• Nie Znaleziono Wyników

Leon Kauczor - nauczyciel szkoły polskiej w Stanclewie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Leon Kauczor - nauczyciel szkoły polskiej w Stanclewie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Tryniszewski, Eugeniusz

Leon Kauczor - nauczyciel szkoły

polskiej w Stanclewie

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 459-465

1979

(2)

Eugeniusz Tryniszewski

LEON KAUCZOR — NAUCZYCIEL SZKOŁY POLSKIEJ

W STANCLEWIE

W śród g ro n a nauczycieli polskich, p racu jący ch n a W arm ii w okresie m ię­ dzyw ojennym , zasługuje n a u w agę postać L eona K auczora, pochodzącego ze Śląska Opolskiego. B ył on nauczycielem i k iero w n ik iem w jed n ej osobie szkół­ ki polskiej w Stanclew ie, a później nauczycielem śpiew u i m uzyki w P olskim G im n azju m w K w idzynie.

Leon K auczor urodził się 2 k w ie tn ia 1910 ro k u w Strzeleczkach n a Opol- szczyźnie. Jego rodzice prow adzili d w u n a sto h e k ta ro w e gospodarstw o. M ając ośmioro dzieci, z tru d e m m ogli utrzy m ać ta k liczną rodzinę. P a n o w a ła w niej atm osfera polska. Rozm aw iano ty lk o po polsku, oczywiście w g w arze śląskiej. C zytać w języku ojczystym chłopiec n auczył się, podobnie ja k rodzeństw o i koledzy, n a książce do n ab o żeństw a oraz n a „Gazecie O polskiej” , w k tó rej starszy b r a t J a n przygotow yw ał się do zaw odu d ru k arsk ieg o ‘. E d u k acji w d u ­ chu n aro d o w y m sp rzy jała więc atm osfera dom u rodzinnego. T u ta j przez pe­ w ien czas m ieściła się biblioteczka T o w arzystw a C zytelni Ludow ych.

Nie bez znaczenia i w p ły w u na postaw ę n arodow ą m iał okres plebiscytu i trzech pow stań śląskich. G orąca atm o sfera udzieliła się chłopcu, k tó ry n a w iecach w y stępow ał z polskim i recytacjam i. F a k t u czestnictw a trze ch s ta r­ szych braci L eona K auczora w pow staniach, uw ięzienie ojca jak o zak ład n i­ k a ! jednoznacznie pod w zględem politycznym i n aro d o w y m określiły całą rodzinę Kauczorów. K ilk u n asto letn i Leon żył tą atm osferą, chętnie uczestni­ czył w różnych zadaniach pomocniczych.

Nieziszczone nadzieje n a przyłączenie Śląska Opolskiego do Polski spowo­ dow ały pew ien u p ad ek d u ch a w śród ludności, jej rozczarow anie, a także b ier­ ność. S p ra w a polska ożyła je d n a k n a nowo z m om entem pow stan ia Z w iązku P o lak ó w w Niemczech. Ożywił się także dom K auczorów. Ojciec w róciw szy z w ięzienia niem ieckiego, po okresie ro z te rek i w ah ań , czy n ie przesiedlić się do Polski, ostatecznie postanow ił pozostać n a sw oim dziedzictwie.

Do k r a ju w ysłał na n au k ę sy n a Leona, k tó ry w la ta c h 1925— 1930 uk o ń ­ czył se m in a riu m nauczycielskie w M y s ło w icach 8. Młody, p ełen optym izm u i p lanów życiowych nauczyciel otrzy m ał pierw szą posadę pod K atow icam i w dużej szkole siedm ioklasow ej. P ra c o w ał ta m jak o w ychow aw ca klasy V, a później VI, ucząc w szystkich przedm iotów oraz jak o nauczyciel śpiew u

1 B i b l i o t e k a O ś r o d k a B a d a ń N a u k o w y c h i m . W o j c i e c h a K ę t r z y ń s k i e g o w O l s z t y n i e , P T H R -452, s . 54, L e o n K a u c z o r , O d p o w i e d z i n a k w e s t i o n a r i u s z p y t a ń d o t y c z ą c y c h s z k ó ł p o l s k i c h i p o l s k i c h p r z e d s z k o l i n a W a r m i i , M a z u r a c h i P o w i ś l u w o k r e s i e p r z e d 1945 r . ( d a l e j O d p o w i e d z i ) , O p r a ć . B . K o z i e ł ł o - F o k l e w s k i . 2 I b i d e m . 3 Ż y c i o r y s L . K a u c z o r a z 11 П 1972 r . w z b i o r a c h K a z i m i e r z a P a c e r a z O l s z t y n a . K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1979, n r 4 (146)

(3)

4 6 0 E u g e n i u s z Tr yni sz ew ski

w k lasach n a js ta r s z y c h 4. Mimo rozlicznych obowiązków, p ra g n ą ł kształcić się dalej w ulubionym przez siebie k ieru n k u muzycznym . W stąpił n a w y ­ dział w ieczorow y K o n serw ato riu m Muzycznego w K atow icach, k tó re ukończył w 1934 r o k u 5. O kres w a k ac ji n a to m ias t przeznaczał n a objazdy i spisyw anie pieśni ludow ych. Zajęcie to kon ty n u o w ał rów nież podczas pob y tu n a W a r m ii s.

