 1947, s tr. 374, K. W y k a S ta ro ść Norwida, Droga 1983 n r 11, J. G ó r s k i N orw id, Ż ycie i m y śl 7/9, 1952.

Przypuszczenie o zaginięciu części ręk o p isu opieram n a dw óch w zm iankach w korespondencji N orw ida, w skazu jący ch raczej, n a to, że była ukończona. W liście do B ohdana Zaleskiego z 19/IX 1872 pisze: „ Brakuje mi pół ostatniego a k tu do mojej ukoch an ej tragedii, k tó rą po S hąkespearze długa w ahałem się p isa ć”. C yprian N orw id P ism a do d z iś odszukańe, Wyd. Z. Przesm yckiego, W arszaw a t. VII cz. II, str. 209.

A w liście do B ronisław a Zaleskiego z r. 1874 pisze z pow odu wiadomości o projekcie zbiorow ego w y d aw n ic tw a n a fu n d ac ję G oszczyń­ skiego. „Niech za k u p ią ode m nie m oją trag e d y ę K leopatrę k tó ra podobno, że je st jed y n a dotąd w lite ra tu rz e P o lsk ie j-w ie sz albow iem zapew ne, iż we w szystkich lite ra tu ra c h je s t K leo p atra różnow zględnie trag izo w an a”. ibid str. 305.

J a k w ytłum aczyć to w połączeniu z d atam i, któ ry m i w rękopisie je st opatrzony każdy akt: A kt 1-187... A kt 11-1875, A kt III-1878(?). N ashw ają się dwa przypuszczenia: albo w liście z r. 1874 p isa ł poeta o możliwości

(2)

r ' W yjątek stanom i kom entarz W . H orzycy do p raprem iery i jedynej inscenizacji K leopatry me Lmomie r. 1933. H orzyca ruidzi u) niej najm iększe dzieło poetyckie m latach 1860- 1890 i zdąniem jego ten »m spaniały tors dram atyczny« odznacza się »niespotykanym gdzie indziej u poety realizm em oraz klasycznością budomy dram atycznej«. Mimo to kom entarz Horzycy idzie raczej po dotychczasom ej linii interpretacji historiozoficznej, nie dając młaścimie dokładniejszego pojęcia o ch arakterze inscenizefcji.i 0 m ydobytych z utm oru m artościach scenicznych. Nome spojrzenie H orzycy ujam nia się m p odkreśleniu mielkiej aktu­ alności tra g e d ii2). Nie zbadano mięc dotąd samego śmiata dram atycznego i teatralnego Kleopatry, która jak stmierdza Norm id była p isa n a »dla «sceny i m edle jej technicznych marun- llóm«^). T ą stró n ą dram atycznej tmórczości Normida "zajęła się tylko m pemnej m ierze Z. Sztnydtoma m stosunku do

K raku sa i W andy*) a p rzed e mszystkim m stosunku do kom edii prof. I. Słamińska m m onografii , O kom e­

dia ch N orw ida, która ukazuje ten dział tmórczości poety

m zu pełn ie nom ym śmietle. Znajdujem y tam syntetyczny rozdział — »Dojrzem anie koncepcji dram atycznej«, mykazująGy, że młaścimie Norm id pierm szy u nas doszedł do zrozum ienia bliskiego pokrem iertstma tragedii i kom edii, k tó re »Jedną i tęż sam ą pfam dę przedstam iały«, tylko pierm sza »m jej charakterze m istycznym «, d ń ig a — m jej stronie obyczajomej. »Piermsza — Ideał, dru ga — realizację Ideału i jej zdrożności krzym e«5). 1 Słamińska stmierdza* że m dalszej emolucji tmórczości, d ra ­ m atycznej Norm ida — ku realizm pm i,-»m istyczny« charakter

z a k u p ie n ia Jeszcze niedokończonego utw oru, k tó ry w najbliższym czasie w ykończyć' zam ierzał, albo w ykończył go, ale ciągle jaszcze uzupełniał, p o p ra w ia ł i p rze ra b iał. Św iadczą o tym k a rtk i z now ym tek stem , któ re n a k le ja ł c a te k s t daw ny oraz n o ta tk i n a luźnych k a rtk a c h a naw et św iatkach p a p ie ru dotyczące niedochow anych acen A ktu III.

*) W. H orzyca K om entarz do K leopatry Scena lw ow ska 1933/34 2. 3. *) W spom niany (prz. 1) lis t do Bohd. Zaleskiego.

*) Z. SzmydtoW a O m isteriach C. N orw ida, W arszawa, 1932. * *) P ism zebranych t. F ./str. 123.

(3)

pierw szych tragedii -- W anda, K rakus, Zw oloji -t zaciera się, pow staje »nowy typ tragedii, ,dó Irtpryffih należą Tyrtej i^jfiileo-

p a tra , • już ł?ez »mistycznego« w kładu lecz o rozszerzanej

problem atyce socyalnej-cyw ilizacyjnej. D ojrzew ająca w tej epoce koncepcja w ysokiej kom edii w yw iera w pływ na tragedię, pociąga ją ku sobie, Wyciska na n i e j ,swe p iętn o « 6). S tw ie T -\ -dzenie to, w zasadzie ogrom nie trafne należałoby, jak sądzę, nieco zmodyfikować w stosunku do Kleopatry, w której »m isty­ cyzm« znajduje w yraz m ocny choć zupełnie odm ienny niż w e w cześniejszych tragediach. Płynie nurtem głęboko ukrytym pod zasłoną historycznego realizm u i archeo logiczn ej ścisłości , szczegółów obyczajowych. W yraża się w obrzędow ości K leo­

patry. T eatr dla N orw ida to teren przecięcia się sp raw boskich

i ludzkich w działaniu ,i słow ie o ch arak terze liturgicznym . .Solenność, obrzędow ość te a tru p odkreślają w ypow iedzi, w parnej,

Kleopatrze i w A k to tm , którego dry ga redąkcja pow staw ała

w spółcześnie:

Jerzgt Mniemam, że nie o k rap n ń ie wr.aMni« natala Ł aw iaolaiBnośr; * n ią sŁę C ^ fiaj * ta ,o b c h o d z ą . f Baząolenna C ktąpnojd ja.ęt ja k zb rodnie ow e

W m iąstach w ielkich, gdzie n ie ra z w y łoki sądow e N ależą do w idow isk l i a t i ile w iem y

« te s t a t i i u m s p r a w a i e b i e a k i e h — i stą d g o ,tak * w i« j* y -:; ' t . .. ■ . . (A ktU se. 1) . W praw dzie G otard, który jest d rugim p o rte -p a ro le autora, p rostuje i uzupełnia zaznaczając: »..«Bo jest potoczność,, bez m ej nic by nie urosło«, jednak w odniesieniu d o tragedii w ypow iedź Jerzego m a w iększą w agę i, całkow icie harm onizuje z e słowam i Kalligiona w Kleopatrze: m

...Trąpedye! . i ..

Zaiste, 4e jest b o sk ą i te je st obrzędną... I Ja k b y ta n a początku w ego n a S w iit przyjęcia, Zawsze ona w yjątkiem , piorunem Olimpu. (Akt I se. 5) I nieco później: ... T ragedya

I Wojna! rę k a w rękę, j a ||d w i e tanecznice O brzędowa solennie do prze in ac ze ń w iodą (ib.) . . . . '' j!i • w «P

(4)

W niniejszych rozm azaniach pom inięte zostanie to, co- m słom ach tych dotyczy pojęcia tragizm u, zajm iem y się ze- mnętrznyrri m yrazem , m łaśnie orną »solenną« obrzędom ością, któ ra obejm uje zaróm no urzędom y dworski-i religijny cerem oniał jak zindym idualizom ahy, czasem śmiadomy i celomy, rzadzipj: I dem askatorski gest bohateróm tragedii.

W . Boromy w skazuje na to, że głómną różnicą w ujęciu tem atu K leopatra-C ezar u Norm ida a Szekspira jest inne po- traktom anie tła historyczno-obyczajom ego: angielski dram aturg »daje dram at kilku mielkich indym idualności, m mieszanych m spram y historyczne Norrnid ukazuje nam p rzede mszystkim ciśnienie tradycji, obyczajóm, m ierzeń, interesóm politycznych,

t socjalnych itd.*zarómno ha m asy jak i na mielkie jednostki«7).

T en nacisk tradycji-jest szczególnie silny m obrazie Egiptu i jęgo przedstam icieli, znacznie słabszy, choć nie pom inięty m charakterystyce Rzymu a głómnie Cezara, który smą potężną indym idualnością sam niejako tradycję zapoczątkom uje.

