Teresa Skubalanka
Nie realizowane formy fleksyjne
Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Humaniora 32, 263-270A N N A L E S
U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E
L U B L I N — P O L O N I A
VOL. X X X II, 17 SECTIO F I n s t y t u t F i l o l o g i i P o l s k i e j W y d z i a łu H u m a n i s t y c z n e g o U M C S
T e r e s a S K U B A L A N K A
Nie realizow ane form y fleksyjne
Н ереализованн ы е ф лек ти в н ы е ф орм ы Les form es d e fle x io n n o n 'r é a lis é e s
K iedy przeglądam y zestaw ione przez g ram atyk ów w ykazy wzorco w ych form flek sy jn y ch języka polskiego, ułożone w odpow iednie p a ra dygm aty, tj. uporządkow ane kategorialnie, u d e rz a ją nas stosunkow o liczne i głęboko w s tru k tu rę system u sięgające b rak i poszczególnych form lub ich zespołów.1 I ta k m. in. zw raca uw agę d efekty w ny p a rad y g m at rzeczow ników singularia i pluralia ta n tu m w zakresie kategorii liczby, w zakresie kateg o rii p rzy p ad k a w zględna nieużyw alność wołacza czy b rak form y m ianow nika dla s i ę , w zakresie ro d zaju gram atycznego — b rak w yróż ników rodzajow ych form koniugacyjnych czasu teraźniejszego i przyszłe go prostego (podczas gdy form y czasu przeszłego i przyszłego złożonego tak ie w yróżniki posiadają), w zakresie kategorii czasu — b rak form czasu teraźniejszego dla czasow ników dokonanych, w zakresie kategorii osoby — isto tn a nieobecność form y 1 osoby liczby pojedynczej try b u rozkazującgo. P rz y k ła d y m ożna m nożyć nie sięgając n aw et do nieregularności o m n iej szym zasięgu, jak np. rów noległość końców ek deklinacyjnych w niek tó ry ch ty lk o przypadkach. Nie chodzi przy ty m o tzw. osobliwości fleksyjne, o izolow ane form y p rzestarzałe czy dew iacyjne, lecz o zjaw iska rzędu kategorialnego, o najw iększej regularności.
B rak idealnej sy m etrii w stru k tu rz e parady gm atów w ynika, najogól n iej biorąc, z arb itraln o ści znaków językow ych, o czym już daw no tem u pisał de Saussure: „Nie istn ieje język, w k tó ry m by nic nie było um oty
- S K Ł O D O W S K A
1977
1 N ie sta n o w i to cechy w yró żn ia ją cej p olsk ą gra m a ty k ę spośród gram atyk in n y ch języ k ó w św iata.
2 6 4 T eresa S k u b alan k a
w ow ane; gdybyśm y jed n ak chcieli w yobrazić sobie język, w k tó ry m um otyw ow ane byłoby w szystko, byłoby to niem ożliw e n a m ocy definicji. M iędzy dw om a krań cam i — m inim um up orządkow ania i m inim um do wolności — znajdziem y w szelkie m ożliwe odm iany [...] W pew nym zna czeniu [...] m ożna by powiedzieć, że języki, w k tó ry c h b ra k m otyw acji osiąga m aksim um , są b ardziej l e k s y k o l o g i c z n e , te natom iast, gdzie spada on do m inim um — bardziej g r a m a t y c z n e”.2
P o w staje p ytan ie o c h a ra k te r m otyw acji w ym ienionych na w stępie a rty k u łu zjaw isk: należałoby w skazać n a fu n k cje gram atyczne, a więc kategorialne, pow odujące b rak form fleksyjnych, o k tó ry ch m owa, m a jąc n a m yśli także n e u tra liz ac ję ty ch funkcji. A by odpowiedzieć n a to pytanie, sp ró b ujem y prześledzić kolejno k o n tek sty d y stry b u c y jn e luk istniejących w p arad y g m atach i m echanizm y ich regulow ania w użyciu językow ym .