W w y n ik u decyzji rząd u pruskiego z 31 g ru d n ia 1928 ro k u w sp raw ie szkolnictw a mniejszości polskiej pow stały możliwości tw orzenia szkół pol­ skich w Niemczech, w zw iązku z czym potrzebni b yli polscy nauczyciele z o byw atelstw em niem ieckim . Leon K auczor b y ł tu ta j w y m arzo n y m k a n d y ­ d atem P o siad ał w ysokie k w alifik acje o raz k ilk u letn ią p ra k ty k ę nauczyciel­ ską, m iał tak że niem ieckie obyw atelstw o.

Nic więc dziwnego, że Zw iązek Polskich T o w arzystw Szkolnych w N iem ­ czech czynił sta ran ia, a b y pozyskać go do polskiej ośw iaty n a teren ie N ie­ m iec i dlatego u tru d n ia ł jego zabiegi o uzyskanie o b y w atelstw a p o lsk ieg o s. R acje wyższego rzędu, potrzeby ludności polskiej w Niemczech o raz naciski w ładz polskich spow odow ały, że w jesieni 1934 ro k u dał się n ak łonić n a pod­ jęcie p racy n a W arm ii, gdzie chronicznie b rak o w ało nauczycieli.

P ierw szy k o n ta k t z O lsztynem sp ra w ił n a przybyszu d odatnie w rażenie. O pieka k iero w n ik a T ow arzy stw a Szkolnego, P a w ła Jaśk a, oraz jego pogodna osobowość pozw alały snuć optym istyczną w izję n a najbliższą przyszłość. P e ­ sym istycznie n astaw iło n ato m iast Leona K auezora to, co zastał w Stanclew ie, docelowym punkcie sw ojej podróży. P o lata ch napisał: „Pierw sze w rażenie m oje w S tanclew ie było jed n a k dość przygnębiające. J a b ow iem przyzw ycza­ jony do ruchliw ego Śląska i w ygód w k o m fortow ym m ieszk an iu pod K ato ­ w icam i, a tu przeskok do p ry m ity w n y c h w aru n k ó w , gdzie w sp an iale n azw a­ n a « P ry w atn a K atolicka Szkoła Pow szechna z polskim jęz. w ykładow ym » to w łaściw ie m in ia tu rk a szkoły, a faktycznie izdebka lek cy jn a n a kilkanaście dzieci w zw ykłej chłopskiej chacie, a m ieszkanie nauczyciela, to sk ro m n y po­ koik z łóżkiem i dziw ną szafą jak b y w celi d la m nicha, a w d o d atk u z p r y ­ m ity w n y m w ejściem do piw nicy, a w łaściw ie d ziurą pod podłogą n a przecho­ w an ie ziem niaków — i to m iało budow ać?” s Nie m ogła budow ać i n a strajać optym istycznie także częsta zm iana nauczycieli. K au czor bow iem b y ł szóstym nauczycielem w S tanclew ie od założenia szkoły w e w rześn iu 1930 r o k u 10. P ierw sza jego noc w S tanclew ie została up am iętn io n a obrzuceniem budy n k u , w k tó ry m m ieściła się szkoła i zarazem m ieszkanie nauczyciela, kam ien iam i przez szow inistów niem ieckich. W y staw ili oni n a próbę n e rw y przybysza z d alekich stron, d em onstrując pew ność siebie i zarazem bezkarność.

Mimo p rz y k ry ch n a sam ym początku doznań, nauczyciel p o djął działania, m ające n a celu zneutralizow anie w rogich n a stro jó w wobec polskiej placówki. Złożył w izyty n ajw ażniejszym w iejsk im osobistościom: żan darm ow i p rz y

oka-4 T . O r a c k i , S ł o w n i k b i o g r a f i c z n y W a r m i i , M a z u r £ P o w l é l a o d p o ł o w y X V w . d o 19oka-45 r o k u , W a r s z a w a 1963, s s . 131—132; L , K a u c z o r , T a m g d z i e z o s t a w i ł e m k a w a ł e k s e r c a . W s p o ­ m n i e n i a w a r m i ń s k i e ( m a s z y n o p i s ) z l I I 1979 ( w z b i o r a c h r e d a k c j i „ S ł o w a n a W a r m i i i M a ­ z u r a c h ” ). 5 I b i d e m . 6 I b i d e m , s . 2. 7 L . K a u c z o r , W s p o m n i e n i a n a u c z y c i e l a . P r a c a d l a s p r a w y p o l s k i e j , S ł o w o n a W a r m i i i M a z u r a c h , 1979, n r 7 z 24—25 I I . 8 L . K a u c z o r , T a m g d z i e z o s t a w i ł e m k a w a ł e k s e r c a , s . 2. 9 I b i d e m , s. 3. 10 K r o n i k a s z k o ł y p o l s k i e j w W o r y t a c h n a W a r m i i 1930—1939, W s t ę p i o p r a c o w a n i e T . F i ­ l i p k o w s k i , Z . L i e t z , O l s z t y n 1979, s . 15.