Kleopatra »czaromna sfinksóm królom a« jest przede mszyst­ kim mykmitem tradycji tysiącleci, - czuje n ą sobie jej ciężar i darem nie p róbuje ąię od niego myzmolić; dlatego tmórcza siła C ezara tak ją żymiołomo pociąga. Około Kleopatryj obraca się mięc głómnie krąg njotymóm obrzędom ych. Jeszcze przed % pom stanieńi pierm szych zarysóm tragedii poeta opisując m liście do m arszałkom ej Kuczyńskiej m y stam ę— »ekspozycję« m ir. 1867 m Paryżu, ze szczególnym przejęciem opom iada o spotkaniu m tunizańskiej kam iarni dziem czyny »niesłychanie do Kleopatry p o d o b n e j...- Całą archeologię profilóm czytam na tej tmarzy i w tych ram iojsach i gestach. Coś Fenickich księżniczek i coś Faraońskich córek i ani jednego innego ry su ani gestu, jakby • zatrzym ały się Wieki jedną Epoką na tej tm arzy i jakby uśm iech­

nęły się um arłe mieki, mómiąe: »to sen«, (czermiec 1867/16®). Czyż to nie p o rtre t późniejszej bohaterki tragedii? Każdy jej ruch, m im ika, słomo — to echo m inionyćh epok, ale jest

*

7) W B o r o w y Główne m o tyw y w poezji Norwida, Z e szy ty Wroc­ ław skie, 1949, str. ,28

8) T. VII czr II str. 80. , ’

(5)

uj niej i życfe indyw idualne, k tórem u też dał poeta zew nętrzny * w yraz i dlńtego u derza w K leopatrze dw oistość, określona

funkcją »królowej« i »kobiety«. Pierw sza jest spadkobierczynią długiego ciągu wieków, ma pow agę hieratycznych posągów egipskich i tajem niczość śfinksową, druga w zrusza początkow o czarem bezbronności i sm utku a potem niepokoi nam iętnością, . u k ry tą pod pozoram i dw orskiego w ykw intu i dostojności m onarszej.

Cezar jest bardziej jednolity, gdyż w yraża p rzed e w szys­ tkim sxuój własny geniusz, wyznaczający ludom now e drogi, ale i w nim }est rozdarcie, k tó re poeta oznaczył słowami »konsul«, Juliusz albo Cezar. K leopatra - kobieta, m ówiąc o kochanku, nazyw a go im ieniem lub nazw iskiem , Królowa — o przedstaw icielu Rzymu mówi »konsul«.

T e dwie czołowe postaci tbyposażone są najbardziej skomplikowaną wym ową gestów, tow arzyszy ich »grze« naj­ więcej znaków, inne w yobrażają główfiie spełnianą przez siebie funkcję społeczno-historyczną: Eukast to skostniałość trad y cy j­ nego cerem oniału, Szechera — m ądrość ludu egipskiego, Rycerz — to żołnierska w ierność, której przeciw staw iona jest pseudo- wierność, sam ochw alstw o i służalczość H e ra -ry c e rz a nowej, ■

»praktycznej epoki«.

Aby nie rozbijać ęałóści obrazów , nie b ęd ę w prow adzać ścisłego rozróżnienia pom iędzy gestem czysto ekspresyw nym (np. odw rócenie się Cezara na w idok głowy Pom pejusza), zwykłym ruchem biologicznym (wchodzi, siada) a czynnością,

skierow aną celow o ku pewnym przedm iotoih (żołnierz ustaw ia * krzesło na lwfej skórze). G ranica pom iędzy nim i jest płynna

w ogóle a u N orwida szczególnie.

Przyjrzyjm y się nieco dokładniej zespołow i znaków i ge­ stów, związanych z egipskim rytuałem religijnym i dw orskim (w obec kultu faraonów jako synów bogów są one ściśle ze­ spolone) z punktu w idzenia ich funkcji w utw orze, sięgając tylko sporadyfeznie do w iadom ości archeologicznych.

Malując dw ór egipski z końca epoki Ptolem ejskiej, N orw id nadał mu raczej rysy epoki wcześniejszej,' kiedy jeszcze silny

(6)

był teokratyczny ch arak ter państw a, kiedy, faraon* był władcą a jednocześnie kapłanem , wprawiającym kult bogótb - przodków* ui im ieniu w łasny ni i w szystkich Egipcjan, Kleopatra bowiem w ystępuje w roli królow ej j kapłanki a jednocześnie istoty wyższej, odbierającej oześń należną bóstw u.

Rycerz stając przed m onarchinią tak mówi: K sięino przed k tó re j sto p ą upadam , i jeśli Słow em jeno, nie czołem , to w edle w ygłoszeń Z w ysokości przez u s ta w asze zaleconych:

By zbrojny m ą t n ie k ło n ił P ancerza na ziem ię. (Akt I se, 1)’> W yrazem w yjątkow ej łaski jest danie przez królow ą palca do p o c a ło w a n ia 10). N iedosłrzeżenie cienia przechodzącej kró ­ low ej jest przew inieniem , obrazą m ajestaty, za którą Faleg-Mun i G anim edion zostają pociągnięci przed Sąd królow ej, bardzo zresztą dla nich łaskaw y.

Motyw cienia m a tak w ażne znaczenie w tragedii, że w ypadnie dłużej się n a d n im zastanowić. Egipcjanie, jak w ia­ domo', w yróżniali w człow ieku pięć elem entów: ciało, sobow tóra (inaczej ciało astralne), cień, du szę i imię. Cień był więc czym ś należącym do istoty człowieka.' Dlatego Kleopatra po Zgonie C ezara czuje jakby kwiczenie się swojej istoty, redukow a­ nie się do cienia i ten swój stan aktualny przenosi nawet na w spom nienia o chw ilach w spólnie spędzonych z ukochanym:

Ju liu sz i K leo p a tra trw a li jeszcze ż sióbą, J a k dw oje bytów żyw ych, ieez z k o b ie tą Ceząr

J u ż b y ł ja k posąg z cieniem rzuconym n a p isa k a (Akt III sc. l ) “ j.

*> Poddani m ieli obow iązek p adać h* tw a rz p r ie d faraonem jak przed bóstw em . Z arządzenie K leopatry św iadczy o' przystosow aniu ry tu a łu dw orskiego do i) ow ych potrzeb. A. M oret Ou caractère religieux de la roya u té pharaonique, PeTirlSfOS pisze, że k u if faraonów jako bógów za­ n ik n ą ł dopiero dzięki chrześcijaństw u; , ale zaznacza, te pew ne zm iany zaszły j u t w epoce P tolem enszów sir. 32. j

**) Np. se. 1 A ktn III ns«rodzenie E ro e za zdobycie skóry Iwa a po tem Rycerza n ib y n a zn a k przebaczenia, że n iezbyt P ochlebnie mówił o A ntoniuszu, a w łaściw ie w podzięce za tę opinię,

u ) K. W y k a Cyprian N o rw id Poeta ł sztu k m istrz, KrakóA 1948, P. A. U. str. 7 inaczej te słowa iń te rp rć tb je .

(7)

Dlatego też Kleopatra szuka ludzi, którzy m ieli jakiś kontakt z Cezarem i przez to uzyskali niejąko uczestnictm o m jego życiu i na nich przelerua cząstkę sinego uczucia. O rzekom ej m iłości do Antoniusza tąk móini:

Marek A ntoniusz może isto tn ie rachow ać

Na miłość m oją — nie* on! lecz sam B rutus n aw e t Byłby mi może... (zakryw a oczy w łzach obfitych):

B rntus b y łb y miłym:

O n chociaż cień Cezara w idział pod Filippi!..» (A kt III se. 1) Późniejsze słoma Kleopatry są dom odem coraz m iększego odrym ania m yobrażenia cienia od konkretu fizycznego, uducho-

miania motymu:,,*

-....Wielkiego męża cień na ziemi

Bardziej je st żywym nieraz od ru m ian y ch tw arzy. Na myrzut Antoniusza:

— 0 , P ani, cień jego n ie u sta n n ie widzisz... Kleopatra®odpomiada z m elancholią—

S : ■

Jakbym b y ła ! połow ą p ie rsi w lim bach (A kt III se. 3) Taka pośtama nie różni się od chrześcijańskich ,pojęć o łączno­ ści ze zm arłym i. Za to m bezlitosnym śm ietłe «oripujoipskiej ironii ukazany został kult ciał zm arłych, kult m um ii, który poeta my zyskał, dla śm ietnych arty sty c z n y c h 12) kontrastom