W eźm y n a jp ie rw pod uw agę nie realizow ane form y flek sy jn e w sy ste mie polskiej deklinacji. W ybieram y dla p rzy k ład u form ę wołacza u rz e czowników. Dość dokładny opis fu n k cji gram atycznych te j kategorii p rzy padkow ej z n ajd u jem y u J. Tokarskiego, k tó ry — cy tu jąc spostrzeżenie J . K uryłow icza o izolacji składniow ej wołacza w zdaniu 3 — w ydobyw a dw ie głów ne fu n k cje gram atyczne tego przypadka: „1) oznaczanie podm iotu w specjalnym ty p ie k o n stru k c ji zdania, gdy treść w ypow iedzi odnosim y do w spółuczestnictw a dialogu; 2) oznaczenie a d re sa ta w ypow iedzi”.4 F u n k c je t(e stanow ią kateg o rialn ą (gram atyczną) m o tyw ację odrębności wołacza, odróżniającą go od pozostałych przypadków .
Pow yższa reg u ła zrodziła się, rzecz jasna, w w yn iku obserw acji faktów em pirycznych i stw ierdzenia, że „osobną form ę w ołacza w języku polskim i szeregu innych m ają jedynie rzeczow niki ro dzaju m ęskiego i żeńskiego w liczbie pojedy n czej”.5 S yn tak ty czn a pozycja w ołacza pozostaje w zw iąz
2 F. 3 e S a u s s u r e : K u r s j ę z y k o z n a w s t w a ogólnego, W arszaw a 1961, s. 139—
140, Por. tak że na ten tem at zdania w sp ó łczesn y ch badaczy p o lsk iej m orfologii: R. G rzegorczyk ow a pisze: „Tak w y g lą d a sytu acja w ięk szo ści k o n stru k cji sk ła d n io w y ch i flek sy jn y ch [tzn. są one reg u la rn e — T. S.]. W ięk szości, pon iew aż, jak w y k a zy w a n o w ielo k ro tn ie, w e fle k sji is tn ie je w ie le n ieregu larn ości w sen sie p ierw szym , tzn. brak k ategorialn ości [w g term in o lo g ii L. Z aw ad ow sk iego „regu larn ości za k r e so w e j” — T. S.], np. brak ścisły ch k ry terió w rep artycji k o ń có w ek -a ll-u [...]”. P r o b l e m r e
gu la r n o ści w d e r y w a c j i . „B iu lety n P T J ”, 1969, X X V II, s. 93—94. M. H onow ska
w yróżn ia „rodzaje a sy m etry czn e” w liczb ie p ojed yn czej i w liczb ie m n ogiej p olsk ich parad ygm atów zgod n ie z założeniem : „II est b ien connu que le sy stè m e sla v e des genres, sy m étriq u e à l ’ép oq u e du sla v e com m un e st d even u a sy m étriq u e dans la plu p art des la n g u es slaves". La ca tég o r ie de g e n r e e t la d is p e r s i o n d u c o n t e x t e
dis trib u tio n n e l. „B iu letyn P T J ”, 1976, X X X IV , s. 81.
3 W. art.: L e p r o b l è m e d u c la s s e m e n t des cas, „ B iu lety n P T J ”, 1949, IX , s. 20. 4 J. T o k a r s k i : F le k s j a pols ka, W arszaw a 1973, s. 112 i in.
N ie rea lizo w a n e form y fle k sy jn e 265
ku z ograniczeniem jego stosow alności (głów nie do rzeczowników osobo w ych, n iek tó ry ch żyw otnych i antropom orfizow anych, w rodzaju L itw o,
ojczyzno moja!), p rzy czym J. T okarski sądzi, że ograniczenie dystry bucji
wołacza w ynika „nie ty le z jego c h a ra k te ru jako przypadka, ile z o g rani czenia używ alności większości rzeczow ników jako nazw adresatów w ypo w iedzi”.6 Można jed n ak przestaw ić człony tego tw ierdzenia i usunąć nega cję: z ograniczenia używ alności określonych leksem ów w opisyw anej fu n k cji w ynika w łaśnie c h a ra k te r danego przypadka. K w estię tę jako princi
pium m etodologii rozw ijam szerzej w przypisie.7
R eferen cjalne właściwości leksem ów podlegających fleksji w danym przypad k u d e te rm in u ją fu n k cję gram atyczną kategorii. Podobnie spraw a się p rzedstaw ia z b rak iem form y m ianow nika zaim ka tzw. zw rotnego s i ę , choć tu m ożna m ówić o referencjalności w sensie bardzo ogólnym. Ju ż w odniesieniu do sta n u praindoeuropejskiego A. M eillet lakonicznie stw ierdza: „nom inatiw u, rzecz prosta, nie m a ”.8 Rów nież i w prasłow iań skim nie u tw orzono fo rm y w tó rn ej.9 O kazuje się jednak, że po zaniku m edialnej stro n y czasow nika w językach indoeuropejskich zespół form
e Ibid., s. 113.