(4)

Le o n K a u c z o r - n a u c z y c i e l szko ły p o l s k i e j 4 6 1

zji sk ład an ia m eld u n k u o obrzuceniu b u d y n k u kam ieniam i, w ójtow i, k ie­ ro w n ikow i szkoły niem ieckiej, księdzu. G esty te nie b yły bez znaczenia. Dzię­ ki n im m iędzy innym i, ja k stw ierdza, m iał w ciągu trzy letn ieg o pob y tu w S tanclew ie w zględny spokój ze stro n y ty ch ludzi. N ow y nauczyciel złożył rów nież w izyty rodzinom, posyłającym sw oje dzieci do polskiej s z k o ły n . Tego rodzaju d robne pozornie fa k ty m iały dużą w ym ow ę w zróżnicow anym pod w zględem narodow ościow ym środow isku. Osoby urzędow e były u sa ty sfa k ­ cjonow ane „pokłonem ” polskiego przybysza, rodziny n a to m ias t polskie w cho­ dziły ze sw oim nauczycielem w zw iązek w ychow aw czo-organizacyjny, k tó ry przekształcał się z biegiem czasu w w ięzi sym patii. Leon K au czor doskonale zdaw ał sobie spraw ę z potrzeby tak iej więzi, k tó ra b y ła jed y n y m oparciem n auczyciela polskiego wobec otaczającej go nieufności lub w ręcz wrogości.

W izyty pomogły m u szybko zorientow ać się w całokształcie problem ów lokalnych, w sy tuacji rodzin posyłających sw oje dzieci do polskiej szkoły. Pom ogła m u rów nież w y d atn ie w łaścicielka dom u, w k tó ry m m ieściła się szkoła, gospodyni Jabłonkow a, oraz pełniący fu n k cję woźnego szkoły A ugust H ahn, potocznie nazy w an y w e w si „H oną”.

P ierw szy dzień zajęć szkolnych, w ażny w relacji: uczniowie — nau czy ­ ciel, K auczor uznał za bardzo udany. W rozmow ie zapoznaw czej m iędzy n im i g ru p k ą 15 dzieci w różnym w iek u zostały n aw iązane r ' c i w zajem nej sym ­ patii. Uczniowie, ze w zględu n a zróżnicow aną w iedzę ora • w iek, podzieleni zostali n a trz y oddziały. P ra c a w tak iej szkole b yła dosyć uciążliw a. T rzeba było bowiem, ja k pisze Leon K auczor, w jednej izbie lekcy jn ej jednocześnie realizow ać trzy zakresy program ów . N iebaw em u p o rał się z ty m problem em . W izytacje w yk azały dobre w y n ik i nauczania, co dowodziło w łaściw ej p racy nauczyciela. Poziom nau czan ia m u siał być w polskich szkołach dobry, aby m ógł im ponow ać rodzicom i nie d aw ał p re te k stu w ładzom n iem ieckim do zam knięcia szkoły 12. W yczerpująca p ra ca dydaktyczno-w ychow aw cza nie była jed y n ą fo rm ą zajęć nauczyciela. Ja k o bardzo w ażn ą jej odm ianę trak to w a n o rów nież zajęcia pozaszkolne i św ietlicowe. K auczor prow adził je rów nież dla m łodzieży z in n y ch miejscowości. C hętnie uczestniczyła w nich młodzież z są­ siednich B redynek, gdzie pow stała n a w e t szansa u tw o rzen ia szkoły polskiej, do czego jed n a k N iem cy nie dopuścili, p odejm ując zaciekłą akcję przeciw z ain tereso w an y m w p o syłaniu dzieci do polskiej szkoły 13. N auczyciel ze S ta n - cłew a m iał dużą łatwość rozbudzania zain tereso w ań m łodzieży w ra m a ch p ra cy św ietlicow ej. Pow ołał i prow adził chór polski 14 oraz k ilk a razy tygodnio­ w o pozaszkolne zajęcia m uzyczne z m łodzieżą dorosłą ls. Tego ro d zaju praca p rzyczyniała się do tw orzen ia n a tu ra ln e g o zaplecza społecznego szkoły.