") Do k u ltu zm arłych z O zyrysem na czele należało zapew nieni« im takiego pożyw ienia jak w czasie egzystencji ziem skiej. U bieranie i karm ienie bogów należało do codziennej litu rg ii spraw ow anej przez faraona lub kogoś w jego zastępstw ie. Były to bardzo »kom plikow ane Obrzędy, któ re w uproszczeniu w inien był zachow ań każdy E gipcjanin — głowa rodziny w sto su n k u do w łasnych przodków . W epoce heiienistycznej k u lt zzharłycb trw a ule traci c h a ra k te r uroczystego nabożeństw a, n ieco się, jeśli ta k rzec możne, tryw ializuje. W iadom ości o przech o w y w an iu mumii w dom u i zabieraniu ich „na... uczty i w gościnę” m ógł Norw id 'znaleźć w dziele angielskim z r. 1834. Thom as Jo se p h P ettigrew , A H is- to ry o f Egypti&n M ummies... L ondon 1834 str. 15 i 13 lub zacz erp n ął je bezpośrednio i H erodota, Cycerona czy też Lueiana, ne k tó ry ch autor 'angielski się pow ołuje. Szczegół te n m usiał go mocno uderzyć, gdyż wspomina p nim także w Pierścieniu w ielkiej da m y Szeliga ze

(8)

zUamien-choćby u) scenie w spólnego śniadania Kleopatry z. mumią. (Akt I sc. 3) M łoda urocza kobieta, rw ąca się do życia, tęskniąca do m iłości i »trupia larwa« przytoczona cerem onialnie na kółkach do stołu. Scenę od razu przenika atm osfera śmierci i rozkładu, któ rą później tak m ocno ^odczuje i wyrazi Cezar:

...Mumii odór

B alsam uje mi głow ę po ramioDa. Jakby

w przestw orze ty m nie m ożna było skrzydeł rozwiać, Coś zlepia pierze orłom i nagle je czyni

M um ifikatą, Św iętszą od ptaka, lecz niższą.,. (Akt II su. 3) K leopatra w atm osferze tej w yrosła, ale czuje jej nienorm alność, jej zgubność dla całego narodu. »Między sfinksem a mumią n aró d wychow any«. Ulega jednak przepisanem u rytuałowi. Ulawszy kroplę z kielicha ku m um ii — dotyka napoju ustami i mówi:

Zeszły lu b zeszła... ciebie pozdrawiam w b rate rstw ie Nicośći,

— Chcę życia: ,

A mam za tow arzysza ciebie! — nicość cichą.

T en niem al m odernistyczny okrzyk w ustach Egipcjanki jest w yrazem p ró testu rozkw itającego a już tłum ionego życia, p rze ­ ciw bezsensow i bezdusznej, m artw ej tradycji. Monolog Kleo­ patry w tej scenie jest. jedną z najbardziej przejm ujących w poezji skarg na sam otność i skrzyw ienie życia przez konwencję.

Z w ierzeń egipskich uleciała już w iara w praw dziw ą duchojną obecność zm arłego a pozostała tylko pusta skorupa obrzędu . Dlatego też po odejściu Kleopatry i jej dworu w obaw ie przed nadchodzącym i Rzymianami, przy biesiadnym

n y m kom entarzem dotyczącym pom ysłu grobow ca - altanki: To nie swój je st pom ysł, to Egipcjan, Co byli z m um iam i ożenieni,

Je d li z nimi, pili, tańcow ali.

I nieco dalej: To je s t pom ysł sm u tn y z te j przyczyny, Że m iew ają go Indzie, wyzuci

Z pew nego uczucia żYwotnego. (Akt III sc. 1) (Akt I sc, 3)

(9)

«

stole w espół z 'm umią, nieco z polecenia Eukasta m głąb sali o dsuniętą, zostaje ' tylko przyziem ny sp ad ko b ierca w ielkiej epoki — Her. Upił się i zasnął. Jego w łaśnie zastają w tow a­ rzystw ie m umii centurionom ie Cezara i pytają ze zdum ieniem :

Czy nie z deaek tej m um ii w yszedł niespodzianie?

Her. W łaśnie z n ią schadzkę m iałem w tem sam otnem m iejscu.

\ (Akt I sc. 5 )13)

0 m um iach i m um ifikow aniu mómią jeszcze z głęboką m iarą Egipcjanie, ale są to ludzie prości jak Faleg-M un, który za radosne święto umaża dzień m ykupienia ręki sinego zm arłego ojca nurka okaleczonego przez rekina. Niosąc ją do dom u tak był przejęty, że nie dostrzegł cienia króloinej na piasku.

Najczęściej zjamia się teihat mumii/ i m um ifikaty m ustach kapłanóm i Eukasta. Dla tego pstatniego życie streszcza się w ustalonym od wiekom cerem oniale pochodom , uczt, p o słu ­ chań. W dzień m esela królem skiego, gdy K leopatra mydała rozkąz, by jak najmięcej ludzi uszczęślimić, Eukast proponuje:

1 M um ifikatę piękną spraw ić w szystkim tru p o m Szczęśliwych, co tej nocy zasnęli... (Akt II sc. 2)

Kapłani, przychodzący do Cezara po potw ierdzenie testam entu Auleta, wychw alają doskonałe zachom anie królem skich ciał:

... z któ ry ch żadne nadłam anego nie m a palca (A kt II s. 4) 1 zapowiadają, że dla królem skich oblubieńcom już przy goto ­ w ane jest

...m ie jsc e znam ienite

p rze stro n n e dla królow ej cielesnego k sz tałtu

I dla męża m onarchy jej na wiele naprzód (Akt II sc. 3)

Całą siłę ironii Norm ida uprzytom nia do p iero fakt, że tym m ałżonkiem jest dziecko, którem u oblubienica — siostra każe posłać do zabawy »wielbłąda z papieru«.

“ ) Może to ja k a ś in te n cja saty ry czn a w sto su n k u do T eofila fiau - tie r, którego' pow ieść Le rom an de la m om ik była w yrazem entu zjazm u dla kultu ry Egiptu, U kazała się w r. 1858. Im ię H er n a to m ia st nagnw a przypuszczenie o aluzji do Króla D ucha, którego zre sztą Norwid bardzo •cenił.

(10)

%

Celem życia w ■'Egipcie, jak to podkreślił tu stuym ko­ m entarzu Horizyca, jest stad się m um ią l4).*

-Przez pro test przeciw ko strupieszałem u, zeiunętrznem u tylko kultomi zm arłych Nórtuid jest niejako prek u rsorem W y­ spiańskiego — au tora W yzw o len ia i K azim ierza Wielkiego.

W yspiański żywo jntereśów ał się Kleopatrą i już w r. 1905 projektow ał inscenizację tragedii a naw et jak ' przypuszsza Ho­ rzyca jej re k o n s tru k c ję l3). Notatka w raptularzu W yspiań­ skiego głosi: »Studjuję Kleopatrę« 16). Nie wykluczone, że m ógł ją poznać za pośrednictw em Przesm yckiego jeszcze w rękopi­ sie. Nie jest to zresztą tak ważne, gdyż nie wpływ koncepcji N orw ida a kongenialność obu poetów plastyków da się z p e­ w nością ustalić. Świadczy o niej m oże jeszcze dobitniej Fan­

tazja, Z a kulisam i.

T rum iennej czy raczej m um iow ej dewocji, Egipcjan jest przeciw staw iony kult pośm iertny Rzymian, oparty na ocenie w artoścj życia zm arłego:

...p o s p o lite j rzeczy miłoóii uprzytam nia

Mężów w ielkich i dobrze staw ię zasłużonych, * Poszukiw ać ich rad z ąc w u sta w ac h i w życiu,

Nie zań w m um ifikacji cedrow ym , balsam ie (A kt II sc 2 .

W róćyiy do postaci Kleopatry. Jako królow a i kapłanka dokonuje ona szeregu sym bolicznych obrzędów . Mianując Ry­ cerza dow ódcą, wkłada na głowę dw urożne bandelety Izydy (niekiedy w pro st utożsam ia siebie z Izydą jak np. w sc. 5 Aktu III), bierze do ręki berło: są to ustalone w Egipcie em ble­ m aty boskości i włądzy. Z ksiąg herm ejskich odczytawszy »na traf« u stęp o pow staniu kast, dotyka Rycerza berłem , w kłada na szyję złoty łańcuch i każe dotknąć głowy sfinksa. To o b ­ rzęd w yniesienia do wyższe*j kasty — wodzów. Toteż Eukast od­ daje Rycerzow i pokłon dla uczczenia jego aw apsu społecz­ n e g o ” ).

14) W spom niany K om en ta rz do K leopatry. **) ibidem.*

,s) W y s p i a ń s k i D zieła wyd. zbiór. t. VIII str. 405.

,7) Uderza t u fa k t, że Norwid ta k zaw sze sum ienny w stosunku do realiów h isto ry czn y ch , w prow adza pojęcie kasty: właóciwie obce Egiptowi,.