7 W tym m iejscu dotyk am y k w e stii natu ry m etod ologicznej. T rudno jednakże ze w zg lęd u na ogran iczon e ram y tego a rty k u łu w y k ła d a ć ob szern iej w ła sn y pogląd na m etod ologiczną sen so w n o ść danych sta ty sty czn y ch , słu żących jako pod staw a k o n stru ow an ia k a teg o rii gram atyczn ych , trudno ró w n ież szerzej zastan aw iać się nad sen sow n ością zastosow ań apriorycznych k o n tek stó w d iagn ostyczn ych , w y k lu cza ją cy ch n ieo d p o w ied n ie d ystryb u cje dla danej k a teg o rii form . Żeby jed n ak n ie oznaczało to u ch ylan ia się od od p ow ied zi na p o d sta w o w e dla lin g w isty p ytan ia, m uszę podpisać się pod tezą R. L ask ow sk iego, który przyp om n iał zn an e p r i n c ip i u m w n a stęp u jących słow ach: „opis język a (jak zresztą każd y, w tym n au k ow y, op is jak iegoś obiektu) jest k on stru ow an iem m od elu zja w isk i r e la c ji b ezpośrednio w język u o b serw ow aln ych . N ie m oże to być jednak ty lk o k a ta lo g fa k tó w danych w bezpośredniej ob serw acji; m odel m u si zaw ierać hip otezę dotyczącą rela c ji istn ieją cy ch m iędzy tym i fak tam i, w y ja śn ia ć za ch o w a n ie m od elow an ego o b iek tu ”. G łos w d ysk u sji nad referatam i Z. S alon iego i M. K u cały w ks. zbiór.: K a te g o r i e g r a m a t y c z n e g r u p im ie n n y c h w j ę
z y k u p o ls k im , W rocław ..., 1976, s. 92. N ie m ogłabym się jed n ak zgodzić z jego zd a
n iem , że „ istn ieje n iesk o ń czen ie w ie le m od eli teg o sam ego o b iek tu ”, m uszą bow iem istn ieć ep istem ologiczn e, ogóln on au k ow e k ryteria w e r y fik u ją c e p raw d ziw ość sądów n au k ow ych , zaw a rty ch w o p isie danego m odelu. M oim zdaniem , opisy sy stem ó w g ram atyczn ych różn ych język ów , u ję te w op racow an iach danych gram atyk, m im o w szelk ich b łęd ó w i n iep ełn ości, n ie m ogą b yć p om ijan e jako źródło n aszej w ied zy 0 tych język ach . W racając jeszcze do term in ó w u ży ty ch w c y ta cie z w y p o w ied zi R. L a sk ow sk iego z tego, co w y żej p ow ied ziałam , w y n ik a jasno, że zam iast term in ów m o d e l i k o n s t r u o w a n i e , w o la ła b y m m ów ić o s y s t e m i e ( s t r u k t u r z e ) 1 k o n c e p c j i r e k o n s t r u k c j i tego system u. 8 A. M e i l l e t : W s t ę p do j ę z y k o z n a w s t w a in d o e u r o p e jsk ie g o , W arszaw a 1958, 5. 283. 8 Por. Z. S t i e b e r : Z a r y s g r a m a t y k i p o r ó w n a w c z e j j ę z y k ó w słowiańskich, F le k s j a im ien n a , W arszaw a 1971, s. 53 i n.