Szczupła polska placów ka m u siała opierać się n a w y p ró b o w an y ch i od ­ dan y ch sp raw ie polskiej ludziach, w sp ó łpracujących ściśle z kiero w n ik iem szkoły. Do tak ic h zaliczał on spokrew nione ze sobą rodziny C zerw ińskich, Z arem bów , P io trow skich oraz Fabków . B yły to rodziny robotnicze, uzależnione od niem ieckich pracodaw ców , k tó rzy uciekali się niejed n o k ro tn ie do szykan z pow odu jednoznacznej postaw y sw oich pracow ników 16. Mimo to, św iadom i Polacy nie d aw ali zastraszyć się groźbą zw olnienia z pracy. G dy zachodziła

U L . K a u c z o r , T a m gdzie zo sta w iłem k a w a łe k serca, s . 5.

12 I b i d e m , s . 6.

13 B i b l i o t e k a O B N , P T H R — 452, O d p o w i e d z i , s 55.

14 S z k o ły p o l s k i e na W a r m i i 2929— 2939, O p r a c o w a ł R . M a r c h w i ń s k i , O l s z t y n 1970, s . 6.

15 L . K a u c z o r , T a m gdzie z o sta w iłe m k a w a ł e k serca, s. 6.

(5)

4 6 2 E u g e n i u s z T r yn is zew ski

potrzeba, w ich obronie in terw en io w ali działacze Z w iązku Polaków z Olsztyna. Szkoła w Stanclew ie, podobnie ja k inne, b yła rów nież m iejscem zeb rań lokalnego koła Z w iązku Polaków w Niemczech. Zazwyczaj przy b y w ali n a nie z O lsztyna P a w e ł Jasiek, Fran ciszek B arcz i J a n Lubom irski. W okresie św iąt organizow ano różne im p rezy okolicznościowe, n a przy k ład jasełk a ” .

Po osłuchaniu się i zapoznaniu z g w a rą w arm iń sk ą, stanclew ski nauczy­ ciel p rzystąpił do spisyw ania s ta ry ch pieśni ludow ych, śp iew anych przez ludzi w podeszłym w ieku. W sam ym S tanclew ie z arejestro w ał ich 20, w B re­ dy n k a ch 15. B yła to praca dosyć mozolna, należało bow iem zanotow ać nuty. S pora liczba osób nie chciała śpiewać, k ieru jąc się nieufnością i obaw am i ls. N iek tó re pieśni K auczor opracow ał na chór m ęski i opublikow ał w „M łodym P o la k u w N iemczech” ” . Z bierack ą i m uzyczną pasją m łodego nauczyciela nie b y ł zachw ycony w icekonsul olsztyński, M arcinkow ski, widząc w ty m za­ jęciu jedynie w artość m uzealną. K onsul oczekiw ał w iększej efektyw ności organizacyjnej, przejaw iającej się w e w zroście Uczby szkół oraz uczniów w szkołach już istniejących 20. Tego p u n k tu w idzenia nie podzielał K auczor, k tó ­ ry uw ażał, iż w łaśnie dzięki zb ieractw u d o tarł do in te resu jąc y ch ludzi, z k tó ­ ry c h część w łączyła się do ru c h u polskiego.

W sum ie stanclew ski nauczyciel zanotow ał w okolicach Biskupca 100 pieśni ludow ych, k tó re zdeponow ał w Z w iązku Polaków w B erlinie, m n ie m a ­ jąc iż zbiór te n zostanie z biegiem czasu w y d a n y d ru k iem i w yko rzy stan y jak o a rg u m e n t oraz dowód polskości regionu, w k tó ry m je śpiew ano !1.

J a k o pedagog Leon K auczor b y ł k ilk a k ro tn ie oceniany przez w izy tato ra Z w iązku Polskich T o w arzystw Szkolnych, M ak sym iliana Brasse. Oceny te w y p ad ały zazwyczaj pozytyw nie. W piśm ie w iz y ta to ra znalazło się n a s tę p u ­ jące stw ierdzenie: „W izytacje przeprow adzone w szkole w S tanclew ie w listo­ padzie 1935 i w listopadzie 1936 r. w y k azały dobitnie w y n ik i św iadczące o p iln ej i sum iennej p racy nauczyciela” 2!. Częstym gościem w szkole był rów nież niem iecki inspektor, d r P a ste rn ak , m ający nadzieję przy łap ać n a u ­ czyciela n a jak im ś niep raw o m y śln y m drobiazgu.