(11)

Znakiem dow ództw a króiow ej nad siłam i zbrojnym i E giptu jest krótka włóczniat którą ud erza w tarczę, ilekroć chce w y­ dać jakiś rózkaz lub wypow iedzieć szczególnie w ażkie słow a. W uroczystych pochodach, jak W Akcie III, poprzedza ją g ier­ m ek iiiosący te em blem aty, m isiu rk ę z koroną i ciżmy w o­ jenne. Kostium u N orwidą m a też sw oje znaczenie sym bo­ liczne Uroczysty, bogaty ale jakże ciężki jest »wielki strój weselny« Kleopatry. Męczy m łodą o b lubienicę jako ciężar fizyczny i jako brzem ię w strętnego jej aktu- pow tórnych za­ ślubin z bratem . C harakterystyczne jest to, że N orw id nie w prow adził m ałego króla na scenę, w przeciw ieństw ie np. do Bernarda Shaw, który w ydobył z kłótni m ałżeństw a rod zeństw a efekt komiczny I8). ' O brzęd zaślubin odbyw a się poza sceną. Widzimy tylko znużoną przeżyciam i K leopatrę. (Nie w yb ierając miejsca siada)~ głosi tekst poboczny.

— Je ste m z m ę e z o n a ... Z apraw dę, I i m iałam cz em .. !

(...) Do B ree

# ...c o możeaz, * te j szaty w eselnej Odbierz! — niechaj o d e tc h n ę ... '

(odrzuca tam i sam przez ręce Eroe niektóre zw ierzchnie odzienia—)

A potem po rozm ow ie z Rycerzem do Eroe; S zaty słów dw orskie e ię ią niekiedy zarów no Ja k te , któ ry ch już nieco odjęłaś — E ro e !

Je śli zdołasz eo jeszcze zwlec?... odrzucaj w szystko (A kt II sc. 4) któ ry był pań stw em stanow ym , biuro k raty czn y m . W iąże się to r,»pewno z odm iennym pojm ow aniem k asty . W yjaśniają sp raw ę lis ty N orw id* z la t 1874, 1875. Do Bron. Zaleskiego, 14/!X 1875 piaze: „P olska u m rze n a k a s tę vel se k tę i o d w ro tn ie (anagram atyeznie) L isty II str, 880. U tożsa­ miał w ięc Norwid k a s tę z sek tą, w etym ologicznej p asji nie zw ażając, że anagram do słow a k a s ta je s t aa k ta nie se k ta. W roku 1873 w liście do T. Lenartowie** prz«ciw »ta w iejąc się te o rii D *rw ina, prop o n n je założenie- Tow arzystw a U szanow ania dla człow iek«, k tó re będzie m iało n a celu „wyelim inowanie tw órczą m iłością technicznego elem e n tu k a s t” Tam że atr. 882.

**) B ernard Shaw zresztą w sztuce «w ej w prow adził pierwszego» męża. — b ra ta K leopatry.

(12)

Tjlatomiast w scenie posłuchania kam alera rzym skiego • Deliusą, k tó rem u celomo nie pozmala dojść do słoma,‘ opis stroju staje się sposobnością do przem ilczenia mażnych spram politycznych - przyjęcia posłom z Rzymu. Króloma znóm zmraca się do Eroe:

K aw aler rzym ski zechce usłyszeć od siebie, Ja k ie dziś stro je weźm ie na tu rn ie j królowa?...

Eroe mięc opom iada o gazie omiemającej ram iona, o złotym koturnie, o długiej szacie ozdobionej

...szn u rk iem dro b n iu ch n y ch perełek,

J a k krople w iatre m z la li n ag a rn ię te morskiej, T ak iż się palce w p ia n ie z p ere ł ciągle kąpią...

S łuchając tego K leopatra zmraca się do D eliusa — z dzimnym uśm iechem :

...ja k na K apitolu

Nogę kiedy postaw ię... pom yślą, że W enus (Babka Cezara) z p ia n y w yszła i stan ęła

Nad Rzymem, o Ju liu sza p y ta jąc ... (Akt III sc. 1)

O bie^przytoczone myżej rozm om y są przykładem stosom ania tak zmanych »białych kmiatóm« słóm bezbarm nych, »nijakiih« a pokrym ających głębie tragicznych pomikłań.

Przed przyjęciem posłom rzym skich Kleopatra zjamią się m tom arzystm ie A ntoniusza z całą smoją śmitą. Kapłani podają jej m irrę, któ rą królom a rzuca do trójnożnej kadzielnicy. I znóm n ie jest to tylko szczegół nadający utmoromi koloryt histo­ ryczny. Słoma m ypom iedziane przy tym są nie tylko obrzę- riomą form ułą ale sięgają m głąb idei utmoru.

P ierw szy kapłan: W szelkie poczęcia nie są jedynie z rąk ludzkich Rzuć kadzenie początku, by za nas dyui odszedł 'I wzbił się n ad nas...

K leopatra: Ani dopełnienia rzeczy Nie są z n as sąm ycb.

N astępne jej zm rócenie się do Antofiiusza sprom adza dialog na znacznie niższą płaszczyznę galanterii, scisza patos a jedno­ cześnie m yraża stosunek m zajem ny Kleopatry i triummira:

... Czy dym kadzideł znosisz? A ntoniusz: 1 tw y ch rąk...

(13)

Tak oto gest obrzędow y, na pozór konw encjonalny daje sp o - sobność do odsłonięcia psychiki bohateró w i ciągle, w ścisłym połączeniu ze słowem, otw iera rozległe perspektyw y ideowe..

Taki sposób wykórzystania m otyw ów obrzędow ych p o ­ w tarza się w tragedii w ielokrotnie

Ostatnim m onum entalnym dziełem K leopatry — k ró lo w ej jest osobliwy gmach — grobow iec i am fiteatr zarazem w znie­ siony z jej inicjatywy ale sztuką architekta Psym acha:

Królowej i był pomysł,

Ażeby niezm ieniając nic z gm achu Je j dziadów , K tórego w ielkie głazy poległy na sobie Jako olbrzym y śpiące, — żeby z ta k pow ażnej Budowy w ybiegł w m iasto Cyrk — i ab y naraź N ietylko o b u stro n n ie pogodziła sztuka

Z w ulgarnem i potrzeby turniejów u azew nątrz Sm ak a tty e k i ty c h siedzeó, lecz i cały mówię,

Gmach, skoro zechce, zw ierał się ja k niegdyś w siebie ... — A tego następstw em

Je st: iż wszelaki m oże gm ach nekropolijny, N ietracąe nic, ra z żyćie obejm ać publiczne,

Drugi raz w niezdobytą tw ierdzę się zam ieniać... (Akt III sc. 3) Kleopatra usiłuje więc pogodzić tradycję z now atorstw em , ży­ cie w łasne jednostkow e ze społecznym . Chce jednak m ieć m ożność rozdzielenia tych dziedzin. T e tak b ardzo odm ienne części gm achu rozdzieliła zasłoną — sym bol granicy m iędzy spraw am i publicznym i a dom eną osobistych żałobnych w sp o ­ minków, granicy, którą K leopatra stara ,się bezskutecznie u trzy ­ mać. Królowa niszczy to, co zdaw ałóby się jest w łasnością Kleopatry — kobiety. N iew olnica rytuału, każącego jej p o ślu ­ biać m łodszych braci i dław ić naturalną tęsknotę do m iłości, zaledwie jej pełni doznała, po śm ierci w ielkiego kochanka staje się z w łasnej woli niew olnicą politycznych zam ysłów, zm ierzających do pom sty nad Rzymem.

Kobiecą n aturę bohaterki unaocznia N orw id zupełnie in­ nym zespołem gestów, płynących już nie z nacisku trady cji, a z indyw idualnego usposobienia i przeżyć, choć i na nich jest, jakby pow iedziała I. Sławińska »stygmat salonu«.

(14)

W tym aspekcie K leopatra przypom ina inne bohaterki N orw ida p rzede w szystkim W andę. W kobiecych jej p orusze­ niach jest jakaś m iękkość a zarazem wykwint i poetyczny urok, -gdy kocha, a przebiegłość i drapieżność, gdy udając miłość

zam yśla tylko o pom szczeniu śm ierci kochanka.

O to z błyskaw iczną szybkością przedostaw szy się przez straże, klęka przed C ezarem przynosząc m u w d arze dwie »łzy m orza«, słynne perły zausznic zwane »nierozłącznymi« a w zruszona w idokiem »istotnego męża«, do którego tak bardzo tęskniła, sypie perłam i praw dziw ych łez. W idząc je Cezar m ówi z galanterią:

I n n e w szystkie, o K siężne, izy w e ta id a c h togi

K onsularnej, "na p iersi pochow ać ra d jestem . (Akt I s e .-6)

O czarow uje go subtelnością i głębią swojej rozm owy i sam a ulega czarow i. Z w dziękiem przyjm uje usługiwanie konsula,, otulającego »ją troskliw ie p u rp u rą przed porannym Chło­ dem a op ierając się o jego ram ię jak »o cały świat« um yślnie opóźnia krok, by przedłużyć Chwilę ( szczęścia — rodzącej się w prom ieniach jutrzenki — m iłości »zupełriej«. Jej óczami patrzy C ezar, gdy mówi:

W obydw óch perłach tw ych zaoszntc A W łdzę ja k się zw ierciedlą: Zorza i eały św ia t (ib.)