266 T eresa S k ubalanka
przypadkow ych s i ę w ykształcił sobie w iele in n y ch funkcji, m iędzy innym i i takie, które określają jego pozycję składniow ą w zdaniu jako pozycję podm iotu (np. w zdaniu I d z i e s i ę ’ktoś, ludzie id ą’).10 Z. Sa loni w yodrębnia w tego rodzaju k o n tekstach d y stry b u c y jn y c h leksem (się)2n , p rzypisując m u substytuo w anie fu n k cji m ianow nika. F u n k cja ta staje się, jak widać, form otw órczą, pow ołując do życia now ą form ę m ia now nika, pow stałą przez tran sp o zy cję z inn ej kategorii.
Do typow ych parad ygm atów d efek ty w n ych zalicza się zazw yczaj wzorce singularia i pluralia ta n tu m rzeczowników, przy czym spotyka się sądy, jakoby te kategorie były zjaw iskam i zupełnie w yjątkow ym i, n ie reg u la rn y m i.12 S ta n pluralia ta n tu m w polszczyźnie jest lepiej znany dzięki książce T. F riedelów ny 13, ale i to, co m ożna m niem ać na podstaw ie przeglądu form singularia ta n tu m w M a łym sło w n iku ję z y k a polskiego, przekonuje o sporej frekw en cji ty ch rzeczowników. N ależą tu ta j prócz
collectivôw ( s t u d e n t e r i a itp.), nazw p a r ludzkich ( g e n e r a ł o -
s t w o), rzeczowników m ateriałow ych ( m a g m a , m a s ł o ) liczne nazw y cech oderw anych (np. prądów w sztuce: r o m a n t y z m i inne), proce sów ciągłych itp. W praw dzie sin g ularyzacja czy plu ralizacja rzeczow ników
w ynika z ich sem antycznych cech referen cjaln ych, ale czyż dlatego trzeb a im odm aw iać p raw a do rep re z en ta cji K ategorialnej? W szak — jak to w y kazał J. K uryłow icz — cała k atego ria m orfologiczna liczby jest m otyw o w ana sem antycznie. K łopoty, jakie sp raw iają w spom niane rzeczow niki przy ustalaniu selektyw nych w skaźników d y stry b u c y jn y c h (por. zdanie: p a ń s t w o K o w a l s c y p r z y s z l i , gdzie podm iot gram atyczn y m a
к
form ę liczby pojedynczej, a orzeczenie — form ę liczby m nogiej), w y n ik ają z b rak u relew ancji m iędzy ukształtow aniem form y flek sy jn ej a jej fu n k cją gram atyczną. B rak ten uw idocznia się w sy tu acji gram atycznie u re g u low anej, k tó ra nie nosi znam ion całkow itej arbitralno ści.
Przechodząc do om aw iania w y bran y ch zagadnień z zakresu koniugacji m usim y przede w szystkim wziąć pod uw agę kom plikacje, jakie w p row a
10 Ze sporej litera tu r y na ten tem at w język u p olsk im w sk a zu ję przede w sz y st kim na k siążk ę K. W i l c z e w s k i e j : C z a s o w n ik i z w r o t n e w e w s p ó łc z e s n e j p o l
sz c zy źn ie , Toruń 1966, arty k u ły H. S a f a r e w i c z o w e j : O u ż y c i u c e lo w n i k a
z a i m k a z w r o t n e g o , „Język P o lsk i”, 1961, X L I, z. 4, s. 308 i n., Z. S a I o n i e g o: s p r a w i e „s ię ”, „Język P o lsk i”, 1975, LV, z. 1, s. 25 i n.
11 Pom ijam tu szczegóły o m aw ian ego problem u w y b iera ją c p rzykład jeden z w ielu .
12 Por. d y sk u sję nad referatem Z. M ichałka w cyt. k siążce: K a te g o r i e g r a m a
t y c z n e gru p im ie n n y c h w j ę z y k u p o ls k im , op. cit., s. 119 i n.