Mimo licznych zajęć, Leon K auczor n a d al dokształcał się. W k ońcu 1936 ro k u podjął s ta ra n ia w M inisterstw ie W yznań R eligijnych i Oświecenia P u ­ blicznego w W arszaw ie o dopuszczenie go do egzam inu państw ow ego n a n a u ­ czyciela szkół śred n ich ogólnokształcących przed K om isją E gzam inów P a ń ­ stw ow ych 2S, n a co M inisterstw o S p raw Zagranicznych w yraziło zgodę 24. W y­ stąp iła rów nież w tej sp raw ie do M in isterstw a S p ra w Z agranicznych am b a­ sada polska w B e r lin ie 25. W odpowiedzi K o m isja E gzam inów P ań stw o w y ch 2 m arca 1937 ro k u pow iadom iła M inisterstw o S p ra w Z agranicznych o dopusz­ czeniu Leona K auczora do e g za m in ó w 29 W spom niane egzam iny odbyły się

17 I b i d e m , s . 19. 18 I b i d e m , s s . 21— 22.

19 L . K a u c z o r , W s p ó l n y m fr o n te m , M ł o d y P o l a k w N i e m c z e c h , 1936, n r 3.

20 L . K a u c z o r , T a m gdzie zo sta w iłe m kawałek, serca, s. 24.

21 W . K n o s a ł a , L eo n K auczor, S ł o w o n a W a r m i i i M a z u r a c h , 1979, n r 12 z 6— 7 IV .

22 L . K a u c z o r , T a m gdzie zo sta w iłem k a w a łe k serca, s. 32; K r o n i k a K a t o l i c k i e j S z k o ły P o lsk iej w N o w e j K ale tce, K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1979, n r l , s . 56.

23 A r c h i w u m A k t N o w y c h w W a r s z a w i e , M i n i s t e r s t w o S p r a w Z a g r a n i c z n y c h ( d a l e j M S Z ) 1090, A k t a p e r s o n a l n e L e o n a K a u c z o r a . P i s m o M i n i s t e r s t w a W y z n a ń R e l i g i j n y c h i O ś w i e c e n i a P u b l i c z n e g o z 5 X I 1936 o d o p u s z c z e n i e d o e g z a m i n ó w . 24 I b i d e m , P i s m o M S Z w t e j s p r a w i e z 9 X I 1936. 25 I b i d e m , P i s m o a m b a s a d y p o l s k i e j w B e r l i n i e z 6 I I 1937. 26 I b i d e m , P i s m o K o m i s j i E g z a m i n ó w P a ń s t w o w y c h z 2 I I I 1937.

(6)

Le o n K a u c z o rn a u c z y c i e l szko ły p o l s k i e j 4 6 3

praw dopodobnie w końcu 1937 lu b w początkach 1938 roku. W a k ta ch M ini­ s te rstw a S p ra w Z agranicznych zn ajd u je się pokw ito w an ie odbioru dyplom u K auczora n r 1925 z 27 lutego 1938 ro k u oraz pism o am b asad y polskiej w B er­ linie, dotyczące p rzesłania pokw ito w an ia odbioru d o k u m e n tu 27. Dzięki p r a ­ cowitości oraz zam iłow aniu m uzycznem u Leon K auczor zdobył w ysokie k w a ­ lifik acje nauczyciela szkół średnich. W realizacji tego zam ierzenia nie p rze­ szkodziły m u tru d n e w a ru n k i p racy i życia n a W arm ii.

W 1937 ro k u sy tu a cja szkoły polskiej w S tan clew ie zaczęła się pogarszać. M alała liczba młodzieży, uczęszczającej do św ietlicy, z czego przeciw nicy ła ­ tw o m ogli w yciągnąć w niosek, że szkoła i nauczyciel tra c ą p o p ularność oraz ra cję bytu. S tało się to w w y n ik u w y jazd u do Polski n a k u rs dla w y ch o w aw ­ czyń przedszkoli d w u a k ty w n y ch uczestniczek ty ch zajęć: A gnieszki Z are m - b ian k i i Róży K oenigsm anów ny. K ilk a osób ze w zględu na dużą odległość nie zawsze mogło przybyć n a zajęcia św ietlicowe. Zaczęła m aleć i t a k już szczu­ pła liczba dzieci w szkole. Po n ag łej i zagadkow ej śm ierci K ensbocka, jego żona w ycofała rychło córkę ze szkoły. Chcieli w ycofać tak że sw oje dzieci Fabkow ie, n ie m ogący otrzym ać odszkodow ania z ty tu łu spłonięcia ich dom u m ie sz k aln e g o 2B, co mogło n asu w ać myśl, iż w y p ła ta może nastąp ić pod w a ­ ru n k iem w ycofania dzieci z polskiej szkoły. In terw e n io w a li w tej sp raw ie przedstaw iciele IV Dzielnicy Z w iązku Polaków w N iemczech i k iero w n ik B a n k u Ludowego. P rz y k ra sy tu a cja została na szczęście zażegnana.