W spom nienie tej chwili w yw ołuje jeszcze raz poeta zna­ kiem podjętym przez K leopatrę, która Rycerzowi, pełniącem u straż w pałacu podaje hasło: »Zorza i perły« i wym ienia je-sama, idąc na ostatnie spotkanie z Cezarem ale nie w prost, tylko przez w ym ow ną aluzję: »Hasło m e w kołczykach«.

T ow arzysząc Cezarow i ,przy dyktowaniu nowego dekretu o m ałżeństw ach żołnierzy, przeby w ających na prow incjach Rzymu, z niedbałym w dziękiem zabaw ia się kwiatam i a potem wziąwszy p ergam in z rąk konsyla, »żlekka ą w ybitnie rzuca precz«, tak że zw itek pada na wazon. Nie wyjaśnia, dlaczego to uczyniła -a zasłania sw ą m yśl uroczą przenośnią:

— G dyby te k w iaty z G alif były lub z nad Renu, P om yśliłyby te ra z, że śnieg u p a d ł n a nie! Ale Egipskie ufaj a sło ń c u ... (A kt II sc. 2)

(15)

N astępnie Cinnie, odpływ ającem u z listam i do Rzymu ofiarow uje listek róży:

\

...w e ź ta k ie i te n róży lia ta k ...

Sity obraz i obraz słabości zarazem t NieCh ci przypom ną E g ip t... ■

Je st to jednak tylko uzupełnienie innego d aru — Lwa ci dać poleciłam n a złotej o b ro ży ...

D opiero po odejściu Cinny i cofnięciu się Kalligiona, któ­ rem u to zapew ne polecił »niesłyszalnie« C ezar — Kleopatra za­ trzym uje się nad w azonem kwiatów, n*' który rzuciła pergam in i mówi:

Cezarze! między ludźm i, co aię rozum ieją,

Podobno je s t rzecz je d n a s tra s ź n a — cień niepraw dy! Więcej n ie!... Znać to lepiej ode m nie w inieneś, K tóra w ciąż będąc ty lk o n ieletn ich m ałżonką, N iezrozum ianą byłam pierw niż obojętną! Za praw iony« i pam ięć c- nich jw p iś m ie ,. które Cisnęłam w oczy kw iatom ) nie chciałam ci u sty Niewieścimi dziękować! Tam aą k o b ie t - erce, Isto t, 'Które tę m aję przeraźliw ą w ytazość, Że się rzu e śją całe w p rąd żyw ota pierw ej, Niż podobieństw em byw a, b y s s s ł y , co azynią.

G est odrzucenia dekretu był wymowny, ale nie w ystarczał, mógł zostawić cień niepraw dy, bo gestem łatw iej skłam ać

Bo głos m niej może być niż gnat udanym . <Qaldam)

Dlatego słow a m usiały go wyjaśnić, nie tylko C ezarow i ale i widzowi w teatrze.

Symfonią słów, gestów i ruchów jest scena oficjalnego pdżegpania Cezara i Kleopatry. (Akt II sc. 3) T ru d n o właści- Wie dać pojęcie ó jej uczuciow ej dynam ice, o w spółgraniu różnych środków w yrazu — od w skazów ek tekstu pobocznego poprzez tętniące krw ią serdeczną słowa aż do pauz, w ykrzy­ kników i m yślników, m ających oddaw ać intonację fra z y 19). 19) T ekst poboczny 1Kleopatry w skazuje, że p o e ta bardzo dużą rolę przypisyw ał intonacji. Z najdujem y w nim szereg określeń, p o d an y ch celem w ydobycia różnych odcieni głosow ych oraz różnego n atęż en ia siły głosu:

(16)

Chcę tylko zmrócić uwagę na to, że w ew nętrzną walkę Kleo­ patry królow ej z K leopatrą kobietą odtw orzył poeta za pom ocą równych stadiów odchodzenia jej ze sceny,odchodzenia od Ce­ zara ku oblubieńcow i bratu: »W staje, m a się ku odejściu, odchodzi, idzie dalej, pow raca p arę kroków, zatrzym uje się, zakryw a oczy i pośpiesza kroku, w reszcie zatrzym uje się jesz­ cze y progu arkady«. T ow arzyszą tem u odchodzeniu słowa

raz wyniosłe: ■ '

Konsulu! K rólow a nie ma czasu przedłużać mów tych... To znowu nabrzm iałe czułością i łzami:

i :

Cezar! do w id ze n ia!,£..

P isz!... ty , co w ynalazłeś listow ą rozm ow ę • L ub n ad ałeś jej ż y c ie ...

Już u progu arkady przypom ina o kwiecie anem onu pozosta­ wionym w kom nacie Cezara, k tó ry będzie odwiedzać:

Może coś słońce liśćm i napisze, nim zw ię d n ą...

Cezar, zostawszy sam, »z niejaką, obłędnością« mówi o niebie ukam ienow anym przez piram idy i o »gniewnym komecie«. Słbw od innych środków ekspresji scenicznej nie można tu oddzielić.

Ale naw et*gestow i tak w ym ow nem u jak zdeptanie usypa­ nych z piasku pagórków , sym bolizujących Rzym, towarzyszy słowo, tylko w innej funkcji. Nic nie wyjaśnia, ale opisuje półgłosem , głosem znaczhym , donośnie, zimno, z w estchnieniem , jakby z półuśm iechem , zm ieniając głos itp . W n o ta tk a c h w stępnych poprzedza­ jący ch w rękopisie K leopatrę orąz w przedm owie do Pierścienia wielkiej d a m y Norw id używ a tajem niczego term inu „krem ent*, dotąd niew yjaśnio­ nego. »Czytanie głośne, w ygłaszanie rym u zależy w yłącznie i stanow czo n a um iejętn em czytaniu K rem entów . — Kto K rem entu czytać nie umie, te n w cale nie um ie czytać w iersz a“. P okrew ieństw o w yraźne z łacińskim w yrazem crem entum — rośnięcie, p rzy rastan ie od cresco — ro sn ę oraz te rm in we francuskiej g ram aty ce crem ent, oznaczający zw iększoną liczbę sylab rzeczow nika w p rzypadkach zależnych — pozw ala na w ysunięcie hip o tezy , że chodzi tu w łaśn ie o in to n ację, o rośnięcie ale i opadanie tonu, słow em o p o dkreślenie ze stro ju intonaacyjnego — kadencji i antykadencji. Takie tłu m ac ze n ie K rem entu. potw ierdza ogląd rękopisu K leopatry, który św iadczy o tym , że p o e tą usilnie pracow ał nad prozodią swego wiersza. Znaczna, p rzew ażającą bodaj, ilość popraw ek dotyczy jedynie układu wy­ razów w. w ersecie.

(17)

kolejne czynności zbyt nikłe, by mogły być dostrzeżone i z ro ­ zum iane przez widza z pew nej odległości. Przyjrzyjm y się tej scenie z Aktu III. Po odpraw ieniu D eliusa K leopatra zostaje sam a z Eroe, która m ilcząco w ypełnia polecenia królow ej.

— Powiedz mi, Eroe, czem u

Nie w eselisz się — trz e b a mieć serca naiw ność, Dzieckiem b y ć .,, u m ie ję tn ie ... Człowiek je s t niem ow lę Niewy głowionych rzeczy I! —

W eź z pod kadzielnicy

Piasku nieco — i usiądź n a ziemi — i baw się...

O t ta k — ta k v,

Usyp na ziem i mogiłek: ' Siedm — t a k ... (Surowo)

, ....« te ra z u s tą p !.... Królowa się cefa Z sali posłuchań swoich

(Przechodzi po usypanych p iask u g arstkach) ...te siedem szczypt ziemi

To siedem Rzymu pagórków p o ró w n a n y c h ---rzekłam (sc. 1)

! / I

'Scena typomo norw idow ska, pod postacią dro b n y ch nieuważnych na pozór czynności i m ajestatycznego gestu kryjąca dynam ikę nam iętności. Złowrogi kon trast pom iędzy słow am i o człow ieku niem owlęciu, dziecinną zabaw ą z piaskiem a następującym potem zdeptaniem »mogiłek«, pełnym niszczycielskiej pasji, zw iększa jeszcze stylizacja językowa: »baw s ię ... usyp siedem m o g iłek ...« Ta zdrobniała form a brzm i tu niby celow y anachronizm , w y­ wołujący skojarzenia z z;abawą polskich wiejskich, dzieci, czy też z czarami, które przez zniszczenie rzeczy należących do wroga lub oznaczających wroga, chcą gó sam tg o zgładzić.