13 T. F r i e d e 1 ó w n a: K a te g o r i a p lu r a le t a n t u m w j ę z y k u p o ls k im , Toruń 1968.
N ie realizow an e form y fle k sy jn e 267
dza do naszych paradyg m atów w erbaln y ch k atego ria a sp ek tu .14 P race J. K uryłow icza w ykazały, iż obecna asy m etria u kładu paradygm atów k on iugacyjn y ch tłum aczy się nałożeniem się rela cji ty p u aspektow ego na h istorycznie w cześniejsze opozycje uprzedniości i n ieu p rzed n io ści.15 W w y n ik u skom plikow anych p rzekształceń fu n k cy jn o-form alnych doszło w obecnej polszczyźnie do następującego, niesym etrycznego układu form czasow ych verbum , fin itu m :
przy czym sy n tety czn y czas przyszły, jak w iadom o, pochodzi form alnie rzecz biorąc z daw nego czasu teraźniejszego. U kład ten m otyw ow any jest fu n k cją sem antyczną czasu teraźniejszego, k tó ry to czas m a — jak pisze J . K uryłow icz — c h a ra k te r lin earn y , nie zaś p u n k tu aln y . Ja sn e jest więc, że k ateg o ria ta może się odnosić ty lk o do czasow ników niedokonanych. W zależności od a sp ek tu pozostaje rów nież d y stry b u c ja form czasu p rzy szłego i im iesłow ów przysłów kow ych, a także pew nych form stron y bier n e j.1®
In ny m przy k ładem p arad y g m atu defektyw nego w koniugacji może być wzorzec odm iany polskich form try b u rozkazującego, w k tó ry m b rak jest form y 1 osoby liczby pojedynczej, i to od n ajdaw niejszy ch c zasó w .17 W praw dzie n iek tó re g ram aty k i re je s tru ją opisową form ę 1 osoby
rozkaź-14 W tym m iejscu zn ow u p rzypom nim y słow a M. H on ow sk iej, która zarzuca p ew n ym próbom ek on om iczn ego opisu p olsk iego sy stem u kon iu gacyjn ego, że „u si łu ją o n e całość sy stem u k on iu gacyjn ego zam knąć w ram y id ealn ego autom atyzm u, p om ijając ty lk o fo rm y w y ra źn ie n ieregu larn e, przerzu can e do słow n ik a. T ym czasem sy stem języ k o w y n ie m u si być w e w szy stk ich p u nktach id e a ln ie zm ech an izow an y, każdorazow o bow iem sy stem jest w yp ad k ow ą działania różnorakich ten d en cji 0 m e c h a n i z m a c h p e w n y c h p r o c e s ó w m o r fo lo g ic zn y c h (z h is to rii j ę z y k ó w s ł o w i a ń
skich), „ B iu letyn P T J ”, 1968, X X V I, s. 135— 6.
15 Por. p rzed e w szy stk im pracę: M ie jsc e a s p e k t u w s y s t e m i e k o n i u g a c y j n y m [w:]
S y m b o l a e polo nicae in h o n o rem Stan islai J o d ło w s k i , W rocław —W arszaw a—K raków —
G dańsk 1972, s. 92 i n.
16 Por. T. B r a j e r s k i : O p o ls k ie j s tro n ie b ie r n e j [w:] S y m b o l a e polonicae..., s. 31 i n.
17 W edług Z. S tieb era „w 1 sg. i 3 pl. form y rozkaźnika za g in ęły bardzo daw no. R esztk i ich n ie są n ig d zie p ośw iad czon e w język ach słow iań sk ich . W cześnie w ię c te form y zastąp ion o k on stru k cjam i o p iso w y m i”. Z a r y s g r a m a t y k i p o r ó w n a w c z e j j ę z y
k ó w sł o w i a ń s k i c h , F le k s j a w e r b a ln a , W arszaw a 1973, s. 34. D la prostoty obrazu
p om ijam tu prob lem 3 osoby liczb y m nogiej, n ie tak o czy w isty jak w w ypadku 1 osob y liczb y pojed yn czej.
czas przeszły cz. teraźn iejszy cz. przyszły
czasow niki niedokonane: r o b i ł e m
r o b i ę
b ę d ę r o b i ł albo: b ę d ę r o b i ć
czasow niki dokonane: z r o b i ł e m
268 T eresa S k u b alan k a
nika w rodzaju: „Niech zginę, jeśli to kłam stw o!” 18 z adnotacją, że są to form y rzadkie 19, ale z p u n k tu w idzenia fu n k cji gram aty czn ej są to — jak w ykazała Z. Topolińska 20 — fo rm y polskiego o p tatiw u w zdaniach ty p u „Niech go widzę chociaż przez godzinę!”, a w zdaniach ty p u „Niech przyjdę, to zaraz to napiszę” — form y try b u przypuszczającego. W isto cie więc parad y g m at try b u rozkazującego nie m a form y 1 osoby liczby pojedynczej.