Być może w 1937 ro k u p raca k iero w n ik a szkoły straciła nieco ze swego początkow ego rozm achu. Ja k o człowiek zakochany w pan n ie C zesław ie Osiń­ skiej z Pow iśla m yślał o ślubie, k tó ry m iał odbyć się w p aźd zierniku 1937 roku. Jesień tego ro k u m iała przynieść isto tn e zm iany w jego życiu zarów no osobistym, ja k też zawodow ym. T ak o ty m napisał: „W paźd ziern ik u 1937 ro k u odbył się w B ytom iu zjazd nauczycieli polskich w Niemczech. S po tk an ie w gm ach u Polskiego G im n azju m było w sp an iałe i m obilizujące. W auli ze­ brało się nas około 200 nauczycieli. Prócz przem ów ień, re fe ra tó w i dyskusji b yły tak że dla urozm aicenia w y stęp y artystyczne. W czasie p rz erw y dopy­ tyw ał się o m nie niezn ajo m y m i w te d y profesor G im n azju m Bytomskiego, d r W ładysław Gębik. D ow iedziałem się z jego ust, że jestem p rzew idziany na nauczyciela m uzyki do Polskiego G im n azju m w K w idzynie, k tórego on jest koncesjonow anym dyrek to rem . P rz y jąłem tę w iadomość ze łzami r a ­ dości. R ysow ała się p e rsp ek ty w a zm iany p racy i w a ru n k ó w życia. A le o t e r ­ m inie o tw arcia G im n azju m jeszcze n ik t nic nie wiedział. Ż yłem jed n a k czym innym. Za 2 dni m ia ł się odbyć m ój ślub w Sztumie, a ja b yłem jeszcze 600 km od niego. Prócz tego chciałem jeszcze koniecznie zabrać sw oich rodziców na tèn w ażn y w m oim życiu dzień i m usiałem po nich pojechać do Opola. Z dążyliśm y jed n a k n a czas przybyć — i odbyło się w ielkie, p raw dziw ie pol­ skie w esele” 29. T ru d p racy dokształcającej, zdobycie w ysokich k w alifik acji oraz k ilk u le tn ie dośw iadczenie w ciężkich w a ru n k a c h nie poszły n a m arne, zaczęły owocować.

P ra c u ją c w dużej szkole, mieszczącej się w now oczesnym gm achu, zbu­ d o w an y m specjalnie d la potrzeb G im n azju m kw idzyńskiego, Leon K auczor czuł się w sw oim żywiole. Rychło skom ponow ał m elodię do h y m n u K w i d z y -niacy w ed łu g słów dr. W ładysław a G ębika 30.______________

27 I b i d e m , P i s m o a m b a s a d y p o l s k i e j w B e r l i n i e z 21 I I I 1938. 28 L . K a u c z o r , T a m g d z i e z o s t a w i ł e m k a w a ł e k s e r c a , s . 35. 29 I b i d e m , s . 36.

(7)

4 6 4 E u g e n i u s z T r ynisz ew ski

Mimo licznych obowiązków w G im nazjum , nie zrezygnow ał ze swoich zain teresow ań folklorem w arm ińskim . Podczas w ak acji 1938 roku, m ając do dyspozycji w łasn y motocykl, postanow ił spisać pieśni ludow e p o w iatu olsztyń­ skiego, by móc porów nać je ze śpiew anym i w powiecie biskupieckim . S pot­ k a ła go jed n ak p rz y k ra niespodzianka. G dy pojaw ił się w K le b ark u W ielkim, w trak cie p rzeprow adzania pierw szych rozm ów w kroczył żandarm , by po­ łożyć k re s zajęciu polskiego nauczyciela, zapoczątkow anem u wcześniej przez A u g u sty n a S t e f f e n a 31. Okazało się, że tego rodzaju zaintereso w an ia są dla P o lak a zakazane.

In fo rm ato r z organizacji Bund D eu tscher O sten stw ierdził, że w kroczenie ż an d arm a poskutkow ało, n ie udało m u się jed n ak ustalić, czy K auczor odw ie­ dził także inne wsie. P odejrzew ał, że był on w Szczytnie, gdzie w podobnych sp raw ach k o n tak to w a ł się z Dopatką. Ten d ro b n y in cy d e n t dowodzi w ielkiej czujności i uw rażliw ien ia na spraw ę polską hitlerow skiego p a ń stw a oraz jego system u policyjnego.

W edług u stnej relacji K auczora, dotyczącej in cy d e n tu w K leb ark u , żan­ d a rm zatrzy m ał go na pew ien okres. W ty m czasie porozum iał się telefonicz­ nie ze sw oim i m ocodaw cam i w Olsztynie, któ rzy polecili zwolnić z atrzy m a­ nego. Mąż zau fan ia BDO sporządził dokład n y m eldunek o przebiegu rozmów nauczyciela z ludźmi, w y m ieniając n a w e t ich nazw iska. F a k t ten posłużył do opracow ania i rozesłania 12 lipca 1938 ro k u przez oddział pow iatow y olsztyń­ skiego BDO in stru k cji do kół m iejscow ych o sposobie postępow ania w s y tu ­ acjach podobnych do k lebarskiej. C zytam y w niej: „Proszę zwrócić p ow ierni­ kom uw agę n a działalność K auczora, niech z ap ra w iają ludność do tego, aby nie d a ła się wyzyskać, poniew aż K. chce służyć tylko polskiej p ropagandzie”

Incy d en t ten rzuca św iatło na atm osferę i w a ru n k i polityczne panujące w b. P ru s ac h W schodnich n a ro k przed agresją h itlero w sk ą na Polskę. Nic przeto dziwnego, że wobec totalnego zastraszenia ludności polskie szkółki z zasady b yły niew ielkie liczebnie.