Motyw siedm iu pagórków w ystępuje raz jeszcze w słow ach Antoniusza, który nazywa w ieczne m iasto »kąt siedm iopagórki«. Kleopatra nie podchw ytuje tej peryfrazy a naw et rzekom o broni Rzymu. Jest doskonale opanow ana, stłum iła odruch y kobiety, ukryła m elancholię, która tak niedaw no znajdow ała w yraz w łzach i w egzaltowanej nieco, »nowocześnie« brzm iącej skardze: »spazm cierpię«. Ale kiedy Antoniusz podrw iw a ze stoickich ascetycz­ nych praktyk, z prób, psujących jego zdaniem , żołądek »donoś­ nym głosem« pyta:

(18)

...A jeżeli naród

Zpładt Wielkiego męża 41« tych że prób, jeśli Kasjnsz i Brutus (arcypowściągltwi ludzi«) Dla tych że d o k try n s e n a t krw ią obleli. Delihs! O b y w a te lu ... Czyli w śród niebieskich zaklęć Niem a i tego, co zw ą F o rtu n ą — mścteieiką? D elius (na stroni« i d o siebie samego):

N ajśw iętsza z zem st je s t jeszcze osobistym czynem .

D elius nie jest w praw dżie postacią tak ważną, by jego wypo­ w ied zio m przypisyw ać szczególną wagę', ale N orw id często

rzecznikam i sw oich poglądów czyni postaci drugoplanow e. Te słow a są z pew nością w yrazem poglądu autora. W ynika to z całej dialektyki w ydarzeń i charakterystyki Kleopatry, która nie m oże oderw ać sw ego osobistego bólu od zam ierzonej zem sty na Rzymie — w rogu jej narodu.

‘C zy uśw iadom iła to sobie w chwili zgonu, czy wzniosła

się na poziom , z któreg o w idać ponadnarodow e perspektyw y wieków? Należy przypuszczać, że tak, skoro m arzyła, by »mi­ ło ść zm ienić W now e p o tęgi i w yższe«, skoro w yrósł ponad

sw ój przeciętny poziom galanta i filistra Antoniusz.

Pasując H era na rycerza przyszłości słusznie siebie ząii- czył do bojow ników »epopei«. Może Kleopatra w zniosła się jeszcze wyżej, sięgnęła gasnącym w zrokiem jeszcze dalej, m o ­ że zrozum iała w artość sam otnej nie pytającej naw et o sfca- teczność ofiary **).

Sceniczna sylw etka Juliusza Cezara jest zupełnie od Kle­ o p atry o d m ie n ia . N orw id w pełni w yzyskuje tu zasadę kon­ trastu. H ieratyczny, sztywny albo n a przem ian miękki, płynny

- ' *°) P rzypisyw anie K leopatrze i Cezarow i p o sta w y anhalliszoej a n a w e t C hrystusow ej ja k to czyni Z. F alk o w tk i. R zec z o tra g iim ie K le ­ o p a try N orw ida, W ilno I&S8 str. 85-86, nte da się uzasadnić istniejącym te k ste m . U Cezara d ziała tw a rd e poczucie obow iązku i sw ej ro li dzie­ jow ej, u K leopatry k o b ie tę zw ycięża w k o ń c u . królow a dziedziczka w ie­ kow ej trad y cji. Z rozum ienie w artości dobrow olnej o fiary mogło być do­ p ie ro szczytem osiągniętym przez b o h a te rk ę w chw ilach poprzedzających zgon. N orw id z p ew nością zam ierzał go przedstaw ić, gdyż t y tu ł A ktu III »Sam otność i zgon“ musi się odnosić do b o h a te rk i nie tylko do Antoniusza.

(19)

f ę s t iKlęonetr,» p r^ c iw sta y ń p n y jeą t surow ej, ep er^ iat-« e j p o sta w ie m ęskiej, u; k tó re j p ie mp p ic s^tąc^ąe^o.

Ukazanie się Cęąara |e s t ^ąppjróędziaije p aro k ro tn ie. Naj- pierm entuzjastyczna .ppowtęgjó Jtycenęa, jpcrtpm ^ógmpm a cep- tyrionóm> w ręssęip' re p E ifte p ta p u n e f ^ ę d d H ó ty : » it^ n ie rż e ,

%

niem ielkim i (pakypkąm i m pipppemi pję|tpdzą. J ę 4ep pprzuCa na ziem ię krzesło podróżne i •skórę Ima«. -D opiero 0 o dfcmili rozm om y Kalligiona z Fortuniusem zjau)ia się centurion, który wprom adzimszy posłóm egipskich »ustąm ia krzesło p o d ró żn e na skórze Imiej i zamiesza na onegoż m ęzgłomiu purpurę«. Liktor zapom iada jeszcze: »kopsul tędy przeehadża« — i mtedy do p iero mchodzi Çezar. »Przybliża się do krzesła, podejtntlje róg płaszcza purpurom ego i zarzuca a a jed n o ram ię, nie k o ń ­ cząc ubrania, nie tu p ią c m iejsce tak iż pdłpm a p u rp u ry spo- -czyma na siedzeniu«. J e st to chmila bezru chu —»Żymj tfbraż« widziany oczam i m alarza i rzeźbiarza. O tw ie ra on niejako i zamyka drogę C ezara m tragedii, gdyż pojam ia się W p r o ro ­ czej mizji Szechery m końcu Aktu Ü ^ 1

• ;.e a ły m ą t Jak fila» —

Od zaw ieruchy k rótkich pugin*iAw w zięty

Zdradą — dw adzieścia î trz y p ch n ifé , a w szystkie w piersi, Zgarnie rękom a, Jakby purp u r ę -żli-snóał *

Pluskiem jtrw l ja k ia ld a to ! ,p ła#zeza... ^ ■ I* R łd g » te §ftfc*¡I £ #*• •>**) -v

Drugi bardzo m ymowny .gestkCezaca — to .odw rócenie o czu i -zakrycie ich p u rp u rą a a uiidok ribo^BUej »ma u stó p gło ­ wy Pom pejusza. Łez C ezara nie w idaC l i é m ietny o .nich, gdyż nie odm racając profilu m ów i do pośłóiu: »jĘ^zym p o g a r­ dził, wódz grozi, a zapłakał C e z a r...«-■ eóie <KLmm»pjąc jeszcze spojrzenia usuw a się zwolna me drzm i meumętrzBe*. Przez iBktora tylko przysyła poleoenie:.

Miejsce lu s tra ia ą s a is y e w e d ą , ' , I z a rz u c ii iwa a k p rą ...

,l) U podobanie d o te g o przypom inającego d ra p e rie a a tyczny eh po­ s ą g i » „gestu zarzu o sn ia p t a szosa n r r a m ię p o d k r c ttłi W yka C ffpńąii W<qr- mid Ppęta i sztukmistrz sfer. g3, zw rócił te * .uwagę aa jego zw iązek z prp- roctw em Szechery.

(20)

Gdy w scenie n astęp n ej natrafi przechadzając się na tę sk ó rę, podnosząc nad nią rękę, w ypow iada: »Fortunie,... która zowie s ię i pom ścicielką«. Zaklęcie to, jak później w yjaśnia Kleo­ patrze, uczynił »jak patrycjusz, jak kapłan«.

Spokój, pow aga i rozw aga cechują wszystkie jego poru ­ szenia na scenie. Pośpiech uważa za rzecz niegodną dojrza­ łego m ęża.

. . .śpieszyć się je s t rzeczą Politow ania godną.

Chaotyczny pośpiech' ńie m a nic w spólnego z szybkością jego* ' działania. Takiego m om entu Norwid na scenie nie pokazał,, lecz dał parok ro tnie jego odpow iednik w sform ułow aniu słow­ nym, traw estującym historyczne: »Veni, vidi, vici«. Np. opow ia­ dając K leopatrze o potyczce z Partam i, Cezar mówi:

S tan ą łem na c z a s ... okiem rzu c iłe m ... i: zniosłem! \Kleopatra: Piorun, gdyby o sobie rzekł, m ało by dodał. (A kt II sc. 1) Miłość takich dw ojga ludzi, mimo iż tragiczna — jest szczę­ śliwa, bo jak m ówi Kleopatra:

Miłość zu p e łn a je st zaw sze szczęsna, dlatego, że jest.