Na rozp atrzenie zasługiw ałyby też form y i fu n k cje tra d y c y jn ie zalicza n e do try b u przypuszczającego, m. in. ciekaw ym p rzejaw em n iesy m etry cz nej kategorii form są w ty ch p arad y g m atach resztki daw nego czasu za przeszłego w k o n stru k cjach ty p u „M ogłem był p rzy jść ”, o czym pisała K. P isarkow a.21 Sądzim y jednak, że dla interesującego nas zagadnienia w ystarcza przytoczona w ty m a rty k u le liczba przykładów . Św iadczą one o tym , że n a w e t form y przew idziane przez s tru k tu rę system u 22 jako form y potencjalne nie są realizow ane, jeśli nie m ają do dyspozycji odpow iedniej funkcji g ram atycznej. Z chwilą, kiedy dochodzi do ich realizacji (np. na zasadzie działania m echanicznej analogii, co nie jest wykluczone), lek sy- k alizują się, tj. n eu tra liz u ją , lu b wchodzą w zupełnie inn e opozycje fu n k cyjne. Je śli jed n ak dochodzi do sw oistej (re)generacji fu n k cji g ram aty cz nej (jak p rzy s i ę), fu n k cja ta pow ołuje do życia now ą form ę (w tym w ypadku n a m ocy substytucji).
O pisyw ane asy m etrie układów parad yg m atyczn ych w skazują n a to, że są tak ie p u ste m iejsca w system ie, któ re się nigdy lu b p raw ie nigdy nie w ypełniają, i są takie, k tó re m ogą być w yp ełniane przez odpow iednie form y na sk u tek w ytw arzan ia się określonych opozycji fun kcyjnych. P rzy cytow anych w ypadkach 'defektyw ności form spostrzegaliśm y więc różne stopnie kategorialności: od pełnej kategorialności gram aty cznej poczyna
jąc (np. w w ypadku b ra k u form y czasu teraźniejszego czasow ników do konanych) n a całkow itej n iereg u lam o ści kończąc (m otyw ację leksykolo- giczną m ają np. tak ie zleksykalizow ane resztki daw ny ch p arad yg m ató w jak np. b o l i , b o l a ł o , b ę d z i e b o l a ł o l ub p a l i s i ę ! itp.).
P ełn a lu b częściowa defektyw ność form fleksyjnych stanow i w istocie
18 C ytat z Z. K l e m e n s i e w i c z a : P o d s t a w o w e w ia d o m o ś c i z g r a m a t y k i j ę
z y k a p ols kie go, W arszaw a 1960, s. 99.
19 N ależy do n ich g en ety czn ie tak że zlek sy k a lizo w a n a fraza z gw ary w a r sz a w sk iej „N iech ja sk on am !”, z n eu tralizacją fu n k cji optatiw u.
20 W art.: O k a te g o r ia c h g r a m a t y c z n y c h p o ls k ie g o i m p e r a t i w u , „Język P o lsk i”, 1966, X LV I, z. 3, s. 167 i n.
21 W art.: T r y b p r z y p u s z c z a j ą c y i cz as z a p r z e s z ł y w p o ls z c z y ź n ie w s p ó ł c z e s n e j
(j o r m y i funkcje), „Język P o lsk i”, 1972, L II, z. 3, s. 183 i n.
22 R ozum iany w m y śl założeń de S a u ssu r e’a. O statnio ob szern iej na ten t e m at p isał A. H e i n z : U w a g i o m o r fo lo g i c z n y c h w y k ł a d n i k a c h s t r u k t u r s y n t a k t y c z -
N ie rea lizo w a n e form y fle k sy jn e 269
św iadectw o n ie w y k orzystanych m ożliwości system u języka. W arto w szak że pam iętać i o tym , że z d ru g iej stro n y system te n ob fitu je w kolejnych stadiach swego rozw oju historycznego w ta k ogrom ną liczbę form redun- d an tn y c h z p u n k tu w idzenia logiki jego s tru k tu ry , że oba te fak ty dostar czają n am dostatecznie przekonującego argu m entu, przem aw iającego za in tersu b iek ty w n y m c h a ra k te re m przedm iotu naszych badań.