Stosow ano m etodę w ysiedleń Polaków uzn an y ch za szczególnie niebez­ piecznych. W ostatnich m iesiącach przed w y b uchem w o jn y atm osfera sta w a ła się niem ożliw a do w ytrzy m an ia. Ju ż 25 sierp n ia 1939 ro k u doszło do fa k tu bez precedensu — m ianow icie aresztow ania przez hitlerow ców uczniów i n a u ­ czycieli G im n azju m kw idzyńskiego ss. W g ronie ty m znalazł się rów nież n a u ­ czyciel m uzyki i śpiewu, Leon Kauczor. M iał on jed n ak w ięcej szczęścia od in n y ch nauczycieli. W raz z g erm an istą A lojzym B rzeskim został zwolniony z obozu k o n centracyjnego w Gusen, w okresie k ied y to h itlerow com zależało jeszcze n a zm yleniu opinii św iatow ej, co do istoty obozów ś m ie r c i34.

Obóz opuścił w końcu 1940 roku. Mimo k rótkiego stosunkow o pobytu, zdołał poznać piekło obozów w H ohenbruch, Stu tth o f, S achsenhausen, M a u t­ hausen. Po w yjściu na wolność K auczor p rzebyw ał w Berlinie. W 1944 ro k u jak o obyw atel niem iecki został przym usow o w cielony do W e h r m a c h tu 3S. Tuż po zakończeniu wojny, m ieszkając w Sztumie, przy stąp ił do p racy 31 B i b l i o t e k a O B N , B u n d D e u t s c h e r O s t e n , R-244/2, S p r a w o z d a n i e s y t u a c y j n e P o d g r u p y P r u s y W s c h o d n i e — P o ł u d n i e , V I I 193B, s . 20.

32 W . G ę b i k , F o l k l o r W a r m i i i M a z u r i jego p o l s c y b a d a c z e го X V I I I, X I X i X X stule ciu. L i t e r a t u r a L u d o w a , 1959, n r 3—4, s s . 21—22.

33 W . G ę b i k , Z d i a b ł a m i n a t y , G d a ń s k 1972, s . 18. 34 I b i d e m , s. 192.

35 S . D r o z d o w s k i , R . H a j d u k , Z . R u s i n e k , K a r to te k a śmierci. L i s t a a reszto w a n ych dzia ­ łaczy Dzielnicy I Z w ią z k u Po la kó w w Nie m czech w l a t a c h 1939— 1945, O p o l e 1973, s. 78.

(8)

L e o n K o u c z o rn a u c z y c i e l szko ły p o l s k i e j 4 6 5

kultu raln o -o św iato w ej, organizow ał gim nazjum . Od 1947 ro k u m ieszka w G dańsku. P rzez w iele la t praco w ał w L iceum Pedagogicznym , n a stęp n ie był kiero w n ik iem w ychow ania m uzycznego w S tu d iu m N a u cz y c ie lsk im 36.

Do chw ili obecnej pozostał w iern y folklorow i ludow em u, w ty m także w arm iń sk iem u . O pracow ał zeb ran e przez siebie pieśni Pow iśla i W arm ii na chór i k apelę ludow ą, w y d a n e d ru k iem w G d a ń sk u w 1957 r o k u 37.

Za pracę ośw iatow ą i pedagogiczną został uhono ro w an y licznymi odzna­ czeniami, w ty m K rzyżem K a w a le rsk im O rd eru O drodzenia Polski, odznaką honorow ą „Zasłużonym dla W arm ii i M azu r” . W 1979 ro k u został lau re ate m regionalnej n ag ro d y Stow arzyszenia P a x im. M ichała L engow skiego 38, a o sta­ tn io o trzy m ał O rd er S z tan d a ru P ra c y II k lasy i M edal K om isji E d u k acji N a­ rodowej.

Leon K auczor p o d trzy m u je n ad al zadzierzgnięte przed 45 la ty więzi z zie­ m ią w arm iń sk ą, k iedy przy b y ł tu po raz pierw szy jako polski nauczyciel, aby przeciw staw iać się naporow i germ anizacji. Docenia rolę polskiej pieśni, k tó ra jest żyw ym pom nikiem polskości W arm ii.