Cezar m usi jednak oderufllć się od »Królowej Kobiety«, — »w ob liczą której być człow iekiem to zarazem kłonić się i brać wieniec«,,. Nie tylko godzi się na jej pow tórne zaślubiny, ale m usi dotknąć w łasną ręk ą i przez to potw ierdzić akt tych za­ ślubin. Jeszcze jedno tylko spotkanie na m iejscu pośw ięco­ nym Fortunie m ścicielce:

Zam ek, w którym po raz pierw szy Spocząłem i gdzie blade czoło Pom pejusza

Z astąpiło mi drogę, zwiedzę dziś o nocy. (Akt II sc. 8)

W* dalszym ciągu rozdziału w podobny sposób om ówione są postaci A ntoniusza, Rycerza i Szeóhery

Z obrzędow ością ujem ną najbardziej związany jest m istrz cerem oniału dw orskiego Eukast rządzący w tragedii ruchem scenicznym . Jego postać traktow ana przez poetę satyrycznie w yraża p rzed e w szystkiem bezduszność i zakrzepłość rytuału, trzym ającego Się daw nością a nie żywothą treścią. Razi go

(21)

każde odchylenie od ustalonego przez w ieki (porządku, naw et opóźnienie śniadania. Żałośnie biada:

Egipcie 1

N ilu!... S ło ń ce !... ja k ie się rzeczy odm ieniły! Królowie po połu d n iu śn ia d ają! Coś w szystko Toczy się kołem n a w spak zakręconem . Ongi Byłoż eo ja k m onarsąy czujnego żołądek,

K tóry ze słońcem rów no szedł, by słońce w tó r e .,. (Akt I sc. 2) Eukast to niem al chodząca i m ów iąca m umia. Cała jego za­ suszona dostojnść szczególnie kom icznie p rzedstaw ia się w sce­ nie pouczania chłopców , jak trz e b a się poruszać zgodnie z d w o rs­ ką etykietą. Ubrany uroczyście w tak zw anym »wielkim stroju« k ieruje rucham i służby i udziela chłopcom znam iennych w ska­ zówek:

Uczta w inna być z pom pą tąż sam ą staw iana I o d sta w io n a... Nie ma na Dworze różnicy \

Ożyli ty zło tą cofasz półm isę i czyli - '* P różny dzban bierzesz, albo napełniony staw isz. (A kt III. sc. 2 (?)) »Z patetycznością gestu« zdejm uje z tro n u oponę, chłopcy r u ­ ch y jego naśladują w czasie p rzyborów do stołu. D alsze po­ uczenia Eukasta nasuw ają n ieodparcie m yśl o aluzji do sto­ sunków polskich, co się zresztą w K leopatrze p aro k ro |n ie spotyka. Są tam pochw ały daw nych czasów, kiedy »czuły r o ­ dzic« posyłając synów na dw ór — »Dawał im po sto kijów na trzcinianej macie«. Są też m aksym y bardzo w ym ow ne jak np.:

— Czerpajcież św iatło i wy, jak to o rzekł K ondor,, Idźcie za głębokiego Olimp« w skazów ką. . I co zaleca pobożny E ukast, pełnijcie

Na cześć iz y d y i dla ojczyzny splendoru! ' * Strategia scen zbiorow ych, któ re w K leopatrze, jak zresztą i w innych utw orach dram atycznych N orwida, przew ażają, m a na celu uw ydatnienie »fatalności« starcia dw óch narodów w przełom ow ej epoce. N ajw ym ow niejszym tegb przykładem jest przeciw staw ienie w Akcie II w esela królew skiego i p o ­ grzebu Pom pejuszą, podkreślone je'szcze udziałem dw óch ch ó­ rów tragicznych. Sceny te są też dow odem jed n ej z tendencji

(22)

teatralnych’ N brw ida — dążenia db ogarnięcia Większych tłh- m ów na scenie, poruszanych zamsze nj sposób- rytm iczny upo­ rządkow any — do w idow iskow ości, Gdy drttgim biegunem w yrażającym się w dróbiazgow ej analizie m im iki i gestu, jest u N orw ida k a m e ra ln o ść * ). W spółistnienie tych obu tendencji wjflkazała I. Sławińska n a teren ie kom edii. Stwierdzić je m oż­ na i. w Kleopatrze.

O brzędow ość w scenach zbiorow ych m a rów nież funkcję charakteryzującą środo w isk o w sposób ujem ny lub dodatni. O brzędow ość o charakterze ujem nym wiąże się, jak już pod­ kreślono wyżej z życiem sfer w ysokich, z życiem dw orskim , dodatnia jej w arto ść—ze zwyczajami ludow ym i. W yrazem roz­ kładu d w o ru jest scena po odęjściu Kleopatry z wojskiem , gdy pozostali przy stole biesiadnicy kolejno unoszą cenne naczynia, a każdy odchodząc żegna resztę »Błogosławieństwem«. Na końcu Nodchodzą dwaj chłopcy, którzy wyciągnąwszy z rąk śpiącego H era k u b e k i podstaw kę, zostaw iają dwa »błogosławieństwa«. N atom iast pochód żniw iarzy i żniw iarek w czasie w esela k ró ­ lew skiego ow iany jest atm osferą poezji i wzruszenia.

, id y opodal żniwUrfcowie m łodsi 4 t p ś n n y z i sfarpsntf taueonem i w ram ię

J a k zaniedbade ja k ie k aiętyoe n a n o w iu ... (A kt II so. 2)

GKór fńłodzieńców i' ch ó f dziew ic śpiew ają naprzem ian i razem : Reakcją ńa te śpiew y jest rozm ow a rzym skich centurionów , poruszonych głęboko .wspom nieniami o ziemi rodzinnej.

'■'i I; ' '

. Rytmiczne. uporządkow ańe poruszenia zespołów ludzkich na s c e n ie są odbiciem pochodów i procesji, którym i od wieków ludzie m anifestow ali cześć dla wyższych w artości ludzkich i ponadludzkich, dła b ó stw a —a szczególnie częstych w Egipcie. Nazyfea je N orw id1 greckim w łaściw ie słow em T heorye. Zna­ m ienne jest to, że poeta w idział ich pokrew ieństw o z rodzi­ m ym i uroczystościam i ludow ym i z Dożynkami o czym św iadczy żaż-ówna przytoczony wyżej opis jak fragm ent z Aktora:

**) ’I. S taw ińska op. cit. rozdział IX.

■ ii

230 *

(23)

Goiard ....jeszcze ta k niedaw no pom nę

P atrzyłem na Dożynki — Chóry w iekbpom ne Cereryjskie szły n neąe do — śpiew em Theoryi Przed — dyalogow anej, n ajsta rsz ej w historyi! Stary G oethe dopraw dy płakałby! — Eschylua

Zdała stałby i dam ał, k ła d ąc w u s ta s ty lu sf .. (A kt I sc, 3)

W idział więc w nich poeta jakiś ogrom nie w ym ow ny choć tak ‘ pierw otny zaczątek teatru; jądrem , z którego się 'ro zró sł, był

obrzęd. ,, ,

Czy jest jakaś zasada porządkująca to bogactw o obrzędo- mych czynności, gestów, znakórn ? W e w spom nianym już a rty ­ kule:»...« Starość Norwida, W yka, m ów iąc o Kleopatrze, "tali się na uparty nadzór, by w szystko m iało swój ukryty czasem alego­ ryczny, czasem paraboliczny sens, »który nie pozwala« p o sta­ ciom scenicznym na własne ich życie, w yzw olone spod w szech­ władzy i lepszej wiedzy p isa rz a 23). ,

* Pierw sza część spostrzeżenia trafna, ale niesłusznie podana jako zarzut w stosunku do utw oru. Przeciw nie, głębsze w nik­ nięcie w przem yślany do n ajdrobniejszych szczegółów ład w ew nętrzny tragedii, budzi podziw dla architektonicznej kla­ rowności konstrukcji, która nie spraw ia jednak w rażenia m ono­ tonii, przeciw nie bogactw a i rozm aitości, gdyż jest to zaw sze repetitio plus variatio. Nie m a tu m otyw ów zbędnych, niew aż­ nych, izolowanych; w szystko jest jak w życiu — jak najściślej zespolone i w szystko — jak w literatu rze — kom pozycyjne um o ­ tywowane, niepow tarzalne, jednorazow e a zarazem sym etryczne. Jest to sym etria niebylejaka — sym etria przypadków . Mówią 0 niej grający w kości Rycerz i Setnik:

S żtn ik ciska kości — Dziesięć! \

1 dziesięć!

Je d en — i

— i jeden! — szczególna —

Sąż fa ta sy m e try cz n e? ..; S y m etria przypadków Znakom item b yłaby dla m ędrca pytaniem .

Aż zak ręca mi w głow ie sam a m yśl te j tezy! (Akt II sc. 5)

. £.&

* *•) Droga, 1988 Nr 11. R yc erz Setnik R ycerz Setnik

(24)

T ę zaw rotną tezę realyzuje i d su>ej tragedii poeta za .pomocą

niezw ykle sugestyw nych paralelizm ów i nieubłaganej logiki w ydarzeń, podległych rytm ow i praw dziejowych.