I jeszcze jed n a uw aga: m im o iż istniejące luki w p aradygm atach flek sy jn y ch dadzą się ujm ow ać w reg uły , a więc w łączać do m odelowej syn tezy badanych zjaw isk, lu k i te zarazem stw arzają istotn ą przeszkodę na drodze do pełn ej idealizacji s tru k tu ry system u języka. W ym ieniane reguły bowiem nie tw orzą całkow icie spójnego w sensie logicznym zespołu reguł. J a k w yn ik a z niniejszych wyw odów, n iek tó re z nich w yłączają się w za jem nie, n iek tó re okazują się paradoksalne, doprow adzając nas do wniosku, że istn ieją form y, k tó ry ch nie ma. W prow adzenie do in te rp re ta c ji opozy cyjnych pojęć in potentia — in praesentia zdaje się w yjaśniać spraw ę b a r dziej generalnie, stosow nie do relacji s y s t e m — t e k s t y j ę z y k a w ogólności. Р Е З Ю М Е П редм етом настоящ ей работы являю тся случаи ассим етрии в структуре ф л е к тивны х парадигм современного польского язы ка. А втор рассматривает явления категориального, т.е. грамматического характера, оп уская обособленны е отступ ления от правил. В обл асти склонени я к ним, например, п р и н адл еж ат д е ф ф е к т - ные парадигмы singula ria, и p lu rali a ta n t u m , относительная неупотребляем ость звательного п а д еж а , отсутствие ф орм ы им енительного п а д еж а у местоимения się, в области сп р я ж ен и я — неравном ерность родового отличия ф орм v e r b u m fi n it u m , диспроп орц ии парадигм атических систем, зависящ ие от аспектов и т.д. А н ал и з уп ом я н уты х ф лек ти в н ы х пробелов у б еж д а ет в том, что отсутствие дан ной ф л ек ти в н ой ф орм ы вы текает и з отсутствия реал и зац и и соответствую щ ей грам м атической ф ун к ц и и , т.е. по сущ еству — и з р еф ер ати в н ы х свойств лексем, п одчи ненны х ф лек си и . Это я вление соп ров ож дается своеобразной редундацией ф лек ти в н ы х ф орм в п р ед ел а х структуры парадигмы и ук азы в ает на интер субъ ек тив ны й хар ак тер предм ета исследований. R É S U M É
L ’a r tic le a pour l ’objet le s cas de l ’a sy m étrie dans la stru ctu re des paradigm es de fle x io n du p olon ais contem porain. L ’au toresse prend en con sid ération le s p h é nom èn es du caractère de catégorie, a in si donc gram m atical, en om etta n t des e x c e p tio n s iso lées des règles. On y a p p artien n en t dans la sp h ère de la d éclin aison , par ex. le s parad igm es d es sin gula ria et p lu r a lia ta n t u m , l ’om ission r e la tiv e du v ocatif, l ’ab sen ce de la form e du n o m in a tif du pronom się (se), dans la sp h ère du conjugaison,
270 T eresa S k u b alan k a
par ex. la disproportion des m arq u es de gen re des form es du v e r b u m fi n it u m , le s disproportions des sy stèm es de parad igm es d ép en d an t des a sp ects etc. L’é tu d e des la cu n es su sm en tio n n ées n ou s con vain c que l ’a b sen ce de la fo rm e de fle x io n en question ré su lte de l ’a b sen ce de la réalisation d e la fo n ctio n gram m aticale co rres pondante, c ’e st-à -d ir e qu’e lle résu lte, en e ffe t, d es p rop riétés de r é féren ce des le x e m e s qui su b issen t la flex io n . Ce p h én om èn e est accom pagné d e la red o n d a n ce sp écifiq u e des form es d e fle x io n dans le s in te r v a lle s d e la stru ctu re du parad igm e et il in d iq u e le caractère in tersu b jectif d e l ’o b jet des études.