36 W . K n o s a ł a , o p . c i t .

37 W . G ę b i k , F olklo r W a r m ii i Mazur, s . 24; 10 p i e ś n i r e g i o n ó l u P o w i ś l a i W a r m i i n a

c h ó r i ka p elę ludową, o p r a ć . L . K a u c z o r , B i b l i o t e k a M u z y c z n a , 1957, z. 6, s s . 5— 26.

38 P o raz p ią ty nagroda im . Michała L engow skie go, S ł o w o n a W a r m i i i M a z u r a c h , 1979,

n r 12, z . 6— 7—8 ГУ. L E O N K A U C Z O R — E I N L E H R E R D E R P O L N I S C H E N S C H U L E I N S T A N C L E W O Z u s a m m e n f a s s u n g L e o n K a u c z o r w u r d e a m 2. A p r i l 1910 i n S t r z e l e c z k i i m O p p e l n e r L a n d i n d e r k i n d e r ­ r e i c h e n F a m i l i e e i n e s L a n d w i r t s g e b o r e n , d i e v o n i h r e r p o l n i s c h e n H a l t u n g b e k a n n t w a r . D i e E l t e r n h a b e n d e n j u n g e n K n a b e n i n d i e S c h u l e n a c h P o l e n g e s c h i c k t . I n d e n J a h r e n 1925— 1930 b e s u c h t e e r d a s L e h r e r s e m i n a r i n M y s ł o w i c e , d a n n h a t e r d i e A r b e i t i n e i n e r S c h u l e b e i K a t o w i c e a u f g e n o m m e n , i n d e m e r z u g l e i c h a n d e r A b e n d f a k u l t ä t d e s K o n s e r v a t o r i u m s i n K a ­ t o w i c e s t u d i e r t e . N a c h r e m s i c h i n D e u t s c h l a n d M ö g l i c h k e i t e n d e r I n b e t r i e b n a h m e p o l n i s c h e r S c h u l e n e r ö i f n e t e n , w u r d e K a u c z o r z u r A u f n a h m e d e r A r b e i t d a r a n b e w o g e n . I m J a h r e 1934 t r a f e r i n E r m l a n d e i n u n d ü b e r n a h m d i e S c h u l e i n S t a n c l e w o . W ä h r e n d d e r d r e i j ä h r i g e n A r b e i t h a t e r i h r e P o s i t i o n g e s t ä r k t . E s i s t i h m a u c h g e l u n g e n , d i e f e i n d s e l i g e H a l t u n g d e r d e u t s c h e n C h a u v i n i s t e n z u n e u t r a l i s i e r e n . A l s L i e b h a b e r d e r e r m l ä n d i s c h e n F o l k l o r e h a t e r d i e S y m p a t h i e d e r o r t s a n s ä s s i g e n B e v ö l k e r u n g g e w o n n e n . B e i m E n d e d e s J a h r e s 1937 w u r d e e r z u m G e s a n g l e h r e r i n d e m p o l n i s c h e n G y m n a s i u m z u K w i d z y n { M a r i e n w e r d e r ) . W ä h r e n d d e s K r i e g e s w a r e r i n H a f t . N a c h d e r B e f r e i u n g w a r e r a l s M i t t e l s c h u l l e h r e r , u n d v o r s e i n e r P e n s i o n i e r u n g a u c h i n d e r S t a a t l i c h e n P ä d a g o g i s c h e n H o c h s c h u l e i n G d a ń s k t ä t i g . Ü b e r s . J . S e r c z y k 30. K o m u n i k a t y . . .

Cytaty

Powiązane dokumenty

19 V 1944: (tłum.) Był kapelanem Rady „ Gryfa Pomorskiego ”, cieszył się autorytetem wśród polsko - katolickiej części społeczeństwa, zasię­. gano je g o rady

gady Kawalerii* Brał udział w kampanii wrześniowej i dostał się do niewoli niemieckiej, skąd w 1941 r?. Jako członek kierownictwa uczestniczył w zebraniach

We wrześniu 1939 r., po ataku Sowietów na Polskę, zgłosił się do stacjonującego w Starej Wilejce oddziału Korpusu Ochrony Pogranicza.. Wraz z wycofującym się oddziałem

VI.. Uczestniczył w akcjach rekwizycyjnych /zdobywanie broni, żywności/, bojowych m.in, pod Czerskiem Świeckim i całodniowej walce z cofającymi sie oddziałami

Inne nlaterialy dokumentacyjne dotyczące osoby rełalora <

„O drze” w 1942 grupy robotników przy­.. musowych z Pom orza Gdańskiego

i obejmuje teren Pomorza, to jest teren działalności Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryfa Pomorskiego", Pomorskiego Okręgu Armii Krajowej, ZWZ i innych

wiązanego przy tym ugrupowaniu w kwietniu 1940 Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Niepodległościowych znalazł się również P.. Ponadto współpracował z