Oto na lwiej skórźe z grzywą, przykryw ającej miejsce pośw ięcone Fortunie - m ścicielce za krw aw ą głowę Pom pejusza, K leopatra klęka, w itając m ęża W ielkiego. A ta grzywa rozpło­ m ienia się później w grzyw ę kom ety zwiastującej śm ierć tego męża. Słowa K leopatry nie pozostaw iają żadnej wątpliwości co do ogniw tego skojarzenia.

W Akcje III sc. 1 »Kleopatra, na jednym ze stopni w łas­ nego tronu, które jak siedzenia niższe urobione, niedbale rzu ­ cona i w yciągnięta, o p iera stopy o skórę lwa«.

— O dkąd w k om ety tego pogiądałam grzywę Zrobiło mi się w duszy jasno ja k w Amenti, J a k w pieczarach p ie k ieln y ch ...

Nieco dalej po dłuższym monologu: Eroe! p rzysłoń o k n a ...,

/ n a niebo nie mogę

P oglądać, odkąd w oezy kom ecie zajrzałam ,

D w ukrotnie zapytuje K leopatra Eroe, czy skóra, na której nogi opiera, to ta sam a z Zamku. Posłyszawszy relację, że w ierna służebna zdobyła ją od liktora dając za nią »sześć równych i uśm iech« —nagradza ją w yciągnięciem palca do pocałow ania—

Rękę m oją pocałuj tym uśm iechem sw o im ... Na tej grzyw ie u k lękłam raz w życiu —

Równie w ażną rolę gra drugi przedm iot, związany z Cezarem —pu rp u ra. Jak w A gam em nonie A jschylosa—jest ona sym bolem władzy, m iłosnego szczęścia i tragicznej śm ierci. Purpu ra płaszcza rzuconego ńa podróżnym krześTe, p urp u ro w e żagle okrętu, na którym kochankow ie płyną po Nilu, by zobaczyć granice im perium , purpurow y anem on, pam iątka w pokoju Cezara, a w reszcie p u rp u ra krw i zam ordow anego Cezara.

N astępca jego przy boku Kleopatry — Antoniusz, którego chce ona uczynić Narzędziem swej zem sty, nie potrafi nosić p u rp u ry i nie chce — Ciąży m u to »niezgrabne odzienie«, odrzuca

(25)

je podając ram ię Kleopatrze — Iżydzie, a jednak w ostatniej chw ili ubierany przez sinego przym uszonego zresztą zabójcę,

poleca mu:

Z purpury plam kę tę odm ienić uw ażnie.

Pasowaniu Rycerza na inodza przez K leopatrę — odpoiniada nadanie kainalerstina rzym skiego Heroini przez A ntoniusza. W ejściu Cezara i Kleopatry po poinrocie z podróży nilow ej — w kroczenie Antoniusza i Kleopatry w akcie III. Scenie przyjęcia posłów egipckich przez Cezara jest przeciw staw ione przyjęcie posłów rzym skich przez Kleopatrę. O b rzęd w esela królew skiego o d b y w a się jednocześnie z pogrzebem Pom pejusza. Runa od jego stosu oświeca św iąteczne tłum y. ,

• Podobna sym etria ujaw nia się w "motywach niepokazanych na scenie, ale podanych w relacjach dialogu. Łańcuch biega- czów z listam i ustaw iony przez K leopatrę po odjeździe Cezara ma w Akcia> lii groźny odpow iednik — w ystępuje jako łańcuch -czujnych żołnierzy, gotowych na skinienie królow ej do ataku. Antoniusz w ysłuchaw szy spraw ozdania Rycerza tak o tym mówi:

...g d y b y ś Pani

Trąciła; stopą, złotym w strząsnęła koturnem , To te ciężarne gromem chm ury w ojow ników , Jednią ó drugą p a rta , jak z szczytów Olim pu U derzyłyby gro m em ...

Analogia pom iędzy tymi słow am i a określeniem tragedii przez Kalligiona w Akcie I »zawsze ona wyjątkiem , piorunem Olim pu« pozw alają snuć dom ysł, że poeta chciał, w yolbrzym iluszy potęgę Klęopatry, pokazać, jak trzym a w swym ręku losy narodów i w każdej chwili m oże je w prząc w trag ed ię w o jn y —tym czasem sama m usi zginąć nie dokonaw szy zemsty. Z sym etrią p rzy ­ padków łączy się więc druga zasada — ironia przypadków . Mówi o niej kapłan opow iadający o nieszczęściu Szechery, która »szukając światła znalazła ciem noście«, w ypatrując cudzego horoskopu, straciła w łasne gwiazdy — »W ielka jest przypadków ironia!« (Akt II sc. 6).

Kleopatra tak buntująca się przeciw stałem u tow arzystw u m um ii, przeciwko atm osferze trum iennej, zam yka się w m onu­

(26)

m entalnym grobow cu — am fiteatrze. Her, uwielbiający u j pate­

tycznych słom ach Antoniusza jako ujcielenie sujych m arzeń 0 w ielkim człow ieku, gtaje się jego zabójcą.

W szystkie Je zbieżności sytuacyjne, w zm ocnione jeszcze frazeologicznym i, tm orzą ukryty rytm m ydarzeń, każda z nich przytejn jes^ now a w nowym zespole. Mają one głęboki sens ideow y. T en »tókst« najlepiej odczytyw ać, by tragedię w pełni zrozum ieć. Sym etryczność w y darzeń i sytuacji a jednocześnie ich indyw idualny, niepow tarzalny charakter świadczą o mocnym odczuciu praw dziejow ych przez N orw ida i o jego głębokiej w ierze, której dał w yraz m. in. w liście do Karola Ruprechta z r. 1867 »Spraw iedliw ą jest praw ica Tego, dla którego nic m aleńkiego i nic w ielkiego nigdy nie b y w a « 24).

T ak ujaw nia się w Kleopatrze charakter »mistyczny«,, w łaściw y, zdaniem poety, tragedii. Przem aw ia parabolicznie pod postacią obrzędow ych gestów, znaków, w zm ocnionych jesz­ cze poetyckim słow em . Jed n e z nich ukazują dynam ikę w ew nętrzną, duchow y ro zrost bohaterów , ulegają sublim acji, inne przeciw nie skostniałość, m artw otę. Mają też w yraźną w y­ m ow ę socjalną. O brzędow ość dw orska — to egipski »stygmat salonu« — sztuczność, zastój. Żywym źródłem siły jest obrzędo­ w ość ludu, który przechow ując tradycję nie zatraca jej związku z życiem. Pow iedzieć o niej m ożna słowami Szechery, w któ­ rych brzm i jakby ostrzeżenie przed zbytnią ingerencją »sfer wyższych«:

■“ ...•Dopóki p łynie w oda żywa

Z piersi źródeł nie ma co p rzesłan iać Jej chu stk ą Ku w ycedzeniu czystszych k ro p e l... (Akt II sc. 2)

»Podnoszenie ludow ych natchnień do potęgi, przenikającej 1 ogarniającej Ludzkość całą« m oże być udziałem tylko takich ,ł ) Rok 1867 a głów nie w y staw a p ary sk a m ogła być zarodkiem p om ysłu tra g e d ii o K leopatrze ze względu na w spom niane sp o tk a n ie dziew­ czyny niesły ch an ie do K leopatry podobnej oraz ze w zględu n a obraz. głoSnego w owym czasie m alarza francuskiego J. L. Gerome um ieszczony m. in. n a tej w ystaw ie, p rze d staw ia ją cy chw ilę sp o tk a n ia Cezara i Kleo­ p a try po jej aw anturniczym p rzedostaniu się do jego kw atefy. Obraz te n w y w o łał żywą polem iki;, w czasopism ach.

(27)

wielkich artystów jak Szopen, takich, którzy w iedzą, że p ięk no »kształtem jęst miłości«*5). Do nich należy z pew nością i a u to r Kleopatry.

O brzędow ość w tej tragedii nadaje jej charak ter liturgiczny, nie przyćm iew ając jednak wymowy spraw ludzkich, n a p o z ó r tylko małych, bo przecież »...bogatym dram atem jest życie teg o zlepka, który doczesny jest co chwila a w ieczny zaw sze«

2*)-’*) Prom ethidion.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Zadanie 7 - Wiedząc, że długość fali czerwonej wynosi 770 nm i znając prędkość światła w próżni, oblicz okres fali o tej długości.. Osoby chętne mogą zrobić Test 3 strona

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

wać się do organizm u nie tylko drogą pokarm ow ą, lecz także i oddechową, następnie ulega kum ulacji we w szystkich tkankach (również i w tk an ce kostnej),

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Chiny z perspektywy XXI wieku, która powstała pod redak- cją Joanny Marszałek-Kawy oraz Krzysztofa Zamasza, stanowi klarowny przegląd polityki wewnętrznej i zagranicznej

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być